KOTY

karesowa   Rude jest piękne!
18 stycznia 2012 17:33
Ada stajennemu kocurkowi pomogła kastracja,więc może warto o tym pomyśleć, sądzę jednak że aż tak nieprzyjemny zapach jest niepokojący. Dodam od siebie że gdy mój kot miał lekki stan zapalny pęcherza to mocz miał nieprzyjemny zapach, jednak nie taki intensywny jak Ty piszesz, kota w domu nie było czuć, jedynie przy sprzątaniu kuwety odczuwalny był nieprzyjemny zapach, teraz po lekach mocz kota jest praktycznie bezwonny choć nie zmieniłam żwirku a kuwetę sprzątam z taką samą częstotliwością. Może wiec warto porozmawiać z weterynarzem, zamknięta kuweta czy super chłonny żwirek moim zdaniem nie załatwią sprawy. U mnie kuweta zamknięta i zwykły silikonowy żwirek i kota absolutnie nie czuć, nawet mój chłopak który jest przewrażliwiony na punkcie kocich zapaszków (koty sąsiadów namiętnie sikają mu na wycieraczkę) twierdzi że mój kot jest fajny bo "nie śmierdzi"
shagyaaa wiem, że obserwując brojącego kota często ma się wrażenie, że robi to na złość, ale pocieszę Cię, tak wcale nie jest! też jestem właścicielem kota z adhd i z moich obserwacji wynika, że on po prostu musi mieć zajęcie, taka jest kocia natura. koty na wolności chodzą wiele kilometrów dziennie, polują, bawią się. w zamkniętej przestrzeni trzeba to kotu kompensować innymi atrakcjami, przy czym nie mogą to być ciągle te same zabawy, bo w końcu się znudzą! niektóre koty, jak np. mój, w czasie aktywności muszą coś robić cały czas, np. zrzucać coś z półek, co mnie budzi ok. 5 nad ranem. i to mimo, że wstanę kilka razy i dam zwierzęciu do zrozumienia, że mi się to nie podoba. teraz zrozumiałam, że mogę co najwyżej wstać żeby posprzątać bałagan 😁 a gdy kotu się znudzi jedna zabawa, to przerzuca się na inne irytujące zajęcie, skąd wrażenie ze robi to złośliwie. może warto zafundować kotu jakieś "inteligentne" zabawki? u mnie się sprawdził tunel z piłeczka, bardzo absorbujący dla kota.
natomiast jeżeli chodzi o nietykalskość, to uważam, że powinnaś zmienić do tego podejście. myślę, ze sama powoli zaczynasz rozumieć, że od kota nie można niczego oczekiwać i on w cale nie ma obowiązku okazywać Ci wdzięczności! przygarnęłaś go, żeby mu pomóc, dać dom, a nie po to, żeby musiał być Ci wdzięczny 🙂 choć prawdą jest, że ludzie cenią towarzystwo kotów właśnie za to, że okazując nam miłość, dają nam samym pozytywny obraz naszej osoby, ale czasem trzeba na to poczekać. i masz racje, relacja z kotem bardzo się różni od tej z psem, nie oczekuj od niego podobnych zachowań.
w praktyce, nie noś go na siłę, jeżeli tego nie lubi (nie twierdze, że tak robisz 😉 ), jeżeli głaszcząc go widzisz, że ma Cię dość, to przestań. nie prowokuj sytuacji, w których kotu będzie źle w Twojej obecności, np. przytulanie czy głaskanie na siłę (nie tyczy się to oczywiście dawania leków itd). kot ma sferę "krytyczna", mam na myśli obszar najbliżej jego ciała, w który nie wolno ingerować zbyt szybko, bez uprzedzenia. jeżeli tak zrobisz, to kot ucieknie, taki jest jego instynkt przetrwania! jeżeli głaszczesz, ogranicz się najpierw do okolic uszu, szyi, a gdy widzisz, że kot jest rozluźniony, to próbuj dalej, po plecach, ale nie atakuj od razu brzucha. ważny jest kontakt wzrokowy, jak już ktoś napisał, tak samo jak głos. przywiązanie kota do człowieka nie powstaje tylko na bazie codziennych posiłków i czystej kuwety ale też szacunku dla jego sfery prywatnej 😉
Ada ja też stawiam na kastrację 😉  albo na dobry żwirek do kuwety 🙂
Mój duży kot ma lamblie  😵  ale ciesze się, że wreszcie wiadomo o co z nim kaman, od pół roku okresowo ma biegunki, zmiana żywienia pomogła, ale nie jest idealnie i okresowo sa gwałtowne pogorszenia. Te idiotyczne lamblie to mozna badać 5 razy i sie cholerstwa nie wykryje, ale wreszcie wiadomo że to to. Wet podał fenbendazol, zobaczymy jak będzie dalej. Martwie się czy reszta zwierząt się nie pozarażała, oraz my...
shagyaa a jakie ten kot ma w ogole warunki do zycia? Czy ma swoje miejsce gdzies wysoko, gdzie moze patrzec na wszystko z gory i nie byc w strefie "zagrozenia" czlowiekiem/psem? jak sie w ogole zachowuje? chowa sie czy raczej jest wszedobylski i sie "panoszy"?

niestety bedziesz zawiedziona jesli bedziesz oczekiwac jakichkolwiek postaw/uczuc od kota nie rozumiejac go i nie dajac mu warunkow do zycia. Kot to nie pies, nie bedzie sikal z radosci na Twoj widok, nie bedzie lazil za Toba i traktowal Cie jak pana i wladce. To jest wlasnie urok kotow. To nie jest pies i musisz to przyjac do wiadomosci. Tak naprawde zreszta zadne zwierze nie bedzie za cos wdzieczne, bo nie zna takiego pojecia.

Z takimi problemami jakie aktualnie masz z kotem i wkrotce pojawiajacym sie dzieckiem nie wyglada to dobrze. Tez uwazam ze bedzie jeszcze gorzej niz jest, jesli nie zadzialasz. Stety niestety 90% problemow z kotem powodowanych jest postawa/zachowaniem wlascicieli. Musisz wykonac pewna prace, wyszukac informacji, czytac, pytac, przystosowywac dom do kota. Jesli tego nie chcesz nie masz innego wyjscia jak poszukac mu nowego domu.

poogladaj sobie "my cat from hell", cieciorka wrzucala linka, moze troche Ci pomoze w zrozumieniu kota - mimo ze wszystko pokazane jest po lebkach i wierze ze wlozonej bylo duzo wiecej pracy z kotami niz jest pokazane, ale warto zobaczyc.

Manta   Tyłkoklep leśny =)
18 stycznia 2012 22:52
Notarialna, Cieciorka, Czegrra1, Sanna - dziękuje 🙂 Miło mi, że się podoba 🙂 przekaże mu, jak tylko skończy jeść i wróci do łóżka :P

Nerechta - dziękuje 🙂 ja też kocham jego oczy, niesamowicie wiele nimi wyraża - ogólnie kocham w kotach to, jaką mają... "mimike oczu" (moim zdaniem najlepsza wsrod zwierzat) ale on to juz w ogole powala 🙂

Notarialna, kot u mnie jest od 4 miesięcy. Myślę, że wszedł już wszędzie gdzie tylko się da i poznał każdy zakamarek mieszkania. Na początku zwiedzał tak intensywnie, że nie miał czasu spać. Rozumiem to doskonale, w końcu jego życie diametralnie się zmieniło z dnia na dzień i nagle dostał tyle przestrzeni (po 2 miesiącach w klinicznej klatce). Nie okazywał nigdy strachu przed nowościami, no poza sytuacją, gdy niechcący nadepnął na spłuczkę i zrobił się hałas, nie lubi jedynie gości. Poza tym też uważam, że się uspokoił, bo w końcu w ciągu dnia udaje się na drzemkę, niemal całą noc przesypia, a pierwszy miesiąc łapał pazurami stopy pod kołdrą, wyrzucał rzeczy, do których miał dostęp i szalał za myszami-zabawkami.
Ja na niego nie narzekam tak bardzo, tu na forum tak to wyglądało, lubię go i na swój sposób kocham tego cudaka. Oczywiście inaczej niż psa, ale nas łączy zupełnie co innego, z nim mieliśmy większe problemy behawioralne.
Mi się Marzeno po prostu przykro zrobiło, że tak powiedziałaś. Nie chcę go oddawać, ale jeśli będą większe trudności i nie dam rady go zrozumieć, a przy dziecku będzie stwarzał problemy, będzie trzeba znaleźć mu kochający, dobry domek. Właściwie zaraz po porodzie mam w planach wyprowadzkę na wieś, w domu będzie miał Grubson (bo tak ma na imię) jeszcze więcej miejsca i może damy radę przystosować specjalnie dla niego jakiś pokój zabawowo- wypoczynkowy. Wtedy chyba odpuści sobie dzidzię, ja sobie po prostu nie wyobrażam, żeby nagle wskoczył na malutkie dziecko, a zdarza mu się wyskakiwać z nienacka, używać psiej głowy jak trampoliny i latać w szale po całym domu. Wiem, że to normalne kocie zachowanie, ale mimo wszystko nie chcę, żeby synek ucierpiał.
Mam jeszcze 3,5 miesiąca do porodu, w międzyczasie planujemy go wykastrować, ja postaram się okazać mu więcej zrozumienia, bo jest tego warty. Poczytam co mi się uda znaleźć, dokształcę się, żeby nam wszystkim lepiej się żyło, chociaż naprawdę nie jest tak źle.
Myślałam jedynie, że kota da się oduczyć niepożądanych zachowań, takich jak wchodzenie do szafek, resztę jestem w stanie zaakceptować, ale sami przyznacie, że kot+śmieci+garnki, szczególnie pod moją nieobecność to nie jest dość bezpieczne. Co najdziwniejsze, korzystania z kuwety nauczył się błyskawicznie, chociaż na początku była okropnym złem, więc na pewno potrafi się czegoś wyedukować 😉
A i tak, Marzeno, bawimy się, Gruby ma swoją ulubioną mysz na wędce, za którą szaleje jak opętany. Piłek nie lubi, tylko myszki wszelakie, no i niestety drapak mu się nie podoba, musi mieć dzień, żeby się na nim bawić. Dlatego kiedy się z nim bawię, staram się kierować myszkę na drapak, żeby poskakał po nim trochę i korzystał z kociego przywileju.
vesela_krava, zdaje mi się, że napisałam, że chciałabym, żeby odwdzięczył się okazaniem jakichkolwiek pozytywnych uczuć, zdaję sobie sprawę, że nie zna takiego odczucia jak wdzięczność. Mógłby przynajmniej rzadziej patrzeć na mnie z nienawiścią (moja interpretacja) 🙂 Wczoraj odnotowałam duży sukces, nie uciekł ode mnie kiedy przyszłam go pogłaskać, nawet zaczął mruczeć, on po prostu musi tego chcieć. Dlatego pogłaskałam go tylko chwilę, bo wiedziałam, że jak nie przestanę, to zaraz ucieknie. Gruby podniósł się i przyszedł, żeby się nadstawić jeszcze trochę do pieszczot, więc jednak potrafi! Chyba w ciągu dnia po prostu ma za dużo rzeczy do załatwienia 🙂
Na ręce biorę go już tylko jeśli wchodzi do umywalki, prysznica, pralki i wypuszczam go w pokoju. Wiem, że mu się to nie podoba i wtedy się wyrywa, bo chce zrobić, to co miał w planach.
nerechta, kot jest z tych wszędobylskich- typowy Pan i Władca świata. Ma miejsce na drapaku, ale woli parapet, bardzo lubi tam przesiadywać, dlatego chciałabym sprawić mu legowisko montowane do parapetu, bo niedługo się tam wcale nie zmieści 🙂
Jeśli chodzi o strefę zagrożenia to zdaje mi się, że bardziej przydałaby się psu, bo jest prany po pysku równo i wcale nie w złości, a w zabawie, oboje się strasznie kochają, ale pies ma miękkie serce i jest bardzo łagodny dla kota, jedynie w obronie potrafi przytrzymać go łapą, a jak już ma dość, szczególnie nad ranem prosi mnie, żebym wpuściła go pod kołdrę. Kot w ewentualnym strachu, co właściwie jest niezwykle rzadkie, chowa się za łóżko.
Naprawdę nie jest tak źle z nami, chciałam tylko oduczyć go otwierania szafek, a reszta jego kociego charakteru może zostać, dopóki nie stanie się krzywda dziecku i tego będziemy pilnować. Dziękuję wszystkim za rady.
Jak można nie lubić takiego słodkiego stworka?
Jest prześliczny!
shagyaaa żeby kot nie otwierał szafek, znajdź jakieś sprytne zamknięcie, przyda się też później, jak dziecko nauczy się chodzić 😁 mam problem z szafkami od ponad 17 lat, kot się do dzisiaj nie nauczył że nie wolno 😉
mały kot jest trochę jak dziecko, ciesz się po prostu, że ma tyle energii i jest w dobrej formie. słodki jest rzeczywiście, i jak niewinnie wygląda.
Bawisz sie z nim? moze trzeba go dobrze wybiegac zeby mu glupie pomysly do glowy nie przychodzily? Koty lubia stymulacje, glupie pomysly rodzą sie z nudy.



Oooooj tak, miałam przed chwilą najlepszą próbkę w wydaniu mojej kici. Wybitnie dawala mi do zrozumienia, że jest czas dla kota, ale byłam zajęta i ignorowałam. Cuda na kiju robiła - nie dość, że latała jak przeciąg, wydawała z siebie przedziwne dźwięki, to jeszcze jakieś wyskoki i wygibasy w powietrzu uskuteczniała. No i oczywiście - jak nie reaguję, to może zareaguję na niszczenie mienia nie swojego? 😉 Przestała w chwili, kiedy się nią zajęłam, zaczęłam się z nią bawić - wystarczyło kilka minut i... teraz kotek leży zadowolony 🙂
A poniżej : Marcel w listopadzie 2011, potem z lipca/sierpnia 2011 i następnie razem ze swoją (prawdopodobnie) mamą Marceliną, czyli nasze domowe pasiaki Marcele 😉
Tak, rzeczywiście jest zachwycający, niby taki poważny, ale te kropki na nosie dodają mu łobuzerskiego wyglądu. Ja się omało nie popłakałam ze wzruszenia jak go pierwszy raz zobaczyłam (początki ciąży, o której nie wiedziałam 🙂 ).
vesela_krava, szafki mamy obecnie zastawione, co nie zmienia faktu, że rano są otwarte 😉 Musi chłop pomyśleć w wolnym czasie nad tym.
A tu stosunek kota do psa, który teraz trochę uległ zmianie, jednak i tak wiadomo kto rządzi.
oooooch, super sobie spia! 🙂
jakkolwiek to zabrzmi - jak patrze na tego kotka to widze duzy smutek i jakies nieuwolnione emocje. To co przezyl ma ogromny wplyw na jego zachowanie, ale z tego co piszesz i tak nie jest najgorzej faktycznie. Trzeba troche pracy i srodkow zaradczych.
Przede wszystkim obcielabym mu pazury zeby nie ranil psa. Tutaj nastepuje "niekompatybilnosc sprzetowa" - gdyby bawil sie z kotem to na pewno szybko oduczylby sie drapania, pies bawi sie zupelnie inaczej i nie reaguje tak zeby kot zrozumial ze robi cos zle.
Mowcie duzo do niego, wysylajcie mu duzo milosci, koty naprawde to odbieraja. Z glaskaniem rob jak robisz - po troche, dawaj przy tym jakis smakolyk jak sie da ladnie poglaskac. Podchodz jak spi, delikatnie go wtedy poglaszcz i powiedz cos cieplym glosem. Albo po prostu siedz przy nim zeby wiedzial ze jest bezpieczny jak jestes obok. Jesli nie wyrywa sie bardzo jak go bierzesz na rece to ja bym go brala choc na kilka sekund - podnosisz, mowisz "dobry kotek, super" cokolwiek. Koty lubia wysoki, lagodny glos, odstawiasz, dajesz smakolyk.
Z szafkami ja bym zrobila tak, ze udostepnilabym mu jedna. bedzie sobie do niej wlazil ile chce, w koncu mu sie znudzi. Jesli nie chcesz to zamykaj kuchnie na noc, jak widzisz ze otwiera szafke to zrob jakis halas albo psiknij go woda. Kotek jest mlody i duzo go mozesz nauczyc, tylko trzeba byc konsekwentnym.

swoja droga, dlaczego byl trzymany w klatce?
rewelacyjne macie koty!

mnie dzis w nocy potrzeba pojscia do wc obudzila, ale cos mnie lekko przygniotlo. patrze a to moj wlasny fytrzasty przyszedl w nocy sie wtulic  😍 polozyl sie przy tym na moich plecach. strasznie zal bylo wstawac ale przeciez nie nasikam sobie do lozka bo kot na mnie spi  😂 😡
wrocilam to oczywiscie jakby speszony byl juz na hamaku drapakowym..
Nerechta, ja wiem tylko tyle, że miał wypadek samochodowy i złamaną tylną łapkę. Musiał mieć operację i zadrutowaną łapkę. Leczono go ze środków od sponsorów, ja dowiedziałam się o nim przypadkiem. Po operacji, zanim go wzieliśmy dochodził do siebie w klinice, jako, że był bezdomny i wypuszczany był niezbyt często, wiadomo, że ani czasu na to nie było, ani warunków.
Zdjęcie jest jakoś z września, teraz jest większy i ma bardziej chochlicze spojrzenie, już nie takie zasmucone. Ciężko teraz w domu zrobić aktualniejsze, bo słoneczka brak.
Panicznie boję się obcinać mu pazurki, mam doświadczenie z wielkimi szponami Jacka, które obcinać trzeba po kawałeczku, a tu ciachnę raz i koniec. Chyba udamy się z tym do weta. Wiesz, on nie tylko pazurków używa do zabawy z psem, ostatnio wgryzł mu się w powiekę, dobrze, że nic poważnego się nie stało.
Po Waszych słowach trochę inaczej na niego patrzę, myślę, że nie daliśmy mu być w pełni kotem, ale uświadomienie sobie czegoś, mimo pozornego zorientowania w temacie, dużo daje.
No i najgorsze jest to, że umożliwia sobie dostęp do śmietnika. Kiedyś wyciągnął folię od parówki i chciał zjeść. Ogólnie to on wszystko je, także trzeba pilnować i zastawiać, przykrywać...
cieciorka   kocioł bałkański
19 stycznia 2012 13:44
shagyaaa, rzeczywiście uroczy. młody jeszcze, jest szansa, że się uspokoi, trzeba go dopieszczać i zabezpieczyć szafki
zabezpieczenia w castoramie czy praktikerze kupisz spokojnie, a jak ma wyciagac folie od parowek to zrob to jak najszybciej! 🙂
Ada   harder. better. faster. stronger.
19 stycznia 2012 17:20
Marzena, w sumie jak trzymam go na kolanach to on sam nie śmierdzi, jednak w domu unosin się nieprzyjemny zapach moczu, kału chyba wszystko na raz trudno mi stwierdzić. Niestety kilka razy mama wpuściła go do mnie i leżał u mnie na łóżku i pod kołdrą, gdy kładłam się spać cały czas czułam drażniący mnie zapach kota. W efekcie czego nie mogłam zasnąć i wywalałam kołdrę z łóżka a następnego dnia zmieniałam pościel.
Niestety z kotem nadal nikt nie był u weterynarza :/ nikt nie ma czasu z nim pojechać. (btw u nas ktoś jest w domu dopiero wieczorami więc nie wiem po co jej ten kot, biedny sam siedzi)

karesowa, tak naprawdę to nie wiem na ile ten zapach jest intensywny gdyż ja jestem bardzo przewrażliwiona na punkcie zapachów.

Marzena, karesowa, armaquesse, dzięki za odp. :kwiatek:
Chyba rzeczywiście muszę się spiąć i iść z nim do weta., oby udało mi się w przyszłym tyg. bo mam trochę mniej zajęć.


Mam jeszcze jedno pytania, a mianowicie pies z kotem.
Mam 8 letniego Goldena, z początku jak widział kota podbiegał zaciekawiony merdając ogonkiem, wiadomo kot zwiewał bo się bał.
Z czasem było trochę lepiej zaczynali patrzeć na siebie ale pies długo nie wytrzymywał i startował do kot bo chciał się bawić.
Gdy kto zaczął czuć się trochę pewniej pojawił się problem, pies zauważył że kot leży na łóżku rodziców, na kanapie, że z nim leży itd.
I pojawiła się chyba zazdrość bo pies zaczął się rzucać na kota, raz nawet go złapał zębami.
Nie bardzo wiem co robić bo gdy karcę psa on tym bardziej czuje się pokrzywdzony i zdaje mi się że jego niechęć do kota wzrasta.
Jak ich przyzwyczaić do siebie?
Tak żeby pies kota nie zabił pewnego dnia a również nie czuł się niekochany.
Mazia   wolność przede wszystkim
20 stycznia 2012 09:33
Ja tylko na chwilkę, zdjecie pod tytułem "Móóóóóóóóóóóój kochany sierściuszek... no nie całuj już nie całuj..."  😀

TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
20 stycznia 2012 09:49
Ada - a moze on najzwyczajniej w świecie szczy po całym domu? Może znaczy teren albo poprostu polubił szczanie np na łóżko? Mój np. lubi sikać w kwiaty, ma jakieś 7 miesięcy i pomału myślę o kastracji bo siuśki śmierdzą ale nie po calym domu (chyba, że czasem żwirku mi zbraknie i mało jest w kuwecie to wali ostro po chacie)
Dla mojego kocurka Marcela kastracja ( w wieku 10 miesięcy) była lekiem na znaczenie, pozostawianie brzydkich zapachów, próbę dominacji i w ogóle zrobił się sympatyczniejszy, bardzo towarzyski, zainteresowany człowiekiem, a nie tylko knowaniem nad zdobyciem władzy nad światem i znaczeniem różnych kątów oraz miauczurzeniem z balkonu do kotek 😉.

A tutaj jakbym widziała naszą Marcelinkę i mojego Michała  😂 http://theoatmeal.com/comics/cat_vs_internet
Kotka dostaje na łeb. Pogoda nie odpowiada szanownej pani i się wyżywa na członkach rodziny, miaucząc również bez opamiętania. Ale co ja jej poradzę, że śniag mamy i zimno?  😵
trzynastka   In love with the ordinary
21 stycznia 2012 18:23
Z chłopakiem zastanawiamy się nad adopcją/kupnem kota.
Obydwoje mieliśmy całe życie psy i teraz szukamy powoli kocich informacji.
Czy są jakieś fora, artykuły proste, podstawowe ?
Bo miau czy inne kocie sprawy brzmią już poważnie, podzielone na żywienie, rasy... żadnych prostych danych dla "zastanawiających się".
A ja chce jedynie odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań, bo kota nie miałam nigdy i chce się upewnić, czy podołam i czy będzie to słuszna zmiana po psach. Nie chce by potem ktoś na mojej niewiedzy ucierpiał, czy kot, którego wybiorę, czy chłopak któremu jednak nie przypasował czy ja.
I dopiero potem jak już zdecyduję zacznę zgłębiać te "trudne" części.

Możecie polecić jakieś takie źródło informacji tych najbardziej podstawowych z cyklu "z czym to się je", "czego można się spodziewać" i "jak to działa" ?  :kwiatek:
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
21 stycznia 2012 18:38
nine, Jeśli interesuje cię hodowlany kot to polecam trzymać się tylko jednego działu - Hodowcy kotów. Wystarczy zapytać to na pewno ci odpowiedzą. 🙂 A najlepiej pytać u samych hodowców ras, które was interesują 🙂
trzynastka   In love with the ordinary
21 stycznia 2012 18:41
Ale właśnie w tym problem, że my nie jesteśmy pewni czy nam odpowiada rodzina kotowatych, nie rozbijając się na rasy 😉
Dlatego chciałabym o nich ogólnie poczytać.
Co jest prawdą, a co mitem w tym co słyszałam, czy kot będzie pasował do naszego stylu życia etc. 🙂
nine, udaj sie do kogos kto ma kota, a najlepiej kilka kotow. na dluzej.
a pytania zadawaj tutaj np 🙂 mysle ze kazdy chetnie ci tu odpowie
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
21 stycznia 2012 19:03
nine, To parę rad:

1) Nie wierz w opowieści hodowców, ze ich rasa to prawie jak pies. Bujda. Kot to kot, ma kocie zachowania, kocią godność i swoje kocie zachcianki. Nie jest na zawołanie właściciela, przychodzi kiedy chce.
2) Dziewczyny wcześniej już pisały, że nie należy oczekiwać od kota wdzięczności czy wylewności w okazywaniu przywiązania.
3) Najlepszym rozwiązaniem są dwa koty od początku. Kot ma zajęcie i towarzysza zabaw. U mnie niestety dokocenie nie wyszło, kocica jest osobnikiem dominującym więc kociak miał przerąbane u mojej rudej. Dlatego im wcześniej tym lepiej jeśli kot wykaże cechy kota dominanta.
4) Jeśli interesować cię będzie konkretna rasa to jeśli masz okazję wybierz się na wystawę. Pochodź, porozmawiaj z hodowcami, przyjrzyj się wystawianym kotom. Na bank któraś rasa podbije twoje serce 🙂
tez bym tak radzila - po prostu musicie zobaczyc jak funkcjonuje dom z kotem. Ale przede wszystkim musicie sobie odpowiedziec na pytanie czy w ogole koty lubicie - bo jezeli zadne z was nie jest przekonane to moim zdaniem szkoda kota na takie eksperymenty. Do tych zwierzat trzeba miec podejscie i dobrze by bylo gdyby chociaz jedno z was bylo doswiadczone chociaz troche. Majac dotychczas tylko psy mozecie kotow w ogole nie rozumiec i probowac traktowac je, uczyc itd jak psa - a to nie wyjdzie w ogole.
Moj narzeczony tez mial tylko psy i musial sie uczyc jak "obslugiwac" kota od podstaw bo na poczatku wydawalo mu sie ze reguly sa takie same jak z psami - bylo mu o tyle latwiej ze mial mnie, bo koty mialam od zawsze, ale powiem szczerze ze czasem i tak trudno mu bylo zrozumiec "o co chodzi" czy "dlaczego tak".

trzynastka   In love with the ordinary
21 stycznia 2012 19:17
1) Nie wierz w opowieści hodowców, ze ich rasa to prawie jak pies. Bujda. Kot to kot, ma kocie zachowania, kocią godność i swoje kocie zachcianki. Nie jest na zawołanie właściciela, przychodzi kiedy chce.


I dlatego chcemy kota. Namolność psów i wszechobecna ślina nas zmęczyła.

3) Najlepszym rozwiązaniem są dwa koty od początku. Kot ma zajęcie i towarzysza zabaw. U mnie niestety dokocenie nie wyszło, kocica jest osobnikiem dominującym więc kociak miał przerąbane u mojej rudej. Dlatego im wcześniej tym lepiej jeśli kot wykaże cechy kota dominanta.

Ale dwa? Szczerze to nie tego się spodziewałam na początek.
Bo dwa koty to też dwa razy więcej zamieszania, dwa razy więcej wychowywania, dwa razy więcej drapania... dwa razy więcej wszystkiego - na początek dla osoby nieobytej z kotami to aby nie za dużo?

po prostu musicie zobaczyc jak funkcjonuje dom z kotem.


Bywałam w kocich domach i moje jedyne spostrzeżenie, że koci dom potrafi śmierdzieć kuwetą. To tak zawsze czy właściciele byli leniwi w wymienianiu żwirku?

Ale przede wszystkim musicie sobie odpowiedziec na pytanie czy w ogole koty lubicie - bo jezeli zadne z was nie jest przekonane to moim zdaniem szkoda kota na takie eksperymenty. Do tych zwierzat trzeba miec podejscie i dobrze by bylo gdyby chociaz jedno z was bylo doswiadczone chociaz troche. Majac dotychczas tylko psy mozecie kotow w ogole nie rozumiec i probowac traktowac je, uczyc itd jak psa - a to nie wyjdzie w ogole.


Lubimy, na pewno lubimy.
Niestety żadne z nas nie ma doświadczenia i tego raczej nie zmienimy :/
Popieram wersję, że dwa koty od początku to super wyjscie. Ja moje wzięłam z jednego źródła więc były obeznane ze sobą, jako, że nie ma nas często w domu to w dwójkę jest im raźniej. Wcale nie ma więcej kłopotu, my tez nigdy nie mielismy kotów i wzięlismy "z zaskoczenia" od razu zostały ukochanymi domownikami.
edit. jeszcze a propos dwóch kotów to jak się sobą zajmą to i mniej rzeczy ewentualnie ulegnie degradacji "z nudów"  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się