Re-voltowe zbiórki na wykup potrzebujących koni

ms_konik, mozna zaladowac zrebaka razem z matka, ale wiezc ja ot tak 1000km... na miejscu tej "hodowczyni" bym sie w zyciu nie zgodzila.
wyobraz tez sobie reakcje matki w drodze powrotnej kiedy jechalaby juz bez zrebaka :/
jesli to wszystko ma miec rece i nogi najpierw trzeba zrebaka odstawic od matki, pozniej poswiecic kilka dni na nauke chodzenia na uwiazie i dopiero po sedalinie czy innym leku sprobowac zrebaka zaladowac razem z kims kompetentnym.
Czy źrebak odsadzał się przy uwiązaniu jak pisze Faza?
Przecież  w takiej sytuacji nie da się go przewieźć tyle godzin. Z matką byłoby lepiej, ale czy to jest realne?
Albo z innym koniem o ile da się już go wsadzić do przyczepy , bo uraz już powstał.
Może człowiek w przyczepie  całą drogę dałby radę zapewnić mu spokój , bo lepsze takie towarzystwo niż samotność w strachu, a nawet panice.
Sio   nowe wcielenie marchewki
18 stycznia 2012 08:59
aaaa i zapomniałam i żeby na tą Kasię Jasińską starczyło-nie ma mowy,żeby go wieźć takiego totalnie zielonego 🙁
guli, tak, a moze zrebak tego czlowieka w przyczepie zabije. 🤔wirek: chyba jednak bezpieczniej, zeby kon w przyczepie wariowal sam, niz przy czlowieku. poza tym jak juz ktos pisal- zaladunek jest najgorszy, jak kon jedzie to juz zwykle nie zajmuje sie pierdolami.
fascynujaca jest obecnosc sedalinu na miejscu, ktory z nieznanych przyczyn nie zostal podany.

edit: sory, ale pomysl z kasia jasinska, jest w ogole absurdalny. w dodatku to patera jest odpowiedzialna za wydarzenia, na szczescie sama to przyznaje, i to ona ponosi odpowiedzialnosc za dalszy transport.
w ogole kto normalny jechalby w przyczepie 500km? w razie wypadku to jest smierc na miejscu... o ile wczesniej kon czlowieka w tej przyczepie nia zabije.
Może człowiek w przyczepie  całą drogę dałby radę zapewnić mu spokój , bo lepsze takie towarzystwo niż samotność w strachu, a nawet panice.


Przyrzekłam sobie, że nie będę się odzywać, ale takiej głupoty - czytaj gulizmu - nie można przemilczeć.  Człowiek jadący w przyczepie z koniem taki kawał drogi!    🤔wirek:
w ogole kto normalny jechalby w przyczepie 500km? w razie wypadku to jest smierc na miejscu... o ile wczesniej kon czlowieka w tej przyczepie nia zabije.


Czemu 500 km?
Koń po godzinie, czy dwóch uspokoi się, bo musi łapać równowagę w czasie jazdy, więc ma zajęcie i instynkt samozachowawczy.

Ciekawe podejście- źrebak zabije człowieka.
nie byłam w czasie załadunku , gdybym była zrebak napewno już byłby u Kopyciak. Do mnie tylko w czasie załadunku dwukrotnie dzwoniła Patera i 2 krotnie rozmawialam z Berą. Ludzie wiedząc ,ze zrebak nigdy wczesniej nie nosił kanatara, nigdy wczesniej nie widzial uwiązu - nigdy nie próbowalabym bez pomocy leków i weta takiego konia załadowac. I sorki pomyliłam sie dzieciak ma 7 miesiecy. No własnie 7 miesiecy i nikt nigdy przy nim nic nie robil. Dzieciak nadal jest przy matce. Na chama , zestresowanego dzieciaka usiłowano wpakowac do przyczepy - no, poprostu rewelka.
I ja przez telefon radziłam aby najpierw do przyczepy wpakowac matkę a potem do niej dzieciaka, pozniej matkę wypowadzic. No niestety matka ....tez sie wpakowac nie da.

Co do włascicieli- Paterka ,pomimo calego szacucuku, oszukiwałas nas!!!! Tam produkcja (bo napewno nie mozna nazwac tego hodowlą) kwitnie w najlepsze. To nieprawda ,że zaprzestano tam produkcji zrebaków. Kurcze , jestem wsciekła. O transporcie wiedzialas, podjełas sie tego zadania i je spieprzyłas. Moglismy poprosic Indirę o pomoc. Dziewczyna jest na miejscu, struga kopyta, zna sie na koniach. Napewno przygotowałaby dzieciaka do transportu.
Szczerze nie mam pojecia co teraz, bo poki co Patera nigdzie nie napisała,że podejmuje się transportu dalej niż 25 km tzn do stajni w której trzyma swoje konie.
Chciałabym usłyszec deklaracje Paterki ,ze zawiezie zrebaka do kopyciak i jednoczesnie chciałaby poprosic indire i Pokemon o pomoc w ząładunku konia. Pokemon jest wetem wiec bedzie wiedziała co i kiedy podac małemu i w jakic ilosciach aby bezpiecznie dojechał.
edit: sory, ale pomysl z kasia jasinska, jest w ogole absurdalny. w dodatku to patera jest odpowiedzialna za wydarzenia, na szczescie sama to przyznaje, i to ona ponosi odpowiedzialnosc za dalszy transport.


Katija, ja mam swiadomosc, ze to jest dosc dziwny pomysl i generujacy wieksze koszty, ale popatrz jaka traume ma ten zrebak juz teraz, mamy go ratowac czy niszczyc mu psychike i zdrowie? Kasia Jasinska zapakowalaby go na spokojnie, bez nerwow i szarpaniny, moim zdaniem to jest pomysl do rozwazenia.


a propos transportu, paterko posiadasz ochraniacze w jego rozmiarze? ja mam gumowy uwiaz transportowy, moge go przeslac jesli zdarzy dojsc i bylby przydatny.


Fazo, pomysl z pokemon i indira jest chyba faktycznie jedynym rozsadnym... tylko czy beda chcialy?
guli, straszne to z jakim przekonaniem piszesz o rzeczach, o ktorych nie masz pojecia. moge ci podac nicki co najmniej kilku forumowiczek, ktore moglyby napisac ci, jakie to bezpieczne stac szalejacym koniem w przyczepie. przy kilku sytuacjach bylam osobiscie. gratuluje pomyslowosci.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
18 stycznia 2012 09:11
Dziewczyny, wiozłam takiego konia ( roczna klacz, nie chodząca w ręku z kantarem na głowie pierwszy raz w życiu ) 30 km. Nigdy nie odważyłabym się wieźć TAKIEGO konia 500 km. Musi go ktoś trochę pouczyć, zanim zrobicie kolejne podejście.
Człowiek w przyczepie nic mu nie pomoże ...

EDIT: miałam nic nie pisać ... ale  ... no właśnie ... ale ...
Straszne jest to, że przyjmujesz ten pomysł za konieczny do wykonania.
To do katija
Sio   nowe wcielenie marchewki
18 stycznia 2012 09:12
widzisz trusiu-ja też miałam nie pisywać ale jak przeczytałam co tam się stworzyło to mnie krew zalała-koń poobijany i kulawy!!teraz to już raczej na spokojnie nie da się wprowadzic do przyczepy. A temat z Katarzyną Jasińską podłapałam bo PATERA okazała się za mało kompetentna,żeby dzieciaka wprowadzić spokojnie do przyczepy a co dopiero teraz odczulić. Stąd do fachowca przyczepiłam się jak dziecko. większość ludzi mieszka za daleko,żeby pracować z nim przez najbliższe X dni codziennie 🙁
stillgrey, skad ta pewnosc, ze kasia jasinska zrobilaby z nim cokolwiek?  a temat ochraniaczy to na ten moment jest po prostu wymyslanie.
katija pewnosci nigdy nie ma, ale biorac pod uwage jej wiedze i doswiadczenie, prowadzenie warsztatow z zaladunku koni zakladam, ze mialaby wieksze szanse powodzenia niz osoba chcaca zaladowac go na chrupki kukurydziane😉 zreszta ja sie tego pomyslu kurczowo nie trzymam, mysle, ze pomysl Fazy jest jeszcze lepszy, bo bylby na miejscu i wet i osoba z doswiadczeniem🙂
szczerze? Szczerze to nie ma mowy o transporcie przynajmniej jakis czas. Nie ma mowy aby tak zestresowanego malca które bedzie teraz "spieprzał" na widok czlowieka, kantara i uwiązu wiesc ponad 400km.
Tu potrzeba pomocy kogos doswiadczonego ,kogos kto spokojnie odczuli i przyzwyczai malca do podstawowych czynnosci przy nim. Albo...trzeba go wiesc na sedalinie i miec mega mocne nerwy.
Mam telefon do Pokemon, zaraz do Niej zadzwonię, opowiem o calym zajsci i poprosze o pomoc. Tak naprawdę tylko te dwie dziewczyny mogą tu cos pomoc. Patera sorry ale z Twoim podejsciem, z Twoim przygotowaniem malca a pozniej próbą załadunku wolałąbym abuys trzyamała sie od niego z daleka.

I do cholery wyjasnij mi (pisalam na pw) co robi tam na miejscu ogier pożyczony? Do czego? do dalszej produkcji????Tlumaczysz mi ,że wlasciciele sa nic nie winni ,że mają małao miejsca i dlatego dzieciak jest przy matce. Brak miejsca nie usprawiedliwia tego ,ze dzieciak jest zaniedbany ani tego ,że nigdy nie widział ani kantara ani uwiązu.


edit- dzwoniłam do Pokemon, nie mogłysmy porozmawiac (Pokemon ma teraz zabiegi), ale zna sprawę, przeczytala i obeicala ,ze za 1,5 godz do 2 godzin zadzwoni.
Jeszcze chwila, a źrebak będzie niczyj, albo trafi do handlarza.
wozimy konie dosyć często i są to bardzo różne konie

wg mnie scenariusz powinien wyglądać teraz tak:
- właścicielka wchodzi do boksu 20min przed załadunkiem i podaje młodemu środek uspokajający, wszyscy znikają z pola widzenia konia
- po 20min sprawdza, czy środek działa, jeśli tak - młodego "wsadzamy" do przyczepy i wio

jeśli w trakcie transportu zacząłby jakimś cudem cokolwiek broić (a nie zacznie, bo będzie stał wmurowany), to wtedy wystarczy zmieniać tempo jazdy, żeby musiał skoncentrować się na łapaniu równowagi

wg mnie bardzo ważne jest, żeby jak najszybciej trafił w normalne miejsce - do Kopyciak, w aktualnej stajni tylko jego lęki się pogłębią i utrwalą

jeśli chcecie go przyuczać przed zabraniem ze stajni, to zarezerwujcie miesiąc i osobę, która będzie tam codziennie... mało realne, nie?
pytanie do wszystkich bardziej zaangażowanych w całą akcję, niż poprzez czytanie wątku - czy nikt z was nie wiedział poza Paterką, że źrebak nie jest odsadzony od matki???
Najlepszy wątek. Telenowela.
Nawet lepszy niż telenowela bo zakończenie jest niewiadome. Czytam więc z zapartym tchem bo nie wpadłabym na to że ktoś będzie pakował "nieodsadzonego odsadka" bez wsparcia vet.   🤔wirek:
[przepraszam, nie mogłam sie powstrzymać przed sarkazmem]

edit: literówki.
Lets-go masz racje. Ja napewno tak bym nie postąpiła. K...a. Może Met ma racje, nie czekajmy na niewiadomo na co , tylko sedalin i wyjazd!! Tylko czy sedalin zadziała skoro konio w stresie?
I ...na wlascicelkę (byłą) nie ma co liczyc, a już napewno nie na pomoc z jej strony.

Miszka  a niby kto poza Pterką i wlascicelką mógł wiedziec ,że dzieciak jest cały czas przy matce.
Met ma doświadczenie. A sedalin chyba podaje się koniom będącym w stresie.
jest pasta cud, która podziałała na moją Kaję odporną na jakąkolwiek sedację. na pewno Pokemon będzie wiedziała, co to za cudo. podaje się pod język. nazwa w tej chwili mi wypadła z głowy
Nie czekałabym. Poprosiłabym niezwłocznie weta - konkretnie postąpiłabym tak jak pisała Met. Dodałabym tylko zamiast przyczepą przewóz koniowozem.

Jakie odczulanie?  👀 Co to za bzdury? Mam nadzieję że nikt teraz nie postanowi "zaczarowywać" konia celem nakłonienia go do wejścia do przyczepy.  🤔wirek:
Bawcie się dobrze, ale wtedy jak koń będzie już w nowym miejscu.

Jaka pasta? Vet powinien przyjechać i podać koniowi sedację dożylnie.
Sedalin zadziała jeżeli poda się go zanim koń się na maxa zestresuje. Na moją nie zadziałał, bo za późno podałam i musiałam wierzchem przejechać ze stajni do stajni, ale  to nie było 500 km!
nie sedalin, sedalin jest delikatny. po tym cudzie, który wykorzystaliśmy przy ostatnim tarnikowaniu zębów, Kaja spała jak aniołek dwie godziny. no kurcze... nie przypomnę sobie nazwy - Tania, ratuj, może Ty wiesz, co mam na myśli? 😜

ładowanie się do żyły wściekłemu nie-odsadkowi niekoniecznie musi się udać 😉
stillgrey, skad ta pewnosc, ze kasia jasinska zrobilaby z nim cokolwiek? 


Znam Kasię Jasińską i wiem jak pracuję i daję głowę, że COKOLWIEK zrobiłaby na pewno. Nie można oczywiście robić założeń ale jestem przekonana, że z jej doświadczeniem w tym konkretnym temacie zrobi najwięcej ile się da. Czy uda się od razu źrebola załadować bezpiecznie czy będzie to wymagało kilku podejść i przygotowań tego nie wiem. Ale z pewnością warto zwrócić się do Kasi o pomoc.
dziewczyny, ale z ta chemia trzeba uwazac, bo moga wystapic duze efekty uboczne, juz sedalin dla zrebaka to moze byc za duzo, a co dopiero mocniejsze leki.
Met a może domosedan w żelu?
nie sedalin, sedalin jest delikatny. po tym cudzie, który wykorzystaliśmy przy ostatnim tarnikowaniu zębów, Kaja spała jak aniołek dwie godziny.


Ale źrebak w czasie jazdy nie może raczej spać , bo każdy zakręt może być niebezpieczny.

Czy to nie jest tak, że można powtórzyć podanie lekkiego leku uspakajającego w razie potrzeby?
Rzecz jasna, raczej nie dożylnie 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się