PSY

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 listopada 2011 08:40
Ziva otrzepuje się najczęściej kiedy jest już w połowie powycierana, jak widzę, że nadchodzi to zarzucam na nią ręcznik 😉
Pies zniósł wycieczkę do domu bardzo dobrze. Poza tym, że strasznie się niecierpliwiła i kręciła. Była wczoraj u weterynarza - uszy czyste, pies ogólnie w dobrej kondycji tyle, że chuuuudyyyy. Na wszelkie szczepienia mamy jeszcze chwilę poczekać ze względu na niedawną sterylkę.

Z psem dogadała się świetnie, mały czasem sobie na nią burknie, ale on jest już przecież poważnym facetem i gówniara nie powinna mu za dużo skakać  😁 (Ona ma jakieś 2-3 lata, on w Wigilię skończy 7). A ona ruchliwa nieziemsko. I tu mamy mały problem, bo ona bardzo chce, a jeszcze nie może ganiać ile się da. Musi poczekać jakieś 10-14 dni jeszcze.

Z kotami sprawa jest trudniejsza. Zasadniczo nic sobie z niej nie robią do momentu kiedy:
a) pies nie próbuje przechytrzyć kota i wyjeść mu z miski - dostała od niego poważne ostrzeżenie i nawet łapę uniósł! Pies jednak niezrażony i próbuje dalej, a kot chyba na więcej nie chce się zdobyć. Drugi dał jej po pysku, bo spotkali się pod drzewkiem, ona chciała się zapoznać, a on wyznaje zasadę, że jest jedynym słusznym królem i plebs podchodzić nie może. ŻADEN! Trzeciego kota nawiedziła w łazience, kiedy ten urzędował na nocniku (bo on kuwety nie akceptuje). Gdyby nie intymna chwila, to może skończyłoby się lepiej, a tak był wrzask o 5 nad ranem. O dziwo, oba przybiegły do mnie po schronienie - pies wsadził mi nos w oko, a kot próbując się ewakuować nieco mnie podrapał. Czwartego kota mijała w drzwiach wejściowych - obawiałam się trochę, bo on też niezbyt sympatyczny (nocnikowy i miskowy są najmilsze dla wszystkich żyjątek), ale tylko się wąchnęły w przelocie.
Ogólnie jest dobrze.

Pies za to jest krzyżówką o czym wiadomo nie od dziś. Wczoraj jednak pokapowaliśmy się cóż to. Wychodzi na to, że to lis skrzyżowany z kangurem, kozicą górską i dzikiem.
Ma lisią posturę, sra w pozycji kangura (do tego skoczne bydle), wspina się jak kozica a sierść ma po dziku - sztywną szczecinę 😉

Dodatkowo jest złodziejem wyborowym, żebrakiem (noo...można to zrozumieć) i włazi dosłownie wszędzie. Kanapa? No problem, oparcie kanapy również nie. Do łóżka? Bardzo chętnie (drugi pies był mocno zmieszany tym faktem, bo przecież to JEGO! Kot zrezygnował...). Na kocią szafkę z jedzeniem? Spooookoooo!  (a że szafka wąska i pies spadł, to zrzuca sobie miski 🤔 ) Na stół również nie widzi przeszkód  😵
Nic to... sporo pracy przed nami.
Nadrabia jednak tym, że ten pies się ciągle cieszy, wszędzie jej pełno. I ma wiecznie ruchomy ogon.
Dlatego też szybko uzyskała nowe imię i stała się po prostu Merdą 😉 Możliwe, że jeszcze coś się zmieni w tej sprawie, aczkolwiek w zasadzie wszystkim przypadło do gustu. Zwłaszcza Babci, która po dziś dzień wspomina Medora, którego miała.. 30(?) lat temu 😉

A oto i Merda (oba psy w mocnym nieładzie, zdjęcia robione dosłownie w biegu dziś rano - nie ma szans na uchwycenie tego psa aparatem na dzień dzisiejszy 😉 )

1.


2.


3.


4.


5.


6.


I oba potargańce Merda i M.P. Froter
7.


8.


9.


🙂
Pies dostał na imię Brok do kompletu do Bretty.


EDIT: halooo  W&W kaj Ty??Czy Wy skaczecie w DogCampus??Znacie się z Truśkawkowym? 😉

ta trenujemy w DCAC 🙂
być może i znam ale jestem tam od września więc nie wszystkich kojarzę .

a to dwie  fotki z intensywnego dnia w klubie



foto by A. Sobczak

W&W,  widziałam te foty na fb DoCampusa i zastanawiałam się czy to Ty czy nie Ty (a raczej Twój 4łapny) 😉

a ja miałam dzisiaj w stajni dwie nieprzyjemne sytuacje - jedną psio - ludzką i jedną psio - psią :/
Najpierw mi właściciel konia z boksu obok próbował "wychowywać" psa przy pomocy ręki i chyba nogi - dość, że pies mi leżał rozpłaszczony na ziemi a ten gość się mądrzył zamachując na niego ręką i mówiąc że już raz dostał i się nie nauczył to trzeba wychowywać... Myślałam, że się zagotuję - jestem w tej stajni 3 dzień i to jako gość, przejściowo, pies się mega pilnuje, słucha - fakt - skacze czasem, ale wystarczy go zdjąć, przytrzymać, powiedzieć "zejdź"... zagryzłam zęby i powiedziałam że proszę jednak o nie zachowywanie się tak w stosunku do niego. Szkoda że nie dodałam, że psuje moją pracę :/ I równie szkoda, że nie widziałam poprzedniej sytuacji jak niby na niego skoczył... (4 mies szczeniak!) bo myślę, że jakbym zobaczyła rękoczyny a nie opędzanie się od psa i grożenie to miałabym w nosie jakiekolwiek pozytywne układy z dopiero co poznanymi ludźmi...
a druga sytuacja równie idiotyczna - pies mi wbiegł do stajni, poleciał w stronę swojego kumpla, który był wtedy chyba na rękach u właścicielki, a obok z innymi ludźmi siedział owczarkowaty biały pies. Bez kagańca... Jak tylko zobaczyłam że go przytrzymują to poleciałam po mojego Burka i wzięłam na ręce bo tamten go owarkiwał. Poszłam po smycz i wróciłam w tamto miejsce  bo chciałam się jeszcze pożegnać z paroma osobami przed wyjściem. Pies na smyczy, skupiony na mnie i "siadzie", "na smaczku" i nagle ten owczar się na niego rzucił. Ni z tego ni z owego, właścicielka zero reakcji, zero przytrzymania smyczy - chyba ją w ogóle puściła... Po całej sytuacji zero zapytania czy nic mu się nie stało, żadnego zapewnienia że pies zdrowy, żadnego przepraszam... o.O znajomi się zainteresowali więc dotarło to do mnie dopiero post factum - ale jak można się tak zachować w ogóle?...
ciężki dzień dla Burego dzisiaj 🙁
Dworcika, wykapany cairn. A Froter wygląda na zdegustowanego  😁

Anaa, szczerze mówiąc, ja mam mieszane uczucia co do brania psa do stajni - bo są tam ludzie, którym nie podoba się że pies po nich skacze, choćby miał i dwa miesiące. I mają rację. Z drugiej strony, jeśli przeprosiłaś za swojego psa, a ten człowiek brał się do rękoczynów to faktycznie przesadził...
A co do drugiej sytuacji - to wy skopaliście, psy zachowały się prawidłowo - tak, jak nakazali im właściciele  😉 więc nie ma co mieć pretensji do nikogo. Ja wiem czy to takie złe, że kobieta smycz puściła? Przynajmniej nie podniosła psa na tej smyczy i nie wkurzyła go bardziej, jak dzieje się w większości przypadków.
A poważnie Młody dostał?
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
01 listopada 2011 14:18
Anaa, przykre, ale  jakies zawsze jest. Ale na dzis, to nie widzialas co robi facet, tylko wnioskujesz ze uderzyl twojego psa. To znaczy, ze twoj pies byl w obcym niebezpiecznym miejscu (szczeniak w dodatku) sam, bez dozoru. Bez dozoru nawet pol minuty i masz efekt. Dobrze ze to byl niezrownowazony koles a nie kon, ktory kopnal.
Druga sytuacja, coz, ludzie buraki, tu na twoim miejscu ja bym przeszla w rekoczyny.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
01 listopada 2011 14:37
Dworcika, widać, że rezolutna panna 🙂.

Anaa, dlatego ja też nie zabieram raczej swojej suki do stajni. Sama nie przepadam jak się między końmi psy kręcą, nawet w swojej własnej stajni biorę sukę w teren tylko czasam,i, bo jak pracuję z koniem to chcę się skupić tylko na tym. A w obcej stajni, gdzie są różni ludzie i różne zwierzęta trzeba mieć oczy dookoła głowy.

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 listopada 2011 14:50
Jeśli biorę psa w miejsce gdzie są ludzie to robię tak żeby mój pies nikomu nie przeszkadzał, do nikogo nie podchodził i siedział tylko przy mnie. Bo nie każdy lubi psy i życzy sobie ich koło siebie.
To działa też w drugą stronę,że jeśli kogoś pies po mnie skacze, a właściciela nie ma, nie interesuje się i nie pilnuje swojego psa to jedyne co mam ochotę to zasadzić takiego kopa, żeby pies (jak to mówi RaDag) zaczął mieć świadomość zadu.

Ale bielutka i błyszcząca bulinka
No i to by było na tyle z bieli i shine'u u buliny  😁
Wojenka   on the desert you can't remember your name
01 listopada 2011 14:56
W&W, ile kosztują u Was treningi agility?
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
01 listopada 2011 16:04
jeśli kogoś pies po mnie skacze, a właściciela nie ma, nie interesuje się i nie pilnuje swojego psa to jedyne co mam ochotę to zasadzić takiego kopa, żeby pies (jak to mówi RaDag) zaczął mieć świadomość zadu.



tekst tygodnia 🙂
moj nowy nabytek  😍

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 listopada 2011 16:31
galopada_, a co z tą wielką, puchatą kulą? :>
puchata kula ma się teraz dobrze. Przez miesiac na wakacjach walczylismy o jej zycie. Po 3 tygodniach i wizycie u 5 weterynarza okazało się ze ma wpochwienie jelita, ktore całkiem przegniło i jego zawartosc przedostała się do otrzewnej. Operowana była w ostatnim momencie i wet nie dawał duzych szans na przezycie. Miała wyciete ponad 20cm jelita. Wazyla juz niecałe 20kg. po miesiacu wrocila do starej wagi i wszystko jest na szczescie dobrze!
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
01 listopada 2011 16:47
a szczeniak byl w komplecie z dziewczynka?  😀iabeł:
to akurat moja siostra  😉
galopada_, śliczny szczeniak.
galopada_, fajny maluch 🙂

Dziewczyny, dzięki za psie komplementy. Piesa faktycznie rezolutna. Zobaczymy jak długo zajmie jej wychowanie do stopnia przyjmowalnego 😁
Cóż... ja już w Toruniu, ona została w domu. Mam nadzieję, że szybko uzna moich Rodziców za swoich właściwych ludzi, bo w pierwszej chwili próbowała jechać ze mną.
Hessa, wiesz, ja się nie dziwię - ale wychowuję, staram się zapobiegać takiej sytuacji i zawsze przepraszam. W rozmowie z tym gościem nawet nie miałam czasu przeprosić, bo psa nie widziałam (stał chyba za nim) - a potem dostałam wykład na temat wychowania 😉
A w drugiej sytuacji - ja nie wiem czemu nawaliłam? Siedział w dystansie, wcześniej tamten go ofukał, ale bez dramatycznych emocji. Mój nie zwracał uwagi na tamtego, tamten siedział i ćwiczył przez chwilę ze swoją właścicielką po czym zauważył młodego, przebiegł te kilka metrów i zrobił mi dziurę w psie... Mój pokazał wszelkie sygnały uspokajające, tym bardziej że nie prowokował, nawet nie patrzył w stronę tamtego, nic... więc tym bardziej ciekawi mnie co masz na myśli... powinnam była wyjść?
A właścicielka nawet nie próbowała odwołać, nic... rozumiem puszczenie smyczy w kwestii nie rozogniania sprawy jeśli 2 psy próbują się zetrzeć. Ale jeśli dorosły owczar znienacka atakuje szczeniaka który siedzi kilka metrów dalej - to nie jest dla mnie sytuacja, w której takie zachowanie jest uzasadnione... jakby go zatrzymała na smyczy to nadal byłby 5m od mojego...
Nie dostał mocno, ma lekkie zadrapanie... ale panna nawet nie umiała się odezwać jak spytałam o szczepienia psa... ludzie są dziwni...

tet, z jednej strony masz rację, ale... po 1 byłam w stajni praktycznie tylko ja, kobieta która stajnią się opiekuje i moja trenerka. Gość pojawił się później - a psa już kojarzył z wcześniejszego dnia i nie miał z nim żadnych problemów... Tzn pies był spokojniejszy chyba bo zmęczony po południu - ale zawsze...
Można najpierw zwrócić uwagę - ja nie mam problemu z wzięciem go na smycz w pobliżu ludzi 😉
A swoją drogą Soczo się mnie mega pilnuje, przybiega na każde zawołanie, zwykle jest w zasięgu wzroku bo atrakcyjna jestem dla niego ja (smaczki) albo jeden ze stajennych psów z którym się świetnie można bawić. Więc to nie do końca tak, że został wpuszczony w mega niebezpieczne środowisko. Konie w 99% w boksach, te na padokach oddalone (zresztą on nie podchodzi do koni blisko raczej), te pod siodłem na zamkniętej hali.
Co do drugiej sytuacji to mam tylko nadzieję, że zarządca stajni co nieco przemówi tym ludziom do rozsądku...

Wojenka, tylko to nie było tak, że pracowałam z koniem a pies latał samopas. W zasadzie znikł mi z oczu tylko raz jak bawił się z kumplem. Poza tym non stop pod nogami, pilnujący się i grzeczny. A ja tam byłam w 90% dla psa, bo koniem zajmowałam się moment (siodłałam). Jak wiem że jadę pracować z koniem to psa nie zabieram - przynajmniej na razie - dopóki jest młody i głupi - bo jednak całkiem mi na nim zależy 😉

JARA, widzisz - masz ochotę. Ale nie przechodzisz od razu do rękoczynów. Poza tym ten gość wiedział, że pies jest mój - mógł chociaż zwrócić mi uwagę - jako pierwszą rzecz, którą do mnie powiedział. Tego nie było. To jest dla mnie mega nie w porządku.
Pies na smyczy jest dla mnie zupełnie normalny 😉 Tym bardziej że w stajni też bywa że chodzi na smyczy. LUZ...
Ale powiedzieć - a nie rozpłaszczać szczeniaka na oczach właściciela na ziemi...
Ja też nie lubię jak obce psy na mnie skaczą - dlatego zwalczam to u Soczo. A z 2 strony jest 100 razy więcej osób, które jak szczeniaczek na nie skoczy powiedzą - "mnie to nie przeszkadza" i pogłaszczą - wtedy też mnie szlag trafia bo moja praca idzie w diabły...
Dworcika ale masz zajefajny duet!! Strasznie fajne szczoty.
Wyglądają do tego dość rasowo 🙂😉)

Czy uzna Twoich rodziców.. hmm... na pewno. Możesz natomiast mieć sytuację jak ja - zajeżdżam do rodziców i pies zapomina o całym świecie 😉 To ma plusy i minusy. Jakby nie było, będzie w końcu własny kochający domek z własnymi kochającymi ludźmi 🙂

galopada jaki smieszny pychol 🙂

Anaa ja tak jak i dziewczyny nie biorę psa do stajni. Nie zabieram nawet z tej przyczyny, że skupić bym się nie mogła na koniu kiedy pies lata.. gdzieś 😉 Kto wie czy nie pod końskimi nogami. Będąc w odwiedzinach też pies na smycz - żeby nie wlazł gdzie nie potrzebuje. no i są psy, z którymi mógłby być zatarg jakby zostały w cztery oczy sam na sam.

Kwestia sytuacji psio-psiej gdzie młody poleciał Ci do owczarka. Ja wyznaję zasadę, że jeśli mój pies może samowolnie polecieć do innego obcego psa to jest na smyczy. Jak bardzo łagodny i fajowy by nie był. Każdy pies ma prawo burczeć i odgryźć się dla psa lecącego do niego. To bardzo normalne psie zachowanie. I większa wina nie w braku kagańca u tego psa, a w tym, że psiak do niego poleciał i sprowokował sytuację.

Nie mniej, nie rozumiem dalszego zachowania tych ludzi. Bezmyślnie i jak dupki.. tym bardziej po tym, gdy zabrałaś małego. Mogli przytrzymać psa do końca i uspokoić.

Dobrze, że nic poważnego małemu sie nie stało.

U nas w odwiedzinach byli znajomi w weekend. 🙂 Pracowicie i sympatycznie.

Nadin kontra płot




Tosia kontra płot 🙂


dla odmiany z piankami


moje małe słonko zmęczone na leśnym dukcie


Nadin i Tosia z profilu


Trio 🙂


Madzia z Nadin i Tosią czekają, aż Trumpiś zakończy ćwiczenia


Nadin i Rumpel w radosnych podskokach


Tosia


k_cian, doczytałaś mój drugi post?
po 1 - byłam w stajni bardziej "z psem" niż "u konia"
po 2 ta sytuacja z owczarkiem miała 2 etapy. podbiegnięcie mojego i brak większej reakcji ze strony tamtego. Druga sytuacja - atak - zdarzyła się po jakichś 10 - 15 minutach.
Anaa, tak tak 🙂 Dlatego napisałam tak jak napisałam. Jak to jest u nas nie tylko o byciu z psem u konia swojego ale i w odwiedzinach.
Co do drugiej sprawy to również tak jak pisałam, nie pojmuję zachowania tych ludzi. O ile przyczepić się do braku kagańca u ich psa nie da - na sytuacji jak na etapie pierwszym - i faktycznie młody nie powinien do niego biec... o tyle na etapie 2gim, szczególnie kiedy psiak został zabrany, powinni byli swojego upilnować. A jeśli wiedzą, że sam startuje.. to już powinien mieć kaganiec. Przez grzeczność wypadałoby zobaczyć co z maluchem. Jak widać wszędzie są ludzie i krawężniki.
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
01 listopada 2011 18:17
A ja sie nie zgodzę co do tego żeby psa do stajni nie zabierać. Ja wybierając psa z góry wiedziałam że będzie ze mną do stajni jeździł, przy jego szkoleniu i socjalizacji też na tym sie skupialiśmy. Fakt jak mam weekend i dużo rekreacji do prowadzenia to go nie biore ale jak mam luzniejszy dzien i jestem z rana to pies ze mna jeździ. Mam czas dla koni i dla psa. Jak pracuje z końmi to pies grzecznie czeka w boksie, a jak mam chwile idziemy sie wybiegać na pola, albo popracować na padoki. Jak sprzątam albo krzątam się po stajni, pies jest przy mnie i pilnuje sie mnie.
Mam 100% kontroli nad swoim psem, a juz w ogóle nie wyobrażam sobie sytuacji ze moj pies pogryzie innego (zwłaszcza szczeniaka) a ja to oleje 😵, ale pewnie pamietacie ze sama mialam taka sytuacje ze babka z psem uciekla a moj poszedl do szycia 🙄
Zairka, ależ oczywiście! Omijając nieprzyjemną sytuację Anyy - to czy zabierać psa czy nie do stajni zależy a) od psa b) od stajni(a właściwie ich warunków) c) od charakteru danej osoby.

Ja swojej nie zabieram - ale mam psa zbyt entuzjastycznie nastawionego do wszystkiego co się rusza. "Całuje" żubry w zoo, stara się całować konie - jak pysio wysoko to można podskoczyć. Jest bardzo żywa i energiczna i zbyt entuzjastycznie nastawiona do wszelkich zwierząt. Więc nie zaryzykuję kopanka edukacyjnego jak mi to sugerowano. No sory ale serio, patrzeć bym nie mogła jak mój pies obrywa kopy od koni z nadzieją, że nabierze respektu..

Zamykać w boksie na czas pracy z końmi.. to wolę po stajni pojechać po psa do rodziców i w tym momencie skupić sie na nim 😉

Ale ja mam takie a nie inne okoliczności i takiego a nie innego psa. O żadnej agresji tutaj nie ma nawet mowy. 😉



cieciorka   kocioł bałkański
01 listopada 2011 18:32
Zwracam się do Was z prośbą o radę.
Pewnie pare osób pamięta jeszcze Gapę. Gapa mieszka z moją mamą, która już nie wyrabia ze zmywaniem podłogi po niej i ma generalnie dość. Z Gapy kapie, wylewa się, popuszcza. Przyszły nam do głowy pampersy, ale zdarza się, że Gapa, gdy nie ma nikogo długo w domu załatwia się na specjalnie przygotowany podkład. Pampers by jej to uniemożliwił. Jest leczona- bez leków jest jeszcze gorzej. Kapie z niej, brudzi i śmierdzi.
Czy miałyście może podobny problem?
Ludzkie papmpersy są tańsze- które z nich najlepiej nadają się na psa. Może kupić psie majtki i naklejać podpaskę? Przynajmniej na czas, jak jest się w domu. A co w czasie, jak jest się w pracy? Czy pampers na prawdę odsączy mocz tak, że gdyby się zlała, to nie będzie cały czas w mokrym leżeć?
Jeśli chodzi o siku, to myślę, że tak. W końcu dziecięce działają. Pampersy dla dorosłych również. Gorzej ze zdrową twardą kupką.

Jest jeszcze opcja co do zostawiania w domu inna. Klatka z drybedem czy też podkładem o którym mówisz. Ewentualnie wygrodzony niewielki kawałek zagrodzony z wyścieleniem podłogi jak powyżej - drybed lub jakieś podkłady. 
Anaa, a to jakoś inaczej sobie wyobraziłam tą sytuację - myślałam, że psy na smyczach były i szliście na siebie. Co nie zmienia faktu, że ja do obcych psów i ludzi nie zbliżam się, a przynajmniej staram się - choćby dlatego, że potem może być właśnie afera z takimi, co języka zapominają. No chyba, że znacie się  😉
Ja nie mówię kategoryczne nie, bo zdarzyło mi się parę razy wziąć psa do stajni. Ale tylko jak były pustki i jak jechałam z zamiarem lonżowania konia - zamykałam się na małej hali i miałam psa cały czas na oku.
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
01 listopada 2011 18:54
k_cian Kass spi w boksie na sianku zawsze jak czeka, tak samo jak psy odpoczywaja w klatkach podczas agillity 🙂 Ba, nawet jak stajenny np dorzuca koniom siana na obiad (oczywiscie konie sa na padoku) to on ani mysli wyjsc z boksu 😁
k_cian, psa wczoraj zabrałam ze schroniska, wcześniej z nas wszystkich też widywała tylko mnie, więc pewnie to mnie kojarzy teraz jako swojego czlowieka. Podejrzewam jednak, że szybko zmieni pogląd za sprawą ręki karmiącej 😉 Druga sprawa, że mnie teraz pewnie znowu nie zobaczy przez kilka tygodni. Pewnie jak znowu pojadę do domu, to pies będzie już zadomowiony i wybierze sobie swoje guru.
Frotera dostałam na 18-tkę. Zawsze jak przyjeżdżam "młody" przykleja się do mnie, śpi ze mną i generalnie docenia fakt mojego istnienia. Ale co mama to mama jednak 😉
cieciorka   kocioł bałkański
01 listopada 2011 18:55
k_cian, rzuciłam pomysł zrobienia kojca, ale mama powiedziała że będzie wyć jak się ją zamknie. Ale można by spróbować, chyba nie będzie to dla niej dramatyczne. A na czas obecności mieszkańców papmers.
Kupę robi około raz na miesiąc w nocy, na szczęście w łazience, na kafelkach. No ale w ubranku nie zrobi. Tylko, że na noc, kojec można by wnosić do sypialni i zostawiać gołą.
Podrzucę link do tematu mamie, może się przekona.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się