Jak dbać o końskie nogi?

taggi   łajza się ujeżdża w końcu
20 grudnia 2008 12:53
a ja sie zastanawiam, jak osoby wykonujace bardziej skomplikowane zabiegi, radzą sobie czasowo.
Bo np. takie zawijanie na noc wymaga systematycznosci (przyzwyczajenie nóg) czyli w gre wchodzi dluzszy okres czasu. No i rano trzeba zdjąć owijki. Jak to zatem wygląda? Jeździcie do stajni 2xdziennie czy ktoś Wam pomaga? np. stajenny/koleżanka/właściciel stajni...? Jeździcie zawsze o tych samych porach (rano/wieczorem) tak, aby zadbać o nogi? Co jesli akurat chcecie przyjechac w poludnie?

Jak trzeba, sama jezdze po trzy razy dziennie do stajni, ale to zawsze kwestia krotkiego okresu czasu (np. tydzien, dwa tygodnie) ale mysle sobie jakby to mialo trwac rok, dwa, trzy... to troche lipa:/ chyba ze ma sie stajnie przy domu

podzielcie sie, jak to łączycie z codziennymi obowiązkami typu praca🙂
ja zakładać muszę- z zalecenia weta
żeby było łatwiej i szybciej kupiłam ochraniacze stajenne (mimo że owijki, tak mi się wydaje, lepiej utrzymują ciepło)
zazwyczaj jeżdze po szkole, jak mam mniej lekcji jeżdże na 2 koniach w soboty, niedziele przyjeżdżam wcześniej, jak kończę jazdę dość późno zakładam sama (i staram się robić to jak najczęściej)
jak mnie nie ma lub kończę jazdę wcześniej zakłada stajenny i rano je zdejmuje, teraz będę musiała robić też wcierki, pokaże mu jak, zostawię preparat i mam nadzieje że będzie robił tak jak mu wytłumaczę
No dobra ja już trocge zgłupiałam. Rozumiem ze są dwie szkoły zawijac i zostawić w spokoju a co się bardziej sprawdza??

Moje zwierzątko ma 11 lat i póki co kończyło się na schłodzeniu wodą a po skokach wcierka rozgrzewająca. Ale zastanawiam się teraz czy właśnie po intensywnym treningu nie zacząć zawijac (koń ma zdrowe nogi). Słyszałam że dobra jest Absorbina ale czy wtedy też sie zawija??

A co do owijek magnetycznych, z tego co się dowiedziałam to jak koń nie ma większych problemów z nogami to w zupełności wystarczą zwykłe.

A co wy myślicie??


NIE zawijac zdrowych nog, bo po co? Oslabiac sciegna i wiazadla owijkami? Bez przesady, za duzo milosci tez zabija  😉 Zel rozgrzewajacy wystarczy zupelnie. Ciesz sie, ze kobyla ma zdrowe nogi.  😀
asior   -nothing but eventing-
21 grudnia 2008 17:25
Dokladnie. Jak nie ma problemow typu opoje, spuchniete nogi albo "grzejace", to nie ma co przesadzac. Moja kobyla ma juz 15 lat, 7 sezonow wkkw za soba i zawijam ja po zawodach skokowych, krosie i ew. po duzym treningu skokowym w domu. No i jak juz chlodzic, to porzadnie, glina na ok. 4 godziny, na zawodach wkkw po krosie lod i dopiero glina. Grzanie albo Absorbina albo glinka zielona+recznik kuchenny+folia+kocyk i owijka. Rano zmyc i jest git  😉

Nie ma w sumie reguly, jeden kon ma slabsze nogi, drugi nie do zajechania. Mi widocznie trafila sie kobyla (tfu tfu) o stalowych girach.  😁
Znam konia, który po dwudniowych zawodach skokowych, gdzie szedł N-ki, nic nie miał robionego z nogami, żadnych wcierek, grzania, tylko schłodzenie po wysiłku. Koń miał 15 lat i ścięgna suchutkie, żadnych problemów z nogami.

A już rozbraja mnie totalnie, kiedy u mnie w stajni dziewczynka wciera i zawija po paru skokach 80 cm młodego, zdrowego konia, który ma cudowne nogi i nigdy się z nimi nic nie działo, tak "na wszelki wypadek".
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
21 grudnia 2008 18:14
moze wlasnie dostala od tatusia nowa pare kolorowych owijeczek - co maja lezec w szafie - lepiej wygladaja na konskich nogach 😁  :/
dziołchy wspomóżcie Waszą opinią
oczywiście sprawa przedstawiana wetom, ale co osoba to inne zdanie, chyba pójdę na aknietowe zliczanie ile osób więcej powie to samo
a serio...
U nas zawsze pełna "natura", co to jest wcierka dowiedziałam się raptem kilka lat temu (na kilkanaście z końmi). Ponieważ czy moje prywatne czy te pod opieką to kucory typowo rekreacyjne, jeżdżone oszczędnie, nic w typie szkółki, tylko raczej dla ruchu i dla przypominania nauk. Więc wszystko ponad polewanie nóg było zbyteczne.
No ale teraz jest mały problemos - Siwer (czasem tu wstawiany) ma wyczuwalnego nakostniaka na prawym przodzie, poniżej końcówki kości rysikowej. Nie wykazuje wyraźnej reakcji dotykowej przy macaniu, chociaż widać delikatnie na mięśniu na łopatce jak już się go dobrze pomaltretuje.
Przy ruszaniu pod siodłem jest nieregularny przy pierwszym kłusie. To naprawdę nie można nazwać kulawizną - lekko zaburzony rytm, takie jakby podbijanie tej nogi, poderwanie głowy - to wszystko na takich subtelnych sygnałach. Po trzecim, czwartym kółku kłusa jest na ogół już OK. Kiedy pracowaliśmy intensywniej przed próbą, w tym także skokowo (skoki sredniej wielkości, bo od 30cm, ale i 80cm przy 140cm wzrostu) ta nieregularność trwała dłużej. Pod koniec tego okresy nawet była taka jazda kiedy prawie do końca był lekko pokazujący, że nie jest idealnie. Teraz kiedy już zdobył licencję, jeździmy rzadziej (2-3 razy w tygodniu+lonża) jest dużo lepiej, ale nadal są dni kiedy pierwsze kółko kłusa jest nierytmiczne.
Co wet to zdanie - od operacyjnego usuwania, blistrowanie medykamentami, albo nic nie robienie. I bądź człowieku mądry.
W dodatku po Nowym Roku chciałabym, żeby Siwy i jego amazonka wrócili do wprawek skokowym.
Na razie wymyśliłam kupno żelu chłodzącego po intensywniejszym jazdach, szczególnie gdy wrócimy do odrywania się od ziemi. (niestety nie mamy myjki wewnętrznej, ani cieplejszej wody w stajni, więc w grę wchodzi tylko ochlapanie przeraźliwie chłodną wodą z gąbki).
Jesli nakostniak jest swiezy (w tym wypadku to juz chyba nie) to warto potraktowac Radiolem BR Bone. To tak po pierwsze.
Co dalej. Warto sprawdzic przez RTG / USG jak ten nakostniak jest umiejscowiony wzgledem sciegna. Jesli "bezpiecznie" to dac sie temu zagoic i zostawic w spokoju. Jednak jesli daje bolesnosc, jest niebezpiecznie przy sciegnie itp. to niestety, ale jedyne co mozna to usunac operacyjnie nakostniaka poki nie narozrabial. Pytanie jeszcze skad sie wzial?? Pekniecie rysika? Chyba najbardziej prawdopodobne. Jesli tak to nie warto usuwac samego nakostniaka, bo to sie mija z celem (pojawi sie nowy) tylko usuwa sie fragment rysika. 
asior   -nothing but eventing-
21 grudnia 2008 19:40
Czasami jest tak, ze poki nakostniak jest swiezy, to kon nie kuleje/znaczy. Dopiero gdy skostnieje porzadnie potrafi uciskac sciegno np. i wtedy juz nie jest tak fajnie. I zgadzam sie z Klami w 100%.
U nas konie NIGDY nie sa zawijane. Ani 4- ani 14-latki. Jedynie na konkretne polecenie weta i tylko na przez niego okreslony czas. Zawijanie zdrowych nog oslabia miesnie, sciegna i wiezadla. Sprobujcie sobie reke lub noge przez dluzszy czas na noc zawijac, ciekawe, jakie spostrzezenia bedziecie miec po 6-8 tyg. 😉
Na zdrowe nogi najlepsza jest prawidlowa praca.  <img src="http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_idea.gif" alt="Idea" border="0" />


Pamiętaj też, że jesteś w stajni sprzedażowej, gdzie pobyt konia powinien być krótki, bo przecież o to chodzi żeby go sprzedać 🙂  Ale to fakt, w DE się raczej nie zawija.

Mój Lordek (wałek w treningu C-klasy, ale lichej bardzo  :zemdlal🙂ma generalnie zdrowe nogi, nieco puchną mu stawy  i ma na zadnich nogach opoje. Czasem, po bardziej wyczerpującym treningu, zawijam, czasem nie. Czasem nie zawinięte nie puchną, czasem tak. Nie ma reguły. Ale za to na pewno czuje się wałek lepiej Z zawiniętymi nogami (na treningu PO zawiniętych nogach znaczy się). W zimę staram się też wyjątkowo zadbać także o to, żeby mu PRZED treningiem było ciepło: zdejmuję derkę stajenną zamieniając ją od razu na polarową, też wcieram w łopatki i mięśnie grzbietu PRZED treningiem np. Thermo Massage Leovetu. Dlaczego? Bo w zimowe dni konisko stoi w derce. Nagle z rozgrzanych mięśni się zdejmuje derkę, zakłada siodło, ochraniacze itd. itp., a konisko sobie stoi i... stygnie. Często się jeszcze człowiek z kimś zagada, a konisko stoi, mieśnie się przykurczają, tracą elastyczność... a później na treningu są pretensje do konia, że nie jest rozluźniony tylko jak drewniany konik na kwadratowych biegunach  się porusza ... Ale to już chyba do jakiegoś wątku "Jak przygotować / rozluźnić konia przed treningiem" 😉
[quote author=lets-go link=topic=188.msg129487#msg129487 date=1230287432]
U nas konie NIGDY nie sa zawijane. Ani 4- ani 14-latki. Jedynie na konkretne polecenie weta i tylko na przez niego okreslony czas. Zawijanie zdrowych nog oslabia miesnie, sciegna i wiezadla. Sprobujcie sobie reke lub noge przez dluzszy czas na noc zawijac, ciekawe, jakie spostrzezenia bedziecie miec po 6-8 tyg. 😉
Na zdrowe nogi najlepsza jest prawidlowa praca.  <img src="http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_idea.gif" alt="Idea" border="0" />


Pamiętaj też, że jesteś w stajni sprzedażowej, gdzie pobyt konia powinien być krótki, bo przecież o to chodzi żeby go sprzedać 🙂  Ale to fakt, w DE się raczej nie zawija.

[/quote]

Musze przypomniec, ze my rowniez konie w treningu mamy, ktore nawet kilka lat u nas zostaja, a moja trenerka w swojej wieloletniej karierze jezdzieckiej rowniez nigdy nog konskich nie zawijala i jak do tej pory dobrze na tym jedzie 😉
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
26 grudnia 2008 11:43
calkowicie zgadzam sie z Anka nie powinno sie bandarzowac nog mlodych koni albo zdrowych nog. ja w poprzedniej stajni nauczylam sie zawijac nalogowo nogi od jednej osoby potem gdy przestalam nogi same puchly bo byly przyzwyczajone od 3 lat mojemu koniu co ma 12 lat nie zawijam, nie smaruje zadnym srodkami rozgrzewajacymi itp nic mu sie z nogami nie dzieje zadne opoje opuchlizny poprostu nic nogi sa czysciutkie. jak kupilam 3 letnia kobyle nic jej nigdy z nogami nie robilam obecnie ma 7 i ma sie swietnie ze swoimi nogami.

slyszlam tez teorie ze nie powinno sie czesto myc konskie nogi bo to wspomaga reumatyzm w pozniejszym wieku. za to powinno se robic szpryce po dlugim treningu czy terenie w cieple dni to wspomaga krazenie ale nie za czesto i tylko w ostatecznosci
darolga   L'amore è cieco
26 grudnia 2008 12:31
Ja z zalecenia weta przed każdą jazdą wcieram Absorbinę w okolicach prawego nadgarstka. Z czystym sumieniem mogę polecić preparat - rewelacja.
Latem po treningu zawsze chłodzę wodą z węża. Zimą nie mam takiej możliwości, ale z racji tego, że nie mamy hali i zdecydowanie lżej pracujemy (a wręcz się obijamy) to i potrzeby jakiegoś wybitnego chłodzenia nie ma.

Kobyła jest duża, czasem latem puchną jej tyły - wtedy glinka na jakieś cztery godzinki.
Czasem po intensywniejszej robocie wcieram Absorbiną i zawijam na noc.

Wcześniej używałam Eclispse Blue, ale Absorbina znacznie skuteczniejsza.
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
26 grudnia 2008 12:41
Ja staram się jak najmniej ingerować w nogi Osiołka.
Latem po jeździe - chłodzenie wężem, masaże strumieniem itp..
Niestety zimą, jak konie mniej chodzą na padoku - robią sie jej opoje. Jak są znaczne to przed jazdą rozgrzewanie, a po jeździe chłodząca wcierka. No i dużo dużo stępa.
Ja z zalecenia weta przed każdą jazdą wcieram Absorbinę w okolicach prawego nadgarstka. Z czystym sumieniem mogę polecić preparat - rewelacja.
Latem po treningu zawsze chłodzę wodą z węża. Zimą nie mam takiej możliwości, ale z racji tego, że nie mamy hali i zdecydowanie lżej pracujemy (a wręcz się obijamy) to i potrzeby jakiegoś wybitnego chłodzenia nie ma.

Kobyła jest duża, czasem latem puchną jej tyły - wtedy glinka na jakieś cztery godzinki.
Czasem po intensywniejszej robocie wcieram Absorbiną i zawijam na noc.

Wcześniej używałam Eclispse Blue, ale Absorbina znacznie skuteczniejsza.


Na Absorbine trzeba uwazac. Mozna bardzo szybko przyzwyczaić konskie nogi do wcierak absorbina. Owszem nogi robia cieniutkie, zadnych opuchnięć - rewelacja - ale....  i tu jest podwójne dno, absorbina jest dosyc silnym srodkiem.
Gillian   four letter word
26 grudnia 2008 12:53
ja mam dośc młodego konia więc zawijam tylko po ciężkim treningu, po zawodach. A po jeździe normalnej długo chłodzę szprycą zimną. Mamy taki system w stajni i odpukac, żaden z koni nie ma problemów z nogami.
darolga   L'amore è cieco
26 grudnia 2008 12:54
Alona - wiem, wiem, doktor mówił, ale nie zawijam kobyły na noc codziennie. Jeśli naprawdę ciężko pochodzi - wtedy dopiero owijki na noc, ale to się zdarza rzadko. Zwykle ograniczamy się do zwykłego chłodzenia po jeździe wodą, ewentualnie glinką/żelem.

Co do wcierania w ten nadgarstek - zalecenie doktora, wcieramy z przerwami (okres wcierania, a następnie  przerwa we wcieraniu równoznaczna z okresowo lżejszą pracą). Wierzę, że jest człowiekiem kompetentnym i wie, co robi.
[quote author=milenka-milka link=topic=188.msg7959#msg7959 date=1227906120]
a ja mam takie pytanie bo gdzies slyszalam ze dobrze jest smarowac/wcierac w nogi konia [sciegna i okolice]denaturat slyszal ktos cos?
[/quote]

denaturat dobrze  jest dac do wypicia gosciowi co daje takie rady,
ooo a ja sie zastanawiałam dla czego niektóre osoby plota takie farmazony w kazdym watku
teraz juz wiem za duzo denaturatu co ...
asior   -nothing but eventing-
27 grudnia 2008 18:43
Taa...kiedys tak konie blistrowali. Wcierali denaturat i podpalali... Ekstra.
Co do Absorbiny, to kiedys byla mega mocna, teraz juz ja chyba rozcienczaja.
denaturat dobrze  jest dac do wypicia gosciowi co daje takie rady,

Akurat tutaj zgadzam sie calkowicie.
ushia   It's a kind o'magic
27 grudnia 2008 22:18
hehe, mądrale wychowane na "kupnych" wcierkach  😁
denaturat moze byc z powodzeniem stosowany jako wcierka rozgrzewajaca, warunkiem jest zawiniecie, bo inaczej alkohol sie ulotni i nici z grzania
Jak dla mnie fuj. Po pierwsze tylko dobrze rozcienczony denaturat. Przeciez to jest wrecz zrace (uzywaja do blistrowania). Po drugie cala stajnia potwornie smierdzi. Nie dziekuje. Moze kiedys bylo przydatne jak nie bylo srodkow produkowanych specjalnie w celu rozgrzewania konskich nog. W sumie czegos trzeba bylo uzyc. Teraz jest do dyspozycji cala gama bezpiecznych i niesmierdzacych az tak wcierek.
ushia   It's a kind o'magic
27 grudnia 2008 22:38
do blistrowania to po podpaleniu
samym denaturatem mozesz sie wysmarowac od gory do dolu i nic nie "żre"
zastanow sie, przeciez nawet ludzi smaruje sie spirytusem (dobra salicylowy ma "tylko" pod 70%, ten bodajze 92, ale nawet jak sie rektyfikowanym pomaziasz nic Ci nie bedzie)
smierdzi szczerze mowiac nie gorzej niz inne specyfiki i dosc krotko

nie namawiam, bo faktycznie sa preparaty lepsze, ale jak nie wiecie to nie wprowadzajcie ludzi w blad tylko dlatego, ze sposob brzmi kosmicznie

mnie denaturat polecila weterynarz i niezaleznie od niej, bardzo doswiadczony facet - dlaczego nie wcierka?
bo 10x tanszy
a to ma duze znaczenie jak usilujesz pomoc np koniom ktore nie sa Twoje
caroline   siwek złotogrzywek :)
27 grudnia 2008 22:40
ja slyszalam podobne opinie jak ushia dot. denaturatu.
ot, trzeba sie tylko dowiedziec jak to mądrze stosować i tyle. to nie żaden potwor co gryzie  😀
ushia, zgodze sie. Tylko, ze sama napisalas, ze teraz sa dostepne pewniejsze / lepsze specyfiki. Stworzone konkretnie w tym celu.
Jak dla mnie jedyny plus to niewatpliwie cena.
ushia   It's a kind o'magic
27 grudnia 2008 22:58
i dostepnosc - denaturat mozesz kupic w kazdym spozywczym w koziej wolce

tylko zauwaz roznice pomiedzy "Niech go sobie wypije jak ma takie pomysly" a "Mozna stosowac, chociaz preparaty dedykowane sa lepsze"
czujesz?
bardzo wiele z Was patrzy przez pryzmat wlasnego konia, na utrzymanie ktorego ma odpowiednie srodki i w zwiazku z tym nie musi szukac alternatyw
a sa tacy ktorzy musza, wiec nie wprowadzaj ich w blad

btw - dlaczego wcierki sa lepsze? bo bardziej drazniace  😎
Fakt, stwierdzenie bylo nieodpowiednie.
Denaturat moim zdaniem nie jest srodkiem do polecenia, ale ewentualna tania alternatywa, gdy nie ma wyjscia. Chyba tak to powinnam byla ujac zamiast po prostu zacytowac post kogos innego.
Oj Klami... Jak Ty malo jeszcze wiesz o starych , dobrych metodach...

Ushia.. Swiete slowa, denaturat nie raz uratowal niektorym koniom nogi, kiedys nie bylo absorbin i innych srodkow, a denaturat swietnie sie spisywal, na dodatek tani i dostepny.
Taaak.... wiem, ze malo wiem o starych dobrych metodach.... hehe 😉
Wole te "nowe" (nie nowinki) kiedy mamy je juz dostepne, drazni mnie stajnia smierdzaca denaturatem.... 😉 Tu mnie macie. Wystarczy mi absorbina na stanie.  😀

Czy tu byl post caroline, ktory zniknal?? Czy mam zwidy??
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się