Wigilijne menu-tradycyjne i niezwykłe.

U nas od jakiś 3lat 'nową tradycją' jest homar zamiast karpia😉
Nigdy jakoś nie przywiązywaliśmy się do tradycji, 12stu potraw itd... aczkolwiek barszcz (fuj!) i ten wstrętny kompot jest zawsze... ja nawet tego nie próbuję😉
Reszta potraw dobierana jest na zasadzie upodobań całej rodziny😉
Serdecznie wspolczuje wam tego homara`... ja to nawet za darmo tego dziadostwa niechce, no chyba ze juz przyrzadzone. Ale szczerze wydlubywanie tych kawaleniow mieska tyle roboty i masa smieci.
Ja mialam dwa lata temu wigilie z sushi i nic pozatym, znaczy zrobilam tego dziadostwa cala masa w roznych wersjach.
Robic mi sie niechce w tym roku bedzie barszczyk z torebki, pierogi z zamrazarki. Kulebiak i ryby roznej masci pieczone i co mi do glowy wpadnie.
Reszte zamowie, i mi waitrose dowiezie jedzonko na swieta.
Wigilia polska swieta angielskie. 😀
Nudzi wam sie tradycja?
Smutne...

Nie wszystkim 😉  u mnie jak co roku- tradycyjnie- i nie wyobrażam sobie inaczej 😡 Karpik w galarecie- mój ulubiony 😜 smażony, kapustka z grzybami, kisiel, oczwiście różne sledzie, kompot z suszonych owocow, barszczyk na zakwasie i...smazone uszka domowej roboty 😍 Ale a propos nie lubienia karpia- gdzieś się na poczatku przewinęło i rzekomym "śmierdzeniu mułem"...karp z dobrego źródła, odpowiednio przygotowany do sprzedaży (tzn z wcześniejszym naturalnym oczyszczaniem z zapachów w czystym zbiorniku przed sprzedaża) nie ma prawa śmeirdzieć i tego nie robi 😉 więc nie zrażajcie się 🙂
Nie wyobrażam sobie czasu świąt bez wigilii, choinki, nawet karpia 🙂
Za tą ryba też nie przepadam, ale kupionego z dobrego źródła zjem. Lubię wyjazdy do rodziny w czasie Świąt, objeżdżanie 3 Wigilii, ma to swoje uroki.

A jutro Wigilia w 2 stajniach 🙂
dempsey   fiat voluntas Tua
16 grudnia 2011 09:22
U nas zawsze silne reminiscencje wschodnie, rodzina pochodziła z Podola. Więc muszą być drożdżowe knysze z kapustą (podłużne) oraz knysze cebulowe (w kształcie różyczek). Między ostatnim daniem a deserami, coś takiego "pomiędzy" 😉  powinna być zupa migdałowa (mleko gotowane z mielonymi migdałami, takie gęste, z wanilią i cukrem, podawane na zimno) a do niej ryż niesolony z rodzynkami. Ryż można liczyć osobno i rodzynki osobno, wtedy szybciej się można doliczyć dwunastu potraw hehe....
Reszta dań to zestaw typowy dla ziem Kongresówki 🙂.

A jeszcze na deser  nugat - od zawsze jest w rodzinie spór czy jest to danie bożonarodzeniowe czy wielkanocne, ale ponieważ wszyscy są fanami nugatu, to robi się go dwa razy w roku i już 😉. Nugat musi być w wersji klasycznej czyli gotowanie z cukru i wody syropu III stopnia, potem miód i znów gotowanie syropu III stopnia, potem piana z białek ubijana razem z tym syropem przez całą wieczność na parze.. i potem full orzechów siekanych i masa do włożenia między duże wafle gotowa. Strasznie pracochłonne i wymagające w ostatnim etapie pomocy drugiej osoby. Zwykle kończę z tym w środku nocy... I za każdym razem wychodzi trochę inaczej, bardzo trudno zrobić idealnie, ale jest do czego dążyć, bo dokładnie pamiętam jak się to udawało Babuni trzydzieści lat temu..

Czuję się spadkobiercą tych kilku przepisów i sama nie wiem dlaczego traktuję to strasznie poważnie. Wszyscy o tym wiedzą i nikt nie śmie wspomnieć o jakiejś zmianie. To mnie się zawsze chce przy tym stać, i nawet jak Wigilia jest u mamy nie u mnie, to wiadomo, że knysze, nugat i zupę robię ja. 
Lubię to, moja konserwatywna na wskroś dusza może się wreszcie wyżyć. Wciąż mam oryginał przepisu pisany ręką Babuni, drżącą i z charakterystycznym zapisem "r", taka przedwojenna kaligrafia. 

Jeszcze w dwóch domach mojego stryjecznego rodzeństwa robi się te same dziwaczne przepisy. Szukamy tych samych rzeczy w lokalnych sklepach i oczywiście porównujemy jak komu co się udało, czasem wprowadzając nieśmiało jakieś mikroskopijne zmiany.

Rodzina męża wniosła w nasze menu wigilijne rybę po grecku (chociaż nazwa brzmi dla mnie absurdalnie przy tej okazji, to przyznaję, że jest to super pomysł) i  grzyby z kapustą, których akurat u nas nigdy nie podawano. Gdy już przezwyciężyłam swoją patologiczną niechęć do zmian w świętym menu, to muszę przyznać że fajne jest takie wzbogacanie tradycji wraz z powiększaniem się rodzin.
Tysia, co kto lubi... my tam lubimy bawić się w rozłupywanie skorupek itd. i zdecydowanie wolę mięso homara niż karpia, który jak dla mnie śmierdzi mułem i jest niejadalny...;P
I nie jest mi smutno😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
16 grudnia 2011 09:49
busch, makiełki to mak z bakaliami, a kutia to właśnie te kluchy z makiem 🙂

No ludzie, bez przesady! Homar i krewetki też są zwierzętami, więc dlaczego ich nie wypuszczacie? Przecież też czują! Wypuśćmy wszystkie karpie! Szkoda tylko, że wypuszczający te ryby do jezior nie mają świadomości jakim są zagrożeniem dla gatunków ryb miejscowych...
Sorry, ale nie jeść karpia, a jeść inne zwierzaki i tego karpia żałować to już jest dla mnie hipokryzja!

http://smaker.pl/specjaly/boze-narodzenie całkiem ciekawe pomysły 🙂
dempsey, fascynujace to twoje menu 🙂 zwlaszcza nugat, a poniwaz to bylo moje ulubione ciastko z cukiernii w dziecinstwie, postanowilysmy to razem z siostra, bedac jeszcze w podstawowce, zrobic na podstawie przepisu z takiej PRLowskiej ksiazki kucharskiej i ponioslysmy wtedy sromotna porazke. Jak widze porwalysmy sie z motyka na slonce...

Czy u Was podaje sie krokiety na Wigilie? wyjasniam sa to nalesniki z farszem z kapusty i grzybow, umiziane w bulce tartej. Okazalo sie ze rodzina malza (warszawiaki, a ja jestem z podkarpacia) tez to robi i nazywa to na dodatek pasztecikami...  👀
dempsey   fiat voluntas Tua
16 grudnia 2011 11:18
bobek  :kwiatek:
ten przepis jest bardzo dobry! o ile to ta gruba księga Kuchnia Polska w niebieskiej płóciennej okładce, z numerami potraw powyżej tysiąca 🙂
najlepsza książka kucharska kuchni polskiej!
więc miałyście szanse na sukces, tylko że faktycznie wymaga to pół nocy i niejakiej wprawy 😉

paszteciki mają coś wspólnego (choć to odległe pokrewieństwo) z moimi knyszykami
tu zdjęcie z sieci które najbardziej przypomina te moje:
[url=http://www.google.pl/imgres?q=knyszyki&um=1&hl=pl&sa=N&biw=1212&bih=752&tbm=isch&tbnid=TdhjTiTk_5T05M:&imgrefurl=http://www.garnek.pl/ulkach/3915064/knyszyki&docid=Drwzo7jexgdCxM&imgurl=http://x.garnek.pl/ga9464/4f4054cf6d9fdea3915064a3/knyszyki.jpg&w=640&h=427&ei=wCjrTqfDJYih4gTT292UCQ&zoom=1&iact=hc&vpx=89&vpy=152&dur=1144&hovh=183&hovw=275&tx=172&ty=119&sig=106174603582441054668&page=1&tbnh=129&tbnw=172&start=0&ndsp=2&ved=1t:429,r😲,s😲]knysze[/url]
Averis   Czarny charakter
16 grudnia 2011 12:00
Notarialna, w żadnym wypadku. Kutia to mak z bakaliami i innymi dodatkami. Koło kluch, to nawet nie leżało. Czym są makiełki- nie wiem, ale kutia to świętość przywieziona przez Prababcię z Kresów.
No pewnie. Kutia to przede wszystkim pszenica z makiem i bakaliami, miodem i takim mleczkiem migdałowym. Tak robiła moja ś.p. babcia ze Lwowa i nie dopuszczam innej wersji.

Wigilia w tym roku po raz pierwszy u nas w domu, nie u mamy i to od razu na 17 albo 19 osób  👀 .
Jednak taka składkowa na szczęście, mama, teściowa i bratowe już tak się rozpędziły, że dla nas do zrobienia została zupa grzybowa i śledzie 😀
Ale i tak mam stracha jak to ogarnę..  🙄

Więc będzie:
-zupa grzybowa z całymi kapeluszami
- karp smażony
- karp po żydowsku
- śledzie w śmietanie/groszku/ogórku kiszonym
-kapusta z grzybami
-sałatka warzywna
-pierogi ruskie
-pierogi z kapustą i grzybami
- moje ukochane i wyczekiwane gołąbki z grzybami
-kompot z suszu
-ciasta i pierniczki
🙂
Dokładnie. Moja babcia z Lwowa też przepis na kutię przywiozła 😉 I napewno nie są to kluski z makiem 😉
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
16 grudnia 2011 12:17
Składniki do kutii (ze Smaker.pl)
Kutia
1 szklanka ziaren pszenicy
1 szklanka maku
1/2 szklanki cukru pudru (lub do smaku)
aromat migdałowy
4 łyżki miodu
5 dkg rodzynek
5 dkg migdałów
2 szklanki słodkiej śmietanki

Kutię robimy z pszenicy, maku i bakalii, a to znaczy, że czeka nas namaczanie, gotowanie i
mielenie. Dlatego należy dobrze rozplanować pracę, aby nie zaskoczyła nas pierwsza gwiazdka.
Pszenicę namaczamy dzień wcześniej, uprzednio ją oczyszczając, a następnie zalewając  wrzącą
wodą. Pszenica powinna pęcznieć przez noc, bo z samego rana zabierzemy się za jej gotowanie.
Pierwszy raz wystarczy doprowadzić ją do wrzenia, a później odcedzić. Następnie zalewamy
świeżą wodą i gotujemy około 4 godzin. Odcedzamy i zostawiamy do ostygnięcia.
Pora na mak. Wystarczy go jedynie sparzyć, odsączyć, odparować i zemleć dwukrotnie w
maszynce do mielenia mięsa. Pszenicę łączymy z makiem i dosładzamy podgrzanym uprzednio
jasnym miodem. Proporcje w zasadzie zależą od tego, jaką słodycz chcemy uzyskać, więc śmiało
możemy miodu dodać więcej. Mieszając naszą kutię dodajemy  solidną porcję bakalii i całość
zamykamy w lodówce na minimum 2 godziny.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 grudnia 2011 12:19
A u mnie w domu nigdy nie było kutii ani klusek z makiem...

Obowiązkowo śledzie na różne sposoby, ryba po grecku 9mogę jeść tonami), karp - od wieeeelu lat robi go babcia i nigdy nie trącił mułem, jest bdb oczyszczony, super doprawiony i usmażony w cieście. Jedyne, na co mogę narzekać, to te cienkie, rozdwojone ości...
Oprócz tego barszcz z pasztecikami, pierogi z kapustą i grzybami, sałatka jarzynowa, ryba w cieście piwnym, kompot z suszu, który uwielbiam.

U mojego męża zamiast kompotu robi się kisiel żurawinowy, ale taki rzadki, że właśnie się go pije.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
16 grudnia 2011 12:42
Averis, gwash, Od zawsze słyszałam, że kutia to właśnie kluchy z makiem. 🤔wirek: Ale dzięki za uświadomienie 🙂
ten przepis jest bardzo dobry! o ile to ta gruba księga Kuchnia Polska w niebieskiej płóciennej okładce, z numerami potraw powyżej tysiąca 🙂
najlepsza książka kucharska kuchni polskiej!

To ta ksiazka 😀 tylko ja mam kolor okladki brazowy, pewno wydanie z innego roku. W takim razie skusze sie jeszcze kiedys na ten nugat, tym bardziej, ze szwagierka zachwycala sie czyms takim w Turcji. Ale sie zdziwi jak sie okaze, ze w polskiej kuchni tez to mamy 🙂

[quote author=maleństwo link=topic=77919.msg1224853#msg1224853 date=1324037953]
Oprócz tego barszcz z pasztecikami
[/quote]
A co to sa te paszteciki ?
Paszteciki? to ciasto drożdżowe, francuskie, kruche- nadziane farszem np: kapusta z grzybami ( chyba dobrze mówię)?
Też takie robimy, bardzo dobre właśnie do barszczu.
Rozumiem. Do tej pory paszteciki zawsze kojarzyly mi sie z tym co mowisz ale nadzianym pasztetem, a na koniec dowiedzialam sie niektorzy tak zwa krokiety. U nas robilo sie kiedys paszteciki z ciasta drozdzowego na I i II dzien swiat, tez do barszczu, z pasztetem z orzechami i rodzynkami ale ostatnio mamie sie juz nie chce i zawija w gotowe ciasto francuskie i tez sa pyszne 🙂
potrzebuje sprawdzonych przepisów na sałatki typu jarzynowa
mam dość tradycyjnej jarzynówki i sosu tatarskiego, trzeba coś zmienić.  🙇
Ja sałatki robię zawsze z tego, co mi się nawinie pod rękę i takie są zazwyczaj najlepsze.

Natomiast zastanawia mnie fenomen karpia, mało kto tą rybę lubi, a tyle jej "schodzi" w tym czasie. U nas też karpia nie ma, bo nikt nie chce jeść.
Czyli jednym słowem, sałatka " NA WINIE" co się nawinie  🤣
No pewnie. Kutia to przede wszystkim pszenica z makiem i bakaliami, miodem i takim mleczkiem migdałowym. Tak robiła moja ś.p. babcia ze Lwowa i nie dopuszczam innej wersji.

Wigilia w tym roku po raz pierwszy u nas w domu, nie u mamy i to od razu na 17 albo 19 osób  👀 .
Jednak taka składkowa na szczęście, mama, teściowa i bratowe już tak się rozpędziły, że dla nas do zrobienia została zupa grzybowa i śledzie 😀
Ale i tak mam stracha jak to ogarnę..  🙄

Więc będzie:
-zupa grzybowa z całymi kapeluszami
- karp smażony
- karp po żydowsku
- śledzie w śmietanie/groszku/ogórku kiszonym
-kapusta z grzybami
-sałatka warzywna
-pierogi ruskie
-pierogi z kapustą i grzybami
- moje ukochane i wyczekiwane gołąbki z grzybami
-kompot z suszu
-ciasta i pierniczki
🙂


A jak wyglądają takie grzybowe gołąbki 👀
U mnie karpia zawsze robi Babcia. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby go było czuć mułem, zawsze jest pyszny 🍴
Konianka po prostu zamiast mięsa są duszone pieczarki i inne grzyby.
My nie trzymamy się tak bardzo tej tradycji. Mamy tak:

-Karp (nie lubię bo brzydzi mnie ta krew w łazience po karpiach, miska głów i jakieś odpadki, wszędzie śmierdzi krwią... Ciągle staram się namówić mamę by kupiła już zabitego  :zemdlal🙂
-Groch z kapustą (je tylko mama)
-Barszcz (nienawidzę, zjem łyżkę i ćwierć uszka no bo "najważniejsza potrawa"😉
-Sałatka jarzynowa
-Sałatka śledziowa
-Makówki (też niestety nie lubię...)
-Ziemniaki (jakby ktoś chciał sobie do czegoś dołożyć)
-Krokiety z mięsem (bo brat nie tknie z kapustą i grzybami) + krokiety z kapustą i grzybami ( :love🙂
-Pulpeciki mięsne z sosem pomidorowym
-Jajka w majonezie
-Sernik brzoskwiniowy (uwielbiam, jedno z dwóch ciast które robię z mamą w roku)
- Coś jeszcze czego nie pamiętam
Ja już od lat nie kupiłam śmierdzącego mułem karpia - kupuję ze stawów milickich, a oni prowadzą produkcję profesjonalną - karpie są odławiane i przenoszone do czystych, piaskowych lub "twardych" basenów i oczyszczają się z tego całego mułu. Do tego często zanurzam go jeszcze w mleku na wszelki wypadek.
Nie kupuję żywego - zawsze dzwonki. Nie mam krwi, zabijania itp. Zresztą nie trawię noszenia w reklamówce żywych, szamocących się karpi i uważam, że to już można sobie darować- i na serio kupić wypatroszonego.

Karpia robię tak, że zajada się tym cała rodzina nawet nie przepadająca - nie jest tłusty, jest za to pyszny. Kiedyś też nie lubiłam. A potem ktoś mi podał świetny przepis i od lat jest tak. 🙂

Do tego zawsze na wigilię są śledzie w śmietanie z czosnkiem, pieczone ziemniaczki, uszka z barszczem, pierogi z kapustą i grzybami. Czasem sałatka jak siostra zrobi. Nie ma mięs i alkoholu 🙂. Ciasta po pasterce - mam kompletnego fioła na punkcie tego, że ma być jak 100 lat temu u mojego dziadka 🙂. W tym roku chcę kutię zrobić
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
16 grudnia 2011 16:27
U mnie również tradycyjnie do bólu i postnie, inaczej sobie nie wyobrażam:

barszcz z uszkami i barszcz z jaśkiem
zupa grzybowa z grzankami albo z łazankami
w tym roku nie będzie rybnej  😉
śledzie w oleju
ryba po grecku
karp (karp być musi, ale choć małż mógłby zajadać się cały rok, to mi smakuje tylko w Święta) - zawsze kupujemy z jednego sprawdzonego źródła i jest extra, nie śmierdzi mułem, nie jest otłuszczony
kapusta z grzybami
może strzelimy pierogi z kapustą i grzybami
na słodko śląskie makówki
piernik, chałka z miodem i masłem (jak mi teściowa upiecze)
już dawno nie robie moczki, bo se sama musiałam ją jeść 😉

Mięsa dopiero w pierwszy dzień Świąt, w tym schab z tego przepisu co podała już _Gaga. Jest  😜 😍 P Y S Z N Y  ❗

epk napisz jak robisz karpika. Ja zawsze zamrażam na kilka dni dzwonka obłożone cebulą selerem i czosnkiem, ale może Twój sposób lepszy.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 grudnia 2011 16:39
A co to barszcz z jaśkiem?

To ja mam ze sledziami tak jak Ty z karpiem - smakują mi tylko w Wigilię 😉
karesowa   Rude jest piękne!
16 grudnia 2011 16:40
Jak tak sobie czytam to widzę że u mnie jest bardzo tradycyjnie. U mnie w domu na wigilijnym stole nie ma potraw mięsnych, nawet przez cały dzień staramy się nie jeść nic mięsnego. Na wigilijnym stole znajdzie się zupa grzybowa i barszcz czerwony z uszkami,  kapusta z grochem z grzybami, pierogi z kapusta i grzybami, łazanki z makiem i rodzynkami oraz oczywiście karp smażony i w galarecie. Dla antyfanów karpia( czyt. ja i moja siostra cioteczna nie przepadamy)  jakiś rybny filecik i łosoś. Jest też kompot z suszonych owoców którego ja szczerze nienawidzę i już sam zapach wywołuje u mnie mdłości a którego na przykład mój brat jest ogromnym fanem. Ja uwielbiam tą tradycję i to że odkąd żyję (25 lat) nic w tej kwestii się nie zmieniło. Święta to już inna sprawa, co roku przygotowujemy inne menu, szalejemy z nowościami, mama już od tygodnia wertuje net i książki kucharskie żeby na święta przygotować coś pysznego i czego jeszcze nie było, ale wigilia to wigilia-u nas w rodzinie niezmienna i tradycyjna.
ElMadziarra, karpia mocno solę z każdej strony - takie dzwonki, odstawiam na 2-3 godziny potem wrzucam do garnka i zalewam piwem (idzie mi z 4-5 butelek). I siedzi w tym piwie całą noc. Rano płuczę  i odsączam, lekko opruszam pieprzem. Potem obtaczam w jajku i bułce i obsmażam. A potem takie obsmażone do piekarnika na mniej więcej 30-40minut - zależy od wielkości. Jest meega 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się