Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

mógłby ktoś podlinkować ten wątek ? wyszukiwarka mi nie działa  :kwiatek:
Mi też nie działa, więc może wstawię także tu:



Z myślą o potrzebujących zrobiłam fotoinstrukcję rotacji uda.

1. Złapać się za stopę i porozciągać mięśnie, oraz skierować kolana w dół, na tyle ile się da.
2. Puścić i ustawić nogi możliwie jak najbardziej pionowo, tak jakby się stało w rozkroku na ziemi. (Można tak chwilę pojeździć stępem).
3a, 3b. Włożyć giery w strzemiona, wstać i spróbować jak najbardziej skierować palce do konia, tak jakby się chciało dotknąć siodła czubkami kolan. (Też można tak chwilę pojeździć).
4. Usiąść. Kolana i czubki butów powinny celować bardziej do przodu, niż przed ćwiczeniem.


<edit>
Jeszcze powinno być ćwiczenie odwodzenia, tudzież odrywania ud od siodła, czyli najlepiej 2b:
Jak noga jest puszczona luźno i pionowo, porobić wymachy odrywające uda od siodła. Wymach w bok (ważne! w bok nie do przodu) i puścić luźno, powtórzyć i puścić kilka/kilkanaście razy. Wystarczy, że uda oderwą się od siodła dosłownie na milimetr i na ułamek sekundy. Nie na siłę.
A przy punkcie 4, tak jak pisze halo:  Obrócić sobie nogi do wewnątrz "ręcznie" 😉



Proszę o wybaczenie postu pod postem, ale inaczej się ten poprzedni wpis będzie zupełnie bez sensu.

Zdjęcia do oceny:
Obie kobyły rajdowe, widzą maneż raz na ruski rok. Próbujemy trochę przenieść ciężar z przodu na tył, trochę wyciągać kłus...
Na gniadej jeździłam kilka razy i ćwiczyłam jakieś ruchy pseudodresażowe, na tej uroczej maści jeleniej siedzę na maneżu pierwszy raz.
Walczę ze swoimi rękami, które czasem żyją własnym życiem, albo są za szeroko.
Co jeszcze poprawiać?











Mozii   "Spełnić własną legendę..."
20 października 2011 13:51
Ręce na pewno- masz tendencje do ustawiania ich jedna wyżej, druga niżej, ale to już wiesz  😉
Ogólnie całkiem miły dla oka obrazek, aczkolwiek nie podoba mi się i psuje nieco urok twoja noga w strzemieniu. W kłusie wygląda tak, jakbyś chciała zachować linię "na siłę" i ciągniesz strzemię razem z nogą do tyłu. W galopie za to wygląda jakbyś miała już nieco lepsze oparcie, ale za to palce uciekają Ci na zewnątrz. Tyle ja widzę z takich "grubszych" rzeczy. Może ktoś coś jeszcze wypatrzy  😉
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
20 października 2011 13:53
Mi się wydaje że ta noga wynika z tego, że się próbujesz nią trzymać (ze strachu/przyzwyczajenia?), albo konie są mocno do jechania i boisz się przestać napierać łydką.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
20 października 2011 13:57
Ale górą na spiętą nie wygląda. Linia pleców w porządku. Może niech się sama Julie wypowie czy to kwestia koni, czy utrzymania linii. I uprzedzam nie jest to przytyk, a prośba do Julie  😉 Bo, że problem z nogą jest to fakt niezaprzeczalny.
a jak można walczyć z tymi rękami, czyli jedna wyżej druga niżej?
Mam ten sam problem, i nie umiem z nim walczyć. Wystarczy, że na moment skupię się na czymś innym i już żyją swoim życiem 🙂
wow, piekne to kobyłki (arabki ? )  😲 naprawde ! ja z rękoma mam podobny problem niestety. mi kiedyś kazano ustawić ręce nieco (troszeczko, nie zadzierać!) wyżej, wtedy łatwiej skorygować ich ustawienie. i jeszcze raz : cudne konie (zwłaszcza ta jelenia mniam  😍 )
Facella   Dawna re-volto wróć!
20 października 2011 15:30
Julie, co do ułożenia nogi - wydaje mi się, że przednie klocki uwierają Cię w kolano, przez co je trochę odstawiasz, za czym idzie łydka i dostawione palce. może dłuższe strzemiona/inne siodło? (-:
a kobyłki przecudne, zgadzam się z Alegro w 100%  💘
Julie, kobieto, ależ Ty masz sliczną figurę! jaki cyc  😍 super, kobieco, pięknie, zgrabnie, no nie mogłam wytrzymac, obłed po prostu  😜

ogólnie bardziej mi się drugi konik podoba szczerze mówiąc. mam wrazenie, ze do tak mocno trzymających klocków masz przykrótkie strzemiona, czy wydaje mi się tylko ?
Julie

Bardzo mi sie podoba konik ze zdjęcia nr 4!
Ładnie zaokrąglony, zaangażowany pod siodłem, pracujący grzbietem i zadem. Niemal ideał. Jak dla mnie :-)

Też odnoszę wrażenie, że masz trochę za krótkie strzemiona.
Dziękuję Wam za odpowiedzi laski kochane  :kwiatek:

bemyself: Dziękuję, pracuję nad zrzuceniem jeszcze kilku kg, ale cyc to mi akurat w jeździe przeszkadza, ciężko dobre staniki kupić, zapobiegające wybiciu sobie zębów i opadnięciu cycuf do pasa 😁

Jeśli chodzi o nogę w strzemieniu i za krótkie puśliska, to sprawa wygląda tak:
To jest mój ukochany, "ortopedyczny" Kieffer Action, w którym jest mi bardzo wygodnie i jeżdżę w nim na wielu koniach, bo jakoś magicznie na większość pasuje.
Ale jak wstawiałam tu poprzednio zdjęcia, to zauważono, że to siodło ma dla mnie za długie tybinki, albo ja do niego za krótkie nóżki. Byłoby idealne dla szczupłej, wysokiej (tak 180 cm) osoby z długimi nogami. Ja mam 170 cm i raczej kluskowate nogi, którymi nie sięgam za siodło. Stąd grzebanie girą w celu dosięgnięca boku konia.
Na drugiej kobyłce (Terra, lat 13, rasa kisbery, więc dużo krwi arabskiej) założyłam nawet ostrogi, żeby nie musieć grzebać, ale żeby dotknąć ostrogą muszę lekko obrócić girę.
Więc to jest coś w rodzaju świadomego działania, raczej się nie zakleszczam jakoś strasznie. (A może zakleszczam, ale o tym nie wiem 😉 )
To są słabo wyszkolone konie rajdowe, nie odpowiadają perfekcyjnie na pomoce.
Do niedawna jeździłam non stop z batem ujeżdżeniowym, po którym zrobiły mi się za szeroko ręce.
( Kaktus: Nie wiem jak walczyć, po prostu walczyć! Ja na siebie krzyczę i się wściekam i sobie przypominam co chwilę "gdzie te łapy znowu!!" '😉 )
Więc trochę się przerzucam na ostrogi, bo nie wiem co wybrać z dwojga złego  😵
Z długością puślisk ciągle kombinuję. W krótszych mi zdecydowanie wygodniej.
I wydłużyć mogę, jeśli siedzę na okrąglejszym/grubszym koniu, bo wtedy nie muszę tak grzebać łydkami.
A te dwie panny to takie raczej szczypiorki wiotkie i przy takiej długości najłatwiej mi dotknąć boczku konia.
Pierwsza to Nakina, 8-mio letnia Romanian Sport Horse, czyli taki jakby rumuński wielkopolak. W życiu nie była szkolona maneżowo, jestem zachwycona jak szybko się uczy. Na tych fotkach siedzę na niej może 6 raz na maneżu, z czego poprzednie były ponad miesiąc temu.

Czekam na dalsze uwagi! Może ktoś jeszcze cuś mi doradzi?  :kwiatek:
Facella   Dawna re-volto wróć!
20 października 2011 21:24
Julie, mi tam osobiście na dłuższych strzemionach łatwiej działać łydką, bo mam jej większą swobodę, jest luźniejsza. fakt że wtedy trochę tracę oparcie  🙄 ale trzymam się na koniu, nie kurczowo i jest dobrze. skoro Tobie wygodniej na krótszych, które wcale nie są obłędnie krótkie, to nie ma się czego przyczepić w sumie. chociaż zwróciłam uwagę na to, że na każdym zdjęciu masz stopę mniej lub bardziej za głęboko w strzemieniu.

przepraszam za jakieś błędy składniowe czy językowe, nieprecyzyjne wyrażanie się, ale jest późna pora  😡
Julie, mnie się wydaje, że ty tylko pamiętasz (!), że w tym siodle dobrze ci się jeździło. W tej chwili wygląda to tak, że siodło sobie - a ty sobie, jakby na oklep miało być ci znacznie wygodniej.
Czy jesteś w stanie usiąść bliżej przedniego łęku (+ kolano znacznie niżej)? Bo jeśli tak - to może rozwiązać wiele problemów - "zgodziłyby się" wszystkie kąty. Tak jak jest - właśnie kąty się nie zgadzają (rozmiar może ok - trudno zgadnąć). Biodra - "atakują" tylny łęk, zamiast się po nim zsuwać. Noga - ugięta pod zupełnie innym kątem niż sugerują tybinki. Jedziesz - mimo siodła, nie w siodle. Łydki cofasz i obracasz do konia bo jakiś punkt styczności z ciałem konia mieć trzeba, podświadomie go szukasz, bo siodło (najgłębszy punkt) ci tego nie zapewnia. Jesteś "nad" siodłem. Może się mylę, ale wydaje mi się, że kiedyś tak nie było. Może to wpływ przewagi jazd w terenie? Zmiany dosiadu na zdecydowanie wszechstronny, taki "skuteczny terenowy"?
Druga sprawa jest taka bardziej "filozoficzna" - z tym wiąże się trzymanie rąk; dotyczy całości, integracji całości. Trudno to wyjaśnić. Chodzi o taką decyzję: "wyjeżdżaj konia do przodu". Tę decyzję musi wyrażać całe ciało. Musisz jechać konia całą postawą ciała, także wtedy (to taki paradoks), gdy chcesz zwolnić i przytrzymać. Trzeba znaleźć w tym równowagę, a le całemu trzeba być "pro". A u ciebie - łydka popędza a biodra i tułów bierne i jeszcze ręce wstrzymują - brakuje integracji całości, nie widać w sylwetce tego "obiegu" energii przez konia i jeźdźca. "Pokawałkowane" to jest. W sumie - jedziesz na koniu (koniach) a nie w koniu. Co prawda, trudno się dziwić, zważywszy na okoliczności, ale... czasem bywa tak, że wystarczy nieco inaczej o sprawie - pomyśleć 🙂, inaczej sobie wyobrazić/przedstawić - i jednak się da. Jeszcze taka podpowiedź: nie zapominaj, że ruch konia nie ogranicza się tylko do płaszczyzny tył-przód. Ruch konia jest przestrzenny. Ten ruch trzeba ciałem "odczytać" - potem - kształtować z umiarem.
Julie też mam Action'a i 172 cm wzrostu i czasami wrażenie, ze siodło mogłoby mieć tybinki dłuższe o 2-3 cm... W stępie po jeździe - takim bez strzemon na rzuconej wodzy - bywa, że zahaczę czapsem/oficerkiem od tybinkę od spodu :-/ chociaż w normalnej jeździe jest w sumei idealnie ;-)
Zatem u Ciebie to raczej problem za krótkich strzemion w siodle ujezdżeniowym, nie wzrostu... Dłuższe strzemiona pozwoliłyby również na to, o czym napisała halo - tj. aby usiąśc bliżej przedniego łęku poddając biodra do przodu i aby wsiąść bardziej w konia
halo: Dziękuję, to są bardzo cenne uwagi  :kwiatek:
Zdecydowanie coś jest nie tak i dałabym wszystko, żeby wiedzieć co. Siodło i tak już zdecydowałam sprzedać, więc jeżdżę w nim jeszcze góra do końca listopada.
Przewaga jazd w terenie na pewno mnie "pokawałkowała" i zablokowała w niektórych miejscach.
Większość tych koni jest mocno "do przodu", część ma naprawdę słabą równowagę, bywa że się płoszą lub potykają, a w takich okolicznościach trudno się rozsiąść luźno.
No, ale jak to mówią: "Złej baletnicy..." To wszystko nie moja wina, tylko siodło złe i konie złe! 😉
Może uda się dziś zrobić zdjęcia w siodle wszechstronnym i się zobaczy...

_Gaga: Ja też umiem zahaczyć czapsem o tybinkę od spodu jak wydłużę strzemiona. Tylko, że wtedy mogę dotknąć boku konia tylko zadartą do góry piętą, zamiast łydką. Nie wiem o co w tym chodzi, ale o coś na pewno.
_Gaga: Ja też umiem zahaczyć czapsem o tybinkę od spodu jak wydłużę strzemiona. Tylko, że wtedy mogę dotknąć boku konia tylko zadartą do góry piętą, zamiast łydką. Nie wiem o co w tym chodzi, ale o coś na pewno.

nie cofasz łydki zginając nogę w kolanie - ot cała filozofia
moze siodło jest "wyjechane" już tj ma za mało wypełnienia poduszek "podsiodłowych" i spycha Cie w tył wtedy (robi się dosiad fotelowy lekko"??
Wszystko jest możliwe.
No nic, rzeźbię dalej, dziś spróbuję we wszechstronnym.
Czasem na tej samej jeździe skracam i wydłużam wszystko po kilka razy, żeby sprawdzić jak będzie najlepiej.
Pewnie za dużo kombinuję, zamiast po prostu jeździć i się rozluźniać...  😵
możecie ocenić ? to jedne z naszych pierwszych skoków po przerwie, teraz już wyżej, tamto to były malutkie rozgrzewki....  😂 wyjątkowo udało sie w środek, bo najczęściej mamy trudności z prowadzeniem, oraz odległością stąd konieczna wskazówka  🤔 co sądzicie ?
Facella   Dawna re-volto wróć!
21 października 2011 17:01
Alegro, popatrz sobie jakie zdjęcia wrzucają tu inni i znajdź podobne ujęcie, bo na tym mało widać.
niestety innego nie mam  😡 jeśli o tym sie nie da nic powiedzieć, to trudno.... ale jeśli sie je powiększy, to chyba jednak cos tam widać ?
No dobra, złej baletnicy ciąg dalszy   😁
Pojeździła dwa konie w siodłach wszechstronnych.
I porażka, masakra, dupa, trampki i żenada.
No jak to do cholery jest, że uczę ludzi i umiem im pomóc, a sobie samej nie umiem!?  😵

Za dużo tego, żeby wrzucać wszystkie zdjęcia, więc wrzucę jedno, najmniej obciachowe, a reszta w linkach.




Siedzę sobie, nic nie robię i skupiam się na tym, żeby ładnie i profi siedzieć, równo trzymać ręce. Kobyłka (ta sama co na poprzednich, Nakina) robi sobie praktycznie co chce:


Podobnie. Staram się ładnie siedzieć, rozluźnić, nie majzlować, nie ustawiać kobyły:


I podobnie. Nie cisnę na siłę, rozluźniam biodra, jakoś tam niekarygodnie siedzę (?), ale za to koń wlecze dupę kilometr z tyłu:


Tu chyba jedyne połączenie mnie siedzącej "jakoś" i kobyły galopującej "jakoś", trochę pod sobą z lżejszym przodem:


Bardzo staram się cofać giery i mój naziemny trenero-fotograf mi o tym przypomina. Efektem czego puśliska są skierowane do tyłu. Siodło rozmiar 17,5.



Próbując skłonić kobyłę do wkraczania głębiej, duszę ją i przy okazji się zakleszczam:



I jak duszę, to kobyła galopuje trochę lepiej, ale za to ja gorzej:



Tu dokładnie to widać. Przycisnęłam łydkę i wyglądam źle, ale ona (jak na nią) idzie lepiej:



I to samo:


Więc staję przed wyborem: ja lepiej, koń gorzej <---> ja gorzej, koń lepiej  😵
Co wybrać? Jak żyć?
Wiem, że powinnam jedno i drugie, ale nie umim. Na czym się skupić, co ćwiczyć?
halo: Ratuj!


I bardziej dla śmiechu niż do oceny, dzisiejszy koń numer dwa - Tosca.
To jest w ogóle prześmieszny koń. Arab Shagya, 165 cm w kłębie, albo więcej. Z araba to ona ma może tylko rzęsy  😁
Ma niby 7 lat, ale nic nigdy w życiu nie robiła, poza wydaniem na świat dwóch źrebaków. Trochę jeżdżona od roku, głównie w teren.
Po jeździe na tym koniu zawsze czuję się jakbym przekopała 5 hektarów pola, mam rozczłonkowany kręgosłup i ręce wyrwane ze stawów.
Jest miękka w pysku, ale tak silna i tak uwalona na przód, że jak parska, albo się potyka, to wyciąga mi ręce albo mnie całą do przodu.
Każda część konia galopuje osobno, ma się wrażenie, jakby się miała zaraz rozsypać.
Ale Tosia jest najkochańszym koniem na świecie! Jest miła, łagodna i bardzo się stara, strasznie szybko się uczy i zapamiętuje. Daje z siebie wszystko. Dosłownie ma się wrażenie, jakby co chwilę pytała: "Tak? Nie tak? No co mam zrobić, pokaż mi!" Taka pocieszna pokraka...
Chciałabym zobaczyć kogoś bardzo dobrze jeżdżącego, jak próbuje wysiedzieć jej rozwalony galop, albo kłus ćwiczebny  😁

Osoby wrażliwe, proszę nie patrzeć!
I przepraszam za wyjeżdżający spod siodła pad w kolorze innym niż ochraniacze. W dzisiejszych czasach, zwłaszcza na tym forum, pad i ochraniacze lub owijki, nie w tym samym kolorze i nie z kolekcji Anky, to faux pas 😉
Siodło 18 albo nawet 18,5, inne nie pasowało, ale ja w żadnym siodle na tym koniu siedzieć nie umiem  😁









I przepraszam (...) pad w kolorze innym niż ochraniacze.
Pad nie pasuje do koloru bryczesów, jak mogłaś??!!  🤬 🤬

a całkiem serio - daleko mi do ocen czyjejś jazdy na podstawie zdjęć, bo sama mam np super zdjęcia z beznadziejnego treningu ;-) ale
nadal widzę za krótkie strzemiona... wywala Cię na tylny łęk (przez to) i siedzisz za ruchem...
ale to tylko wrażenie , nie mam najmniejszego pojęcia jak jest na prawdę
Jak wydłużam puśliska, to mam pięty do góry w momentach działania łydką.
A może ja się niepotrzebnie tym przejmuję?  🤔
Facella   Dawna re-volto wróć!
21 października 2011 21:19
Julie, mnie się wydaje, że bardziej działasz piętą niż łydką. na zdjęciach które opisałaś jako działanie łydką widzę nogę taką wykręconą, palcami na zewnątrz z przyciśniętą właśnie piętą. tu się mogę już trochę więcej odezwać, bo robiłam dokładnie taki sam błąd - nadal go robię w przypadku koni "do pchania", ale nie jest to już nagminne. otóż pomogło mi właśnie zrotowanie uda (chyba nawet Ty to radziłaś - nie przypadku interpretacji moich zdjęć), za udem poszło kolano, za kolanem łydka, za łydką stopy. noga się ładnie ułożyła, łydka delikatnie przylegała lub prawie wcale nie przylegała i mogłam nią działać poprzez dotknięcie - dotknięcie, nie dociśnięcie. nawet na koniach rekreacyjnych, które reagują na "kopniaka". myślę, że to przez zmianę nacisku, bo gdy jeździec kurczowo trzyma się łydką, nacisk dający sygnał analogicznie musi być większy. dopiero gdy jeździec wręcz odstawi łydkę, koń może zareagować na dotknięcie. nawet taki, który nie jest do tego przyzwyczajony, bo to jednak jest dla niego jakiś sygnał, który jest jednorazowy. mam nadzieję, że zrozumiesz co mam na myśli.
i jak dla mnie świetnie siedzisz na zdjęciach z linka nr 2 i 3, mimo że koń nie jest "cud, miód, orzeszki", to Twoja postawa bardzo mi się podoba. mimo to nie mogę się wyzbyć wrażenia, że masz trochę spięte uda i starasz się siedzieć "na siłę poprawnie", brak mi w tym takiej naturalności, trochę Twój dosiad jest wymuszony.
no nie wiem co mogę więcej powiedzieć, mam nadzieję, że jakoś Ci pomogę (-:

edit:
Jak wydłużam puśliska, to mam pięty do góry w momentach działania łydką.

a może spróbuj zadziałać łydką lekko ją odstawiając i przykładając z powrotem do boków, bez zadzierania jej do góry/w tył?
To teraz ja🙂 Możecie mnie katować ile wlezie, aczkolwiek koń - bardzo temperamentny. Sama ujeżdziłam, w siodle - od 10miesięcy. Niestety nieregularnie :/
Julie, poruszyłaś tyle spraw, że trzeba by epistoły 🙂 Spróbuję do tego wrócić gdy będę miała dłuższą chwilę. Najkrócej, to sprawa wygląda tak: zależy co kogo interesuje - dążenie do ideału czy pragmatyczna skuteczność. Gdzieś pomiędzy jest optimum.
Twój (dosiadowy) problem zdaje się na tym polegać, że jesteś jeźdźcem "nożnym": "udowym" i "łydkowym" - zdecydowanie brakuje pracy dosiadu, prawie wszędzie biodra są w pozycji biernej - kości biodrowe pochylone do przodu, zamknięty kąt pomiędzy udami a biodrami. Dosiadu nie da się włączyć, gdy napięcie ud utrzymuje ciało jeźdźca nad siodłem. Mój trener stale powtarza: wróć w siodło, a wszystkie problemy stopniowo znajdą rozwiązanie. Ha - ha- ha 🙁 Od siebie: usadź biodra - pionowo, w najgłębszym punkcie siodła (nie: kości kulszowe pod kątem na tylnym łęku), porozciągaj się w biodrach ile się da i więcej niż się da 🙂, a reszta się ułoży. Niestety, dorywcze "robienie" koni makabrycznie szybko psuje dosiad 🙁. Takie "cuda" jak lonżowanie na wypięciach, bat i ostrogi "wymyślono" m.in. po to, aby kształtować motorykę koni "pod" jeźdźca - inaczej jeździec będzie "napychał" konia (bo odstawiony zad i utraty rytmu to nic przyjemnego) a dosiad się będzie pogarszał. "Pomaluśku, Józefie...". W twoim układzie - pomyślałabym (egoistycznie?) - o sobie. W takim układzie czasowym - dobrze "zrobić" koni nie masz szans. Skupiłabym się na minimum: ustawić konie na rytm (+ w miarę trzymanie się wyznaczonej trasy) a samemu - włączać się w ruch konia. Tylko tyle i aż tyle 🙂
kozirka1991, ja cię podziwiam (zdjęcia na drążkach) 🙂 - jakim cudem utrzymujesz równowagę? Poleciałbym na pysk, gdybym próbowała tak "układać" ciało - wbrew grawitacji. Opieranie "równowagi" na kolanach to najprostsza do droga do gigantycznej ilości upadków (byle co i kolana stają się punktem rotacji i "dajemy na pysk". Jeździsz w urozmaicone tereny? Na "naturalną" równowagę nie ma nic lepszego.
Straszliwie Wam dziękuję drogie panie  :kwiatek:
To już mi daje jakiś pomysł jak się dalej samotrenować 😉
Jakby ktoś coś jeszcze - to proszę pisać.
kozirka zdjęcia na drążkach trochę jak Małysz ;D
kozirka nie rozumiem co ma na celu ten "półsiad" na drążkach. Nie lepiej byłoby po prostu przejechać je w anglezowanym? Tym bardziej, że nie wygląda on za dobrze i na pewno w tem sposób koniowi nie pomagasz. Praktycznie wisisz nad szyją konie, jesteś przeprostowana, przez brak oparcia na strzemieniu łydka leci ci do tyłu. Ciągnij bardziej nogę do dołu, postaraj się wycofać bardziej górę ciała.

fajnie by było gdybyś wstawiła trochę większe zdjęcia bo niektórym ślepym ludziom jest trudno coś dostrzec  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się