PSY

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 listopada 2011 19:13
Maszu  😍
JARA Ty jak zwykle szczedzisz zdjec rzucajac tylko jakies pojedyncze 🙁
Dworcika super psinka 🙂
abre ale te Twoje czarnuchy podobne do siebie
Miałam wczoraj niezłą przygodę - w ramach pracy pojechałam z dziewczynką lat 16 do schroniska na Paluchu oddać psa, którego "przygarnęła" na stacji kolejowej za Warszawą. Ma malutkie mieszkanie i już labradora w nim, a nowy pies ogromny, młody i zwariowany - pogonili ją z nim z domu. Miałam od początku przeczucie, że to czyjś pies, bo był zadbany, zadowolony i ładnie chodził na smyczy. W schronisku przejechali go czytnikiem do chipów i BYŁ! Okazało się, że pies adoptowany z Palucha rok temu 🙂 Zadzwonili do właściciela i tego samego dni pies był w domu. Super, jestem od wczoraj gorącą fanką chipowania wszystkiego, co się rusza i może się zgubić 🙂
Widziałam też w schronisku brata bliźniaka mojego Pyziołka, aż mnie korciło żeby z nim wrócić do domu :]
Ja tez jestem za, moja jest zaczipowana na szczescie. Pies, ktorego znalazlam kilka miesiecy temu tez mial czipa, ale nie wiem co sie z nim dalej stalo, bo straznicy miejscy nie byli rozmowni :/ napewno czip ulatwia sprawe odnalezienia wlasciciela 🙂
Dzionka, super pozytywna historia 😀

moje wszystkie zaczipowane 😀
U mnie tak samo 🙂 Sunia poczeka jeszcze na wszystkie szczepienia i również będzie zaczipowana.
Mój też zaczipowany i bardzo się z tego cieszę 🙂

Dworcika, a w schronisku ci jej nie zaczipowali od razu? Przecież chyba obowiązkowo czipują w schronach..
Jara Maszka jest przepiękna!  😍
W&W,  widziałam te foty na fb DoCampusa i zastanawiałam się czy to Ty czy nie Ty (a raczej Twój 4łapny) 😉



Tak to my 🙂
Nas łatwo rozpoznać bo z tego co wiem to Nerosław jest chyba jedynym szetlandem bi-colorem w Polsce  biegającym czynnie Agility 🙂
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
02 listopada 2011 13:09
JARA umówmy sie na jakiś spacer jesienny, wezmę aparat 😍 Cassi kocha Masze 😜
Dzionka, nie ma czipa. Ja ją zabrałam wcześniej niż powinnam. Ciocia wybierała się do nas samochodem, nie chcialam Jej fatygować drugi raz za kilka dni. Piesa z powodu zabiegu ma jeszcze wszelkie szczepienia przed sobą, czipa również. Z tego powodu wzieli za nią tylko 20zł. Gdyby coś poważnego/kosztowniejszego wyszło, to mamy się z nimi umówić i schrosnikowy weterynarz zajmie się dalszym leczeniem.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
02 listopada 2011 13:26
JARA Ty jak zwykle szczedzisz zdjec rzucajac tylko jakies pojedyncze
Zapewne chodzi Ci o zdjęcia buliny? 😉 Ziva coś niestety wychodzi na zdjęciach jak odblaskowy duch  😁 chyba kąpiele jej nie służą.
Jara Maszka jest przepiękna! 
Dziękuję  😡
JARA umówmy sie na jakiś spacer jesienny, wezmę aparat  Cassi kocha Masze
I ze wzajemnością 🙂😉 Spacer obowiązkowy 🙂

A ja oprócz chipa polecam zrobienie adresatki dodatkowo. W zoologicznym Kakadu robią na miejscu, niezniszczalne adresatki. Mi się przydała adresatka już 2 tygodnie po zabrania Maszy ze schroniska. Uciekła mojemu bratu. Zadzwonił do mnie chłopak i poinformował mnie, że znalazł mojego psa 20m od mojego bloku jak... stołowała się w śmietniku.

My Wszystkich Świętych spędzałyśmy tak





JARA, mój ma adresatkę z Kakadu właśnie dodatkowo do chipa 🙂 A tak uśmiechniętego psa jak Masha chyba nigdy nie widziałam, szczęście po prostu bije od niej na kilometr 😀 😀 Aż się miło patrzy 🙂
Adresatkę też mamy 😉 Chociaż trochę dla picu, bo jakby jakimś cudem pies miał się gdzieś wyrwać, to z ogródka - bez obroży.
Mam pytanie do osób posiadających dwa psy lub więcej.

Jak sobie radzicie z karceniem słownym jednego psa, gdy drugi stoi obok? Zawsze poprzedzam hasło lub komendę imieniem, np. "Ursa, fe!" Nagrody też rozdaję na zasadzie "dobry pies" "dobra suka". Ale reagują oba, po prostu na ton głosu.
Może moje działanie jest kompletnie bezsensowne? A może powinnam bardziej utrwalić imię?
Mnie zawsze uczono, żeby nie używać imienia przy karceniu.
Ale używam.
Chodząc na spacery z piątką dużo się nauczyłam 🙂
Faktem jest, że często reagują niepotrzebnie pozostałe- ale zwykle wiedzą, wyraźnie pokazuję o które mi chodzi, całą uwaga jest na nie skoncentrowana i doskonale i osobnik i stadko czuje co jest grane.
Z czasem coraz mniej się przejmują pozostałe, ale też wycwaniają się i nie przyjdą wszystkie na jedną komendę kiedy nie chcą 🙂 Muszę każde imiennie wołać 🤣
Ale ja też zawsze staram się dość czasu poświęcić każdemu osobno, uważam, że to niesłychanie ważne.
RaDag, w takim razie postaram się być bardziej wyrazista. Bo w tym momencie gdy skarcę Ursę (np. za podgryzanie Orsona, gdy go głaszczę) to mi się pies wycofuje bardziej niż suka.
Gdzieś czytałam też o tym, że pies powinien mieć dwa imiona - jedno dobre, do nagród i głaskania, drugie negatywne, które będzie kojarzył tylko z sytuacją gdy coś przeskrobał. Już samo użycie tego imienia ma być skarceniem. Próbowałaś czegoś takiego?
Wojenka   on the desert you can't remember your name
02 listopada 2011 16:35
Ja mam kilka psów i do zwrócenia uwagi używam imion odpowiednio intonowanych 😉 , albo ostrego "eśśś".
Do adresata zawsze trafia uwaga, ale jeżeli w pobliżu są bardziej wrazliwe psy, to raczej nieuniknione, żeby nie poczuły się równiez dotknięte...
Nie próbowałam drugiego imienia.
Też zazwyczaj używam ostrego "Eeee!" i osobnik wie, że to do niego.
Myślę, że to też właśnie w dużym stopniu dlatego, że staram się dużo czasu poświęcać sam na sam każdemu psu (w tej chwili mam dwa pod sobą), mam dość dobry kontakt z nimi i one doskonale wiedzą kiedy robią coś wbrew mnie.
Jeżeli są w ferworze zabawy np i jedna drugą za mocno tłamsi -zwykle Kontra, albo zobaczy coś i widzę w niej tego zbója i że coś kombinuje to używam imienia ostrzej i za pozytywną reakcję zaraz nagradzam.

W takiej sytuacji, jak podałaś zapewne huknęłabym na Ursę, przytrzymując przy sobie Orsona i głaszcząc go dalej, mówiąc do niego czule.
Jednak na prawdę dużo daje zabranie na pieszczoty, na spacer czy gdziekolwiek każdego psa z osobna, one tego potrzebują.
Dzięki dziewczyny. Widzę, że muszę im zacząć poświęcać czas indywidualnie. Niestety od czasu przybycia suki pies wydaje się trochę stłamszony - to ona rządzi, zaczepia, próbuje zagarnąć smaczki. Mam przez to z kolei wrażenie, że faworyzuję Orsona. Od jutra wprowadzam nowe zasady 😉 głównie dla siebie 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
02 listopada 2011 18:27
Moja przyjaciółka musiała dziś uśpić swojego jamnika 😕
Poszła z mamą na konsultacje w sprawie dalszego leczenia... padaczki. Wyszły bez psa. Przez kilka lat ostatnich weci nie zauważyli guza na prostacie, który dał przerzuty także do mózgu (i rak prawdopodobnie był przyczyną padaczki) i wraz z weterynarzem podjęły decyzję o uśpieniu Paco 🙁
A wetów odwiedziły wielu, dopiero ostatni postawił diagnozę-wyrok.
to ja z takim pytaniem 😉.

Od początku tego roku zajmuje się psem. Aktualnie zwierzak ma około roku, to kundelek w typie sznaucera-teriera. Jego losy jako szczeniaka pozostają nieznane, kiedy do nas trafił był małym chodzącym koszmarkiem - gryzł gryzł gryzł. Prawdopodobnie był nietrafionym prezentem na Gwiazdkę. Prócz problemów z gryzieniem (gryzł WSZYSTKO i wszystkich, nie szło go pogłaskać, dotknać, nic) bardzo bał się podniesionej ręki, obrozy (może kojarzyło mu się to z paskiem i biciem? nie wiem), patyków.

Długo by opisywać jakie zmiany w nim zaszły -  "dojrzał i zmądrzał", aktualnie to przekochane, wdzięczne stworzenie. (pies nie mieszka u mnie w domu, jest w stajni gdzie trzymam konia ale właściwie tylko ja się nim zajmuje, mieszka w kojcu, codziennie staram zapewnić mu sie minimum 1 h spacerów). Przyzwoicie chodzi na smyczy, wykonuje podstawowe komendy, przychodzi na zawołanie. Od jakiegoś czasu w ramach urozmaicenia spacerów zaczęłam bawić się z nim w aportowanie. W miare szybko zrozumiał (już przestał bać się podniesionej ręki rzucajacej patyk, piłeczkę - na początku uciekał) że trzeba to znaleźć i przynieśc. I tu jest problem.

Przynosi np. piłeczkę, ale nie chce jej oddać. Wygląda to mniej więcej tak - znajdzie to co mu rzuciłam, przybiega do mnie, kręci się koło mnie, siada koło mnie albo kładzie się, obgryza np tą piłkę. Gdy się po nią schylam i on np. leży - cały dosłownie sztywnieje, przywiera do ziemi, odwraca pysk. Nie warczy ani nie piszczy, ale jest cały maksymalnie spięty. Nie reaguje na komendę zostaw, oddaj itp. Bawić się z nim w wyrywanie czegoś z pyska nie ma sensu. Potem ucieka i  od nowa przybiega itd. Jak go ignoruję robi się upierdliwy, ociera się o mnie, popiskuje żeby zwrócić uwagę, odbiega, wraca. Totalnie nie mam pomysłu co z tym zrobić - próbowałam stosować nagrody w zamian za oddanie przyniesionej rzeczy, pomogło chwilowo. Najczęściej puszcza to co ma w pysku kiedy widzi że trzymam w ręce nowy patyk ale chyba nie tak powinno być? Najbardziej zastanawia mnie jego reakcja - niby chce się ze mną bawić, przynosi, siada koło mnie, zachęca do zabawy, ale próba odebrania powoduje że się maksymalnie spina i sztywnieje.
Generalnie to myślę że mamy fajne relacje, jest do mnie baaaardzo przywiązany i uwielbiamy siebie nawzajem 😉
A i jeszcze jeden problem - najczęściej spaceruje z nim sama, jest super grzeczny i kochany. Czasami jednak chodzą z nami różne osoby i wtedy zwykle - niezależnie kto rzuci mu patyk albo go zawoła - przynosi go do mnie albo przybiega, mimo, że go nie wołałam, tylko np koleżanka. Zauważyłam też, że niepewnie czuje się w towarzystwie innych ludzi (z wyjątkiem jednej osoby która z nami chodzi średnio raz w tygodniu), trzyma się blisko mnie, z innymi nie chce się bawić. Z czego to może wynikać?

Pozdrawiam 🙂 przepraszam za dłuuugi post, ale mimo ze jestem zapalona psiarą odkąd pamiętam, nigdy nie mialam psa - a jak widać teoria z książek to nie praktyka 🙂

Wojenka   on the desert you can't remember your name
02 listopada 2011 22:30
Trzymajcie kciuki za Wojenkę, która jutro będzie operowana. Wycinamy macicę ze względu na ropomacicze...
Nawet się nie denerwuję, bo mam świetnych lekarzy, którzy ratują mi psy już od 13 lat  :kwiatek:

Tak sobie ostatnio myślałam, jaką psy mają zdolność do szybkiej regeneracji po operacji! Nasze psy były kilka razy pod nożem: a to cesarka, sterylka, wycinane guzy i chwila moment po operacji wracały do normalnej sprawności. A porównać człowieka czy...konia. Długa i żmudna rehabilitacja, często drastyczny spadek kondycji...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 listopada 2011 06:49
Ja dopiero mając bulla i kundelka widzę jaka jest różnica między nimi w odporności na ból (A wcale nie wierzyłam w to). Fakt, że Ziva więcej paniki sieje niż to warte. Bo nie boli, ale szopka musi być  😁
Pamięta ktoś jeszcze jak Ziva połknęła piłkę i była operowana? Jeszcze tego samego dnia po operacji szła na dwór. Na drugi dzień już wchodziła na łóżka i na nic się nie zdało jej pilnowanie żeby nie wchodziła i nie biegała po domu.
Masza była sterylizowana w piątek po południu, a dopiero w niedziele zaczęła być żywsza i machać ogonem, ale nadal obolała.

I mówi się, że jaki pies taki właściciel. Jeeej Ziva to mój klon  😁 taka uparta zakała rodziny  😁
Dziewczyny Wy moje Kochane - wiecie moze gdzie dostanę w hurcie [;D i cena i sztuki ;D ] miseczki dla psiakow? Zależy mi aby nie byly plastikowe ,chciałabym by wytrzymaly kilka miotow :P - to raz , dwa nie byly wielkie , trzy - nie byly znowu rozmiarow dla Yorka 😀
Ja dopiero mając bulla i kundelka widzę jaka jest różnica między nimi w odporności na ból (A wcale nie wierzyłam w to).

Ja też doznałam szoku jak kiedy pewien mały bulinek zaczął się bawić z moją Kontrą. Jakiś taki około 3miesięczny około był. zawisał jej na futrze, na uszach i kiedy ta wstawała spadał na łeb na szyję, a i na nos nie raz- zabawa była przednia 🙂
Briard by się szybko potłukł i zniechęcił.
Kiedy indziej rozmawiałam z wł podobnego szczeniaka całego pokiereszowanego- okazało się, że bawi się z podobnym szczeniakiem, który wprost tnie mu skórę- ale zabawa ważniejsza, w drugą stronę już to wygląda inaczej, bo piesek piśnie i bulinek puszcza.
Ciekawie, ciekawie 🙂
http://www.futrzakowo.pl/kategoria52.html

Ktoś używa?
Mój pies nie chce spać na legowisku. Wcześniej spał na kocyku, po wyrzuceniu koca przeniósł się na kanapę (za moją zgodą). Od czasu, gdy kupiłam dywan do pokoju - śpi na dywanie. Dywan jest miękki i włochaty, więc mu się nie dziwię 😉
Ale wolałabym, żeby miał swoje miejsce, na które mogę go odesłać. No i które mogę zabrać ze sobą, bo trochę z psami jeździmy.
Szukam więc czegoś podobnego do dywanu co jednocześnie da się wrzucić co jakiś czas do pralki.

Dziś, po przerwie wróciłam do klikiera. Kilka minut z każdym psem. Widok intensywnie myślących psów - bezcenny 🙂
Abre, chyba dużo psów lubi takie włochate. Mój też przeniósł się na taki dywan, w dodatku uwielbia się w niego wycierać. Generalnie nie lubi spać na czymś gładkim, zawsze łapą drapie koce, żeby potem mieć w co się wtulić.
A te posłania ciekawe, tylko czy rzeczywiście jest tak jak piszą, w każdym razie cena mówi swoje...

I dawajcie zdjęcia, uwielbiam jesień  😍







tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
03 listopada 2011 13:16
Hessa, cholernie fotogeniczny sweter.

Abre, ja mam psa o imieniu Orso (jak zapewnie doskonale wiesz :p to niedzwiedz) bo jako szczenie wygladal jak maly niedzwiedz polarny. A suce chcialam dac do pary Ursa, ale sie nie odwazylam ze wzgledu na powtarzalnosc sylab. A nie znalazlam ladnego okreslenia na niedzwiedzice, wiec ma imie z innej parafii. A tobie sprawdza sie taki zestaw?
tet, zestaw ma swoje plusy i minusy. Na spacerze jak wołam Orsona to Ursa też przybiega, na odwrót nie. Zwracam uwagę na akcentowanie. Zauważyłam poza tym, że Orson mnie olewa jeśli go wołam swoim zwykłym głosem, przychodzi, gdy go obniżę. Wyszło więc, że Orsona wołam na niskim O a Ursę na wysokim aaaa.
Natomiast przy karceniu pojawił się problem, stąd pomysł z podwójnym imieniem. Skoro i tak zdarza mi się do nich przemawiać czule typu "sunia" czy "psiak" to może negatywne imię też się sprawdzi.

Ursa u mnie właśnie od niedźwiedzicy 😀 Orson po Wellesie (dostrzegam podobieństwo 😉 )

Hessa, masz pięknego psa. Gdzie mieszkacie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się