Patologia Jeździecka

Królik masz racje dawniej uważano że zwierze nie odczuwa bólu nie wiem czy wiesz? to  typowa interpretacja behawiorystów,  Ha czyli ludzi nauki, zmierzam do tego że wraz z rozwojem cywilizacji zwierzę zapomniane  ( koń) tylko w celach rekreacyjnych i sportowych jest wykorzystywane sposób przedmiotowy a nie podmiotowy i tu jest ta różnica. Mój dziadek miał szacunek do tego zwierzęcia  w takim wysokim stopniu co do członków rodziny o to tu chodzi a nie ODWROTNIE. Druga to dziedzictwo kulturowe!! Nie jestem utytułowanym zawodnikiem ale spędziłem z końmi kilkanaście lat pracy i wiem jedno zaufanie koń- jeździec (partnerstwo). Mam konia ma 20l i nie nadaje się do sportu, lekka rekreacja mam go sprzedać oddać na rzeź wędząc że długo na nim startowałem w zawodach na dobre i na złe. To jest szacunek a nie komercjalizacja sportu. Dlatego pluje sobie w brodę że tego nie zgłosiłem, bo pracowałem na rozprężani od 6-23, przez 3 dni. A opisałem tą sytuacje żeby dostrzec czy ktoś tez zauważył tego człowieka w podobnej sytuacji. Forum takie daje możliwość że ktoś przeczyta i będzie miał w pamięci taką osobę, która postąpiła nieetycznie z koniem. Świat jeździecki jest w brew pozoru mały.

prosze powstrzymac sie od przeklinania
  😤
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
25 grudnia 2011 20:11
Czyli najlepiej wypuścić konie na wolność!!! Co z tego, że koń sportowy (wyścigowy, ujeżdżeniowy, skoczek itd) najczęściej jest o tej prze roku ostrzyżony i musi chodzić w derce, że diametralnie zmieni się mu żywienie (najczęściej z granulatów i musli na marną trawę), że nie będzie miał stajni- zróbmy wielki współczesny powrót mustangów  😂
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
25 grudnia 2011 20:23
Królik masz racje dawniej uważano że zwierze nie odczuwa bólu nie wiem czy wiesz? to  typowa interpretacja behawiorystów


Oj, nie powiedziałabym 😉
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
25 grudnia 2011 20:35
prestor

a pamiętasz Ludgera i afere dopingową? jakąś tam dyskwalifikacje, stratę olimpijskiego złota. za podanie betametazonu silnego leku przeciwzapalnego. nawet u takich sław droga do olimpijskiego złota nie jest usłana różami. powiedz mi teraz czy nie uważasz szprycowania konia w drodze do medalu patologia jeździecką? tym bardziej uważam za hipokryzję jego późniejsze wypowiedzi apropo czystości w sporcie ( oczywiście jak najbardziej zasadne w świetle zasady fair play etc ale z ust osoby oskarżonej i uznanej winną stosowania dopingu brzmi całkiem zabawnie)
Tak sobie myślę, że szalenie łatwo ocenia się kogoś z perspektywy posiadania jednego, własnego, ukochanego konisia misia pysia, który NIE JEST dla nas zwyczajnie źródłem dochodu, zapewnienia bytu sobie i swojej rodzinie. Chcę tym samym podkreślić, że dla mnie forma wyładowania swojej frustracji na koniu jest obrzydliwa, ale..no właśnie. Nie jest tak, że istnieje tylko czarne i białe. Sama nie wiem, co bym zrobiła, gdybym z koni utrzymywała siebie i rodzinę, miała sponsorów a taki koń no kurde, no mały talent, skakać nie bardzo chce, nie wychodzi. Lub też talent, ale sponsor dał grube ojro za konia i chce wyników teraz, natychmiast. A koń nadal wyników nie robi.. I co dalej? Rozumiem, że poziom frustracji może sięgnąć zenitu i zwyczajnie zawodnikowi nerwy puściły i się na zwierzaku rozładował. Obrzydliwe, oszem..ale cóż, życie toczy się dalej. Doszliśmy chyba właśnie do tego momentu, kiedy wchodzi się na grząski grunt, gdzie trzeba ocenić co jest już znęcaniem się na koniu. Może samo dosiadania konia jest już formą znęcania się.. 🙄
halo - tak, formułowane uwagi są moją subiektywną opinią. Uważam, że trening konia powinien być zawsze adekwatny do jego stanu zdrowia, aktualnych możliwości, budowy, poziomu zrównoważenia psychicznego, uważam że dobro i bezpieczeństwo konia i zawodnika są kwestią nadrzędną.
I chyba jak każdy użytkownik mam prawo wyrażać swoje poglądy.

(...)  To powiem - na skutek wyciągania wniosków z lektury re-volty: dobro konia na tym polega, żeby MNIE nie dopadał dyskomfort, gdy czegoś jestem świadkiem/mam czegoś świadomość (pod MNIE podstawić dowolnego użytkownika forum).
Mnie np. boli ludzka ignorancja, nieumiejętność, brak wyszkolenia (coś jak prestor pisze). I co? mam potępiać każdego, kto tłukąc się bez sensu i równowagi po grzbiecie - zadaje przecież koniowi ból?


IMHO Czasem wystarczy nie udawać, że czegoś się nie widzi, albo ślepo przyklaskiwać wątpliwym metodom tylko dlatego, że sławy je stosują/akceptują. I nie chodzi mi o negowanie zasadności hodowli czy jeździectwa (w ogóle nie wiem skąd ten pomysł?)

Odpowiem ci tak: człowiek może (!) dowolnie dysponować koniem do... jego śmierci. I robi to. Człowiek prowadzi hodowlę, zajeżdża konie, użytkuje różnorako (w sporcie także), uśmierca.
Nie masz racji pisząc, że właściciel konia może robić z nim co chce. Ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie mówi, że zwierzę nie jest rzeczą, a przy okazji każdych zawodów drukuje się wyciąg z przepisów PZJ n.t. zapewnienia dobrostanu.

obserwując tu dyskusje dochodze do wniosku,że bardzo dobrze ze w pewnym monencie zrezygnowałam z dążenia do sportu. takiego prawdziwego zawodowego sportu (tzn. wiadomo ze na olimpiade pewnie to szans z racji miejsca i finansow nie mialam...ale wiadomo o co chodzi...).
zaczelam startowac, obserwować, i za huhu nie widzialam tej pieknej idei sportu którą święcili np grecy - czystości i świętości rywalizacji, sportu jako czegoś wyniosłego i pięknego. tylko
szujostwo, męczenie...
np jeździectwo, obrazki jakie obserwowałam: na poziomie podstawowym (w wyższych jest to bardziej "wyrafinowane..." jeszcze gorsze tak naprawde) - wpierdol na treningach "bo musi", wpier. żeby wlazl do przyczepy bo już sie boi - wie co będzie, start - wpier. żeby skakał, wpier. jak coś nie pójdzie, potem wpier. żeby znowu wlazl do przyczepy....w domu wpier. bo źle poszło ( a niech ma nauczkę!), znowu treningi i wpier. ....wyjazd - wpier...- i tak w kółko. no i oczywiście faszerowanie lekami p-bólowymi, żeby nie było widać, ze ma kontuzje - bo przygotowany więc szkoda szansy ....
nie o coś takiego mi chodziło. zrezygnowałam.
w pewnym momencie zaczęłam znów trenować, ale na swoich warunkach - dla sprawdzenia sie naprawde, a nie sztuczkami, przygotowania szły super (kondycja, mięsnie itd) . to mi przerwał wypadek, ale niedawno myślałam znów nad powrotem...ale już na pewno tylko dla przyjemności - obojga. zresztą już za stara jestem żeby na poważnie hehe 😉 mi nie potrzebne jakieś chore rywalizowanie i zwycięstwa za każdą cene.
posiadanie własnego konia (czy wczesniej tych praktycznie swoich), wszystko co z nimi przeżyłam traktując jako partnerów a nie sprzęt nauczyło mnie, dało to, że osiąganie czegoś dzięki współpracy (a nie zmuszaniu) wdzięczność zwierzaka za to że się jest ....jest czym wiele ważniejszym i więcej dającym niż puchar.
nie potrzebuje pucharów żeby się dowartościować, pokazac komuś. nie za cene cierpienia.
kupując konia myślałam, że jeśli nie ja, to oddam komuś (ja nie mogłam - wypadek) do startów bo miał naprawde olbrzymie możliwości. ale to co z nim przeżyłam sprawiło, że na pewno nie dopuszcze zeby mu się działa krzywda. dlatego jak kiedyś będziemy startować - a pewnie będziemy, będzie to własnie czyste - bez zmuszania brutalnego do rzeczy na które nie jesteśmy gotowi.
bo ...poprostu niepodoba mi się to co trzeba robic żeby się teraz liczyć (oczywście mówie ponad zastodołowe regionalki).
To co mi zaproponowano co mam zrobić, żeby miec wyniki w sporcie który mogłam uprawiać(nie jeźdzeckim) też mi się nie podobało. to nie było czyste, prawdziwe.
za dużo znam pacjentów -ofiar takiego sportu za wszelką cene, żeby uważać że to dobre.
zreszta jak jeszcze trenowałam kilka dyscyplin sportowo -choć bez chemii i  jakiś mega przeciążeń to i tak mam tego negatywne skutki do dziś. bo żaden sport (sport-spor nie rekreacja) nie jest zdrowy.

jeśli ktoś chce uprawiać sport w celu wyników, pracy - zarobku na tym - jego wybór, jego sumienia. Tylko proszę bez obłudy jakie to piękne ;]
Bez przesady, przecież wysoki sport nie oznacza, że koń dostaje łomot dzień w dzień 😲 Nie popadajmy w histerię.. 🙄
Ja to mam wrażenie, że o pięknie sportu to opowiadają "dziewczynki" zaczynające LL jeździć. Sorki, ale ludzie mający pojęcie o tym jak to wygląda nie opowiadają głodnych bajek.

Z drugiej strony mam także pewność, że 98% z nas tu sobie dyskutujących to ludzie posiadający właśnie jednego konika na poziomie L/P bez możliwości żadnego dalszego rozwoju i to z różnych powodów i sobie tak gadających jaki to ten sport jest beeee i jak to nie chcą w tym wszystkim uczestniczyć. Jakoś nie znam ani jednej osoby (a znam całą masę), która by mając konia z dużymi możliwościami, kasę na szkolenie siebie i konia oraz na starty zrezygnowała dobrowolnie bo ten sport nie okazał się różowy. Szczególnie, jak zaczęła jeździć wyżej. Zazwyczaj na ten sport to się obrażają Ci, co to im się z różnych powodów nie udało. No niestety tak wszyscy zaczynaliśmy - w rekreacji, szkółkach -  patrząc jak instruktorzy i ci z wyższego poziomu wyjeżdżają na pierwsze zawody - i z zazdrością wlepiając w nich oczy, oglądając wyniki, siedząc po zawodach oglądając te cudne konie mniej lub bardziej sportowe. I wszyscy się próbują do tego światka przedostać - przy czym jednym się udaje a drugim nie. A Ci pierwsi po latach albo powiększają grupę "katów" albo pokazują wszystkim, że można inaczej. A ta druga grupa zaczyna opowiadać, jak to nie chciała w sport wchodzić, bo to takie okrutne a oni wolą ze swoim koniem po lasach sarenek wypatrywać...

I to nie jest kwestia, że się nie można wypowiadać jak się poziomu odpowiednio wysokiego nie ma, tylko, że punkt widzenia to zależy od punktu siedzenia - jak się siedzi na ostatnim stopniu trampoliny to i widok inny...
Ja osobiscie znam dwoch miedzynarodowych zawodnikow, ktorych na codzien bardzo sie przyjemnie oglada podczas pracy z koniem.. Bardzo mi przykro, ze takie osoby, jak oni wrzuca sie do jednego wora, co rozkapryszonych "zawodnikow", ktorym sie trafil dobry kon i sponsor, wiec "HEJAA".

Tiare podszedł do mnie i powiedział tak to mogę jeździć w Polsce tu są Niemcy. 


A wiecie, ze tam, gdzie mieszkam, za taki tekst moglabym sobie w sadzie wygrac duuuuzo pieniazkow? Co ma narodowosc do indywidualnego sposobu traktowania koni? Osoby, z ktorymi pracuje bardzo szanuja moich rodakow i nawet stwierdzili ostatnio "no tak, jak dobrego jezdzca i pracownika, to najlepiej do Polski" 😉 Ja bym sie tak nie zachwycala ta cudownoscia niemieckich jezdzcow, nie tak dawno rozmawialam z Angielka pracujaca w Niemczech - zrezygnowala z pracy w prestizowej, sportowej stajni po miesiacu, bo sie dowiedziala, ze jak kon skonczy starty, stanie sie juz za stary do jazdy, to sie poddaje go "eutanazji".
A pan Ludger stracil u mnie baaaardzo duzo szacunku i to bardzo dawno temu - nie dosc, ze afery dopingowe - nie jedna, tylko kilka, to w wiekszosci przypadkow "winna" byla luzaczka 🙁
Prestor, dobrze, ze te niemieckie szkapy takie latwe do jazdy, ze nawet na pierwszej jezdzie juz galopuja, szkoda, ze skokow nie ma. bo naszym to trzeba wpier..l dawac w krzakach na zawodach, jak koncza parkur z jedna zrzutka w GP.
troche sie chyba zachlysneles ta Dojczlandia. i pozdrow Ludgera, jest supa cool, szkoda tylko, ze konie szprycuje, nasze trzeba lac w krzakach jak robia zrzutki 🤬
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
25 grudnia 2011 22:00
jaki portfel, taka patologia. na zachodzie kasiuta to i szprycowanie chemia, u nas z kasa krucho to lejemy konie batem w krzakach.
ikarina, ja sama miałam okazję wraz z koleżanką przywieźć do Polski z Niemiec konia, którego duża stajnia hodowlano-handlowa właśnie tuczyła przed wywozem do rzeźni. Koń 5-letni, niestety w wyniku niemieckiego treningu odmówił współpracy i raczył stawać dęba. Próbowano go oduczyć, nie dało się no to do rzeźni (w Polsce chodzi, pod kobietą z tego co wiem). Tak kończą konie, które z jakiegoś tam powodu nie do końca spełniają normy przyjęte przez Niemców. A nie, jeszcze wcześniej próba sprzedaży na wschód. (Zresztą miałam okazję oglądać także kobyłę, dobrze zapowiadającą się, której nie umieli oduczyć kręcenia się przy wsiadaniu i panicznego wbiegania do boksu  - też miała bilet do Polski). Więc jak słyszę o tych cudownych idealnych, spokojnych i delikatnych treningach w Niemczech to mi się nóż otwiera.

Niestety - patologii wszelkiego typu można się doszukać wszędzie. I nie ma co się zachwycać. Ja też znam trenerów, którzy za bezsensowne chamskie szarpanie się z koniem potrafią wyprosić jeźdźca z treningu - w Polsce!
aaaa moze go zajezdzal Polak jakis?  😉
przepraszam, ale nie moge sie powstrzymac
a wiecie co ja myśle o tym temacie?
Temat powstał sobie , jest dość popularny i może dzięki niemu parę osób, które tylko śledzą wpisy będzie się baczniej przyglądac zawodnikom i bedzie wiedziało jak zareagować w sytuacji PATOLOGICZNEJ 😉
A wy się tu kółóćcie dalej o wyższośc Niemców nad Polakami i na odwrót :P
królik, uparcie mnie nie rozumiesz. Zaręczam, że człowiek (ludzkość) może (!) popełnić dowolne okrucieństwo. Bo kto zabroni? Milcząco zakładasz istnienie subiektywnych "hamulców", ba, nawet chyba istnienie Moralności.  😎
Co to znaczy - nie można zakatować konia? Ależ można. Ew. poniesie się konsekwencje (znikoma szkodliwość, bla,bla, bla...) - jeśli kara jest przewidziana prawem.
Jest różnica między Postulatami (a zbiorem takowych jest Kodeks Postępowania z Koniem) a Zakazami - objętymi konkretną KARĄ.

I, drogie panie, jeździectwo nie jest jedyną  😀iabeł: dziedziną życia, w której premiowany jest Skuteczny Pragmatyzm i Osobisty Wymierny Sukces (może być i po trupach, who's care?).
Kwestia indywidualnych wyborów. Niestety  🙁. Bo osobiście uważam, że Nieskrępowane Dążenie do Własnej Przewagi i Wygranej powinno być nieco temperowane przestrzeganymi (!) zakazami i dotkliwymi (!) karami, żeby Mniej Bezwzględni też mogli mieć szanse. Inaczej, w miarę upływu czasu - Mniej Bezwzględnych będzie coraz mniej i mniej (ew. będą podziwiać sarenki w lesie, a jeśli planują być Nieskazitelnie Moralni we wszystkich dziedzinach życia... to zasiłek dostaje się krótko... no dobra, zakony kontemplacyjne są  🙂😉
🏇 Ha mówisz że człowiek możne dokonać okrucieństwa zadaj sobie pytanie; na jakim poziomie te okrucieństwo ma być?  [może kilka batów na zad albo głowę, a może kilka razy mocne dziabniecie ostrogą], właśnie kłucie ostrogą no przecież rzadko jeździec robi odwrotnie. Tzn przykłada ostrogę do boku konia - przedłużenie łydki. Trzeba wiedzieć gdzie jest ta cienka linia granicząca  prawidłowe zastosowanie kary a "zemsta i rozładowanie napięcia, popędu emocjonalnego"
Jak widzimy człowiek na wszystko sobie pozwala w każdym aspekcie życia. Przykładem jest popełnienie zakazanego czynu. Przestępca dokonuje świadomego czynu wiedząc jakie są tego konsekwencje prawne. Załóżmy ze ma tą świadomość kary, ale co z tego jeśli wie ze organ ścigania jest nieudolny i  nie poniesie konsekwencji. Czyli stan świadomość tego, że zostanie złapany, ukarany. Podsumowując p. Grzegorz zapewne wie o tym ,ale jest świadomie przekonany że sędziowie zapewne jego koledzy nie ukrają  go tak jak powinno bo sędziowie z reguły są od tego aby sprawnie przeprowadzić zawody bez żadnej komplikacji. Wsiąść należność za spędzony , "ciężko zapracowany" czas.

🏇Tak pamiętam L. dopingi itp. to są kwestie, które mnie przerażają. Uczciwa rywalizacja na takim czy innym poziomie (wspomaganie chemiczne,  mechaniczne- barowanie, kapsle, wcierki itp., itd.) to zamierzchłe czasy. Ktoś wypowiadał się w kwestii ze polak dobrze pracuje oczywiście ze tak, tylko dla Niemca jest on tanią siłą roboczą, najchętniej wykorzystywaną do brudnej trudnej roboty, zajeżdżanie młodych koni, korekta koni, konie trudne. Lepiej dać mu 1000e niż beraiter'owi z Niemiec  ponad 2000e. Sam tego doświadczyłem i nie jestem zachwycony niemieckimi jeźdźcami. Patrze tu z drugiej strony że mają bogate zaplecze hodowlane, można się uczyć, kształcić umiejętności i nawet pracując ciężko można przeżyć wspaniałą przygodę. 

edytuj posty!

[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] brak edycji postow
A są też tacy, którzy z - zazdrości ? zawiści ? - potrafią skrzywdzić konia innego zawodnika...
Gillian   four letter word
26 grudnia 2011 09:36
no właśnie, a jak w praktyce wygląda takie zgłaszanie? i skąd mam pewnośc, ze ktoś kto mnie nie lubi nie pójdzie do sędziego i nie powie "widziałem jak ta i owa naparzała konia batem w krzakach"?
Halo - ok, teraz załapałam kontekst Twojej wypowiedzi i niestety masz rację. Ale ja wolę pozostać po drugiej stronie tęczy i naiwnie wierzyć w moralność /sumienie...(chociaż jasne przepisy, wytyczne na pewno ułatwiłyby sprawę)
Pozdrawiam
Cieszy mnie że są tacy ludzie z poglądami jak ty Królik i oby to cie nie opuszczało pozdrawiam
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
26 grudnia 2011 17:19
prestor w jakim Ty swiecie zyjesz, ze dopingi, wcierki, barowanie i inne tego typu akcje sa passe?

Mclain Ward i Sapphire finał pucharu świata w Genewie 2010. trzeci w rankingu światowym na 2011 (dyskwalifikacja po badaniach kamerą termowizyjną)
wspomniany wcześniej Ludger dyskwalifikacja olimpijska. aktualnie 5 w rankingu światowym
Denis Lynch i Lantinus olimpiada w honk kongu 2008 doping. 8 w rankingu światowym 2011
Christian Ahlmann znowu doping i to na tej samej olimpiadzie co Lynch 10 w rankingu światowym
Billy Twomey dyskwalifikacja za chęć startowania koniem, który pochlastał sobie nogi w czasie transportu do Rio 2011 rok. 12 w rankingu.
Marco Kutcher olomipada 2008 znowu doping. 15 w rankingu

6/15 zawodników ze światowej czołówki (!) w ciągu ostatnich 3lat (dobrze liczę. za hong konkg zostali skazani w 2009) było skazanych za używanie dopingu, barowanie lub próbę startu na "zdrowym inaczej" koniu.

jeżeli ludzie jadą tam za robotą i dają się wyzyskiwać to już ich problem. niemcy od nas chętnie kupują konie, więc znaczy że robotę z nimi robimy nie byle jaką. do tego osoby, którym się w Dojczlandii udało w skokach to kto? Piotr Sawicki sporo tam był ale wrócił na stare śmieci, Jan Chrzanowski no ale zaraz taki super as wśród zachodniaków to nie jest, Oskar Murawski przepraszam ale jego jazda mnie nie zachwyca i nie ma w tym nic ze wspomnianej niemieckiej precyzji Beerbauma czy Carstena Otto Nagela.
prestor zapewniam Cie, że jest więcej takich osób, dla których dobro konia jest ważniejsze.

Mam to gdzieś, co inni powiedzą - brak ambicji, zazdrość etc... Ja chcę jeździć dla przyjemności własnej i konia. Nie kręci mnie sport, w którym przekracza się pewne granice. Jak to Halo ładnie określiła jest to indywidualny wybór.
Gdybym widziała, że ktoś tłucze konia dałabym mu w pysk albo po łbie batem dostałby taki ode mnie(oczywiście taki "ktoś", niech zobaczy jak to jest).
Za stara jestem na bycie qniarką i roztkliwianie się nad konisiami ale bezpodstawnej agresji i znęcania się nad końmi stanowczo nie popieram. Trzeba mieć spaczoną psychikę by nie odróżniać (szczególnie w swoich działaniach) wychowawczego skarcenia od znęcania się i dręczenia.
christine, no i właśnie - że świat wygląda jak wygląda, a deklaracje pozostają deklaracjami, w odróżnieniu od praktyki - tytuł wątku jest mylący. Bo w sumie rozważamy, czy to, co dla niektórych jest patologią - dla innych nie jest zwyczajnie - normą.
agaEl, tego nie byłabym pewna - czy tak łatwo odróżnić. Bo owszem - jedna osoba ma swoje "poczucie" tej granicy, ale inna osoba może mieć inne. Przykład? Nawet na forum są osoby, które za okrucieństwo uważają... założenie ostróg i trzymanie bata w ręce. Samo założenie i trzymanie.
Dlatego tak istotne jest, żeby było jasno opisane - co jeszcze jest dopuszczalne, a co - już nie.
Jak już pisałam, na szczęście nowe przepisy podejmą wysiłek pewnej "jasności w temacie".
I - zwiększą przymus (!) wobec osób przesadzających z przymusem wobec koni.

Źródłem patologi jest postawa: "Koń musi - MNIE wszystko (!) wolno".
Gdy się zastanowiłam, to "krzakologia" martwi mnie umiarkowanie. Bo jeśli człowiek udaje się "na ubocze" - to znaczy przynajmniej, że WIE, że źle robi. Martwią mnie ludzie publicznie (!) obnoszący się jak pawie ze swoją brutalnością: "MNIE nikt nic nie zrobi, tak jak Ja właśnie trzeba - reszta to humanitarne bzdury". W poczuciu bezkarności i... RACJI.
halo w pełni się z Tobą zgadzam. Zauważ także, że osoba niespaczona gdy ma problem z tą granicą karcenia zwykle wybiera drogę in plus dla konia. Natomiast osoba, która z różnych względów ma spaczone to poczucie/podejście zwykle wyładowuje agresję na zwierzęciu.

Myślę, że w tym zdaniu jest kwintesencja
Źródłem patologi jest postawa: "Koń musi - MNIE wszystko (!) wolno".
🏇 Christine źle zrozumiałaś,  nie trzeba mieć super stylu  "wzorowego"  he he he żeby na przykład być w kadrze polski  w skokach. Niech pomyśle Łukasz W.
Na pewno z jedną tutaj rzeczą się zgadzam gruby portfel.... A jeśli chodzi o czystość sportu to ten temat dominuje w każdym sporcie uwierz mi nawet na szczeblu zawodów podwórkowych. Różnica jest tylko taka, że robi się krzywdę partnerowi (koń). To co już napisałem w pierwszej wypowiedzi materializm i egoizm a może dobro konia? To ,że człowiek jest gorszy od zwierzęcia to każdy wie!

Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
27 grudnia 2011 09:20
Wszystko ładnie pięknie na zawodach można zgłosić sędziemu, ale jak zawodnik na zawodach nie może utrzymać nerwów na wodzy, to przeważnie "w domu" jest tylko gorzej. A wtedy niestety gucio można zrobić. "Nie wasz koń nie wasza sprawa" "Bo wy rekreację jeździcie, a ja sport, a trening sportowy tak wygląda".
zgłaszałam kiedyś sędziom na zawodach batożenie konia w  czasie przejazdu i co ...odwrócili się d.. mimo gwizdów na widowni. Mój prawnik poradził-zrobić szybko notatkę, zebrać kilka podpisów i przy przynajmniej jednym świadku przekazać sędziemu głównemu, jeszcze fotki nas komórce i sprawa nabiera toku. Sędziowie jak ktoś pisał są gęsto, często niemoralni.
A ja poniekąd Prestor'a rozumiem, że sytuacji, którą zaobserwował nie zgłosił.
Mój mąż nie dość, że by zgłosił to jeszcze wydarłby się na gościa, a gdyby usłyszał w tym momencie nawet cień aroganckiej odpowiedzi facet by na ziemi skończył.
Ja bym ... nie wiem co bym zrobiła, znając siebie to podeszła i stanęła tak aby delikwent bardzo dobrze widział i pewnie rzuciła jakąś uwagę niby żartem ale bardzo dobitną.

... ale: Mój mąż nie ma konia, konno nie jeździ i światek jeździecki ma do tego stopnia w poważaniu, że nie raz narobił mi "wstydu" nie gryząc się w język, gdy widział coś co było niezgodne z jego "światopoglądem". Reasumując- on w temacie nie ma kompletnie ci do stracenia.
ja z kolei będąc rekreantem dupoklepem mam niewiele do stracenia- najwyżej ktoś mi przypnie łatkę nawiedzonej wariatki.
Za to rozumiem obawy osób, które żyją z pracy przy koniach na garnku zawodników - bo taka jest praca luzaka i boją się zgłaszać takie sytuacje sędziom. I rozumiem, że taka osoba widząc opisaną sytuację 10 razy się zastanowi zanim podejmie działanie. Opisanie tej sytuacji na forum publicznym nie za bardzo kryjąc się ze swoją tożsamością jest poniekąd działaniem. Nie mówię, że popieram ale rozumiem. Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Prestor'a bo nim nie jestem. Nie jestem luzakiem, który ma farta, że dostał prace za granicą ale liczyć się musi z tym, że w każdej chwili może musieć wracać do PL i spotkać się ze ścianą niechęci do jego zatrudniania bo jest "niewygodnym" luzakiem bo donosi sędziom.

🚫

Co do tego, co ktoś tu napisał, że za teksty "tak to ty możesz w Polsce robić" można by w UK żądać odszkodowania ... cóż może na papierze i znów "gdy się nie ma nic do stracenia". Swoje pierwsze studia skończyłam w UK. Moja pani Promotor na każdym kroku dobitnie pokazywała mi, jakie to różnice ekonomiczne, które wynikają z różnic kulturowych, które to zapewne wynikają z różnego poziomu inteligencji Brytyjczyków i Polaków nas dzielą... a ja chcąc jednak ukończyć te studia mogłam jedynie odpowiadać "jes mam". Nie mniej kolorowo traktowano mnie na studiach w Niemczech w Bremen, gdzie gdy nie zostałam wpuszczona na imprezę studencką do pubu słysząc przy wejściu 'ausweis bitte" a po chwili "keine auslandrische!" złożyłam skargę do dziekana (dziekan uczelni, prawnik, zasiadający w radzie miasta) otrzymałam odpowiedź, w której wyjaśniono mi, że jako obywatel Europy WSCHODNIEJ (Polska nie była jeszcze wtedy w Unii) nie umiem odróżnić wolności i poszanowania dla własności prywatnej od socjalistycznych nadużyć. Bo skoro ktoś ma prywatny pub to nawet gdy uniwersytet organizuje w nim imprezę studencką to nadal pub należy do właściciela (poszanowanie własności prywatnej) a ten w tak wolnym kraju jakim są Niemcy ma prawo nie wpuszczać do SWOJEGO pubu obcokrajowców😉


Koniec  🚫

Co do sportu to wydaje mi się (mogę się mylić), że coraz lepiej prowadzona hodowla minimalizuje nadużycia polegające na wymaganiu od konia rzeczy ponad jego możliwości. Nie znam się aż tak na polskiej hodowli ale mam trochę znajomych, którzy tak jak Prestor wybrali pracę w Niemczech i w ich wypowiedziach powtarza się jedno: tamte konie są bardziej jezdne. Nie dziwi mnie więc, "zachwyt" Krzyśka na wstawionym filmiku, bo wiem jakich koni dosiadał w Polsce... a raczej jakie konie mu dawano pod tyłek ukrywając często fakt, jak mają nierówno pod sufitem. I czemu młody chłopak miałby nie wierzyć zapewnieniom zawodników, trenerów, że "super konik, no zobacz jak się rusza, to dobry koń jest tylko trzeba umieć..."





kotbury, bardzo smutne, to co piszesz 🙁 Czytalam niedawno w brytyjskiej gazecie, ze kobita za sam fakt bycia nazwana "dirty Polish" wygrala  40 patykow (w funtach) w sadzie. Wydaje mi sie, ze chyba oplaca sie "nakablowac" za taka kase 😉

Co do miedzynarodowych zawodnikow i roznych akcji zwiazanych z dopingiem, kulawymi konmi itp. - ja rozumiem, ze ma sie na glowie sponsorow, terminy, kupe kasy do wygrania, ja rozumiem, ze czasami trzeba posplacac rachunki, zaplacic za szkole dla dziecka, ze nad glowa wisi kredyt itd., nawet jestem w stanie zrozumiec B. Twomey'a - tyle kasy wyrzucone w trasport lotniczy konia do Rio (wyobrazcie sobie ta fortune wydana na bilet dla konia) a tu nagle glupie "walniecie w noge" i kon kustyka - pewnie dali jakies srodki przeciwbolowe i  sie modlili, ze na parkurze "jakos to bedzie"... ale nie rozumiem, jak mozna swoje dobre imie poswiecac dla wyzycia sie na koniu w krzakach za rozprezalnia 🙁 Przeciez jezeli pojdzie fama, ze zawodnik X szprycuje konie, morduje na treningach, leje niemilosiernie, a do tego jest gbur i cham, to predzej, czy pozniej niewiele osob bedzie chetnych do zasponsorowania takiej osoby, niewiele osob bedzie chcialo poddac swoje konie treningowi u owego zawodnika w obawie o zdrowie zwierzecia oraz swoje wlasne imie/logo firmy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się