Co mnie wkurza w jeździectwie?

asds   Life goes on...
25 grudnia 2008 14:08
Averis..spoko 😉.. chodziło nam o Prestige. Niektóre ich modele np. Venezia ma charakterystyczne wykończenie tylnego łeku. NA marginesie polecam siodła bardzooo wygodne 😉
Averis   Czarny charakter
25 grudnia 2008 14:11
asds Dzięki 😉 Cóż...Człowiek uczy się całe życie 😀
Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
25 grudnia 2008 14:37
Ludki, z tym sprzętem, to chodziło mi tylko oto, że jak ktoś nie jeździ w EuroStarach, Eskadronach Anky i innych markowych, to już jest gorszy  🙄
I obrabianie tyłka komus kto, nie ma odpowiednich metek na ciuchach czy sprzęcie uważam za, conajmniej, nie stosowne

Jak kogoś stac na markowe rzeczy, to ja naprawdę nie ma nic przeciwko  😉
asds   Life goes on...
25 grudnia 2008 14:44
Nasturcja ale tak widzisz tutaj , niektórym chyba przeszkadza. Bo my hipokryci jesteśmy :P
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
25 grudnia 2008 14:59
chyba nikomu nie przeszkadzaja markowe ciuchy i rzeczy tylko intencje z jakimi sa one kupowane. rzecz i jej marka ma byc srodkiem do celu (np. derka - dobra jakosc przeklada sie na dobrą ochrone przed deszczem, wiatrem i chlodem, dobrze uszyta - nie spada z konia itp) a nie celem (pochwalic sie przed "kumpelami" ze stajni)
asds   Life goes on...
25 grudnia 2008 15:04
Nie wiem...Wiem z jakimi intencjami kupuje rzeczy , preparaty  moim podopiecznym i bynajmniej nie kieruje mną hipokryzja , jak ktoś napisał...

"chyba nikomu nie przeszkadzaja markowe ciuchy i rzeczy tylko intencje z jakimi sa one kupowane. rzecz i jej marka ma byc srodkiem do celu (np. derka - dobra jakosc przeklada sie na dobrą ochrone przed deszczem, wiatrem i chlodem, dobrze uszyta - nie spada z konia itp) "

Zgadzam sie w pełni i taką zasade wyznaje

"a nie celem (pochwalic sie przed "kumpelami" ze stajni)"

No ale niestety u nas w jeździectwie coraz coraz bardziej wsród młodszych jeźdzców liczy sie tzw. "szpan"



taggi   łajza się ujeżdża w końcu
25 grudnia 2008 15:07
a no wlasnie... i to mnie wkurza (wracając do wątku hehe) 😉
Ponia   Szefowa forever.
25 grudnia 2008 15:32
No ale niestety u nas w jeździectwie coraz coraz bardziej wsród młodszych jeźdzców liczy sie tzw. "szpan"

Nawet był ostatnio w ŚK arytkuł o  zapinaniu kasku, cos tam o modzie,szpanie i td nie pamiętam dokładnie.
Zresztą to o czym mówisz,poruszyłam  w moim poprzednim poście.
Tak Asds, wytykam Ci sprzęt sama jeżdżąc też w wybranych produktach, dopiero wtedy bym się popisała.

To było apropo " ja się nie chwalę ale i tak widać, że mam".

Wkurza mnie tylko głupota, brak konsekwencji i 'stara dobra szkoła' jazdy.
asds   Life goes on...
25 grudnia 2008 16:55
Tak Asds, wytykam Ci sprzęt sama jeżdżąc też w wybranych produktach, dopiero wtedy bym się popisała.

To było apropo " ja się nie chwalę ale i tak widać, że mam".

Wkurza mnie tylko głupota, brak konsekwencji i 'stara dobra szkoła' jazdy.


Pft  😁
Wczoraj koń nawiał z padoku, biega po ośrodku bez kantara, a nikogo to nie obchodzi. Każdy zajmuje się swoimi sprawami.




jak byłam jakis czas temu w Sopocie, koń uciekł z jazdy i z calym osprzetem biegał po hipo, nikt nie zwrocił tak naprawdę na to uwagi, gdy go złapałam i poczekałam z nim aż ktoś podejdzie po niego, to dziewczyna która przyszła, widziałam że była w ostrym szoku że chciało mi sie go złapać i zaczekać...

aaa i denerwowało mnie jak ktoś spadł z konia i koń biegł po placu, zatrzymywałam konia na którym jezdziłam i prosiłam aby reszta też sie zatrzymała, niestety nagle ogłuchli, i mimo iż staram sie kulturalnie zachowywać to dopoki sie nie wydarłam na całą okolice, to nikt nie zareagował, naszczeście teraz żyję wśród innych ludzi...
Mnie wkurza jechanie na rekreację... Sama przed dobre 3 lata jeździłam rekreacyjnie na szkółkowych koniach i wspominam te czasy bardzo mile, mimo, że nie zawsze było kolorowo. Nie we wszystkich szkółkach konie chodzą pod siodłem poodparzane po 5 godzin w słońcu, a instruktor ma wszystko w nosie. Jasne, że są takie szkółki i wtedy jestem bardzo przeciwko takiemu traktowaniu, ale nie jestem za uogólnianiem. Zresztą... teraz też rekreant ze mnie, ale z własnym koniem.

Wkurza mnie zawiść i zazdrość wśród jeźdźców. Wkurza mnie toksyczna atmosfera w wielu stajniach.
Wkurzają mnie laski, które chwalą się na prawo i lewo zdjęciami na koniach, zaszarpanych, z pozadzieranymi głowami, a które chwalą się jakie to są super i jak dobrze jeżdżą  😉
Wkurzają mnie laski, które chwalą się na prawo i lewo zdjęciami na koniach, zaszarpanych, z pozadzieranymi głowami, a które chwalą się jakie to są super i jak dobrze jeżdżą  wink

Dokładnie. Raz na jakimś tam portalu na czyimś profilu znalazłam zdj. młodego konia, moooocno przeganaszowanego, spytałam się po prostu dziewczyny czemu chodzi w takim ustawieniu, a ona od razu na mnie z pyskiem ze ten kon tak ma itd itd.
Oczywiście potem złośliwie zaczęła obrabiać moje zdjęcia  🤣

Mnie wkurza nieodpowiedzialność włascicieli koni. W mojej miejscowości jedna 'pani' ma pare koni, tłoczących sie w małej stajni z tak niskim stropem, że koń uwazać musi na głowę i z ogrodzeniem padoku.. no takim że pożal się Boże.. jednego wieczora konie uciekły i leeeeciały sobie drogą krajową, a włascicielka oczywiscie palcem nie kiwnęła.
.
Myślę, że nie powinno się nikogo oceniać, czy jest lansiarzem czy nie, na podstawie wpisów na forum dyskusyjnym. Zazwyczaj wydaje się opinie o ludziach których się zna osobiście.  😎 Prawda jest taka, że te rzeczy ,,z górnej półki" bardzo często jakościowo są lepsze od tych tańszych (choć nie twierdzę, że zawsze tak jest, choć jak i w jednych i w drugich wyrobach trafiają się lepsze i gorsze partie)- jak ktoś użytkuje pod siodłem swojego konia intensywnie, to chyba bardziej kalkuluje mu się kupić, strzelam, markowe, porządne siodełko za 3000-4000zł i mieć je na dłuuuugie lata, niż kupić takie najtańsze (typu pfiff np.- widziałam je ,,na żywo'' i macałam nawet)i wywalić je po 2 miechach, bo się rozleciało pod wpływem jazdy.  🤔
W jeździectwie wkurzają mnie ludzie.

Wolę ostatnio sobie jechać do stajni na 8.00-9.00 i zwinąć się ok 14.00-15.00. Spędzam wtedy czas tylko z tym co w jeździectwie jest najpiękniejsze- z końmi
to chyba bardziej kalkuluje mu się kupić, strzelam, markowe, porządne siodełko za 3000-4000zł i mieć je na dłuuuugie lata, niż kupić takie najtańsze (typu pfiff np.- widziałam je ,,na żywo'' i macałam nawet)i wywalić je po 2 miechach, bo się rozleciało pod wpływem jazdy.  🤔


pewnie, że tak, ale tu chodzi o samo zachowanie dnaego "nabywcy" dla jednych to normalne , inni kupują takowy produkt tylko po to aby zyskać (ale co ?) w oczach innych, i to jest porażkowe moim zdaniem
na tej samej zasadzie całkiem mnie rozwala szpanowanie znajomością dajmy na to db jeźdzca, trenera czy jeszcze nie wiadomo kogo  🙄

co zaś do rekreacji sama mam konie dla własnej radości 🙂 zeby pospacerować po zaśnieżonym lesie, albo patrzeć jak rośnie kolejny malec jestem więc rekreantką
niestety słowo rekreacja kojarzy się najczęściej z paskudną szkółką
zresztą jak mozna 4-5 letnie konie zarypywać kilka godzin dziennie + skoki co drugi dzień ?! a potem wielkie zdziwienie że 7-8 latek ledwo chodzi, albo co chwilę ma problem z nogą  🙄
słowem wkurza bezmyślność na niemal każdym kroku  🤬
IloveMosiek   Mościsław & Co
26 grudnia 2008 18:17
...a mnie wkurza traktowanie konia nie jako partnera, ale jako maszynę do zarabiania pieniędzy lub zaspokajania spaczonego ego. nadmierna eksploatacja bez względu na obecny i przyszły stan zdrowotny. 
[quote author=Marzena link=topic=885.msg126939#msg126939 date=1229971876]
Mnie wkurza wszechobecne pijaństwo na każdych zawodach - pijani na koniu, pijani za kółkiem. Nikt nie reaguje.
Wkurza mnie nadętośc ogólna.
Wkurzaja mnie "wlasciciele stajni" którzy myślą ze wszystkie rozumy pozjadali.
I wkurza mnie rekreacja szeroko pojeta, bo jeszcze nie spotkalam normalnego instruktora ze zdrowymi psychicznie konmi.
Rekreacje traktuje się jak dupotłuki, a najgorsze ze te konie tez są tak traktowane.eh.

brawo masz racje! wieszkosc z tych opisywanych to niestety nadete palanty!
Denerwuje mnie generalizowanie wszystkich nastolatek, jako nieodpowiedzialne i traktujące konie jak maszyny, nie potrafiące się nimi dobrze zaopiekować, wywyższające się i lekceważące wszystko i wszystkich.
trzynastka   In love with the ordinary
27 grudnia 2008 01:25
a mnie wkurza, że nie jeżdże 😀 ! O !
asds   Life goes on...
27 grudnia 2008 02:46
ninevet zgadzam sie!

Mnie wkurza ze w tym tygodniu jeszcze na konia nie mogę wsiąśc!  👿
a mnie wkurza, że nie jeżdże 😀 ! O !

taaaaaaaaaa :P:P:P
CeraŁ   dużo dużo zmian..
27 grudnia 2008 09:58
mnie też!i że nei mam ostatnio nawet czasu na to by porobić coś z koniem  👿

p.s denerwuje mnie bardzo wyrzywanie się na koniach jeśli coś jeźdźcowi nie pójdzie...  😫 🤔
a tu szarpnąć, a tu kopnąć ... eh.. ;/
A mnie wkurza to, że ludzie spoza środowiska dziwnie reaguja na tą pasję :] Ja np. nauczyłam się, że lepiej nie rozmawiac o tym z innymi, chyba, ze jakoś wyniknie z rozmowy to wspomnieć i natychmiast zmienić temat :] Przynajmniej o szkole średniej, bo na studiach jest troche inaczej.
trupka   Czterokopytne uzależnienie ;)
27 grudnia 2008 10:32
Wkurza mnie jak w wszystkich westernach i filmach z końmi są tam pokazane  w taki a nie inny sposób...
I denerwuje mnie kawaleria która przez środek miasta przejeżdża na koniach z pelhamami w pysku ,konie z łbem ponad głową jeźdźca ,z otwartą buzią :/
denerwują mnie osoby które nauczyły sie "jeździć" czyt. utrzymać na koniu i uwazają ze zjadły wszystkie rozumy, przenoszą sie do "stajni" czyt. szopy z konmi na łancuchach które- uwaga- podczas "jazdy" łamią sobie 4 nogi  🤔 🤔 👿  ku**a. Wkurza mnie to ze osoby te uwazają ze umieją jeździć i zaczynają "zbierać" konika tzn, trzymac za ryj zeby ładnie trzymał głowe.... wkurza mnie to ze jak sie próbuje tym osobom przemówić do rozumu to nie słuchają i na koniec wkurza mnie ze wogóle są takie miejsca gdzie takie osoby mogą "jeździć"... bo za darmo... szopa gdzie kon musi głowe pochylic zeby tam ustać.  🤔 🤔
boze.. głupote trzeba tępić...  🙇 🙇
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
27 grudnia 2008 10:56
Poruszyliście bardzo dużo spraw jakie wkurzają. Ja nie mam padu Anky (marzę o nim jak dziecko), ochraniaczy z najnowszych kolekcji Veredusa czy derki Eskadrona (tak dla przykładu). Jednak nie oceniam ludzi źle, którzy maja taki sprzęt. Dla mnie to fajna sprawa jak ktoś ma takie rzeczy, bo podyktowane jest to dobrem konia. Lepszy sprzęt=jakość=lepsza praca i zdrowszy koń. To tak ogólnie mówiąc. Wkurza mnie takie ocenianie ludzi - lansiarze. Mnie narazie nie stać na to wszystko. Pod siodłem mam czaprak Tattini i uważam, że jest ok, siodło - używane Stubben (zakupione w doskonałym stanie), ogłowie - jakieś z Amigo. Najważniejsze dla mnie jest zdrowie konia. Ten rok dał nam w ciry w tej materii. Jednak zachowanie niektórych osób pozostawia wiele do życzenia. Ja, na szczęście, nie spotkałam się z tym, że ocenia się człowieka pod kątem sprzętu. U mnie ocenia się umiejętności. Czasem fundujemy sobie zdrową konkurencję. Cieszymy się swoimi małymi sukcesami. Uważam, że to jest ok. W wakacje przyjeżdżają do mojej trenerki dwie dziewczyny. W zeszłym roku jedna przywiozła siodło Prestige. No cud miód orzeszki. Nie chodziła z wyższością, bo ma lepszy sprzęt. Co więcej, zaproponowała jazdę w tym siodle, opowiedziała jakje nabyła i co jej to siodło da w sporcie. To było fajne, bo nie było w tych słowach cynizmu, braku szacunku do człowieka. Inaczej jednak sprawa się ma w stajniach rekreacyjnych, greupujacych rzesze "nawiedzonych nastolatek". Mama wyda kasę na siodło, bryczesy i Bóg wie co jeszcze, druga podpatrzy i za tydzień ma to samo. A potem zaczyna się jazda w stylu: "Ty nie masz bryczesów firmy X to nie gadamy z Toba, bo jestes gorsza". Serce się kraje jak popatrzy się na to gorsze dziecko. Swego czasu takie obrazki często ogladałam. Przykre to jak cholera. Potem te "firmowe" panienki wsiadają na konie i dają pokaz swoich "umiejętności" w postacie szarpania za wodze, kopania i bicia konia palcatem gdzie popadnie. A taka "nie firmowa" dziewczynka potrafi duużo więcej zrobić z koniem. W tamtej stajni przyjęło się powiedzenie "Więcej sprzetu jak talentu". Dlaczego? Sami widzicie.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 grudnia 2008 15:09
Co mnie wkurza w jeździectwie?
Jest tego trochę, w 80% zgadzam się ze średnią, jaką można wyciągnąć z wypowiedzi na tym wątku.
Szmaciarstwo - owszem, irytuje, ale tylko w określonych wypadkach. Sama bardzo lubię, wręcz ubóstwiam rzeczy dobrej jakości. Nie drogie i markowe, ale te które mogą długo posłużyć. Oczywiście, jakby nie patrzeć, jakość często (choć nie zawsze) = metka i cena. I nie chodzi tu tylko o rzeczy do koni - wiem, że kupując zwyczajne buty sportowe to też ma znaczenie. Tylko teraz znów pytanie o intencje. Wiele osób już tu słusznie zauważyło - czy kupujemy szmaty dla dobra konia, czy po to, by czuć się docenianym przez otoczenie. Dla mnie to w ogóle temat dość abstrakcyjny, bo nigdy konia nie miałam, a teraz wcale nie jeżdżę. Ale dzięki temu mogę z pewnym dystansem obserwować, co dzieje się dookoła.
Najsmutniejsze dla mnie jest obserwowanie ludzi, którzy w jakiś sposób weszli w posiadanie poważnej kasy i w tym momencie totalnie przewróciło im się pod sufitem. Nie zrozumcie mnie źle - nie chodzi mi tu o jakąś głupią zazdrość, i nie chcę generalizować że wszyscy, których stać na to czy tamto są źli. Wiem dobrze, że żeby coś mieć, trzeba na to zapracować. Ale niestety są ludzie, którzy patrzą na innych i oceniają ich przez pryzmat stanu konta. Nie przez doświadczenie, nie przez umiejętności, ale przez to, czy jeździsz w spodniach EuroStar czy MasterJang.
Często mam wrażenie, że szamaty są kupowane przez ludzi o jakimś zaniżonym poczuciu własnej wartości...
Do tego jeździectwo jest tak specyficznym sportem, gdzie pieniądze często decydują o tym, czy się rozwijasz czy nie. To nie jest, dajmy na to judo, gdzie sukces wypracowuje się ciężką pracą i ilością potu wylanego na treningach. Często ze smutkiem patrzyłam na utalentowanych jeźdźców którzy nie mogą się przebić przez klasę L ze względu na brak lepszego konia. I często widziałam rozpieszczone dzieciaki, które robiły licencję po pół roku jazdy, bo rodzice stawali na głowie, by zapewnić im konia profesora, trenera takiego i takiego itd. I nie ma w tym nic złego pod warunkiem, że te szczęśliwsze dzieciaki nie patrzą z góry na tych mniej zamożnych. Niestety, zdarza się to rzadko.
Inna rzecz, która doprowadza mnie do szału, to ludzie kupujący konie, którzy nie mają o tym zielonego pojęcia. I pół biedy, jeśli rumaki stoją w pensjonacie i mają profesjonalną opiekę. Ale kiedy tacy specjaliści postanawiają założyć własną stajnię, zaczyna się dramat. Byłam kilka razy w takich miejscach - na zawodach pełen lans, w domu konie zamknięte w boksach 23h/dobę, w boksach wypełnionych gnojem bez źdźbła słomy. Nóż się w kieszeni otwiera  🙁
Bardzo wkurza mnie, nazwany przeze mnie K O R (= Komitet Oszalałych Rodziców). (pisane ironicznie, nie tyczy się zwyczajnych rodziców, lecz oszalałych właśnie).
Jest on wszędzie, w każdym kraju, w każdej stajni, to epidemia. Rodzice inwestujący niezwykłą ilość gotówki dla "utalentowanych" dzieci. Niech by inwestowali, ale dlaczego skupiają się na "lansowaniu" dzieci i względów dla tych dzieci za wszelką cenę (najczęściej kosztem innych); dziecko powinno mieć względy u trenera. Szczególne oczywiście. Załatwi się. Dziecko powinno mieć konia, z Niemiec (tylko! 😉 ), załatwi się. Dziecko powinno mieć licencję, ale nie idzie na styl, cóż, też się załatwi. Kto nie jest z nimi jest PRZECIWKO nim! Dziecko ma zawsze rację. Jeżeli bije konia to dlatego że dzięki swoim zdolnościom ma odpowiednie "wyczucie", i odwagę, a jakże! Jeżeli brak sukcesów na jednym koniu, kupują drugiego, kolejnego, następnego. Nie należy krytykować, ani rodzica, ani dziecka. Trenerzy tez tego często nie robią, można bowiem stracić klienta. Chociażby był w ośrodku talent niezwykły, postarają się o to, żeby go nie zauważyć, żeby nie zauważyło ani dziecko ani tym bardziej trener. Wtedy mianowicie mogłoby dojść do "zaniedbania" uzdolnionego potomka.

Na pewno znacie sydrom KOR'u. Teraz sobie wylałam nieco żółci  😡
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się