Sprawy sercowe...

Zrobiłam to. W końcu. Mam nadzieję, że będę silna i się nie rozpadnę.

Chuda, zdawaj relację!;-)



Fajnie było 😀 🤣
Chuda, cieszę się, oby dalej też było fajnie. 😀

...zaczęłam czytać tę książkę (jest w PDFie w internecie). WSZYSTKO robię na odwrót, wszystko. Już po kilku stronach mam odrobinę inne spojrzenie na pewne sprawy, także dzięki za polecenie tej książki! :kwiatek:
Chuda, cieszę się, oby dalej też było fajnie. 😀



też mam taką nadzieje, bo chłopak okazał się być bardzo miły  i sympatyczny. I do tego ma ułożone w głowie 🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
04 grudnia 2011 19:17
Może jakieś tam cechy się nakładają jeżeli chodzi o wybór partnera na podstawie rodzica, ale raczej nie jest tak, że wybieramy kogoś kto jest jak dwie krople wody jak rodzic, przynajmniej ja mam takie doświadczenia.


też mam taką nadzieje, bo chłopak okazał się być bardzo miły  i sympatyczny. I do tego ma ułożone w głowie 🙂


To już w ogóle trzymam kciuki. Taki facet dziś to już raczej rzadkość. 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
04 grudnia 2011 19:58
wierzyłam, już nie wierzę i długo nie uwierzę.  🙄
facet mnie zdradził i czuję się warta "mniej niż zero"   🙁
jakkolwiek głupio to brzmi, po każdym bym się tego spodziewała, ale nie po nim.  😵

Podpisuję się pod każdym słowem 🙁
Co prawda zdrady raczej nie było, ale to w niczym nie poprawia sytuacji...
...zaczęłam czytać tę książkę (jest w PDFie w internecie). WSZYSTKO robię na odwrót, wszystko. Już po kilku stronach mam odrobinę inne spojrzenie na pewne sprawy, także dzięki za polecenie tej książki! :kwiatek:

Nie wiem, ile z tego, co jest tam napisane jest prawdą, ale nie sądzę, żeby zastosowanie się do zawartych w niej porad mogło zaszkodzić w jakikolwiek sposób. No, może Twoim potencjalnym facetom, jeśli będą należeć do tych szukających sprzątaczko-kucharko-kochanki, a nie partnerki :P
Jeśli czegoś uczy, to na pewno zdrowego egoizmu. A kto ma Cię kochać, jeśli nie Ty sama i jak masz kochać innych, jeśli nie kochasz siebie?  😉 ejnoy!
Ja stwierdziłam po przeczytaniu kawałka w pdf-ie, że chyba trafiłam na ideał  😍

Fakt dbam o swoje, ale na przykład zdarza mi się cały czas pytać, czy mnie kocha, to chyba weszło mi już w krew, muszę się upewniać  😂
A ja się zastanawiam czy ja przypadkiem jakaś ułomna nie jestem czy co. Tyle lat i nic nigdy? 🤔wirek:
flygirl, ile tych lat 🙂? Kojarzę twoje zdjęcia i chyba 40stki na karku to ty nie masz 😉

Pauli, jak się trzymasz?

Co do tej książki o zołzach - dla mnie jest dobra tylko dla dziewczyn z wielkim odchyłem w kwestii zabiegania o faceta i hołubienia go. Pokazuje, że lepiej troszkę inaczej. Dla mnie poziom ciut żenujący i na pewno nie traktowałabym tego jako swoją związkową biblię. Ale ja to z natury jestem zołzą w pewnych kwestiach, więc ciężko się dziwić 😉
No nie, 40 to nie mam, ale i tak mam dużo w moim odczuciu. 🤣 A ile można czekać na cokolwiek, strasznie mi z tym źle.

Co do tej książki o zołzach - dla mnie jest dobra tylko dla dziewczyn z wielkim odchyłem w kwestii zabiegania o faceta i hołubienia go. Pokazuje, że lepiej troszkę inaczej. Dla mnie poziom ciut żenujący i na pewno nie traktowałabym tego jako swoją związkową biblię. Ale ja to z natury jestem zołzą w pewnych kwestiach, więc ciężko się dziwić 😉


Dokładnie.
Poza tym mam wrażenie, że jak kobieta jest wpatrzona w faceta, lata za nim jak opętana, żadna książka jej nie pomoże.
Z reguły po jakimś czasie sama to zauważa i wtedy jest: "ale ja byłam głupia"...  😉
Z reguły po jakimś czasie sama to zauważa i wtedy jest: "ale ja byłam głupia"...  😉

No chyba, że "ten typ tak ma" i po prostu nie działa nigdy inaczej... Tylko- no własnie- czy jakakolwiek książka może to zmienić?
Książka napisana przez Amerykankę dla Amerykanek, oni nawet podręczniki naukowe mają napisane w ten sposób, to jakiego poziomu można tu oczekiwać? :P
inne realia, mentalność...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 grudnia 2011 07:34
flygirl, oj można czekać i nawet można się doczekać. Ja zawsze byłam typem 'bardzo długo nic", w liceum nie miałam faceta, na studiach miałam przez miesiac i skończyłam to, bo nie czułam się gotowa, swojego Tego Jedynego doczekałam się w wieku 25 lat...
Ano właśnie.... Amerykanie za chwilę napiszą sobie poradniki "jak poprawnie otwierać drzwi" albo "jak wchodzić do autobusu"... i jeszcze zbiją na tym kasę.

[quote="shelly"]chodzi o kobietę, która ma w sobie dużo siły, jest niezależna, potrafi bronić swojego zdania i nie da sobie w kaszę dmuchać. powinna mieć swoje satysfakcjonujące życie, które absolutnie nie kręci się wokół faceta. bo kiedy zaczyna tak się dziać, to chłop traci zainteresowanie. z fajnej babki ma przy sobie 'mamuśkę' która go średnio interesuje. taka zołza jest przeciwieństwem 'miłej dziewczyny', to znaczy takiej, która dobro swojego faceta przedkłada nad swoje. czyli w sumie (dla mnie) oczywista oczywistość. [/quote]
Gdybym była facetem, to bym uciekała od takiej "zołzy", która ma swoje życie, doskonale sobie w nim radzi i mocno wyszczekuje swoje zdanie. W owym satysfakcjonującym życiu pełnym zainteresowań w których nie ma miejsca dla faceta... facet tego miejsca szukał nie będzie, bo po co tam on, skoro kobieta sobie bez niego radzi? 😉 Trąci to lekką nadprodukcją źle kojarzonych feministek.
shelly Mam nadzieję, że nie rozumiesz tego jako przytyk albo personalną wycieczkę, bo tak nie jest :kwiatek: 🙂

Co oczywiście nie znaczy, że absolutnie całe życie ma się kręcić tylko wokół faceta, ale, jak to mówią, wszystko ma umiar.

flygirl Nic na siłę. 🙂 Pomaaaału, poczekasz jeszcze chwilę i się Ten Jedyny znajdzie.
flygirl, e tam, znam mnóstwo historii typu długo nic i nagle BACH 🙂 Jak dla mnie lepiej tak niż bujać się z niewłaściwymi facetami tylko po to, żeby z kimś być.
W owym satysfakcjonującym życiu pełnym zainteresowań w których nie ma miejsca dla faceta... facet tego miejsca szukał nie będzie, bo po co tam on, skoro kobieta sobie bez niego radzi? 😉

Może jestem idealistką i mało wiem o życiu, ale wydaje mi się, że związek to inna, nowa JAKOŚĆ. nie trzeba być nieszczęśliwą i pragnącą zmiany, żeby się z kimś wiązać. na moje oko to trąci trochę desperacją nawet 😉
moim zdaniem ludzie (w zdrowych sytuacjach) nie wiążą się dlatego, że sobie nie radzą, tylko dlatego, że chcą być razem, spędzać czas itd. czy może się mylę?
Chodzi mi o to, że jak babka jest, jak opisano wyżej, to tym lepiej dla niej i dla niego,bo każde z nich może mieć swoje życie (poza jego częścią wspólną). i nikt o nikogo nie jest zazdrosny. a tak, jak kobieta się całkiem chłopu odda, to on idzie ze znajomymi na piwo, a ona siedzi w domu i warzy mu obiad/ pierdzi w stołek, bo nie ma dokąd pójść czy inne takie.
Zresztą tak samo w drugą stronę: dziewczyna jedzie do stajni na kilka godzin, a chłop brzęczy, że dla niego nie ma czasu i co ona tam tyle robi. znacie to? :P

Jak dla mnie lepiej tak niż bujać się z niewłaściwymi facetami tylko po to, żeby z kimś być.
Dzionka, zgadzam się z Tobą w 100%. takie związki to strata czasu dla obojga.
flygirl, dziewczyno, masz dopiero 18 lat  😉
Skoncentruj się na maturze  🙂

Ja przez liceum, też nie byłam w poważniejszym związku.
Wydaje mi się jednak, że nie do końca jest tak jak mówicie- nie ma to znaczenia, że można poczekać.

Tzn. można, ALE:

Mam tutaj przykład mojej przyjaciółki, która przez 22 lata, chłopaka jeszcze nie miała.
Bardziej sfrustrowanej osoby nie znam i niesie to za sobą konsekwencje, na wielu frontach w jej życiu.
Żal mi jej, ale cóż tutaj można zrobić, jak jej pomóc..
Pomijam już fakt, że niestety podejrzewam, że jej mała pewność siebie na pewno odbiję się jej na związku, a nie daj boże jak facet się zachowa nie fair.

Taka moja dygresja, ale borykam się już z tym problemem dosyć długo, a nie jest nic lepiej, tylko gorzej.

Dzionka, tak?
A ja uważam, że bardziej udane lub nieudane związki pokazują nam czego naprawdę oczekujemy od parnera, od związlku etc.
Dużo łatwiej jest wejść w ten swój właściwy związek mając jakieś doświadczenie z tym związane przed.
Dużo łatwiej jest również powiedzieć koniec, w odpowiednim momencie.
Nie mówię tutaj, żeby się wiązać na siłę z niewiadomo kim, ale na pewno 1 czy dwa nieudane związki, nie są minusami, a wręcz przeciwnie  🙂
Myślę, że chodzi o to, żeby się nie wiązać z byle kim tylko po to, żeby nie być samotną, a nie o to, że nieudany związek nie niesie  żadnego morału. Czyli np. nie wiązać się z kolesiem, który na imprezie wyrywa wszystkie laski, i tym razem akurat zainteresował się mną. Przez trzy miesiące będę zadzierać nosa, że mam chłopa, a potem on mnie zostawi.
shelly, Tylko, że ja próbowałam to napisać z perspektywy faceta. 😉 Nie chodziło mi o "nieradzenie sobie" i bycie sfrustrowaną, ale o takie, "bycie samowystarczalną". Faceci boją się takich kobiet, bo oni lubią być potrzebni. Spotykając taką "zołzę" mają wrażenie, że do niczego się jej nie przydadzą. 😉 Nie wpadną na to, że taka "zołza" potrzebuje przytulenia, pocieszenia, nie wiem, przeniesienia szafy. 😉 Będą raczej się trochę obawiać, że ich "zołza" weźmie pod pantofel, będzie skrzeczeć i non stop ustawiać na swoim. Przynajmniej takie wnioski rodzą mi się w głowie spędzając całe życie w męskim towarzystwie. Może jakiś chłop by to wytłumaczył.
To, co jest podane w książce, może zostać opacznie odebrane. Mnie tam zawsze żal było chłopów zabieranych do stajni prawie siłą, bo "ona ma swoje życie i on, jeśli chce w nim uczestniczyć, MUSI z nią do stajni jeździć" albo coś w ten deseń. 😉

remendada, Oja, też znam taką dziewczynę. Lat 23. Znajomą ona być przestała w momencie kiedy wylała na mnie swoje frustracje. 😉
Dziewczyna jest strasznie nieznośna. Sfrustrowana, szybko osądzająca innych i marząca o wielkiej miłości. Rozmawiać przy niej o chłopach się nie da, bo zawsze wtrąci jakiś żal typu "a ja nigdy nie miałam chłopaka..." i nastaje taka niezręczna cisza, bo nikt jej nie będzie po raz setny pocieszał, nikt też nie wie czy kontynuować temat czy w ogóle wyjść, bo się śmiało majestat urazić czy co... Tylko ona też sobie sama to trochę "zapewniła". Albo inaczej - rodzice jej zapewnili. Heh... Ostatnio się zastanawiałyśmy czy jej z kimś nie zeswatać. 😉
Ja znam taką, i ma 24 i pół  😎
Jeszcze a propos tych podobieństw / niepodobieństw / powielana wzorców wyniesionych z domu...
Jeśli się weźmie dwie losowo wybrane kobiety i skupi na podobieństwach, to się jakieś podobieństwa znajdzie. Jak się skupi na różnicach - też. Psychologia to nie matematyka, żeby dało się przewidzieć wynik każdego równania. Ja to sobie wyobrażam bardziej jak z genami. Wiemy, dlaczego dane dziecko ma niebieskie oczy, znamy mechanizm dziedziczenia danej cechy. Ale ne umiemy przewidzieć, jakie będzie dziecko dwu osób. Coś może być bardziej prawdopodobne, ale ścieżek wiele.
jestem zołzą. Książka mnie trochę rozbawiła, nic nowego mi nie wniosła. Dobre dla kobiet które chcę"za wszelką cenę", choć wątpię, żeby osobie, która MUSI mieć JUŻ ślub i dziecko i dlatego szuka faceta - niewiele pomoże, to nie ten typ myślenia.

Poza tym, bycie zołzą chyba się ma we krwi 😎
remendada, chodzi mi właśnie o to, o czym szepcik napisała. Jasne, że każdy związek czegoś nas uczy i fajnie mieć ich kilka różnych żeby popróbować różne rzeczy. Ale wiązać się tylko dlatego, że długo nikogo nie mam, to dla mnie błąd i już lepiej nie mieć nikogo niż się pakować w coś czego do końca nie chcemy 🙂
A.   master of sarcasm :]
05 grudnia 2011 09:38

Poza tym, bycie zołzą chyba się ma we krwi 😎


Na pewno sie ma, bo nie wyobrazam sobie przemiany w nie-zolze i na odwrot.  😁

A moj pan jak na razie probuje malymi kroczkami wybadac granice mojej zolzowatosci. Powodzenia zycze  😎
A., ale nie usłyszałaś jeszcze, że Hitler i Stalin to przy Tobie "pikuś"?
A.   master of sarcasm :]
05 grudnia 2011 10:12
bera Anglicy nie wiedza kto to Stalin  😁
flygirl mój mąż jest moim pierwszym poważnym związkiem. Miałam 23 lata jak go poznałam. Wcześniej to były miłostki, krótkotrwałe i nic nie znaczące! Czasem warto poczekać.
si si, mnie 'siekło' raz, ale za to porządnie i mam nadzieję, że na amen 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się