kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
Ogólnie przegłos słyszę, jakbym miała wodę w uchu. Przyłożyłam wacik z kamforą, a jak zmieniałam to było troszeczkę ropy albo innego świństwa 🤔 Z zewnątrz tak bardzo już nie boli, gorzej wewnątrz.
Tak w ogóle to chyba się przeziębiłam bo boli mnie gardło, źle się czuję i zimno mi na przemian z gorącem... no i to ucho 🤔
zrobić tutkę z papieru, tym cieńszym końcem włożyć do ucha, drugi koniec podpalić. Uważać żeby włosy się nie zajęły jak się będzie spalać.
Właśnie wzięłam prysznic, przechyliłam głowę w tę stronę, gdzie jest bolące ucho, strzyknęło i wypłynęło kilka kropel ropy z niewielką ilością krwi. Poczułam ulgę. Chyba zapalenie ucha 🤔 Najgorsze, że u nas takie zadupie, że laryngolog przyjeżdża chyba raz w tygodniu tylko.
Elu, wolę nie ryzykować. Nie chcę ślubować z łysym placem wokół ucha 🤣
tajnaa, do lekarza - marsz! Nie leczone zapalenie ucha może prowadzić do utraty słuchu. Mój tata tak miał.
Na razie trzymam watę z olejkiem kamforowym i jak widać pomaga. W poniedziałek idę do lekarza jak nie przejdzie.
A nie masz żadnych kropli np Dicortineffu?
Ja bym poturlała się na ostry dyżur.
Nie mam żadnych kropli. Nie boli bardzo, bardziej przeszkadza 🙄
Mnie wygonić do lekarza to mistrzostwo świata. 🙄
Tylko nieleczone może przejść na drugie ucho i wtedy będzie bardzo nie do wytrzymania.
Myślę, że do poniedziałku nie przejdzie na drugie ucho.
Mam uraz do lekarzy, szczególnie miejscowych. Mamę leczyli na co innego, niż była chora. Wielcy znawcy. Trafiła do instytutu w Warszawie za późno. Żyła by jeszcze, gdyby nie te Darłowskie i Koszalińskie paparuchy 🙁
tajnaa - wygląda mi to na zapalenie ucha środkowego, a wysięk ropny i ulga jaką teraz odczuwasz, to nic innego niż perforacja błony bębenkowej. Natychmiast do lekarza, bo na to potrzebny jest już antybiotyk.
Przygrzałam ucho przy lampce, którą mam obok, później znów głowa w bok i kropa ropy z jakimś białym syfkiem wielkości łepka od szpilki 🤔
Teraz ucho jest normalne, nie ma efektu przegłosu 🤔 Czy to możliwe, żeby to coś co wypłynęło było winowajcą? i jak to się tam znalazło? 😲 z wiatrem przyleciało i przykleiło się do błony bębenkowej? 😲
Ja piernicze....
wyciek koloru ropy, może być zwykła woskowiną
Mogłabyś mieć zatkane to ucho woskowiną i to mogłoby być przyczyną złego słuchu, bólu. Ale raczej nie obrzęku twarzy i tkanek wokół ucha. Tak mi się wydaje.
Nie wiem co to, ale takie cuda nie działy mi się z uszami jeszcze. Za dziecka wielokrotnie bolały mnie uszy, ale nie tak dziwnie jak teraz. Myślę, że winowajcą jest syfek. Jeszcze pobolewa, ale przynajmniej jak chodzę nie czuję jak mi "instrumenty" w uszach grają.
Obrzęk jeszcze jest niewielki. Nie wiem od czego.
tajnaa to mógł być np. pająk, który wszedł ci do ucha niedawno i po czasie się tam rozłożył i wdarło się zapalenie. Moja ciotka tak miała, tylko, że jej nie przechodziło i miała to wyciągane przez lekarza. Ja bym na twoim miejscu poszła do lekarza tak jak dziewczyny mówią. Pojedz na izbę przyjęć niech ci dadzą antybiotyk i po sprawie.
Pająk? 😲 weź nie strasz, bo mam arachnofobię ...
tudzież inne małe żyjątko które mieszka w domu. Wiesz ile pająków zjada człowiek w ciągu zycia? 😁
Przyglądałam się temu "wykopalisku" i niczym nie przypominało domowego zwierzątka 😉
Może to była tylko jego noga, albo jedno z oczu 😀 😉
Bo mogło byc już rozlożone i zostać poprostu syfem. No nie ważne, ważne żebyś ruszyła tyłek do lekarza 🤬
Moja ucho lepiej, nawet dobrze. W nocy strzyknęło jeszcze boleśnie ze 2x i koniec. Teraz nie boli, nic nie ropieje i mogę leżeć na lewym boku. Wata z kamforą jeszcze na wszelki wypadek, bo jadę do stajni a tam wieje.
Ile trzeba wypić litrów wody żeby umrzeć na przewodnienie?
Czy to wo ogóle możliwe? Mi się zdaje, że nadmiar wody organizm sam wydali /wymioty/.
wydaje mi się, że to możliwe ale nie wiem jaka to by musiała byc ilośc 🙂
na 100% jest to możliwe, kiedyś oglądałam program chyba na discovery o najdziwniejszych śmierciach, wiem, że to był chyba konkurs właśnie na ilość wypitej wody i osoba zmarła, tłumaczyli dokładny mechanizm, niestety w tej chwili go nie pamiętam.
no chyba, że pęknięcie żołądka 🤔
raczej powstawanie obrzęków. Plus zbytnie rozrzedzenie krwi. Plus nadmiar sodu.
Lub raczej zbytnie napęcznienie tkanek: potem eksplozja na skutek zbyt hipotonicznego środowiska ( woda przenika to komórek o zdecydowaniu wyższym stężeniu soli , rozsadzając je). Mówili nam o tym przypadku na studiach, to był konkurs kto najszybciej wypije największą ilość wody. Kobieta obaliła coś ok 4,5 litra wody w bardzo krótkim czasie. Zmarła też dosyć szybko.
edit: no i tak jak piszesz Gilian: rozrzedzenie krwi.
Śmierć od za dużej ilości wypitej wody jest możliwa na 100%, nazywa się to przewodnienie hipotoniczne albo zatrucie wodą. Zaczynają puchnać z nadmiaru wody tkanki i mózg. Mózg powiększa swoje rozmiary, ale jest 'ograniczony' przez czaszkę i zaczyna uciskać na podstawę czaszki, gdzie jest rejon odpowiedzialny za oddychanie.
To jest pewne, ale ciekawi mnie ile tej wody trzeba wypić.
stawiam na hm.. 6 litrów ciągiem?
ciągiem na pewno nie bo, do takiej ilości żołądek by się nie powiększył
tu jest napisane, że mała butelka wody co 2 minuty, babka wypiła 8 litrów i zmarła.
http://odkrywcy.pl/kat,111396,page,2,title,Nadmiar-wody-moze-zabic,wid,12865040,wiadomosc.html