Łucznictwo konne

scarlett   "może istnieją czasy piękniejsze, ale te są nasze"
22 września 2011 08:26
armaquesse hmm..  😁 co prawda, to prawda.

Thymos ja też.. bo byłam bardzo zdziwiona, ze ludzie którzy jeżdżą po kilka lat boją się puścić w galopie wodze..
scarlett, nie , nie, tylko o jednym jedynym panu 😉

Thymos, ta pani Niemka też mi sie wizualnie nie podobała 😉 Nie pasowała do reszty.


Przysięgam, że gdyby nie hmm, to wziełabym ją za faceta!
no my ja wzieliśmy za faceta  😡
🏇 moje marzenie strzelać z łuku z konia. Ale to jeszcze laaaaata.

A stroje są ogromnie drogie- jeśli chodzi o odtwórstwo historyczne. Chyba, że ktoś sam szyje, ale to tygodnie czasem trwa bo wszystko szyje się ręcznie, a materiały też kosztują.

ps. gdzie można zobaczyć zdjęcia czy jakieś filmiki, są już?
Filmik:
http://www.swiatkoni.pl/video-parts/828.html

zdjęcia:
http://pl-pl.facebook.com/pages/Eocha-2011/193675164007811

Strój na pewno nie więcej niż 1000pln. Nie wiem jak buty...
A stroje są ogromnie drogie- jeśli chodzi o odtwórstwo historyczne.no to tym bardziej, skoro pieniędzy mało, po co je tracić na przebieranki, które mozna uskuteczniać w filmowych i teatralnych garderobach, a nie na sportowej arenie. lepiej ten czas poświęcić na sprzęt i trening, zamiast udawać kogoś kim się nie było i nigdy nie będzie.
...to sport, czy zabawa w rekonstrukcje historyczne?
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
22 września 2011 13:07
To fajny, inny pomysł na spędzenie czasu w siodle. W mysl: dla każdego cos innego miłego 😉 Fajnie mieć jakies załozenia, cele  i do nich dążyc niezależnie, czy ma się gruby portfel  czy nie.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
22 września 2011 13:42
Fairy - ciuchy "rekonstrukcyjne" zwłaszcza do łucznictwa wcale nie sa drogie. Fakt, dobrze jest umiec szyć ręcznie i miec przebijak do skóry oraz lubić chodzić po ciuchlandach. Serio. a potem bierze się fotki, rycinki i robi tak, żeby wygladało odpowiednio. szczegolnie, że w łucznictwie konnym prym wiodły ludy wschodnie, koczownicze, wiec spokojnie nie trzeba sie szarpać na aksamity i adamaszki 😉. Najdroższy jest łuk - bo wazne, żeby nie był to łup niewywazony i "twardy". (spece od łuku sportowego, sorry za takie nieprofesjonalne określenia, ale ja laik, łukami interesowałam sie wyłacznie... odtwórczo 😉).
A strzelanie w pełnym galopie dla średnio utalentowanego jeźdzca naprawdę nie jest trudne. jak na moj gust lepsza zabawa jest z celnością 😉
Profesjonalnie było by " łuk refleksyjny" 😉
A co do trudności strzelania z konia to faktycznie nie jest to skomplikowane i najtrudniej trafić w tarcze (nie mówiąc juz ośrodku tarczy). Tą umiejętność nabywa się dopiero po wielu, wielu godzinach nauki bo tu nie ma czasu na celowanie, poprawianie sylwetki etc. Trzeba umieć wystrzelić intuicyjnie.
A jak sobie obliczałam koszty stroju to wcale nie wychodziło bardzo drogo. Na siodło zarzuca się kawałek owczej skóry, na nogi wystarczą obecnie modne więc łatwo dostępne kozaki na płaskiej podeszwie, z miękką, szeroką cholewką, na swój grzbiet przerobiony płaszcz i masz już staropolski strój 🙂
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
22 września 2011 13:56
wiem, że łuk refleksyjny. ale są łuki i łuki. można kupić refleksyjny, który jest beznadziejny, twardy przy naciąganiu, wyważony bez sensu. są i takie - z jednego raz miałam szansę strzelać, z Węgier przywieziony, z ktorych strzelanie  to sama przyjemność. nie da sie jednak ukryć, że im lepszy łuk tym droższy. Klasyka 🙂
Z ta ceną to tez nie szalejmy. Bardzo dobre łuki wschodnie, z których korzystaja zawodnicy np. Windfighter ( z którego notabene strzelał nasz MŚ) kosztuje nie całe 600zł.
Po pierwszwe  😀,  jako świeżynka na forum WITAM WSZYSTKICH !

Byłam widzem EOCHA, więc,  jeśli pozwolicie, dorzucę kilka spostrzeżeń.

[quote author=wrotki]
....skoro pieniędzy mało, po co je tracić na przebieranki......Lepiej ten czas poświęcić na sprzęt i trening....[/quote]

Jest w tym sporo racji ! 
Niemniej  w łucznictwie istnieje coś takiego jak sprzęty BHP.

Mam na myśli wszelkiego rodzaju zabezpieczenia i osłony.

W Poznaniu przykładowo takie:





Są one bardzo zróżnicowane i zależą od:
- techniki strzelania,
- płci 😁
oraz....
- osobistych potrzeb zawodnika.


O ile dobrze pamiętam, Panowie jadący w pikowanych żupanach nie mieli osłon na rękach, więc .....IMO - sam strój pełni rolę ochrony.

No i pozostaje jeszcze kwestja Japończyków. Dla Nich łucznictwo konne ma wymiar religijny i strój stanowi część sacrum.

Niemniej  w łucznictwie istnieje coś takiego jak sprzęty BHP.

Mam na myśli wszelkiego rodzaju zabezpieczenia i osłony.
jeżeli to by był sport, a nie przebieranka, to by mieli na sobie zwykłe bryczesy, kask bez daszka (lub z wyścigową ceratą),  obcisłą koszulę, plastron na piersi i mankiet na przedramieniu...po co sobie przeszkadzać kretyńskimi kostiumami, skoro chodzi o wynik sportowy?
ps. religijność Japończyków zupełnie mnie nie interesuje...wyznanie to prywatna sprawa każdego człowieka.
A tu się musze zgodzić. Dla mnie to też nie sport, a już na pewno nie przez duże S. Raczej zabawa i rywalizacja między niewielką grupą zapaleńców. Co nie oznacza, ze mi się nie podoba 🙂 Chociaz mogli by więcej uwagi zwracać na bezpieczeństwo koni (np. ochraniacze, których praktycznie nie widziałam na większości zawodów) i swoje wyszkolenie jeździeckie.
....po co sobie przeszkadzać kretyńskimi kostiumami, skoro chodzi o wynik sportowy?

Przychodzi mi do głowy dość prosty powód 🙂 - te stroje sprawdziły się znakomicie na przestrzeni dziejów.


jeżeli to by był sport, a nie przebieranka, to by mieli na sobie zwykłe bryczesy, kask bez daszka (lub z wyścigową ceratą),  obcisłą koszulę, plastron na piersi i mankiet na przedramieniu...


Jest to jakiś pomysł...ale do zestawu należało by dopuścić ....
szmacianą owijkę w pasie 🙂...lub jakiś kaftanik  🙄


aha...i jeszcze wysokie buty z luźnymi cholewami. :piwo:

(....jako, że wolno łucznikowi transportować strzały nie tylko w kołczanie).

No generalnie sprawa nie jest zupełnie prosta  🤔

wrotki- czy frak w ujeżdżeniu ułatwia wykonywanie elementów ? zwłaszcza w upale? A cylinder/ melonik? Każda dyscyplina jeździecka ma swoją specyfikę i warto dbać o ten specyficzny klimat. Tak w ujeżdżeniu jak i w łucznictwie konnym. Ja na tych mistrzostwach byłam pod dużym wrażeniem 'niekomercyjności' tych ludzi. Pan z Belgii jechał na pogrubianym, brzydkim [przepraszam 😉 ] koniku, który nie wiem sama co miał krótsze- nogi, czy szyję, ale to był jego koń i przywiózł go sobie z Belgii taki kawał drogi, bo takiego sobie ma i takiego sobie kocha. Chociaż dzięki niemu ledwo mieścił się w normach czasowych.
Wg mnie w dzisiejszym sporcie konnym brakuje niestety sztuki i finezji, które spychane są na bok właśnie przez ten cholerny pęd do robienia wyników. Po co to wszystko? Komercja, komercja, czysta komercja.

Sama impreza mi się bardzo podobała,pierwszy raz widziałam taką na żywo. Niestety startowanie na nieswoich koniach bardzo wpływa na jakość przejazdów i ten problem mógłby być rozwiązany chyba tylko wtedy, gdyby powstały u nas intensywnie trenujące grupy skłonne użyczać dobrze wyszkolonych koni na takich zawodach. Doceniając odwagę zawodników i ich umiejętność strzelania z łuku muszę niestety zwrócić uwagę, że umiejętności jeździeckie pozostawiały w kilku [na szczęście nielicznych] przypadkach sporo do życzenia. No i wspomniane przez kogoś bezpieczeństwo koni- ochraniacze powinny być przy takich przejazdach na porządku dziennym.
Żeby nie krytykować za dużo dodam, że podobało mi się, iż wielu zawodników jechało bez wędzidła, a konie niektórych z nich były ładnie wyszkolone na dosiad i reagowały odpowiednio przyspieszając, zwalniając etc.
Fairy - ciuchy "rekonstrukcyjne" zwłaszcza do łucznictwa wcale nie sa drogie. Fakt, dobrze jest umiec szyć ręcznie i miec przebijak do skóry oraz lubić chodzić po ciuchlandach. Serio. a potem bierze się fotki, rycinki i robi tak, żeby wygladało odpowiednio. szczegolnie, że w łucznictwie konnym prym wiodły ludy wschodnie, koczownicze, wiec spokojnie nie trzeba sie szarpać na aksamity i adamaszki 😉. Najdroższy jest łuk - bo wazne, żeby nie był to łup niewywazony i "twardy". (spece od łuku sportowego, sorry za takie nieprofesjonalne określenia, ale ja laik, łukami interesowałam sie wyłacznie... odtwórczo 😉).
A strzelanie w pełnym galopie dla średnio utalentowanego jeźdzca naprawdę nie jest trudne. jak na moj gust lepsza zabawa jest z celnością 😉


A według mnie tu się mylisz.
Do łucznictwa może nie, ale jeśli chodzi o odtwórstwo historyczne takie 100%, ściśle zw. z tym co zapisane na kartach starych ksiąg itp. to ceny są naprawdę pokaźne jeśli mówimy o stroju, tym mocniej, że niektórzy bawią się od 0 czyli od zdobywania wełny, przez siedzenie przy kołowrotku przędząc nitki, na szyciu i ozdabianiu kończąc.
Wiadomo, że dla zabawy można się ubrać na tamtą modę za 10 zł w lumpeksie ale to "zabawa w rekonstrukcję" a nie rekonstrukcja.
I nie chodzi o aksamity i adamaszki, ale czasem ciezko znaleźć prawdziwe materiały robione tak jak kiedyś, np. żakard. Albo wełniane sukno- też się ceni.

Być może tutaj strój nie gra takiej roli jak w odt.hist., bardziej o samo łucznictwo konne, więc nie przywiązują do niego wagi i idą po taniości, bo nawet nie jest im to potrzebne.
Tutaj

Wg mnie w dzisiejszym sporcie konnym brakuje niestety sztuki i finezji, które spychane są na bok właśnie przez ten cholerny pęd do robienia wyników. Po co to wszystko?



Oczywiście, w ujeżdżeniu w ogóle nie ma sztuki ani finezji 😵Przecież dresażyści na najwyższym poziomie to najgorsze chamy wciskające koniom do pyska wstrętny musztuk i kujący ostrogami, bez tego by nie pojechali. Doprawdy ZERO artystycznego wysublimowania. O skokowcach to w ogóle nie wspomnę bo to buraki którzy tylko dla kasy jeżdżą. 😁
Miyako   聞こえる昨日の叫びが。
22 września 2011 18:17
Ogólnie rzecz biorą w wyposażeniu najdrożej wychodzą buty i oczywiście łuk (Bisok świetne robi *_*)
Szmatki uszyć to nie jest aż taki duży problem, od groma jest różnych wykrojów.  Poszukać trochę w sklepach, płótno surówkowe, len, wełenka.
Do zabezpieczenia rąk - karwasze - zwinięcie szmatką niewiele pomaga, znam to z autopsji.. skończyło się mega krwiakiem.
Oj tak! Karwasz niezbędny szczególnie u kobiet z których większość ma przeprost łokcia. Ja przez tydzień chodziłam z gigantycznym krwiakiem po pierwszym strzelaniu z łuku sportowego.
Miyako   聞こえる昨日の叫びが。
22 września 2011 18:41
Nie wiem ale jakoś sportowe łuki mi nie pasowały o.O raz strzelałam i podziękowałam.
Ale longbow  😍 to co innego, chociaż średnio się nadaję do strzelania z konia. 🏇
wrotki- czy frak w ujeżdżeniu ułatwia wykonywanie elementów ? zwłaszcza w upale? A cylinder/ melonik? Każda dyscyplina jeździecka ma swoją specyfikę i warto dbać o ten specyficzny klimat. Tak w ujeżdżeniu jak i w łucznictwie konnym
czyli wynik na zawodach łuczniczych, tak jak w ujeżedzeniu zależy również od wrażeń estetycznych? 🤔wirek:
czy przepisy zawodów łucznictwa konnego nakłada obowiązek takiego przebierania?...bo jeżeli nie, no to znaczy że zawodnikom zupełnie nie zależy na wyniku, bo takie strojenie bardziej przeszkadza niż pomaga! sam pamiętam, kiedy tory łucznicze były całe białe, bo tylko taki kolor był dopuszczalny dla zawodników, ale kiedy ten nakaz zniknął, podobnie jak w tenisie ziemnym, zawodnicy przestali się przejmować kolorem spodni i spódnic, bo ten kolor nie ma najmniejszego wpływu na ilość 10 w tarczy.
brak u zawodnika wewnętrznej konieczności startu na własnym koniu, świadczy tylko o tym, jak ten sport jest mało wysublimowany i jak dalekie są dzisiejsze wyniki, od maksymalnie możliwych.
trzeba pamiętać, że w Ł-AB (runda FITA) najlepsi strzelają pow. 1400, na 1440 możliwych...i taki zawodnik, to jest naprawdę wysublimowany artysta, z wystudiowanym przez rutynę najdrobniejszym gestem, od wyciągnięcia strzały z kołczana, przez włożenia jej pod klikier aż do opuszczenia łokcia, po doleceniu strzały do tarczy.
Oj tak! Karwasz niezbędny szczególnie u kobiet z których większość ma przeprost łokcia.
nie wiem skąd ta teoria?  u laików kontakt cięciwy z przedramieniem, najczęściej bierze się z powodu podniesionego i usztywnionego barku, u doświadczonych zawodników, to już tylko kwestia proporcji ciała.
Skomplikuję  wątek ubioru  😀.

W jeździectwie dopuszcza się start  wojskowych w mundurze. W łucznictwie konnym również istnieją odpowiedniki munduru i dystynkcji.
Jest tak np. w Szkole Kassai Lajosa  (twórcy konkurencji węgierskiej).
Tak jak w wojsku - obowiązuje wspólny krój ubranka,
ale szarżę określają barwy i dodatki.

Jakoś nie mogę sobie wyobrazić zmuszania Ich do startu "w cywilu".

Dla zainteresowanych małe Who is who? -  http://vilagszovetseg.lovasijaszat.hu/vilagszovetseg/index.php?module=staticpage&id=49&lang=2

[quote author=Szaga link=topic=67457.msg1138338#msg1138338 date=1316712604]
Oj tak! Karwasz niezbędny szczególnie u kobiet z których większość ma przeprost łokcia.
nie wiem skąd ta teoria?  u laików kontakt cięciwy z przedramieniem, najczęściej bierze się z powodu podniesionego i usztywnionego barku, u doświadczonych zawodników, to już tylko kwestia proporcji ciała.
[/quote]
Nie przytoczę ci konkretnych źródeł ponieważ tą teorię już dawno słyszałam i informacja ta nie była wyszukana przeze mnie apropos łucznictwa. Sama mam przeprost, ktoś mi kiedyś zwrócił na to uwagę i właśnie taką informację znalazłam bodajże w Focusie lub innym tego typu miesięczniku. Z moich obserwacji wynika, że ta informacja jest prawdziwa. Oczywiście w trakcie treningów łuczniczych szybko człowiek się uczy chować tą część ciała bo uderzenie cięciwa jest naprawdę bolesne, ale nawet najlepszym łucznikom zdarza się dostać.
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić zmuszania Ich do startu "w cywilu".
nie chodzi o to , żeby ktoś zmuszał, tylko że widać poziom jest tak niski, że bardziej to kwestia probabilistyki niż kunsztu sportowego i na dobrą sprawę można się w takich zawodach ścigać w stroju zakopiańskiego "polarnego" niedźwiedzia i to też nie pozbawia szans na zwycięstwo.
Nie przytoczę ci konkretnych źródeł ponieważ tą teorię już dawno słyszałam i informacja ta nie była wyszukana przeze mnie apropos łucznictwa. Sama mam przeprost, ktoś mi kiedyś zwrócił na to uwagę i właśnie taką informację znalazłam bodajże w Focusie lub innym tego typu miesięczniku. Z moich obserwacji wynika, że ta informacja jest prawdziwa. Oczywiście w trakcie treningów łuczniczych szybko człowiek się uczy chować tą część ciała bo uderzenie cięciwa jest naprawdę bolesne, ale nawet najlepszym łucznikom zdarza się dostać.
jeżeli kiedykolwiek będziesz na poważniejszych zawodach łuczniczych, bardzo szybko będziesz się wstydzić za te rewelacje które zacytowałem powyżej.
najlepszym łucznikom, to się zdarza, ale odpał w czerwone, zamiast trafienia z zółte (trafienie w 7 liczy się jako "jeden tył"😉, seria za 25 to seria neutralna i wynik idzie na 300, co stanowi na swój sposób takie minimum na brak wstydu u przyzwoitego zawodnika (co razy 4 odległości, daje Ł-AB 1200).
łucznik który tłucze w mankiet cięciwą (nic to go nie boli, bo ma ten mankiet właśnie),zapewne robi to za każdym razem i taką ma technikę i nic to gorszego, bo w tym sporcie błąd powtarzalny nie jest błędem-wystarczy korekta na celowniku i wszystko gra...i niczego się nie "chowa", tylko szuka się optymalnej techniki, dla danej sylwetki, np jedni kontrolują cięciwę "bączkiem" na cięciwie i kącikiem ust, a inni strzelają ze środka brody. tak samo jest z mankietami: jedni w nie walą, inni mijają przedramię i jedni nie są lepsi od drugich, to dwie równorzędne techniki i zupełnie niezależne korelacyjnie od płci zawodnika.
ps. ale bark zawsze nisko i luźno, bez względu na technikę  😉
O sportowy rezultat 😂 misia polarnego ... należy pytać zawodników. 
Koniom łuczniczym.... ( probabilistycznie.... :icon_rolleyes🙂 misie nie straszne  😀.



Ale....całkowicie z innej beczki...

Mam osobistą prośbę do bemyself oraz do wrotki (jako żeście łucznicy)....o zerknięcie na filmik:


Jest tam sekwencja celowania ( ? ) z punktu widzenia łucznika. Przejazd - raczej niezbyt szybki.

Czy doświadczenia z łucznictwa sportowego są pomocne przy takim sposobie strzelania?  Jednym słowem....czy, Waszym zdaniem,  należy uczyć się od razu na łuku "bez patentów"..czy próbowanie łuku sportowego może się  przydać ?
...ten "z patentami" jest trudniejszy, wiec jak ktoś chce strzelać z "janosików", to niczego innego nie potrzebuje.
to jakby porównać jazdę off-road, to jazdy F1...inne bajki

[/quote]czyli wynik na zawodach łuczniczych, tak jak w ujeżedzeniu zależy również od wrażeń estetycznych? 🤔wirek:[/quote]
własnie o tym mówię- to,że nie wynik nie zależy od wrażeń estetycznych nie powinno powodować, że przestajemy o nie dbać. Co do własnych koni- tu po części zgadzam się z Tobą, ale szczerze mówiąc, nie bardzo widzę rozwiązanie dla tego problemu prócz takiego, o którym już napisałam.

Szaga- Twoja wypowiedź do mnie jest poniżej normalnego poziomu rozmowy i właściwie powinnam ją zignorować. Chciałabym jednak, żebyś dokładniej czytała cudze posty, bo jak osoba jeżdżąca ujeżdżenie zupełnie nie zgadzam się z tym w jaki sposób przejaskrawiłaś moją wypowiedź. Nie napisałam nic o brutalności, czy braku kultury, tylko o finezji, która to właśnie zaznacza się często dopiero u sportowców najwyższej klasy. A szkoda.
Pozdrawiam


Co do dosiadania własnych koni na zawodach - jestem pewna, że każdy ze startujących marzył, aby móc przejechać rozgrywkę na własnym (dobrze wyćwiczonym) koniu. Jednak zapewne proza życia (koszty transportu koni spod Białegostoku do Poznania - bo grupa polskich łuczników konnych pochodzi w większości ze ściany wschodniej) skazała zawodników na konieczność szukania koni na miejscu.

To nie jest prawda, że każdy koń (nieobyty wcześniej ze strzelaniem z łuku) pójdzie równym galopem i będzie sam utrzymywać równe tempo i kierunek pod strzelającym z łuku (kiedy ciało człowieka jest zwrócone w kierunku strzału, a jeździec jest skupiony na innych czynnościach niż prowadzenie konia). Wiem to, ponieważ sama byłam świadkiem ile mój mąż (który strzela z łuku) musiał pracować nad swoim koniem aby go przyzwyczaić i przysposobić do spokoju i utrzymywania samodzielnie równego, szybkiego tempa w ruchu po linii prostej - aby mógł spokojnie zająć się oddaniem strzałów z siodła do celu. To wymaga czasu i przeprowadzenia z koniem odpowiedniego szkolenia. Kto nie wierzy - niech sam spróbuje! Zdziwienie gwarantowane.

Wrzucę też mały kamyczek do ogródka łuczników konnych. Nie podoba mi się podejście łuczników do tematu "stroju i ogólnego wyglądu" na zawodach. Zdjęcia zamieszczone tutaj tylko to potwierdzają.
Jeżeli łucznicy mają ambicję odtworzenia przy okazji historii (czasów, kiedy łucznictwo konne było wykorzystywane w polu walki) - to apeluję o konsekwencję. Nie wystarczy zarzucenie na ramiona żupana z XVII w. (który nie był strojem łuczników konnych, no chyba że jako "podkoszulka" pod coś) a na konia sprzętu kawaleryjskiego z modelu lata 30te XX w.
To bardzo razi. Sorry - jeżeli bawimy sie na poważnie w łucznictwo konne i chcemy to robić w "konwencji historycznej" - to róbmy to, ale trzymajmy się faktów i historiografii z okresu łucznictwa konnego. Wtedy będzie to wyglądać poważnie, a nie jako żart i groteska.
Nie jest prawdą że stroje historyczne robi się samemu. Oczywiście można - tylko po co? Obecnie w Polsce jest cała rzesza rzemieślników, w tym krawców płatnerzy, ludzi wytwarzających broń, dodatki, elementy strojów, rzędy końskie, siodła - i wszystko ortodoksyjnie według wzorów z określonej epoki historycznej. Również z XVII-XVIII w. I to nie jest wielkie COŚ - to są normalne usługi, w przystępnych cenach dla większości osób chcących bawić się w takie tematy.

Jeżeli chcemy traktować łucznictwo konne wyłącznie jako sport - tak jak postuluje wrotki - to przychylam się do zdania, że już lepiej byłoby występować w "cywilnych" ubraniach sportowych i na koniach w rzędach sportowych XXI w. Wtedy skupiamy się wyłącznie na wynikach sportowych. I to jest według mnie sytuacja jak najbardziej OK na zawodach łucznictwa konnego.
jest gdzieś więcej zdjęć z tego wydarzenia?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się