Patologia Jeździecka

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
21 grudnia 2011 23:42
Ty chyba nie czytasz tego co piszesz. Różne osoby opisywały różne sytuacje, na różnych koniach, w różnych miejscach, więc to chyba świadczy o tym, że Panu X częściej niż raz zdarzało się "obetrzeć" konia. Poza tym sorry, ale obtarcie, a wielkie dziury po ostrogach, to chyba nie to samo, a jeżeli koń jest na tyle delikatny, że rany tworzą się od najmniejszego dotknięcia go ostrogą, to chyba jest to sygnał, że na tym koniu ostróg nie należy używać, choćbyśmy nie wiem jacy profi się czuli i na ilu to byśmy zawodach nie byli.

I po raz kolejny muszę się z Tobą zgodzić. Poza podziałami pozostają osoby mające zdrowy rozsądek. Na szczęście jest ich tutaj więcej niż tych drugich, co najlepiej przedstawia ten wątek.

Ale co ja tam mogę wiedzieć, na zawody jeżdżę zaledwie kilka razy w roku i to jako widz 🙁 Dupa nie jeździec, inaczej nazwać się tego nie da 🙁 Powinnam sama sobie dać po łapach za to, że taki laik jak ja śmie twierdzić, że jeden czy drugi miszcz to totalna jeździecka pomyłka.

idąc tym tokiem rozumowania ktoś mógł nagrać osobę powszechnie znaną jak wsiadła na mojego konia i spuściła mu taki łomot na czym ziemia stoi na ostatnich zawodach. i wtedy będę ja do spółki z nim potraktowana jako okrutni oprawcy, ale kogo obchodzi że koń minutę temu chciał mnie zabić i to bardzo dosłownie.

potwoim wyjaśnieniu:
jestem dziwna i nie uważam żeby taki "łomot na czym ziemia stoi" sie należał. to twoja wina i wina trenera, że dopuściliscie do takiej sytuacji. potem koń został ukarany za swoje NATURALNE odruchy. po cholere wjeżdżałaś młodym ogierem między inne konie? żeby nie było że "sie nie znam" jeżdżę ogierem na zawody - on jest spokojny i przyzwyczajony, ale i tak nie dopuszczam zeby mu (jak i innym) inne pod pysk czy w zad właziły !
nie przygotowałaś konia, nie potrafiłaś zachować zasad bezpieczeństwa, - powinnaś zostać usunięta z zawodów nawet za stwarzane zagrożenia dla innych.
tak jesteś okrutnym oprawcą tak samo jak ten szportowiec i nieodpowiedzialny trener który pozwalał jeździć ogiera dziewczynie która sobie nie radzi. bo w końcu sobie nie poradziłaś - doprowadziłaś do sytuacji o której rozwiązanie  to brutalne poprosiłaś inną osobę. broszka oprawcy za głupotę i nieodpowiedzialność.

twoje kolejne wypowiedzi tylko pogłębiają moje opinie co do słuszności diagnozy.
skarcenie, reprymenda (potrzebne jak potrzebne, bo całkiem naturalne) to nie "łomot na czym ziemia stoi" i to fakcie, przez inną osobę, czy inne często długotrwałe znęcania się - czy to pozostawiające ślady fizyczne czy psychiczne
Dava   kiss kiss bang bang
22 grudnia 2011 00:05
christine ciężko się Ciebie czyta i masz dziwny tok rozumowania. Z chęcią w kolejnym sezonie przyłoże się dokładnie i postaram się opublikować całą serię zdjęć, które będą dokumentowały to o czym tu mowa  😉 Hehehehe
A co do Pana Kubiaka, to mam kilka fot, niestety nie przedstawiają miłego dla oka stylu jazdy  😀iabeł:
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
22 grudnia 2011 00:13
Dava ok! tok rozumowania jest prosty tylko godzina nie ta 😉 ostatkiem sił spróbuje to wyjaśnić. mowa wiadomo o nadużywaniu przemocy, któe bezwzględnie należy tepic. każdy ma prawo miec swoje zdanie tylko, musi miec solidne podstawy zeby je sobie wyrobic (i jezeli uwaza, ze takie ma to szanuje jego opinie). cale pokrectwo zaczelo sie w momencie kiedy rzucilam prowokujacy kawalek, dobierajac prowokujacych slow. gdybym uzyla innych slow i przedstawila to inaczej...zapewne kazdy przyznal by mi racje 😉

szczerze nienawidze ludzi ktorzy zupelnie nie maja zwiazku ze zwiazkiem i uwazaj ze maja jedyne sluszne zdanie zamiast sprobowac na wlasna reke poobserwowac i pozglebiac.

moga nie przedstawiac 😉 mi to nie przeszkadza! swoja droga masz moze zdjecia z CSN w swoszowicach?
jak chciałas inaczej opisać tłuczenie konia za to, że jest ogierem a ty wjeżdżałaś nim w klacze i sie denerwował bo ma jajka, a ty sobie nie radziłaś wiec poleciłaś komuś go za to porządnie obić? bo ja jakoś nie moge sobie wyobrazić słów opisujących PRAWDĘ w taki sposób, żebym uznała to za stosowne postępowanie.

pisałaś nieprawde? po co? dla prowokacji? - to nie dziw sie prawidłowej reakcji. jakie zachowanie - taka opinia. nie masz co odkręcać. jesteś taka sama jak ci których tu piętnujemy - nawet dlatego, że uważasz opisane przez siebie zachowanie za poprawne

nikt, absolutnie nikt nie ma prawa znęcać się nad drugą istotą - czy to zwierze czy człowiek, dziecko .....
by wychodziło, że rodzić może tłuc potomka " bo zasłużył - biegał, krzyczał jak bawił sie z innymi dziećmi" albo z innego absurdalnego powodu. i nikomu nic do tego bo albo to "ich sprawa"
te znane tym bardziej powinny świecić przykładem, nawet z powodu tego, że są stale obserwowane.

jakoś cie inaczej wychowano?
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
22 grudnia 2011 00:51
horse_art ja w sumie podobnie myśląca po klinice z Ullą musiałam parę poglądów zweryfikować - tam gdzie zaczyna się sport koń zaczyna być narzędziem po prostu i nie ma opcji, że nie wykona zadania - ma chcieć bo Ty chcesz i jeśli on jest dla Ciebie niemiły (czytaj: odmawia posłuszeństwa, nie chce wykonać wymaganego mu zadania) to Ty też masz być dla niego niemiła (czytaj: bat, łydka) i to nie klepanie po pupci.
Po pierwszym szkoku przyszła konkluzja że czasem na pewnym etapie wymagania są już na tyle wysokie że nie ma przebacz.

Nie usprawiedliwiam bicia, znęcania się nad koniem, wyrzywania się, agresji, złości ale też rozumiem sytuację Christine - abstrahując od tego czy powinna z koniem się tam znaleźć - w danej sytuacji i miejscu kiedy stało się już co się stało uważasz że powinna zejść i zrezygnować? Odporowadzić konika do boksu? To jest właśnie ten moment, który zrozumiałam dopiero po Ulli (co nie znaczy że akceptuję) - koń był niemiły - niebezpieczny - miała go głaskać za to? Nie można się wyżywać ale w tym wypadku ja tego tak nie odebrałam tylko bardziej na niedopuszczeniu do większego buntu bo z tego mogła się zrobić bardzo niebezpieczna sytuacja.
I żeby nie było - jeszcze raz - nie popieram znęcania się nad końmi ale dopuszczam fakt użycia przymusu/siły w pewnych ekstremalnych okolicznościach gdy sytuacja jest niebezpieczna - a tak było w tym wypadku
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
22 grudnia 2011 00:55
tata bił mnie kablem i stad taka agresywna jestem 😁

czytaj ze zrozumieniem blagam cie... kon mial kokardke w grzywie i na ogonie- znak tego co by trzymac sie z daleka. ja mam jeszcze na tyle oleju w glowie, zeby koloizji unikac, a szczegolnie unikac ich mlodym i nieprzewidywalnym koniem. nie moja wina, ze poza konkursami specjalnymi dla mlodych koni nie mam wyboru i jezdze w tlumie, ktory ma amok w oczach bo to juz jest LL, a nie 60cm! albo to już L,a nie LL. jeszcze mnie tak do konca nie pogielo..poza tym gdyby kon, albo ja nie bylibysmy gotowi to w zyciu wlasciciel ktorego nazwisko tym koniem w pewien sposob firmuje nie pozwolil by mi nigdzie jechac.

cholera nawet kolo zadnego miszcza nie stalam, a tak tym przesiaklam. skladam sie na oltarze w takim razie i zycze smacznego.

Kika amen. dokladnie o to chodzilo! mi jest tylko wstyd, ze sama nie dalam rady i wyszla z tego koszmarna ryfa z zamiana koni.
christine, to jest przerażająco smutne. Że uważasz, że wszystko ok.
Domyślam się, że chciałaś przypomnieć, że w jeździectwie pełna harmonia jest postulatem - "Św. Graalem"?, że są sytuacje konfliktowe, także groźne - i co wtedy?
No cóż, jeśli na zawodach(!) uznasz, że "łomot" jest niezbędny - twój wybór. I konsekwencje tego wyboru = dyskwalifikacja. Tak wybrałaś. Porażka już (!) nastąpiła. Po co się dodatkowo kompromitować? (i jeździectwo "przy okazji", że o doznaniach zwierzęcia nie wspomnę). Ech... musiałabym pisać i pisać - a sądzę, że bez efektu 🙁
Taaa - jeszcze "cienka" różnica między "łomot" a "kilka szybkich"...
No to dla jasności poinformuję, że nowe przepisy na szczęście konkretyzują - każde użycie bata pow. 3 razy z rzędu będzie nadużyciem bata = brutalnością (abuse). Za brutalność - dyskwalifikacja.
Nie należę do "pląsających po tęczy", uznaję użycie bata (także jako kary, także sprawiającego ból 🙁 - gdy to niezbędne). Użycie - nie NADużycie. W opisanym przypadku trzeba było postąpić inaczej. Jak? Sama wymyśl - "pożyteczne zadanie domowe". "Straciłaś głowę", ot co. Straciłaś jasny osąd. Taka osoba stanowi zagrożenie. Wygląda na to, że nie byłaś jedyną taką osobą 🤔
A! jest jeszcze taki punkt przepisów: "Kto nie panując nad koniem stwarza zagrożenie..." - coś w tym stylu, teraz szukać nie będę - może ktoś znajdzie?
Na zawodach nie ma miejsca na brutalność. Nie może być miejsca. Ani przyzwolenia. Zawody - są sprawdzianem pracy. A "w domu"? Cóż, jak mantrę powtarzam: "każdy będzie miał dokładnie to, czego się dopracuje i tak, JAK się dopracuje".
A konkursy dla młodych koni powinny być oddzielnie. Z wielu powodów. Rozprężalnia jest jednym z nich. Niedobrze, że tak nie jest. Wiele rzeczy jest niedobrze. Aż do patologii włącznie.
Świat nie jest rajem. Ale na ile będzie znośny - zależy od nas samych. Od wszystkich nas.
edit: dodam, że w nowych przepisach jest ogólnie konkretniej opisany sposób użycia bata = niedopuszczalny sposób użycia. Chętni mogą znaleźć przepisy na stronie FEI (po angielsku jeszcze)
darolga   L'amore è cieco
22 grudnia 2011 01:47
😵 No nie wytrzymam.

horse_art - trochę personalnie, daruj, ale tyczy się wszystkich. Brzmisz jak nawiedzony naturals i do tego siejesz herezje, że christine na pewno celowo wjeżdżała nim w klacze... Tjaaa. A ja na jej miejscu zrobiłabym DOKŁADNIE tak samo albo sama ukarała konia, gdybym dała radę - bo kara mu się należała. A raczej słynę z za miękkiego serca w stosunku do koni. I jeśli mamy taką sytuację jak opisana przez christine, to g... mnie w tym momencie obchodzi, że ma jajka - tak, popęd jest naturalny, ale w procesie wychowania konia uczy się go nad tym popędem panować i ma on siebie kontrolować na tyle, by nie stwarzać zagrożenia dla siebie i otoczenia, a jeżeli tego nie robi to zasługuje na karę i tyle. To co, może miała konika pogłaskać? Albo zrezygnować ze startu i tym samym dać mu nagrodę za złe zachowanie? A że sama nie czuła się na tyle pewnie, by dać mu reprymendę (no bo bez przesady, nikt ostróg pod prąd nie podpiął i nie ogładał konia kolczastą maczugą, z lubością obserwując kilkucentymetrowe zadane rany kłute i szarpane... demoniuzujecie nazywając karę znęcaniem się...), to poprosiła kogoś, kto lepiej sprosta temu zadaniu i bardzo dobrze - wyobrażasz sobie co by się działo, jakby glebnęli na plecy oboje a rozochocony ogierek galopowałby sobie radośnie wśród stada LL-kowiczów (że nie wspomnę, że LL-kowicze to przeważnie dzieciaki i początkujący nie widzący na ujeżdżalni nic, poza czubkiem własnego nosa, nie znający podstawowych zasad BHP, nieogarnięte, ślepe i po prostu niebezpieczne istotki - stąd pojawił się właśnie problem z ów ogierem - bo został sprowokowany przez takich baranów)? I bardzo dobrze, że kolega spuścił mu łomot, bo jajkami to sobie może myśleć hucuł w tabunie albo mustang z dzikiej doliny, ale koń sportowy ma myśleć łepetyną, słuchać, czekać, ma być partnerem w rywalizacji sportowej (gdzie nie ma miejsca na błędy czy własne widzimisie końskie), a nie być samobieżną maszyną kopulacyjną, na której przypadkiem znalazł się jeździec. Koń dostał karę i wie, że tak jest be, wszyscy cali, a i na przyszłość będzie bezpieczniej, bo konina się pięć razy zastanowi. I ok, nikt temu koniowi nie zabronił obejrzeć się za fajną kasztanką, pochrumkać czy nawet wywalić fujarki, ale tutaj chodzi o to, że poszedł na dwie łapy i postanowił definitywnie zakończyć dzisiaj epizod z jeździectwem, bo on ma teraz misję krycie. I tutaj o to chodzi. I fajnie, że Ty masz takiego aja do rany przyłóż ogiera, a jakby Ci na dwie łapy poszedł i zabrał się z Tobą do skakania na kobyłę pod dzieciakiem, to też byś go głaskała po główcę "oj maluśki maluśki, mamusia rozumie, to instynkt"? Christine nie jest dumna z tego, ze koń dostał łomot, ale sytuacja tego wymagała i czasem po prostu trzeba, nieważne czy jest się na zawodach czy nie. I zapewne wiedział za co dostał, bo nie było na pewno tak, że pod Christine koń się wspinał, pod kolegą już nie, ale kolega mu przylał - bo oczywistym jest, że wówczas koń nie skojarzyłby za co został ukarany, czego świadoma jest i christine i kolega, bo nie od wczoraj bawią się w konikowanie. Pod kolegą poszedł na dwie łapy, dostał, zdziwił się, zarejestrował i jest ok. Poza tym raz jeszcze podkreślam, że katowanie to okładanie konia dla satysfakcji, bez przyczyny czy podłoża w jego zachowaniu, bezmyślne, długotrwałe, bolesne i z premedytacją. A karę w postaci trzech szybkich katowaniem nazwać nie można i tyle,  bo raz, że karzącego nie doprowadziło to do dzikiej satysfakcji, dwa, że było uzasadnione, trzy, że straaaaaasznie zabolały tego konisia takie trzy szybkie, bo konisie to takie małe, wrażliwe, puchate zwierzątka, tjaaaa.
I do tego też zmierza christine - że oceniać mogą Ci, którzy zawodnika widzieli  przynajmniej kilkukrotnie, bo przez pryzmat jednej brzydkiej sytuacji nie można oceniać całokształtu i kreować jego portretu psychologicznego jako psychopaty-koniobijcy, jakkolwiek to brzmi, bo może te trzy szybkie były zasłużone i koń takiej reprymendy potrzebował, bo może jeździec u góry czuł więcej niż widział widz i koń się z nim zabierał np. przez połowę parkuru, choć nie było tego widać i potrzebował jednej solidnej plomby, bo to, bo tamto... Wiadomo, że jeżeli ktoś katuje konia to go katuje i to wątpliwości nie podlega - czy to baruje, czy okłada go przez całe rozprężenie przed każdym skokiem, po, w dystansie, plombuje, kopie, leje po łbie, PROWOKUJE go do tego, żeby móc mu za coś przylać - to jest katowanie. Ale katowaniem nie jest KARA, nawet jeżeli wygląda ona brutalnie.

PS Twoje porównanie do dziecka nie jest trafne, bo jak dziecko źle zrobi to możesz mu dać szlaban, zabronić słodyczy i tak dalej, a koniowi co? "Kasztanku, nie dostaniesz dzisiaj kolacji, bo przed chwilą się wspinałeś", tak? Na peeeewno zrozumie i wyciągnie wnioski. Dla konia najbardziej zrozumiałą karą jest reprymenda fizyczna - z ziemi poprzez ułożenie ciała, gesty i wiążące się z tymi gestami zachowania, a z siodła poprzez nieprzyjemny bodziec. Zasada kija i marchewki, proste jak budowa cepa. Nawet w naturze, jak już tak naturalsimy, konie stosują względem siebie taką formę kary. "Nie podchodź do mnie, ostrzegam. Podszedłeś? No to masz kopa, bum." Krótka piłka. W jeździectwie, zwłaszcza sportowym, ty jesteś alfa, koń uległy. Koń robi coś nie po twojemu - jest kara. I wbrew pozorom koniom to bardziej pasuje niż relacje z partnerem na równi, bo tam nie dość, że ciągle toczy się rywalizacja o przywódctwo, to taki koń ma robioną wodę z mózgu, bo konie to zwierzęta stadne i lubią mieć jasno ustaloną hierarchię i wbrew pozorom źle się czują, kiedy nie mają osobnika alfa, bo nie czują się pewnie, bezpiecznie -  a w dwuosobowym stadzie człowiek-koń ktoś musi być alfą i wskazane jest, by był to ten pierwszy.

A teraz smacznego  🏇
darolga, no fakt. Ktoś coś źle robi, niebezpiecznie = kara. OK. Czyli - koń zachował się niedopuszczalnie = dostał (umiarkowane) bęcki. OK (?) Ale - JEŹDZIEC zachował się niedopuszczalnie! Wbrew przepisom. Stworzenie zagrożenia + sprawienie bęcków. I co? Ano - tak wybrał, ale - KARA!
Dlaczego "biedny zawodnik" nie ma być karany?
A gdy ktoś alfą dla "konika" nie jest - albo jest tylko "prawie alfą"  😀iabeł: - to po co się wybiera na zatłoczone rozprężalnie z... Niebezpiecznymi Dzieciakami?  😀iabeł: 👀  🙄
😵
Zmroziło mnie. Że wy naprawdę (!) w ten sposób myślicie. Nie: kij-marchewka, to ok. Tylko, że "wszystko wolno skoro trzeba"  🏇 Brr...
Cóż, już lata temu zauważyłam, że "świąteczny nastrój" miewa różne oblicza  🙁.
darolga   L'amore è cieco
22 grudnia 2011 02:19
halo - mówimy właściwie o tym samym i właściwie się zgadzamy. Tyle, że ja nie rozpatrywałam świętości zawodniczki i tego, czy należy jej się kara czy nie.  Na ten temat nie mam zdania, trudno mi powiedzieć. Święta nie jest, któż z nas jest, na pewno nie jest też dumna z sytuacji, która miała miejsce, ale postąpiła słusznie. Czy kara jej się należy - nie wiem, jeśli spojrzałabym na to jako zawodnik, jeździec - to nie. Ale jeśli jako sędzia - to tak, bo miejsce publiczne, bo daje przykład nie taki, bo są jakieś kanony i tak dalej. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niemniej jednak uważam, że postąpiła słusznie, nawet, jeżeli złamała przepisy. Czasem chyba trzeba wybrać mniejsze zło. No tak jak mówię, tego aspektu tej sytuacji nie oceniałam - chciałam tylko zwrócić uwagę na fakt, że kara nie jest katowaniem i czasem są sytuacje wymagające kary.
Co to tego konia jeszcze. To były jego drugie zawody, na pierwszych był ok, ciężko było mieć jakiekolwiek przypuszczenia, że zachowa się tak. Tym bardziej, że w domu było ok. Wiadomo, zawsze jest takie ryzyko, to tylko zwierzę, ale dołożono na pewno wszelkich starań by ten koń pojechał na zawody przygotowany. Przecież nie pojechaliby świrem, który w domu leci na plecy na każdym treningu z nadzieją, że na zawodach będzie grzeczny. Nie, wypracowali co się dało, ale ryzyko buntu konia jest zawsze. I wcale niekoniecznie jego jeździec nie był dla niego alfą - był na pewno, co wypracował w długim procesie treningowym, ale na tych zawodach, pod wpływem hormonów postanowił spróbować zmienić szefa i zadaniem jeźdźca było uniemożliwienie mu tej zmiany i ukaranie go za podjęcie takiej próby. I to się może zdarzyć zawsze, niezależnie od tego jak bardzo zdominowany jest koń.
A co do rozprężalni - no niestety taka nasza polska rzeczywistość, że trenerzy nie wpajają początkującym podstawowych zasad BHP, jak się mija na rozprężalni, kto ma  pierwszeństwo, co oznaczają czerwone kokardki i tak dalej. To sprawia, że  rozprężanie się z LL-kowiczami jest przeważnie naprawdę niebezpieczne. No i druga kwestia to taka, że zasadniczo nie ma u nas konkursów młodych koni, które mogłyby rozprężyć się na osobnej rozprężalni, w bezpiecznych warunkach - bo młode konie są jeżdżone przez ogarnięte osoby, a zatem takie, które na siebie uważają, szanują siebie nawzajem i mają oczy i uszy dookoła głowy. To sprawia, że kiedy rozprężają się jeźdźcy już coś reprezentujący - to ta rozprężalnia jest sto razy bezpieczniejsza dla wszystkich. A niekażdego młodego (początkującego) konia pociśniesz od  razu na P czy N, niektóre wymagają zaliczania po kolei wszystkich szczebli kariery, od LL począwszy - i żeby takie LL pojechać, trzeba na rozprężalnie wjechać. A niestety serwowane tam warunki są czasami iście ekstremalne.
No, o konkursach dla młodych zdążyłam napisać.
Nie, ja bym takiej decyzji na zawodach nie podjęła. Skoro straciłam panowanie nad koniem (bywa) i podjęłam decyzję, żeby zsiąść (hmm...) - to odprowadzam na bok i pracuję z ziemi (!) żeby przywrócić hierarchię. Potem (!) wsiadam znowu. A! i nie jeżdżę na młodych (z "natury" nieobliczalnych) ogierach bez bata ani ostróg  - to proszenie się o kłopoty. Szczególnie na owych niebezpiecznych rozprężalniach. Masz rację - w pracy z końmi konieczne są natychmiastowe reakcje. Skoro doszło do czego doszło = właściwa reakcja nastąpiła za późno.
Jeszcze uwaga nt. dopuszczalności oceny, gdy "nie zna się całości". Otóż, zauważ, np. szkolenia sędziowskie zawsze dotyczą sytuacji "nieznanych" = "gdzieś, kiedyś, ktoś...". Okoliczności można przybliżyć tylko w pewnym stopniu. A jednak na tej podstawie szkoli się, które decyzje są prawidłowe, a które nie. Bo pewne sprawy muszą być oceniane obiektywnie a nie subiektywnie. Maksymalnie obiektywnie jak tylko można. A tu się optuje za skrajnym subiektywizmem oceny. Taki subiektywizm to dla mnie właśnie... patologia.
Jeszcze raz podkreślę: jeździectwo jest sportem Wizualnym. Ocenia się to co Widać. Gołym okiem. Żeby nie wiem jak mi się to nie podobało (bo to i tamto: wrażenia czuciowe, sytuacje, mylność oceny wizualnej...) - takie są zasady tego sportu. Bijesz konia tak, że Widać, że to brutalne/nadmierne? WON. I kropka. Żeby nie wiem jakie uzasadnienie.
,
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
22 grudnia 2011 08:13
Jak się nie umie zapanować nad własnym koniem to sie nie jedzie na zawody tylko pracuje w domu nad tym problemem i nad własnymi umiejętnościami a nie karze konia za to że się go nie wyszkoliło odpowiednio.

A skoro winą po części są jajka to po co w ogóle się z ogierem męczyć. Można je wyciąć. Ale rozumiem że og. kol. Christine jest wartościowym i popularnym reproduktorem więc MUSI te jajka zachować.

darolga, nie można oceniać po jednorazowej obserwacji, ale po kilku wpisach na forum, gdzie pada min.
ale ja wolałam żeby on skończył te harce bo bałam się jego reakcji
spuściła mu taki łomot na czym ziemia stoi na ostatnich zawodach
można stworzyć jej profil psychologiczny i historie treningu konia  😂
i podsumowanie
kolejna skrajna sytuacja to tzw nadgorliwy sędzia gdzie u takiego konia ukarać nie można absolutnie. ostatnio rozprężałam koleżankę w L klasie, widomo stres-nerwy, ostatni skok przed wjazdem totalna kaszana- stopa, powtórka- stopa, powtórka- stopa, mało czasu, ona panika, koń- sytuacja absolutnie w dupie i nie ma zamiaru zacząć skakać znowu mimo że jazda już odpowiednia. mówię jak teraz jazda będzie ok i stanie strzel mu dwa szybkie na rozpęd, najedź znowu i po skoku zatrzymaj. koleżanka dostała upomnienie za znęcanie się nad koniem  jeżeli sędziowie będą rozsądnie podchodzi do tego co się dzieje na rozprężalni, zmniejszy się ilość sytuacji "po krzakach"
SĘDZIOWIE NIE CZEPIAJCIE SIE, w krzakach są śmieci, szkła, gwoździe, można pokaleczyć konia, lepiej spuścić łomot na przygotowanej rozprężalini
ElaPe, czasem wyboru nie masz - jeździsz konie pracodawcy / sponsora. I myślisz, że ktoś dla Twojego widzimisię tak po prostu wytnie jajka, bo się ogier ogierzy? Taka praca. Zapominacie, że część ludzi jeżdżących zawody to są pracownicy stajni czy klubów, jeżdżący konie przekazane.

Poza tym chyba jednak to trochę inna sytuacja - skoro ogier się nie ogierzy w domu, na pierwszych zawodach też nie, a na drugich zaczyna świrować to ja nie rozumiem, jak go niby przygotować do tego w domu. Skoro, po
1. nie było powodów do tego, żeby szczególnego coś robić, a po
2. wypuścić mu tabun koni w tym kilka grzejących się klaczy pod nos i go przyzwyczajać?

Poza tym co z MPMK? Niby konkursy dla młodych koni - ale wiadomo, że rozprężają się kobyły z ogierami, różnie bywa. Sama pamiętam pewną sytuację - to chyba p. Tomaszewska (ale tu nie jestem pewna) została przez swojego ogiera wyniesiona na dwóch łapach z partynickiego czworoboku. Sporo ludzi się napracowało, żeby koń wrócił na 4 łapy. Przeszedł z nią aż na czwrobok rozprężeniowy (przy czym najbardziej niebezpieczne było to dla pani Tomaszewskiej, bo reszta ludzi była w sporym oddaleniu). Nie pytajcie jak został sprowadzony na ziemię - przyjemne to nie było. Pomógł facet z boku. Bo jeździec mógł zrobić wielkie g. Pewnie trzeba było nie przywozić ogiera na MPMK. Pytanie wtedy co na to sponsor? Szczególnie, że to tylko zwierzę, odwalić może mu w każdym momencie.
naturalsem nie jestem, przynajmniej nie "czystym". wcale nei uważam, że koń może mieć swoja strefe, że jak nią wejde to mnie może krzywdzić bo to moja wina i takie inne pierdoły.
dla mnie natural to własnie za złe zachowanie - albo strzeżenie albo kara ADEKWATNA do przewinienia. ale adekwatna czyli w odpowiednim czasie (czyli odrazu!) i odpowiedniej sile. spuszczanie łomotu to nie jest adekwatna kara, a wyładowanie swojej frustracji za nieumiejętność wyszkolenia. znęcanie się nad podległym. identycznie jak bicie- znęcanie się nad dziećmi ;]

nie raz uderzyłam konia na zasadzie akcji- reakcji. bo zasłużył.dostał kare (krzyk czy uderzenie) i zrozumiał kto rządzi i jakie są reguły. kone tez miedzy sobą tak robią - przywinie z premedytacją= kara z premedytacją. a bardzo znarowione to konie były wcześniej wiec nie miśki;]. ale tłuczenie bez opamiętania zawsze jest ZŁE!
a zawody mają być wizytówką jeździectwa - i tak! jeśli 3 szybkie nie pomagają - trzeba spakować konia w przyczepe i wracać. trudno. trzeba dalej sie szkolić (i konia i jeźdźca). powinniście wszyscy (ty, trener, zawodnik - zwany miszczem - sama napisałaś że znany zawodnik - jak spuszcza łomot - znaczy miszcz !;] ) dostać kare od sędziów bo zachowywaliście się nieregulaminowo stosując nadużycie siły.

absolutnie nic mne nei przekona, że postąpiliście dobrze. stwarzałaś zagrożenie dla otoczenia ! a jakby ten oger sie wspioł i skoczył na plecy kobyle dosiadanej przez dzieciaka? to co? tłumaczylabyś rodzicom, że zabił bo to misiu i bez bata jezdziłas w domu? ale wszystko ok bo PO dostał wpie....dol ? zaczoł sie ogierzyć -  jeśli nie potrafiłaś tego powstrzymać - nawet przez "3 szybkie" OD RAZU, powinnaś opuścić plac zanim doszło do takich akcji, a nie znęcać sie post factum. pozwoliłaś na ogierzenie a potem za nie karałaś...i to jak ;] . dałaś zabawke i ukarałaś za jej wzięcie. to hamstwo ;]

nic mnie nei przekona, że znęcanie się jest dobre. nic.

darolga - ja też kiedyś byłam idealistą że nie wolno konika uderzyć. teraz wiem, że owszem wolno. ale kara o jakiej piszesz, to nie jest spuszczanie łomotu po fakcie, szczególnie za nasze przewinienie (brak wytłumaczenia czego sie chce, za duze wymagania itp.)
Gillian   four letter word
22 grudnia 2011 09:12
jaki z tego wniosek? na zawody tylko wałachy i klacze.  😵

czy możesz przybliżyć jak wyobrażasz sobie "szkolenie dalej"? wypuścić klacze na plac i jeździć wśród nich?  🙇
[SĘDZIOWIE NIE CZEPIAJCIE SIE, w krzakach są śmieci, szkła, gwoździe, można pokaleczyć konia, lepiej spuścić łomot na przygotowanej rozprężalini

oj tam oj tam - jak pokaleczą - to  będziesz miał robotę  🤣 🤣
horse_art, ale ja nie rozumiem - christine nie tłukła konia po fakcie - wsadziła na niego faceta i koń zachowywał się TAK SAMO pod nim - to po prostu on zrobił to co trzeba było. Na takie a nie inne zachowanie. Koń nie dostał wp...lu stojąc spokojnie. Nie było to zrobione 5 czy 10 minut później - tylko ukarano zachowanie. Ja tak zrozumiałam. Inna sprawa, czy trzeba to było robić na placu gdzie były inne konie. Tu bym miała wątpliwości. Niemniej jednak jazda konna to nie jazda na rowerze - sytuacje są różne, nieprzewidywalne. Powinnniśmy je minimalizować ale na wszystko wpływu nie mamy.
[quote author=_Gaga link=topic=78379.msg1232076#msg1232076 date=1324545359]
[SĘDZIOWIE NIE CZEPIAJCIE SIE, w krzakach są śmieci, szkła, gwoździe, można pokaleczyć konia, lepiej spuścić łomot na przygotowanej rozprężalini

oj tam oj tam - jak pokaleczą - to  będziesz miał robotę  🤣 🤣
[/quote]

w zasadzie też powinnam pochwalać niebezpieczne sytuacje- jak pospadają, pouszkadzają siebie i innych zawodników to ja też będę miała robotę ;]


gillian - szkolenie dalej - jeśli facet dał sobie rade bo wiedział kiedy i jak zareagować a dziewczyna nie - znaczy, że dziewczynie potrzebna jeszcze nauka prawda?

między karą  - a "łomotem na czym świat stoi" jest kolosalna różnica.
już samo używanie takich słów, sam sposób opowiadania i pojmowania sytuacji świadczy o tym, że z dziewczyną jest cos nie tak. jest agresywna choćby dlatego, ze tak odebrała sytuacje. aż strach myśleć co będzie jak nabierze sama pewności i nauczona że tak należy sama zacznie wymierzać te "kary".



Ale pisaliśmy, że koń nieprzygotowany (nie jeździec). Że nieprzygotowanego się na zawody nie bierze. Jak przygotować w takim razie konia? Gdzie od zawsze wiadomo, że z zawodami i dużą liczbą koni innych musi się po prostu obyć. A jak przewidzieć taką sytuację, że jednak pomimo oznaczania boksów itp. to kurcze jakiś debil wstawi grzejącą się kobyłę koło naszego ogiera - bardzo spokojnego, ale jednak z jajami. I po jakimś czasie takiego stania w boksie koń dostaje korby?

christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
22 grudnia 2011 09:45
i od razu widać kto ma zdrowy rozsądek, a kto nie.

darolga (dostałaś moje PW?), Gilian , epk dzięki kobiety za przywrócenie wiary w ludzkość ! zeby wyjsc trzeba byloby wyjechac na lodowisko takze ta opcja totalnie odpadala + wtedy bym zostala zjedzona za bicie konia w krzakach 😎

ogurku otóż się mylisz. "łomot na czym ziemia stoi" był prowokacją, bo kolega nie wyszedł poza regulaminowe 3 szybkie. jeżeli masz zamiar piętnować teraz mój strach to droga wolna, ale pamiętaj że bać się to ludzka rzecz i kiedyś może przyjść też na ciebie pora. a co do krzakowania to przepraszam, ale sedzia powinien sie czepiac ale zachowac zdrowy rozsadek. w tej sytuacji mysle ze zdrowy rozsadek przewazyl bo teraz ja bym mogla pisac siedzac na wozku, a konik by kopytkami przez glowe poczesal jakiegos dzieciaka i bylby pogrzeb.

halo przykro mi, ze tak zupelnie nierozsadnie do tego podchodzisz i po prostu nie sluchasz. po pierwsze jak chcesz z takim glupolkiem, ktorego cala krew do obslugi mozgu znaduje sie aktualnie w penisie porozmawiac z ziemi ponosic kolejne ryzyko, ze sie wyrwie i poleci w tlum czy wziac go na laze w tlum LLkowiczow? moim zdaniem wlasnie w tym momencie tracisz zdrowy osad tak potrzebny sedziom...
ElaPe,

[quote=christine]konik już ma termin na święto jajeczne[/quote]
to ja już całkiem nie rozumiem. napisałaś, że spuśliliście łomot po złym zachowniu. napisaliśmy że to złe. że 3 szybkie - ok, ale znęcanie się złe.
to wskoczyłaś, że sie nie znamy, że dobrze zrobiłaś bo to wcale nie było po tylko odrazu i nie łomot tylko 3 szybkie. i że o prowokacja - co to za prowokacja w ogole?
mieliśmy czytać ci w myślach??? do tego patologicznych?
ocenione było to co napisane (i to prawidłowo ocenione) - jak inaczej zareagować?
zawsze jak ktoś bedzie mówił o łomocie mamy myśleć "pewnie kłamie i koloryzuje, wcale nei łomot tylko kara krotka i adekwatna - czyli dobrze, czyl trzeba ją pochwalić"
tylko jak rozpoznać czy ktoś pisze o znęcaniu, a kto "bajeruje"? po cholerę coś takiego robisz?
ocenione to co napisałaś. czy teraz próbujesz się usprawiedliwiać zmieniając wersje czy teraz przyznajesz jak było - nieważne! ocenione co napisane, a jeśli to bajer był - nie pisz wiecej takich rzeczy, wchodzą tu młodzi adepci, albo c już tak robiący, którzy mogą zrozumieć, że to co napisałaś to norma, że to prawidłowe.

co do ogerów:
widuje na zawodac dzieci (czesto naprawde małe) na ogierach. to całkiem w niemczech popularne z tego co widze. ogiery się ogierzą... i co robią trenerzy i te dzieciaki? - tu cie zdziwie! odjeżdżają dalej! nie krecą sie w tłumie koni! że  niebezpiecznie  jest popisywać sie wśród koni wiedzą, że mogą nie dać rady w razie "w", wiec idą w bezpieczne miejsce - to trudne do wykonania? czasem w lasek, czasem dalej w łake, przyjeżdzają na sam start. no może nie dadzą rady rozprężyc się jak chcieli, ale lepiej chyba tak niż krecić sie wsród LL-kowiczów, stwarzać zagrożene dla siebie i innych, i potem dawać komuś żeby tłukł konia publicznie - taka lekcja jeździectwa dla widzów?.
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
22 grudnia 2011 10:36
prowokacja była celowa i zresztą to napisałam już jakiś czas temu! ja się nie muszę z niczego tłumaczyć, ale skoro w emocjach czytanie ze zrozumieniem szwankuje (i to nie jest jakiś personalny przytyk, bo każdy człowiek się czasem może zagalopować), a ja mam czas (ahh te wyklady  😍 ) to mogę wytłumaczyć.

od początku w tym wątku mierziło mnie to, że osoby zupełnie postronne i nie znające sytuacji oceniają innych ludzi. nie lubię podejścia pt "raz widziałem mały urywek to X taki jest" i wierzę w ludzką potrzebę dociekania. nie uważam, że każdy jest święty, ba! uważam że każdy może, a nawet powinien popełniać błędy żeby się czegoś nauczyć, ale dlaczego ma być ocenianiany przez pryzmat błędu a nie całości? nie broni tu nikogo personalnie, bo i nie mam do tego powodu chodzi mi zwyczajnie o podejście.

prowokacja była celowa. rzuciłam groźnym kawałkiem, użyłam mocnych słów (stawiając was w sytuacji osoby która właśnie weszła na rozprężalnie i widziała tylko baty na dupsko- może pomyśleć, ze koń lany dłużej (i zapewne tak pomyśli), nie widzi powodu (więc zawodnik to oprawca) ) i widać jaką burzę w szklance wody zrobiłam. burza była celowa i zareagowaliście zgodnie z oczekiwaniem. pytanie czy to zmusi kogokolwiek do refleksji na temat oceny innych, czy nie, ale to już nie moja broszka.
I jeszcze zasadnicze pytanie :

Czy  bicie konia który pod silnym wpływem hormonów ulega naturalnym popędom oduczy go czegokolwiek?
Czy ktoś zna taki przypadek i da gwarancje , że lanie pomogło i koń  zamienił się w baranka ?
Jak dla mnie , nastepna taka sytuacja , i będzie to samo . Zresztą , ogiery w naturalnym  w stadzie są w stanie walczyć i obrywać bardzo mocno , i ból wtedy schodzi na dalszy plan.
Jeżeli to sformułowanie miał być prowokacją, to masz reakcje Nadal uważam, że za "łomot na czym ziemia stoi" powinien wylecieć z zawodów każdy, obojętnie ile ma tytułów.
Jeżeli podkoloryzowałaś to co się dziwisz, nikt tu nie piszę, że "trzy szybkie" to jest znęcanie.
Nigdzie nie piętnowałem strachu, sam często boje się niektórych koni, każdego traktuję jak potencjalne zagrożenie i dzięki temu przez 9 lat pracy przy koniach kopa dostałem dwa raz, z czego raz "po cywilnemu" u siebie na stajni. W pracy mi to raczej nie przeszkadza, mogą to ocenić ci którzy mnie widzieli. Ale skoro nie potrafiłaś sobie poradzić z młodym ogierem na jego drugich zawodach, to co by było jak by mu odbiło na pierwszych?
A co do rozsądku sędziów, to moim zdaniem zachował się rozsądnie - z zawodów nikogo nie wywalił, może po prostu uznał, że ostrzeżenie zmobilizuję do tego, żeby następny trening odbyć w domu a nie na rozprężalni.

Relatywizacja takich zachowań i próby tłumaczeń są właśnie patologiom
ja nie mam problemów z czytaniem ze zrozumieniem. widac z ty masz z pisaniem ze zrozumieniem, jak już ;]

łomot na czym świat stoi to nie 3 szybkie, to zupełnie co innego i nie da się pomylić. do tego opisałaś sytuacje. nie oceniliśmy jako widzący obrazek, tylko czytający całkiem dokładny opis. i z tego opisu właśnie wynikało, że nadużyliście przemocy, a i postępowanie ogólne jest blędne.

jakbyś wstawiła 1 zdjęcie - i wtedy by sie zaczeła taka burza - to tak, byłoby że ludzie gadają, opiniują nie znając sytuacji. ale ty ją opisałaś. i ten opis został oceniony. nikt sie nie pomylil - opisałaś patologie, wiec została nazwana po imieniu.
a samo wymyślanie takich rzeczy świadczy, że już coś nie tak z umysłem wymyślającego.

wg ciebe to że opis został tak a nie inaczej ( choć popawnie - negatywnie) oceniony, powinien spowodować, że widząć bitego konia nie będziemy reagować? "bo może to tylko chwilowe, a normalnie jest miły"? no przecież bzdura. to tak jak widząc atak na ulicy powinniśmy nie reagowąc tylko pomysleć "może to miły chłopak normalnie tylko ta starsza pani/dziecko/dziewczyna go zdenerwowała bo krzywo popatrzyła, nie dała torebki itp.... a może poprostu mia zły dzień"
Dava   kiss kiss bang bang
22 grudnia 2011 11:03
christine nie mam zdjęć z tych zawodów (była wtedy na wakacjach) niestety...

Dalej nie rozumiem co chciałaś osiągnąć tamtym wpisem. I nie masz kolejny raz racji.
Co ma ocenianie kogoś na podstawie jednorazowego wydarzenia/incydentu do napiętnowanie zawodnika za wpieprzenie koniowi w krzakach po konkursie? Jak dla mnie nic, bo to karygodne zachowanie. A jeśli dorosły facet nie umie sobie poradzić z koniem albo swoją psychiką i musi chować się po krzakach to sorry ale sama sobie odpowiedz co to znaczy  😀iabeł:

Mówisz, że 'zupełnie postronne i nie znające sytuacji oceniają innych ludzi', kurde no ale przecież robisz dokładnie to samo (oceniasz) nazywając np. mnie osobą postronną (nie wiesz kim jestem) i nie znającą sytuacji (nie wiesz gdzie byłam i co widziałam)  😎

Ja właśnie z tej potrzeby dociekania się wypowiadam. Bo dla mnie nie pojętym jest, że dorosły facet potrafi wjechać w krzaki i lać konia po głowie. Facet, który przejeździł już tyle konkursów i tyle koni. Tym bardziej to obciachowe, nie uważasz?

A co do wyjeżdżania młodym ogierem na rozprężalnie bez ostróg i bata, kurde serio udajesz, że nie wiesz, że to proszenie się o 'akcje' ? Przecież wiadomo, że może poczuć 'bluesa' i czym niby wtedy go przywołasz do porządku, siłą woli?

I nie udawajmy, że nie rozumiemy co to jest bat w dupę za nieodpowiednie zachowanie, a co lanie konia po głowie...


Są przepisy, które regulują rodzaj stroju, ochraniaczy itd. i regulują też zachowania. Jeśli koniowi z boków leje się krew (w Radzionkowie na dużych zawodach dziewczyna rozpoczynała przejazd i sędziowie go przerwali i ją właśnie za to zdyskwalifikowali) to sędziowie wedle przepisów powinni taką osobę zdyskwalifikować. Serio uważasz, że tłumaczenie, że koń wrażliwy pomogłoby?

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się