Kościół katolicki - przykład szakalizmu

incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
30 czerwca 2011 16:05
Nie jestem ateistą,bo nie jest tak,że nie wierze w nic. Identyfikować się mogę z ruchem New Age,ale nie do końca,bo nie chce się szufladkować,jednakże moje poglądy są najbardziej zbliżone do założeń tego ruchu,który uważa za znacznie lepszy wybór niż przystawanie do kościoła katolickiego.
Nie twierdzę,że jesteś nie wierząca. Ale ile osób w tych czasach wierzy w Boga obchodząc Wigilie, Wielkanoc? Tradycja, ot co.

Kiedyś przeczytałam coś bardzo trafnego: ''Chrześcijanie odrzucają 999 wiar, ateiści o jedną więcej.'' zapadło mi w pamięć.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 czerwca 2011 16:22
Ava, Dokładnie.

Ale powiem ci, że moja kuzynka była osobą niewierzącą i nawet fajnie rozwiązała ten problem. Dzieciak się pytał dlaczego on nie dostanie prezentów na komunię - powiedziała mu, że my nie wierzymy w takie rzeczy, a prezent może dostać bez żadnej okazji. Obyło się bez histerii.
U nich nie ma bożego narodzenia - jest gwiazdka. widać można to połączyć ale i odsunąć 'wiarę' w kościół.
No bo jak to, zrezygnować z prezentów pod choinkę i wszystkich innych miłych rzeczy a tylko dawać z siebie i dawać?  🙄

nikt nikomu nie zabrania postawic choinki i wsadzic pod nia prezentow, bez zwiazku z religia. mozna do tego podejsc bardziej jak do tradycji.
odkad nie mam z kim nie obchodze wielkanocy, bo dla mnie bylo to swieto rodzinne. ale gwiazdke obchodze chociaz troche. bo lubie. chociaz to tez nie to samo. dla mnie swieta znaczyly spotkanie w rodzinnym gronie.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
30 czerwca 2011 17:19
Mój chłopak wyznaje te same wartości co ja i również oboje obchodzimy te święta, chociaż nie nazwałabym tego obchodzeniem przez pryzmat wiary ,a właśnie tradycji,która nam się podoba.O sakramentach itp oczywiście nie ma mowy,bo byłaby to według mnie obłuda,ale zachowanie tradycji czemu nie.
Katija cały kawał polega na tym, że protestant nie postawi w ogóle choinki a odnośnie tej wiary był poruszony wątek braku drzewek, prezentów itd. a nie, nie praktykujących katolików, ateistów (bo ci mogą stawiać drzewko i obdarowywać się prezentami bez związku z wiarą).
dlaczego nie? czy kazdy odlam protestantyzmu?
A to czy każdy to ja na 100% gwarancji dać nie mogę bo zależy to od każdego z osobna i jego "zaangażowania". Drzewko to pogańska tradycja (choć niektórzy utrzymują, że zaczerpnięta z Biblii) a w dniu Bożego Narodzenia najważniejszym prezentem dla osoby wierzącej powinien być dar od Boga dla ludzi czyli Jezus, nie prezenty materialne (choć nikt nie zaprzeczy, że to miłe to jest 364 innych dni w roku kiedy można zrobić sobie dzień prezentowy). I powtórzę, że niektórym trudno jest się przestawić z myślenia "ja" na "On" a już chyba mało kto pomyśli by prezentem w tym dniu było wspólne czytanie Ewangelii czy np. pomoc w przytułku, domu dziecka. No ale koniec bo się zrobił OT.
dlaczego nie? czy kazdy odlam protestantyzmu?

Jeżeli chodzi o podstawy, to polecam "Materializm a empiriokrytycyzm" - są polskie tłumaczenia.
W kwestii szczegółowej - to jakaś ściema - luteranie byli jednymi z propagatorów choinki - a w USA raczej wątpię, by protestanci gremialnie stronili od "nowogodniej jołki".
Bez urazy - to wiedza do zdobycia na poziomie internetowym.
(Do Polski przenieśli ją niemieccy protestanci na przełomie XVIII i XIX wieku (w okresie zaborów) i początkowo spotykana była jedynie w miastach. Stamtąd dopiero zwyczaj ten przeniósł się na wieś, w większości wypierając tradycyjną polską ozdobę, jaką była podłaźniczka oraz zastępując znacznie starszy, słowiański zwyczaj (znany jeszcze z obchodów Święta Godowego) dekorowania snopu zboża, zwanego Diduchem[4][5][6][7].)
W Wikipedii są odnośniki do literatury źródłowej - więc informacja raczej zweryfikowana.

Dla pocieszenia mogę dodać, że w USA podjęto już pierwsze kroki eliminacji tego "wstecznego zwyczaju" - bo, jak powszechnie wiadomo choinka rani uczucia Żydów i Muzułmanów.
Nestor, no wlasnie stad moje pytanie, ze jestem przekonana, ze luteranska rodzina meza mojej mamy ochodzi gwiazdke z choinka, bogato zdobia dom na swieta itp. dlatego chcialam uscislic.
A ja tak zapytam odnośnie początku, o jakie zaświadczenie chodzi??? Że było się bierzmowanym??? No bo chyba tylko takie jest potrzebne. przynajmniej u nas ksiądz takie wymagał jak chrzestna była z innej parafii.
A to moze wystawić tylko parafia gdzie było sie bierzmowanym, nieważne ze się tam od x lat nie mieszka. Przecież ludzie się przeprowadzają w różne miejsca.
wtrącę pytanie - czy ktoś z forumowiczów dokonał apostazji? Czeka mnie to w najbliższych tygodniach, ciekawią mnie więc doświadczenia innych w tej kwestii, bo wiem, że nie zawsze jest to proste i kościół często utrudnia.
A.   master of sarcasm :]
01 lipca 2011 21:47
rewir


coz, ja mam zamiar siebie przechrzcic i corke ochrzcic w kosciele rosyjskiej cerkwii (Russian Orthodox) a z tego co sie orientuje, klecha i tak nie wypisze z xsiag parafialnych, zeby nie wiem, co.
dziwi mnie, że się dziwicie 🙂

A tak serio - od kiedy to w tym kraju chrzestnych wybiera się na podstawie ich wiary ?
Odkąd sięgam pamięcią rodzicami chrzestymi zostawali - przyjaciele, rodzeństwo itp bliskie osoby.
Potem ganiają te kandydaty, po świtki i świstałki niejednokrotnie nadrabiając "dziury" w edukacji przystępując do bierzmowania.
A kościół rośnie w siłę ...........liczebną chwaląc się ileż to dorosłych ludziów przystąpiło do bierzmowania.

Kościoła nie lubię.
Pan Bóg warczy z pewnością patrząc z góry na to, co panowie w sukienkach wyprawiają.
A.   master of sarcasm :]
01 lipca 2011 23:28
Chrzczona bylam w wieku 5 lat, do komunii podeszlam majac lat 8 a bierzmowania odmowilam, bedac osoba swiadoma swoich czynow.
A., ja się łudzę, że uda mi się tą apostazję zrobić przy jak najmniejszej ilości problemów, chociaż samo ciąganie ze sobą jakiś świadków uważam za wielki kretynizm, bo skoro to jest moja sprawa, to dlaczego musza przy tym poświadczać moi znajomi.
A.   master of sarcasm :]
01 lipca 2011 23:50
rewir


jak pogadam z popem to dam znac co z tego wyszlo, ale nie ludz sie ze Cie kosciol zwyczajnie wypisze, wbrew temu co ktos kiedys na forum napisal, nie jest tak latwo zmienic wiare. Szczegolnie, jesli jest sie zapisanym do kosciola rz-k. Oni tak latwo nie odpuszczaja, moga Ci dac ekskomunike najwyzej, mozesz byc wykleta do siodmego pokolenia, ale w ksiegach zostaniesz i tak.
szczytem kościelnego cynizmu była sytuacja, która mnie kiedys spotkała.

24 lata temu przyszedł do mnie ksiądz po kolędzie.
Głupio tak przed księdzem drzwi zamknąć, głupio udawać, że nas nie ma więc stawilismy czoła i wpuścilismy 😉
W domu była nas trójka.
Ja - rozwódka z 5-letnim synem i mój partner  ktory mieszkał z nami od pół roku.

Ksiądz wszedł, usiadł i wyjął kajecik.
Przewertował kilka kartek po czym "rzucił" w kierunku mojego partnera o imieniu Andrzej - i co tam u Pana, Panie Janie.
Tu muszę dopisać, że Jan to mój ex-mąż.
Wyjaśnliśmy szybko księdzu - ja rozwódka. Andrzej rozwodnik, dziecko niewinne, Jan poszedł w długą  😉

Ksiądz podrapał się po głowie i rzekł - powinniście wziąć ślub. Kościelny oczywiście - dodał.
Mówię - nie da się, oboje bralismy już ślub kościelny tyle, że każde z nas z kimś innym.
Ksiądz na to - są rozwody kościelne. To się da załatwić.
Więc ja znowu tłumaczę, że nasi ex .......poczytalni, zdrowi na umyśle a do ślubu nikt nas na siłę nie zaciągnął więc podstaw do rozwodu brak.
Ksiądz wytrwale tokuje - to się da załatwić.
Znaczy mamy kłamać ? - pytam.
Oj tam - rzachnął się ksiądz -  zaraz kłamać. Przecież każdy ma trochę w głowie nie po kolei.
To się da załatwić - rzekł z całą stanowczością.
Ale dziecko jest - tłumaczę z uporem.
Ksiądz mruknął pod nosem - to się da załatwić, gwałty w małżeństwie też się zdarzają.

I wtedy nie wytrzymałam - to znaczy, że ten rozwód to tak dla statystyk trochę i dla ludzi trochę.
No bo jeśli Bóg patrzy teraz na księdza, to go szlag trafia.
Może dla ludzi będę znowu dziewicą  😁, a z Jędrkiem od tej pory żyć będę po bożemu (znaczy  ślubnie) ale do jasnej cholery jak ja to Panu Bogu wytłumaczę.

Ksiądz westchnął, potem sapnął, potem wyjął długopis i coś tak nabazgrał (może imię zmienił   😀iabeł🙂.
Wstał, odklepał co miał odklepać, miotłą mokrą machnął i poszedł.

I to była ostatnia wizyta "po kolędzie" w moim domu.
A.   master of sarcasm :]
02 lipca 2011 00:37
szemrana

klecha chcial sobie statystyke poprawic w parafii  😁


ostatnio do ojca kolegi (kolega tu, w UK siedzi, po sasiedzku, ojciec w PL) na koledzie ksiezulo spytal czy syn ma zamiar wrocic do ojczyzny. Ojciec kolegi na to ze nie wie, chyba nie na razie... Klecha: tu da sie zyc przeciez, niech wraca. itp itd
(znow zakusy na poprawe statystyki  :icon_rolleyes🙂

Inny kolega (rowniez tutejszy) opowiadal mi, jak po koledzie do jego dziadka przyszedl ksiadz. Dziadek ma gospodarstwo, o ile pamietam, 70 czy 80ha. Na tace dal 100zl. Ksiadz niezadowolony: taka gospodarka duza a tu tak malo?

Toz to przechodzi ludzkie pojecie.

Głupio tak przed księdzem drzwi zamknąć, głupio udawać, że nas nie ma więc stawilismy czoła i wpuścilismy 😉

dlaczego glupio? od momentu, kiedy mieszkam sama (czyt bez babci tak naprawde) nie przyjmuje koledy. do wynajmowanego mieszkania przyszli ministranci- przyjmujecie kolede? NIE, dziekuje. drzwi zamkniete. tu gdzie mieszkam teraz, nawet nikt nie pytal 😉
A.   master of sarcasm :]
02 lipca 2011 00:43
tu gdzie mieszkam teraz, nawet nikt nie pytal 😉



Osiedle strzezone?...  😁
[quote author=szemrana link=topic=60592.msg1060756#msg1060756 date=1309562930]
Głupio tak przed księdzem drzwi zamknąć, głupio udawać, że nas nie ma więc stawilismy czoła i wpuścilismy 😉

dlaczego glupio? od momentu, kiedy mieszkam sama (czyt bez babci tak naprawde) nie przyjmuje koledy. do wynajmowanego mieszkania przyszli ministranci- przyjmujecie kolede? NIE, dziekuje. drzwi zamkniete. tu gdzie mieszkam teraz, nawet nikt nie pytal 😉
[/quote]

Katija
nie zapominaj że to prawie ćwierć wieku temu sie działo.
Dzisiaj grzecznie karteczki roznoszą z zapowiedzią kolędy - możesz na niej napisać "NIE" i masz święty spokój
szemrana, fakt, nie pomyslalam.
A., nie, po prostu mala wioseczka. wiedza, ze nie ma po co 😉
O! Wkrótce wejdzie nowy przepis odnośnie pogrzebu.
Msza żałobna może być odprawiana tylko przy trumnie.
Przy urnie tylko wyjatkowo, za zgodą biskupa.
Czyli w przypadku kremacji = jedna trumna, msza, do krematorium,druga trumna kremacyjna (nie wiem co z pierwszą) ,
urna  i pochówek urny wedle nie wiem jakiej zasady.
Świetnie. Pochówek potrwa z tydzień a koszty.... fiu!fiu!
No, tak właśnie w TV powiedzieli.
Taniu przypomniałaś mi moje perypetie z kurią itd....
fota z chrześniakiem🙂
Tania, mam nadzieje,że jednak żartujesz... Chciałam być skremowana w razie czego, ale przecież taki pogrzeb jak piszesz to jakieś jaja będą.  🤔wirek:
ita, a jak sie skoczylo ?
ita, a jak sie skoczylo ?

dostałam papier z parafii w której był chrzest, poszliśmy tam z dziadkiem i ojcem małego...
wszystko to zakręcone
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
10 sierpnia 2011 18:21
Tania, Co jak co, ale taki przepis (przynajmniej dla mnie) jest wybawieniem. Wymigam się od katolickiego pochówku za te x lat! 🙇
Ita! Ale ładna z Ciebie Chrzestna Mama!
Z planem o pochówku nie żartuję. Jakieś takie wytyczne episkopat wydał.
Czyli z kremacji nici.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się