Kościół katolicki - przykład szakalizmu

Wiwiana   szaman fanatyk
22 sierpnia 2011 18:04
ludzie im dokuczają że "poganin" w rodzinie
A "ludzie" to skąd o tym wiedzą...?  😎
Przecież nie od dziecięcia...

dla nich to chyba jacyś podludzie są
Brawo, gratulacje dla teściów. Rodzina gorsza od jehowych (swoja drogą co z tymi jehowymi, wiara jak każda inna, ani lepsza ani gorsza, kotów w ofierze nie składają, więc o co te mecyje?)
Ot, polski katolicyzm w najlepszym wydaniu  😂
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 sierpnia 2011 18:10
Wiwiana, Bingo! Najlepsza jest moja rodzina. Ja jako pierwsza w rodzinie ośmieliłam się powiedzieć, że bierzmowanie (reszta zrobiła albo robi bo musi/ bo wypada/ bo co ludzie powiedzą) było moim ostatnim sakramentem przyjętym w tej chorej instytucji zwanej kościołem. Jakie poloty chodziły to mała głowa. Oczywiście najwięcej do powiedzenia mieli ci co nie chodzili do kościoła, ale namawiali na 'nawrócenie się'. Taka mała hipokryzja.
ja mam właśnie przejścia z moją mamą. Ona - zapalona katoliczka, latająca codziennie do kościoła. Ja - od wielu lat nie zgadzająca się z instytucją kościoła. Efekt - krzyk, prawie że płacz i wyrzucanie mi że uciekam od kościoła i wiary (jedynej słusznej dodajmy) bo tak mi wygodniej.
Ona uważa że mi się nie chce chodzić do spowiedzi, dlatego nie chodzę. Dla mnie to bezsens że mam iść do księdza który pewnie bardziej grzeszy niż ja i kajać się przed nim, a on może łaskawie udzieli mi rozgrzeszenia, mimo że pod względem dobroci czy prawości mogę być lepszym człowiekiem od niego. Ale to on jest postawiony wyżej ode mnie.
Kolejna sprawa - dla mnie modlitwa to wyciszenie, skupienie, rozmowa z Bogiem. Dlatego irytują mnie msze na których trzeba odklepać parę linijek, zaśpiewać kilka pieśni i wysłuchać grzmiącego z ambony księdza, który nie raz zamiast o Bogu nawija o polityce...
Takim sposobem jakiś rok temu przestałam chodzić do kościoła całkowicie, do spowiedzi też nie byłam od roku, czego mama totalnie nie akceptuje. Nie przejmuję się tym - jestem względnie dorosła (23 lata), siłą mnie nie ciągnie, jedynie trochę to jest upierdliwe, bo non stop się obraża i próbuje mnie nawracać, a jeszcze na razie mieszkam z nią:|

Ale mimo że samego kościoła mi absolutnie nie brakuje to jednak coraz częściej czuję potrzebę przynależenia do jakiejś wspólnoty, praktykowania mojej wiary i jakiegoś jej obrządku. Stąd moja prośba - mógłby ktoś (najlepiej praktykujący lub znający z bliska) napisać coś więcej o protestantyzmie? Trochę szukałam w sieci, trochę czytałam, ale na początek jednak chciałabym posłuchać o tym ze "sprawdzonego" źrodła... Wydaje mi się że to mogłoby być "to"...
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
22 sierpnia 2011 19:41
Breva - a może poszukaj najpierw jakiejś takiej grupki w swojej parafii ? Nie wiem, Oaza, Odnowa w Duchu Świętym ... no chyba, że w Twojej parafii działa tylko Kółko Matek Różańcowych, to poszperaj w innych :-) Nie taki zły KK jakiego go malują !
(i uściślając - podczas spowiedzi nie tyl grzechy odpuszcza ci kapłan, a Chrystus, ale do tego musisz sam dojrzeć, może trochę poczytać albo popytać :-))
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 sierpnia 2011 19:43
Wilejka, Brzmisz jak rasowy jechowiec, który bierze wszystko na serio i dosłownie. 🙇
Z protestantyzmem to troche ciezko. Znam dwoje i zadne nie jest w zadnej wspolnocie, po prostu sobie tam jakos praktykuja po swojemu w domu. Co do KK to na Dominikanow jeszcze nikt nie narzekal, sa w KRK.
No i co do spowiedzi w KK, to grzechy odpuszcza Bog. Ksiadz jest tylko jednym z ludzi i nie jest w zadnym wypadku wyzej niz Ty, cokolwiek by to znaczylo.
🚫

Notarialna, aaa, nie 'jechowiec'! Bo to brzydko tak mowic. Sama ich nie lubie, ale ta nazwa wywodzi sie od imienia Boga i innego takie. Ostatnio za to po uszach dostalam. No i tak przede wszystkim to sie przez 'h' pisze.  😁

Zmykam juz.
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
22 sierpnia 2011 20:01
Notarialna - jeChowiec? A ustrzeż Boże 😁 zmykam stąd.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
22 sierpnia 2011 20:14
Breva, ja mogę coś tam o protestantyzmie opowiedzieć, bo od małej byłam wychowywana w tej wierze. Aczkolwiek ostatni raz byłam na polskim nabożeństwie protestanckim jak miałam 11 lat, czyli wiele rzeczy jeszcze do końca nie pojmowałam - więc mogę Ci opowiedzieć rzeczy widziane okiem dziecka.

O czym chciałabyś wiedzieć? Przede wszystkim wszystko zależy od danego kościoła i "społeczeństwa", bo w każdym jest nieco inaczej - w przeciwieństwie do KK nie ma sztywnych zasad, właściwie to w porównaniu z KK jest naprawdę dużo wolności. Z mojego doświadczenia - nikt się nikomu nie wtrąca i nie dyktuje (chociaż zależy! Bo i tu mogą się zdarzyć fanatycy, ale to jest naprawdę niewielki procent) w co ma wierzyć i jak ma żyć. Ludzie zwykle chodzą do jednego kościoła i tworzą prawdziwą wspólnotę - wszyscy się znają, wspierają w trudnych chwilach i tak dalej. Chociaż nie wiem jak to wygląda w Krakowie, bo to ogromne miasto, ja mówię o doświadczeniach z małych miast na Podkarpaciu. Ale myślę, że idea jest właśnie taka, żeby tworzyć zgraną wspólnotę.
Oczywiście nie ma żadnych głupot związanych z duchownymi i tak dalej. Jest jeden pastor stojący na wierzchołku, co jest poniżej zależy od danej wspólnoty. Nikt nikomu nic nie narzuca. Oficjalnie ochrzcić się możesz kiedy chcesz w jakimkolwiek wieku - niezależnie od Twoich przeszłych wierzeń. Nie musisz tego robić w ogóle oczywiście i absolutnie NIKT nie będzie Ci robił z tego powodu przykrości czy naciskał. W protestantyzmie wierzy się w bezpośrednią rozmowę z Bogiem. To Ty się do niego modlisz, to Ty prosisz go o wybaczenie i absolutnie nikomu nic do tego.
Nabożeństwa są naprawdę fajne, wspaniałe pieśni, zwykle w każdym kościele jest nawet zespół muzyczny składający się z kilku wierzących (np. gitara, perkusja, keyboard), kto chce to śpiewa, kto chce to klaska, kto chce to nie robi nic. O kazaniach nic Ci niestety nie mogę powiedzieć, bo na ich czas szłam z resztą dzieci i "nauczycielką" (ktoś chętny się zgłasza do tej roli) na szkółkę niedzielną na czas ich trwania (i tu kolejny plus - w przeciwieństwie do KK nikt dzieci nie katuje, żeby godzinę na tyłku siedziały i nie robiły nic, zamiast tego mamy w osobnym pokoju zabawę, dla grupy starszej, czyli młodzieży, rozmowy, dyskusje i tak dalej). Ale te kazania to jest prawdziwa rozmowa o Bogu - i po raz kolejny, nikt nikomu nic nie narzuca, więc są w zupełnie innym tonie niż te w KK.
Po nabożeństwie jest tradycyjny poczęstunek, kawa, herbata, ciasteczka. Kto chce to idzie, kto chce to zostaje, ludzie rozmawiają, śmieją się, wspierają, dzieci latają wokoło i się bawią.
Jeśli zdarzy się, że ktoś ze społeczeństwa ma jakiś problem - pomoc jest organizowana natychmiastowo. I nikogo się nie zmusza - jedynie informuje i ludzie dają pieniądze/cokolwiek innego z wyboru. I o dziwo, rzadko kiedy zdarza się ktoś, kto nie ma ochoty pomóc. Jakakolwiek pomoc w ogólnym prowadzeniu kościoła to czysty wolontariat.

Nawet nie wiesz, jak jestem mojej mamie wdzięczna, że nie zostałam wychowana jako katoliczka. Bo w porównaniu z KK protestantyzm to wiara dająca swobodę wyboru i wolność, nie narzucająca absolutnie nic, wspierająca wszystkich. Przestałam chodzić, bo się przeprowadziłam za granicę, ale tak szczerze - brakuje mi tego. Tak czy siak, pomimo tego, że w kościele ni byłam już o 6 lat, wciąż uważam, że przynależę do tej wiary i żaden, ale to żaden członek tego kościoła nigdy nie powiedziałby, że nie jestem. Zostały mi po tym same miłe wspomnienia.

Chciałabyś wiedzieć coś jeszcze? Jeśli chodzi Ci o sprawy, o których nie mogę mieć pojęcia, bo byłam dzieckiem, to zawsze mogę zapytać moją rodzicielkę. Ja Ci powiem tak - poszukaj kilka kościołów w Twojej okolicy i idź. Wszyscy są bardzo, ale to bardzo otwarci, z ludźmi takimi jak Ty - poszukujących "tego" - spotykają się co każde nabożeństwo i są bardzo, ale to bardzo wyrozumiali - większość z nich była kiedyś w dokładnie takiej samem sytuacji. Każde społeczeństwo ma nieco inną atmosferę i po prostu musisz znaleźć tę, która będzie Ci pasować. Uwierz mi, nie pożałujesz.
Wilejka, o nie, nie.. grupy modlitewne odpuszczam! miałam "przyjemność" i to nie dla mnie... a co do spowiedzi - no własnie o to mi chodzi - po co mi pośrednik skoro i tak nie on odpuszcza grzechy a Chrystus?? tylko po to żeby na mnie nawrzeszczał że współżyję przed ślubem (co z mojego prawie-psychologicznego punktu widzenia służy związkowi a nie go niszczy) podczas gdy sam prawdopodobnie ma panią na boku?

bobek, co do spowiedzi - jak wyżej😉 natomiast o Dominikanach pomyślę... w sumie zakonników zawsze podziwiałam i to chyba jedyny dla mnie naprawdę pozytywny obraz KK! (zakonnicy którzy też coś robią dla ludzi, a nie np. zamknięte klasztory gdzie tylko siedzą i klepią pacierze nie myśląc o tym że za płotem ktoś potrzbuje pomocy i dobrych uczynków...) więc dzięki za pomysł😉 Będę już w krakowie to pochodzę po kościołach, może coś do mnie przemówi😉

Becia23, dziękuję Ci bardzo!! właśnie to o czym piszesz zwróciło moją uwagę na protestantyzm - prawdziwa wspólnota i ludzie którzy po nabożeństwie nadal sa ludźmi, nadal są dobrzy,  pomocni, otwarci... a nie wychodza z kościoła i ledwo przekroczą próg znowu się stają wrogami dla innych... nie wiem jak z Krakowem, ale w Sączu mam jeden nieduży kościółek. Do tej pory w weekendy byłam ciągle w rozjazdach ale w tym tygodniu wreszcie będe w niedziele na miejscu to pójdę na nabożeństwo i zobaczę co się będzie działo😉 a powiedz mi - jak to jest z sakramentami? Te przyjętę w KK się jakby "liczą"? Czy trzeba się chrzcić na nowo? Co np. ze ślubem? bo on chyba nie jest sakramentem prawda?
Breva, z tym, ze jednak w spowiedzi chyba caly smaczek to to, ze musisz to wyznac ksiedzu [ktory jest posrednikiem etc.]. Bo jednak tak sobie w myslach pogadac do Boga mozna, zadnego problemu nie ma z czymkolwiek. Jednak [przynajmniej ja tak mam] przed ksiedzem sie wygadac juz gorzej...  🤔

Chociaz tego ochrzaniania wrednego nic nie usprawiedliwia.
Krupnik., fakt, przed księdzem trudniej to wyznać. Tyle że IMO nie o to chodzi żeby nam było wstyd przed ludźmi tylko przed Bogiem. i mi, kiedy zdarzy mi się naprawdę coś zawalić, przed Bogiem jest wstyd. I przed samą sobą... A przed spowiedzią nie tyle stresuję się tym, że nagrzeszyłam tylko tym, że ktoś mnie będzie ochrzaniał. I ok, gdyby to robił za, wg mnie, grzechy ktorych się właśnie wstydzę. Ale ja też mam inne pojęcie grzechu niż taki ksiądz. Dla mnie np. kłótnie i bycie złą dla rodziców jest grzechem, bo wiem ile im zawdzięczam, ale już np wspólżycie z narzeczonym przed ślubem jest dla mnie jednym ze sposobów budowania tego związku. Tyle że dla mnie mój narzeczony już jest jakby "mężem" i dla mnie cudzołóstwem byłby seks z innym. Natomiast dla takiego księdza już grzeszę bo dopiero będę mogła współżyć jak "odbębnimy" uroczystość, damy na wystrój kościoła, na organistę a przede wszystkim damy księdzu w łapę za odprawienie mszy. I efekt jest taki że przy spowiedzi pomija moje problemy z mamą, ewentualne kłamstwa go nie interesują, bo on się czepia zawsze tylko dwóch spraw - spania z facetem, bo powinnam związek szybko zalegalizować (czyt wziąć ślub najlepiej w jego kościele) i nie chodzenia co tydzień na msze - bo powinnam przecież być i pewnie najlepiej dac na tacę... Mistrzostwem natomiast była kiedyś spowiedź mojej mamy. Nie wiem jakie grzechy wyznała, ale wiem tyle, że przez 15 min ksiądz się na nią wydzierał że ma zaledwie 40 pare lat (było to z 5-7 lat temu) i jeszcze jest płodna a ona nie robi dzieci! I w ogóle co to ma znaczyć że ma tylko dwoje, jak powinna mieć przynajmniej z 10! TO jest dla mnie idiotyzm spowiedzi... Nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Ale trafisz z 5 razy na takiego księdza i masz dość... przynajmniej ja mam:/
Breva, no coz, pozostaje mi sie z Toba zgodzic.
Nie da rady isc do innego ksiedza?
Chociaz tego ochrzaniania wrednego nic nie usprawiedliwia.

Ochrzaniania nic nie usprawiedliwia ale wiadomo sa ludzie i parapety i dotyczy to rowniez ksiezy. Co do formy spowiedzi to religie sie po prostu praktykuje, odprawia sie roznego rodzaju rytualy. Kazda religia ma swoje. Co do posrednictwa w odpuszczaniu grzechow to tak jest chyba w N. testamencie napisane. Natomiast "wyznawanie" grzechow to juz wymysl samego KK i to chyba oryginalnie wymyslony w nie do konca szlachetnym celu (szpiegostwo), tak jak i celibat ksiezy (brak podzialu majatku na pociechy). Ma ten rytual jednak tez swoje zalety, dlatego jest wciaz praktykowany.

Kiedy sie w liceum klocilismy z ksiedzem o spowiedz, to on nam powiedzial, ze zaprasza w takim razie do jakiegos tam odlamu protestanckiego, gdzie wyznaje sie grzechy publicznie we wspolnocie hyhy.
Wiwiana nie wiesz że od urodzenia dziecka trwa wielkie odliczanie do imprezy? A tu dziecię 3 latka i imprezy brak...

Świadkowie Jehowy są porządnymi ludźmi a przynajmniej ja znam wielu takich  i jak ktoś pisał nazwa pochodzi od imienia Boga YHVA (tetragramaton) tak się skłąda że w kk jest to to samo imię bo pochodzi z PŚ 😉

Z tym chodzeniem do innego księdza i po wspólnotach typu KSM, odnowa w Duchu Św. itp to mam spore doświadczenie, bo parę lat temu biegałam do kościoła i na wspólnoty regularnie. Dowiedziałam się że jeden ksiądz ma chłopaka kleryka, drugi kobitę tfu kilka kobit, trzeci sobie życzy żeby mu sprzątać a czwarty proszony o pomoc rozgłasza problemy danej osoby w formie plotki a wszystko w 2 lata w małej parafii. We wspólnocie są podziały bo ktoś komuś chłopaka niby to odbił, bo ksiądz faworyzuje dziewczyny co mu chate sprzątają itd itp rzygać się chce poprostu - telenowela się chowa i weź tu człowieku się skup na modlitwie  😵
Wiwiana   szaman fanatyk
22 sierpnia 2011 21:27
od urodzenia dziecka trwa wielkie odliczanie do imprezy

A wcześniej też trwa wielkie odliczanie: "Kiedy ślub? Kiedy dziecko? Kiedy termin?"  😂
a mnie świadkowie jehowy wkurzają tym, że są lekko nachalni ... często pukają do drzwi albo zaczepiają na ulicy aby pogadać, na szczęscie nie są zbyt namolni i można jako tako przejść dalej bez gróźb, czy nachalnego gadania o bogu  🙇
new.day, no tutaj akurat absolutnie nie jestes sama. Powiedzialabym, ze wrecz z tego slyna.  😁
a ja nie miałam z nimi takich doświadczeń, byli u nas kilka razy i rozmowy były rzeczowe naprawdę nie jakieś moherowe i nikt na siłę nie nawracał nikogo ciekawie było, a jak gadać nie chciałam to nie nalegali nigdy.
Samo to ich zaczepnianie na ulicy czy w domu mnie drażni.
W tym roku widziałam ich trzy razy już w jednym miejscu, jak parkują samochód i wyruszają po chałpach. Nawet mnie zaczepili, jak wracałam na koniu z jazdy. Jak by ktoś chciał być ich wiary, to sam by ich znalazł
Platyna   Platynowe szczęście a smaku Karmelu :P
22 sierpnia 2011 22:37
a mnie zaczepili jak kąpałam konia, za domem na pastwisku.. nikogo u mnie w domu nie było i dom był zamknięty, a oni idąc do sąsiada zauważyli mnie na padoku i przez dziurę w plocie przeszli.. 2 kolesi i dziecko. pokazali nawet artykuł o koniach w tej od nich gazecie.. miło się z nimi rozmawiało. Zauważyli, że zajęta jestem to odpuścili.
Mam tylko jedno spostrzeżenie w temacie KK na podstawie lektury ostatnich kilkunastu postów. Niektóre osoby miały naprawdę strasznego pecha trafić na mniej udanych przedstawicieli " Służb Mundurowych " i jeśli ich wiedza na temat wiary ( nie Kościoła ) opiera się na tych niefortunnych interakcjach, to przykro no i tyle...
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
23 sierpnia 2011 06:58
Becia23, I czegoś właśnie takiego brakuje w KK. Otwarcia, tolerancji. Patrząc na historię KK to aż się we mnie gotuje jak ją czytam...
Ja niestety nie popieram katolicyzmu (samą wiarę chrześcijańską, owszem, ale nie katolicką).
Zaczynając od tego, że kościół katolicki non stop się wzbogaca, nie zwracając uwagi na panującą biedę.
Nie mówię, że kościół teraz powinien sprzedać cały Watykan i przelać całe pieniądze na wszelakie organizacje charytatywne.
Ale widząc misje kościoła w afryce, gdzie biednym daje się biblie i rady jak żyć, gdzie sam Watykan jest obłożony sztabem ludzi "od wszystkiego", wszelakie szaty czy inne przedmioty użytkowane przez księży muszą być jak najlepszej jakości, to serce mi się kraja widząc takie "marnotrawstwo".
Również w Polsce buduje się mega świątynie, kaplice, sanktuaria, wysadzane złotem, diamentami i innymi pierdołami, tak naprawdę ku uciesze oczu i dumie księży, gdzie, to chyba nie nowość, Polska to kraj biedny, mamy zadłużone szpitale, brak porządnych dróg i ogólną infrastrukturę na kiepskim poziomie.
Nie mówiąc o tym, że kościół obecnie opiera się tylko i wyłącznie na kasie.
Wizyta po kolędzie, odbębnimy swoje w 2 min i lecimy dalej z kopertą. Wszelakie śluby, pogrzeby i inne nie są już wyprawiane "co łaska", ale wiele kościołów w Polsce ma swój cennik poniżej którego dana uroczystość nie będzie odprawiana. Na pewno są jeszcze takie kościoły, że to dalej funkcjonuje i jeśli ktoś naprawdę nie ma odpowiedniej sumy pieniędzy na zorganizowanie pogrzebu, to ksiądz i tak odprawi uroczystość, ale to już chyba rzadkość.
Mówi się, że kościół jest instytucją niezależną od Państwa, ale jak przyjdzie co do czego, to księża i biskupi od razu szczekają na polityków i innych ludzi, straszą ekskomuniką itd.
Pomijając fakt, że księża i siostry zakonne próbują wypowiadać się na tematy, o których to tak naprawdę pojęcia nie mają (życie w rodzinie, antykoncepcja, dzieci) i swoimi poglądami stoją nie raz sto lat za murzynami.
Do samej wiary się nie odniosę, bo każdy ma prawo wierzyć i wyznawać w to, co mu się podoba, jeśli oczywiście nie narusza to swobód innych ludzi.
Nie podoba mi się sama polityka kościoła katolickiego i wiele nieścisłości w ich postępowaniu.
Becia23, I czegoś właśnie takiego brakuje w KK. Otwarcia, tolerancji. Patrząc na historię KK to aż się we mnie gotuje jak ją czytam...

Co do tolerancji, ostatnio byłam na ślubie kuzynki - takim prawdziwym katolickim, oboje religijni, oazy, ministrantowanie itp. Ślub jak ślub, bez rewelacji, nawet atmosfery za bardzo nie było, ale ksiądz, prawiąc kazanie, zniesmaczył mnie swoją postawą, kilkakrotnie powtarzając, że prawdziwy związek to związek MĘŻCZYZNY i KOBIETY (bardzo podkreślał te dwa słowa). Niby ukryta, ale dosadnie przekazana nietolerancja dla związków homoseksualnych. A może ja nadinterpretuję? Spotkaliście się z czymś takim?
Ja do kościoła nie chodzę (tylko na śluby i pogrzeby), więc nieczęsto spotykam się z kazaniami.
forkate, ja się spotkałam z tym że na kazaniu ksiądz mówił, że kościół toleruje oczywiście osoby homoseksualne jeżeli "nie będą praktykować i zgłoszą się na leczenie".  🤔
Mam ogromnego pecha chyba bo akurat zawsze jak już jestem w kościele to dowiaduję się że homoseksualistów należy leczyć, że w afryce powinny przestać uprawiać seks, a nie zabezpieczać się prezerwatywami przed wirusem HIV, na kogo mam głosować, oraz różnego rodzaju listy płac.

Do kościoła generalnie nie chodzę, byłam świadkiem na ślubie mojej siostry, ksiądz proboszcz zapytał mnie uprzejmie czy będę,czy nie będę przyjmować komunii, nie marudził, że nie chodzę do kościoła. Wszystko się odbyło bardzo miło. Rozbawiło mnie tylko, ze proboszcz pod koniec mszy wypowiedział się o mojej siostrze, że zawsze chodziła na roraty, msze szkolne, że wzorowa parafianka, że takie dzieci w parafii to skarb i że Madzia to taka och i ah.

Moja kuzynka prosiła mnie o bycie świadkiem na jej bierzmowaniu. Uprzejmie odmówiłam, tłumacząc, że kościół to nie moja bajka.


Becia23   Permanent verbal diarrhoea
23 sierpnia 2011 11:25
a powiedz mi - jak to jest z sakramentami? Te przyjętę w KK się jakby "liczą"? Czy trzeba się chrzcić na nowo? Co np. ze ślubem? bo on chyba nie jest sakramentem prawda?

Najpierw trzeba zaznaczyć, że kościoły protestanckie, których jest co najmniej kilkanaście, różnią się pomiędzy sobą doktryną i mogą mieć różne podejście. Trudno uogólniać.
Tam gdzie ja byłam, sakramenty z KK liczą się, o ile zostały przyjęte w wieku świadomym, czyli np. chrzest trzeba powtórzyć.
Ślub jak najbardziej jest uznawany za ważny.
Kościoły protestanckie w Polsce nie mogą udzielać ślubów ważnych prawnie - tylko KK ma takie prawo.
Para biorąca ślub z naszego kościoła musiała pójść do urzędu zawrzeć ślub, a potem w kościele robili też ceremonię religijną zaślubin przed Bogiem.
W praktyce, jeśli ktoś przechodzi z KK do protestanckiego, to nie unieważnia to żadnych sakramentów przyjętych w KK, tylko przestaje się korzystać z takich jak spowiedź, eucharystia (kościoły protestanckie mają chleb i wino ale nie twierdzą, że to się przemieniło w ciało i krew Jezusa).
Zalecają chrzest i właściwie dopiero wtedy w pełni uznają kogoś za członka kościoła protestanckiego. Ale nie ma znaczenia którego. Np. chrzest możesz wziąć u Baptystów, a potem np. przeniesiesz się do kościoła ewangelicznego i tam NIE  każą Ci brać jeszcze jednego chrztu u nich. Z tym że tak jak mówiłam, nikt Cię nie będzie o to męczył - sama decydujesz, kiedy jesteś gotowa. Tam gdzie ja byłam byli ludzie, którzy zdecydowali się na chrzest dopiero po kilku latach i nikt ich palcami nie wytykał. Bo tu chodzi nie o to, żeby byle ten chrzest wziąć, ale żeby być w pełni gotowym na to w sensie wiary.
Tutaj masz jeszcze na Wikipedii apropo rozumienia sakramentów przez protestantów, na dole strony jest: http://pl.wikipedia.org/wiki/Sakramenty
Mam nadzieję że pomogłam, jeśli wciąż masz jakieś pytania to pytaj 🙂
czescia misji swiadkow jehowy jest wlasnie "nawracanie".  ja mam takich stalych, ktorzy zawsze chodza przez moja wies i w sumie wiedza, ze u nas to za wiele nie nawroca. ale ZAWSZE sie zatrzymuja, witaja, pytaja o konie, albo o piotrka, zostawiaja straznice i ida dalej. wszyscy swiadkowie jehowy z jakimi mialam kontakt to bardzo otwarci i uczciwi ludzie. i u nich naprawde mozna mowic o spolecznosci, pomagaja sobie bardzo.
jesli chodzi o prostestantyzm, to mam z nim kontakt w danii- moja mama jest zona dunczyka. pomimo, ze jest rozwodka po slubie koscielnym, nie bylo zadnych przeciwwskazan do zawarcia slubu koscielnego 😁 nikt tez jej nie pytal o chrzest i inne takie. z tym, ze tam kosciol prowadzi tez ewidencje ludnosci, nawet jesli sie jest niewierzacym. co rowniez kosciolowi nie przeszkadza 😉 rodzice meza mojej mamy to pobozni ludzie. aktywni starsi panstwo. organizuja rozne akcje pomocowe, charytatywne, spotykaja sie we wspolnocie i robia rozne imprezy. i rozrywki tez organizuja. 🙂
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
26 sierpnia 2011 17:34
Właśnie wróciłam z Mazur. Na Mazurach, w Wojnowie jest klasztor staroobrzędowców. Jeździłam tam w sumie co roku, jak w ramach 'oprowadzania' po okolicy. Jak byłam mlodsza podobało mi się tam. Skromnie, bez przesadyzmu, bardzo 'swojsko'. Mam wrażenie, że to coś dla mnie.
Pierwszy raz w tym miejscu poczułam się 'jak u siebie'.

Prawosławie, staroobrzędowcy, jeszcze obadam protestantyzm.

[[a]]http://pl.wikipedia.org/wiki/Staroobrz%C4%99dowcy[[a]]
No,"starowiery" to mają wybitne zasługi. Hm...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się