Gaz pieprzowy

moja koleżanka nosi antyperspirant w kieszeni, chyba też tak zrobię, gazu pieprzowego się boję.  🤔
Noszę na wszelki wypadek, bo czasami wracam późno, a jestem panikarą, więc świadomość takiego czegoś w kieszeni mnie "uspokaja". Na szczęście nie miałam nigdy okazji użyć i liczę na to, że tak zostanie. Kupił mi go tata, odkąd kiedyś idąc z zajęć po południu, podbiegł do mnie pies, duży bokser, zaczął warczeć i wyraźnie nie był przyjaźnie nastawiony. Byłam sama w uliczce, nie wiedziałam co zrobić. Stać i czekać? Bo przecież nie będę uciekać przed psem 🤣 Na szczęście okazało się, że jednak sama nie byłam, na podwórku obok była jakaś pani, która widząc sytuację pogoniła psa i nic się nie stało, ale od tamtej pory boję się dużych zwierzaków puszczonych samopas na osiedlu.
Mój brat swego czasu nosił gaz pieprzowy przy sobie po tym jak okradli go na dworcu. Rzecz bardzo przydatna i skuteczna. Miałam okazje sprawdzić na sobie nieszczęśliwym trafem 🤔
cieciorka   kocioł bałkański
25 stycznia 2012 13:28
Aiva, dlaczego boisz się nosić gaz w kieszeni? nie kumam.

no właśnie, ta znajoma co zużyła swój gaz miała właśnie w glucie, więc pewnie żelowy. czy taki żelowy ma taki sam zasięg? bo tak na moje, to jest chyba bardziej skoncentrowany i trzeba bardziej celować.
Miałam kiedyś taką małą ieszonkową latarkę z alarmem - halasowała potwornie. Gazu nigdy nie miałam.
cieciorka, gazem pieprzowym w sprayu można łatwiej trafić napastnika, ponieważ chmura szybko się rozprasza i łatwo dociera do dróg oddechowych napastnika. Gaz pieprzowy w żelu ma większy zasięg i nie jest podatny na wiatr ani deszcz, jednak żelem należy bardziej punktowo celować w kierunku twarzy agresora.

też mam gaz, dostałam go po tym jak ugryzł mnie jakiś bezpański pies. nigdy nie używałam oprócz tego jak go testowałam, aczkolwiek wiem jak takie coś działa, bo kiedyś na koncercie jakiś przygłup rozpylił to w tłumie 🤔wirek: mam przy sobie w bocznej kieszonce torby zazwyczaj, żeby w razie jakby coś się działo nie było sytuacji 'panie napastniku, mógłby pan chwileczkę poczekać?' i grzebanie w torebce. Jak idę sama w miejscu gdzie czuję się zagrożona (ciemna uliczka, jakaś podejrzana osoba, etc.) mimo, że unikam takich miejsc, to wyjmuję i chowam do kieszeni
ja to wogóle mam manie prześladowczą  🤣

dostałam pieprzniczkę na stare lata od rodziców, jak odkryli, że noszę przy sobie "rybika"  😀iabeł:

jeszcze nie używany
Mam gaz cs, niby paraliżujący. Noszę zazwyczaj w kieszeni kurtki. Nie miałam okazji użyć i mam nadzieję, że nie będę musiała. Pracuję w barze, późno kończę pracę a nie wiadomo kogo się spotka w drodze do domu.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
25 stycznia 2012 19:59
Mam, w torebce, ale zazwyczaj tej, która akurat zostaje w domu  😁
mialam kiedys jakis paralizujacy, ale w bardzo nieciekawej sytuacji okazalo sie, ze to jednak sciema byla, i dzialal slabiej od pieprzowego.
obecnie mam, zelowy. dobra sprawa. zelowego mozna uzyc wlasnie w autobusie, aucie itp.  zwyklego raczej nie nalezy.
Znajomy użył kiedyś gazu pieprzowego w trakcie bójki, on był zaatakowanym.
Policja przyjechała, zgarnęła wszystkich, a kolega został poinformowany o użyciu niebezpiecznego narzędzia. Absurd. Czasem odnoszę wrażenie, że w momencie ataku należy - wg. polskiego prawa - oddać portfel, telefon, kluczyki od samochodu, obrączkę i położyć się na ziemi w oczekiwaniu na sflekowanie.

Sama gazu nie noszę, trenuję sporty walki w grupie koedukacyjnej (czyt. ja i grupa dorosłych facetów), więc czuję się dość bezpiecznie, poza tym nauczyłam się obserwacji i unikania niebezpiecznych sytuacji 😉

Ostatnio jednak przechodząc obok sklepu myśliwskiego zaczęłam się zastanawiać, czy by nie zakupić gazu na psy. Jeden policzek i łokieć mam już poszarpany, wystarczy.
ja to bym chciała mieć atrapę pistoletu. Wtedy to bym się chyba w końcu wszędzie bezpiecznie czuła, bo ja cykor jestem (a moze po prostu za dużo się dzieje dookoła i człowiekowi świadomośc wzrosła?). W nieciekawej sytuacji wyciągam 'spluwę' i z drżącymi pod ciężarem broni rękami mówie: wyp** bo strzelę!  😁 myślę że nie byłoby śmiałkow chętnych do sprawdzenia czy żartuję  😁
cieciorka   kocioł bałkański
26 stycznia 2012 19:10
to ja znam taką historię z pistoletem 🤣


dobra, kupiłam. w sklepie na ulicy tamka, ale nie żelowy, nie dość, że takich nie mieli, to panowie przekonali mnie, że żelowy w niskim temperaturach może zgęstnieć na tyle, że nie wystrzeli. a tym moim i tak trzeba celować.
nie będę sobą, jeśli nie przetestuje, trzeba przecież wiedzieć, jak mocno nacisnąć, jak daleko leci i tak dalej. i czy rzeczywiście na mnie nie poleci.
tylko gdzie to testować?

teraz drżyjcie zbóje, choć wolałabym go nie używać.

słyszałam historię o inteligentnym dresie, który trzymał gaz przed sobą, psikał i biegł przed siebie 😉
Powiem wam, że ja jedynie chodzę z atrapą telefonu ;D
Fajna sprawa, ale tylko wtedy, gdy po rzuceniu atrapy w twarz agresorowi wiesz, co chcesz dalej zrobić i że będzie to odpowiednie 😉
cieciorka, najlepiej w jakimś miejscu gdzie nie przechodzą ludzie i raczej przy bezwietrznej pogodzie, bo mi jak zawiało w moją stronę to się dosłownie przekonałam jak działa 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się