kącik porad prawnych

Oj, mandi, to - to jeszcze małe pyffko 🙁 - życie jest nieogarnialne, ludziska - też nie🙁
Kolega ma przyznaną grupę inwalidzką. W trakcie studiów zatrudnił się w firmie X. Jego pracodawca pobiera jakieś dotacje z PFRON. Niedawno kolega znalazł nowa pracę, próbował zwolnić się z poprzedniej, ale stanęlo na tym, że zostaje do czasu skończenia projektu, którym się zajmuje. Właściciel firmy X nie wiedział, że J. ma drugą pracę. Ostatnio się o tym dowiedział, twierdzi, że będzie miał przez to jakieś problemy (w związku z dotacjami).

Nowy pracodawca prawdopodobnie nie pobiera żadnych dotacji w związku z zatrudnieniem J. (aczkolwiek tego pewni nie jesteśmy). Czy pracodawca z firmy X faktycznie może mieć jakieś problemy? Czy J. mial obowiązek informowania swoich pracodawców o tym, że pracuje dodatkowo w innej firmie? Czy nie poinformowanie ich o tym fakcie może nieść za sobą jakieś konsekwencje dla J.?

Pracodawca dostaje dofinansowanie "na etat" a nie na określoną "osobę". Jeśli Twój znajomy odejdzie z pracy, to jego pracodawca ma 30 dni na zatrudnienie innej osoby z grupa inwalidzką. Lub zgłoszenie zapotrzebowania w PUP.
Nie ma obowiązku, poza niektórymi zawodami ( policja, służba więzienna itp. ), informowania pracodawcy o podjęciu dodatkowej pracy, chyba że w umowie o pracę zostało to zastrzeżone.
strzeszynopitek, dziękuję, to tak, jak myśleliśmy.
Forta widać horseman pomylił wątki i wrzucił tu zamiast do cytatów.Ale on tak ma, na zasadzie nabić posta byle gdzie i byle jak i bezsensownie  🤔wirek:

halo ano rację masz,pifffko małe,wiem cos o tym  😉
A rodzicielstwo to nie zabawa,ojcostwo również.
horseman co to ma być? złota myśl na dziś?  🤔

Na całe życie!!
@Mandi Nie idę na ilość!!

wyglada na to, ze tak, skoro postow nie edytujesz.
a jakże  🏇
😵

Chyba jestem weteranem tego wątku...

Ale od początku.
Chodzi o odzyskanie kaucji z wynajmowanego w poprzednim roku akademickim mieszkania.
Rok temu musiałam w trybie pilnym zmienić mieszkanie. Szukalam nowego razem z koleżanką. Znalazłyśmy do wynajęcia dwuosobowy pokój w dwupokojowym mieszkaniu. Drugi pokój zajmowała wnuczka właścicielki (ta mieszka w innym mieście) i to z nią wszystko dogadałyśmy (ona wystawiała ogloszenia, z nią trzeba bylo się w tej sprawie kontaktować). Umówiłyśmy się na przewiezienie rzeczy na ostatni dzień października, wprowadzić miałyśmy się po weekendzie listopadowym.
No i tak było.

Na samym początku, jak się tylko wprowadziłyśmy zjawila się mama Izy (wnuczki właścicieli). Ona miała "zarządzać" całą sprawą (jest córką wlaścicielki). Umówiłyśmy się z nią, że do 10-go każdego miesiąca będziemy płacić za ten pokój po 350zl/os. Do tego dochodziły rachunki za prąd i gaz do podziału. I kaucja - 300zł/os. Umowę miałyśmy podpisać 10.11. Umowy jednak nie dostałyśmy do dnia dzisiejszego. Zawsze byłyśmy zwodzone - Iza zapomniała ją zabrać, drukarka się zepsuła, trzeba cos tam dogadac z babcią i masa innych wymówek. Wiem doskonale, że tu popelnilyśmy kolosalny błąd, bez dyskusji... Niestety zarówno kaucja jak i pierwsze 2 czy 3 płatności za pokój zapłacilyśmy Izie do ręki. Tak, bez pokwitowania  🤦 Reszta szła na konto (poza jedną płatnością za rachunki).

Zgodnie z umową wyprowadziłyśmy się w czerwcu (opłacone do końca czerwca). Do teraz nie odzyskalyśmy kaucji. Początkowo dlatego, że czekają na rachunki, które miały obejmować okres, kiedy jeszcze tam mieszkałyśmy. Kiedy pojawiły się rachunki okazalo się, że powinnyśmy odzyskać zaledwie po kilka złotych! Bo niby mamy zapłacic po polowie, bo umowa byla taka, że Iza jest z rachunków zwolniona (nie bylo o tym wcześniej mowy, wcześniejsze rachunki były podzielone na 3). Poza tym były to tez rachunki, które miały termin płatności na maj.

Iza nie odbierała od nas telefonów, po 2 tygodniach zaczęła nas odsylać do swojej mamy. Koleżanka kontaktowała się z jej mamą, w ciągu lipca i sierpnia niestety nie udało nam się z nią spotkać, bo żaden termin nie pasował. W chwili obecnej koleżanka znowu jest na stałe w Toruniu, więc ponownie próbujemy się z nimi umówić. Kilka dni temu rozmawiałam z Izą, pisała, że jej mama będzie w piątek (wczorajszy) w Toruniu. Monika pisała do jej mamy, ta odpisala, żeby skontaktować się z nią w piątek po godzinie 15, wtedy bedzie mogła sie spotkać. Wczoraj po 15 wysłałyśmy smsa, o 16:50 dostałyśmy odpowiedź, że jest w trasie i zadzwoni za godzinę. 1,5 godziny później Monika napisała jeszcze 2 smsy, ale odpowiedzi nie było. Przez kilka minut próbowalyśmy sie dodzwonić do niej lub do Izy, w końcu mama Izy odebrała.

Uznała, że ona wcale nie miala być w Toruniu, jest w innym mieście (ok. 40km dalej, tam gdzie mieszka babcia Izy) i nie przyjedzie. Zaproponowała spotkanie w dniu dzisiejszym (ja niestety nie wiedzialam wtedy o której godzinie będę wolna, pracuję). Kłóciła sie ze mną, że nikt nie kontaktował się z nia przez całe wakacje, że nękamy jej córkę (na pytanie czy Iza nie odbierała ode mnie telefonu przez 2 tygodnie Iza odpowiedziała, że nie pamieta  😵 ). W sprawie kaucji uznala, że zapchalam ubikację (kiedy sie wyprowadzalam, jako pierwsza, była sprawna. Jednak wcześniej średnio co tydzień zapychala się calkowicie, nigdy nie doprosiłyśmy się wezwania hydraulika, radziłyśmy sobie same), kiedy zaprzeczyłam padło oskarżenie o zarwaniu łóżka (i moje i koleżanki miały polamane listewki stelażu już w dniu, kiedy się wprowadziłyśmy. Iza uznala, że są na gwarancji i w każdej chwili można je wysłać... tylko nie miałybyśmy na czym spać).

Dziś rano wysłałam do mamy Izy smsa, że po godzinie 13:30 możemy się spotkać i żeby podała odpowiadającą jej godzinę. Nie uzyskalam odpowiedzi.
Wiem, że sprawę poważnie utrudnia brak umowy, ale:
1. posiadamy klucze do tego mieszkania
2. conajmniej kilku sąsiadów jest w stanie potwierdzić, ze tam mieszkałyśmy
3. wiosną na parkingu pod blokiem sąsiad z bloku obok uszkodził mój samochód, co zgłaszałam do dzielnicowego (telefonicznie, zgodnie z poradą na komendzie)
4. na ten adres przychodziły do nas różne przesyłki, niektóre awizowane, na ten adres również dwukrotnie serwis wysylal  mi mojego laptopa
Ma to jakiekolwiek znaczenie? Może w czyms pomóc?

Jak możemy tę sprawe załatwić? To niby tylko po 300zł, ale dla nas to obecnie spora kwota 😉

Przykro nam, bo dobrze nam się mieszkało, dobrze dogadywalyśmy się przez ten czas z Izą. Nie przeszkadzaly niedogodności w stylu uszkodzonych łóżek (u mnie odpadala listewka podtrzymująca stelaż pod materacem, więc w bywalo, że w nocy połowa materaca nagle potrafiła się zarwać 😉 - nie polecam drewnianych łóżek z IKEI  😂 ), regularnie zapychającej się ubikacji (potrafiła być nieczynna... 2 dni zanim udało się ją udrożnić 🤔 ), niewykończonej kuchni (zdatna do użytku, ale trzeba bylo się nagimnastykować, żeby wszystko miało swoje miejsce), braku szafy w pokoju (jedna dwudrzwiowa w przedpokoju, to za mało na 3 dziewczyny), co zmuszalo do trzymania wielu rzeczy w pudłach pod łóżkiem, czy wreszcie... termy, starej, nieco psującej się termy, która potrafiła zostawić nas bez ciepłej wody na kilka dni (jakiś majster był raz, ale nic nie naprawił).

PS. Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie, ale Iza zalega z płatnościami z tego okresu (na wszystkie rachunki dostała pieniądze, możliwe, że na te, które przyszły po naszej wyprowadzce musiałaby wziąć kilka-kilkanaście złotych z kaucji). Po raz 3 (a właściwie 4, bo raz byl też przed naszym wprowadzeniem się, co sugeruje, że to stala praktyka) odcięty został gaz w mieszkaniu (2 razy w trakcie naszej obecności tam, raz podłaczyli zaraz po telefonie, drugi raz musialam czekać 4 dni z powodu weekendu, byłam wtedy sama...), w trakcie wakacji nie było rownież prądu (koleżanka była jeszcze po jakieś swoje rzeczy). Koleżanka wychodząc z mieszkania w wakacje (w dniu bez prądu, była raz) spotkała pana z adnimistracji, który zostawiał listy o zadłużeniu, mieszkanie jest zadlużone na 4 tys. zł (brak płatności za czynsz).
Dworcika, wyślij wiadomość, że brak zwrotu kaucji będzie skutkował powiadomieniem o tej sytuacji skarbówki. Czasem skutkuje.
bera7, Iza wystawiła w internecie kolejne ogłoszenia (nam pod koniec roku akademickiego powiedziała, że to mieszkanie będzie sprzedane), chcemy kogoś podstawić, żeby się z Nią umówił na oglądanie i tam pójść. Powiedzieć, że albo się roliczamy, spisujemy na kartce umowę, mówiącą o tym, że w ciągu np. 7 dni oddaje nam kaucje, którą wpłaciłyśmy wynajmując mieszkanie, albo wychodzimy - prosto do US.
Dworcika, skoro macie klucze, to ja bym poszła do mieszkani, usiadła i poczekała na nią. Z grożbą, że albo oddaje kasę teraz albo idę do US i na policję. Bo to zwykła kradzież.
bera7, czy w sytuacji, kiedy już się wyprowadzilyśmy, na miejscu nie ma naszych rzeczy, a tylko posiadamy klucze (przy czym umowa ustna określała czas naszego mieszkania tam na okres listopad-czerwiec) nic nam nie grozi? Za jakieś wtargnięcie, najście czy cos w ten deseń?
A gdybyśmy weszły tam jak Iza będzie w mieszkaniu, ale nas nie wpuści? Szanse na jej obecność są bardzo duże, bo zaczął się rok akad.
Skoro umowa była ustna, to słowo jest przeciw słowu.
Możecie się zorientować czy jest w domu. Jak nie ma to usiąść i czekać. Niech wzywa policję. Wtargnięcia nie ma. Policja może was wyprosić, skoro nie macie meldunku. Ale w takim przypadku zadbałabym, żeby sąsiedzi usłyszeli, że jest złodziejką.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
04 października 2011 07:33
...umowa ustna była,że klucze oddajecie po całkowitym rozliczeniu - a takowe nie nastąpiło,prawda? umowa o wynajem mieszkania była ustna - i to ona nie dopełniła obowiązku meldunkowego i skarbowego - więc powyższej wersji trzymałabym się wzywając policję na miejsce - wam nic nie grozi.
Dzień dobry, to znowu ja :|

Moj chłopak oddał do naprawy gwarancyjnej netbooka. Naprawa przedłużyła się o kilka dni o czym został poinformowany. Dziś odebraliśmy sprzęt, naprawione zostało wszystko o czym informowaliśmy.
W domu okazało się jednak, że nie działa klawiatura 🤔 (wcześniej bylo wszystko ok). W ramach gwarancji wymieniana była obudowa i taśma (ta od monitora).
Na karcie, którą dostarczył serwis napisane jest:
"Rozpatrywane będą wyłącznie reklamacje złożone w punkcie serwisowym RAM-SERWIS w formie pisemnej. Termin rozpatrywania reklamacji - 30 dni od dnia jej złożenia."
No i tu jest problem, bo absolutnie nie możemy sobie na to pozwolić. T. używa swojego netbooka do pracy i nie może sobie pozwolić na kolejne tygodnie bez niego.
Co zrobić? Podejrzewam ponowne reklamowanie go, ale ostatnio komputer był u nich prawie 3 tygodnie - stanowczo za długo, żeby to powtórzyć. Z drugiej strony usterka jest winą serwisantów, więc tymbardziej boli ponowne roztsanie ze sprzętem.
Usterka niekoniecznie jest winą serwisantów - przecież nie ruszali klawiatury, tylko naprawiali wyświetlacz ( monitor ) tak?
Ciężka sprawa, a jakby zgłosić się prosto do producenta?
Ja tak miałam z laptopem - serwis w Polsce mnie olewał, napisałam do producenta i reakcja była natychmiastowa ze strony Polskiej.
Pójdę z nim dziś do sklepu, w którym był kupiony i z którego wczoraj go odebraliśmy. Zobaczymy co oni na to. Mam nadzieję, że jest tylko zasyfiony i wystarczy np. sprężone powietrze. Część klawiszy po jakimś czasie zaczęła działać.
Słuchajcie jakie są szanse na wygranie sprawy sądowej, jeżeli:
osoba X pracowała parę lat u osoby Y, bez umowy, i nagle okazuje się że osoba Y nie chce wypłacić wynagrodzenia za jakiś czas pracy?
Rozchodzi sie o duża sumę pieniędzy. Wiem najlepiej z tym najpierw pójść do kancelarii prawnej, no ale już dzisiaj czy jutro nie da się tego załatwić. A sprawa jest bardzo pilna.
Słuchajcie,jak zmusic kogoś do oddania pozyczonych pieniędzy?? Chodzi mi o to,ze pożyczyłam niezłą sumkę komuś(na przysłowiową gębę,o ja durna!!!! ale zaufanie miałam duuuże). Teraz osoba zwleka z oddaniem,przeciąga terminy,ściemnia coś...
Przedstawić mu weksel do podpisania? Kurcze,jak go postraszyć?... Nie pali sie bardzo z tym zwrotem,chodzi mi bardziej o to by miec pewność("zabezpieczenie"😉 ze w końcu mi odda, bo bąka coś o wyjeździe poza kraj(na wiosnę),zmianę formy biznesu.
😵
Czy zna się ktoś może na pisaniu pozwów? Chcę sformułować jedno zdanie ale nie wiem jak.
Chodzi mi o pokrycie wydatków związanych z ciążą i porodem.
Zakładam drugą sprawę bo dowiedziałam się, iż mogę odzyskać pieniądze za wyprawkę i to co wyżej napisałam.
Czy zna się ktoś może na pisaniu pozwów? Chcę sformułować jedno zdanie ale nie wiem jak.
Chodzi mi o pokrycie wydatków związanych z ciążą i porodem.
Zakładam drugą sprawę bo dowiedziałam się, iż mogę odzyskać pieniądze za wyprawkę i to co wyżej napisałam.

Jeśli pierwsza jeszcze się nie skończyła, to wystarczy, a nawet powinno być, pismo o rozszerzeniu roszczenia.
Mogę coś sklecić, ale musiała byś wprowadzić mnie w okoliczności sprawy.
chodzi o BIURO NIERUCHOMOŚCI czy taka umowa, jak poniżej zezwala mi na samodzielną sprzedaż mieszkania ( tzn rozwiązuję ją z dniem dzisiejszym, a sprzedaję mieszkanie sama)? Czy ewentualnie biuro może sporządzić jakąś umowę, która będzie korzystniejsza dla mnie? Bo dzwonią do mnie z biura , że mają kogoś, żeby zawrzec z nimi umowę. Ale ja nie chcę sobie związywać rąk, bo sama też szukam.
Par 1 pkt 3. Umowa jest otwarta. Możesz sprzedać sama, możesz przez inne agencje. Mniej korzystne są umowy zamknięte, ale mało ludzi daje się na nie "nabrać".
Mam mały problem ze stancją, a właściwie z faktem jej opuszczenia. Wynajmuję pokój oczywiście bez umowy  🙄 (niewiarygodne jak mało wynajmujących podpisuje umowy), wpłaciłam kaucję wysokości miesięcznego czynszu. Teraz się wyprowadzam, poinformowałam o tym właścicielkę miesiąc wcześniej (czyli coś w rodzaju okresu wypowiedzenia było). Jak zdecydowałam się na wynajem, właścicielka powiedziała mi, że kaucja jest czynszem za miesiąc czerwiec, ale nie mówiła nic o tym, że kaucja przepada, gdy zrezygnuję wcześniej, z mojej strony również nie padła deklaracja, że będę mieszkać do czerwca. Zostałam też poinformowana, że kaucja jest ubezpieczeniem w razie zniszczeń, a nie w razie, jakbym zrezygnowała wcześniej. Oczywiście nic nie zniszczyłam. Właścicielka postawiła mi ultimatum, że jak znajdę kogoś na swoje miejsce, to mi pieniądze odda, jednak miesiąc się kończy i mimo, że wystawiam codziennie 10 ogłoszeń nikogo nie znalazłam...
Z góry mówię, że zdaję sobie sprawę że, drogą legalną nic nie wskóram, jedynym sposobem jest się dogadać, w mniej lub bardziej przyjemny sposób.. Tylko nie wiem jak rozmawiać na ,co się powołać, jakich użyć argumentów...
Naprawdę to nie jest tak, że zostawiam kobitkę w połowie sezonu z pustym pokojem z pełną premedytacją... Ciężko się tu mieszka i mam tej stancji wiele do zarzucenia, dużo osób już się stąd wyprowadziło, ale informowali właścicielkę dzień przed wyprowadzką, ja chciałam być w porządku... wyszło jak wyszło...
Niestety jestem w takiej sytuacji finansowej, że nie mogę sobie pozwolić na utratę tej kasy...
Z góry dzięki za wszystkie rady...
Zasada jest taka: nie ma pisemnej umowy to nie ma kaucji. Jeśli dałaś kaucje ( masz pokwitowanie na kaucję lub za opłaty miesięczne? ważna kwestia w tym przypadku), to błąd nie do naprawienia. Umowa ustna też obowiązuje, ale jak określić sposób rozliczenia kaucji, jeśli nie ma tego na piśmie? Poza tym: umowy najmu zawartej na czas określony nie można rozwiązać bez zgody obu stron, o ile strony wypełniają warunki umowy. Skoro nie ma umowy na piśmie, to każda ze stron może mówić co innego i nie ma jak tego zweryfikować. Jedyne wyjście, to postawienie babie ultimatum: jak nie dostaję zwrotu kaucji, to idę zgłosić do Skarbówki. Jeśli nie podpisała z Tobą umowy, to nie mogła zgłosić obowiązku podatkowego i wynajmuje na czarno. Powinno to zadziałać. Chyba że baba będzie wolała przez dwa lata wynajmować pokój tylko po to aby zapłacić karę za ukrywanie podlegających opodatkowaniu dochodów.
Idril-nie miałaś świadka, na to, że dawałaś?
kaucję wpłaciłam przelewem ze stosownym tytułem i mam dowód przelewu. Chodzi właśnie o to, jak napisał streszynopitek, że legalnie nic nie załatwię, więc szukam sposobu, żeby mniej lub bardziej spokojnie tą kaucję odzyskać. O postraszeniu skarbówka myślałam i zrobię to jak będzie to konieczne. Myślałam właśnie na odwołaniu się do tej zabawnej umowy ustnej... W naszej ,,umowie" nie deklarowałam, że będę mieszkała do czerwca, a Pani nie powiedziała nic o przepadaniu kaucji w razie wcześniejszej wyprowadzki... No nic będę próbować, jeszcze mam chwilę do 1, może ktoś się cudownie odnajdzie na moje miejsce.
witam. poszukuje umowy pierwokupu między współwłaścicielami zwierzęcia. może ktoś takową posiada i mógł by sie podzielic.
Teraz ja mam problem. Z naprawą auta powypadkowego...

Odebrałam samochód, coś mi stukało przy skręcaniu więc poprosiłam innych mechaników, żeby się przyjrzeli dokładnie podwoziu. Okazało się, że z lewej strony mam uszkodzoną osłonę przekładni, leje się z niej olej (jakim cudem, skoro wcześniej powinna być sprawna uszczelka?) jak i mam uszkodzony wózek zawieszenia w miejscu mocowania wahacza.
Warsztat likwidujący szkodę, mówi że naprawa była na granicy szkody całkowitej, więc przekładni mi już nie naprawią, bo nie ma za co. Ponadto argumentują swoje stanowisko tym, że "przekładnia nie była opisana".
Ale przecież to ich wina, a nie moja, że jej nie naprawili. Samochód zagraża mojemu bezpieczeństwu. Co teraz? To już moment żeby się sądzić? Miał ktoś podobną sytuację?

Mam dość tego warsztatu, jestem poszkodowana w wypadku i mam wszystko pod górke, do tego dostałam auto z któego sika olej :/
rtk-a, jeśli widzieli, ze jest nie tak, ich obowiązkiem było wezwać liwidatora na kolejne oględziny. I dopisanie tego - jeśli ubezpieczyciel uznałby, że szkoda całkowita, to by to tak rozliczył. Ale nie do nich należy decydowanie co można a co nie naprawić.
wiem o tym, w końcu dostałam auto niesprawne do jazdy... Co za barany  🙇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się