Re-voltowe zbiórki na wykup potrzebujących koni

Dorcysia - BINGO!

Stillgrey - wet to nie oszołom zza stodoły... widać, jak skończyło się pakowanie sercem, teraz wg mnie trzeba poratować się chemią

jeśli chodzi o zaklinanie konia... w godzinę odsadzi zaklinacz źrebaka i go załaduje? no przecież, że nie. będziecie ją wołać codziennie do skutku? najpierw do odsadzenia i uczenia chodzenia na kantarze i uwiązie, potem do pakowania? drogi interes i wg mnie gra niewarta świeczki

Kopyciak i reszta ferajny z jej stajni na pewno poradzą sobie z dogadywaniem się z maluchem. tylko trzeba go tam dostarczyć

Guli, konie stoją na nogach mocno. gwarantuje, że na uspokajaczach da się je transportować 🙂 a że "śpi", nie znaczy, że nie ma zupełnie świadomości ani żadnej możliwości reakcji
Masz doświadczenie, lekarze tez wiedzą ile i jaki środek podać na wagę konia 🙂
Przypomniało mi się, że mam znajomego, który ma fajny koniowóz mercedesa oryginalnego, z dwoma wejściami.
Mogę go zapytać ile kosztowałby transport.
p.s
O ile dobrze pamiętam, to jest nawet bezpieczne miejsce dla człowieka 😉
Tyle, że on spory na dwa konie.
A może trzeba go po prostu wypuścić na wolność i poczekać aż dotrze do nowej stajni?  👀  😀iabeł:
Lets -go po cholere te złosliwosci. Może właczyłabys sie w pomoic i fachowe rady a nie w uszczypliwosci/
ok, ile kasy jest w funduszu?
koń został tam gdzie jest?
nadal stoi przy matce tak?

może wymyślmy jakiś plan działania, na co mamy kasę na co nie.

500km w taką pogodę to naprawdę wiele godzin jazdy.

guli, ale transport trzeba znalezc jak najblizej kopyciak, albo przeworska.

met, masz racje, nie ma co sie teraz bawic w oswajanie, na to byl czas, ktory niestety nie zostal wykorzystany.
Pewnie mnie zlinczujecie, ale...... po prostu muszę to napisać po tym, co przeczytałam.....
Ratowanie koni zostawcie fachowcom, np. Met. Sami widzicie jakie szopki wychodzą, jak nie jedna zawini to druga, albo laska z kasą znika na kilka dni, albo nie ma kto konia do przyczepki załadować....przecież to masakra jakaś.
Nie chcę nikogo urazić, wiem, że niektórzy bardzo się zaangażowali, ale po przeczytaniu całego wątku widać, że cała akcja nie wyszła....
Jeśli chcecie ratować zwierzęta możecie przecież to robić za pośrednictwem fundacji, wszak nie wszystkie są takie złe.
Może mi ktoś powiedzieć ile jest km od Przeworska do kopyciak- nie wiem gdzie ma stajnię.
Ode mnie do Przeworska to  tylko ok160 km, znajomy jeśli jeszcze ma ten koniowóz to stoi albo kilka km ode mnie , albo w Warszawie.
Nic nie ujmując Kasi Jasińskiej, nie wydaje mi się, żeby mogła coś zdziałać podczas jednej wizyty.  Tak jak napisała Met, na przyuczenie go potrzeba dużo czasu i „jak skończyło się pakowanie sercem, teraz trzeba poratować się chemią”
no nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

Marta_sz, chyba tylko ludzie mają takie poczucie czasu, jakie mają 😉 nie ma się co stresować, tzn. dla zwierzaka jeden grzyb, czy jedzie godzinę, czy 5h
Miszka  a niby kto poza Pterką i wlascicelką mógł wiedziec ,że dzieciak jest cały czas przy matce.

tak jak to wszystko było dogadane? Przewożnik, Kopyciak, bera, która umawiała transport nikt nie dopytał czy jest odsadzony? nikt nie zastanowił się, że mogą być problemy z załadunkiem i takie pytanie nie padło?
Dziewczyny trochę Wam zabrakło wyobraźni i możecie teraz po mnie jeździć, ale sorry tyle było przekrzykiwania w tym wątku kto ile wpłacił i kto ma prawo się wypowiadać, a kto nie i co z tego wyszło?
popieram Huzara w całej rozciągłości i oby z tego całego bigosu udało się znaleźć dobre wyjście
Na "funduszu" jest caly czas ta sama kwota tj 1520 zł.
Odległosc od aktualnej stajni do stajni Kopyciak to ok 480 do 500 km w jedną stronę.

....
Ratowanie koni zostawcie fachowcom, 


Co więc powinniśmy zrobić Twoim zdaniem w obecnej sytuacji?
Nico jest formalnie własnością kopyciak ( o ile jest spisana umowa) - ma sama teraz zostać z tym problemem, czy szukać na niego kupca?

p.s
Mam pytać o transport, czy to niepotrzebne?
Guli , pytaj przeciez to nie zaszkodzi.
Huzar sama brałąs udzial w ratowaniu koni, wiec przestan pisac o tym kto i jak powinien ratowac konie! Widziałaś też udzial fachowców w ratowaniu koni, wiec błagam nie pisz tu takich mądrosci. Zresztą nie czas i nie miejsce na roztrzasanie co było i jak bylo tylko jak z tego wybrnąc.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
18 stycznia 2012 10:16
guli, Sprawę z Nicko doprowadzić należy do końca i nie ma dyskusji. Koń ma trafić do Kopyciak. I tak jak zaproponowała Faza, Wet, osoba doświadczona i najlepiej koniowóz powinny być na miejscu i pakować młodego do jazdy.

Stało się, czasu nie cofniecie. Zamiast kłócić się teraz, trzeba skupić się nad wywózką młodego i chociaż to sprawnie przeprowadzić. Ja sama szukam kogoś bliżej miejsca pobytu Nicko, kto mógłby pomóc.
Lets -go po cholere te złosliwosci. Może właczyłabys sie w pomoic i fachowe rady a nie w uszczypliwosci/


No dobrze. To pls napisz gdzie stoi obecnie koń, gdzie ma się znaleźć. Rozumiem że jest to wszystko napisane w czeluściach wątku, ale pls o tę grzeczność.
Mam jeszcze jedna luzna propozycje do rozwazenia, ale nie wiem czy jest realna do zrealizowania u tej akurat hodowczyni i czy zdalaby egzamin po tym co zrebak wczoraj przeszedl. :/
Paterka podstawia przyczepke (bez przegrody) 3 dni wczesniej, zostawia na wybiegu, na ktory wchodza jedynie matka i zrebak, do przyczepki siano i wiadro z muesli czy owsem Po 3 dniach jest szansa, ze zrebak na tyle by sie z nia oswoil, ze nie byloby problemow z zaladunkiem.
Ale to naprawde tylko luzny pomysl, wiem, ze tak sie robi i to zdaje egzamin, ale rozumiem, ze latwiej i szybciej bedzie uzyc chemii.
Wyczytalam tylko, ze przy podawaniu sedalinu kon nie moze byc aktualnie w stresie bo moze nawet zejsc na zawal, niepokojace 🙁
Sorki że się wetnę Wam w rozmowe, ale jeśli pamietacie moją klacz i sytuacje z nią to sprawa się pogorszyła. Koń jest za 3 tyś. Jeśli jej nie sprzedam za te pieniądze idzie do handlarza, nie mam już wyjscia.
Problem pogorszył się o moją sytuacje finansową, która nie byla dobra a jest jeszcze gorsza.
Właścicelka konia dostanie 2 tyś za nią, reszta idzie na długi u weta.
Druga klacz tej dziewczyny nie zostanie spłacona a co za tym idzie jej los wisi na włosku.
Może za tą cene szybciej sie ją sprzeda.


Taaaa. tyle, że przez prawie cały wątek musicie jakoś z czegoś wybrnąć......z czasem zrobiło się to .... żałosne.
Guli, nigdzie nie napisałam, żeby zostawić Kopyciak teraz samą.
Faza, będę pisała to co myślę, czy to się komuś podoba, czy nie. Ja tak to widzę a nie inaczej i tyle.
Nic nie ujmując Kasi Jasińskiej, nie wydaje mi się, żeby mogła coś zdziałać podczas jednej wizyty.  Tak jak napisała Met, na przyuczenie go potrzeba dużo czasu i „jak skończyło się pakowanie sercem, teraz trzeba poratować się chemią”


Czytając ten watek odnoszę wrażenie, że koń nie był ładowany "sercem" tylko "brakiem głowy" a to trochę co innego...
Co prawda tez mi sie kiedys udało pojechac po wykupioną koniczke polską w ciemno i bez wsparcia z idiotyczną myślą , że "jakoś to będzie" ale kobyła była tak głodna, że po poł godzinie weszła za sianem... Jakakolwiek presja w jej przypadku i tak nie wchodziła w grę bo z trudem się poruszała.

Mam tylko jedną watpliwość co do chemii. Nie jestem weterynarzem wiec to tylko moja obserwacja, że czasami poziom adrenaliny w stresie potrafi wyprzeć wszelkie środki chemiczne. Działają jak nic się nie dzieje. Ale tak jak człowiek trzeźwieje w chwilę gdy coś się poważnego wydarza tak i niektóre konie z tego co widzę potrafią momentalnie wytrzeźwieć z sedacji.
U nas była taka sytuacja - kobył mojej przyjaciółki 11 lat , nigdy nie werkowane zadnie u poprzednich właścicieli "bo się nie dało". I po pastach, żelach, zastrzykach też się "nie dało".
Kowal jak do nas przyjeżdzał do musiał dwa głębsze na odwagę łyknac...🙂 Jak kobył stał to słaniał się na nogach po dwóch dawkach ale jak tylko podchodził kowal zaczynała się walka i własciwie ...bez sensu.

Aktualnie obie są po szkleniu z Kasią Jasińską i choć do sukcesu jeszcze daleko to widac postępy.

Pisze to tylko dlatego, że wydaje mi się, że nie można mówić "to my go teraz chemią i się uda". Bo może się okazać , że będzie potzrebna i chemia i psychologia razem.
Julia, trochę się pogubiłam. Jedną klacz chcesz sprzedać za 3000 zł, a co z tą drugą tej dziewczyny, tą niespłaconą? Kilka dni temu wisiałaś wetowi 500 zl, skąd teraz ten 1000 zł?
Taaaa. tyle, że przez prawie cały wątek musicie jakoś z czegoś wybrnąć......z czasem zrobiło się to .... żałosne.
Guli, nigdzie nie napisałam, żeby zostawić Kopyciak teraz samą.



Myślisz, że zainteresowali są szczęśliwi , że tak się to wszystko toczy?
Chcemy jakoś wybrnąć  z tego wszystkiego  , w dodatku czytając złośliwe , czy "życzliwe" komentarze.
Można by przeciez machnąć ręką.. złożyliśmy się na wykup- niech się teraz  właściciel martwi.

Oczywiście , że bliższy transport będzie tańszy.
Miałem się nie wtrącać, bo pewnie zaraz mnie zjecie żem kat itp. ale... to tylko 7 miesięczny źrebak, którego 3 zdecydowane , trzeźwe osoby są w stanie  wnieść do przyczepki lub koniowozu. I uwierzcie mi jeśli się taką rzecz zrobi zdecydowanie to koniowaty zestresować nie zdąży. A jeśli jeszcze zostanie to poparte farmakologią to całkiem spoko. Tylko nie czekać, nie prosić a wziąć za dupkę i wnieść, szybciutko zamknąć drzwi i ruszyć. Z tego co czytam zostawienie go w tym miejscu tylko pogorszy sprawę, bo na razie w walce z ludźmi to wygrywa żrebak i żeby mu tak nie zostało
Słuchajcie,  mam taką propozycję. Z wypowiedziami typu „a nie mówiłam” i „mądry Polak po szkodzie” przenieście się do offtopikowego wątku. A ten zostawcie na konkrety, jak sytuację rozwiązać z najmniejszą szkodą dla źrebaka.  Rozumiem, że czasami trzeba powylewać swoje żale, ale w tym wątku nic one nie pomogą, a i bez tego jest tu wystarczająco dużo bałaganu.

Milenka, po szkoleniu z Kasią, a nie jednorazowym podejściu.  Mój koń był przyzwyczajany do przyczepy przez osobę z dużą większym doświadczeniem niż Kasia, nie był nie odsadzonym źrebakiem, a i tak zajęło to dużo więcej niż jedną sesję.  Nie wydaje mi się, żeby tu była możliwość dłuższej pracy z tym źrebakiem. Myśl realnie.  Sama o tej klaczy piszesz, że są postępy, ale do sukcesu daleko. Tu same postępy nie wystarczą.
Nic w tej propozycji nie widzę sadystycznego.To akurat taka sytuacja, że jest to najlepsze rozwiązanie.

To do melechow
Melechow - dokładnie, dokładnie. załatwić sprawę jak najszybciej, a później układać w nowym domu już na normalnego konia. tutaj nie ma co dyskutować, trzeba działać. niech Patera podpina przyczepę, umawia Pokemon, Presja wspomniała, że facetów jest w stanie załatwić. i po problemie, tylko trzeba działać wspólnie
Huzar, wiesz sama jak jest w życiu, miałas nie tak dawno podobnie. Wiec nie utrudniaj.
Musze podjąc jakas decyzje.
Jezeli zejdzie mi z utrzymania jeden koń to jest naprawdę sporo mniej.
Poza tym dziewczyna ciśnie. Wet w nieskonczonosc nie poczeka.
Nie napisałam ze mam oddac wetowi 1000 zł, cena jest poprostu z górką, bo jeszcze nie spotkałam kupującego by sie nie targował.
Jezeli sprzedam ją za 3 to sie z dziewczyną zastanowimy czy dam jej całe 3  czyli polowe za drugą klacz, a wetowi bede musaila zaplacic sama, czy zaplace wetowi 500 a dziewczynie dam 2,5....Zresztą co za róznica. Napewno sie nie wzbogacę na tej różnicy która zostanie.
julia

przy "ratowaniu" chodzi o klarowność sytuacji. dlatego szczegóły są takie ważne
Słuchajcie,  mam taką propozycję. Z wypowiedziami typu „a nie mówiłam” i „mądry Polak po szkodzie” przenieście się do offtopikowego wątku. A ten zostawcie na konkrety, jak sytuację rozwiązać z najmniejszą szkodą dla źrebaka.  Rozumiem, że czasami trzeba powylewać swoje żale, ale w tym wątku nic one nie pomogą, a i bez tego jest tu wystarczająco dużo bałaganu.


No.. ja już o to prosiłłam i prosiłam. Ko ko.
Czy w stajni , gdzie jest Nico możliwe jest jego odstawienie od matki?
Też jestem zaskoczona, że nie jest odsadkiem.
Czy ktoś może sprawdzić wersję Rawicz? Spytać handlarza?
To jest na trasie chyba? Może pan za kasę by Nico zabrał?
A Julię proszę,żeby założyła osobny temat bo sprawa jej konia się tu gubi.
niech Patera podpina przyczepę, umawia Pokemon, Presja wspomniała, że facetów jest w stanie załatwić. i po problemie, tylko trzeba działać wspólnie


Czy to oznacza, że Patera zawiezie źrebaka do Kopyciak?
A tak na marginesie- gdzie mieszka kopyciak, bo może w tamtych okolicach byłoby łatwiej o transport. Czy to tajemnica 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się