Hipoterapia

opolanka   psychologiem przez przeszkody
02 września 2011 09:26
jest wątek poświęcony hipoterapii i kursom o tej samej nazwie: http://www.re-volta.pl/forum/index.php/topic,6196.0.html

może czegoś się dowiesz. Ja wiem od pewnej hipoterapeutki, że najlepiej robić kurs w PTHip w Krakowie - 3 semestry, 8000zł.
8000zł to jakaś przesada. Nigdzie tyle nie kosztuje. Wszystkie informacje na temat szkolenia "kadr" można znaleźc na www.pthip.org -> strona polskiego towarzystwa hipoterapeutycznego. Siedziba jest warszawa, kursy organizowane są w Krakowie, Bydgoszczy i Warszawie. Cena ok 2400zł zanim nalożyli na nas vat 23%... szczegółowe info u org kursow, np. w Warszawie kursy@hipoterapia.org.
Poznański TKKF też organizował kursy instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością hipoterapia. Nie wiem co prawda jak to wygląda w tej chwili ale kilka lat temu to był koszt około 2000. Kurs odbywał się w trybie weekendowym.
Kursy organizuje też KS Bór Toporzysko - w dwóch zjazdach, niestety, najbliższy (zwykle są we wrześniu) został przesunięty, za mało chętnych.  Ale informacji należy szukać na www.toporzysko.pl, na pewno będą organizowane.

Konie, które u nas służą dzielnie w hipoterapii to hucuły, ale kiedyś, pamiętam - chodziły też dwie kobyły sp, nieduże, jedna z domieszką czegoś zimnego. Nie rasa jest najważniejsza przy wyborze, ale o tym, jaki to koń ma być, niech może wypowiedzą się hipoterapeuci  😉
baby sie na hipoter. nienadaja ;/
moze psychicznie tak - ale fizycznie ....
to bardzo ciezka praca. ciezka, wymagajaca, czesto nudna a do tego malo dochodowa. fajnie jesli mamy takich ktorzy sami wejdą, a najlepiej sami jezdza... to naprawde moze przyniesc taze duzo satysfakcji (ze kogos si enauczy, ze zyska samodzielnosc - sport te sprawy (pisalam nawet o tym mgr) ale gdy mamy duzych, ciezkich i bezwladnyc pacjentow - no to prosze... gdzie dzieczyna np 60 kg wagi i 160 pare wzrostu dzwignie bezwladne (czyli waga sie "zwieksza"😉 np 70 kg cialo? i trzeba wolac chlopakow...a to jest nie fair jednak, asekurujac taka osobe - tez nie dajemy tyle bezpieczenstwa co ktos duzy i silny (pamietajmy ze facet o takich samyc gabarytac itd ma 30 % wiecej sily z natury).
do dzieci, na male koniki - to ok (ale tez jak to sie robi nie 8 h dziennie czyli po min. 16 wsadzan i zdejmowan). fajnie jezeli pacjenci, rodzice/ wolontariusze pomagaja, jesli nie - mamy przerabane.
nasz organizm siada.... do tego konie - konia, zeby nam sie dobrze pracowalo trzeba dobrac do swojego wzrostu (czyli i tu faceci maja latwiej bo sa najczesciej wyżsi).
przykladowo: prowadzialam hipo zwykle na koniku pl, fajnie.... asekurując moglam polozyc reke swobodnie bez podnoszenia na grzebiecie i tak sobie isc (i tak fajnie bo najczesciej w terenie), i tak plecy mnie jak dluzej to bolaly... ktoryms razem moj kn zakulal, czy pacjenta zmienilam...no i prowadzilam na wyzszym (moj znajomy go mial na tej wys co ja), ja musialam isc wygięta -skrzywiona w kregoslupie, z reka pozwyzej barku, , no i co? umarlam! reka bolala, kregoslup i miesnie przy nim , poprostu koszmar, plakalam z bólu na koniec (a jazda ok pol godz.)... spedzalam kilka dni na lekach i na masażach. moze i bym sie przyzwyczaila (rzadko mialam tego konia) , ale za chiny nie chce czegos takiego !

oczwiscie hipo to piekna i czasto wzruszajaca, satysfakcjonujaca praca.... (radosc dzieci, wzrost ich poczucia wartosci i mozliwosci, wiary, sprawnosci)
ale naprawde trzeba sie zastanowic czy ma sie do tego predyspozycje fizyczne. szczegolnie jesli chce sie pracowac w jakims osrodku gdzie bedize sie pracowac codziennie po 8-10 h chodac w kolko po halce.
uwielbiam to, ale napewnie nie w formie etatowej pracy w spec. osrodku - niedalabym rady (i fiz i psych.).

co do koni - sporo kn i ich mieszanek znam chodzacych w hipo. ,tak samo jak malych pogrubianych. fajnie sie sprawdzają mają, duzo sily, dobry wzrost, mocna klode, dobry wykrok. z arakterem trzeba uwazac - no ale to dobór jak przy kazdej rasie.
charakter - absolutnie nieplochliwe, z natury powinny byc spokojne, ospale wrecz.... chodzi o to ze (pomijacac te do samodzielnej jazdy ktore poprostu musza być spokojne  "mile"😉 beda lazic w kolko godzinami z czesto krecowaym sie, kopiącym czy wrzeszczacym pacjentem (albo nudnym i nic nie robiacym). koniom ktore sa zywiolowe , nawet jak beda grzeczne - siadzie psycha, szkoda ich poprostu. trzeba dobrac odpowiedni temperament. to nudna, żmudna praca. ale niektórzy tak lubią 😉 no ale na tyle zywe zeby dawaly sie latwo prowadzic i dopasowywały krok do czlowieka.

wzrost i budowa - zaleznie od potrzeb pacjentów /no i hipoterapeuty. zawsze musi byc zdrowy i miec regularny krok.  szerokosc klody - zalezna od potrzeb pacjenta (wiec przydaja sie rozne), wzrost - tez zalezy kto prowadzi, jaki pacjent (np wagowo, sprawnosc). no i do "oprowadzanek" musi nie reagowac na kopanie, zmiany pozycji itd,
te pod wierzch - podobnie, z tym ze musza byc doskonale ujezdzone, reagowac bezblenie na sygnaly. sygnaly przy roznych deficytach moga byc rozne i nie koniecznie "klasyczne" - wiec tego trzeba konia nauczyc.

oj sie rozpisalam  😡
ale mam nadzieje ze sie przyda :P
zapraszam do dyskusji....
opolanka   psychologiem przez przeszkody
04 września 2011 20:25
szecherezada, nie masz racji. Na stronie PTHip jest jak byk - studia podyplomowe 8000zł za 3 semestry http://www.pthip.org.pl/oferta/studia_podyplomowe/

Ja nie wierze, ze taki kurs instruktora rekreacji o specjalności hipoterapia jest w stanie w pełni przygotować laika (!) /bo wcale  kursantem nie musi być fizjoterapeuta czy lekarz/, a podstawowe braki wiedzy na temat chociażby w anatomii wpływają na to  jakim jest sie specjalistą.

Tu jest jeszcze informacja na temat kursu: http://www.pthip.org.pl/oferta/regulamin_kursu/  ale brak info o kosztach (nie widzę).

Ja ufam tylko kursom realizowanym przez PTHip.
prowadzę hipoterapię już ponad 6lat. pracowałam w ośrodku, który miał patronat PTHip i to była porażka, pracowałam także w zwykłym ośrodku jeździeckim, to chyba była lepsza opcja, bo przynajmniej nie zmuszano mnie do przyjmowania pacjentów, którzy w ogóle się nie kwalifikowali na zajęcia ze względu na stan zdrowia. 
Obecnie pracuję ze swoją klaczą.  Kupiłam ją specjalnie do tego celu i jest IDEALNA!!!!! Spokojnie mogę prowadzić na niej zajęcia maluchowi i nastolatkowi.... po prostu dostosowywuję tempo i wykrok do tego jak mógłby poruszać się pacjent.... Klacz jest mi "pod pachę" co umożliwia bezpieczną asekurację. Ponadto nie potrzebuję nikogo do oprowadzania- chodzi "sama", z wodzami na szyi  a ja skupiam się na pacjencie 😉 W zależności od potrzeb prowadzę zajęcia na ogrodzonym piaskowym maneżu lub "w terenie"- parku, na polach.... Dobry koń to gwarancja sukcesu.... ale taki się zdarza jeden na milion 😀
oo... wlasnie - "pod pache" - taki powienien byc kon . niestety jak zatrudnimy sie w osrodku ....dadza co dadza i po niedlugim czasie wiekszosc teraupeutow lezy u kolegow od masażu czy hiropraktyki ;/
zapomniałam wspomnieć o godzinach "pracy". w starym statucie było wspomniane chyba max 4-5h pracy z przerwą oczywiście, to i tak według mnie za długo, ja nie przekraczam 1,5h ciągiem (czyli max 3pacjentów). Latem stosuję zasadę 3rano, 3po południu. Dopóki ja szanuję swoją klacz, ona dobrze wykonuje swoje zadanie.... ilość godzin pracy powinna być ściśle uzależniona od możliwości skupienia uwagi przez konia, to w końcu on jest terapeutą, a my marną obsługą....
opolanka   psychologiem przez przeszkody
05 września 2011 08:54
a możecie polecić jakieś kursy warte uwagi?

Ja kończyłam krakowski kurs organizowany przez PTHip. (ale to był daawno)Nie spodziewaj się zbyt wiele, dla mnie ten kurs był tylko wstępem.... po ukończeniu poczułam taki niedosyt, że poszłam na fizjoterapię 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
05 września 2011 12:30
kasik, no własnie. Ja miałam elementy hipoterapii podczas kursu IRR i prowadząca zaznaczyła, że niezwykle ważna jest wiedza o ludzkiej anatomii, dlatego kurs może być dobry dla tych, którzy tę wiedzę mają, a potrzebują uzupełnić o hipoterapię. Zgadzam sie z poglądem, że "człowiek z ulicy" nie będzie dobrym hipoterapeutą (w 90% przypadków, bo są też talenty), podobnie jak osoby średnio jeżdżące konno będą kiepskimi instruktorami rekreacji ...
jak pracowałam w ośrodku patronowanym przez PTHip moją szefową a zarazem hipoterapeutką była dziewczyna, która nie ukończyła matury a wcześniej sprzedawała przez kilka lat w sklepie mięsnym. Na kurs poszła, bo urząd pracy finansował i miała pewne stanowisko....Na oklep leciała z konia nawet w stępie, jak zakręt był za ostry.... to było baardzo smutne i dlatego podchodzę sceptycznie do wszelkiego rodzaju kursów.....Egzamin jeździecki zdawała kilkakrotnie, jak go zdała nie mam pojęcia... z jej wiedzą było podobnie 😕
ovca   Per aspera donikąd
05 września 2011 18:54
Karolass zespół szkół w Krzyżowicach k. Wrocławia organizuje kursy intruktora rekreacji ze specjalnością hipoterapia.
http://www.pzs-krzyzowice.wroc.pl 😉
myślę, że trochę jednak racji mam. Czy innym są studia (na warszawskim AWF), które jeszcze nie ruszyłyi kierowane są do osób z wykształceniem kierunkowym (pedagog, psycholog, fizjoterapeuta), a czym innym jest kurs instruktora hipoterapii PTHip 🙂
A właśnie: wiadomo, co z tymi studiami?
będą chętni, będą studia
studia fajna rzecz.... ale może lepiej zrobić porządek z tym, co jest?? O ile pamiętam jest zbiór jasnych zasad, które powinny być przestrzegane. Między innymi kwestia ilości godzin pracy konia i hipoterapeuty, kwalifikacji pacjentów, charakteru i budowy konia.... a ile znacie ośrodków, w których hipoterapia odbywa się zgodnie z "przepisami"?? Nie wspomnę już o tym, że hipo to praca jeden na jeden....a nie jeden hipoterapeuta i stado pacjentów.....
Ja mam akurat dość przykre wspomnienia z okresu, w którym pracowałam w pewnym ośrodku patronowanym przez PTHip...Lekarz, który kwalifikował dzieci na zajęcia nie miał pojęcia o kryteriach "doboru" i trafiały w moje ręce dzieci, dla których takie zajęcia były zagrożeniem życia, próba wyjaśnienia problemu rodzicom kończyła się zawsze tak samo, czyli fiaskiem... "bo lekarz wie lepiej, bo tylko hipo może pomóc, bo nic innego nie skutkuje"..... tak było do chwili wypadku..... potem 3tygodnie wolności od ciężkich pacjentów i od nowa......dodam, że dzwoniłam wtedy do PTHip- i nic się nie zmieniło poza tym, że cofnięto na jakiś czas patronat 😕
może więc PTHip powinien się skupić nad tym co "stworzył"??
bardzo przepraszam, że od takiej smutnej kwestii zaczynam, ale chcieliście informacji, dyskusji.... ja po kursie gdzie nabito mi głowę pięknymi ideami zostałam oblana pomyjami a przecież zawód hipoterapeuty powinien trzymać się przede wszystkim zasad "etycznych", a tak nie jest.....
A powiedz mi jak PTHip ma kontrolować to co się dzieje na co dzień w ośrodkach?? Zamontować kamerę w każdym ośrodku i sztab ludzi do monitoringu? Przecież wszyscy członkowie zarządu, którzy odpowiedzialni są za nadawanie patronatów itp są tam wolontariuszami. Raz na rok ośrodki te sa przez kogoś wizytowane. Wizytator ma też inne ciekawe rzeczy do roboty, a przede wszystkim pracę. W związku z tym wszelkie "donosy" sa weryfikowane, ośrodki od czasu do czasu odwiedzane, a poza tym gorąco liczymy na uczciwość i pracę zgodnie z zasadami, które wpajane są na kursach.
no cóż- może czasem warto sprawdzić dokumentację?? może przeprowadzić szkolenie lekarzowi kierującemu zatrudnionemu na stałe  w takim ośrodku??  Albo nie dawać patronatów. Ja dzwoniłam i prosiłam o interwencję i nic!! Prosiłam również w związku z innymi zajęciami o szkolenie.... i też nic.....  przestałam więc płacić składki, bo po co?, skoro i tak jesteśmy wbrew zapewnieniom sami???
Etyka?? Ja się zwolniłam.... wystarczające?? Na moje miejsce przyszedł ktoś, komu to nie były straszne dzieciaki czterokończynowe bez kontroli głowy, z padaczką, zapaleniem płuc, którym nagle zatrzymuje się akcja serca....
ufff, przepraszam.... ale to baardzo długo we mnie siedzi i musiałam to napisać.....
ja wlasnie szukam czegos na weekendy - musze zrobic tez instruktora. rowniez uwazam, ze nie bede miala dostatecznej wiedzy po kursie, ale niestety, jesli taki papier mnie uprawnia.... ciezka sprawa
ja mam pyytanie z innej beczki (albo innej strony)
jestem właścicielem ośrodka który jest nastawiony na hipo
jest nas 3 hipoterapeutów, ale ja umawiam wszystkim pacjentów, tylko że tylko ja jestem codziennie, a dziewczyny w wybrane dni tygodnia i tak w sumie ciężko dopasować dziecko do każdego terapeuty, bo wiadomo że lepiej żeby zawsze było z tym samym
i teraz mam pytanie - jeżeli wy pracujecie gdzieś to jak to jest?? sami sobie umawiacie pacjentów, czy robi to szef, narzucając jak i ile macie pracować??
u nas jest grafik: każdy terapeuta dobiera sobie dzieci spośród zgłaszających zgodnie ze swoją specjalizacją. Każde dziecko przychodzi co tydzień na tę samą godzinę do tego samego terapeuty.
zapisalam numery i bede zaraz dzwonic. czy robiac instruktora ze specjalizacja hipoterapii, mozna tez prowadzic normalne jazdy?
furmanka   zawsze pod górkę...
10 września 2011 07:41
Karolass, nie można. Musisz zrobić oba. Jeśli masz uprawnienia instr. rekreacji ze specjalnością jazda konna i robisz kurs instruktora rekreacji ze specjalnością hipoterapia - jesteś zwolniona z egzaminu z jazdy konnej na tym drugim kursie.  😉
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
18 października 2011 14:20
Orientujecie się w ośrodkach, stajniach gdzie można zrobić kurs hipoterapii? Nie ma znaczenia województwo. Znalazłam coś na teraz, zaczynają w listopadzie, ale mnie interesuje termin od maja. Czy wszystkie kursy zaczynają się od jesieni? Robił ktoś z Was taki kurs?
Witam,
wybiera się może ktoś na kurs hipoterapii w Krakowie, który rusza 18 listopada?
Albo czy był ktoś może w zeszłym roku i może co nieco napisać o wrażeniach, może być na pw.
Z góry dzięki!
Odświeżam.
Czy jest tu ktos po tym Poznanskim kursie i mógłby się wypowiedziec? (wszystko mnie interesuje).
Czy po tym kursie jest jest jakis wiekszy problem ze znalezieniem pracy niz po kursach patronowanych?? Z jednej strony nie chce wywalic pieniedzy w błoto, z drugiej do Poznania mam blizej niz na wszystkie inne kursy..
Bede wdzieczna za informacje
Polecam kursy PTHIPowskie. Są naprawdę wysokiej jakości, ale i każdy musi liczyć się z tym, że są wymagający (i całe szczęście). Doświadczenie musisz i tak wypracować sama, a każdego głowa w tym, żeby starać się zdobyć praktykę u tych najlepszych. O rzeczywistości ośrodków nie chce dyskutować. Jest bardzo różnie - od takich prowadzonych rzetelnie, z głową, gdzie dobro pacjenta jest najważniejsze, a koniska mają dobrze planowaną pracę, do beznadziejnych.
Sama praca - o ile z fizycznością się zgodzę, o tyle z tym, że nudna - nigdy! Najlepiej zanim się podejmie ostateczną decyzję, popracować jako wolontariusz, ale znowu - w dobrym ośrodku. To jedyna droga, żeby przekonać się czy na pewno chcesz pracować w tym zawodzie, bo jest bardzo wymagający. Bywają bardzo trudne chwile, ale sporo jest takich, które wynagradzają wszystko. 
I tak przy okazji - to moim obowiązkiem jest ocena czy jestem w stanie zapewnić bezpieczeństwo 60 kg osobie - jeśli nie, po prostu nie decyduję się na takiego pacjenta; co miałaś na myśli mówiąc o bezwładnym pacjencie?
Szecherezada pisze o dobrych ośrodkach,w których wręcz jest dobrany zespół i terapeuci specjalizują się w określonych schorzeniach.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się