Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?

Ircia nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę 😡  u nas w tym roku susza, my siana mieliśmy 3 przyczepy z prawie 2ha, jak chciałam dokupić, to nikt nie chciał sprzedać bo każdy ma mało... a jak w końcu znalazłam to po 4zł kostka+musiałam jechać 20km, a siano było różne, niektóre snopki piekne z koniczynka, ale niektóre z podmokłych łąk, dużo badyli 🤔  teraz kupiłam 4baloty 120cm za 50zł/szt +musze jechać prawie 100km 😵
Ircia   Olsztyn Różnowo
12 stycznia 2012 18:58
hugolina009  ech współczuję  :przytul:  u nas tak do końca sierpnia to było bardziej mokro, a nawet bardzo mokro i ciężko było zebrać, ale kto miał swój sprzęt to dał radę i trawa była po prostu super. Żniwa za to były na początku mokre a potem też susza aż do niedawna, bo teraz w końcu troche popadało  😁 ale to i tam za mało, bo jak nie będzie śniegów, czyli na wiosnę wody, to będzie raczej też kiepsko, ale ja mam nadzieje że ten rok będzie super dla nas wszystkich koniarzy i tego życze wszystkim re-voltowiczom  :kwiatek:
PS. Jeszcze tak dodam jak to u nas jest, a jest tak że jak jest sucho to suszy i suszy, a jak pada to pada i to takie jakies dziwne tereny sa u nas  👿 
Zgadzam się że w przydomowej stajni najwięcej się czasu na to poświęca.
Ja mam u siebie 2 konie, kosztów w sumie nie liczę wcale. No jedynie za wodę płacę i światło w stajni.
Ale za to mam idealne warunki do tego, mamy kilka hektarów ziemi, łąkę zbieramy od znajomego. Owies swój otręby z młyna swoje jak robi się mąkę, siano też, marchew też sami siejemy i zbieramy 🙂 A jaka ekologiczna, 0 nawozu ( jedynie naturalny koński) zazwyczaj rośnie w wysokich chwastach, bo się nikomu za bardzo nie chce plewić  😂 😂
Koszty to jedynie paliwo w czasie zbierania tego wszystkiego, no i chłopu 150 za skoszenie łąki.
Ale czas który na to wszystko poświęcamy jest OGROMNY.
Ja na dwa w tym roku zebrałam około 900 kostek słomy zawsze liczę więcej bo 1 kostka na dzień to dla mnie zbyt mało ( w boksach ma być suchutko), siano część w kostkach, część niestety luzem, bo nie dało się sprasować - woda na łąkach, więc dostają luzem i same mogą sobie przebierać to gorsze zostawiają.
Siana chyba nawet zabraknie nam w tym roku, bo konie jedzą tego ogromne ilości, dostają i jedzą ile tylko chcą.
Trzeba będzie dokupić.

edit. Dodam że owies w tym roku zebraliśmy z 1.5 hektara i szczerze mówiąc niewiele go poszło, konie nie pracują nie dostają go wcale obecnie. w lecie garstkę. Więc leży jakieś 3 tony, zapewne się to sprzeda. kasa zawsze wpadnie, zawsze coś trzeba zrobić. Las też mamy swój więc drzewo na wybiegi jest, nie musimy kupować. Najwięcej to ten czas, ale za to jaka radość jak coś wspólnie zrobimy po kilku dniach wspólnej męczarni  😀
Moje koszta:

pensjonat 550zł/m-c
kowal struganie co 4-5tyg 50zł
musli dodatkowe 100zł/m-c
biotyna ok 50zł/m-c
trener 200zł/m-c
odrobaczanie trzy razy w roku ok 200zł
szczepienie dwa razy w roku ok 100zł

darolga   L'amore è cieco
13 stycznia 2012 10:25
Tak czytam czytam...  I zazdroszczę tym, którzy mają pensjonaty po 600 zł i mieszczą się w miesięcznym utrzymaniu konia poniżej 1500... Moje życie ogranicza się do zapierdzielania na mojego pasożyta i utrzymania siebie przy okazji, ale to już w trybie bardzo oszczędnym...
kiedys sumowalam ile wydaje na konie ale od dawna tego nie robię aby przypadkiem nie dostac zawalu.
Bo poza kosztami wyzywienia , scielenia , trenera itp muszę ostatnio dodawac nezle kkoszty które wydałam na wetów.(do dnia dzisiejszego nie zdiagnozowana kulawizna u jednego z koni, dwu krotny pobyt w klinice itp itd)
Wole wiec nie liczyc. A samo wyżywienie (niestety wszystko kupuje ) tj siano,marchewki, pasza ,witaminy +scielenie to ok 350 zl na konia. Do tego wiadomo kowal, odrobaczenia ,szczepienia ...eh lepiej jednak nie sumowac.
darolga   L'amore è cieco
13 stycznia 2012 10:54
Wet, właśnie... Matko, nawet tego nie liczę, bo jeszcze mi się odechce patatajowania i tyle z tego będzie...
Ale na konie powinni dawać becikowe i jakiś zasiłek, serio - przecież to jak dziecko, albo gorzej nawet - na NFZ to go nie poleczysz...
chrystusie, jak wy dajecie rade majac jeszcze na utrzymaniu siebie?  😵
darolga   L'amore è cieco
13 stycznia 2012 11:05
Nie wiem, naprawdę, jak policzę sobie tak pi razy drzwi, to czasami miesięcznie wychodzi mi więcej niż zarabiam, więc nie wiem skąd te pieniądze się czasem biorą, pewnie trochę z oszczędności, trochę z chwilowego przycięcia innych wydatków na rzecz czegoś tam, a jak bywało kryzysowo to i zdarzyło się trochę sprzętu sprzedać... Ale czymże byłoby życie bez konia? Nie dość, że nie miałabym co robić z czasem wolnym, to przede wszystkim nie wiem co zrobiłabym z pieniędzmi, haha :-)
Ja sobie nie wyobrażam tyrać całe dnie, ażeby płacić za konia 1500 zł.
u mnie to awykonalne😉 samo utrzymanie mnie ze wszystkimi rachunkami kosztuje 1000zl, nie wliczam w to jedzenia ani rzeczy dla siebie🙂 dlatego konia jeszcze nie mam, stracza tylko na jazdy🙂 na szczescie miss trener przymknie oko jak zaplace troche pozniej niz  zwykle w razie w 😉
darolga   L'amore è cieco
13 stycznia 2012 11:14
Ja też sobie nie wyobrażałam, dopóki nie zachciało mi się trenowania, startowania i tak dalej. I tyle wychodzi.
Jak będę miała na utrzymaniu rodzinę, to mi się zmienią priorytety, na razie mi to pasuje.
Jak mnie ktoś pyta, ile mnie kosztuje utrzymanie konia, to odpowiadam zwykle "taniej niż psychiatra" 🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
13 stycznia 2012 12:40
Jak mnie ktoś pyta, ile mnie kosztuje utrzymanie konia, to odpowiadam zwykle "taniej niż psychiatra" 🙂


Święte słowa !!!!  hahaha 😀
Genialne 😀😀😀
Mam stajnie przydomową i z biegiem czasu, coraz bardziej się z niej ciesze. Gdzie inny płacą za pensjonat np. 500 zł, ja nawet nie dochodzę do połowy tej kwoty w wydatkach miesięcznych na mojego konia.
emptyline   Big Milk Straciatella
13 stycznia 2012 14:24
U mnie sprawę ratują dzierżawcy:
Pensjonat: 270zł (podzielony nie do końca równo na 3)
Struganie: 60zł (co 6 tyg)
Szczepienia: 150zł (2 x w roku)
Odrobaczanie: 150zł (2 x w roku)
Sumplementy/witaminy/warzywa/owoce: 30zł (miesięcznie)


Oczywiście nie wliczam tych dawanych jako nagroda czy smakołyk. Nie wychodzi mi więc dużo na szczęście na razie, około 400zł miesięcznie. Inaczej by było, gdybym sama płaciła pensjonat czyli 700zł. Do tego dojdą teraz treningi, 120zł miesięcznie. Czyli bilans mam: 520zł na miesiąc. Marzy mi się jednak swoja przydomowa stajnia, może kiedyś.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
13 stycznia 2012 15:47
Większośc zarabianej kasy idzie na konia.
Póki wet nie potrzebny i suplementy z wyższej półki to jakoś daję radę...
800 stajnia
200 kowal co 6 tyg.
200 musli, witaminy, mesz, marchewy
300 treningi
300 dojazdy

To tak lekko licząc.
Dobrze, ze dostalam podwyżkę i mam premie kwartalne, bo kiepsko by było.
Konie to baaaardzo droga impreza  😵
[quote author=Być. link=topic=1957.msg1258716#msg1258716 date=1326460678]
Mam stajnie przydomową i z biegiem czasu, coraz bardziej się z niej ciesze. Gdzie inny płacą za pensjonat np. 500 zł, ja nawet nie dochodzę do połowy tej kwoty w wydatkach miesięcznych na mojego konia.
[/quote]
No ja ciągle utrzymuję się w 250/300 zł za dwa konie.
drawa14   Kiedyś wszystko sie kończy....
13 stycznia 2012 16:05
Hmmm tak jak sobie patrzę na koszty utrzymania waszych koni to aż się cieszę, że konia trzymam już u siebie 😀
Jak stała w pensjonacie to koło 800 zł w miesiącu musiałam dać...
A teraz siano koło 60 zł ,
Marchew 50 zł
Kowal 70 zł z dojazdem
Słoma koło 50 zł  😀

Pozdrawiam  🙂
Aga, ja uwazam, ze konie to bardzo droga impreza tylko jesli decydujemy sie je miec nie posiadajac wlasnej stajni i stawiajac przed soba i koniem bardzo ambitne cele. Jesli ma sie konia we wlasnej stajni, nie jezdzi na zawody, nie trenuje z trenerem, nie kuje itd. do tego ma sie wlasne plony, to utrzymanie konia czy nawet kilku jest tansze niz duzego psa😉 Dopiero kiedy kon zachoruje robi sie baaaardzo drogo takze w tym drugim przypadku :/
Tak czytam czytam...  I zazdroszczę tym, którzy mają pensjonaty po 600 zł i mieszczą się w miesięcznym utrzymaniu konia poniżej 1500... Moje życie ogranicza się do zapierdzielania na mojego pasożyta i utrzymania siebie przy okazji, ale to już w trybie bardzo oszczędnym...

No a potem taki niewdzięcznik Cie zrzuci  i ledwo co do tej pracy idziesz, starcza Ci na małą paczke ibupromu i na modlitwe by to sie więcej nie powtórzylo  😜

Ja za swoje dwa konie mam takie wydatki;
Penjsonat 1040zl
kowal/struganie 330zl
pasze 150zl
witamny, zioła 100zl
suplementy dla starszej  120zl
no i raz na pół roku odrobaczenie , szczepienie, jakis kontrolny rtg starszej.
Dojazd ok 200zl , w lecie nic , bo jeżdże rowerem.

Setki wylanych łez, tysiące zszarganych nerwów,miliony chwil dla których warto zyć  💃
[quote author=Być. link=topic=1957.msg1258716#msg1258716 date=1326460678]
Mam stajnie przydomową i z biegiem czasu, coraz bardziej się z niej ciesze. Gdzie inny płacą za pensjonat np. 500 zł, ja nawet nie dochodzę do połowy tej kwoty w wydatkach miesięcznych na mojego konia.

No ja ciągle utrzymuję się w 250/300 zł za dwa konie.
[/quote]
Żyć, nie umierać.  😉
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
13 stycznia 2012 16:22
Rosek0 dokladnie tak! Są chwile dla których warto odmawiać sobie innych, niekoniecznie istotnych przyjemności.

Stillgrey   nie mam domu z kilkoma hektarami tylko mieszkanie 46 m w bloku, na kredyt.
Na balkonie konia nie postawie. I nie przywiążę przed klatką.
Zapiepszam w banku, nierzadko 10h+, żeby po wielu, wielu latach spełnic swoje marzenie.
Na zawody nie jeżdżę, także nie mam ambitnych celów. Chcę tylko jeździc lepiej, niż do tej pory...
Nie mam "profi" trenera skoków, bo nie skaczę (bo wtedy ok. 100 zł za godzinę treningu), tylko bliską znajomą trenerkę, ktora pomaga mi jeździc na kulawym koniku tak, żeby nie kulał  😉
Aga, chyba zle mnie zrozumialas, bo ja Ci nic bron boze nie zarzucam 😉
U nas sporo taniej od ponad roku  😅
Pensjonat: 450 zł. W cenie mam trociny i jęczmień, marchewki też się znajdą, nie kupuję już gotowych pasz.
Suplementy: ok. 50 zł
Kowal: 60 zł co 5, 6 tygodni
Wet w ostatnim roku to tylko szczepienie, zęby, 3 razy odrobaczenie - ok. 700 zł
Mogłam więc częściej jeździć z pomocą z ziemi, choć to też uzależnione jest od pogody: 60 - 180 zł miesięcznie
Największa oszczędność była na lekach -  w 2010 wydałam dobrych kilka tysięcy, w zeszłym roku nic.
Toż to wątek do finansowych wyżaleń.

Obracam się w podobnym trybie co Darolga, również tyram na tego darmozjada świątek, piątek i niedziela. Nim skończy się sezon, już zaczynam miesięcznie oszczędzać na następny, ale to już nie kwestia utrzymania, tylko "zachcianek". Ja za pensjonat płacę 600 zł, do tego dochodzi mi kucie na cztery, paszę, siemienia, witaminy, biotyny i wszystkie "potrzebne" dodatki.
Nie wiem czy ktoś już o tym wspomniał, ale nie wiele mniej wynoszą mnie dojazdy do tych parszywców. U mnie koszty oscylują w granicach 1000 zł, a i tyram na to równo. Nie zapominając o tym, że niestety jeszcze się uczę, a do tego dochodzi mi jeżdżenie koni, prowadzenie jazd, przygotowania do chempionatów. Matko, właśnie uderzyła we mnie ponura rzeczywistość ! Mam taki szpar program, że na sylwestra nie raczyłam sobie nawet kupić nowych gaci  😁
Ja swoich czasów jak dzierżawiłam konia (nota bene jednej z re-voltowiczek) :

boks = 600zł
treningi - 50x 4 = 200zł i z drugim trenerem 4x 30 = 120zł
muesli = 100zł
dojazdy = 150zł

W sumie: 1170zł nie licząc szmat i zawodów i tego że właściciele są najwspanialszymi ludźmi na świecie i opłacali weta, kowala oraz transport na zawody  😉

Teraz koń stoi w prywatnej przydomowej stajni brzezinki(właścicielki koniny) razem z resztą sierściuchów i jedyne o co muszę się martwić to żeby koń był ładnie ubrany  😉
Ewentualnie w przypadku wyjazdu na zawody opłata startowego i jeśli chcę być nadgorliwa (konie dostają na prawdę świetnej jakości pasze) to jakieś suplementy na stawy (wskazane jeśli więcej jeździmy) i smakołyki  😀
A mnie teraz utrzymanie konia kosztuje 400zł miesięcznie plus kowal - 60 zł co 5 tygodni. Aż w to nie mogę uwierzyć, bo to spokojnie tysiąc mniej niż parę miesięcy wcześniej 🙂 Uff, ale można sobie finansowo odpocząć, potrzebne mi to było.
Wet, właśnie... Matko, nawet tego nie liczę, bo jeszcze mi się odechce patatajowania i tyle z tego będzie...
Ale na konie powinni dawać becikowe i jakiś zasiłek, serio - przecież to jak dziecko, albo gorzej nawet - na NFZ to go nie poleczysz...


zawsze mozna konia ubezpieczyc.. placisz skladke, ale w razie W zwracaja koszty.


ja aktualnie wole nie podliczac tutaj tego wszystkiego.. same stajnie i ubezpieczenia to niemala kwota... a gdzie caaaaala reszta...  :/
ale Cejlonara ma racje- taniej to niz psychiatra  🏇  😁
przy moim zwariowanym trybie zycia juz dawno by mnie nie bylo, gdyby nie moje futrzaki. Sa absolutnie bezcenne.  :jogin:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się