Sprawy sercowe...

TO ja też Wam potrzymam kciuki. a nad sobą załamuję ręce. Powiedzcie, liczą się czyny, a nie słowa?
Thymos Powiem, to co pewnie już wiesz. Słowa też się liczą, ale jeżeli nie mają poparcia w czynach to tracą jakąkolwiek wartość. Trzymam kciuki, żeby było dobrze 🙂

Ehh jak te dni wolno płyną!
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
05 września 2011 12:12
Thymos
Moim zdaniem słowa powinny być tylko poparciem czynów. Mówić można wszystko i pięknie, ale mnie to zupełnie nie zadowala. Z resztą W. wychodzi z podobnego założenia. Nie mówi mi czułych słówek za każdym razem kiedy rozmawiamy, nie przypomina na każdym kroku jak bardzo tęskni, ale wiem, że tak jest, inaczej dawno zerwalibyśmy ze sobą kontakt. Chociaż mam świadomość tego, że nasza relacja opiera się w dużej mierze na słowach...

Mieliśmy się spotkać w przyszły weekend, ale coś mu wypadło i być może uda się za dwa tygodnie. Minął dopiero tydzień od momentu, kiedy się widzieliśmy, a ja już za nim tęsknię 🙁
Wydaje mi się, że zdążyłam się już zaangażować w tę znajomość i mam wrażenie, że z W. jest podobnie, nie mówi mi tego wprost, ale kilkakrotnie dał już do zrozumienia i w rozmowie wyszło na to, że jednak myśli o nas jako o parze. Zastanawiam się, czy powinnam go o to zapytać, żeby pozbyć się wszelkich wątpliwości...
Trzy tygodnie, no Pauli, to ładnie😉

Ja po raz kolejny muszę się publicznie wyżalić, że jeśli jest mi coś obojętne, to znaczy że nie zależy aż tak bardzo, żeby się angażować... 



?
🙁 Eh, dobrze, że te konie są...
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
05 września 2011 13:19
Thymos
Póki co nie popadam w euforię 😉
W. powiedział mi, że planuje się ze mną widywać przynajmniej raz w miesiącu, jestem bardzo ciekawa czy wprowadzi plany w życie...
Spotkanie w ten weekend sam zaproponował, nie musiałam nawet pytać, kiedy znów się widzimy, niestety wyszły jakieś nieprzewidziane okoliczności i musimy to przełożyć 🙁

Dość enigmatycznie piszesz, może opowiesz coś więcej?
Pauli i to jest własnie to o czym Ci pisałam wyzej. Że moze byc tak,że po spotkaniu bardziej się zaangażujesz,bardziej nakręcisz,bardziej będziesz odczuwać brak jego bliskości,obecności i tym samym bardziej wyczekiwac kolejnego spotkania . To normalne. Ale trzymam wciąż kciuki,by Wam sie układało pomyślnie  :kwiatek:

Co do słów i czynów,podpisuje sie obiema rękami pod wypowiedziami dziewczyn. Słowa winny być poparciem czynów! inaczej to nie działa!
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
05 września 2011 15:53
Pauli- dla mnie uznanie waszych relacji za związek jest zbyt pochopne. Wprawdzie dużo rozmawialiście wirtualnie, ale widzieliscie sie zaledwie raz czy tez dwa-nie wiem dokładnie, wiec uważam, że powinnaś się stanowczo wstrzymać z takimi pytaniami. Poczekaj do kolejnego spotkania. 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
05 września 2011 16:05
mandi
Doskonale wiedziałam, że tak będzie 😉
Z resztą mówiłam o tym wcześniej, znam siebie i wiem, że szybko się angażuję i bardzo mi zależy na tym, co dla mnie istotne. Jeśli tylko on będzie podzielał moje odczucia, to mogę na niego czekać. Byle bym wiedziała, że warto i jest w tym sens.

incognito
Związek to zdecydowanie zbyt dużo powiedziane, może bardziej odpowiednie byłoby "para". Zastanawiam się tylko, czy powinnam w ogóle poruszać ten temat, czy poczekać aż samo wyjdzie 😉 
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
05 września 2011 16:10
Ja bym sobie darowała na razie takie pytania. Przy następnym spotkaniu na żywo zapytałabym mimochodem jak traktuje wasze relacje czy tez jak masz je odbierać 😉
Pauli, ja bym poczekała na rozwój wypadków i wstrzymała się z tym zaangażowaniem jeszcze chwilkę 🙂 I w sumie nigdy nie spytałam żadnego mojego chłopaka na czym stoimy, zawsze to było oczywiste i samo się działo. Może lepiej pozwolić się temu rozwinąć w swoim tempie?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
05 września 2011 17:56
Może lepiej pozwolić się temu rozwinąć w swoim tempie?

Właśnie ku tej opcji się skłaniam, nie ma chyba sensu nic przyspieszać 😉
Poza tym nie chciałabym, żeby czuł jakąś presję z mojej strony. Skoro jest miło, to po co tworzyć sobie problemy 😉
Pauli, otóż to, dokładnie 🙂 Fajnie, że z jego strony też widzisz ogień 😀
kujka   new better life mode: on
05 września 2011 18:03
a u mnie dolina i pol metrow mulu. chyba moj emocjonalny, euforyczny rolercoaster wlasnie zderzyl sie z szara, brutalna rzeczywistoscia. glupia kuja  :emot4:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
05 września 2011 18:13
kujka
Co się stało?
kujka   new better life mode: on
05 września 2011 18:28
no coz, wchodzac w ten malo przyszlosciowy "zwiazek" obiecywalam sobie ze sie nie zaangazuje. niestety mi nie wyszlo. a dzis... odbylam taka rozmowe ze plakac mi sie chce. nie moge i nie chce pisac wiecej na publicznym forum, ale jako ze wszystkie przyjacioly sa out of Warsaw i nie mam sie z kim upic na smutno, to gdzies musialam wylac zal... ehh 🙁
Lov   all my life is changin' every day.
05 września 2011 18:40
kujka, możemy z Tobą pić do kompa 😉 Nie przejmuj się, będzie si! 😉

Ja mam z kolei spokój od długiego czasu 😉
kujka   new better life mode: on
05 września 2011 18:46
Lov, no tak, ale moim best to bym sie wyplakala w rekaw a na forum to co? i tak nic nie moge powiedziec. slabe takie picie.


....ale i tak ide do kuchni po mojego nowego przyjaciela carlo rossi
kujka głowa do góry!
tylko uważaj na swojego nowego przyjaciela, ja się mocno na nim kiedyś przejechałam. 😉
kujka, zawsze możesz na PW poopowiadać 🙂

A mój chłopak wrócił z wyjazdu integracyjnego z pracy i coś mi odbiło, bo jestem zazdrosna o to, co się tam mogło dziać :]
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
05 września 2011 19:39
Dzionka, wyobraznia dziala? 😉
kujka   new better life mode: on
05 września 2011 20:40
Dzionka, pochlali sie pewnie wszyscy jak zwykle i poszli spac. nie zadreczaj sie i nie wkrecaj sobie nic, jesli zachowanie W. nie wskazuje na zadne anomalie 😉

ewuś, phi, to carlo sie na mnie moze przejechac co najwyzej, za slaby zawodnik z niego :P
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
05 września 2011 20:55
kujka, rozowe? 😉
kujka też tak myślałam, do czasu. Ale w odpowiedniej ilości jest w stanie pokonać nawet najmocniejszych  😁
kujka   new better life mode: on
05 września 2011 21:18
szafirowa, jacha oczywicha 😉
Jezusieeee jaki koszmarny jest ranek po przegranej z carlo(czy jakimikolwiek procentami)  😁
Z przyczyn fizycznych to jeszcze pikuś bym powiedziała,ale moralnych  😵
...i dumanie co sie do kogo napisało w sms(oj trafiło mi się niestety,ale widze,że nie jestem w tym odosobniona)
Znacie na to jakis skuteczny sposób?Wyłączanie telefonu nie zawsze skutkuje.
Lov   all my life is changin' every day.
05 września 2011 21:25
kujka, ale masz ten duży baniaczek? 😎

edit:
mandi nie ma spospobu. Ewentualnie oddać koleżance telefon, któa jest trzeźwa 😁
kujka   new better life mode: on
05 września 2011 21:46
Lov, owszem, ale niestety juz nie caly...

mandi, mi sie nigdy takie cos nie zdarzylo, ale powierzenie telefonu kolezance /trzezwej/trzezwiejszej niz Ty/ wydaje sie nieglupim pomyslem.
Lov, dokładnie-nie ma sposobu, zawsze znajdę telefon, nawet nie ma sensu żebym go gdzieś oddawała  😁

kujka trzymaj się dzielnie!  :przytul:
Ja na szczęście nie mam takich skłonności do sms-owania po pijaku, także nic nie poradzę. Ale oddanie komuś telefonu, jest niegłupim pomysłem 😉

mandi żeby tylko poranki  😁 Jak ja po każdym innym alkoholu zwykle czuje się ok, tak po różowym Carlo cały następny dzień miałam wyjęty z życiorysu.  😵

A może, któraś zna sposób na przyspieszenie czasu?  👀

karolinaaa, Można oddać komuś i pod groźbą śmierci zakazać oddawania Tobie tego telefonu 😎

[quote="ewuś"]Jak ja po każdym innym alkoholu zwykle czuje się ok, tak po różowym Carlo cały następny dzień miałam wyjęty z życiorysu.[/quote]
A pijałaś wcześniej takie wina? 😁
Wino jest koszmarne w skutkach. Dlatego pewnie się powinno je pić dosłownie "po lampce", bo w większych ilościach to skutkuje.... właśnie następnym dniem wyjętym z życiorysu. Po piwie czy czystej nie ma takich atrakcji zazwyczaj.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się