Sprawy sercowe...

cavaletti dasz radę! uszki do góry! ciężko jest,wiem,ale minie.... Czas leczy rany naprawdę!

Pauli ja tam mocno w Was wierzę i trzymam kciukasy.Wydaje mi się,że gdyby facetowi nie zależało,to wogole nie zawracałby sobie głowy przyjeżdżaniem spotykaniem.

Natomiast ja poproszę o podwójne kciuki za moje niedzielne wieczorne spotkanie. Musi być dobrze,musi,musi.
Za poprzednie dziekuję po strokroć  :kwiatek:
Jedni sa tacy, ze rzuca wszystko i pojada za dziewczyna na koniec swiata, a inni mysla bardziej trzezwo 🙂
porządny herbatnik jak kocha, to pakuje mandżur i z dnia na dzień flancuje się nawet i 500 km 🏇

PS kochać  i myśleć trzeźwo? 🤔wirek:
PS kochać  i myśleć trzeźwo? 🤔wirek:


That's the spirit 😀 Zgadzam się i podpisuję obiema rękami 🙂
[quote author=viikaa link=topic=148.msg1126632#msg1126632 date=1315588190]Jedni sa tacy, ze rzuca wszystko i pojada za dziewczyna na koniec swiata, a inni mysla bardziej trzezwo 🙂
porządny herbatnik jak kocha, to pakuje mandżur i z dnia na dzień flancuje się nawet i 500 km 🏇

PS kochać  i myśleć trzeźwo? 🤔wirek:
[/quote]

musze sie zgodzić - jak jest coś naprawdę - to nie ma odległości /oczywiście nie trzeba sie przeprowadzać po tygodniu znajomości - ale i takie rzeczy sie zdarzają/
viikaa   Kucykowy jezdziec :)
09 września 2011 22:00
To ja mam chyba inne podejscie 😉 Albo juz za stara jestem  😁
Uwazam, ze ciezko mowic o milosci na poczatku znajomosci (ale sie zrymowalo 😉 ), szczegolnie jesli jest to znajomosc internetowa. Dla mnie facet, ktory z dnia na dzien rzuca wszystko i jedzie spotkac sie z dziewczyna, ktora "zna" tylko przez neta, jest nieodpowiedzialny. Rozumiem takie postepowanie po jednym lub kilku spotkaniach, jak sie juz zakocha 😉 Wtedy rzeczywiscie odleglosc nie ma znaczenia

Tak przy okazji - Pauli jak jest chemia, to czlowiek nie zastanawia sie, co wypada, a co nie  😜
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
09 września 2011 22:21
karolinaaa witam w klubie 🙄 cóż, jak to mówią, 'cierp ciało, jak żeś chciało'...
Też mamy wspólnych znajomych, niby 'pożegnanie' w pokoju, itp., ale od tamtego czasu jakiegokolwiek odzewu nie ma. Od znajomych się tylko dowiaduję czy żyje i ogólnie jak się ma. Sama nie wiem już jak lepiej. Chyba jednak bez kontaktu, zważywszy na to, że inna 'pannica' się znalazła...

cavaletti czas i tylko czas może to wyleczyć. Może zafunduj sobie jakiś parodniowy wyjazd ze znajomymi? Wiem z doświadczenia, że to dobrze robi 🙂 trzymaj się :przytul:
Scottie   Cicha obserwatorka
10 września 2011 09:33
porządny herbatnik jak kocha, to pakuje mandżur i z dnia na dzień flancuje się nawet i 500 km 🏇


Kobiet też to dotyczy? Mój P. w sierpniu na 3 tygodnie wyjechał do Berlina, po jego 2 tygodniach pobytu tam, godzine przed odjazdem pociągu, okazało się, że jest możliwość, żebym do niego przyjechała na 3 noce. I nie pojechałam, bo mi się to "nie kalkulowało", ale to wcale nie znaczy, że nie kocham. Po prostu myślałam trzeźwo 😉
Scottie, nie ma co porownywac, rozumiem ze Wy sie juz "macie". Za trzy dni typ przyjedzie i bedzie jak dawniej. Co innego jak nie ma mozliwosci bycia razem na codzien i jeszcze sie jej nie szuka od czasu do czasu, to jest dziwne moim zdaniem.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 września 2011 13:37
Wydaje mi się,że gdyby facetowi nie zależało,to wogole nie zawracałby sobie głowy przyjeżdżaniem spotykaniem.

Też mi się tak wydaje 😉
Nie sądzę, żeby miał problem ze znalezieniem dziewczyny na miejscu, gdyby chciał.

Oczywiście trzymam kciuki :kwiatek:


viikaa
To nie jest internetowa znajomość 😉
Poznaliśmy się na żywo, a kontynuujemy przez internet z konieczności.

Może właśnie sęk w tym, że on nie czuje się na tyle "zakochany", żeby spotkać się ze mną za wszelką cenę, choćby na godzinę. Chemia zdecydowanie między nami jest, ale możliwe, że zdrowy rozsądek nadal funkcjonuje 😉
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
10 września 2011 15:02
Pauli- to jedziesz Ty w te jego strony w końcu czy nie? 😁 Ja bym pojechała do koleżanki-do ygi np-co sama proponowała 😎 i przy okazji się z nim spotkała
Pauli nie pojedzie, bo nie dostała od Niego zaproszenia, pisała już.

Ja bym pojechała. Choćby na "chwilę", korzystając z propozycji Ygi (swoją drogą, co z tą wódką?! 😁 ). Dla własnego spokoju. Głupią godzinę wieczorem by chyba znalazl, gdyby Mu zależało?
Gillian   four letter word
10 września 2011 15:46
Pauli nie pojedzie, bo lepiej siedzieć na pupie, marzyć i wymyślać dla niego kolejne alibi  🙄
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
10 września 2011 15:49
No kurde, jak już napisałam i Wy powyżej uważam, Pauli że powinnaś pojechać poznasz sie z yga i przy okazji zobaczysz sie z W😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 września 2011 15:57
Póki co nie wybieram się na wycieczkę, bo nie zamierzam go do niczego zmuszać. Ale postanowiłam, że jeśli tylko nadarzy się okazja, porozmawiam z nim o tym, postaram się wybadać, czy miałby coś przeciwko.
Szczerze mówiąc, żeby nie stawiać go pod ścianą, najchętniej spotkałabym się z nim gdzieś w połowie drogi.

Gillian
Jakie alibi?
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
10 września 2011 16:04
Pauli-ale jak pod ścianą? Piszesz mu, że jesteś u znajomej w jego mieście i pytasz czy chce się spotkać.
Gillian   four letter word
10 września 2011 16:14
nie przyjedzie bo pracuje, nie przyjedzie bo go szef nie puści, nie przyjedzie bo ma sraczkę, nie przyjedzie bo księżyc jest w 3 kwadrze...
Jak znam życie to tłumacząc swój brak czasu robi przy okazji coś super-miłego odwracającego uwagę, przeprasza i obiecuje złote góry.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
10 września 2011 16:16
Zapewne, ale wielu facetów tak się zachowuje...żeby się nie okazało, że ma ochotę tylko zaliczyć z nią nockę...
Gillian   four letter word
10 września 2011 16:18
nie nie, on jest INNY! 😉
Już nie przesadzajcie naprawdę! Gdyby chciał zaliczyć z nią nockę to by to zrobił na pierwszym spotkaniu,albo chętnie zaprosił Pauli do siebie i uczynił to na miejscu. Juz takie filmy kręcicie,że szok. Laskę na jedna nocke to mozna wyrwac w pierwszej lepszej knajpie pod nosem,a nie sie fatygować!

Też uważam,ze moznaby delikatnie zasugerować "będę w okolicy u koleżanki,to moze tym razem spotkamy się u ciebie/w twoim rejonie".
Pauli skoro nie chcesz napierać na niego tak oficjalnie,to poczekaj jeszcze tydzień dwa i rzuć takie hasło.
Ja bym tak zrobiła! Tym bardziej,że masz zaproszenie od Ygi  🙂
Troche odbiegajac od tematu Pauli,Moj facet jest mistrzem 🏇
Kłocimy sie o jakas pierdolę,mowi mi,ze on jest inny niż wszyscy faceci ,żebym nie traktowała go tak samo,za 3 minuty kłótni mówi do mnie--ale każdy facet tak ma!
I bądz tu mądry i pisz wiersze 😂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 września 2011 16:41
Gillian
Pudło 😉
Nie podaje mi dziwnych, wyssanych z palca powodów. Szczerze przyznał dlaczego tak a nie inaczej i nie mydli mi przy tym oczu. 
Podkreślę raz jeszcze, że to on wyszedł z propozycją spotkania bez żadnego namawiania i pytań z mojej strony, to chyba jednak o czymś świadczy, prawda?

Możesz myśleć co chcesz, ja tam swoje wiem 😉


incognito
I w tym celu jechałby 400 km? Równie dobrze mógłby sobie znaleźć jakąś chętną panienkę u siebie.

mandi
Właśnie straszna teoria spiskowa tu powstaje... 👀
Z pewnością W. mnie oszukuje, zdradza, ma całą masę panienek na boku, jest fanem jednorazowego seksu i 9-cio godzinnych podróży pociągami... 🏇

Rozważam możliwości zaproponowania spotkania gdzieś w jego okolicy 😉 Zobaczymy, czy się na to zdecyduję.
viikaa   Kucykowy jezdziec :)
10 września 2011 16:47
Pauli to wcale nie jest stawianie pod sciana, chyba ze mu powiesz, ze bedziesz w okolicy i musicie sie spotkac. Najlepiej jak go tylko poinformujesz, ze bedziesz u znajomych i moze znajdziesz czas na spotkanie - zobaczysz jaka bedzie reakcja, czy bedzie sie wykrecal czy postara sie skorzystac z szansy 🙂

Poza tym moze on sie nie stara za bardzo, bo wie ze to on dyktuje warunki i ze ty bedziesz grzecznie czekac az on wyznaczy kolejne spotkanie niezaleznie do tego czy to bedzie za 3 tygodnie czy 3 miesiace...  🙄 Moze nastepnym razem jak zaproponuje spotkanie powiedz, ze akurat ten termin zupelni ci nie pasuje, ze mozesz albo wczesniej albo x tygodni pozniej  😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 września 2011 16:51
viikaa
Możliwe, że on czuje się panem sytuacji, bo wie, że mam czas się z nim spotkać...
Następnym razem może faktycznie trochę pomarudzę 😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
10 września 2011 18:02
Pauli to wcale nie jest stawianie pod sciana, chyba ze mu powiesz, ze bedziesz w okolicy i musicie sie spotkac. Najlepiej jak go tylko poinformujesz, ze bedziesz u znajomych i moze znajdziesz czas na spotkanie - zobaczysz jaka bedzie reakcja, czy bedzie sie wykrecal czy postara sie skorzystac z szansy 🙂

Poza tym moze on sie nie stara za bardzo, bo wie ze to on dyktuje warunki i ze ty bedziesz grzecznie czekac az on wyznaczy kolejne spotkanie niezaleznie do tego czy to bedzie za 3 tygodnie czy 3 miesiace...  🙄 Moze nastepnym razem jak zaproponuje spotkanie powiedz, ze akurat ten termin zupelni ci nie pasuje, ze mozesz albo wczesniej albo x tygodni pozniej  😉


O WŁAŚNIE, podpisuję się nogami i rękoma.

Dworcika- a nadal aktualne zapro, tylko daj mi odpocząć z 5 dni po wczoraj  😵 Kombinuj kobieto i przyjeżdzaj póki października nie ma (PAULI TY TEŻ!)
yga, obecnie nie ma szans... Ale wiesz-w razie czego Toruń zaprasza 😉
Gillian   four letter word
10 września 2011 20:51
Pauli, ja tam Ci życzę jak najlepiej, jestem zwolennikiem teorii, że każdy ale to każdy jeden osobnik musi się nauczyć na swoich błędach. Nikogo nie da się ostrzec na siłę, bo bariera różowych okularów jest nie do przebicia. Znam to i rozumiem, nawet nie wiesz jak bardzo. Za bardzo 🙂 No ale jak już mówiłam - to nie moje życie, tylko Twoje 🙂
Spędziliśmy dzisiaj cały dzień razem. Jako (@#$%) przyjaciele.
Ja udawałam, że jest super. Aktorką jestem dobrą, więc maska szczęścia była realistyczna. Jemu poprawił się humor, sprawiał wrażenie, jakby nic się nie stało i wszystko było w porządku.
No cóż, zależy mi na jego szczęściu. Choćbym miała sobie po cichu cierpieć.
A mi było miło. Jego obecność mnie uspokaja i uszczęśliwia.
Teraz wyjeżdża na tydzień (ma jakiś egzamin poprawkowy i musi się nauczyć) do miasta, w którym studiuje. Odpocznę od niego. (i przy okazji będę cholernie tęsknić)
Lepiej mi trochę.
Trochę.
Pauli ja tutaj pisałam kiedyś moją sytuację jakoś koło czerwca 😉 nie chcę Cię martwić, ale sytuację miałam bardzo podobną do Twojej... poznałam faceta, dzieląca odległość 250 km, widzieliśmy się raz - specjalnie do mnie przyjechał (do mojego miasta rzecz jasna), była chemia! I to jaka! Ufałam mu bardzo, bo był szczery. Po pierwszym spotkaniu, wiecznie coś mu nie pasowało, żeby się spotkać, ciągle coś nie tak, a to praca, a to sprawa rozwodowa (tak, był JESZCZE żonaty, ale mi o tym powiedział na początku znajomości - zanim się spotkaliśmy jeszcze) było kręcenie i w ogóle, ale mówił, że tęskni, że chce się spotkać, że byłoby super, że fajną byłabym żoną... Wyszło tak, że miałam możliwość pojechania do Warszawy, mieliśmy się spotkać tam, ewentualnie pojechać potem do niego - zaprosił mnie, mimo, że ma własne mieszkanie, to piętro niżej mieszkają jego rodzice, więc raczej było wiadome, że jak tam pojadę to rodziców poznam Przygotowałam się na to. W lipcu pojechałam. Przyjechał, przytulił, cieszył się. Spędziliśmy cudowny dzień. Pojechaliśmy do niego - oczywiście rodziców poznałam, a jego mama zaczęła coś mówić od razu o jego żonie, że rozwód, że coś tam. W sumie dzięki temu, że jego mama taka otwarta, to mu zaufałam zupełnie. Jeszcze jak powiedział, że przygotował mi łóżko w drugim pokoju - całkiem odleciałam (bo skoro tak, to ewidentnie nie oczekuje tylko jednego). Wieczór cudowny, nie będę się wdawać w szczegóły, ale jak się można domyśleć, nie spałam w tym drugim pokoju. Następnego dnia późnym popołudniem odwiózł mnie do Warszawy i wróciłam do domu. Smsy, że już tęskni, że martwi się, żebym dała znać jak już będę w domu... Tydzień później przestał się odzywać na kilka dni - dziwne, bo do tej pory pisaliśmy prawie codziennie, a jak ja nie pisałam to sam się pytał co się stało itp. Tłumaczył później że zamieszanie w domu, jakieś problemy. A w końcu jak zniknął bez słowa, tak się nie odzywa już 1,5 miesiąca. Nie wiem o co chodziło do tej pory i generalnie chyba nie chcę wiedzieć... Zdążyłam się zakochać oczywiście. Bolało, bardzo. Boli do tej pory. Ale teraz lepiej, żeby się już do mnie nigdy nie odezwał.
Choć oczywiście życzę Ci jak najlepiej 🙂 żeby Wam się udało 🙂

edit - przepraszam za to wypracowanie, musiałam się wyżalić, bo mimo, że przyjaciółce się wygadałam nie raz, to dalej boli bardzo...


A tak poza tym, to (wiem, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...) ale jestem znowu z M. i jestem szczęśliwa! 🙂 jest cudownie jak nigdy, on się stara bardzo i to WIDZĘ, a nie tylko słucham obietnic, a ja się staram mniej złościć o drobne rzeczy, bo niestety po mamie mam denerwowanie się jak tylko coś nie idzie idealnie jak ja chcę...  I przez to wszystko się sypało wcześniej 🤔

cavaletti współczuję, tym bardziej, że przechodziłam przez podobną sytuację. Koleś po prostu nie potrafił nie być z tamtą..



Z rzeczy pozytywnych- lada dzień zamieszkam z K. 🙂

Największą zaletą tego układu jest to, że się wyśpię  😂 😂 Mam problemy ze sobą, stany lękowe itd i z tego powodu mam ogromne problemy ze snem, ale jakoś przy nim zawszę śpię jak kamień  😂
Pauli nie dodałaś do pakietu teorii o W.że byc moze jest gejem  🥂

Dziewczyny plizzzzzzzz o kciuki  🙇
Mam wieczorem w niedzielę o 19 ważne spotkanie i wazną rozmowę. Wierzę,że voltowe kciukasy naprawdę działają cuda!
...yhhhh stresuje się.........
jak jasna cholera się stresuję.......
Zmienia sie u mnie ostatnio dużo.Narazie w szczegóły nie wchodzę tfu tfu...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się