Klinika z Ullą Salzgeber (25-27.11.2011) - Aromer

Ja od siebie tylko wtrące pare słów bo skoro juz zostalam przywolana...
Replay nigdy nie byl misiem, swoje za uszami mial od urodzenia (ale to wiedzą tylko ci co go znali), poprzedni wlasciciel bal sie wejsc do boksu jak kon mial 2-3 lata. Ja sie nim zajelam bo spodobal mi sie, choc tez jako pierwszy kon doprowadzil mnie do placzu - z bezradnosci wobec niego. Poczatki nie byly rozowe. Co to to nie. Pozniej wszystko pomalutku zaczelo sie ukladac, dogadalismy sie. Sztuczek go jako tako nie uczylam (gdyby byl intensywnie tresowany to na pewno wspollokatorzy z pensjonatow widzieliby te tresure a my zwyczajnie na codzien trenowalismy pod kątem ujezdzenia), to byly pojedyncze próby przy okazji zdjec . On NIGDY ANI RAZU nie wyprobowal mi tego w trakcie treningow czy zawodow. Gdyby cos kombinowal to w czasie jazdy probnej p. A.Szulc pewnie nie polecilaby takiego konia swojej podopiecznej, prawda? Co tam sie dalej wydarzylo to nie wiem, ze zaczal kombinowac. Wiec niektore komentarze sa zbedne pod moim adresem..
Ex wlasciciel mowil ze go nie sprzeda no a ja w to wierzylam... wiem ze bylam naiwna ale to wiem dopiero teraz. Traktowalam go jak swojego konia bo wlasciciel za granica, ja sie nim tu zajmowalam czy w zdrowiu czy w chorobie i juz wiem ze bylo to zle podejscie no ale coz, czasu nie cofne.

I na koniec, tu nie chodzi o to ze zostal sprzedany tylko w jaki sposob to wszystko sie rozegralo. Ja mam zal tylko do poprzedniego wlasciciela o to jak sie zachowal. Reszta emocji opadla.

Nie mam kontaktu z nowa wlascicielka ale zycze im dobrze, Replay łapał za oko od początku i będzie łapał do końca.

Koniec OT.
Zresztą są konie, które przerw nie mają - owszem, luźny wyjazd do lasu na spacerek tak, ale dzień wolny jako taki - nie. Bo im to źle robi, bo się robią spięte, sztywne i 2 dni trzeba odrabiać. Szczególnie te, które nie są padokowane. Dla nich dzień wolny to niestety nic fajnego. Ja uważam, że wszystko dopasowuje się do konia.
Kika, nie zgadzam się. To, co nazywasz brakiem sentymentów, dla mnie jest po prostu konsekwencją- czymś, o czym Ulla mówiła wielokrotnie. Nie jest tak, że konie nie mają przerw, mają je. Cały wic polega na tym jednak, żeby te przerwy były w odpowiednim momencie. Po co? Po to, żeby były nagrodą i żeby uczyły konia dobrych rzeczy, a nie złych.
Ustawienie rąk i długość wodzy- zauważyłaś, że u wielu jeźdźców Ulla korygowała nadmierne działanie ręką czy rękę za wysoką? Usłyszałaś słowa: "Krótsza wodza to wodza bardziej miękka, subtelniejsza?"
Podoba mi sie zmiana, ktora zachodzi w Ewie Hamkalo (przynajmniej podczas klinik).
Coraz mniej dyskutuje, coraz wiecej wykonuje.
Dojrzewa dziewczyna w glowie, fajnie.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
28 listopada 2011 10:14
jasne że 3 dni wolnego to dużo, a sport to sport i nie ma przebacz - ja tego nie neguję - pytam co zrobić by łatwiej było tego konia rozluźnić - a jej odpowiedzi mnie nie usatysfakcjonowały... że przejścia to sama wiem i stosuję właśnie brakowało mi chęci dzielenia się wiedzą... ale sprawiała wrażenie że nigdy nie miała sytuacji że wsiada i czuje że koń na padoku wczoraj trochę zaszalał i trzeba go pogimnastykować żeby był w formie... i się zastanawiam czy rzeczywiście jej takie sytuacje się nie zdażają czy się  nimi nie przejmuje bo koń ma chcieć i tyle a czy go coś boli... jak to powiedziała jednej zawodniczce - "ale - nie ma ale - ale powiesz sobie w poniedziałek"🙂

"sportowe konsultacje" - z pozycji trenera - jak najbardziej - jak pisałam bardzo podobał mi się sposób w jaki prowadziła trening i jej konsekwencja też mi imponuje, wiedza - ale jeśli chodzi o pary... to był sport? ja wiem że oni chodzą konkursy... ale czy to byli sportowcy i sportowe konie? ciekawe co Ulla by odpowiedziała...

paa - co do ręki tak słyszałam - szczególnie ostatnia para drugiego dnia miała z tym problem - jej metoda - łokcie z tyłu, ręce na siodle - wg mnie jest odpowiednia jeśli konie, zawodnicy od początku szkolą się w ten sposób - a tu widać że siało to panikę w koniach i jeźdźcach - konie zapierały się na wodzy, złamane i ciągnięte do tyłu nie wiedziały czego się od nich wymaga - ja nie neguję metody - tylko zapewne po tygodniu dwóch takiego jeżdżenia obrazek byłby przyjemniejszy a tu obserwaliśmy jak  nauka sprawia trudność... i w wielu przypadkacj Ulla odpuszczała - na drugi dzień już tak nie pilnowała tych łokci bo widziała że nie na tym etapie;
nie zrozumcie mnie źle - nie odbierałam tego jako brutalnej metody - tylko zupełnie nowa techinka wymagająca dużo większych umiejętności jeździeckich

co do szczecińskiego zaścianka - mały off - ilu TRENERÓW ujeżdżenia dojeżdża na treningi do stajni w zachodniopomorskim? Mam namyśli poziom P i wyżej? możemy dyskusję przenieść na wątek zachodniopomorskich stajni bo wydaje mi się że jest o czym pisać a offa nie będziemy robić a badzo chętnie się dowiem🙂

Kika, ale ja nie wiem co chcialas uslyszec? Na kazdego konia co innego dziala, przejscia, ustepowania, drazki, wygiecia, kontrwygiecia, itd Co z tego z czystym sumieniem bedzie stosowac po 3 dniach wolnych u starszego konia? o jaka gimnastyke ci chodzi?
Praktycznie kazde cwiczenie jest dobre na rozluznienie, ale rozluznienie 15 letniego kona po trzech wolnych troche ogranicza mozliwosci stosowania trudniejszych cwiczen niz przejscia i wygiecia. Odpowiedziala na twoje pytanie, bo dla niej nie istneje takiej sytuacji ze kon ma tyle wolnego. Samo wymaganie rozluznienia wtedy nie jest ekologicznie-naturalnie jak ty bys chciala jezdzic.
Zreszta mam jeszcze takie pytanie, ktora para miala te zle momenty ze kon nie mogl czegos zrobic i tak potrzebowal przerwy? Bo ja nie pamietam czegos takiego, pamietam tylko jak jezdzcu nie wychodzilo z dosiadem i pomocami i musialy powtarzac wielokrotnie az do skutku, ale po to te sessje byly 30 minutowe zeby czegos sie jezdziec nauczyl. Ale nie bylo mnie na 100% wszystkich sesjach i moglam czegos nie zaobserwowac.     
Arimona, m.in u Ewy i Vivaldiego był taki moment, że stwierdziła, że on nie chce bo jest mu trudno (szczególnie na jedną ze stron) ale jej to nie obchodzi...
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
28 listopada 2011 10:53
Vivaldi podczas drugiego treningu - miałam wrażenie że zamiast uganiać się za koniem 5 minut z batami wystarczyło mu dać chwilę - bo koń ewidentnie nie przyzwyczajony do takich wymagań - widać że się starał i naprawdę uważam że minuta luźnej wodzy w trakcie 30 minut orki by go nie zepsuła a dała zebrać siły
Bolidor pierwszego dnia - nie zauważyłam żeby koń po 30 minutach biegania z głową co chwilę z innej strony był rozluźniony - po puszczonej wodzy schował się w dół a nie wyciągnął do przodu - też miała wrażenie że zabrakło mu chwili oddechu;

w ogóle konie bardzo wdzięczne - widać że się starały a bunty były związane z tym że na codzień nie wymaga się od nich aż tyle
ale jak pisałam - rozumiem że to jest sport i koń musi chcieć - i zrozumiałam to na Klinice - mocno mnie to walnęło po głowie ale się nie oburzam... bardziej to dla mnie przyczynek do rozmowy a nie kłótni🙂

Arimona - wiesz co chciałam usłyszeć - "no 3 dni wolnego u 15 latka to czyste szaleństwo ale jeśli już to ma miejsce i koń jest pospinany na poczatku to ja mam taki patent który często mi się sprawdza i polecam spróbować... nie wiem czy pani to zna ale można mu zaproponować... itd" - coś jak z tym wyginaniem szyjni - najpierw słyszysz że to dobre ćwiczenie rozluźniające a potem że koń musi być sam z siebie rozluźniony i ona nie rozumie problemu
Kika, naprawdę uważasz, że się starał? 😉 IMO robił w przysłowiowego konia swoją amazonkę 😉

ad. wolnego u 15-latka - myślę, że ona nie ma takich patentów bo po prostu tak nie jeździ! 15latki u niej chodzą GP... 
To nie jest osoba, która musi co chwila swojego 15letniego konia wdrażać do pracy po kontuzjach i urazach i dawać mu co drugi dzień oddech, bo inaczej się sypnie... jak koń jest chory to nie ma go w sporcie. Jak jest zdrowy to PRACUJE a nie ma 3 dni wolnego. Spójrz na to z perspektywy zawodowego jeźdźca...
i nie żebym się Ciebie czepiała tylko po prostu uważam, że ona raczej nie doświadcza takich sytuacji więc Ci nie da super recepty. Może podsunąć typowe rozwiązania dot. rozluźnienia...

edit: stylistyka
Akcja z niedzieli z Vivaldim nie wynikala z "brakow" u konia, tylko u amazonki.
Gdyby E. nie wmawiala sobie roznych rzeczy (strach, bez wodzy sie nie da, cokolwiek), tylko od razu wykonywala polecenia U., pewnie poszloby szybciej. I kon bylby mniej stratny.
O a mnie nie bylo na Vivaldi drugiego dnia (a  pierwszego wszystko robil wzorcowo), i na Bolidorze tez.
Zgadzam sie z Anaa, tez tak to widze.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
28 listopada 2011 11:28
Anaa - ale dokładnie to napisałam wcześniej - że ona takie sytuacji nie rozumie bo z jej pozycji nie ma takiego problemu🙂 ale nie musiała tego odnosić do tego nieszczęsnego 15 letniego wałacha (bo o nim mówiłam dopiero po jakimś czasie wyjaśniając skąd moje pytanie) - bo ona nie rozumiała pytania które brzmiało na początku: "jakie ćwiczenia rozluźniające stosuje ze swoimi końmi, jeśli mają gorszy dzień, są w słabszej dyspozycji" - i tu już nie wiedziała o co chodzi - wynika z tego że niemieckie maszyny nie mają gorszych dnia albo jeśli mają to nikogo to nie obchodzi i tyle. Nie twierdzę że to jest złe - stwierdzam jedynie fakt.

z mojej strony to wygląda tak - wyrwał się człowiek w wielki świat żeby podpatrzeć jak to robią najlepsi, popatrzył, zdziwił się, westchnął podkulił ogon i wrócił za stodołę🙂 ogromnie ważne doświadczenie, wiele wnoszące do głowy ale szok pozostał🙂

co do Vivaldiego ja obserwowałam ten bunt bardzo dokładnie - tak koń walczył bo więcej nie chciał - ale jak powiedziała Ulla - jej to nie obchodzi bo ma chcieć i tyle - nie śmiem negować metod Ulli ale jestem ciekawa czy ta cała walka nie trwała by krócej gdyby Panie zareagowały wcześniej i po 3-4 poprawnym wykonaniu elementu dały mu luźną wodzę, i dały do zrozumienia że jego praca im się podoba... może ten bunt w ogóle by nie miał miejsca... byłby krótszy... nie wiem - my tak robimy i nam się to sprawdza - tyranie tyranie do granic (naszych) a gdy je osiągniemy chwila wytchnienia i granicę przesuwamy...to działa za stodołą ale widocznie w sporcie już nie
i jeszcze raz - nie jestm oburzona czy zbulwersowana - zaskoczona - to jest dobre słowo
nie było mnie na klinice, ale z tego co piszecie o podstawach powiem tak - od Nelsona nic się u nas nie zmieniło  😵

A jeśli chodzi o to, o czym Kika mówi - odpuszczanie koniowi przy buntach kończy się tylko tym, że utwierdza się on w przekonaniu o swojej racji i potem jest tylko gorzej niestety.
Anaa - ale dokładnie to napisałam wcześniej - że ona takie sytuacji nie rozumie bo z jej pozycji nie ma takiego problemu🙂 ale nie musiała tego odnosić do tego nieszczęsnego 15 letniego wałacha (bo o nim mówiłam dopiero po jakimś czasie wyjaśniając skąd moje pytanie) - bo ona nie rozumiała pytania które brzmiało na początku: "jakie ćwiczenia rozluźniające stosuje ze swoimi końmi, jeśli mają gorszy dzień, są w słabszej dyspozycji" - i tu już nie wiedziała o co chodzi - wynika z tego że niemieckie maszyny nie mają gorszych dnia albo jeśli mają to nikogo to nie obchodzi i tyle. Nie twierdzę że to jest złe - stwierdzam jedynie fakt.



Niestety - publikujesz nonsens za nonsensem. 🤔 "Niemieckie Maszyny" nie mają "gorszych" dni, ponieważ są w PRZEMYŚLANYM I ZAPLANOWANYM TRENINGU który jest na bieżąco korygowany. A każdy trening który prowadzi u konia do gorszych dni, syndromu zmęczenia, wypalenia itp. jest treningiem niewłaściwym. Amen. A nieprzemyślany trening "na hurra" to niestety obecnie polska specjlaność, co było doskonale widać i po jeźdźcach i po koniach na klinikach. 🤔 

edit: P.S. Tam nie było "walki" tylko nieporozumienie które wskutek niewałćiwego postępowania w treningu doprowadziło do większego problemu. Ale to jeszcze ciągle było nieporozumienie, które należało przepracować ZANIM dojdzie do etapu kiedy pozostanie już tylko walka.
Gru   nic nie dzieje się bez powodu
28 listopada 2011 11:47
Kika raczej jej konie, konie w wysokim sporcie, dzięki rozsądnemu prowadzeniu, dostępności do świetnej opieki wet. ale też takiej na co dzień, rzeczywiście nie mają gorszych dni. Może dla niej gorszy dzień konia to informacja że coś jest w tym treningu jest nie tak, coś dzieje się z koniem itd. Oczywiście tak jak pisały dziewczyny, z końmi po kontuzjach, staruszkami itd. ona nie pracuje, więc może rzeczywiście nie zna takiej sytuacji. Pamiętaj że z tym łączą się też bardzo duże pieniądze i albo koń jest na 100% albo wcale. W sporcie nie można do tego dopuścić, bo tam nie ma na to czasu i nikt tego nie robi jako hobby. 

edit: Dokładnie to samo napisała przede mną lets-go
Oczywiście że pracuje z końmi starszymi i kontuzjowanymi - o ile dobrze pamiętam Herzruf's Erbe był poważnie kontuzjowany i dopiero niedawno miał swój "comeback". Ale nie jestem pewna, więc korygujcie jeżeli się mylę.  :kwiatek: Tym nie mniej ciężko jest zrozumieć jaki sens treningowy ma "trening" po 3 dniach braku zaplanowanego ruchu... 🤔
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
28 listopada 2011 11:55
lets-go - ale co jest nonsensem? zgadzam się z tym co napisałaś - nie potrzebnie gdzieś w podtekście wyczytałaś ironię🙂 ja tylko w moim nieszczęsnym pytaniu chciałam poznać jej metody rozluźniania, odpowiedzi nie uzyskałam a wy po mnie skaczecie że w ogóle odpowiedzi na takie pytanie oczekiwałam... żeby być na takiej klinice trzeba mieć licencję zawodnika i nie próbować uczyć się od najlepszych nawet jeśli rzeźbi się rekreacyjnie bez ambicji sportowych na 15 letnim wałachu?
Ta przepaść pomiędzy niemiecką myślą szkoleniową i polskimi zawodnikami była widoczna aż nadto i to zapewne prowadziło do takiego dysonansu poznawczego - i o tym też pisałam - że to kłuło w oczy.... i akcji z Vivaldim by nie było gdyby ten koń od początku jak piszesz brał udział w wymagającym i przemyślanym treningu...
przyjemnie patrzyło się na jedną parę - Julia i Florimoon - koń jeszcze nie został popsuty, świetny ruchowo, skupiony, chętny do pracy amazonka dzielna i pilna - widać było że jeśli będą prowadzeni w przemyślanym i zaplanowanym treningu jak pisze lets-go - to przed nimi pasma sukcesów🙂

ps - na prośbę konia apeluję o zejście już z tematu treningu po 3 dniach obijania się po padokach - właśnie idę do stajni gdzie będę go rozluźniać godzinnym "treningiem" spacerem w ręku po lesie... więc dajmy mu już spokój gdyż amazonka już zrozumiała swój straszny błąd jakim było zostawienie go bez pracy przez  3 dni co stanowi absolutną niemożność ponownego wdrożenia do pracy🙂 do końca życia zostają nam już spacery tak się spiął🙂

rozumiem co napisałyście - Gru i Lets-go
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 listopada 2011 12:03
ja tylko w moim nieszczęsnym pytaniu chciałam poznać jej metody rozluźniania, odpowiedzi nie uzyskałam

Ulla na to pytanie odpowiedziała że w zasadzie wszystko to o czym była mowa na klinice ( tzn pokazywane ćwiczenia typu praca w przejściach po prostych, na kołach, woltach, wygięcia na kołach na zewnątrz, do wewnątrz, a na samo koniec takiej rozgrzewki wydłużenie szyji w dół) to właśnie ćwiczenia rozluźniające.

Oprócz tego wspomniała, że jak się ma konia 15 letniego z problemami ze sztywnością po okresie niepracowania 2-3 dniowym to należy mu zapewnić jednak pracę - a wyjście na padok też jest pracą. Czyli że każdy koń a awszczególności taki z problemami ze sztwnieniem nie powinein stać w boksie tylko powinno się takim koniem zajmować i cokolwiek z nim robić by w tym boksie nie stał.

Dodała też, że nic dziwnego że koń 15-letni jeśli raz stoi w boksie przez kilka dni, a potem brany jest na intensywną jazdę ma problemy potem ze sztywnością.

PS. UPRZEDZAJĄC WSZELKĄ KRYTYKE O MOIM "NIEZROZUMEINIU" CZY "BŁĘDNEJ INTERPRETACJI"  INFORMUJĘ ŻE PRZEKAZUJĘ WYŁĄCZNIE TO, CO ULLA MÓWIŁA CZY POKAZYWAŁA NA KLINICE.
Kika, akurat Vivaldi jest w bardzo wymagającym treningu.
IMO Bolidor bardzo fajnie pokazał rozluźnienie. Jakbyśmy inny obrazek widziały?
1. Przebywanie na padoku nie jest żadną pracą.
2. Koń o którym się mówi że po 3 dniach  braku zajęcia wraca do treningu NIE jest w żadnym treningu.  👀 Czy się jest zawodnikiem czy rekreantem, na takim czy innym poziomie zaawansowania, nie mam mowy żeby nieregularne, niezaplanowane, chaotyczne ruszanie konia było nazywane treningiem. Ponadto: Odpowiednio prowadzony trening jest zjawiskiem POZYTYWNYM i nie mieszczą się w nim m.in. pojęcia "nie ma przebacz" bo wtedy nie jest treningiem, po prostu. Odpowiednio poprowadzony trening u konia, człowieka, itp. niezależnie od wieku i stanu zdrowia będzie prowadził do POZYTYWNYCH zmian zarówno psychicznych jak i fizycznych. W innym przypadku nie będzie treningiem.
Trening: http://pl.wikipedia.org/wiki/Trening
Przykład: Zanim uprawiałam pewną dyscypliną sportową zawodowo, trenowałam amatorsko: skutkiem nieprzemyślanego amatorskiego treningu "na oko" są bardzo poważne uszkodzenia w kręgosłupie i w więzadłach kolanowych. Natomiast odpowiedni trening pozwala mi tę kontuzję kontrolować i polepszać jakość życia. 😉 Oczywiście, także w profesjonalnym treningu zdarzają się kontuzje, jednak są one skutkiem przypadku [czynnik losowy].

P.S. DLATEGO właśnie ciężko było Ulli S. odpowiedzieć na pytanie jak rozluźnić konia który ... nie jest w treningu: Najpierw bowiem należałoby go w jakikolwiek trening wdrożyć żeby móc analizować i korygować jego problemy.  👀

Oczywiście wszystko piszę absolutnie bez urazy...  :kwiatek:
asior   -nothing but eventing-
28 listopada 2011 12:48
Po to sa kliniki, zeby zrobic cos wiecej niz w domu, zeby znalezc problem i zaczac go rozwiazywac, zeby sprobowac czegos innego, od zupelnie innej strony. Buntow moze by nie bylo, gdyby dziewczyny jezdzily sobie w kolko i niczego nie wymagaly. Jesli kliniki, konsultacje trwaja 2-3 dni, to wiadmo, ze praca bedzie nawet intensywniejsza niz w domu, zeby wykorzystac ten krotki czas.

Kika, starszych koni nawet sie nie roztrenowuje totalnie, np. w WKKW. Mlode, po duzych obciazeniach w sezonie moga miec totalny luz, pare tygodni tylko padokow, ale konie strasze ciezko po zupelnym roztrenowaniu ponownie wdrozyc w trening. Ryzyko urazow sie zwieksza itd.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
28 listopada 2011 16:08
ja myślę że spór dotyczy trochę innego rozumienia słowa trening - dla mnie trening to praca po prostu - nie dziubanie w kółko stęp kłus galop tylko praca mająca na celu stopniowy progres jeźdźca i konia w ramach ich możliwości - i w takim rozumieniu jesteśmy w treningu ale nie jest to sport;
gdy 15 letni wałach ma 3 dni wolnego to spędza je na padoku z kolegami i nie ma mowy o żadnym staniu w boksie - dla mnie to było oczywiste że nie mówię o wypuszczeniu po 3 dnia konia z boksu i tyrania go przez 1,5 z pretensjami że się usztywnia. Mam swoje sposoby na rozluźnienie miałam nadzieję że usłyszę coś nowego po prostu.
Ale wiem o co wam chodzi więc nie ciągnijmy już tematu.
Postęp był widoczny we wszystkich parach i myślę że po tygodniu szczęki zbieralibyśmy z ziemi ale nie widziałam u Bolidora tego rozluźnienia o którym mówicie... może jeszcze kilka dni takiej pracy i efekt byłby widoczny ale ja miałam cały czas wrażnienie spięcia i sztywności
Następnym razem napiszę sobie na plecach "jestem Ksenia S. podchodźcie do mnie i przedstawiajcie się!"
Tyle osób z re-volty było na klinice, a ja nikogo nie poznałam  🙄

Ta stara baba w pomarańczowej kamizelce to byłam ja  🤣
Kika, akurat w przypadku tej pary zarówno Agnieszka jak i jej trenerka zdają sobie sprawę z tego, że problem rozluźnienia leży nie tyle w koniu co w jeźdźcu. A dosiad i użycie pomocy po tych trzech dniach treningów uległy zdecydowanej poprawie.

Natomiast twoje pytanie było o tyle głupie, że siedziałaś na tych treningach na trybunie, oglądałaś, słuchałaś, a nie wyciągnęłaś z nich żadnych wniosków. Jak już wspominałyśmy, Ulla położyła nacisk na podstawy. Z każdą kolejna parą pokazywała nowe ćwiczenie prowadzące do rozluźnienia konia. Abstrahując już czy to 15 letni ogier, czy ma 3 dni, tydzień czy miesiąc przerwy, z każdej sesji treningowej mogłaś wyciągnąć ciekawe ćwiczenie, które pomoże ci go rozluźnić. Zamiast tego, liczyłaś, że Ulla poda ci je w punktach.


P.S. Czy ktoś z Was, oprócz Dominiki, Magdy i Marty robił może zdjęcia ? Widziałam parę osób z aparatami, a jakoś nic nie widać. 😉
Pytanie trochę mniej w temacie: co to za siodło, w którym na klinice jeździł Jan Gawecki?
kotbury, D1k.
Ta stara baba w pomarańczowej kamizelce to byłam ja  🤣


Aaaaa - dobrze wiedzieć, czyli to Ty byłaś tym loteryjnym szczęśliwcem? 🙂

Mi klinika bardzo się podobała - mam mnóstwo notatek i przemyśleń. Na pewno w marcu też się pojawię.
Poznałam kilka osób z volty, ale zapomniałam nicków  😡

Mimo braku samochodu, dzięki wskazówkom z forum (:kwiatek🙂dotarłam do Aromeru bez problemu. W drugą stronę było jeszcze lepiej, bo dwa razy zostałam odstawiona na centralny 🙂

p.s.
Byłam w czapce koali  😍
Kika, a co robi twoje ciało przez te 2-3 dni? Może odpowiedz będzie dla ciebie wskazówką.......bo jeśli rozgrzewasz się na końskim grzbiecie to jest dla konia powód do usztywnień. W Polsce nie ma świadomości i zwyczaju rozgrzewania swojego ciała przed wsiadaniem na konia - oczekujemy od konia pracy w rozlużnieniu a sami, zwłaszcza zimą, jesteśmy sztywni. Nie czas tu pisać, że nasze usztywnienie przekazujemy koniowi - to chyba jasne, aczkolwiek obserwowałam tzw. zawodników  podczas zawodów....szkoda, że nie szanują zdrowia swoich koni i swojego jednocześnie i, co dziwniejsze, nie zależy im aż tak bardzo na wynikach. Czy widzieliście pływaka trenującego bez rozgrzewki ? Dużo pracy !!!!!!!
A co do trenerów w Polsce - ci wymagający, bezkompromisowi, niekomercyjni nie byli i nie są popularni....takie czasy.
kotbury, D1k.


Dzięki...no czemu mi zawsze w oko rzeczy z wysokiej cenowo półki wpadają 😵
Przejrzałam kilka zdjęć i po prostu tak mi się rzuciło w oczy - odniosłam wrażenie (wiem, wiem, kwestia ujęcia, danego konia, danego ćwiczenia id), że niektórym osobom ich siodła nie pomagały a w przypadku tego Pana mam wrażenie, że to siodło jest b. dobrze do niego dobrane. Może to tylko złudne wrażenie.

Co do tego o czym pisze Wołek - dramatycznie nie doceniamy wagi rozgrzewki... i niestety ale wyczyszczenie własnego konia to za mało.
A jest juz gdzies jakas nowa galeria z kliniki ? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się