Oszroniona trawa oraz inne zimowe prawdy i mity

branka, ja ci zrobie. przyjedziesz do mnie obejzec futrzaste koniki spiace bez derek przy -20. choc mam cicha nadzieje ze tej zimy nie bedzie tak niskich temperatur.
prosze propozycje tytulu watku- zimowe prawdy i mity?
W ubiegłym roku Cejlon dopadł i zjadł kilka przymarzłych lekko marchewek. Powoli się już w słoneczku rozpuszczały. Ale dalej wyglądały jak marchewki 🙂 Zanim go załapałm zjadł kilka sztuk, małych. W niecałe pół godziny miał kolkę, jedną z 2, jakie w swoim życiu w ogóle miał.

To też nie jest tak, że cos ZAWSZE szkodzi albo nie. Przecież u ludzi też jeden ogórka mlekiem zapije i go nie rusza nigdy nic a nic (np. ja hehe) a inny będzie pół dnia chroował.
Ja bym zostawiła oddzielny o oszronionej trawie i może nowy „Koń zimą” – bo to tematy trochę inne, wydaje mi się.  Oszroniona trawa (i mokra) często pojawia sie w pytaniach, łatwiej będzie znaleźć.
To kompromisem proponuję Oszroniona trawa oraz inne zimowe prawdy i mity
He, he, nigdy bym nie wpadła, żeby w wątku o oszronionej trawie szukać np. informacji o koniu w stajni angielskiej. Ale nie kłócę się – bo jestem pewnie zbyt tępa  🙁

Z kolei z oszronioną trawą warto połączyć mokrą - bo taka też budzi strach wielki.  😂
mokra budzi strach ale koniczyna 🙂 przynajmniej ja takie rzeczy zwykle słyszałam.
Olśnienie: z oszronionej trawy bym zrobiła wątek ogólny o trawie. Bo np sporo mówi się w wątku o kopytach o cukrach w trawie. Tam jest tyle stron, że trudno wyłapać, a takie informacje w jednym miejscu by się przydaly. A kwestie zime oddzielnie.

Cejloniara, trawa też. W nasze ostatnie deszczowe lato miałam tego przykład, gdy szłam ze swoimi na mokrą trawę - przykład reakcji ludzi, nie choroby końskiej. 
[quote author=Tomek_J link=topic=73920.msg1188085#msg1188085 date=1321375526]
[quote author=Cobrinha]Czy oszroniona trawa dla koni jest szkodliwa? [/quote]
Zapytaj mustangi 🙂
[/quote]

Dokładnie. U mnie konie do zeszłego tygodnia były pastwiskowane,dzień i noc, ochwatu nie mają, co najwyżej trochę futerka,ale i tego nie za wiele, jak na taki sposób utrzymywania 😉

Można się też spytać koników polskich mieszkających w PAN Popielno, latających wolno po puszczy. Jakoś ochwatu nie dostają, ale za to bardzo często zdarza im się to w chowie stajennym, jak tylko człowiek macza palce w ich żywieniu  :/
A właśnie apropos tych ochwatów - ostatnio coś tam poczytałam, że roślinożerne zwierzęta dostają ochwatu jeśli np przez zimę są dokarmiane przez człowieka i potem na wiosnę jedzą te świeże, młode roslinki. Tzn wynikało z tego tekstu to, że one jakby muszą ostro stracić wagę przez zimę i wtedy jak wchodzą w wiosnę w takiej kondycji, to nadmiar energii w takiej młodej trawie im nie szkodzi. Z kolei zimą obrastają w tłuszcz - wg wielu badań trawa w pierwsze przymrozki zawiera więcej tych szkodliwych cukró. Ale może to z punktu widzenia takiego dzikiego zwierzęcia dobrze, bo właśnie dzięki temu tyje? TO by było wszystko fizjologicznie uregulowane.
Natomiast koń udomowiony czy sarenka udomowiona ma to zaburzone - dokarmianiem, zabieraniem w określonych porach dnia dostępu do zielonego itp. To by mogła być przyczyna dlaczego dziki koń sobie radzi z tym nadmiarem cukrów a udomowiony już nie.

chociaż są zdziczałe konie, które wszystkie wiosną dostają ochwatu. Ale to takie, które uciekają ludziom i żyją potem na bujnych pastwiskach sianych pod krowy.
No własnie, to jest kolejna sprawa - np konie camargue żyjące 24h na dobe w rezerwacie czy nasze koniki polskie żywią się mimo wszystko trochę inaczej niż konie na sianych pastwiskach. Mają tam zdecydowanie większą różnorodność pożywienia. Poruszają się tez po dużo większej przestrzeni - będa w ich rezerwatach miejsca gdzie trawy będzie mało, trzeba będzie ruszyć dupe do innego miejsca itp. Większosć naszych czy hodowlanych koni(oczywiście nie wszystkie) natomiast stoi na dużo mniejszym terenie, trawa jest wszędzie ładna i bujna, więc stoją i jedzą jak głupie.


Edit aha jeszcze jedno. Mam kolezankę, która pracuje w zoo. Mówi, że wszystkie roślinożerne dokarmiane paszami mają ochwat albo ogromne oderwania ścian...antylopy, zebry, żyrafy itp...
Niestety człowiek zaburza zwierzętom ich naturalną regulację...
dea   primum non nocere
18 listopada 2011 14:14
O właśnie, Campina nie miała problemów ochwatowych po żadnej trawie, dopóki była "szczupła". Jak się zapasła, to kopyta zaczęły "lecieć" w  ksiażkowych porach - wiosna, jesień. Dlatego liczę na to, że jak będzie jeszcze nieco chudsza (wróci do formy sprzed zapasienia) to bedzie mogła normalnie na trawę chodzić. Chyba że to one way ticket i już listewki oberwały na tyle, że nie ma powrotu... ale liczę na to, że jest - bo jej już całe kopyto zrosło "proste" od lipca a hucułkowi ledwie połowa puszki (widać wyraźny uskok na ścianie pasujący do czasu zabrania z trawy)
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
18 listopada 2011 14:34
Może powodem szkodliwości tej przemarźniętej trawy jest wydelikacenie organizmu. Moje konie wsuwają zimą spod śniegu taką trawę oraz inne niekoniecznie pierwszej świeżości badyle typu pokrzywy, chwasty i korzenie, nigdy tfu... tfu... nic im z tego powodu nigdy nie dolegalo. Zabieram je na noc do stajni dopiero od 10 istopada a wcześniej zdarzały się już przymrozki, które poza obrastaniem w futro nie przyniosły żadnych negatywnych skutków.


edit: moja ortografia leży i robi pod siebie.
mila   głęboka rekreacja
18 listopada 2011 15:46
Branka, moja też w tym roku ma być niederkowana (jest w systemie wolnowybiegowym). Ale powinno być dobrze. Na razie obrosła krótkim ale bardzo gęstym włosem). Do tego żre morderczą trawę.
Dobra, uspokoiłyście moja psychikę, zniose brak derki  😎 no chyba, że koń by sie ewidentnie telepał.

Co do tej trawy jeszcze - takiemu zdrowemu, dużemu koniowi nie zaszkodzi w takim sensie, że nie dostanie ostrego ochwatu. Wrażliwy kuc może jednak tego ochwatu dostać, tak samo jak wtedy gdy damy mu dużo pasz treściwych (na Wyspach bardzo popularne są u kucy ochwaty od trawy takiej 'krowiej' - ale te same kuce żyjąc luzem w górach i tez jedząc trawę tylko innych gatunków świetnie sobie radzą i problemów z kopytami nie mają).
Ale mogą nawet całkiem zdrowemu koniowi zrobic sę obrączki na kopytach i okresowo wystąpić gorszy ruch po twardym. Większosć właścicieli tego nawet nie zauważy, bo albo koń i tak mu chodzi słabo po twardym, albo jest okuty, albo to koń hodowlany, który nawet jak chodzi ostrożniej po betonie, to nie jest to problem itp. Ale jak ktoś chce jeździć bosym koniem po każdym podłożu, chce by koń nie 'macał' po betonie czy kamieniach, to warto jednak uważać z wypasem po pierwszych przymrozkach(powiedzmy przez ten miesiąc odkąd występują) i z wypasem na bardzo młodej trawie, szczególnie jeśli wiemy, że na naszej łace rosną trawy 'krowie'. Aczkolwiek też nie każdemu ruch sie pogorszy i nie każdemu zrobi się pierścionek po nawpychaniu się nawet 'najsłodszej' trawy. To jest w ogóle skomplikowany temat, chyba na osobny wątek. U koni w tym zakresie występują duże różnice indywidualne.

Bo generalnie trawa korzystna jest, ja sobie nie wyobrażam nie wypasać latem mojego konia. Ale jednak temat szkodliwych gatunków traw nie wziął się z kosmosu, tylko z badań.
Kiedyś znajomy kupił marchew na zimę i jakoś tak wyszło, że źle zrobiony kopiec zamarzł - był przykryty tylko sianem. Mrozy minus 20, marchew zamarznięta na kamień! Jak rozmarznie, wszystko zgnije, więc konie dostawały codziennie po dużym wiadrze "lodów marchewkowych". Oj, miały zabawę - całą noc chrupały takie to twarde! A konie szlachetne, źrebne folblutki, arabki, delikatne półkrewki... Nigdy, nic im nie było!
Jeździłam kiedyś w dużej stajni sportowej, gdzie też konie jadły taką marchew i tez nigdy nic żadnemu nie było. Dostawały też nieraz podpleśniały chleb, ale w małych ilościach, tak 'na smaka' - o dziwo go lubiły  😲 Ale z drugiej strony to nie świadczy jeszcze, że nie mógłby się znaleźć koń, który by zakolkował od tego.
słuchajcie, a jak to z derkowaniem jest.

kiedys pamietam trzymałam kobyłkę najpierw w przejsciowce takiej, potem w polarku, potem w przejsciowce badz polarku.

mam teraz taka z wypełnieniem ocieplinowym, nie jest to mega kołdra, wczesniej miala gruby polar-podwójny na grzbiecie, teraz ocieplaną, zakładac jej zimowa? czy obleci cała zimę tak jak jest? kiedy zimową ewentualnie?

bo mamy juz koniec listopada, a ja ciagle chodzę bez kurtki...

co do szronu, zajrzę do kopyt doskonałych, tam coś o tym było, że nie tak coś  z gospodarką cukrową i mozliwosc ochwatu wieksza, ale mogłam cos pomylić, zajrzę w wolnej chwili
co do szronu, zajrzę do kopyt doskonałych, tam coś o tym było, że nie tak coś  z gospodarką cukrową i mozliwosc ochwatu wieksza, ale mogłam cos pomylić, zajrzę w wolnej chwili

To jest to co pisaliśmy wcześniej w tym temacie, że przy pierwszych przymrozkach w trawie jest więcej cukrów niestrukturalnych, co grozi popsuciem połączenia listewkowego - stąd u koni ze skłonnością do ochwatu może pojawić się jesienią ochwat (dla takich koni najbardziej ryzykowne są wiosna, czyli młoda trawa i właśnie okres pierwszych przymrozków - potem zimą, trawa jest bezpieczna nawet dla takich chorych koni).
Ale oczywiście przeciętny, zdrowy koń kolki, ochwatu, czy czegoś równie niedobrego nie dostanie 😉  to jest właśnie ów mit - że od oszronionej trawy to nie wiadomo co sie stanie.

A w ogóle - naprawdę szkoda pastwiska by teraz puszczać 😉 potem na czym te konie paść w lecie? Chyba, że ktoś ma tyle hektarów, że mu nie szkoda...
Isabelle, a kobyla golona jest? trzymana w krotkiej siersci? jesli nie, to po co jej derka?
jeszcze ogolona nie jest, myslę nad ogoleniem, bo juniorka chce startować, zawsze derkowałam, zeby siersc nie byla aż tak długa, tylko w miarę letnia🙂 jako, ze teraz zaczyna intensywniej chodzic, to bałam się o wszelakie przeziębienia zwiazane z mokrym futrem-ja w kurtce też nie biegam 🙂
Isabelle, E tam, jeśli mokre futro po jeździe będzie zapakowane w dobrej jakości polar [no albo ew. koc wełniany], to powinno "odparować" bez szoku termicznego. Mój koń wygląda w zimie jak niedźwiedź i po jeździe zawsze dostawał derkę na stępa, a później tę samą derkę miał założoną w boksie i obyło się bez problemów. Jeśli derka zbyt szybko zrobiła się mokra, koń jeszcze nie wysechł, to po prostu zmieniałam na inną, suchą polarówkę i było ok.
Za to podczas śnieżyc ubierałam przeciwdeszczówkę. Może w tym roku już nie będę musiała, bo młody jest teraz bardziej zahartowany.

[quote="branka"]A w ogóle - naprawdę szkoda pastwiska by teraz puszczać wink potem na czym te konie paść w lecie? Chyba, że ktoś ma tyle hektarów, że mu nie szkoda...[/quote]
Najbardziej to szkoda kiedy ktoś nie ma tych hektarów i gdzieś wypuścić musi. Na tą trawę, której coraz mniej. Trwają negocjacje z sąsiadem i jego ugorem....
Moja jeszcze zbyt nie "zniedźwiedziała" a przymrozki już są, mimo to nie derkuje.
Nasze konie pasą się od października w sadzie sąsiada, któremu na trawie tam na pewno nie zależy. A nasze pastwiska odpoczywają 🙂
Mój koń ma zakladaną derkę przeciwdeszczową w śnieżyce i mocny deszcz ze zwględu na... sąsiadów. Od kiedy pojawił się w stajni z nakazem codzienniego i całodziennego padokowania zaczęli nachodzić własciciela stajni, że koń męczony i nieszczęśliwy. Wtedy pokazuje im, jako koń ma "porządny płaszcz przeciwdeszczowy".
To jakaś groza, derkować konia tylko dlatego, że sąsiedzi uważają, że koń nieszczęśliwy.  🤔wirek:

A jak powiedzą, że nieszczęśliwy, bo piwem nie popija drugiego śniadania, to też dostanie piwo?  🤔wirek:
Nie derkować, a zakładać derkę na deszcz i śnieżycę. To spora różnica jednak, nie przesadzajmy 😉 Dal świętego spokoju właścicela jestem w stanie przystać na takie "poświęcenie"
ja tam nie widzę zbyt wielkiego sensu,zeby konia w snieżycę badz ulewę wypuszczać. chodzi cale dnie, a jak pada to wraca do boksu. oczywiscie mówim o ulewie, bo w mżawkę normalnie na dworze siedzi.

nigdy nie goliłam konia, boję się troszkę, bo nie mam w tym doswiadczenia, ze nie zaloze odpowiednio grubej dery 🙁
Nie masz konia z COPD. Nie powinien stać w stajni, jest na padoku najdłużej jak się da, bez względu na pogodę.
kon bez copd tez. i tez wlasnie kupuje przeciwdeszczowke, i tez bede miala wreszcie spokoj z policja i innymi oranizacjami dot zwierzat. glownie jednak dla wygody- nie ma mnie w domu w ciagu dnia teraz. kiedys jak konie przemokly i robilo im sie zimno, to je zamykalam, suszylam i wypuszczalam, potrafilam tak 3- 4 razy dziennie zrobic. teraz nie mam jak. wiec dostana przeciwdeszczowki cieniutkie i sio na dwor. ale tylko na deszcz, na snieg nie.
jeden taki w stajni jest🙂 i mam wrazenie, ze lepiej mu spędzic godzinę dluzej w stajni-nawet otwartej, niz na ulewie czy snieżycy. ale moze to kolejny mit?

naszemu glutkowi na zimę się poprawia z tego co pamiętam, duzo gorzej w lecie jest.

Katijo, ja nie do konca ufam przeciwdeszczówkom, znajoma mi opowiadala, ze nie widzla takiej która nie przesiąka, chocby na szwach. ale jak ona ma tylko troszkę chronić, to zapewne nie jest to takie wazne 🙂
Isabelle, a ja mam konia tkajacego i bardzo niechetnie go zamykam. nie pamietam zeby bylo tak, ze byl dzien ze on nie wyszedl na dwor. i uwazam zamykanie konia za cos nieodpowiedniego.
przeciwdeszczowka jak dobra to nie przemaka. nie ma szwu na grzbiecie i jest z oddychajacego materialu. i nie ma chronic tylko troszke tylko ma nie grzac, stad calkiem cienka i nawet nie na polarze a na cienkiej podszewce, za to musi byc mocno nieprzemakajaca bo ma wytrzymac caly dzien ulewy np. konie ida na padok, a ja do pracy.
konie do dobrego sie szybko przyzwyczajają. w poprzedniej stajni rude CZASEM na godzinkę - dwie wychodziło, teraz codziennie od 8-9 do 18 i czuje sie obrażona jak wczesniej ją zabieram i np stawiam w boksie,zeby wyczyscic, bo na dworze zimno 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się