Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy

Powodzenia przy spacerowaniu 🏇 Ja miałam przyjemność czynić to 2 razy...po operacji kolana 6 miesięcy, po zabiegach na międzykostny 4 miesiące... niestety koń po 4 miesiącach dalej kulał, dr kazał wypuścić na łąki na 6 miesięcy, tak też zrobiłam w październiku...w marcu mieliśmy kontrolę i jest duuuża poprawa, nikt oprócz mnie nie widzi jego kulawizny 🤔wirek:, ale jak na razie i tak jest koniem kosiarką...nie chcę, by się 😵 odnowiło...
słuchajcie mój koń zamiast się coraz bardziej buzować to z tygodnia na tydzień wolniej chodzi stępem  🙄 mam nadzieję, że to kwestia charakteru a nie czego innego...
poza tym zaczęły mu się robić opoje na tyłach... co z tym zrobić? owsa prawie nie dostaje, tylko otręby z młyna, a na zakup magnatyków nie mogę sobie teraz pozwolić
darolga   L'amore è cieco
18 kwietnia 2011 16:03
rivik - otręby są wysokobiałkowe, wielu koniom puchną po nich nogi mimo regularnej pracy... po cóż mu one? Samo siano mu wystarczy, uwierz mi :-)  Tymi otrębami to nie wiem czy mu większej krzywdy niż owsem nie robisz :-(
rivik
Może zawijać po prostu ? Pasza treściwa, a zwłaszcza otręby, walki z opojami raczje nie wspomoże 😉
wet kazał przejść na otręby...  🙄 i tak leci z wagi strasznie
może faktycznie zaczne go zawijać na 4
darolga   L'amore è cieco
21 kwietnia 2011 15:12
rivik - spróbuj zawijać, stępuj ile możecie, no i mimo wszystko przeszłabym na paszę dla rekonwalescentów... trzymam kciuki!


A u nas cudoooooooooownie! Co ja gadam, cudownie to mało powiedziane!
Noga bombastik fantastik, wczoraj mieliśmy kontrolę + shockwaves, a po świętach zaczynamy powoluuuuuuutku kłusy!
Bandos   Pan Migotek
07 maja 2011 11:40
Dziś jest ten cudowny dzień....

Jadę po Bandziora do kliniki. Nie miałam możliwości go odwiedzać, więc strasznie się stęskniłam. Jeszcze tylko stres transportowy i będzie ok...
Bandos   Pan Migotek
28 maja 2011 17:46
Post pod postem, ale minęło dużo czasu 🙂

W podróży powrotnej z kliniki mieliśmy kilka przygód. Bandos postanowił zostać, było mu tam za dobrze. Za żadne skarby świata nie chciał wejść do przyczepy. skończyło się na "wniesieniu" konia na głupim Jasiu. Jakieś 5km po przejechaniu bramy Kliniki zeszło nam powietrze w kole auta. Godzinę zmienialiśmy koło, dobrze, że koń jeszcze dosypiał, bo zdarza mu się w przyczepie wpaść w panikę i zacząć się rzucać. Po drodze okazało się, że ruszyła impreza z fontannami i jechaliśmy przez samo ścisłe centrum miasta w wielkim korku, do tego padało i kończyło się paliwo... Odetchnęłam jak wprowadziłam Siwego do nowego domu.

Koń wrócił, zadomowił się w stajni wyścigowej. Cóż wszak Seabiscuit też miał swojego Pumpkina...

Leczenie przebiega zgodnie z planem, dziś mieliśmy pierwszą minutę kłusa 🙂

P.S. Chyba nie wspominałam, że w Wielkanoc postanowił przyprawić Panią Doktor o zawał serca i wyskoczył z padoku, bo skończyło mu się siano. Trochę podrapany (zahaczył o sztachety i popsuł płot) stał w swoim boksie i jadł siano.

jakie są objawy uszkodzenia? czy kulawizna jest np. od początku kłusa? czy może wystąpić dopiero po np. 10 min kłusa?
Wezwij weta wszystko się wyjaśni. U nas przy ropie w kopycie, po zginaniu dziewczyna kulała na ++, czyli mocniej niż przy urazie międzykostnego (+). Wszystko zależy co i w jakim stopniu koń sobie uszkodził. Jeżeli nic nie spuchło i nic nie grzeje to jest spore prawdopodbieństwo, że to międzykostny właśnie 🙁 Ale równie dobrze może to być coś zupełnie innego, niezwiązanego ze ścięgnami.
wet juz byl, niby wykluczal miedzykostny bo kon kuleje dopiero po 10 min klusa idąc po kole kuleje na noge zew ale tylko przy mocnym wygieciu glowy do srodka, Jak sie pusci swobodnie kulawizna prawie niewidoczna no i w druga strone czysty jak łza. Na razie jestesmy po tygodniowej kuracji butapirazolem i kulawizna zmniejszyla sie ale kon jeszcze czysty nie jest... Wet podejrzewa skrecenie, ale jak szukam na forach to wszyscy trabia o tym miedzykostnym...
A ze znieczuleń coś wyszło ?
znieczulen nie bylo... widocznie jak nie przejdzie to bedzie nastepny krok... Mial natomiast RTG i trzeszczki wykluczone... Wet mowil ze miedzukostny raczej tez, bo by kulal caly czas a nie dopiero po 10 minutach klusa... ale kto wie :/
Dziwne.... znieczulenia to zazwyczaj z początku żeby określic rejon gdzie szukamy. 😉
Miedzykostny i jego przyczepy są hmmm.. dziwne jesli chodzi o objawy. No, ale mozna je dość łatwo wykluczyć.
mam zaufanie do tego weta, nie robił USG więc widocznie nie podejrzewał w pierwszej kolejności nic ze ściegnem... Noga bez opuchlizny i nie grzeje, na ucisk i macanie dość dokładne też niebolesna... tylko ta kulawizna taka dziwna... tzn bardziej to czuć jak się na nim jedzie, że skraca troche i taki sztywny jest w prawo. A czy przy międzykostnym koń zazwyczaj kuleje na tę wew nogę? Na lonży chyba bardziej jest obciążana właśnie wew noga prawda? a rozciąga się bardziej łopatka zew... sama juz nie wiem
No to o co chodzi. Masz weta, do którego masz zaufanie. Możesz tylko czekac co on stwierdzi. Przez neta nikt nic sensowniejszego nie powie.
Klami każdy się może pomylić zwłaszcza, że z tego co czytam to objawy urazu międzykostnego są różne... no nic jak nie przejdzie (tfu, tfu) to znieczulamy i wtedy powinno wszystko się wyjaśnić...
prib, objawy są różne, ale znieczulenia i USG (jak USG jest czyste no to nie może być ten rejon walniety, po prostu) prawde powiedzą. Po to są te wszystkie badania itd. żeby nie obracac sie we mgle przypuszczeń. Przecież lekarz stawiając ostateczną diagnoze nie opiera sie jedynie na wstepnych obserwacjach czy badaniu palpacyjnym itd.
prib, mój koń miał naderwany mięsięń międzykostny. To duży ból dla konia, bezpośrednio po urazie, koń mocno kuleje w kłusie. Moja vetka, ogladając konia w ruchu, najpierw podejrzewała ropę w kopycie, tak silna była kulawizna. USG było robione od razu. Noga też nie grzała, nie było opuchlizny. Więc, jeśli Twój koń przez całe 10 min kłusa nie kuleje, chyba możesz odetchnąć i zaufać vetowi. Napisz co wyszło z badań.
Grace, naderwanie (!) międzykostnego nie jest jedynym możliwym jego urazem.
prib, mnie to jednak dziwi - że lekarz nie zdiagnozował nawet podejrzanego obszaru, że ty nic nie wiesz - czy coś w kopycie czy łopatka czy huk wie co, jakiego rodzaju to kulawizna etc. A jeśli koniowi "przejdzie"? To wszystko ok? Wtedy prób znieczuleniowych już się nie zrobi.
Lekarz wet na "widziane" nie powiedział co może być koniowi - a forowicze na niewidziane mają wróżyć? Impossible.
halo oczywiście, że masz rację.  To USG pokazało uraz.
halo, czary mary w szklanej kuli.
halo nie da się zdiagnozować łopatki badaniem innym niż palpacyjnym, chyba żeby wieźć konia do kliniki gdzie mają troszkę inna aparaturę. Na obmacywanie koń nie reagował. RTG wykazało brak patologii zarówno w stawach jak i trzeszczkach. Wet dojechał bardzo późno, więc możliwe że już nie zdążył zrobić USG- nie było mnie przy badaniu, bo pracowałam do późna. Kopyto w porządku. Ja nie proszę Was o postawienie diagnozy tylko chcę pogłębić wiedzę o wasze doświadczenia z tym urazem. Oczywiście koń będzie diagnozowany dalej jeśli nie przestanie kuleć, na razie widzę efekty po butapirazolu. Pierwotna diagnoza to jakieś nadwyrężenie- dziwi mnie jednak, że po tygodniu ograniczonego ruchu ( mały padok), koń nie jest czysty i stąd moje wątpliwości. Może potrzeba więcej czasu... Nie wiem czemu od razu się tak bulwersujecie. Po co taki wątek stricte weterynaryjny jak i tak raczej większość udzielających się tu nie ma nic wspólnego z tą dziedziną? BO MIELIŚCIE STYCZNOŚĆ Z TAKIMI KONTUZJAMI i oprócz weta oczywiście , można się coś poradzić i dowiedzieć...

Grace dzięki za odp  :kwiatek:
prib, ekhm. Od początku. Ten wątek mówi o koniach zdiagnozowanych z zalecona konkretna terapia i dalszym postepowaniem. Ergo.... ludzie dzielą sie swoimi doświadczeniami w związku z różnym stopniem uszkodzeń, stosowania różnych metod leczenia, szybkości regenracji itd. Ty nie masz nawet jakiegokolwiek podejrzenia, a co dopiero diagnozy.
Co do efektu po butapirazolu. Wpisz sobie w google i zobacz skłąd i działanie. To sie dowiesz dlaczego jest poprawa. 😉 (Substancja czynna jest phenylobutazone o silnym działaniu przeciwbólowym i przeciwzapalnym.)
Bulwersujemy sie, bo chcesz o czyms rozmawiać a właściwie na ta chwile nic nie wiesz. O czym wiec mamy rozmawiać ??
Kulawizna z łopatki jest niewiarygodnie czesto "stwierdzana" przez właścicieli a właściwie oznacza niewiele, no i tak na prawde niemal sie nie zdarza. Poza tym nie mówi sie o takich nieczestych i wysoko położonych przyczynach bez wykluczenia dołu. 
butapirazol działa przeciwbólowo, więc siłą rzeczy widzisz efekty  😉 to niekoniecznie znaczy, że koń jest zdrowy, lecz może po prostu nie czuje bólu. Jeśli w parę dni po odstawieniu leku, koń nadal będzie nie kulawy, to wtedy można zacząć myśleć o efektach działania leku- przeciwzapalnym. Póki co za wcześnie na to.
prib, tak się domyślałam - że nie było cię przy badaniu, i że "przybrakło" czasu. Nie chodzi mi o diagnostykę "co" z łopatką - tylko o wykluczenie tego co poniżej - czyli "że"  okolice łopatki.
100% zgadzam się z Klami.  Im "dalej w las" tym bardziej "kulawizny łopatkowe" wydają mi się "urban legend" (ktoś wreszcie mógłby wymyślić koński odpowiednik tego pojęcia 🙂😉, o ile nie było konkretnego silnego urazu mechanicznego.
Każdy pewnie odrobinę inaczej podchodzi do sprawy, ja mam tak, że lekarza (ludzkiego i nieludzkiego) proszę o pomoc wtedy, gdy ocenię sama, że rzecz nie jest błaha, do wykurowania prostymi środkami, "beleczem" nie zawracam głowy. Dlatego "trafia mnie" wet (lub ludzki), który zaczyna "diagnostykę" od "poczekamy - zobaczymy, samo przyszło - może samo pójdzie". A jednak jest to dość częste podejście. Z drugiej strony - jeśli wygląda coś na uraz ścięgien/więzadeł/tkanek miękkich, a nie udało się określić co dokładnie - to szybkie podanie przeciwzapalnego jest kluczowe.
Właśnie do mnie dotarło, o co tak naprawdę pytasz - czy masz powody do obaw (skoro RTG ok itd.) Wg mnie - masz. Jeżeli przyczyna kulawizny nie jest oczywista to mało kiedy wróży to dobrze. Z kulawizn "okresowych", "zależnych od..."  - też nie ma się co cieszyć. Tego uczy (zbiorowe) doświadczenie. I faktycznie - bardzo często jest tak, że gdy h.w.co - to "staje" na międzykostnym, ale to nie jest jedyna "paskuda" - w nodze ma się co "zepsuć" i przy dobrym RTG. "Się nie wydaje" - żeby to "samo przeszło" - sądząc z twojego opisu. Czego jednak życzę - żeby przeszło, i żeby uff...
A jeśli jednak będziesz diagnozować dalej - dasz nam znać co "wyszło"?
  Im "dalej w las" tym bardziej "kulawizny łopatkowe" wydają mi się "urban legend"

no co ty, chyba połowa kulawizn to "z łopatki"
🤣
Ale to chyba taka hmmmm... typowa "diagnoza" wśród właścicieli gdy nigdzie na nodze nie znajduja wyraznej taaaaaakiej opuchlizny.
Klami w gwoli ścisłości cytat z internetowej encyklopedii leków: Jest to lek o silnym działaniu przeciwzapalnym i stosunkowo słabym przeciwbólowym. I masz rację trzeba wykluczyć dół, bo diagnostyka łopatki jest bardzo trudna. I przyznaję Ci rację- źle zrozumiałam cel tego wątku, dlatego powinnam poczekać do postawienia ostatecznej diagnozy i dopiero wtedy albo w tym albo w innym wątku się udzielać- stąd to nieporozumienie.

halo ja inaczej trochę reaguję, bo wzywam weta od razu (tak, jestem panikarą). Stąd może niepotrzebnie w tym wątku pisałam, bo sprawa jest bardzo świeża i nie do końca zdiagnozowana, ale tak jak pisałam wyżej po prostu źle zrozumiałam ideę tego wątku. Oczywiście dam znać co "wyszło"...

W każdym razie wszystkim dzięki za odzew  :kwiatek:

To tak. W gwoli ścisłości, to są dane z ludzkiego vademecum. Tu masz stronke z porównaniem stosowania u koni i u ludzi. http://stablemade.com/hproducts/drugs/Phenylbutazone.htm
Dwa. Kulawizna powodowana jest bólem a nie stricte uszkodzeniem (przynajmniej w wiekszości takich typowych przypadków, patrz ruch koni w trakcie wykonywania znieczuleń diagnostycznych). A ból wywołany jest głównie toczącym sie stanem zapalnym. Phenylobutazone ma bardzo silne działanie przeciwzapalne, pozwala likwidować / kontrolować ów ból, czyli likwiduje go bądź wyraxnie zmniejsza. Pytanie co było przyczyną. Jesli nic istotnego to stan zapalny zostanie zlikwidowany, jesli przyczyna jest cieższego kalibru to mimo podawania przeciwzapalnych ona wciąż jest i jak zaprzestane zostanie podawanie leku to wszystko wróci.

A co do kulawizny "łopatkowej" to poza konkretnymi mechanicznymi urazami (jeden miałam nieprzyjemność oglądać z bliska jak koń wywrócił sie łopatka na kraweznik i "chrupneło" ) to wierze na równi z wiara w świetego Mikołaja i Dzwoneczka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się