Odchudzanie - wszystko o ...

Scottie   Cicha obserwatorka
07 stycznia 2012 20:39
Ja mam kolano rozwalone i dawałam radę biegać na orbitreku godzinę dziennie- wystarczyło, że na parapecie przed postawiłam laptopa i włączyłam film. Godzina szybko mijała, bo się nie nudziłam, dodatkowo nie miałam zadyszki, bo biegłam równo i nic mnie nie rozpraszało. Można postawić też przed TV. Przed oknem się nie sprawdza, nawet, jeśli się dużo dzieje.
Scotie myślę że ja tez bym dała radę no może 40 min w tym momencie a nie godz pełną ale jak po 20 min kolano poczułam to zbastowałam i muszę to robić oszczędnie żeby się jak rok temu całkowicie z ruchu nie wykluczyć. Tak to moje odchudzanie wyglądało w zeszłym roku ze potem miałam od lekarza absolutny zakaz sportów, kucania itp a w konsekwencji przytyłam dlatego przezorny ubezpieczony i dlatego na orbitreku stanęło bo mniej obciąża stawy niż chodzenie nawet 🙂 a np z nuda problemu nie mam dobra muzyka taka z jajem i poszedł, gorzej będzie jak zacznę biegać rano przed praca jak dziecię będzie spać :/
A jakąż to margarynę można uzyskać nie na drodze krzepnięcia mocno podgrzanych tłuszczów?

Już tylko nieliczni producenci w produkcji margaryny wykorzystują technologię utwardzania tłuszczów - temp. + katalizator (który hipotetycznie może być rakotwórczy). Obecnie produkuje się je metodą estryfikacji - proces przebiega w niższej temperaturze, więc nie powstają szkodliwe dla naszego organizmu tłuszcze typu trans.

Martuha
Margaryna jest mniej kaloryczna niż masło to raz, dwa w maśle jest b.dużo cholesterolu. Z dietetycznego punktu widzenia to margaryna jest bardziej dopuszczalna w procesie odchudzania.


Ja też dopisuję się do kącika. Mam do zrzucenia sporo, muszę się tylko zmobilizować i ułożyć sobie dietę. Na razie wykluczyłam słodycze i podjadanie - staram się jeść mniej i więcej ruszać. Już czuję się lżej.
Scottie   Cicha obserwatorka
07 stycznia 2012 21:06
To znaczy ja nie miałam zamiaru ogłaszania, że orbitrek to takie bezpieczne urządzenie- jasne, że kontuzja kontuzji nierówna i ZAWSZE trzeba uważać. Moje kolano całkowicie zabiłoby skakanie na skakance, szczególnie daje o sobie znać podczas tańczenia quickstepa- a wszystko przez treningi w nierównych strzemionach... Ale orbitrek go na szczęście nie rusza.

Właśnie muzyka jak dla mnie jest najgorsza, bo ja zawsze biegam w rytm i umęczę się przy tym niesamowicie 😉 Ale od poniedziałku wracam do Orbitreka, tylko wcześniej muszę przygotować sobie repertuar filmów 🙂
Ja tak walczę na orbim już kilka dni, najpierw nastawiłam budzik na 30 min, hehehe. Ograniczam się właśnie do 10 min bo normalnie brak kondycji. Niestety rok 2011 był kiepski dla mnie, koń tylko raz na tydzień, czasami basen ale tego nie znoszę i niestety kg poszły w górę. Co do jedzenie nie jestem w stanie się oprzeć. A do tego mam przepuklinę na kręgosłupie i tak to z tym sportem jest. Z bryczesów 38 już na 42 przechodzę a jak się zobaczę na zdjęciu to porażka.

Wspólna motywacja to jest to czego mi potrzeba
Hmmm... a owsianka nie jest tak wlasciwie bombą kaloryczną?
A co chcesz jeść rano? Rano potrzebujemy energii na cały dzień...

Tak z ciekawości dziewczyny, o której chodzicie spać, że nie jecie po 18stej? Ja przy aktywnym trybie życia, m.in (podkreślam specjalnie, że między innymi) przez tą głupią zasadę nieźle skopałam sobie zdrowie. Ale z uporem maniaka jej przestrzegałam, pomimo, że czasem nie miałam możliwości zjeść wcześniej porządnego posiłku i kładłam się z potwornym burczeniem brzucha 🙄
Ano potrzebujemy energii. Ale odchudzanie polega własnie na dostarczaniu mniejszej jej ilości - dlatego pytam. Owsianka zawsze kojarzyła mi się z czymś wysokokalorycznym.

Co do głodowania po 18. Jedząc ostatni posiłek przed 18 powinniśmy chodzić spać koło 20. Ostatni posiłek należy spożywać 2godziny przed snem, ponieważ inaczej nasz organizm przestawia się na głodówkę i zamiast przez sen spalać to magazynuje. Szczególnie że większość ludzi chodzi spać koło północy - przy takim trybie to 6 godzin bez jedzenia - mordercza dla metabolizmu opcja.
Oczywiście, że odchudzając się dostarczamy organizmowi mniej kalorii, ale to nie znaczy, że nie potrzeba nam kopa rano 🙂 Owsianka jest mniej kaloryczna i o wiele zdrowsza od gotowego musli. Syci na długo i świetnie smakuje z owocami i orzechami. W sieci jest trochę blogów z owsiankowymi przepisami - polecam poszperać.

Co do niejedzenia po 18stej, to Ramires dokładnie o to mi chodziło 🙂 Ta zasada to głupota... Najlepiej zjeść lekką białkową kolację.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 stycznia 2012 18:57
na samym chodzeniu do stajni co tydzień (cała sobota), straciłam trochę tłuszczyku  💃
pomagam przy koniach i hipoterapii, co mnie cieszy, bo dużo chodzę i nogi zeszczuplały  😜
Ja się w sumie tak zastanawiam...udało mi się zjechać z wagą do 55kg, ale ciągle widzę,że w niektórych miejscach dalej jest mnie za dużo. Ciekawe czy uda się dobić do 50 😉
Scottie   Cicha obserwatorka
10 stycznia 2012 23:08
DeJotka, uda się, ale stąpasz po bardzo cienkim lodzie. Uważaj na to "widzenie siebie", żeby Cię nie wpędziło w żadne choróbsko.


2h temu wróciłam z Pole dance... chyba schudłam z 50 kg  😵
yga   srają muszki, będzie wiosna.
11 stycznia 2012 09:42
a ja od przyszłego tygodnia zapisuję się na Zumbę  😅

Znowu wzięłam się za siebie, bo po świętach troszkę mnie przybyło..  🙇
Nawet przedwczoraj pierwszy raz po roku przebieglam wieczorem kawał Lublina, jestem z siebie dumna  😉
Ja też się na zumbę zapisuję prawdopodobnie. 🙂

Tym razem mi wyjdzie, obiecałam to sobie.
Przez tą przerwę okołoświąteczną i folgowanie sobie przybyło mnie z sześć kilo  😵 jestem totalnie załamana. Tak gruba nigdy nie byłam. Przebiłam się przez te 65kg, przez tą moją granicę otyłości, o której myślałam, że nigdy nie chcę się tam znaleźć. Głupio mi jest nawet usiąść. Bo wiem, że zaraz cały ten tłuszcz rozleje się na krześle. Ważę 67kg, wzrostu mam 173cm i mam strasznie lekkie kości. Wiem, że to może wydawać się szalone, uważać 67 za ogromną nadwagę, ale przy moich kościach to jest strasznie dużo. Najgorsze jest to, że mam coś, czego nigdy nie miałam - prawdziwą fałdę tłuszczu na brzuchu. Jestem typem gruszki, więc do tej pory wszystko szło w tzw. dupę. Wcześniej też nie uważałam się za najszczuplejszą, a teraz jeszcze te 6kg. P-O-R-A-Ż-K-A. Już mi to oficjalnie w domu mówią, że gruba jestem. Nie chcę znowu schudnąć z efektem jo-jo. A to oznacza zmianę nawyków żywieniowych. Ale jak porzucić randki z automatem na batony, chrupiący chlebek własnej roboty z piekarnika, mleko w wielkich ilościach i jedzenie wszelkiego słodkiego co tylko mam w zasięgu wzroku. A jeszcze obgryzanie migdałów. Już nawet spodnie porzuciłam, bo po parokrotnej zmianie rozmiaru (w ciągu niecałych 2 lat z 36 do 40/42) i tylko w spódnicy biegam, bo to może minimalnie przykryje moją tuszę.
Dlatego porzucam kawę z ekspresu, bo do niej strasznie dużo mleka idzie. Kakao. Chleb, bo i tak jem go jako "podwieczorek" a nie posiłek. Masło, bo i tak nie mam z czym je jeść. Żółty ser bo to sam tłuszcz. Batony zastąpię owocami, albo "Kubusiem" tak od biedy. A słodycze i orzechy schowam na dno szafy.
W weekend zrobię sobie seansik z zupą porową. Niby ma to dać mi kopa do oczyszczania i takie tam. Wody niezależnie od potrzeb i wypitych innych płynów - 1,5 l dziennie. Co piątek wysiadam trzy przystanki wcześniej i pedałuję sześć km do domu (haha, już to widzę, wsiądę w pierwsze auto, które się zatrzyma). Nie jem po 20 z racji tego, że chodzę spać około północy, co tez przydałoby się zmienić. Kilka dni w tygodniu głodówka do określonej godziny. Mam trzy miesiące na pożegnanie się z 8kg. Do wakacji mam z wielką łatwością zakładać spodnie, o które pogrzebałam głęboko w szafie.
No już mi lepiej 😉

Jeszcze mam pytanie, dlaczego gazowane napoje są złe? Znaczy nie te słodkie, tylko woda?
U niektórych powodują kłopoty z jelitami.
Zamiast wyrzucać mleko, kup sobie 0,5%. Z mleka nie wolno rezygnować, nawet w czasie odchudzania. Do wywalenia jest tłuste mleko, sery żółte, a pożądane jak najbardziej chude sery twarogowe, mleko o ograniczonej zawartości tłuszczu i takie przetwory.
Orzechy i migdały są bardzo zdrowe, więc możesz je zjadać, ale w niewielkiej ilości, np. raz-dwa razy w tygodni, kilka dla smaku. Kubuś to  zuo dla osób na diecie, bo z tego co pamiętam jest dosładzany. Najlepsza jest woda i herbata (zwłaszcza zielona i biała), ale z ostatnią nie wolno przeginać (fosfor !).

Co do gazowanych napojów, owszem są słodkie, ale ponieważ są słodzone syropem glukozowo-fruktozowym absolutnie nie hamują łaknienia - wręcz przeciwnie. Do tego zawierają sporą liczbę sztucznych dodatków, na które niektórzy konsumenci nie patrzą przychylnie. Ze względu na zawartośc dwutlenku węgla osoby nadwrażliwe, ze skołonnościami do wzdęć mogą zle znosić ich spożywanie.
karesowa   Rude jest piękne!
12 stycznia 2012 08:38
A ja od 4 dni na diecie i czuję się na prawdę świetnie, co prawda nie stawałam jeszcze na wagę bo nie spodziewam się rezultatu po 4 dniach, ale czuję się lżejsza. Udało mi się zrezygnować z białego pieczywa i słodyczy i o dziwo nie tęsknię a myślałam że będzie mnie kusić świeżutka kajzerka na śniadanko. Mam troszkę kłopot z obiadami, nie mam czasu ugotować czegoś specjalnie dla siebie więc jem na obiad to co domownicy i co prawda moja mama gotuje raczej delikatnie, zdrowo i nie tłusto, to gotuje przepysznie i zawsze mam ochotę na dodatkową porcje, muszę jednak z tym walczyć. Kolację jem bardzo delikatną a gdy późnym wieczorkiem robię się głodna to zjadam jabłko albo grapefruita. Muszę jeszcze więcej się ruszać i będzie git. Martwi mnie jednak zbliżający się weekend, zwykle wychodzimy gdzieś ze znajomymi a ja bardzo lubię piwo z sokiem i nigdy go sobie nie odmawiałam, a teraz wiem że powinnam i niestety będzie ciężko.
Myślę, że małego piwa z sokiem sobie nie odmawiaj  🙂
asds   Life goes on...
12 stycznia 2012 12:18
A ja od dzis w kolejnej fazie włoszki...zobaczymy jak teraz pójdzie 🙂
asds a czym przeplatasz te włoszki?  😉 bo chyba nie jedziesz na samym makaronie, prawda?
asds   Life goes on...
12 stycznia 2012 13:28
Bingo 🙂

Ale stopniow wzbogacam opcje makaronowe...Dziś mam makaronik pt. Ważywna Fantazja Krwawej Mery
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
12 stycznia 2012 13:41
Czy to jest to samo co śródziemnomorska? Tak powiedział wujek gugle  👀
asds mogłabyś przybliżyć?  :kwiatek: Ja kocham makarony, a co więcej jedząc je chudnę  😁
asds   Life goes on...
12 stycznia 2012 13:54
Nie, Włoszka to mój własny wymysł... Wcześniej o niej w tym watku pisałam i zdjecia efektów dawałam
a ja jeszcze dobrze nie zaczełam a juz 3 dzień bez orbitreka, 3 dni temu kolano bolało a musiałm kilka koni dosiąść więc zrezygnowałam, wczoraj bolałao i dzis boli trochę  😵 kurde muszę jakis kolagen stosować w opcji tańszej niż flexus czy 4 flex bo zbankrutuję - zna ktoś naturalne odpowiedniki? ja chcę biegać!
Mam problem , chce kupic mamie rower stacjonarny do cwiczen,  chce aby sprzet był cichy, miał wygodne siedzonko i niewygórowana cene tak do 400 zł,
Czy jest szansa na cos takiego , nie musi miec bajerów,typu dystans czy pomiar pulsu,polecicie cos??
kot szukaj na tablica.pl i allegro mi się udało niezłego orbiterka za 200zł z transportem kupić a takie maszyny chodzą po 700zł więc wszystko się da 😉

edit. a jednak kolano odpuściło i dałam radę pobiegać moje 15 min i narazie nie boli 🙂 także 2 dni przerwy nie 3 😉 przed północą się wyrobiłam
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
13 stycznia 2012 08:24
kasia-pala, być może jedna z dziewczyn zajmujących się dietetyką i odchudzaniem bardziej profesjonalnie mnie poprawi, ale wszędzie trąbi się, że organizm zaczyna spalać kalorie po 20 minutach trwania wysiłku fizycznego. Zatem te 15 minut może być mocno nietrafione, jeśli celem jest wyłącznie odchudzanie.
Inna rzecz, że jeśli jak piszesz jeździsz po kilka koni, to jestem przekonana, że nie w braku ruchu tkwi problem...
Nalle
To prawda, ale zwiększenie ogólnej sprawności fizycznej, jest zawsze na +. Na poczatek 15-20 minut dziennie to też jest coś. Zwłaszcza na poczatku odchudzania, kiedy kondycja słaba. Ważniejsza od katorżniczych ćwiczeń jest regularność i zmiana nawyków - chodzenie po schodach, zamiast korzystania z windy, spacer do pracy zamiast dojeżdżania samochodem itd.

kasia-pala
A nie możesz po prostu spacerować/pływać ? Takie rozwalanie kolana na własne życzenie to chyba nie jest dobry pomysł  👀?
Przeciez kalorie spala się od poczatku jakiegokolwiek wysiłku  😉  bardziej mysle ze chodzi o to ze tkanke tłuszczową zaczyna sie spalac po 20-30 min cwiczen aerobowych, na stabilnym tętnie. Tyle ze do aerobów organizm szybko sie dostosowuje i podobno lepiej tez siłowych troche włączyc
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
13 stycznia 2012 12:53
Pozwoliłam sobie na duży skrót myślowy, proszę o wybaczenie.
Nie mniej dalsza część wypowiedzi nie pozostawia raczej wątpliwości, co dokładnie autor miał na myśli.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się