naturalna pielęgnacja kopyt

dea   primum non nocere
06 października 2011 11:17
Karutek - miękkie kopyta mogą wynikać z wilgotnego środowiska i takie są dobre do takiego środowiska. Niektóre konie mają miękki róg i w niczym im to nie przeszkadza (za to fajnie się łatwo struga - np. mój folblut - nigdy mu się kopyto nie skończyło, mimo że róg jest jak masło! nie jest kuty i nic nie zapowiada, zeby tego potrzebował).

Słabe kopyta biorą się z problemów żywieniowych oraz niepoprawnego strugania (np. wycinanie podeszwy => miękka podeszwa), niepoprawnej mechaniki ruchu (słabe krążenie, złe odżywienie rogu). Dziegieć nic nie naprawi. Jeśli mimo wszystko chcesz jak najlepiej dla swojego konia, to spróbuj jednak znaleźć przyczynę, zamiast zasuszać agresywnym środkiem. Przyczyna jakaś jest na pewno. Jeśli bedziesz chciała jej szukac, chętnie pomożemy.
W dziegciu i "utwardzaniu kopyt" (a raczej rogu) jest trochę racji. Jeżeli wysusza róg, czyli powoduje, że jest w nim zawarte mniej wody, to rzeczywiście spowoduje, że róg kopyta będzie twardszy. Im róg zawiera więcej wody tym jest miększy.
Karutek - jeżeli koń nie ma codziennie do czysta sprzątanego boksu i stoi na mokrej ściółce to od tego może mieć miększy róg niż wymagany przez podłoże po którym chodzi na jazdach.
W dziegciu i "utwardzaniu kopyt" (a raczej rogu) jest trochę racji. Jeżeli wysusza róg, czyli powoduje, że jest w nim zawarte mniej wody, to rzeczywiście spowoduje, że róg kopyta będzie twardszy. Im róg zawiera więcej wody tym jest miększy.

Owszem i to właśnie jest nie właściwe, kopyto musi oddychać musi mieć w "sobie wodę" wtedy będzie elastyczne inaczej zasuszymy kopyto będzie jak kamień ale co z tego, będzie łatwiej się łupało albo odbije się to gdzie indziej ( przykład kopyt nie łupiących się a źle struganych - wybrzuszona koronka, wybrzuszenia na puszcze kopyta nie mówiąc o całej reszcie)
dea   primum non nocere
06 października 2011 12:21
pomrowa - pytanie czy tego utwardzenia strzałka nie wymaga... Ja bym chętnie zobaczyła te kopyta. Jakoś nie chce mi sie wierzyć, ze zbyt duża wilgotność jest ich jedynym problemem (nie spotkałam się z taką sytuacją).
chyba, że wyhodował się piękny grzybek.
dea   primum non nocere
06 października 2011 12:26
Jeśli koleżanka się na nas nie sfochała jeszcze za atak odbytnicą 🤬 to chętnie poczytałabym dokładniejszy opis problemu - co to znaczy za miękkie? Wycierają się za mocno? Klacz wrażliwa na kamieniach/na twardym podłożu? Strzałka gnije? Coś innego?

A atakujących pragnę spytać, czy czują się lepiej, dokonawszy ataku  😎 Pytanie jest retoryczne.
ansc - co innego "wewnętrzne" nawilżenie kopyta (i związana z tym jakość produkowanego rogu) a co innego dostosowanie twardości rogu do środowiska. Dostosowanie do środowiska jest ściśle związane z wilgotnością: mokro=błoto=miekko i łatwiejszy do ścierania róg, sucho=twardo i twardszy róg.
I nie rozumiem po co cytujesz moją wypowiedź i piszesz, że to nie jest właściwe? Co? Fizyka? A może raczej biologia? Tak jest i już. I jeżeli dziegieć wysuszy kopyto to będzie ono miało twardszy róg. Ja nie piszę czy to popieram czy nie - przytaczam fakty, a niektórzy tu głupoty wypisują.
Hmmm!!! Jeżeli wgłębimy się w budowę histologiczna rogu kopytowego to okaże się, że od ilości wody w rogu kopytowym to raczej zależy elastyczność a nie twardość rogu. Twardość rogu zależy od ułożenia, ilości i jakości keratyny rureczek i blaszek rogowych. Woda jest głównie związana z macierzą bezpostaciowa rogu i decyduje o elastyczności. A zatem wyciągnięcie wody z rogu przy użyciu czegokolwiek wcale go nie utwardzi jeśli blaszki i rureczki rogu kopytowego nie są dobrze zbudowane. Róg stanie się tylko kruchy. A budowa blaszek i rureczek rogowych zależy od składników pokarmowych, które otrzymuje właściciel kopyta i od prawidłowego ukrwienia = dobrego połączenia miedzy tworzywem a rogiem.
W sensie miękki/twardy jako bardziej/mniej odporny na ścieranie (nie kruszenie!).

Pierwsze z brzegu:

it has been demonstrated that poor-quality, softer horn has a higher water content

Z artykułu:
P. Huntington, C. Pollitt: NUTRITION AND THE EQUINE FOOT

Dodatkowo - im róg bliżej koronki tym jest "softer", powiązano to z zawartością w nim wody (kilka % więcej niż w rogu dolnej części ściany). I jeszcze, że koniom po zmianie wilgotności środowiska zmienia się zawartość wody w rogu kopytowym.

Może źle to określiłam twardością, ale przy werkowaniu suchych kopyt na myśl przychodzi właśnie określenie "twarde".
pomrowaJa bym raczej powiedziała suche -"bardziej zbite" - twarde to są kopyta kucyków, które maja tyle samo rureczek rogowych co duże konie na mniej w mniejszej objętości rogu ( gęściej upakowana). Wszystko co piszesz jednak nie zmienia faktu, że pozbawienie kopyta w którym róg nie jest pełnowartościowy wody to kopyto utwardzi. Tak się stanie w kopycie które ma róg dobrej jakości  gdzie ilość wody wpływa na szybkość ścierania w zależności od warunków środowiska - i to jest korzystne - dostosowanie szybkości ścierania. Ale tam gdzie róg jest w fatalnym stanie pozbawienie go wody spowoduje jego kruchość.
Jak Ci się kruszą paznokcie to je wysuszasz?
Myślę, że nie ma się o co spierać, bo to na jedno wychodzi. Problem jest tylko w późniejszej użyteczności kopyta. Bo:
róg "miękki"=wilgotny (więcej w nim wody) =elastyczny=dobry
róg twardy = suchy (mniej w nim wody) =mało elastyczny, może kruszyć się przy chodzeniu, trudniej werkować.
Zbyt miękki róg może być  skutkiem tego ,co napisano wcześniej -złego utrzymania, złego żywienia, braku mikroelementów. Wtedy sztuczne utwardzenie go chemiczne (dziegciem) tylko zamaskuje problem, ale go nie rozwiąże. Róg stanie się twardszy -ale bardziej kruchy i łamliwy (bo "chory"😉. Nie wiem, czy o to autorce chodzi 🤣
PS -napisałam wcześniej -wysłałam po poście Blotosmętki 😁
rzepko dokładnie o to...
dea   primum non nocere
06 października 2011 14:19
To nie takie proste - dobry, twardy róg jest OK - jeśli kopyto jest zdrowe, a zrobi się sucho, to mamy po odwodnieniu kopyto-kamień. Bez dziegciu. Ja mam kamień po wypuszczeniu zwierzaka na wybieg na dzień z wyczyszczonymi kopytami. Wczoraj werkowałam Bryś - masakra. W sumie to wczoraj i przedwczoraj, bo robiłam po 2 kopyta (nie chciałam jej zostawiać z brudnymi, skoro i tak w ręku ja wyprowadzam, a strugać mogę tylko wieczorem). W sumie wniosek jest prosty - jak utwardzić kopyta, wysuszając je? Postawić konia na suchym podłożu. Jak wsyztsko inne gra, to pewnie można walnąć dziegieć na podeszwę, choć nie wierzę, że to coś praktycznie da... i potwierdzam, suchy róg jest twardy jak piorun, więcej pałera schodzi na piłowanie, potwierdzam też, że mimo dobrej jakosci jest też kruchszy na sucho - cęgowany odpadał kawałkami (tak, tnę cęgami jej kopyta co 2 tygodnie - pilnikiem bym się umordowała :P)

Nadal nie wiem DLACZEGO autorka pytania chce utwardzić kopyta. Może jeszcze napisze?
Dokładnie o to mi chodziło, mój zwierzak ma teraz kopyta jak kamień a TYLKO jest na padoku 24h/dobę - teraz jest sucho i to wystarczy, biega po wszystkim i jest na tyle często strugany że nic się nie łupie, jak odlane z mosiądzu 😉 Ale jak zrobi się błotko to oczywiście to się zmieni i prawdopodobnie będzie trzeba suszyć kopyta ale TYLKO I WYŁĄCZNIE suchą stajnią 🙂
Ależ sie temat rozciągnął 😉 To może ja napiszę jak to w skrócie wygląda.
Jakiś czas temu koń ściągnął sobie tylnie podkowy w tak genialny sposób, że kopyto strasznie się postrzępiło i było bardzo małe.
Nie było mnie tydzień w stajni i przegapiłam swojego kowala, więc polecono mi jakiegoś innego, który jak sie okazało jest totalnie do d*py - wystrugał mi te małe zadnie kopytka do tego stopnia, że koń nie potrafił wyjść z boksu. Kopyta bolesne etc, oczywiście od razu wet ze środkami przeciwzapalnymi, butapirazolem etc. Zeby nie dostaly sie tam zadne bakterie i tak dalej mam zalecenie smarowania dziegciem ( i to nie od jednej osoby, więc tutaj spierać się nie bede ). Jednak dziegciem smarować w nieskoczonosć nie można, zatem mam poszukać maści z dziegciem lub jakiejś ciemnej maści - im ciemniejsza tym ponoć lepsza. No i w sumie tyle, znalazłam jeszcze 2 maści - http://www.mksklep.pl/naf-pro-feet-rock-hard-250-ml-p-3561.html i http://www.mksklep.pl/absorbine-super-shine-hoof-polish-czarna-237-ml-p-51.html
Karutek
Jak mój koń miał ponad rok temu taka samą sytuacje , że kowal go wystrugał za mocno i koń kulał  to tez kazano mi smarować dziegciem. W sumie nic innego nie mozna było zrobic poza tym że trzebabyło czekac az podeszwa sama narosnie i zacznie być niebolesna. Zastosowałam sie do tego zalecenia i musze przyznać ze koniowi ciut ułatwiło to życie. Ale długo nie stosowałam. Moze z tydzien . Az koń z kulawizny przeszedł na macanie.
Jedyne jeszcze sensowne rozwiazanie moim zdaniem to buty. Ja zamiast styroduru uzywam chropowatej gumy i srebrnej taśmy. I to w takim okresie przejsciowym kiedy cos sie złego dzieje, koń maca itp.
Dokładnie, nic nie można zrobić, ale żeby troche ułatwić życie i nie mieć potem problemów z zakażeniem to się smaruje. Robiłam opatrunki przez 2 dni żeby koń w ogóle mógł stanąć na tej nodze i przenieść cieżar z drugiej ( która z kolei napuchła od przeciązenia ). Na szczęscie leki działają, kon się powoli rozchodzi 😉

Dea - konia mam od niedawna, wcześniej na pewno był źle kuty, więc teraz będzie przechodził metamorfozę pod tym względem. Wiadomo, żywienie i tak dalej to są podstawy, ale jednak troche czasu mija, zanim wyrośnie nowe kopyto. Polecono mi czarną pastę z Absorbiny - która mimo wszystko sprzedaje się ponoć super, więc jednak coś w tym jest.
Nie należy tylko zapominać, że stężony dziegieć ( a raczej smoła sosnowa bo prawdziwy dziegieć to teraz raczej trudno znaleźć) rozpuszcza róg. A na dokładkę część jego frakcji jest rakotwórcza. A my w to też wkładamy łapki. No i nie wiem skąd się wzięło stosowanie stężonego dziegciu  - jeśli ma pomóc powinien być rozcieńczony. A swoja drogą ciekawe ile na bolesną podeszwę pomógł dziegieć a ile czas? Opatrunki z rivanolu też pomagają w takich przypadkach.

A jeżeli wspominamy o tym, że coś jest korzystne i zdrowe, bo dużo ludzi to kupuje to dla mnie nie jest to żaden argument. Czipsy tez kupuje dużo ludzi....
Opatrunki z rivanolu też były 😉 Ok inaczej, skoro preparat jest polecany przez wiele osob i weterynarzy to widać jest dobry i spełnia swoje zadanie
Czy ktoś ma dostęp do źródeł gdzie zostały przeprowadzane badania nad szkodliwością dziegciu? Bardzo wiele ludzi upiera sie przy dobrodziejstwach jakie płyną ze stosowania dziegciu i chcą dowodów przeciw, kilka wysuszonych na suszoną śliwkę strzałek to nie dowód 😉
kilka wysuszonych na suszoną śliwkę strzałek to nie dowód
To, że ktoś źle stosuje jakiś specyfik ma decydować o jego wartości i przydatności?

Dzisiaj dziegieć to już trochę "zabytek", został z dawnych czasów, kiedy nie było jeszcze tylu chemicznych środków.
Teraz można (powinno się?) go zastąpić czymś innym...

Taki mały "PS" do wszystkich zaglądających do tego wątku - nie popadajcie w samozachwyt nad swoją wiedzą i przekonaniami.
Podstawa to uczyć się i zdobywać doświadczenie. I szanować wiedzę innych - choćby "średniowieczną".

Z jednej strony czytam posty "nikt nas nie rozumie", "wszyscy są przeciw", a z drugiej? "Nagonki" jak na Karutek. I krytyka wszystkiego, co "tradycyjne"...
Nic dziwnego, że są ludzie, którzy postrzegają "naturalnych" kopytowców jako sektę. I że wątek czyta się coraz mniej przyjemnie...
No cóz, wszyscy by chcieli, żeby i warunki w stajni były idealne, jedzonko super, i kowal i wet świetny i w ogóle wszystko cacy. A to nie jest takie proste jak się wydaje, człowiek się stara jak może żeby koń miał dobrze 😉  chociazby znalezenie dobrego kowala to mega wyzwanie
Ja szanuję wiedzę innych.  ale niestety dziegieć sosnowy to nie to samo co tradycyjny dziegieć, który był kiedyś w powszechnym użytku i w starych annałach właśnie o tym dziegciu piszą. W owych czasach dziegieć sosnowy zwano smołą sosnową. Różnica w składzie tych substancji jest spora:

Dziegieć sosnowy – smoła sosnowa

Skład: krezol, fenol, pirokatechol, benzen, toluen, stilben, naftalen, ksylen, chryzen, reten, styren, kwas octowy, seskwiterpeny, diterpeny

Dziegieć brzozowy

Skład: fenol, gwajakol, krezol, pirokatechol, fenantren inne rozmaite węglowodory cykliczne, seskwiterpeny, chryzen

Toluen ,benzen i krezol są rakotwórcze - wystarczy poczytać podręczniki chemiczne.

Ja nie przeczę, że dziegieć sosnowy ma działanie keratolityczne, keratoplastyczne, odkażające i przeciwzapalne. Ale zawiera też substancje raktwórcze - im lepiej oczyszczony tym ich mniej - ale są. I stężony niszczy róg. Jeśli nie miałabym nic innego użyłabym dziegieć. Ale jeśli mam wybór wolę coś innego. I nie wynika to z braku szacunku do wiedzy innych ani z samozachwytu tylko z rozważenia wszystkich za i przeciw.

Coś mi nie wyszło - chciałam dopisać do poprzedniej wiadomości a zrobiła się nowa - oba dziegcie zawierają substancje rakotwórcze  sosnowy więcej, brzozowy mniej. Podobno dziegcie trafiające do medycyny ludzkiej są jak najbardziej z tych substancji oczyszczone - ale na ile? Ale też zwykły weterynaryjny w słoiku to już z niczego oczyszczany nie jest.
na zbyt mocną ingerencję kowala w podeszwę polecam kapustę kiszoną - sprawdzone ! upakować pod kopytem , na to worek foliowy , zabespieczyć taśmą wokół pęciny ( osobiście wolę bandaż elastyczny ) zmieniać kilka razy dziennie , kilka dni i po problemie , acha i uważać zeby sok nie dochodził do koronki , ale  i nie może być sucha 🙂
Możecie powiedzieć, jaka "współczesna" substancja zastąpi podstawowe działanie dziegciu - dziegieć jest żywicą - nasączając osłabione fragmenty klei i tworzy rodzaj laminatu (wytrzymałość mechaniczna i izolacja). Co zdrowszego może pełnić taka rolę? Istnieją w ogóle żywice nierakotwórcze? I które ze składników dziegciu są rakotwórcze na drodze kontaktu z rogiem? (bo, że podczas aplikacji lepiej nosić maseczkę i "koniu" założyć - to oczywiste)
Karutek- z tego co piszesz, to problem Twojemu koniowi zafundował kowal. Znam to z autopsji 😤 (może to nawet ten sam kowal....). Jeśli mogę doradzić rozwiązanie uśmierzające ból.... kup w sklepie budowlanym styrodur, wytnij z niego podkładkę pod kopyto (ciut większą), rozklep młotkiem jak kotlet i podklej srebrną taśmą . Zabezpieczysz w ten sposób podeszwę i spowodujesz, że koń odzyska komfort. Jak nasz arab z identycznego powodu przestał chodzić na miesiąc a na kolejne 2 pozostał kulawy nie miałam tyle wiedzy i pomysłów jak mu pomóc więc koń cierpiał. Kilka "subtelnych" zmain doprowadzilo do tego, ze kon sobie swobodnie zapyla boso nawet po slakich haldach
Jeśli koń zerwał podkowę razem z rogiem najprawdopodobniej oznacza to, że róg był właśnie kruchy czyli złej jakości, źle "odżywiony". Wnioskuję z przykładu moich, niegdyś kutych konia. Smykowi zassało kiedyś podkowę w błocie i ubytek w rogu był minimalny i można była zaraz go ponownie okuć, natomiast jeśli Bor zrywał podkowę, to z połową kopyta 😕
Pakowaliśmy w Bora bardzo drogie preparaty na kopyta (hoof pover), smarowaliśmy "cremolithem" (także z polecenie weta) i poprawy nie było. Ruszyło dopiero po rozkuciu z zmianie sposobu strugania. Obecnie kopyt nie smaruję niczym, staram się zapewnić im dostęp do wody (rosa), suplementuję dopaszczowo nutri horse i jakość rogu kopytowego Bora jest taka sama jak moich hucułów- czyli nie do zdarcia i nie do wystrugania bez solidnego wymoczenia 😉. Dodatkowo absolutna czystość w boksie i różnorodne podłoża. Bo konie trzymane wyłącznie na miękkim nie będą miały "twardych" , odpornych na ścieranie kopyt. (przepraszam za ten skrót myślowy, bo oczywiście są konie z naturalnie twardymi kopytami i one nie radzą sobie zbyt fajnie na miękkim podłożu, bo takie kopyto potrzebuje też mocniejszej stymulacji).
halo- ja Ci na pytanie czym chemicznie zastąpić dziegieć nie odpowiem, bo nie wiem....ja natomiast zastąpiłabym go częstym werkowaniem utrzymującym ściany na wysokości podeszwy (wtedy nie będą się łupać), ściany oczywiście odpowiednio zaokrąglone (jeśli koń chodzi dużo po twardym, kamienistym podłożu), czystym boksem, w którym kopyta mogą obeschnąć z błota i nietoksycznymi preparatami na gnijące strzałki o ile jest taki problem. Dodatkowo zapewnilabym koniowi roznorodne pozywienie a jesli tego malo, to jakis odpowidni suplement. A po co chcesz kopyto izolować i od czego???
p.s zeby nie bylo, wiem, ze to o czym pisze jest czasem idealem niedostepnym na pensjonacie 🙁 ale dobre werkowanie jednak jest zalezne od wlasciciela.... a to czasem wystarcza....

(przepraszam za brak polskich znakow w czesci posta ale cos kliknelam i nie wiem co :icon_redface🙂
dea   primum non nocere
07 października 2011 10:46
halo - są takie specjalne żywice do kopyt, ale szczegółów nie znam. Widziałam je tylko na zdjęciach. Poszukać Ci szczegółów/zdjęć? Mogę o nie podpytać, znajoma z USA coś o tym wspominała też. Chodzi o takie uzupełniacze, jak się zrobi za duża dziura albo np. do nadbudowania brakującego pazura u przykurczowców.

Do wypełniania podeszwy też są pasty, pianki i inne cuda, ale na to raczej "coś" trzeba założyć, zwykle jest to gips (equi-cast). Można też założyć miękką podkładkę taką jak do butów (comfort pad) i na to gips (equi-cast). Ciekawe kiedy do nas dotrze taka technika. Ciekawe czy się nauczę to robić, bo czasem miałabym ochotę...  🙄 Buty nie zawsze są praktyczne, szczególnie wtedy kiedy sciana praktycznie nie jest przyłaczona i trzeba by całą opitolić, a koń na samej podeszwie pomykać nie ma ochoty :/ Potrzeba czegoś "stałego", podkowa odpada (dosłownie i w przenosni) bo potrzebuje zaczepienia do - oderwanej - ściany. No to się nagadałam. Może się zmobilizuję, namawiają mnie, że to podobno nie takie trudne i można użyć "ludzkich" bandaży gipsowych ze sklepu medycznego. Hmmm... tylko cały czas, jak to cykor, obawiam się co bedzie, jak mi nie wyjdzie a koń już będzie miał za mało ściany, żeby mieć komfort w łażeniu choćby tylko po miękkim pastwisku.

Chyba zeby na początek założyć bez strugania, na to co jest. Hmmm.... ......

Karutek - w Twojej sytuacji "braku kopyta" właśnie raczej pokombinowałabym z butkami ze styroduru albo czymś w tym stylu, bo dziegieć będzie uszkadzał róg i opóźni pełne odrośnięcie - nawet jeśli powierzchniowo wysuszy. Długoterminowo na pewno bym nie stosowała. Aha - i puszki nie smaruj, a już an pewno nie przy koronce! Jesli już, to tylko podeszwa - jeśli to wiesz, to się nie obrażaj, ale widziałam smarowanie ściany dziegciem. Poza tym, że ślicznie czarne się robi jak u konika Barbie to raczej problemy z tego mogą wyniknąć.
Dea- przypomnialas mi o tej zywicy :kwiatek: Faktycznie cos takiego funkcjonuje i jest uzywane przez nasza wet. Jak naszemu Borowi wygrzebala wielka dziure w podeszwie, to kazala nam taka zywica ja zalepiac zeby tam jakies paskudztwa nie dostaly (nawet ja dostlismy 😉) Ale to raczej byl specyfik na niewielkie ubytki....
Co do gipsow, to mojego podopiecznego ochwata chciala gipsowac (pazur nie dochodzil do podeszwy) ale udalo nam sie z powodzeniem gips zastapic styrodurem i po 3tyg podkladki nie byly konieczne.
Na pewno w takiej rekonwalescencji istotne jest prawiodlowe odzywienie rogu, by mogl szybciutko "odrosnac"....
A ja powoli dochodzę do wniosku, że mojej klaczy potrzeba więcej ściany, bynajmniej w tyłach. Według zaleceń weta wycięłam troche podeszwy i ścian wsporowych w okolicach kątów wsporowych, tak dosłownie milimetry. Nie pomogła a ruch na twardym wręcz się pogorszył (co zresztą pewnie było do przewidzenia). Potem trochę ze względu na brak czasu a trochę dlatego, że bałam się dalej tam coś zmieniać dałam klaczy i kopytom spokój. Wczoraj był u niej mąż i co - macania nie ma (no, może chodząc po gruzie), chodzi bezproblemowo po twardym, chętna do galopu (chociaż tu może trochę przyczyniać się nadmiar energii), nogi nie spuchnięte, itp, itd. A ściana tylko minimalnie odrosła. Wszystko super i fajnie, tylko teraz z kolei mamy flary, ale myślę sobie, nie będą (o ile się jeszcze bardziej nie pogorszą) bo przecież koń chodzi lepiej  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się