Sprawy sercowe...

Według mnie nie ma w ogóle co brac sie za zajetych. Bo co, jeżeli zdobędzie się takiego, jak za jakiś czas inna panna również postanowi odbić  Wam waszego ukochanego? Tak naprawdę punkt patrzenia zalezy od punktu siedzenia. Ja np. nie chciałabym aby jakaś dziewczyna odbiła mi mojego "bo się w nim zakochała"...  😉
jestem takiego samego zdania
jezeli facet jest wam przeznaczony to wkoncu bedzue tak ze sie zejdziecie ale  dla mnie niemorlane jest barnie sie za zajetego chłopaka  a co najgorsze meza lub narzeczonego
Też tak mam... A nawet gorzej...
Był facet który mi się baaardzo 'podobał'. Ochy i achy, wzdychania, myśli tylko o nim, blablabla. Byłam wniebowzięta, że 'jesteśmy razem', a po jakimś czasie... Na sam jego widok robiło mi się źle... Po prostu miałam jakiś przesyt nim, nie wiem. Jak był daleko ode mnie to wprost nie mogłam wytrzymać bez niego, ale jak był koło mnie, to chciałam aby był jak najdalej, odpychałam go, w zasadzie nie potrafiłam mu okazać żadnych uczuć...  <img src="http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_redface.gif" alt="Embarassed" border="0" /> Już nie jesteśmy razem, nie utrzymujemy kontaktu, a mi się dalej zdarza myśleć o nim...  <img src="http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_redface.gif" alt="Embarassed" border="0" />
Nie dorosłam do miłości  <img src="http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_wink.gif" alt="Wink" border="0" />  Czuję się najlepiej w roli singla, choć nie powiem - marzenia o księciu z bajki bywają często...  <img src="http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_wink.gif" alt="Wink" border="0" />


Chyba normalnie się z Tobą na piwo umowie!
DoNiA aLekSaNdRa - chyba nie potrafiłabym pozbyć się obaw, że mi też wykręci taki numer. Że ja powiedzmy odbiłam go komuś, a ktoś zrobi to samo. Skoro raz to się stało, z jakiej racji nie miałoby stać się jeszcze raz?  Ale to tylko tak mi się wydaje, bo w takiej sytuacji nigdy nie byłam.

A swoją drogą to ja też czasem się zastanawiam, czy jestem jakaś oziębła czy coś, bo na samym początku jest fajnie, a potem ja otaczam się jakimś murem i odpycham wszystkich od siebie byle dalej. 
Ale ja chyba jeszcze nie dorosłam do poważnego związku i już.
trupka   Czterokopytne uzależnienie ;)
04 grudnia 2008 16:42
Dziewczyny mimo mojego smarkatego wieku mam to samo! Zostaje nadzieja , że dorosnę do dorosłego związku.😉
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
04 grudnia 2008 17:10
DoNiA aLekSaNdRa  to chyba zalezy od ludzi.
przyklad z zycia wziety moja kuzynka. spotykala sie z takim jednym nie bylo to nic oficjalnego nikt sie do niczego nie zdeklarowal kontakt jakos sam wygals wiec uznala to zakonczone i zaczela spotykac sie z innym. on po pol roku potrafil jej wypomniec ze za jego plecami "gdy byli razem" umawiala sie z kims innym. al enie o tym chcialam

rok pozniej pech chcial ze spotkali sie na duze imprezie plenerowej, on byl z dziewczyna ona sama z tamtym chopakiem sie nei ulozylo ( zreszta zostawil jej dla innej bo stwierdzil ze mimo bycia z nia kocha inna co rozstal sie z nia rok temu)
ten pierwszy majacy dzieczyne zaczal wypisywac do mojej kuzynki i przypominac jej jak sie spotykali w rezultacie niby rzucil tamta swoja obecna dziewczyne i zaczal na powaznie chodzic z moja kuzynka. co sie okzalo krecil na dwa fronty i kiedy sprawa sie wydala zerwal z tamta definitywnie i zostal z moja kuzynka. minimum raz na dwa miesiace on z nia zrywal nie wiedzac czego oczekuje od tego zwiazku i nie wiedzial czy chce byc z moja kuzynka czy z poprzednia dziewczyna wiec tak jezdzil tydzien do tej tydzien do tej. oczywiscie okazal na tyle sprytnym draniem zeby nie bylo jego winy w tym ze ma dwie panienki mojej kuzyce wypominal rzeczy sprzed dwoch lat ( byli juz ze soba rok) sa ze soba ponad rok i wciaz jest to samo ze sam ja zdardza ale wini ja za cos co bylo 2 lata temu i do tego nei oficjalne.
najgorsze w tym wszytskim jest to ze jest w nim tak bardzo zakochana ze nie umie po kolejnym zerwaniu powiedziec u ze juz sie nie  zejda ;/
mysle ze to duzo zalezy od osob ktore po rozbiciu jakiegos zwiazku sa ze soba czy nie bedzie pozniejszego wypominania sobie starych rzeczy i brudow z tym zwiazanych.
bo zeby stworzyc szcesliwy zwiazek trzeba miec klase 😉
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
04 grudnia 2008 19:09
*Emi* dokladnie jestem tego samego zdania.
mi kolezanka starsza ode mnie 8 lat zawsze mowila ze zwiazku trzeba sie uczyc nigdy nie jest tak ze wszystko samo przychodzi 😉
dla mnie zwiazek to przedewszytkim zaufanie i szczerosc bez tego sie nie da cokolwiek zbudowac chyba ze komus ( jak niektorym) zalezy zeby byc z kims tylko dlatego bo to modne badz bo wszyscy znajomi maja kogos
  Chcialabym sie dowiedziec czy ktoras?ktorys z was odbil komus partnera?

czy jak koles mnie poznal i przez to zerwal z dziewczyna, to znaczy ze odbilam...? ja nic nie mowilam, nie robilam, nie sugerowalam... tak wyszlo... 😉

[quote author=Poniuś link=topic=148.msg11399#msg11399 date=1228349301]
Przecież Ci są oficjalnie wolni, no coprawda z odzysku ale wolni..
Albo coś przeoczyłam.
[/quote]

oficjalnie tak, ale co im siedzi w glowie... ?ehh... 🙁
Fajnie sie gada ze za zajetego lepiej sie brac, ale co wtedy gdy serce szybciej bije wlasnie do takiego?Zapomniec?Czasem to niemozliwe....
  Chcialabym sie dowiedziec czy ktoras?ktorys z was odbil komus partnera?Jak wygladal pozniej wasz zwiazek?nie mieliscie nigdy obawy ze akurat teraz jest ze swoja eks?Waszym zdaniem takie zwiazki maja sens?I czy mozna wierzyc takiemu facetowi, gdy mowi wam " kocham Cie"  ?przeciez swojej byłej tez to kiedys mowil.....


Radze Ci z wlasnego dosiadczenia- nie pakuje sie w to. Wiesz ile pozniej nieprzyjemnosci, placzu i wyrzutow bedzie? Ok, moze warto dla tych wspanialych chwil, dla tego uczucia. Ja nic nie zaluje, jednak ciagle pamietam co przeszlam. Zranilam tym za wiele ludzi.
Tu jeszcze wchodzi w gre to jaki ten facet jest. Ja z poczatku mialam straszne obawy, ze mnei tez zostawi, ze zdradzi itd. Jednak on przy mnie byl zupelnie inna osoba, wiedzialam , ze w zyciu by mi czegos takiego nie zrobil. I wiem, ze brzmi to naiwnie, ale tak bylo.
To zalezy jak od jego strony to wyglada... bo u mnie to on o mnie walczyl.
Tylko z rady  w stylu "daj sobie spokuj" juz sa spoznione, bo wlasnie jestem w takim zwiazku i chcialam sie dowiedziec jak to wyglada u innych, dzieki za wszytskie odpowiedzi 😉
faceci są do duuupy  :emoty232:
Mam nadzieje, ze moge sie czuc usprawiedliwiona, bo po pierwsze  😍
trzynastka   In love with the ordinary
07 grudnia 2008 01:46
Doniu mój bardzo dobry znajomy (X) miał przyjaciółkę. Ona miała faceta od 11 miesięcy. Przyszedł sylwester, od słowa do słowa przy pijackiej gadce wyszło, że i X i ta jego przyjaciółka zawsze chcieli być razem . Po długich rozmowach, kilku dniach poustalali, że razem będzie im lepiej niż osobno. Dziewczyna zerwała ze swoim wtedy jeszcze obecnym chłopakiem. Chłopak zadzwonił do mojego znajomego, że chce się z nim spotkać. X postanowił pójść, myślał , że tamten będzie chciał go bić, cokolwiek przecież X odbił mu dziewczynę którą tamten podobno kochał. Spotkali się w umówionym miejscu. X czekając na uderzenie przymknął oczy a gdy je otworzył tamten chłopak stał przed nim płacząc, płacząc jak dziecko. To musiało być coś strasznego.
X był z dziewczyną ponad rok po czym dziewczyna zostawiła go dla innego ( a mówiłam mu, że tak będzie ! ).
Moim zdaniem bardzo trudno 'uziemić' osobę która wie jak łatwo i jak lekko można zmienić partnera, jak przyjemnie jest poznawać kogoś od nowa. "kocham Cię" w ustach takiego człowieka niewiele znaczy, mówiła że kocha tego z którym była 11 miesięcy, mówiła że kocha mojego znajomego a teraz kocha już 2 po nim.

jakoś mam ochotę wam poopowiadać różne historie ze związkami w roli głównej mam nadzieje, że któraś to przeczyta. 😉


plik
Gosia miała chłopaka, była zakochana, chłopak również deklarował jej miłość. Byli razem może nie długo ale zawsze kojarzyli mi się ze szczęśliwa parą . Chłopak Gosi wyjechał na wakacje, wrócił. Znów byli razem szczęśliwi.
  Pewnego razu gdy Gosia była u swojego chłopaka w domu postanowiła coś sprawdzić w necie, on się kąpał, ona odpaliła komputer i na pulpicie ukazał jej się dokument "dla Gosi" ona nie mogąc opanować ciekawości zaczęła czytać, z pliku dowiedziała się jak on bardzo ją kocha, jak cieszy się, że ją ma... cała w skowronkach czytała dalej. Gdy dojechała do końca jej oczom ukazał się dość niespodziewany obrazek. Jej ukochany całował i przytulał inną kobietę, inną Gosie.

bajkopisarz

Miałam kiedyś chłopaka Wojtka (o ja durna ! ), pomijając fakt, że Wojtek myślał, że bakłażan to rasa małpy to był przystojnym i miłym chłopakiem. Rozpieszczał mnie i chwalił za wszystko. On wyjechał do pracy za granice ja do dziadka na wieś. Gdy wrócił umówiliśmy się, że przyjedzie do mnie razem ze znajomymi. Wrócił jakiś odmieniony. Nie wiem czy pieniądze uderzyły mu do głowy czy ja przejrzałam na oczy. Nieistotne, takiego Wojtka już nie chciałam. Kilka dni się gimnastykowałam by docenić go i jego zmianę ale się poddałam, zerwałam wszystko pięknie. On ze znajomymi wrócili wcześniej, ja wróciłam jakiś tydzień po nich. Zaczęłam stęskniona pisać do znajomych na gadu by się ze mną spotkali lecz nikt nie odpisywał, gdy dzwoniłam nikt nie odbierał lub mnie rozłączał. Zupełnie nie wiedziałam o co chodzi. Spotkałam koleżankę, która powiedziała mi, że nie chcę się  ze mną spotykać bo ona nie wie jak to mogłam zrobić Wojtkowi. co zrobić? Co zrobić? CO ZROBIĆ? i się dowiedziała, że zdradziłam go z 3 rożnymi facetami podczas jego nieobecności. Krew mnie zalała, prawie go zabiłam słowami gdy go spotkałam. Dopiero po 2 latach przyznał się, że to wymyślił. A ile tłumaczyć się musiałam przed znajomymi.

Eh jak ja pomyślę ilu frajerów, nieudaczników, kretynów musiałam w swoim życiu przeboleć zanim mi niebiosa Mojego Bartka zesłały to życzę wam cierpliwości i wiary w lepsze jutro ! 🙂


Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
07 grudnia 2008 11:21
Myślałam, że tamtą sprawę mam załatwioną i zapomnianą....
Ale teraz nie jestem tego już taka pewna 🙁
Spotkaliśmy się wczoraj, niestety nie udało się porozmawiać, bo Jego stan na to nie pozwalał  🤔
Ale był dla mnie bardzo miły "buziaczki" i te sprawy, padła nawet pewna niedwuznaczna propozycja, ale to akurat biorę z przymrużeniem oka 😉
Ale tak sobie myślę, że coś w tym jednak musi być, że On był wczoraj taki "klejący" i milutki...
Poza tym jestem zdania, że po alkoholu człowiekowi łatwiej przychodzi mówienie tego co myśli.

I cała "zabawa" znowu się zaczyna  🍴 , ale tym razem chyba jednak do niego napiszę...

Wiem, że jestem nienormalna, ale oliwy do ognia dolewa mój brat, bo opowiada mi dziwne rzeczy  🍴
Pauli, bardzo przepraszam, że będzie mało poważnie 😉

5 etapów wnikania alkoholu do organizmu:

STADIUM PIERWSZE - MĄDRY
nagle stajesz się ekspertem z każdej dziedziny. Wiesz, że wiesz wszystko i chcesz przekazywać swa wiedzę każdemu, kto Cię wysłucha. W tym stadium MASZ zawsze RACJĘ. No i oczywiście osoba, z która rozmawiasz, nigdy jej NIE MA. Rozmowa (kłótnia) jest bardziej interesująca, kiedy obie osoby są w stadium MĄDROŚCI.

STADIUM DRUGIE - PRZYSTOJNY
wtedy zdajesz sobie sprawę, że jesteś najprzystojniejsza osoba w barze, wszystkim się podobasz i każdy chciałby z Tobą porozmawiać. Pamiętaj, że jesteś już MĄDRY, a więc możesz porozmawiać z
każdym na każdy temat.

STADIUM TRZECIE - BOGATY
nagle stajesz się najbogatsza osoba na świecie. Stawiasz drinki wszystkim w barze, ponieważ pod barem stoi twoja ciężarówka - pełna kasy. Na tym etapie również robisz zakłady, a ponieważ ciągle jesteś MĄDRY, to wygrywasz. Nieważne ile obstawiasz, ponieważ jesteś BOGATY... No i stawiasz drinki wszystkim, którym się podobasz - w końcu jesteś NAJPRZYSTOJNIEJSZA osoba na świecie.

STADIUM CZWARTE - KULOODPORNY
w tym stadium jesteś gotów bić się z kimkolwiek, zwłaszcza z osobami, z którymi się zakładałeś lub kłóciłeś. A to, dlatego, że nic nie może Cię zranić. No i nie boisz się przegranej, ponieważ jesteś MĄDRY, BOGATY no i PIĘKNIEJSZY niż cała ta hołota kiedykolwiek była!

STADIUM PIĄTE - NIEWIDZIALNY
jest to ostatnie stadium pijaństwa. Możesz wtedy robić wszystko, ponieważ NIKT, CIĘ NIE WIDZI. Tańczysz na stole, żeby zaimponować tym, którzy Ci się podobają, no a pozostali tego nie widza. Jesteś
też niewidzialny dla tych, którzy chcieliby się z Tobą bić. Możesz iść przez ulicę śpiewając ile sił, ponieważ NIKT cię NIE WIDZI i nie słyszy.

**Słowa, które są trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a:
* Bezsprzecznie.
* Innowacyjny.
* Przygotowawczy.
* Proletariacki.

**Słowa, które sa bardzo trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a:
* Konstytucjonalizm.
* Wszystkowiedzący.
* Rozszczepienie jaźni.
* Szczęśliwe zrządzenie losu.

**Słowa, które są absolutnie niemożliwe do wypowiedzenia, gdy jesteś pijany/a: **
* Dziękuję, nie mam ochoty na seks.
* Nie, dla mnie już piwa nie zamawiajcie.
* Przykro mi, ale nie jesteś w moim typie.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
07 grudnia 2008 19:47
Teodora
Padłam 😁
Takie to prawdziwe i życiowe :P

Napisałam dziś do tego kolesia i jak na razie cisza, więc zostawiam to bez komentarza...
Teo, zgadzam się w 100%, życie według zasady "to czego nie pamiętam, się nie wydarzyło" kiepsko się sprawdza
Wojtek myślał, że bakłażan to rasa małpy

przepraszam, ze tam bezczelnie sie tu wtracam, ale umarlam jak to przeczytalam hahahahahahahahaha
poprostu parsknelam sturlalam sie z kanapy i poplakalam. hahaha  😵
przepraszam juz mnei to nie ma 😉
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
08 grudnia 2008 23:26
Teo, super! baaardzo życiowe!
ach, faceci...
inna rasa;-)

co do odbijania "zajętych" - piszac "zajętych" mam na uwadze, ze facet NIE ma żony i dzieci, ale jedynie "dziewczynę"..

co w tym złego, że sie "odbija"? jakby był zakochany i powaznie zaangażowany to za CHINY by nie interesował się inną!!

Z punktu widzenia dziewczyny - jak jesteście z KIMŚ a jakiś inny kolo zaczyna do Was puszczać sygnały, chce się umówić to od razu lecicie? Raczej nie - bo przecież macie chłopaka, więc zlewacie kola ciepłym moczem.
Jak coś w związku nie gra - to sie umawiacie...

Podobnie mają faceci - zakochanego i zaangażowanego NIKT nie namówi na spotkanie...
Młodość zaś jest po to by sie spotykać, próbować, testowac różne związki itd.
jest zle, katastrofalnie i beznadziejnie tragicznie...  😕 😕 😕

czemu jak dwie osoby chca, nie zawsze moga byc razem...  😕 😕 😕 ???
Widać nie wystarczająco chcą...
mery takie jest niestety zycie. Czy aby na pewno nie da sie nic zrobic?
obawiam sie, ze niestety nie  🙁 😕  ... 1500km robi swoje... fak!
u nas jest 1600 z hakiem... ale bardzo chcemy. i pracujemy nad wyzerowaniem tej odległości. tylko rzeczywiście, nie da się tak hop-siup. i nie jest łatwo, też prawda. ale czy ktoś obiecywał łatwiznę?
A nie ma mozliwosci przeniesienia sie ktorejs ze stron? W koncu.. czego nie robi sie dla milosci
[quote author=małaMi link=topic=148.msg116375#msg116375 date=1228867834]
A nie ma mozliwosci przeniesienia sie ktorejs ze stron? W koncu.. czego nie robi sie dla milosci
[/quote]

coz... ja musze napisac prace, ktora sie za mna ciagnie i skonczyc studia... chociaz te pierwsze. on myslal o powrocie do PL, ale cos przestal myslec...

Teodora- ja bym rade dala..przynajmniej na poczatku...

coz boli, ale pocieszam sie jak moge... moze to nie TEN? 
mery skoro przestał myslec to faktycznie moze to nie ten
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
15 grudnia 2008 00:35
wiem ze swojego przykłądu... taka odległość bardzo dzieli...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się