Pensjonaty, ośrodki jeździeckie- Kraków / Małopolska

Mam bardzo ważną dla mnie sprawę, napisałabym o tym w poszukiwanych, ale wydaję mi się, że w tym wątku będzie większy odzew.
Poszukuje prywatnej małej stajenki w okolicach lub w samych słomiankach (nie wiem dokładnie). Podobno została tam sprzedana małopolska klacz ok.12letnia, kasztanka z pełnym pochodzeniem, gryząca i kopiąca, bardzo pilnie jej poszukuję ponieważ podejrzewam, że wcale jej tam nie ma, a poszła do rzeźni, chciałabym po prostu wiedzieć.
Może ktoś mieszka w pobliżu, ma sąsiada który ma konie i mógłby zajrzeć, z góry bardzo dziękuje  :kwiatek:


Jeżeli gryząca i kopiąca, to może....  Słomniki były jej przeznaczone  🙄
Oj dziewczyny po co straszycie, to że w Słomnikach jest rzeźnia to nie znaczy że wszystkie konie z okolicy są zjadane...
Ja nie znam takiej klaczy, możesz zapytać jeszcze na forum stajniekrk.darmowefora.pl .
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
11 września 2011 12:39
albo spróbować zadzwonić do rzeźni http://www.antonio-spj.pl/
Zwiedzając nowe tereny kolo Krk natrafiłam na Ośrodek Jeździecki  "Nad Uszewka" w Morzyskach k. Brzeska....czy komukolwiek to miejsce jest znane?

Jak za 2 lata otworzą autostradę to dojazd w tamte kierunki to będzie pikuś 🙂 a ceny poza-Krakowskie zdecydowanie zachęcające.

Pytam , bo sam teren stajni wygląda całkiem , całkiem ale o 17 ani pół konia nie było na pastwiskach.....
efeemeryda   no fate but what we make.
11 września 2011 18:48
Saidy
czyli gryząca i kopiąca oznacza, że zasługuję wyłącznie na śmierć?
akurat kto jak kto, ale ten koń na pewno zasłużył na godną emeryturę...

Chciałabym po prostu wiedzieć czy jeszcze żyje, bo jeśli tak to zamierzamy ją wykupić.


Doma
dziękuję za namiary, jutro zadzwonię, jest szansa na to, że ktoś udzieli mi w ogóle takiej informacji ?  🤔
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
11 września 2011 19:53
nigdy nie dzwoniłam , więc nie dopowiem, ale trzeba próbować, wydaje mi się że zdarza się wykupić stamtąd konia, zapytać trzeba...
ja słyszałam, że odsprzedają ale tylko jakieś (przepraszam za wyrażenie) słabsze egzemplarze
Z rzeźni zazwyczaj można wykupić wszystko za co chce się zapłacić więcej niż wynosi cena mięsa  😉
Kami   kasztan z gwiazdką
11 września 2011 21:11
Na wszelki wypadek, gdyby tam jeszcze nie trafiła to zostawiłabym numer telefonu właśnie z ofertą kupna za wyższą cenę. Jeśli była źrebna to ktoś będzie chciał pewnie poczekać na źrebaka i sprzedać obydwoje  🙁 ale trzeba być optymistą - może gdzieś się spokojnie pasie  😉
Wie ktoś o stajnia Anny Maligny(?) w Mogile. Szukałam jakiegoś telefony czy czegokolwiek, ale wszyscy piszą, że nie mogą podać. Jeździ/trzyma konia ktoś tam? Co przyjeżdżam tam do stajni to nikogo nie ma. A zastnawiałam się czy tam konia nie przenieść. 🙂
Kami   kasztan z gwiazdką
13 września 2011 20:16
Koleżanka szuka stajni na południe od Krakowa która przyjęłaby 18-letniego ogiera - jedyny warunek to możliwość wypuszczania konia na pastwisko. W grę wchodzą również jakieś małe, przydomowe stajenki  🙂 Wiecie gdzie znalazłoby się jakieś wolne miejsce  👀
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
13 września 2011 20:51
hihi słyszałam  że w Bodzanowie trochę się zwolniło ostatnio 😉
hihi słyszałam  że w Bodzanowie trochę się zwolniło ostatnio 😉

Ja słyszałam, że więcej niż trochę ale nic to bo tam ogierów nie przyjmują.
A coś się stało że użyłaś wymownego "hihi" przed wypowiedzią?
Coś cicho w tym wątku🙁 Nic się w Krakowskim nie dzieje?
Na Facebooku jakaś okołobodzanowska awantura się toczy
No ładnie.

Swoją drogą za niedługo facebook i ankiety będą zatępować nam wymiar sprawiedliwości czy Bóg wie co jeszcze jak tak dalej pójdzie...
[quote author=łania link=topic=196.msg1128768#msg1128768 date=1315846193]
Wie ktoś o stajnia Anny Maligny(?) w Mogile. Szukałam jakiegoś telefony czy czegokolwiek, ale wszyscy piszą, że nie mogą podać. Jeździ/trzyma konia ktoś tam? Co przyjeżdżam tam do stajni to nikogo nie ma. A zastnawiałam się czy tam konia nie przenieść. 🙂
[/quote]

to stajnia przy domowa, a właścicielka pracuje, więc czasem ciężko ją zastać. Najprędzej w weekend.
Ja tam mam "swojego" konia. Więcej miejsc obecnie nie ma.
Być może podjeżdżasz pod stajnie Henryka Bugajskiego - to się zgodzę, że nikogo tam nie ma, a konie stoją tygodniami w stajni...

A co do Bodzanowa, ostatnio 4 znajome osoby baaardzo narzekały, 3 z nich już się wyniosły. Widziałam zdjęcia koni po pobycie w tamtej stajni. Tragedia.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
13 września 2011 22:34
Wiecie co...Mnie już zaczynają śmieszyć awantury 'bodzanowskie', cały jeździecki kraków huczy jak tam jest...Ludzie wynoszą się co chwile i przychodzą nowi, temat stajni wywałkowany już na 10-tą stronę, ale ludzie dalej na skórze swoich zwierząt postanawiają sprawdzić warunki i wstawiają tam swoje konie...Nie mówcie mi, że nikt się nie spodziewał, że konie puszczone w wielkie stado się nie gryzą, nie kopią, a tym samym nie robią sobie ran...Niestety godzicie się na puszczanie koni na padoki z innymi (nie dobranymi ze sobą końmi) to niestety słabsze sztuki w stadzie zbierają wpier***. Ja rozumiem rozgoryczenie kiedy zwierzę cierpi, ale one sobie same tego domu nie wybrały. Wszyscy doskonale wiedzą, że konie u Natalii puszczane są wszystkie razem i jeśli ktoś ma choć trochę jeździeckiego doświadczenia powinien się spodziewać że właśnie tak jak na wrzuconych zdjęciach może się skończyć... I jak zawsze przy okazji wyprowadzki koni z Bodzanowa sprawa wygląda tak: właściciele się burzą (nie twierdzę że nie słusznie), właścicielka się broni( również pewnie po części słusznie), cała re-volta czyta, a za chwile i tak się znajdą chętni na stajnie z halą w Bodzanowie, bo zima idzie i dla niektórych hala stanie się ważniejsza niż potencjalne dobro konia... Znam ludzi którym do niedawna strasznie się podobało w Bodzanowie, a teraz nagle już nie jest cudownie, zabrali konia i teraz Bodzanów jest niedobry...Ludzie trochę realizmu, tyle negatywnych opinii można było przeczytać na temat Bodzanowa jakiś czas temu, aż moderatorzy utworzyli stajni osobny wątek, a pół roku później znaleźli się chętni na pensjonat, bo zlikwidowała się jedna z krakowskich stajni, w innych zmieniły się warunki, i teraz te osoby walczą w internecie, czyli tym źródle które zbagatelizowali wstawiając konie do Natalii. Każdy z Was jest sam sobie winny, każdy dostał umowę na wstępie, wiedział, że trzeba zapłacić kaucję i każdy został poinformowany, że konie są puszczane całym stadem. Teraz widzę zdjęcia mocno pogryzionych koni i jednego zabiedzonego (nie wiem co jest powodem) - jedni twierdzą że robaki, drudzy że za mała ilość paszy, ale nie pamiętacie, że takie sytuacje już były opisywane? Wiem jak wygląda umowa pensjonatowa w Bodzanowie, bo sama chciałam wstawić tam swojego konia, ale jak usłyszałam, że koń który absolutnie nie nadaję się do padokowania z innymi końmi dla bezpieczeństwa swojego i innych  zostanie i tak przy ewentualnym wprowadzeniu się do Bodzanowa puszczony z całym stadem "bo instynkt stadny ma każdy koń..." - zrezygnowałam.
Więc może oszczędźcie sobie zdrowia i nerwów, i tak niczego nie zmienicie, bo jak widać ludzie się na błędach nie uczą. W Bodzanowie są teraz zapwene wolne boksy więc dajcie innym spokojnie sprawdzić jak tam tak na prawdę jest, bo racja zawsze jest po środku. Być może w końcu znajdzie się zgrana grupa ludzi i koni którym warunki proponowane przez właścicielkę stajni Bodzanów będą odpowiadać...
Swoją drogą za niedługo facebook i ankiety będą zatępować nam wymiar sprawiedliwości czy Bóg wie co jeszcze jak tak dalej pójdzie...


Bo e-PR to bardzo trudna sztuka, tylko mało osób o tym wie i robi sobie krzywdę na własne życzenie 😉
A wątek krakowski rzeczywiście mało aktywny. Nic się nowego nie buduje w okolicy?
Nord - w dużej mierze niestety muszę się z Tobą zgodzić - sama się sobie dziwię, że mnie zaćmiło i podpisałam taką umowę, która chroni jedynie interesy właściciela pensjonatu. Nie zgodzę się natomiast, że takich spraw nie warto nagłaśniać - nie śledziłam wątku bodzanowskiego na re-volcie, nie wiem czy wypowiadały się osoby mające tam konie, czy tylko osoby postronne i jeżeli były jakieś wartościowe informacje to szkoda, że temat został zamknięty.
Nie byłam wielką entuzjastką (o czym wiedzą Ci którzy byli w temacie), słyszałam przed wprowadzeniem się bardzo skrajne opinie, jedne rzeczy mi się podobały, inne nie, niestety posłuchałam opinii pozytywnych i stało się tak że 4.07 wprowadziliśmy się do Bodzanowa. Nie będę się wypowiadała na temat innych koni, wspólnego padokowania, czy innych z góry przewidzianych sytuacji. Granat po 3 tygodniach, 23.07, nabawił się kontuzji na padoku - wyglądało bardzo poważnie, nie obciążał jednej nogi, wszelkie informacje dostawałam na bieżąco od koleżanki dzierżawiącej Gr., która akurat rano przyjechała do stajni (ja byłam poza Krakowem). Padło podejrzenie naderwanego ścięgna, przyjechał wet., podał zastrzyk, krwiak był za duży na diagnozę z USG. Kolejne zastrzyki podawała właścicielka pensjonatu Natalia, której zachowanie w pierwszych dniach wydawało się bardzo na miejscu. Po 4 dniach okazało się, że pojawiła się ropowica, Granat nie przemieszczał się nawet w boksie, przyjechał znajomy wet (któremu za szybką i trafną interwencję jestem niezmiernie wdzięczna 🙂 ). Na drugi dzień koleżanka otrzymała telefon, że Gr "ozdrowiał" i poszedł na padok przed stajnię (ja dostałam tą inf. poprzez koleżankę pomimo tego, że w umowie zapisany jest punkt o informowaniu właściciela konia). Opuchlizna zeszła, noga wyglądała dużo lepiej. W trakcie oczekiwania na wizytę wet. Kalinowskiego, którego wezwałam żeby potwierdził lub nie nasze podejrzenia uszkodzonego ścięgna Gr chodził sam po padoku przed stajnią. Wet. przyjechał, zrobił USG, postawił diagnozę (której przysłuchiwała się N.) ok 20 % naderwanego ścięgna, rokowania dobre, koń kategorycznie ma stać w boksie lub na małym padoku uniemożliwiającym mu swobodny ruch. N. jeszcze przy wet. powiedziała żeby kupić paliki i wygrodzimy mu taki padok. W czw. koleżanka przyjechała z palikami i dowiedziała się, że nie może padoku wygrodzić bo Gr. chodzi grzecznie i nie ma takiej potrzeby (wcześniej z ust samej właścicieli słyszałam jaki to Gr. jest zdrowy bo już galopuje po padoku), poza tym "to jest trawnik pod jej oknami" i zostanie zadeptany i że musiałybyśmy wracać pieniądze za "renowację". W sobotę pojechałam osobiście, z nadzieją wynegocjowania czegokolwiek - niestety obiłam się o mur 😉 Słysząc po raz piętnasty "że to jej trawnik pod oknami" nie wytrzymałam, powiedziałam że dla mnie to nieporozumienie, na drugi dzień przywiozłam wypowiedzenie (14.08). Liczyłam na zwrot zaliczki, sytuacja jasna – właścicielka nie chce zapewnić odpowiednich warunków, więc konia muszę przenieść w trybie natychmiastowym. Do samej wyprowadzki nie otrzymałam też konkretnej informacji, o którą prosiłam (właścicielka powiedziała, że przyśle maila), a mianowicie jaką cenę musiałabym zapłacić za padok 5x5m. Stajnię z odpowiednimi warunkami mieliśmy od 1.09, tydz. wcześniej N. wypuściła Gr. na duże pastwisko, gdzie teoretycznie miał mieć cień,  tłumacząc to upałem (logicznym dla mnie jest że koń wtedy trafia do boksu). Można się domyślić co robi koń sam, na dużym pastwisku, widzący w oddali inne konie. Zrobiłam szybką akcję i 28.08 zabrałam Granata, wcześniej drogą mailową informując właścicielkę, w którym punkcie złamała umowę, świadomie łamiąc zalecenia weterynarza i właściciela. Tego co wysłuchała koleżanka zajmująca sięga już nie będę przytaczać bo to już całkowita porażka 😉 Zwrotu zaliczki nie otrzymałam, jak wszyscy mi mówią powinnam dochodzić swoich praw w sądzie ale z tym niestety wiążą się duże koszty. Całą sytuację opisuję dokładnie, żeby nie było niedomówień, żeby przyszli klienci mogli sobie sami rozważyć kompetencje i odpowiedzialność właścicielki.
I wyszło szydło z worka.  🤔
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
14 września 2011 15:05
. Nie zgodzę się natomiast, że takich spraw nie warto nagłaśniać

Sprawę Granata jak najbardziej warto, ale robienie afery z pogryzionych na padoku koni przez inne konie chyba już nie bo z tym należało się od początku liczyć, a właśnie taka akcja jest prowadzona na facebooku.
Sama jestem po zootechnice i NIGDY w ŻYCIU nie śmiałabym być mądrzejsza od doświadczonego weterynarza...Właścicielce Bodzanowa przydałoby się trochę pokory...
A na facebook "Stajnia Bodzanów-Przedsionek Raju" to złośliwie ktoś
wymyślił, czy właścicielka tak nieszczęśliwie nazwała?  😵
Wygląda na to, że właścicielka, która swoimi oświadczeniami sama zwróciła też uwagę na całą aferę, budząc niezdrową ciekawość (np. moją)
Hi!Hi! "przedsionek raju" to mnie się jednoznacznie kojarzy.
Aż trudno uwierzyć.
Nie Granat jeden w podobnej sytuacji.. Spotkałam ludzi, którzy przewieżli świeżo szytą kobyłę z Bodzanowa do innego pensjonatu na hotel na 2 tyg., celem unieruchomienia konia w boksie na ten czas, aż rana się zagoi, co było kategorycznie konieczne i zalecane przez weterynarza a niemożliwe w stajni w Bodzanowie, bo przecież tam nie zamyka się koni w boksie na 24 h.
Hi!Hi! "przedsionek raju" to mnie się jednoznacznie kojarzy.
Aż trudno uwierzyć.


W świetle przygód Granata wychodzi na to, że skojarzenie jak najbardziej słuszne 🙁
[quote author=Tania link=topic=196.msg1130783#msg1130783 date=1316009790]
Hi!Hi! "przedsionek raju" to mnie się jednoznacznie kojarzy.
Aż trudno uwierzyć.


W świetle przygód Granata wychodzi na to, że skojarzenie jak najbardziej słuszne 🙁
[/quote]
Dlatego pomyślałam w pierwszej chwili, że ten profil założyli poszkodowani.
Nieszczęśliwie nazwane.
a za co jest kaucja? to ten 1800zl?
Skoro był założoną wątek dla Bodzanowa, nie lepiej tam przenieść dyskusję i nowinki? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się