koń do wypożyczenia w teren , za ile, komu ?,

Gillian   four letter word
23 marca 2011 23:22
nie mam jakiegoś specjalnego problemu w udostępnianiu konia jeśli ktoś chce wsiąść i pojeździć - dotychczas był tylko jeden taki przypadek 😉 ale warunek jest jeden - pod moim okiem i na moich zasadach. W teren samopas? nigdy w życiu! ludzie są zbyt głupi aby uszanować czyjąś własność :/
Ktoś wspomniał o Łodzi. Owszem dawali tak konie w teren obcym do momentu jak ci dwaj obcy nie wrócili w bo lesie czekała na nich przyczepa i konie załadowali i zniknęli.  😜 Ale to było bardzo dawno temu.
Orientuje się ktoś czy w okolicach Ustronia Morskiego nie można wypożyczyć konia w teren? Konkretniej mi chodzi o jazdę po plaży.
Gillian   four letter word
12 lipca 2011 16:23
raczej nie można, ale umówić się na wyjazd w teren na plażę jak najbardziej 🙂
Kiedyś jeździłam u dość znanego w naszym rejonie hodowcy i weta. Miałam już wtedy papiery instruktora, więc od razu, na pierwszej jeździe pojechałam w teren. Wprawdzie JA wiem, że można mi zaufać, ale skąd ON to wiedział? Tak dobrze mi z oczu patrzy?  😀
Ale, na serio, puszczał ludzi w teren dopiero po sprawdzeniu umiejętności jeździeckich. Zresztą, tłumów nie miał, większość tych ludzi sam uczył jeździć, najpierw jeździli w tereny w zastępie, potem pozwalał ludziom jechać samotnie. Wypadków nie było, choć ryzyko i owszem...Samotnie jeździli tylko dorośli lub rodzic z dzieckiem.
Moja koleżanka z kolei jeździ w samotne tereny na koniach swojej znajomej w okolicach Gliwic. Właścicielka koni nie ma nic przeciwko takim jazdom i pozwala na to każdemu, kto jako tako siedzi w siodle. Trzeba przyznać, że też obyło się bez wypadków i też nie ma tłumu chętnych.
Osobiście jestem przeciw.
Ja mam stajnie gdzie jeżdze już 3ci rok i dostaje konie w teren. Najpierw jeździłem z córka właściciela w teren, ona pokazała mi wszystkie ścieżki, a potem mogłem jeździć już sam. Sporadycznie zdarza się że zabieram że sobą kogoś znajomego w teren (on płaci 25-30zł), ale jest to osoba którą znam, wiem jak jeździ, i daje jej najspokojniejszego konia, który w razie 'w' nie ucieka a stoi (na szczeście nigdy nikt mi nie spadł). Ta osoba jedzie na własną odpowiedzialność, a ja też czuje się za nią odpowiedzialny, dlatego zawsze daje konia 'przygotowanego' - który chodzi w teren, nie jest wystany, staram sie też przyjezdzac dzien wcześniej żeby chociaż konie wylonżować, a jeśli ktoś chce ze mną jechać a akurat nie mam takiego konia, to musi poczekać aż go 'rozruszam' i uznam ze już jest gotowy 😉
Osoby zupełnie obcej bym na pierwszej jeździe, jeszcze na koniu którego nie zna w teren nie zabrał, ewentualnie jeśli by sie sprawdziła na ujeżdzalni i naprawde dobrze jeździła (i właściel sie zgodził) to może w taki krótki i spokojny terenik byśmy pojechali. Jednak zawsze, jeśli taka obca osoba miała by jechać ze mną, musiała by przejść test na ujezdzalni.
Nie ma opcji żeby zupełnie obca osoba, nie znająca ani konia ani terenu, mogła pojechać sama.
Podobno są stajnie, gdzie można przyjść z ulicy, powiedzieć, że chce się jechać w teren- dają konia, płacisz i tyle. Znajomy mi opowiadał, że w Bieszczadach spotkał się z taka sytuacją.
Do mnie przyszedł niedawno facet, który był oburzony, że nie pozwoliłam mu samemu jeździć konno na placu, a on przecież w tereny jeździ! A przecież płacił. Tu się odzywa odpowiedzialność i myślenie. Sytuacja zakończyła się awanturą i wyzywaniem mnie od idiotek.
Kilka razy spotkałam się z sytuacją, że przychodzi klient i on CHCE jechać SAM w teren, nie potrzebuje instruktora. Z góry odmawiam i dziękuję za współpracę.
Co do własnego konia- znajomym ( ale tylko takim, co wiem jak jeżdżą) mogę dać do jazdy, ale tylko i wyłącznie przy mnie.
Poza tym wychodze z założenia, że faceta i konia się nie pożycza.


edit: literówka
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się