naturalna pielęgnacja kopyt

Ava, kto podaje w ciemno ten powinien się nad tym zastanowić
Ale są i tacy którzy wykonywali badania krwi,włosa,niektórzy siana,wody czy gleby.Więc myślę,że ma to uzasadnienie.
Nie wszystkie minerały, które podajecie muszą odcisnąć się na kopytach. Skutki ich nadmiaru i braku dobrze opisane są w owej książce, w internecie nie wszystkie badania były publikowane więc wielu informacji najprościej mówiąc brakuje.

O.. EKornik jeśli czujesz się urażony/a to najmocniej Cię przepraszam. Wybacz ale nikogo personalnie nie nazywam głupcem a jedynie używam zwrotu potocznego, który ma oznaczać, że coś jest robione nazbyt spontanicznie  😉

Wybaczcie, że mam inne zdanie niż Wy ale go nie zmienię nawet pod największą presją... 
Zawsze istnieją typowe objawy niedoboru i tzw "bezpieczna dawka".

U nas to było:
Matowienie i płowienie sierści, brązowy ogon u gniadego konia, kalafiory w uszach, klejąca sierść, częste grudy, gnicie strzałek.
Ava- to ja bardzo proszę o przybliżenie zasad suplementowania bądź nie-suplementowania skoro masz taką wiedzę....

Hypnotize- widzę tu konkretne wpływy 😁 A serio- odwróć sytuację- ile osób czeka z badaniami i suplementacją do chwili, w której jest za późno??
Ja mam hucuły, mixa i araba- czyli konie powiedzmy mało wymagające, a jednak suplementuję magnez spożywczy, bo konie pracują intensywnie, dostają także nutri horse i widzę pozytywne zmiany.... badań nie robiłam, bo nie mam na to najzwyczajniej czasu. Obserwuję i wyciągam wnioski, fanatyczką nie jestem... A to czy koń coś je chętnie czy mniej chętnie uważam za kiepskie kryterium, bo znam przynajmniej 2konie, które po zjedzeniu worka marchwi przegryzanego owsem dostały ochwatu....a w szopie miały opcjonalnie siano, którego wtedy jakoś nie wybrały 😁
Ava - nie tylko Ty korzystasz z informacji zawartych w NRC.
Poza tym jest dostępnych wiele artykułów na temat działania różnych pierwiastków u koni (w tym również ich przyswajalności), nawet nowszych niż ostatnie wydanie NRC.
Sądzę, że przynajmniej część osób trochę poczytała, zanim zdecydowała się na suplementację.

Poza tym, Ava, wiedza jest po to, żeby się nią dzielić... Może podzielisz się tym, co wiesz?
Jesteś za opcją: "nie suplementować w ogóle"?
kasik
To źle widzisz, bo zanim poznałam Ave miałam takie samo zdanie jak mam aktualnie.Gdybym miała inne juz od pól roku podawałabym suplementy i czekała na magiczna poprawe stanu kopyt mojego konia.
dea   primum non nocere
31 sierpnia 2011 13:33
Niespodzianka: ja też znam NRC i bardzo często do niego sięgam. Stamtąd znam również sporą część objawów niedoborowych, które zjeżyły mi włos na głowie 🙂 Ludziki, jeśli podaje się minimalne dawki a w środowisku jest niedobór, to jak można przedawkować? I uwaga: nie zamierzam robić przerw w stosowaniu suplementacji, chyba że zauważę (UWAGA: nie tylko na kopyta patrzę) JAKIEKOLWIEK niepokojące objawy sugerujące przedawkowanie czegoś (tak jak zauważyłam niedobory). Mając taką, przepraszam za słowo, histerię, jak niektórzy tu prezentują, nie powinno się np. dawać naszego siana, bo managan ma tak przekroczone, że na dłuższą metę jest zwyczajnie trujące...  🙄 (zdecydowanie, zjadając tyle ile zjadają, więcej manganu mają niż NRC sugeruje!) Myślę też, że nadużyciem semantycznym jest suponowanie, iż jakoby suplementację stosuje się zamiast prawidłowego żywienia. Prawidłowe żywienie konia to IMHO siano i woda (baza), resztę można uzupełniać w razie potrzeby/możliwości. Raczej nikt tutaj nie zastępuje siana proszkiem - AFAIK.

EDIT:
[table][tr][td]minerał[/td] [td]sugerowane minimalne spożycie z NRC dla 450kg konia[/td] [td]z 10kg naszego siana[/td] [td]z dawki CA Trace[/td][td]w sumie[/td][/tr]
[tr][td]Cu[/td][td]100mg[/td][td]40mg = 40%[/td][td]175mg[/td][td]215mg = 215%[/td][/tr]
[tr][td]Zn[/td][td]400mg[/td][td]170mg = 42% [/td][td]500mg[/td][td]670mg = 167%[/td][/tr]
[tr][td]Fe[/td][td]400mg[/td][td]780mg = 195%[/td][td]-[/td][td]780mg = 195% tylko z siana[/td][/tr]
[tr][td]Mn[/td][td]400mg[/td][td]1080mg = 270%[/td][td]-[/td][td]1080mg = 270% tylko z siana[/td][/tr][/table]
Podkreslonych na czerwono nie dodaję, a na pewno jeden i drugi występuje też w wodzie (nie mam konkretnych wartości liczbowych). Cynku i miedzi w wodzie nie mamy. Po dodaniu suplementacji mam przynajmniej zbliżone do zalecanych proporcje. Przed suplementacją - dwa pierwiastki poniżej połowa zalecanej dawki a inne, które ze względu na wchłanianie właśnie powinny byc w odpowiedniej z nimi proporcji, przekroczone dwu, trzykrotnie. I co? Nie suplementować, bo to ZUE?... A może raz na jakiś czas odstawić siano, żeby nie truć koni manganem?...
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
31 sierpnia 2011 13:38
Dokładnie, suplementy nie są substytutem zróżnicowanej diety.
Droga Kasik, śmiało kup sobie taką książkę to będziesz miała taką samą wiedzę a może i jeszcze większą. Nie dam Ci się wciągnąć w głupie gierki.
Hypnotize jest osobą myślącą i nie ma tu żadnych "konkretnych wpływów" na nią. Będzie chciała to będzie suplementować, nie będzie chciała to jej wybór. Niczyj inny.

Tajna zapominasz ciągle o tym co wyżej napisałam o wchłanianiu, dawka może być bezpieczna jednego dnia a za dwa dni już zbyt duża. Dea też nie wiesz czy ludzie podają minimalne dawki, to, że Ty tak robisz nie znaczy, że inni też... Już nie mówiąc o tym, że nie każdy potrafi to wyliczyć.
EKornik a niech każdy kto ma i może korzysta z NRC i z nowszych artykułów, problem jest w tym, że bardzo niewiele osób to robi! A sporo będzie wręcz opierało swoją wiedzę na tym co tu jest, na tym forum napisane. Więc każdy kto napisze "sumplementujcie" bo ja tak robię i jest dobrze powinien się zastanowić czy nie pójdzie za jego radą ktoś i nie zrobi tego na owego "głupa".

P. nie ma na pisanie artykułów najzwyczajniej czasu ale widzę, że Dea też ma tą książkę i może jeśli ją poprosicie to z chęcią się z Wami podzieli wiedzą tam zawartą? 🙂

Ja jestem za tym, żeby każdy robił co chciał z własnym koniem. Ale zanim cokolwiek zrobi, zastanowił się 10 razy i poszukał informacji.
Tajna zapominasz ciągle o tym co wyżej napisałam o wchłanianiu, dawka może być bezpieczna jednego dnia a za dwa dni już zbyt duża.


Czy dawka będzie o tyle za duża, że koń się rozchoruje? Wątpię.

Skoro jest zbyt duża ilość manganu w sianie to powinniśmy ważyć siano i podać tyle, żeby dawka manganu nie była niebezpieczna dla konia? Bo przy tej ilości siana co zjada mój koń już dawno powinien paść.
Nikt nie waży siana i nie przelicza pierwiastków, by dzienna dawka była taka a nie taka, a przynajmniej nie znam osobiście.

Podaję "bezpieczną" dawkę suplementu i jak na razie widzę same zalety, a uwierz mi jestem histeryczką jak koniowi włos sterczy nie w tę stronę co trzeba to zastanawiam się co i jak i reaguję.
Póki objawy niedoboru będą suplementować będę.
dea   primum non nocere
31 sierpnia 2011 13:51
[url=http://books.google.com/books?id=dGIrAAAAYAAJ&pg=PA13&dq=nrc+horses&hl=en&ei=JS1eTuLqHcSYhQfCl8H-Aw&sa=X&oi=book_result&ct=result&resnum=3&sqi=2&ved=0CDgQ6AEwAg#v=onepage&q=nrc%20horses&f=false]Każdy ma tę książkę tak jak ja ją mam[/url], a ja, wbrew pozorom, nie cierpię na nadmiary czasu 😉

A teraz prośba: czy możemy nieco ochłodzić atmosferę i przestać rzucać inwektywy? Mamy różne zdania: SUPER! Ja nikogo nie będę zmuszać do suplementacji (co najwyżej radzę, jak widzę problemy konkretne), szczególnie jeśli niedoborów nie widzi. Ja zobaczyłam, zobaczyłam spójne z tym wyniki badań siana i suplementuję. Jeśłi komuś działa to co robi - super, niech robi to dalej.

BTW. nie daję minimalnej zalecanej dawki. Ostatnio zwiększyłam, po konsultacjach 😉 i w efekcie mamy czarnego fryza w stajni  😜 i rudziszon ma strzałki bez rowów (a już się zaczynały znowu robić). Na kursie Larsowym (to chyba tam? pamiętacie, dwójkowicze?) była sugestia, żeby dla konia "problematycznego" brać zapotrzebowanie 150% norm minimalnych sugerowanych w NRC.
Ava,Hipnotize, tu nie chodzi o przymuszanie kogokolwiek do czegokolwiek tylko o wolność wypowiedzi i o wymianę spostrzeżeń.
Póki objawy niedoboru będą suplementować będę.


I bardzo dobrze, Twoje święte prawo jako właściciela konia do tego.

My mamy 6 edycję http://www.nap.edu/catalog.php?record_id=11653 ale każdy może korzystać z tej, którą Dea podała 🙂 Powodzenia w czytaniu.
To znowu ja , redaguje prośbę - czy wiecie może ,  kto w okolicach Łodzi byłby zainteresowany odpłatnym przeszkoleniem mnie w zakresie naturalnej pielęgnacji kopyt ?
Literaturę  i  wszystko,  co znalazłam na forum i w necie  mam już zaliczone . Niestety , kiedy wiszę nad kopytem mojego konia , okazuje się ze to za mało...
dea, do założenia stowarzyszenia potrzeba 15 dorosłych osób, ich danych osobowych, podpisów potwierdzonych notarialnie. Zwołuje się zebranie założycielskie, najlepiej mieć przygotowany statut (w tym - nazwa) - zatwierdza się statut, wybiera wg niego władze. Statut i władze zgłasza się do Krajowego Rejestru Sądowego (są formularze) oraz do lokalnego Starostwa.
Siedziba - może być dowolna (czyjś adres). W statucie może być wpisana działalność gospodarcza, dopóki przychody z niej idą na "działalność statutową" - są nieopodatkowane, a rejestracja w KRS - bezpłatna. Najlepiej już z nr KRS wystąpić o NIP do US i o Regon (do Statystycznego). Potem - pieczątki, wizytówki etc. Przy dobrych wiatrach da się wszystko załatwić do 2 miesięcy. Procedura identyczna, jak przy zakładaniu kubu sportowego (na zasadzie stowarzyszenia).
dea   primum non nocere
31 sierpnia 2011 16:02
No tak, to dotyczy jakiegokolwiek stowarzyszenia, ale żeby to miało ręce i nogi (albo chociaż nogi i kopyta  :hihi🙂 to by się przydały praktyczne wskazówki kogoś, kto przez to przechodził. Dzięki za info o polskim gruncie ustawowym  :kwiatek: to już połowa informacji. 15 chętnych na członków-zalożycieli to by się pewnie spokojnie znalazło  😎

Rozporządzenie kwalifikujące 'przycinanie stopy w ramach zwykłego przycinania stopy' (google translate jest fajne) wykonane przez nie_specjalistów jako nielegalne jest tu: http://legifrance.gouv.fr/affichTexte.do?cidTexte=JORFTEXT000023456319&categorieLien=id jak ktoś się zna może przeczytać jak głęboko leży pies..

A tak ogólnie myślę, że należy się obawiać.
W tej chwili spora część koniarzy, 'którzy mieli konie przez całe swoje życie' patrzą i mówią, a myślą prawie wszyscy, że dręczymy nasze czterokopytne.
Od tego, do przekonania niekoniarzy, że biednym struganym bosokopytnie zwierzętom dzieje się krzywda całkiem niedaleko.

U nas problem może bardziej powodować niewiedza różnych (pseudo)'zielonych' aktywistów, którzy biją na alarm i przekonują posłów do stanowienia zakazów.
Oni mogą łatwo podłapać sugestię, że samodzielne struganie, bliskie naturalnym warunki chowu są dla koni czymś złym, bo przecież nawet dla większości z nas to co robimy było kiedyś herezją.


Zakładanie stowarzyszenia będzie w sumie najprostsze z całego późniejszego działania...
O dziwo dopiero zauważyłem, że AANHCP to teraz Association for the Advancement of Natural Horse Care Practices, czyli już nie tylko amerykańskie i nie wyłącznie kopyta..




Co polecicie na gnijące strzałki?
przeczytać choćby kilka stron wstecz...

EDIT:
eeh..
w skrócie:
-albo maść clotrimazol + tribiotic + metronidazol nie dłużej niż 14 dni, na samo dno umytego rowka
-moczenie w manusanie
-CTC
i wiele innych metod

wspomaganie od środka: odpowiednia suplementacja miedzią, cynkiem
wspomaganie z zewnątrz - czystość w boksie i dużo ruchu.
BASZNIA   mleczna i deserowa
31 sierpnia 2011 20:33
Typowe żywienie owies+siano+jednostajne pastwisko nie jest żywieniem optymalnym.
To tak jakby człowiek odżywiał sie całe życie tymi samymi produktami.

Nie da sie porownac wszystkozernego czlowieka i roslinozernego konia. Kon przez cale zycie nie je miesa-to zle? Moim zdaniem teoria calkowicie bledna ze wzgledu na specyfike gatunku, a wlasciwie gatunkow, jakichkolwiek. A zywienie w oparciu o pasze objetosciowe w praktyce nie bywa "jednostajne", nie uzywajac chemii nie da sie wlasciwie utrzymac monokultury na lakach i pastwiskach.

konie dostwały dużo rzeczy,to co było akurat w sezonie najtańsze

Mozesz powiedziec, co konkretnie?
japasja - uffff... koncesje na werkowanie będą rozdawać  😲 Może faktycznie lepiej dokonać ruchów wyprzedzających i założyć wzorem AANHCP, UKNHCP, SANHCP nasze polskie PLNHCP?? Trza by się zorientować, co jest konieczne, żeby takie coś "ruszyć", może Sarah i Nic podpowiedzą. W przeciwnym wypadku nic tylko czekać pobudki z ręką w nocniku, jak będziemy musieli mieć pozwolenie braci podkuwającej, która niekoniecznie rozumie, po co zostawiać podeszwę w spokoju.

Mój małżonek dawno wpadł na ten pomysł, ale się zastanawiałam jak to ugryźć, przecież nie ma nikogo w kraju kto mógłby takie certyfikaty dawać. Kto mógłby mieć takie uprawnienia?
ansc, Pytanie czy inni "certyfikatorzy" zagraniczni mieli jakiekolwiek uprawnienia. Jeśli tak.... to jakie? tytuł "królewski strugacz kopyt"?

A tak w ogóle, to miałam dzisiaj chwilę refleksji i urodziło mi się pytanie: skoro struganie kopyt zgodnie z ich anatomią i hm, "naturalnym zachowaniem", wychodzi koniom na dobre, to.... dlaczego kowale stawiają konie na piętkach, hodują kopyta i wyżynają podeszwy? Skąd to się wzięło? Jakaś książka o tym traktuje? Struganie "na zapas"? Ktoś wytłumaczy?  👀
[uprzedzam, nie satysfakcjonują mnie odpowiedzi "kowale to partacze i już" 😁 😉 Są kowale ze sporym stażem, którzy mają rewelacyjne opinie, a i tak konia na piętkach stawiają, więc... o co chodzi? ]
A czy mogę tak wpaść w środek dyskusji i podzielić się z czymś co mnie od jakiegoś już czasu niepokoi:  🙇

Niepokoi mnie jakby nasilająca się (albo po prosto bardziej widoczna po zmniejszeniu flar) asymetria. Podobna w obu przodach, jednak bardziej nasilona w lewym. W jednym przodzie kopyta jakby wręcz "obrócone" względem strzałki. Po bliższej inspekcji i zrobieniu zdjęć (przeprasza, jakość komórkowa) mam pewne spostrzeżenia ale wolę dla odmiany nic nie pisać i dowiedzieć się co wy na ten temat powiecie  🤔 Widzę też kilka niedociągnięć w werkowaniu które mam nadzieję w piątek poprawić i zrobić lepsza dokumentację normalnym aparatem.

Lewy Przód:









(nie wiem czemu tu thumbnails są obrócone do góry nogami  - po kliknięciu jest ok)
Prawy Przód:




aha - my podajemy od jakiegoś już czasu nutri-horse (dawkę "profilaktyczną) Sierść konia przez jakiś czas zrobiła się ciemniejsza, potem jaśniejsza (przez ten okres suplement nie był podawany codziennie z przyczyn nie ode mnie zależnych), a teraz przy systematycznym podawaniu znowu widać ciemniejsze obszary. Jakość strzałek mimo ciągłych deszczów i stania w gówno-błocie uległa znaczny poprawom. Stosujemy też E-my. Nie mam możliwości zbadania siana ponieważ pochodzi z różnych źródeł. I tyle ja mam do powiedzenie o suplementowaniu "w ciemno" do którego podchodzę ostrożnie ze względu na tyle niewiadomych.
japasja- edukacyjnie to ja się udzielałam wieczorami, rano siodłaliśmy, juczyliśmy i ruszaliśmy na szlak 😉

co do certyfikatów... spora odpowiedzialność, bo i jakie kryterium przyjąć?? Staż strugacza?? Ilość postawionych na nogi koni?? Technika?? Wiedza?? Strasznie to trudne.... ja na przykład oglądałam jak strugał naturalnie pewien znajomy.... masakra... najpierw objechał naokoło kopyta całą podeszwę, łącznie z callusem nożem, potem pięknie zaokrąglił na całym obwodzie....Do skrócenia pazurka specjalnie się nie przyłożył, strzałka poleciała w cholerę, bo był na niej niewielki krwiaczek....nie mogłam na to patrzeć, krzyknęłam tylko "ałć" i odeszłam....każdy ma jakieś "patenty" ale to była przesada....
idea stowarzyszenia jest fajna...wykonanie trudne, choć formalności powinny być do przejścia... trzymam kciuki....
Sankaritarina, chyba mogę Ci odpowiedzieć. Była sobie taka postać, wielce wpływowa (jest nadal, ale teraz wielki wpływ ma masa jego uczniów, a było ich wielu). Ta postać była wielce kreatywna, co miało plusy (jakiś tam spójny, autorski, system pojmowania jeździectwa, dziś może kontrowersyjny, wtedy - niedościgły, idee hodowlane - z tym dużo gorzej, chociaż... ale to długa dyskusja) i minusy. Ten człowiek doszedł do wniosku, że największą słabością polskich koni są kopyta. "Plaskate" okrutnie. I wymyślił. Żeby kopyto nie rozjeżdżało się w przód - musi mieć wysoką piętkę - piętkę trzeba hodować, z przodu ścinać do krwi. Żeby nie było płaskie - miskę trzeba wyrezać (też do krwi). Do dziś pamiętam, jak trzęsła mi się ręka, gdy kazał wziąć nóż i kazał ciąć - i nie bać się krwi, że odrobina krwi jeszcze żadnemu koniowi nie zaszkodziła, że to trzeba tylko trochę odwagi - i już. Że jak koń ma wysoką piętkę, to może silniej naprężyć nogi i mocniej się odbić.




   [quote author=Amelia link=topic=1384.msg1117881#msg1117881 date=1314788737]
Typowe żywienie owies+siano+jednostajne pastwisko nie jest żywieniem optymalnym.
To tak jakby człowiek odżywiał sie całe życie tymi samymi produktami.

Nie da sie porownac wszystkozernego czlowieka i roslinozernego konia. Kon przez cale zycie nie je miesa-to zle? Moim zdaniem teoria calkowicie bledna ze wzgledu na specyfike gatunku, a wlasciwie gatunkow, jakichkolwiek. A zywienie w oparciu o pasze objetosciowe w praktyce nie bywa "jednostajne", nie uzywajac chemii nie da sie wlasciwie utrzymac monokultury na lakach i pastwiskach.

konie dostwały dużo rzeczy,to co było akurat w sezonie najtańsze

Mozesz powiedziec, co konkretnie?
[/quote]



A więc odpowiedź na pierwszą część znajdziesz w  pozostałych moich postach.Pokrótce rzecz ujmując nie porównywałam zwierząt do ludzi,bo  nie byłoby to trafione.Rozmowa toczył,a się o suplementowaniu na skutek braków minerałów dostarczanych bądź nie, z pożywieniem.Przy mało zróżnicowanym pożywieniu ( a niestety dieta skladająca sie z owsa+siano+monopastwisko  nie dostarcza odpowiednich składników odżywczych) sensowne jest uzupelnianie diety suplementami. Koń trzymany w systemie stajennym lub jak kto woli koń udomowiony skazany jest na to co dostanie, a nie na to co znajdzie.A znalazby sobie wiele różnorodnego pożywienia gdyby puścic go wolnym.Konie żyjące w stanie dzikim same poszukują pokarmów ( instynkt), których składniki są im aktualnie najbardziej potrzebne.
I tu rodzi się pytanie czy konie zdziczałe wymagają suplementacji?
Drugie pytanie ,odpowiedź jest prosta właściciel tamtej stajni był po prostu dusigroszem.Nie kupiłby owsa,jeśli ten bylby droższy od innych zbóż czy innych pasz.Tym sposobem konie otrzymywały różne karmy co było z pożytkiem dla ich kondycji.
BASZNIA   mleczna i deserowa
01 września 2011 05:38
A konkretnie co dawal koniom do jedzenia?
halo, Oooo, ostojo! 🙇 Dziękuję!
Czyli jednak to stawianie na piętkach "znikąd" się nie wzięło i ktoś na to wcześniej wpaść musiał.


[quote="kasik"]Strasznie to trudne.... ja na przykład oglądałam jak strugał naturalnie pewien znajomy.... masakra... najpierw objechał naokoło kopyta całą podeszwę, łącznie z callusem nożem, potem pięknie zaokrąglił na całym obwodzie....Do skrócenia pazurka specjalnie się nie przyłożył, strzałka poleciała w cholerę, bo był na niej niewielki krwiaczek....nie mogłam na to patrzeć, krzyknęłam tylko "ałć" i odeszłam....każdy ma jakieś "patenty" ale to była przesada....[/quote]
To chyba ten największy minus "ogólno-dostępności" kursów, materiałów i w ogóle. Plusów jest masa, ale co z wiadomościami człowiek zrobi, to już jego rzecz. 🙁
btw, czyli Kasik nie prawi o kopytach w majestacie mgieł porannych, a w majestacie mgieł wieczornych! 😉


[quote="Amelia"]Przy mało zróżnicowanym pożywieniu ( a niestety dieta skladająca sie z owsa+siano+monopastwisko  nie dostarcza odpowiednich składników odżywczych) sensowne jest uzupelnianie diety suplementami.[/quote]
No ok, zazwyczaj nie dostarcza, ale.... ciągle zapominasz o jednej ważnej rzeczy - CO ten koń robi, w jakim jest wieku, jakiej jest rasy. Nic nie robiący konik polski na takim "wikcie" będzie wyglądał świetnie, nic nie robiący 175cm w kłębie hanower może już nie wyglądać świetnie i potrzebować czegoś jeszcze.
dea   primum non nocere
01 września 2011 09:35
Tak, z tym stowarzyszeniem to nie jest prosta sprawa i tylko kwestia prawnej rejestracji, ale właśnie tego, jak by to miało działać w praktyce, żeby miało sens i żeby ktoś się z nim liczył. Bez tego to możemy sobie darować wszystkie formalności. O to chciałam pytać Sarah i Nic (bo AFAIK one założyły UKNHCP). Myślę, że PLNHCP musi powstać, i wyrobić sobie renomę podobnie do zagranicznych kuzynów, odciąć się od agresywnego rezania do krwi (kwestia statutu i sprawdzania przyjmowanych do stowarzyszenia - to działa w zagranicznych odpowiednikach, więc zróbmy coś podobnego!) - krew zostawmy Strasserowcom, niech się sami bronią - jeśli jest czas i miejsce na to. Musi coś powstać, zanim "zieloni" ugotują konia na wolnym ogniu, chcąc mu zrobić dobrze.

Jeszcze mam o kowalach jedną refleksję. Porównuję sobie dwóch, Tego Co Kiedyś jeździł do nas (w skrócie TCK) - TCK zostawiał piętki kompletnie nietknięte, chyba że chciał wewnętrzną wyrezać wyższą. Wtedy zewnętrzną ino ciął. Pazury RYPAŁ, z podeszwą, ale jednak rypał. Efekt: czubek kości celujący w podłoże, długie lub wysokie piętki (zależnie od egzemplarza), totalnie zwichrowane równoważenie kopyta, ALE dość krótki pazur, czasem aż za krótki (szybko wracał do prawidłowości i nie miał dużo do zrastania). Ten Co Teraz przyjeżdża, chyba pod wpływem koncepcji naturalnej troszeczkę 😉 piętki jednak wyraźnie niżej trzyma - fajnie, ale jemu pazur do przodu ucieka. Równoważenie (trudna sztuka) raz mu wychodzi, raz nie  - jednego konia najpierw postawił na nogi (skrzywiony przez TCK), ale w następnym struganiu skrzywił i uznał, że musi podkuć. Narty regularnie rosną... Zdecydowanie przy niskich piętkach pazura trzeba pilnować bardziej, bo to jest pierwsze, co się w kopycie przy małej ilości ruchu "wypacza".

Każdy robi cośtam dobrze, ale każdemu cośtam nie wychodzi...
Pazur się wypacza... i skracać pazur trzeba... ano... z tym pazurem to największy problem mam ostatnio, rośnie szybko a skracam go mocno mocno. I fajnie się koń porusza zaraz po werkowaniu - ma taki pewny mocny krok, a po tygodniu już przestaje go miewać. I ja mam tak trochę dość, bo robię to teraz co tydzień - dwa i nie mogę rzadziej bo całe kopyto mi się rozjeżdża. Nienawidzę trawy i nienawidzę suplementów od Podkowy 😉 Serio, gdzie są te miłe czasy kiedy raz na 2-3 miesiące wołało się kowala? Jakby tak nie wspominał o kuciu ortopedycznym to do dzisiaj bym go wołała, głupi kowal...

Myślicie, że na zimę te kopyta zwolnią? Chyba zwalniają, co? (nie pamiętam już...)

Z innych ciekawostek - jestem po lekturze "kucie - zło konieczne". Rozbroiła mnie jednostka chorobowa "nieuleczalna chroniczna kulawizna". Rozbroiło mnie też stwierdzenie, że dopóki moje kopyta nie przestaną być aż tak zacieśnione to strzałek nie wyleczę. No i pewnie tak jest. Rowki mam głębokie, ale strzałka nie wygląda na gnijącą de facto - konia nie boli kopystka wsadzona głęboko aż na spód, nic się nie paskudzi, nie rozmazuje, nic nie odrywa, kieszonek nie ma. Smarowanie maściami pomogło do pewnego momentu i nic. To może one zdrowe tylko... no zacieśnione i takie z głębokim rowkiem? Hmmm?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się