PSY

Condina Fajne niedźwiadki, ale już raz wstawiłaś te zdjęcia 🙂
A ja muszę się pochwalić... Ukończyłam swe dzieło! 😀 Oto wynik 3 dniowej pracy:

Suka w kombinezonie 🙂

A tutaj z moimi dwoma ukochanymi misiakami 🙂
Sierra mojemu schroniskowemu pomaga tylko kaganiec. Z tym, że ja od jakiegoś czasu prowadzę ją na zaciskowym kantarze. Raczej jej nie spuszczam ze smyczy w mieście, a przy wypadach za miasto raczej nie ma tyle śmieci do żarcia. Ale u nas to nie jeden problem.
condina śliczne psy i cudowna śnieżna sesja
A oto moje skarby













Jeżeli pies nie zje tego, co dostaje, nieważne, czy jest to Orijen czy Pufi, powody są dwa:
1/właściciel wydziwia - tutaj można wrzucić wszystkie przewinienia, typu miska stoi 24h/dobę z żarciem, itp, itd
2/pies wie, że są inne ewentualności=dostanie co innego, w sumie można to wrzucić do punktu nr 1.
Zawsze jest to problem z właścicielem. Nigdy z psem.

No niestety nie wszystko jest białe albo czarne, czy się to komuś podoba czy nie są psy niejadki i żadne zabieranie miski nic tu nie pomoże. Co zaproponujesz gdy pies nie chce jeść, ma zabieraną miskę, dostaje drugi raz zjada połowę i tak jest cały czas na różnych karmach, a pies - zdrowy - wygląda jak sama skóra i kości? Bo ja zaproponuje śmietankę do karmy  😍  Aha pies mieszka z drugim psem i nie jest to dla niego motywacją  🤣
Bawarka, no dokładnie.Niektóre psy mają głodówki wpisane w mechanizm fizjologiczny wręcz i to nie jest w żaden sposób skoligacone z behawiorem, winą czyjąkolwiek-to metabolizm.Myślę, że tak naprawdę jesli ktoś nie miał prawdziwego niejadka to nie wie o czym mowa.Ja bym się pokusiła o teorię, że są rasy predysponowane do takich problemów i na pewno zaliczają się tu moje kochane dogi niemieckie.
W pierwszej kolejności trzeba wykluczyć kwestie zdrowotne, w drugiej-behawior, w trzeciej, jeśli usunięto z okręgu podejrzeń wszystkie możliwości...należy się przyzwyczaić, zacisnąć zęby i przejść nad tym stanem do porządku dziennego udając, że się nie widzi sterczącego kośćca o podrosta bo itak nic się więcej nie zrobi.U doga kwestia jest taka, że to najczęściej tymczasowy(choć długotrwały) stan, nieraz po zakończeniu rozwoju problem znika i pies zaczyna jeść.

Sierra, jeśli nie czujesz się na próby oduczenia go nawyku wpierniczania śmieci, zakładaj mu kaganiec, zawsze lepiej zapobiegać objawom niż pozostać biernym.W jakim on jest wieku?Jeśli naprawdę próbowałaś wszystkiego, pozostaje żywić nadzieję, że....wyrośnie(w kontekście wybrzydzania) ale nie traktowałabym tego jako pewnik 😀iabeł:

Morticia, już chwaliłam gdzie indziej ale i tu muszę-kubrak wyszedł Extra Klasa 🤣
Blow Jutro skończy 8miesięcy. I bardzo chciałabym oduczyć go jedzenia śmieci, tylko brakuje mi już albo pomysłu, wiedzy albo doświadczenia. albo wszystkiego po trochu. Jeszcze nie miałam takiego odkurzacza i poprzednie psy zostały oduczone jedzenia z ziemi b.szybko. Poprzedni (bokser) nauczył się zwykłym karceniem słownym go chce zjeść, i nagradzanym wylewnie jak nie tknie. Tak w skrócie. Tutaj próbowałam kilku inych sposóbów i kaplica. I im starszy, tym gorzej  🙁 Dlatego, jak masz jakiś pomysł, chętnie przeczytam i spróbuje. Nie chciałabym, żeby latał w kagańcu jeżeli to naprawdę nie jest ostateczność 🙁
Dlatego, jak masz jakiś pomysł, chętnie przeczytam i spróbuje. Nie chciałabym, żeby latał w kagańcu jeżeli to naprawdę nie jest ostateczność 🙁


Zacznij od nauczenia go jedzenia na komendę.Jak stawiasz michę(do ćwiczenia spróbuj go naprawdę przegłodzić, nie łaź za nim z miską, nie pokazuj mu żarcia i dwa dni, nic mu się nie stanie), wyucz raszanie do konsumpcji dopiero na hasło.W dalszej kolejności przenosi się to na dwór.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
15 lutego 2012 16:01
a jak nie pomoze to prądem go, pradem  🤣
ps. mnie czasem jak wkur      to mi sie reka wyciaga po elektryke, ale jak na razie do moich wlasnych jeszcze nie musialam
ale sucz potrafi raz na jakis czas "zorganizowac sobie cos na boku. Na szczescie zostawia bez cyrku i lamentu, tyle ze ja musze zauwazyc ze cos mamla
Blow Harley jest nauczony, że jak biorę za miskę on idzie na miejsce (jeżeli nie zareaguje, to po prostu odsyłam go tam ja), jak przygotuje żarcie, mówię zwykłe "dobry pies, chodź" i póki apetyt mu dopisywał strzelał jak ze struny do michy. Rozumiem, że powinnam rozwinąć ten proces jakoś? Możesz mi to szerzej wytłumaczyć? Podmienić komendę, wzmocnić komendę zostaw?

I jak potem to powinnam przenieść na dwór i jakich efektów oczekiwać?  🤔

Będę naprawdę wdzięczna, bo jestem gotowa spróbować wszystkiego  😵
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 lutego 2012 16:33
Znajomej basenji potrafi ludziom na spacerze ukraść chleb z torby 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 lutego 2012 17:14
Mój beagle miał obsesję na punkcie żarcia z trawnika 😉 Jeszcze kilka dni pamiętał, gdzie coś leżało, na każdym spacerze, będąc obok, profilaktycznie rzucał się w to miejsce - bo a nuż była nowa dostawa. I nawet kaganiec nie pomagał, niby nie miał jak ściągnąć, a on myk myk i już miał zdjęty.

A ja mam może głupie pytanie - moja suka się nie bawi. Nie ruszają jej zabawki, nie bawi jej aportowanie ani przeciąganie. Owszem, pobiegnie 3 razy, ale potem zostawia zabawkę i idzie spać. Jej frajdę sprawia bieganie na dworze. I tyle. Mam się martwić? Nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie, ale wydaje mi się nieco dziwne.
Orson też się nie bawił zabawkami. Nie umiał. Ja rzucałam piłkę a on albo uciekał, albo popatrzył na zabawkę i zajmował się swoimi rzeczami. Za to obgryzanie mojej ręki to dopiero była zabawa! Zaczęłam od tego, że to ja proponowałam zabawę czyli gryzienie (choć to głównie było memlanie mojego nadgarstka), potem dodałam przepychanki czyli przewracanie na grzbiet itp. jednocześnie ograniczając gryzienie poprzez moje "ała". Pies paszczowo robił się delikatniejszy. Doszły szmaty. To było nawet zrozumiałe dla niego. Ale piłka nie bardzo. Więc zaczęłam go nią irytować i pobudzać piszcząc podczas przepychanek. W dwa miesiące ześwirował na punkcie piłki tak, że mimo kolejnych zabawek, mimo, że już od dawna nie piszczy, zielona piłeczka jest ukochana, najwspanialsza.

I ja tego zrozumieć nie mogę, bo w ogrodzie piłka jest NAJ, nawet jak najstraszliwszy wróg za płotem to w 99% odwołam go od wroga do piłki... A na spacerze zapomina o jej istnieniu już po 2-3 rzucie. Biegnie po piłkę, łapie w pysk, po chwili porzuca i zajmuje się wszystkim naokoło.

Co do pożerania śmieci...czasem, gdy jestem z psami w mieście, ręce mi opadają. To niesamowite co można znaleźć na miejskich trawnikach. Hitem była elegancko podana kiełbaska z grilla, z keczupem, na papierowym talerzyku. Nawet nie nadgryziona.
Abre dla mnie hitem był odcięty łeb ryby (spory, pewnie jakiś spory łosoś) naw środku parku miejskiego, centymetr za krawędzią ścieżki, dosłownie w centralnym miejscu. Bo między górką - atrakcja dla dzieci zimą - a szeregiem nowiutkich ławeczek.  😂

Ale to jeszcze nic, bo Harry z tego samego parku "przyniósł mi" (zawołany) z krzaków zużytą pieluchę dziecięcą... pełną wydalin wszelakich  😵
Mam wrażenie, że niektórych bywalców parku też przydałoby się przeszkolić... 😉
I to nie klikerem, a co najmniej obrożą elektryczną właśnie...  🙄
U nas na wsi (a raczej już niemal na przedmieściach) co krok to plac budowy. I żadnych tojtojów. W niektóre miejsca aż strach chodzić, zwłaszcza z moją kupożerną suką. Jeszcze zajęcze czy łosiowe mogę wybaczyć. Końskie pączki też się zdarzają... Ale ludzka? No nie radzę sobie z tym psychicznie 😉
Też próbowałam wielu rzeczy, żeby ją zniechęcić. Nie działa ;]
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 lutego 2012 18:05
Taaa, ja  Snupowi wydzierałam z paszczy... tampon. Używany oczywiście. Viva la trawnik :/
Blow Harley jest nauczony, że jak biorę za miskę on idzie na miejsce (jeżeli nie zareaguje, to po prostu odsyłam go tam ja), jak przygotuje żarcie, mówię zwykłe "dobry pies, chodź" i póki apetyt mu dopisywał strzelał jak ze struny do michy. Rozumiem, że powinnam rozwinąć ten proces jakoś? Możesz mi to szerzej wytłumaczyć? Podmienić komendę, wzmocnić komendę zostaw?

I jak potem to powinnam przenieść na dwór i jakich efektów oczekiwać?  🤔

Będę naprawdę wdzięczna, bo jestem gotowa spróbować wszystkiego  😵


Najpierw opanujcie ćwiczeniw w domu, nie martw się dworem 😉 Tu esencją nie jest komenda zabraniająca jedzenia tylko pozwalająca.Zmień hasło na jakąś praktyczną komendę(i nie spaloną). Po prostu powstrzymaj psa przed ruszeniem do michy jak tylko ją postawisz, nic do niego nie mów.PRzytrzymaj za obrożę albo ręką przedpiersie.Nie używaj słów.Jeśli będzie walczył i próbował się do michy dostać, czekaj tak aż się troszkę uspokoi i zaakceptuje sytuację niemożności zjedzenia.Wtedy walisz hasło na jedzenie i zachęcasz go żywo do rozpoczęcia konsumpcjiPrzed hasłem chwalisz,dobry pies itd.możesz mu wtedy nawet smaczka dać).Przy tym ćwiczeniu on nie ma wychodzić z pomieszczenia, iść na miejsce....nie pozwól mu tam iść, niech Ci towarzyszy z progu kuchni chociaż jesli nie lubisz jak się pies pod nogami pałęta.On ma mieć bliski kontakt z żarciem i mieć świadomość absolutnego zakazu zjedzenia, takiego nieprzełamywalnego.Dlatego musisz równolegle skupić się na uniemożliwieniu mu zjadania śmieci, faktycznie zakładaj kaganiec jak puszczasz luzem.
Jak opanujecie ćwiczenie fajnie i niezawodnie w domu, wychodzi się z nim na dwór, aranżuje niby przypadkowe spotkania z jedzeniem na ziemi ale w sposób kontrolowany(tak, żeby nie zaliczył wtopy), na smyczy itd.Ale to później.


EDIT: Tapon, fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
15 lutego 2012 18:12
można zrobic konkurs: czyj pies zeżarł, ewentualnie wziął w paszcze najobrzydliwsza rzecz.
"moje" jadały kupy, rózne, najobrzydliwsze ludzkie
też kiedyś suka (nie Guerra) przyniosła zużyty tampon
nie wiem czy jest cos obrzydliwszego, może jeszcze zuzyte prezerwatywy nad którymi kiedys zastałam Orso, ale ich nie tknął więc w konkursie sie nie liczy
Nasz kumpel whippet dorwał jakiś kawałek szmatki....potem się okazało, że biegał w charcim amoku z efekciarsko powiewającymi stringami w paszczy....
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 lutego 2012 18:41
Ziva ma na koncie 3 zjedzone i wydalone zużyte prezerwatywy na raz.
Kocha kupy (ludzkie) im rzadsza tym lepsza. Swoją własną wkładkę, którą nosiła w majtkach podczas cieczki..
Mam problem wychowawczy. Jak wychodze z auta to pies mi skacze po całym samochodzie  🤔 
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 lutego 2012 18:42
Po dachu czy po fotelach?  😁
po fotelach  😁 I nie powiedziałabym że po stajni jest za czysty. Dzisiaj go przykułam do fotela  😵
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
15 lutego 2012 18:48
a to akurat jest proste:klatke transportowa kup.

Jara, jak dla mnie wygrywaszw cuglach
Kup klateczkę i woź w niej psa, rewelacyjniy układ 😉 W dodatku prócz wygody gwarantuje bezpieczeństwo(Tobie i psu)
oprócz psa przewoże jeszcze 2 dzieci i jacka. Nie wejdzie mi taka duza klatka. Zastanawiam się nad szelkami i przypiecie pasami.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
15 lutego 2012 18:56
A do bagażnika?
Nie, nie bede biedaka w bagazniku wozic, nie mam kombi
Ale czemu biedaka?I czemu "taka duża klatka" Ty masz jacka?Toć to mikrus, klata na takiego to bodajże rozmiar 2 będzie albo 3 a taka powinna wejść do małego bagażnika.Minus taki, że jak Ci koś przywali w tyłek, może być problem z wydostaniem psa.
Ale szelki+ pas to itak lepsze rozwiązanie niż żadne. Problem tylko jest taki, że jeśli piesek Ci lata po samochodzie, przypięty pasem prawdopodobnie też siędzie pobudzony i najarany kombinował, kręcił się, plątał w pas.W klacie, jak go ładnie przyzwyczaisz, powinien położyć się na mięciutkim moszczeniu i spać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się