naturalna pielęgnacja kopyt

Dea nie zostawiaj nas, laickich strugaczy samym sobie, bez pomocy! 🙇  Łatwo jest krytykować, trudniej starać się pomóc, tak jak Ty to robisz  :kwiatek: . Ja teraz za żadne skarby świata nie oddałabym znów naszych kopyt w ręce kowala... Już chociażby dlatego, że nie da się zlikwidować flar robiąc kopyta co 6-8 tyg. A w naszym przypadku tak by to wyglądało.

Co do siatek, to aktualna jest stara prawda, że każdy koń jest inny. Nasz fiord skubie siano z siatki 3cm, że aż miło popatrzeć, po ździebełku, spokojnie. A ślązak, nigdy nienażarty, wyszarpuje całe kępki i, tak czy siak,  je całym pyskiem. Na początku go to wkurzało, kładł uszy po sobie i wyraźnie był zły. Po miesiącu już go to nie irytuje, przyzwyczaił się, ale i tak musi mieć dużo w pysku. Ten typ tak ma  😀
Dea -  mnie właśnie ten pazur martwi..... i nie wiem czy za rzadko (przez ten wyjazd, bo w sumie nie robię tego konia długo, jakoś w lipcu go przejęłam) czy za delikatnie go traktuję. Wydaje mi się, że chrząstka  (kostka) mu mniej przeszkadza, bo zrosło ładnie to pęknięcie, z którym tyle walczono (ze 2,5roku będzie  🤔wirek🙂 no i nie widać jej juz tak na zewnątrz...Rotacja była mocna, koń leżący....W podkowach zamkniętych z podkładkami i masą pod piętkami radził sobie jakoś lecz wiosną zaczęły się kulawizny najprawdopodobniej znowu od chrząstek. Na początku września podejrzenie kolejnego ochwatu (to byłby 3), wet niby wykluczyła, bo znalazła ropę na pazurze 🤔wirek: No nic, nie ma co gdybać.... Proszę o sugestie, szkoda konia po prostu...Dla niego nie bardzo alternatywa... no chyba że znowu podkowy....i wegetacja zamiast rehabilitacji 😵... Jak się z tymi chrząstkami zaczęło, to miał do Tomka Świątka jechać ale znajoma zrezygnowała, bo bała się konia taki kawał wieźć w nieznane....
I jeszcze jedno pytanie dotyczące tym razem mojej hucki...Kliny rogowe przy ścianach przedkątnych odpadły a podeszwa trzyma się mocno w efekcie powstały dziury szerokie na pół cm i głębokie na kilka mm... ścianę niby można obniżyć ale to bez sensu.... przy grocie też są ubytki w podeszwie, widać, że ta paskuda jet martwa ale twarda jak kamień i trzyma się piekielnie mocno 😤 Osobiście nie mam nic przeciwko dłubaniu w podeszwie jeśli jest to uzasadnione, a tutaj to chyba jest??? Powinnam fotki zrobić ale w dzień mam taka bieganinę, że nie wyrabiam....a takie z lampą to kicha.... 🙁
dea   primum non nocere
23 listopada 2011 10:42
Dzięki za dobre słowa, dziewczyny  :kwiatek: Mam nadzieję, że jednak więcej tu pomagam niż szkodzę swoją obecnością.

Fajnie, że ropa oznacza, że ochwatu nie ma  🤔wirek: Mnie rozbraja, że weci jakoś tak niechętnie ten ochwat diagnozują. Naprawdę musi być ciężki przypadek i koń kołami do góry i ewidentne "buty Alladyna", żeby wetowi na ochwat wyglądało. No, raz widziałam diagnozę opadnięcia kości kopytowej (był rowek wyraźnie wyczuwalny przy koronce) - koń ledwie pełzał, ale pełzał i stał jak słonik na piłce, wszystkie nóżki razem. Co do skracania takich uciekających pazurów przy "aktywnych" ochwatach (nie chodzi o stan ostry-zapalny, tylko o mocno zdeformowane i szybko rosnące - w związku z tym do przodu - kopyto) - niestety nie znam innej ani lepszej metody niż sprawdzić, jak krótki pazur koń zniesie i strugać go co tydzień do takiej długości. Później można wydłużać przerwy do 2, 3 tygodni, ale na poczatku ten tydzień jest optymalny, żeby na bieżąco zdejmować z kątów wsporowych ile się da i skracać pazur. Albo chociaż skracać pazur - u niektórych to wystarczy. Jeśli nie możesz tam byc tak często, to pokaż właścicielom, do którego miejsca pazur piłowac i niech to robią - da się?

Co do hucki, jeśli dobrze rozumiem, to masz dziury w miejscu poszerzonej linii białej na przedkątnych, dalej do wewnątrz normalną podeszwę? Miałam tak aż do przesady u Akorda, kiedy mu to "rozwalone" na boki kopyto wracało do normalnych kształtów. Podcinałam samą ścianę nożem w łuczek (było u mnie patrząc od zewnątrz: ściana, dziura, resztki klina rogowego, podeszwa i pod nią normalnie "kopyto wewnętrzne" - nie wiem czy to jasne) - podeszwy nie ruszałam. Coś jak "uśmiech wieloryba" zrobiony przy mocnym ochwacie na pazurze, tylko że to było na przedkątnych. Wycinałam tę ścianę, bo inaczej w dziurę miedzy nią a wnętrzem kopyta (jakoś głupio to brzmi) pchała się ziemia i plastelinowe kopytka młodego się odkształcały na wszystkie strony. Zrosło bardzo szybko, coś chyba 2 miesiące do czystej lini białej w miejscu dziury. Tutaj może trochę to widać. Brrr, ale brzydkie to kopyto było.... czas na nowe fotki 😉


3 m-ce później już praktycznie nie ma problemu:



Teraz mam podobną akcję u Campiny w zadach. Jak być może część z was pamięta, od wczesnego lata zapuszczałam tył kopyta. Zapuszczałam cały. Może dałoby się to zrobić jakoś inaczej, lepiej, ale nie umiałam - zostawiłam wspory, bo produkowały jakże potrzebną podeszwę, było to wyraźnie widać, zostawiłam przedkątne, żeby koń nie chodził na samych wsporach. Mam więc efekt uboczny - przedkątne się oderwały i właśnie takie rowy się porobiły (no i wspory trochę się pokładły, a nie bardzo mogę je mocno przyciąć - bo trzymają strukturę kopyta z tyłu jeszcze). Podobnie z tym problemem walczę jak u Akorda w chorym przodzie - podcinam tylko ścianę w łuczek, eksponując dziurę. Wsporę też delikatnie tnę, ale bardzo ostrożnie, żeby znowu nie obniżyć tyłu kopyta za mocno. Taniec na linie... Najgorsze, że nie robiłam zdjęć z tego procesu. Może teraz zrobię - będa z "przed" i z "prawie po" - koń już chodzi dobrze, obciąża nogi prawidłowo, przestały puchnąć pochewki. Tylko te przedkątne i wspory muszą wrócić na swoje miejsce i będzie ideał 🙂
ale micha na ostatnim zdjęciu  😲  👍
też na to zwróciłam uwage 🙂 micha że hoho .
Hej Dziewczyny,
Mam kobyłę, którą muszę wsadzić w Armex.
Pytanie: czy mogę jej włożyć w roztwór całe kopyto włącznie z chorą koronką, czy raczej tylko metodą Dei podeszwę kopyta w pieluchę? :kwiatek:
dea   primum non nocere
23 listopada 2011 13:21
Bo to jest Akord, on to ma takie (zimą) 😉 Jak wkleiłam jego zadnie kopyto, to nawet ktoś tutaj krzyknął, że przecież naturalowcy nie wycinają podeszwy. Teraz takiej michy nie ma, sporo martwej podeszwy, której nie ruszam. Pewnie w lutym znowu wszystko martwe "samo" poleci, jak w głębokim śniegu pochodzą. Czekam na te "fotogeniczne" kopytka. Teraz są "płytkie", bo podłoże równe z grubsza i twarde (to fizjologiczne, więc z tym nie walczę). Zrobię nowe zdjęcia, to sobie porównacie. Akord w wersji "płytkiej" też mi się podoba (widać ze to zdrowy płaszczak) 🙂 W ogóle on i Brytania mają najładniejsze kopyta z naszej czwórki, z funkcjonalnego punktu widzenia (brak zawężenia, kondycja strzałki, miska, przyrośnięcie ściany=brak flar). U rudej nie podoba mi się strzałka i tendencja do zawężenia, u Wiedźmina niepilnowany pazur lubi odpłynąc w kapciuch z byle powodu. U Akorda się zaczęło to chore kopytko trochę zawężać, ale teraz już raczej problem za nami. Strzałka znowu ładna i piętki się wypełniają. Wtedy kulał - niestety jeszcze kuleje jak przytyje, mam nadzieję, że z czasem ta noga się wzmocni i takie sezonowe zmiany wagi nie będą robić na nim wrażenia - nie chcę go głodzić przed zimą, teraz ma IMHO idealną kondycję. No i widać, że energia go roznosi, zaczepia pastwiskowego kolegę i koleżankę 🙂

Balbiś - co to znaczy "chorą koronką"?
Hmm, jak to opisać.
Podobno ma chroniczne zapalenie koronki.
Suchy, łuszczący się wałek trochę powyżej granicy przejścia sierści w puszkę kopyta.
dea   primum non nocere
23 listopada 2011 14:53
Jeśli to suche, to obawiałabym się podrażnienia po armexowaniu. Jeśli już w ogóle tego próbowac, to na początek na krótko, żeby zobaczyć reakcję.
Ja się w końcu nauczyłam w gimpie robić zestawienie zdjeć 🏇
Przejrzałam całą bazę danych zdjęć i z przykrością muszę stwierdzić że żeby wybrać coś konkretnego co można porównać było mi ciężko mimo dużej ilości zrobionych zdjęć - nauczka na przyszłość... Przyrzekłam sobie że będę robić zdjecia raz w miesiącu na koniec, niezależnie od tego czy strugam czy nie.
No a tu moje kopytko, lewy przód ślązaczy.
Jakies spostrzerznia mile widzine.
Dea- no właśnie kilka pierwszych razy strugałam tego ochwata co tydzień i chodził fajnie, pracował nawet....zdarzyło mu się nawet kilka galopów po asfalcie podczas ucieczki ze stadem (nawet spod mojej bramy go zgarniałam 😂 Pogorszył się we wrześniu. Przy okazji tego ochwatu/ropy (teraz myślę, że to jego kolejny ochwat był) dostawał przeciwzapalne i sie pozbierał. Niestety nałożyła się na to miesięczna przerwa w struganiu i obecnie nie podoba mi sie jak chodzi 🙁 Muszę powrócić do cotygodniówek tylko moja psica potrzebuje mnie teraz bardziej 🙁 jutro będę tam strugać pozostałe kaleki (pamiętasz ta krzywą klacz, której fotki miałam w Stokrotce??) to mu się bacznie przyjrzę...
Co do mojej hucki to faktycznie o to mi chodziło. Muszę ją postrugać to fotki zrobię. Tylko doby mi strasznie brakuje 😕  NacCałe szczęście kopyta zwolniły przyrost...
Dziękuję Dea. Tak zrobię. Twoim sposobem w rowki wata, podeszwę w pieluchę, koronkę zostawię w spokoju.  :kwiatek:

Dla kasik  😀
Nie ogarnęłam terminu... 😵
Numer "Kopyt", w którym jest artykuł o wpływie napięcia mięśniowego na kopyta, już jest dostępny...

Z kopytnej beczki: oto moja najnowsza pacjentka. Już dawno nie widziałam takich pięknych strzałek... <wzdych>
Wiwiana- jak myślisz, co jest przyczyną powstania tego pęknięcia na ścianie wsporowej/jej przedłużeniu??? U naszego arabiansa są identyczne i tak szczerze to zaeksperymentowałam z wycięciem przdłużek 🤔wirek: Mam w głowie pewną "teorię" ale wolałabym się upewnić czy słuszną 😉
W ogóle czuję wielką, niepohamowaną potrzebę poszerzenia wiedzy....
I jeszcze jedno pytanie: czy zostawiłybyście koniowi 2mm ściany na wysokość by zaoszczędzić podeszwę?? Już pewnie nie raz skarżyłam się na nasz las- same utwardzone ścieżki, w sumie szutry są z ich najprzyjemniejsze. Nasze konie nie marudzą i chętnie po tym galopują, tyły mają zawsze bose. Od jakiegoś czasu obserwuję w lewym tyle Bora, że podeszwa jest tam bardziej płaska (w ogóle wszystko się tam ściera na równo, ściany wsporowe także) niż w prawym i tworzą się podpórki wkoło strzałki. wystarczy, że koń mniej chodzi w teren i to wszystko odpada, więc to ewidentnie sprawa "przeciążeniowa" (ponadto p.t jest felerny- po artroskopii i uszkodzeniu chrząstki). Zaprzestałam już cotygodniowych strugań i czekam na efekty, drugie rozwiązanie jakie przyszło mi do głowy, to właśnie zostawianie max 2mm do "ścierania". Nie jestem jednak przekonana czy powinnam tak robić biorąc pod uwagę twarde, nieustępujące podłoże 🤔wirek:
Na razie stawiam, że ma chęć się skrócić, bo jest za długa. Chociaż może i jakiś syfek pod nią być (ta dziurka czarna).
Przed 1 struganiem tego konia kopyta były całe zapakowane podeszwą na płasko. Po 4 tygodniach większość się wyproszkowała, a te podpórki zostały. Skróciłam je eksperymentalnie i za następnym razem zobaczę co kopyto na to. 🙂
Koń chodzi ok, przynajmniej tym przodem (lewym). Prawym idzie nieco gorzej, ale tam jest spora asymetria ścian i wyłożona wspora.
Zobaczę co i jak na początku grudnia.

A w ogóle to nieszczęśliwa jestem, bo pochlastałam się dziś nożem przy cięciu strzałek... Łapa spuchła i grzeje. Shit.  🤔
Ale przynajmniej wiem, że mam tak ostry nóż, że jednym uderzeniem przeciął grubą gumową rękawicę.

EDIT2: kasik, a temu koniowi jest jakoś gorzej od chodzenia po takim podłożu w sensie ruchu? Trudno rzec, czemu on tak robi tylko w 1 kopycie. Można ew.spróbować te 2 mm zostawić i zobaczyć co wtedy.
Czy ktoś faktycznie używał już pieluch jednorazowych jako opatrunku do namaczania? Pytam, bo mam wątpliwości co do skuteczności, ale z drugiej strony rozumiem wygodę samego zawijania i przymocowania do kopyta. Moje wątpliwości biorą się stąd, że pielucha taka ma za zadanie trzymać wilgoć z dala od skóry dziecka i być sucha. Czyli to, co tam wlejemy, teoretycznie nie powinno docierać do kopyta. Chyba, że wlejemy bardzo dużo, tak, że pielucha "się przepełni". Ale jak dużo jest dużo? - w sensie, czy się opłaca dużo lać.

Kto wypróbował ten "patent"
trusia, o pampersach pisała ikarina ("patent" brytyjski). Koń jednak ma "nieco" większą masę niż niemowlę i będzie ciecz z żelu "wyciskał". Pampersa idzie wyżąć 🙂 (trochę samozaparcia).
Albo może wyrwać tę zewnętrzną warstwę, która ma być przy samej pupie dziecka i zostanie nam wówczas wnętrze, które na pewno będzie bardziej mokre bez tej  warstewki.
Halo, w życiu by mi nie przyszło do głowy, żeby próbować wyżąć pampersa. brrrrr ...

Czy nadal są wersje pampersów dla chłopców i dziewczynek? Bo jeśli tak, może warto dobierać w zależności, ktora część kopyta chcemy moczyć?  😀
trusia, nie kupuj Pampersów, tylko jakieś tańsze pieluchy - nie trzymają tak skutecznie wilgoci daleko od pupy (wypróbowane na dzieciach)
he, he, trzeba pytać w sklepie o najgorsze!

ja użyłam słowa "pampers" jako określenia rodzaju pieluchy, nie konkretnej pieluchy. Jest jakiś watek, gdzie można zapytać o pieluchy i dostać odpowiedź?
trusia, z wody (!) wyżąć 🤣 - idzie się zorientować, jakiej siły potrzeba. Fakt, może lepiej nie pampers-pampers (faktycznie "dziewczyńskie byłyby lepsze, ew. "chłopackie" odwrotnie tylko na okolice rowka). W wielu miejscach (małe miejscowości) pieluchy można kupić na sztuki.
Pieluchy jednorazowe ciecz wiążą w granulkach żelu. Mocno naciśnięte żelowe kulki będą stopniowo pękać, nawilżając "ligninę" nad nimi. Się zastanawiam, na ile ma sens usuwanie 'siateczki' zupełnie zewnętrznej - z jednej strony pewnie ciut więcej wilgoci, z drugiej - ta "siateczka" jest w miarę mocna, a mocno dociśnięta nie powinna "utrzymywać wilgoci z dala od..."
edit: oczywiście w "Dzieci, ciąże..." 🙂, ale od razu polecę pieluchy z Biedronki - tanie, "pojemne", niewyrafinowane.
Faktycznie, z wody! Zakodowała mi się inna ciecz w pieluchach.  Tak mocno, że woda w ogóle nie przyszła mi do głowy!  🤔wirek:
Wiwiana- nasz Bor chodzi nieco inaczej prawym tyłem, tym po kontuzjach(ściera zewnętrzny kąt mocniej). Podejrzewam, że po prostu przeciąża ten lewy i dlatego kopyto się "broni" 🤔wirek: Nie chodzi gorzej, ja po prostu martwię się za niego i nie chcę obudzić się jak będzie źle.
Ja bym obserwowała. Przekombinować to tak samo niefajnie jak nie dopilnować.
Troche wczesniej byla o tym mowa, ale dziewczyny nie uciekajcie z tego forum nawet jesli jestescie krytykowane ze cos nie wyszlo. Nie zawsze wychodzi i na to czlowiek nie ma wplywu. Tez jestem amatorem strugaczem i niestety nie jestem z tego zadowolona. Ale tak wyszlo nie bylo innego wyjscia chyba ze od razu wyslania konia na straty.Dlatego dziewczyny DEA WIWIANA oraz gro tych ktore przyczynia sie do rozwoju tego watku nie dajmy sie zwariowac

Dobra a teraz moja makabra- strasznie mi sie tyly rozjechaly tzn teraz widac tendencje rosniecia kopyt w celu hodowli dlugich pazurow.
To co mi sie nie podoba to linia w ktorej sa dziury z ziemia. Nie mam na to pomyslu i nie wiem gdzie popelnilam blad- kon do mnie urazy nie ma i posluguje sie tym co ma, ale nie jest to szczyt marzen. A dodatkowo gnije nam kazda strzalka ja mam juz dosc

krytykowac i jeszcze raz krytykowac
Lewy tyl




prawy tyl



nierownosc obu kopyt wynika nie tylko z mojej dzialalnosci ale glownie z jej mlodocianego uzywania do zaprzegow, gdzie skonczylo sie to poprzesuwaniem stawu biodrowego( wypadki na drodze)
Skracałabym mocniej pazur. Strzałki nie wyglądają tak źle.
Czym żywisz tego konia? Dużo jest padokowany?
niestety obecnie siedzimy znow w stajni gdzie jak w tygodniu wyjdzie na padok na 5h to jest super. No i nie mam jak tego zmienic- jedyna hala ze stajnia dostepna dla mnie po pracy.
Z jedzeniem to naprawde nie wiem ile ona je - powinna 1 kg owsa i ok.kg jeczmienia. Ale stajenni oraz kierownik stajni wiedza oczywiscie lepiej i miesiac temu dostawala obiadek w postaci kg owsa( kon rekreacyjny-1,5 h jazdy dzienne5 razy w tygodniu)
Dlaczego- bo konik jest duzy i musi jesc.Zrobilam awanture ale jej zarcie to wielka tajemnica
W ogóle to chyba mam kryzys.... mało czasu, dzień krótki, psina w szpitalu, nie ma kiedy jeździć a użeram się niewychowanymi końmi znajomej 🤦 Są krzywe, nic się w ich kopytach kupy nie trzyma a ja rozwiązuję łamigłówki "co zrobić żeby krzywe nogi miały dobre oparcie". Klacz się paskudnie na zewnętrznych ścianach uwala i boję się, że z pionowych zrobią się podwinięte. Kowal przybijał podkowę, dawał podparcie  wypuszczając ją nieco i było git... Niby kopyta się jakoś zaczęły bronić. Prawe ma podpórkę na przedkątnej, lewe na godzinie 10ej. Podpórki zostały, reszta ściany do podeszwy, wewnętrzne na grubość... Fotki miałam zrobić ale czasu brakło z resztą one i tak psu na budę bez filmiku jak kobył łazi 😵....
A ja wam coś napiszę offtopowego trochę.
🚫

Ja nie wiem czemu ale u mnie w stajni to się chyba niektórym wydaje, że ja jak nie mogę za dużo jeździć i mam już wieeeelki brzuch to wraz z vigorem jeździeckim w siodle zapewne opuszcza mnie umysł i trzeba mi doradzać, zwracać uwagę - wszystko w imię dbania o mojego konia. No bo on teraz taki biedny bo ja się nad nim znęcam - kowal go od roku nie dotyka, owsa nie żre i jeszcze o zgrozo te siatki!!!!

Więc ładuję dziś siano do siatki (mam wielką kulistą siatę o oczkach 3,5. Koń dostaje siano normalnie na glebę bo tak u nas dają i na siatkę się obrażał, ale siatkę mu zostawiam jednak, żeby jak mu się zachce miał co robić w boksie). Więc ładuję to siano i ładuję, siatka jak kula wielka i idę z tym przez stajnie i stękam. na to na drodze wyrasta mi pewien właściciel jednego z koni (nota bene najbardziej zapasionego i znarowionego konia w całym ośrodku... i premanetnie kulawego🙁) i mówi: "niesiesz to do swojego konia?"... ja jako "ciężarna" już myślałam, że odezwały się w człowieku ludzkie odruchy i che mi pomóc, więc mówię "tak, ale ja sobie to przeturlam, nie jest aż tak ciężkie"... no to słyszę (myślałam normalnie, że padnę):
-Nie, noś sobie tylko uważaj bo ja czytałem, że koniom się w to nogi zaplątują!!!

No więc k. mać- to, że mi ciężko i jeszcze muszę robić z tym slalom pomiędzy dupami koni stojących akurat w korytarzu ( a nie wszystkie są z tych niekopiących) to jak widać gówno kogo obchodzi. Ale trzeba wytknąć mi mój laicyzm i podeprzeć się wiedzą online. Bo monolog na temat ryzyka ciągnłą się dalej.
I po co spojrzeć na siatkę, zanalizować wielkość oczka (3,5 cm...fuck to sarenka ma kopytka większe), zajrzeć do boksu i zobaczyć jak ta siatka jest mocowana. Nieeee, trzeba wyczekać na moment jak bede się z tym szarpać i wygłosić mowę na temat zagrożenia jakie funduję koniowi przy plejadzie słuchających 🙂
Kocham tą atmosferę profesjonalizmu u niektórych u nas, mogłabym się kur... napajać tymi prawdami, które słychać non stop. Jakby to nagrać i dać do tego dobry bit to normalnie ktoś by pomyślał, że to jakaś stajnie gdzie 90% koni GP chodzi, a te 10% nie, bo ma roztrenowanie akurat.

Sorry, że tak mi się "wylało" ale ostatnio znów dostałam najpierw wykład o szkodliwości wysłodków, tego samego dnia wykład o pozytywnym (bezdyskusyjnie pozytywnym zawsze i od każdym względem) używaniu czarnej wodzy, dzień później o tym, ze korytarze się buduje w jednym celu- koń ma się zrobić uważny więc trzeba zawsze mu kombinację alpejską ustawić, a dziś tadammm - jako bonusik zjebka publiczna z powodu siatek na siano.
Ja się zaczynam tam jak taki dziad borowy robić - z nikim nie gadam, coś tam odburkuję pod nosem...

Koniec  🚫

już nie truję...sorki🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się