Sprawy sercowe...

Averis   Czarny charakter
27 sierpnia 2011 17:33
Dzionka, o to, to 😉 Może jechać i na rok zwiedzać świat na kajaku, ale 'w zamian' pozwolić mi dysponować moim czasem z taką samą swobodą.
No więc właśnie 🙂 Chociaż jakby wyskoczył z takim pomysłem to bym się "z lekka" zdziwiła 🙂 Dziewczyna mojego brata wyjechała na 8 miesięcy do Detroit (JUESEJ) na super praktyki dla architektów. Detroit to nie Europa, więc spotkali się tylko raz, na święta. I co? I są teraz mężem i żoną, a ona ma w CV super praktyki 🙂 Mój brat, analogicznie, był pół roku w Indiach na praktykach . Dla mnie to zdrowe, byle się nie zatracić w żadną stronę...
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
27 sierpnia 2011 17:56
Znam go na tyle, że wiem, że by nie pojechał ja też 🙂- miało być szczerze, więc jest🙂 a o nim wiem, bo się zapytałam🙂🙂 albo taka opcja, że wyjeżdżamy wtedy tam razem 😉
Ja się rozwijam i on się rozwija i sobie nie przeszkadzamy, a że nie lubie popijaw z kumplami i nie odzywania sie jeżeli było to obiecane to juz inna sprawa-każdy człowiek i związek jest inny.
Scottie   Cicha obserwatorka
27 sierpnia 2011 18:00
Dzionka,  jak pogodziliście spotkania, kiedy on był w Hiszpanii? Spotykaliście się wtedy, kiedy przyjeżdzał do Polski (jak często? raz w miesiącu, czy tylko w specjalne okazje np. święta?), czy Ty też jeździłaś do niego? I jak często?

Mój chłopak planuje wyjechać na erazmusa za rok, całe szczęście bliżej, bo do Niemiec. Ale już się stresuję, bo jego coroczne miesięczne wyjazdy do Berlina nie kończyły się dla nas dobrze...
Lov   all my life is changin' every day.
27 sierpnia 2011 18:06
Strucelka, no właśnie przebiegło nie tak, jak bym tego chciała. Trzeba było powiedzieć, że ma spadać. A tak, to znowu mam mnóstwo wiadomości, że za mną tęskni, że się rozwiedzie, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Ehh, głupia ja 👿
Owszem. Żeby zerwać - musiałabyś tego chcieć. A nie chcesz (przecież to taka fajna zabaweczka do ubarwienia szarych dni).
Scottie, on zaczął erasmusa we wrześniu u zrobiliśmy tak, że najpierw oboje pojechaliśmy na 2 tygodnie do Hiszpanii, pozwiedzaliśmy, poszukaliśmy mu mieszkania, a potem ja wyjechałam a on został. Wracał jakoś co 4-6 tygodni, tylko on jeździł. Na święta na dłużej a tak to na 3-4 dni tylko w odwiedziny. No ale jego było stać, nie wiem co by było gdyby rzadziej wracał... A tak to kamerka internetowa, skype i do boju 😀!

incognito, serio byś nie pojechała, gdybyś mogła spełnić swoje marzenie albo super-extra się w czymś wyszkolić? Tylko dlatego, że byś nie zostawiła faceta samego? No i widzisz, tu się bardzo różnimy 🙂
incognito, facet Cię w każdej chwili może kopnąć w dupę. A to co Ty zobaczyłaś, to czego się nauczyłaś i doświadczyłaś to twoje. Nikt Ci tego nie odbierze.

To tylko tyle ode mnie.
Ale do tego trzeba chyba dojrzeć, może nie tyle wiekowo, co mentalnie.

Co nie zmienia faktu, że jak związek ma przetrwać to i tak przetrwa  😉
remendada, ale przecież incognito napisała, że jej facet jej nigdy nie zostawi 😀
Lov   all my life is changin' every day.
27 sierpnia 2011 18:56
Taa... a potem będzie miał obsesję, i nie da jej nigdy spokoju 😁 zaczynam o to samo podejrzewać T. 🤔wirek: 😁
Lov, jak tak cię czytam, to ta obsesja T wcale nie wydaje mi się jednostronna :] Bądźmy szczerzy, gdybyś chciała z nim zerwać kontakt, to byś zerwała. Widać gołym okiem, i nie protestuj, że podoba ci się to, co teraz między wami jest i żal by i było z tego zrezygnować :] Ja tego nie oceniam, tylko nie rób z siebie ofiary i nie pisz jak to ci okropnie, że on tak wypisuje i dręczy ;P
Dlatego incognito może nam przyznać rację dopiero jak w jej związku pójdzie coś nie tak(oczywiście Ci tego nie życzę), bo inaczej nasze gadanie jest na marne  😉

Mnie też dopiero po jednym wybuchowym związku doszło,że na facecie się życie nie kończy.

Oczywiście obecnego kocham, bardzo wiele mu zawdzięczam, nie wyobrażam sobie teraz bez niego życia, ale wiem, że jakby coś nie poszło tak, nie plułabym sobie w brodę, że czegoś nie zrobiłam, bo nie mogłam, czy coś mnie trzymało.
Lov, to niech się rozwiedzie. Jak to zrobi, to niech napisze. I "się zobaczy" 😁
Lov   all my life is changin' every day.
27 sierpnia 2011 19:08
Dzionka, bo zasada jest jedna- nie pić tyle 😁 na trzeźwo rozsądek mi działa <czasami> 😎

Dworcika, a ja bym potem miała jak jego żonka 😁
Lov, wcale by mnie to nie dziwiło...

Też kiedyś w glowie mi się nie mieściło, że mój facet miałby mnie zostawić dla innej/zdradzać. A tu proszę... po 3 latach dowiaduję się, że to nie to, sratatata i inne. Rozstajemy się po czym dowiaduję się, że po prostu ma inną (do czego nadal się nie przyznawał). I miał ją już wcześniej. Ideał 😁

Teraz ufam, ale nie wykluczam, że kiedyś może coś wyjść. Nie jestem w stanie powiedzieć rownież, że jestem siebie pewna na 100%. Nie wiem co będzie np. za 10 lat. Zmienimy się, pewnie jakoś zmieni nam sie sytuacja życiowa, cholera wie co będzie...
pony   inspired by pony
27 sierpnia 2011 21:54
Incognito- Dzionka I reszta dziewczyn napisaly w zasadzie juz wszystko,o co mi chodzilo:-) wypowiadasz sie jak kobieta,ktora wszystko juz w zyciu przeszla,wszystkiego doswiadczyla I nic ja juz nie czeka.
viikaa   Kucykowy jezdziec :)
27 sierpnia 2011 22:49
incognito tez mialam kiedys podobne podejscie jak ty, poswiecilam dla faceta duzo i wcale na dobre to nie wyszlo :/ Zgadzam sie z tym co napisaly dziewczyny - troche zdrowego egoizmu wcale nie zaszkodzi 🙂

Poza tym z wlasnego doswiadzczenia moge napisac, ze rozłąka nie jest taka zła, dużo gorzej jest jak spedza sie ze soba zbyt duzo czasu - ja mam wlasnie teraz taka sytuacje, ta sama praca, wspolne mieszkanie i coraz bardziej mam ochote zmienic prace lub wyjechac gdzies SAMA, co wcale nie oznacza, ze nie kocham mojego faceta 🙂 nie mam nawet okazji zatesknic 😉

Lov nie chce cie martwic, ale jezeli naprawde chcesz zakonczyc ta znajomosc to musisz byc bardzo cierpliwa i stanowcza, faceci potrafia pisac i dzwonic miesiacami... :/ Ja tak mialam z moim bylym - po naszym rozstaniu probowal kontaktowac sie wszytskimi mozliwymi sposobami - dzwonil, pisal smsy, maile, wiadomosci na gg, nk itp... trwalo to kilka tygodni, nie pomagalo ingnorowanie, prosby i groźby, w koncu zmienilam wszytsko oprocz nr telefonu. Przez kolejne miesiace czesto pisal i dzwonil i kiedys w koncu moja siostra odebrala i powiedziala ze nie mam czasu rozmiawiac, bo jestem zajeta przygotowaniami do slubu (oczywsicie to byla sciema 😉  ) Przestal dzwonic, czasem wysylam smsy i zawsze zyczenia na urodziny, imieniny, swieta. Jak wyjechalam za granice przestalam korzystac z polskiego numeru, uzywalam go tylko przy okazji urlopu w PL i wtedy zawsze przychodzily smsy od niego. Teraz jak bylam na urlopie znowu zadzwonil, odebralam bo nie wiedzialam ze to on (wykasowalam dawno numer), powiedzial ze dalej teskni i chcialby cofnac czas... a nie jestesmy razem od ponad 3 lat!
Lov   all my life is changin' every day.
27 sierpnia 2011 22:54
Oj no, dajcie biednej incognito spokój 😉 w tym wieku zawsze się tak myśli... a potem przychodzi gorzkie rozczarowanie.

viikaa mam nadzieję, że T. nie będzie taki wytrwały 😁 ogólnie to po prostu czasami śmieszne jest wszystko 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
28 sierpnia 2011 08:36
Pozwolę sobie się wtrącić z krótką relacją na gorąco 😀
Wybaczcie, że nie odniosę się do wcześniejszych wypowiedzi, ale jakoś nie mam teraz do tego głowy...

Pożegnałam się z W. dziś z samego rana, niestety tylko taki pociąg mu dziś pasował, bo jutro rano musi już być w pracy 🙁

Powiem wam, że było cudownie (poza tym, że strasznie krótko...). Nie mogłabym chyba wyobrazić sobie lepiej tego weekendu. Na powitanie dostałam własnoręcznie przez niego wykonane serduszko 💘 , to chyba najbardziej uroczy prezent, jaki otrzymałam. W. jest czuły i kochany, cały czas okazywał mi, że mu zależy.
Obawiałam się spotkania na żywo, zastanawiałam się, czy będziemy się dogadywać, okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Tematów do rozmowy nie zabrakło nawet na chwilę, dogadujemy się świetnie i jesteśmy bardzo zgodni, śmiejemy się, że porozumiewamy się telepatycznie, bo często zdarza nam się mówić to, o czym drugie pomyślało (a podczas wirtualnej rozmowy piszemy to samo równocześnie) 😀

Smutno mi bez niego i jakoś tak pusto 🙁 Nie zdążyłam się nim nacieszyć, a on musiał uciekać... Z niecierpliwością czekam na kolejne spotkanie.
Pauli, cieszę się, że spotkanie się udało  🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
28 sierpnia 2011 08:44
Dziewczyny dziwnie odbieracie moje wypowiedzi, ja dla niego niczego niemalże nie poświęcam- w takim sensie, że rezygnuje z czegoś na rzecz jego osoby i odwrotnie.
Co do tych wyjazdów i rozwojów-razem z M mamy takie samo zdanie- nie szukamy czegoś w Anglii czy gdzieś tam, chyba, że razem. Będąc tu i teraz ze sobą i nie chcąc żadnych przeprowadzek rozwijamy się tu i teraz i jesteśmy szczęśliwi, oboje realizujemy swoje plany i marzenia i nie musimy tego szukać gdzieś na drugim końcu Polski czy świata. Jak jestem w związku to patrze na tą drugą osobę, a nie że o coś tam coś tam to jadę w piz... bo tak i tyle, a Ty czekaj.

Co do sprawy fin- to rozmawiałam na ten temat z M i w ogóle na temat tych naszych dywagacji tu i ma identyczne zdanie jak ja, także wychodzi na to, że jesteśmy inni  😁, ale dobrze nam z tym jesteśmy szczęśliwi i czerpiemy z życia tyle ile się da, ale nie kosztem drugiej osoby. Są różni ludzie i związki 😉
I napiszę jeszcze raz nie szukam i nie mam zamiaru szukać jakiegoś "szczęścia" pozornego za granicą, bo to czego chce mogę znaleźć tu, on również.

A za Ciebie fin trzymam kciuki, ale uważam, że będzie ciężko i nie wiem czy dacie radę.

Pauli cieszę się, że spotkanie się udało, kiedy znów planujecie się spotkać?
Pauli, bardzo się cieszę, że wyszło tak, jak chciałaś! 😀 Powodzenia dalej i oby zawsze było tak miło 😉

incognito, dziękuję za kciuki, przydadzą się. Na razie jest nam dobrze, a jak będzie dalej - zobaczymy 🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
28 sierpnia 2011 09:34
fin nie ma za co 😉 mam nadzieje, że Wasze drogi się nie rozejdą 🙂 Twój facet w tym roku idzie na te studia do Wawy czy na następny, bo nie doczytałam?
incognito, Odbiera się wypowiedzi tak jak one brzmią.  Życzę ci po prostu aby życie nigdy nie zmusiło cię do zweryfikowania poglądów...
[quote="pony"]wypowiadasz sie jak kobieta,ktora wszystko juz w zyciu przeszla,wszystkiego doswiadczyla I nic ja juz nie czeka.[/quote]
...mając tyle lat, ile ma. 😉


Pauli, Jakie urocze to serduszko.😀 A ogólnie sprawa brzmi całkiem nieźle. 🙂 Życzę, żeby się to udało!


Lov, Wiesz co? Podziwiam 😉 że jeszcze jesteś w stanie te smsy czytać i w ogóle i chyba najwyraźniej Cię to bawi. Ja byłabym już przerażona i zmieniłabym nr telefonu i wszystkie inne kontakty, przez które ten chłop mógłby mnie znaleźć. 😁
incognito, w tym roku, za miesiąc wyjeżdża.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
28 sierpnia 2011 12:48
San nadal nie wiem do czego pijesz w tym momencie, przeżyłam co przeżyłam, poza tym wszystko klarownie wytłumaczyłam w poprzednim wpisie.
viikaa   Kucykowy jezdziec :)
28 sierpnia 2011 14:04
incognito czasem nawet jak nie szukamy czegos na drugim koncu Polski czy za granica, to nagle samo sie pojawia 🙂 Chociazby, jak juz dziewczyny wspomnialy, jakies fajne praktyki czy szkolenia 🙂 A ty z gory zakladasz, ze ci to nie potrzebne i ze bez faceta nigdzie nie jedziesz 😉 Czasem dopiero z perspektywy czasu widac, ile ciekawych okazji sie nie wykorzystalo ze wzgledu na partnera 🙂 Nawet jesli w danej chwili cos nie wydaje sie potrzebne to za jakis czas moze sie okazac, ze jednak przydaloby sie.
Poza tym zycie potrafi zaskakiwac zarowno pozytywnie jak i negatywnie, nawet jak nam sie wydaje, ze wszystko mamy poukladane i jest super, to moze zdarzyc sie cos, co wywroci wszystko do gory nogami 😉 Odwrotnie tez bywa  😁

Takie podejscie to chyba przychodzi z wiekiem 🙂 Jak wspomnialam wczesniej kiedys mialam takie same poglady jak incognito, ale niestety w moim przypadku zycie je zweryfikowalo. Poza tym odkad zaczelam bardziej skupiac sie na sobie, nasze relacje w zwiaku znacznie sie poprawily  😀

Pauli fajnie, ze spotkanie sie udalo 🙂
Moj zwiazek tez zaczal sie na odleglosc, na pierwsze spotkanie czekalo sie fajnie i byla przede wszystkim ciekawosc, pozniej pojawila sie teskonta i bywalo czasem ciezko, a teraz jestesmy razem i spedzamy ze soba mnostwo czasu... czasem az za duzo 😉
Trzymam kciuki, zeby tobie sie udalo 🙂
incognito, Do niczego nie piję, tylko stwierdzam fakt. Po prostu chodzi o to, że pisałaś tak, jakbyś była pewna i przekonana w 100% co będzie za jakiś czas. Tak, jakbyś przewidywała przyszłość. 🙂 W życiu można być pewnym tylko śmierci. Niczego innego nie można być pewnym. Wiem co mówię, jako niedoszła narzeczona. 😉
Viikaa też to fajnie opisała.

[quote="viikaa"]Poza tym odkad zaczelam bardziej skupiac sie na sobie, nasze relacje w zwiaku znacznie sie poprawily[/quote]
No, tak faktycznie jest. 😀 To chyba wynika z tego, że wówczas... jest się dla drugiej osoby kimś ciekawszym, godnym zainteresowania (?)
Podziwiam Was (większość) za głęboką wiarę, że w życiu można mieć wszystko. Też chyba tak kiedyś myślałam. Jednak życie składa się z wyborów, doba ma tylko 24 godziny, poświęcając na coś energię nie przeznacza się jej na coś innego. Koniarze mają dodatkowo ciężko, bo uparcie próbują mieścić w życiu... konie (aktywność, jak wiadomo, najzupełniej zbędna 😁, jeszcze w XXI wieku  🙇, w pewnym sensie... szkodliwa dla rozwoju  :mad🙂 a czas nie jest z gumy. Coś musi odejść na dalszy plan. Takie czasy, że tym "czymś" bardzo często staje się partner, potem rodzina. A jeśli jednak rodzina - to coś z "możliwości własnego rozwoju" trzeba poświęcić  🙁
Jak to kiedyś powiedział wykładowca na "wojsku": "Każdi medal ma dwie strony moneti - czyli - Pani jest matką - znaczi - chilę czoła" (do dziewczyny, która miała jakieś tam kłopoty).
A mój przyjaciel twierdzi, że człowiek zaczyna się stawać dorosły w momencie, kiedy zorientuje się, że NIGDY nie będzie już np. kosmonautą.
Lov   all my life is changin' every day.
28 sierpnia 2011 16:30
Sankaritarina, mam nadzieję, że psycholem nie ejst ani żadnym seryjnym mordercą 😁

Pauli, no to powodzenia dalej! 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się