COPD

Gdzie można kupić to Equistro pro max w peletkach?? bo w zadnym sklepie nie widze..
no tak ale szukałam opakowania 800g ale już znalazłam, w każdym razie dziękuję🙂  :kwiatek:
WITAM, koleżanka ma konia który, kaszle i chodzą mu boki brzucha przy wdechu i wydechu,  wet. stwierdził rozedmę płuc, w poniedziałek ma przyjechać i dać koniowi jakiś zastrzyk ludzki, powiedział że to powinno pomóc. Ale jakoś w to nie wierzę, chciałam tylko zapytać, czy są może jakieś zioła coś naturalnego, by koniowi trochę ulżyć ?
W takim stanie same zioła raczej nie pomogą, wet pewnie poda steryd, skoro jest naprawdę źle. Potem można wspomagać ziołami, np. Secretą Pro. 
Kasix1997   My little Princess
22 grudnia 2011 07:10
A ja jeszcze się podepnę i zapytam 🙂
Konik którym się opiekuje w sezonie letnim, wiosennym ciężko oddycha, tak aż nienaturalnie duże wdechy robi, kaszle i cieknie mu z nosa ;'/
ale jesień, zima i wczesna wiosna jest w porządku.
Miał może ktoś do czynienia z czymś takim wg: weta to starość i uczulenie na kurz, fakt klaczka ma 21 lat ale przecież zimą też w stajni jest kurz, zarodniki i inne. 🤔
Mój dziadek który przepracował z końmi 40 lat mówi że to rozedma, dychawica. Czy COPD też może mieć takie objawy?
Proszę o odpowiedź  🙇
O i dodam jeszcze konik w zeszłym roku dostawał jakieś ziółka i było lepiej ale w maju oglądał go wet bo było już źle ;'< i powiedział że zamiast pomóc to mogą zaszkodzić na coś innego.
edytuj posty!
Klacz może być uczuona np. na pyłki traw, nie tylko kurz i pleśń uczulają. Żeby stwierdzić COPD, trzeba zrobić endoskopię.
Kasix1997   My little Princess
22 grudnia 2011 07:33
dziękuję bardzo 😉
niestety na endoskopię nie ma szans w mojej stadninie ile zachodu było żeby weta wezwali ;'(
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
22 grudnia 2011 08:32
dziękuję bardzo 😉
niestety na endoskopię nie ma szans w mojej stadninie ile zachodu było żeby weta wezwali ;'(


to ja się zapytam o jedno ... a czyj to jest koń ?
Kasix1997   My little Princess
22 grudnia 2011 12:24
Państwowej Stadniny ;/
Wstąpiłam do tego wątku, aby podzielić się z wami, tym co zaobserwowałam u swoich koni-alergików. Udało nam się opanować nawroty kaszlu, brzuszków, zagrożenia RAO i jak na razie unikamy ciągłych wizyt weta. Po zeszłorocznym ataku moje klaczki były długo leczone, najpierw ziołami, potem Ventipulem, środkami rozrzedzającymi wydzieliny w oskrzelach, penicyliną, a na koniec był też steryd. Przez ponad pół roku stały na szwedzkim torfie, żeby zminimalizować kontakt z kurzem, pleśnią i pyłkami. Dostawały moczone siano i owies z mokrymi otrębami. Przyszła wiosna, lato i konisie wyzdrowiały. Zima za pasem, a one nie kaszlą 😅...mimo, że stoją na słomie (torf jest bardzo drogi).  Myślę, że to zasługa właściwej profilaktyki. Zapewniam im teraz bardziej końskie warunki, zbliżone do tych w naturze. Codziennie sprzątam stajnię, wywalam dokładnie wszystko co jest mokre i zabobkowane, nie zostawiam żadnej poduchy. Mają więc czysto jak na leśnej polance. Siano kupiłam pierwszej klasy, łąkowe, bez kurzu, zieloniutkie i pachnące. Wbrew pozorom trudno takie dostać. Klaczki karmione są tylko na dworze, gdy pada - pod specjalną wiatą, gdy świeci słońce - w różnych miejscach na wybiegu, aby musiały szukać pasionka, jak na wolności. Stajnię zostawiam zawsze otwartą, jest wolno-wybiegowa. Teraz klaczki mają grube futra, jedzą ile chcą, większość czasu spędzają na świeżym powietrzu w ruchu i widać, że to im służy. Przy większych mrozach i wichurach założę im ciepłe derki.

Dla kaszlaków nie ma innego ratunku. Można je leczyć w nieskończoność i słono za to płacić, albo zadać sobie trud i umożliwić im życie podobne do tego w naturze. To drugie wyjście jest wg mnie najlepsze  💘
ranczolodzierz - najlepsze co może być! 🙂
jedno ale - jak konie od maja w takich warunkach, zapomnij o derkach nawet przy minus 30!!! Gdy pada też nie martw się o siano, i na deszczu zjedzą, a zdrowo dla nich 🙂
Miałam się odzywać, to piszę...
Badanie endoskopowe wykonane, wet stwierdził, że to nie może być nic innego jak COPD.
Pobrano wydzielinę z płuc do badania i czekam na wyniki ( na dniach powinna być ).

Więc teraz się zacznie... seria leków i różnych syropków..
Proponujecie jakieś ziołowe pasze, które dajecie swoim kaszlakom ?
Zastanawiam się dogłębnie na Krauter Musli (musli ziołowe)
Gillian   four letter word
18 lutego 2012 12:30
Marthiiina, rozważ Marstalla Sinfonie, naprawdę fajna pasza dla kaszlaków!
Gillian dzięki 🙂
Marthiiina, to jest tak, że chcesz po prostu pasze podawać, a nie, że myślisz o konieczności zrezygnowania z normalnego karmienia (mam na myśli najpodstawowsze😉 owies+ siano)?
Fajny był Green Vet Havensa i Kauter Musli Muehldorfera.
Gniadata   my own true love
18 lutego 2012 20:26
U nas z prawdopodobnym COPD było tak, że moja półdzierżawiona baba na wiosnę zaczęła kaszleć jak szalona, chodziła bokami, "rynienka" się pojawiała, oddech ciężki jak cholera, biała wydzielina (co dziwne, tylko z lewego nozdrza, z prawego może była raz?)... Stan się utrzymywał przez cale lato, doszło do tego, że nawet w stępie potrafiła się "dusić", a każde zakłusowanie koniecznie równało się napadowi kaszlu, i dopiero w jego połowie przyjechała pani weterynarz, która zna się na chorobach dróg oddechowych (tak wiem, późno, ale nie zależało to ode mnie, tylko od właściciela kobyły, niestety). Endoskopii nie było (problemem była kasa, a ja nie miałam zbyt wiele do gadania, jako, że jestem ograniczona faktem, że niepełnoletnia, a bez wsparcia rodziców, którzy nie wsparli, nie miałam za co zapłacić), ale p. Blanka Wysocka uznała, że to PRAWIE na pewno COPD i potraktowała gniadą sterydami. Cały okres jesienno-zimowy było w porządku, koń oddychał normalnie, nawet coś tam nieznacznie skakałyśmy, wszystko było w porządku, oprócz białej wydzieliny od czasu do czasu - zawsze tylko z lewego nozdrza. Niestety, ostatnio, podczas przestawienia (z konieczności - i to, niestety, też nie było zbytnio zależne ode mnie) z trotów z powrotem na słomę, wrócił nam kaszel, taki, jak był na początku całego tego cyrku - nieznaczny, krótki, na początku jazdy.
Jako, że jesteście tu pewnie bardziej zorientowani w tej sprawie ode mnie, a chyba zapytać w internecie nie zaszkodzi (poza tym tonący brzytwy się chwyta, to szukam wszędzie takiej brzytwy w postaci jakiejś nadziei), mam pytanie: jaka jest, według Was, szansa, że to nie jest to, tylko coś innego, bo ja wiem, jakaś reakcja alergiczna? Przyznam się szczerze, że poważnie rozważam kupno tego stwora, i wiem, że tak czy siak czekają nas dokładne badania przez zakupem, niemniej, wolałabym usłyszeć opinię kogoś innego.
Gniadata wszystko powinny wykazać badania endoskopowe i pobranie wydzieliny z płuc, czy to alergia czy COPD. Dodatkowo można zrobić badanie krwi ( chociaż u mnie te badania nic nie wyniosły, bo we krwi koń był idealnie zdrowy ). Inaczej w ciemno nie da się nic powiedzieć... z tego co teraz czytałam, co napisałaś, ten koń ma identyczne objawy jak moja klacz, tylko że w mniejszym stopniu ( ponieważ to dopiero początek rozwoju COPD, więc mam nadzieje że lekami szybko to złagosdzę). Badania to podstawa: dowiesz się wszystkiego, sama wiem po sobie, bo zrobiłam wszystkie możliwe badania u swojego konia.

paa
Tak, po prostu chce dodawać jakiś suplement i witaminy do paszy, którą zawsze dostaje.
Gniadata   my own true love
19 lutego 2012 17:58
Marthiina dziękuję za odpowiedź 🙂 Właśnie też mi się tak zdaje, że bez badania ani rusz... Tylko na razie muszę na to wszystko uzbierać.  🙄

Niemniej, ostatnio jak się (znowu) zaczytałam w internetowych źródłach cd. COPD to wyczytałam coś, co mi ostatnio umknęło (albo przeczytałam i zwyczajnie o tym zapomniałam), mianowicie o okresie remisji, o tym, że w ciągu tego okresu koń wydaje się zupełnie zdrowy. Czy tak jest naprawdę, niezależnie od różnych czynników, typu stopień eksploatacji itp.?
Często tak się dzieje zimą, kiedy nic nie pyli, mniej się kurzy. Koń wtedy oddycha praktycznie bezproblemowo, natomiast wiosną wszystkie objawy powracają wraz z rozpoczęciem kwitnienia.
Jak najbardziej jest to zależne od wielu czynników - leczenia, warunków bytowych. Mój koń nie ma objawów od ponad roku, ale zmieniłam w jego otoczeniu wszystko - od weta po stajnię.
Mam pytanie czy ktoś miał do czynienia z czymś takim !!
Moje zwierze stojąc w boksie wychodząc na padok nie ma żadnych objawów. Przy zwykłej jeździe nic się nie dzieje, przy normalnych skokach też jest ok. Problem zaczyna się np. gdy bardzo mocno zaczynam galopować, gdy skacze ostatnie przeszkody parkuru lub też gdy podczas skoków kobyłka się poddenerwuje i wtedy wydaje taki dziwny dźwięk przypominający charczenie i boczki mocno się przy tym ruszają. Gdy przejdę zaraz do niższego chodu przestaje. Nie wiem co o tym myśleć czy może to mieć związek z podłożem psychicznym=nerwowym. Mniej charczy gdy jest jeżdżona regularnie. Nie wiem czy jej rżenie też może mieć jakiś związek ale ogólnie rzecz ujmując mój koń gdy rży - ma tak jakby wieczną chrypę, z natury mało co gada. Czy może zastosować jakieś zioła ?? Za każde info z góry dziękuje
Gniadata ale COPD jest właśnie chorobą na tle alergicznym.
ninunienka poczytaj sobie w necie o dychawicy świszczącej u koni, może to coś takiego  🤔 a poza tym zapytaj weta, bo poco macie się tak męczyć, zarówno koń jak i ty
Gniadata   my own true love
20 lutego 2012 15:46
devila wiem 🙂 Tylko, o ile się nie mylę, alergia i COPD to są odmienne dwie rzeczy, nie? W sensie, COPD może powstać z alergii?

Kurczę, jak po Waszych odpowiedziach patrzę, to słabo to wygląda, bo dokładnie wpasowują się w to co się u nas dzieje... Kobyła jest ok, całkowicie zdrowa, jeździmy aktywnie, regularnie, skaczemy nawet... Jak jest jesień/zima i jak stoi na trotach, ledwo została postawiona na słomie, już znowu kaszle... No i nie wiem, co mogę z tym zrobić, poza tym że znowu poszła na trociny... Poza tym nie wiem, czy przy ograniczonych funduszach jest bezpiecznie i sensownie kupować konia z taką chorobą, co o tym myślicie?
Stosuje ktoś z Was któryś z preparatów NAF? Bo są trzy na drogi oddechowe i nie wiem który wybrać. Możecie coś polecić?
[quote Poza tym nie wiem, czy przy ograniczonych funduszach jest bezpiecznie i sensownie kupować konia z taką chorobą, co o tym myślicie?
[/quote]

Nie jest, czasem trzeba sporo wydać na leczenie.
Popieram zdanie izydorex , utrzymanie kaszlaka jest bardzo kosztowne. Nie zdecydowałabym się na zakup takiego wiecznego pacjenta, ale niestety los bywa przewrotny - Azja jest mojego chowu i odziedziczyła skłonność do alergii w genach po babce i częściowo matce. Nie spodziewałam się tego, bo wówczas nie znałam tej choroby. Starsza klacz-matka ma łagodna formę alergii, rzadko reaguje kaszlem, który szybko jej przechodzi, kiedyś myliłam to z przeziębieniem.

W ciągu minionego lata, jesieni i pierwszych miesięcy zimy klacz była zdrowa. Dopiero w połowie stycznia pojawiły się pierwsze objawy nawrotu, czyli tylko drobne pokasływania i szybszy oddech. Przypuszczam, że głównie przyczyniło się do tego siano, gdyż podczas tych największych mrozów nie mogłam go moczyć. A suche nawet najlepsze jakoś tam pyli. Odstawiłam więc siano na rzecz sianokiszonki, profilaktycznie słomę w stajni zastąpiłam torfem (mam mały zapas na taką okoliczność). Żeby nie ryzykować, nie czekałam na poprawę, wezwałam weta, który stwierdził, że Azja nie ma infekcji (brak wydzieliny z nosa, suchy kaszel), więc szybko powróci do normy. Dostała suplementy + Ventipulmin i jest już dobrze. Teraz ponownie wcina moczone siano, wietrzy się na wybiegach, nie wykazuje żadnych niepokojących objawów. Ale to nie oznacza, że jest całkiem zdrowa, muszę na nią ciągle uważać. Zwłaszcza na początku wiosny, po takich roztopach (pleśnie są nawet w zeszłorocznej, gnijącej trawie na pastwisku, szkodzi zwłaszcza wtedy - gdy wyschnie, a koń ją zgryza). Pod ręka mam babyhaler i leki wziewne, rozkurczające oskrzela i steryd (ok. 250 zł). Nigdy nie wiadomo kiedy będą potrzebne.

W styczniu i lutym wydałam na leczenie klaczy ponad 650 zł. Do tego trzeba doliczyć 2 baloty sianokiszonki z transportem za 150 zł. Nie liczę ceny torfu, bo kupiłam go w zeszłym roku. Gdyby Azja nie miała alergii i groźby rozwinięcia się RAO (COPD) nie musiałabym ponosić tych dodatkowych kosztów. Trzeba bardzo kochać takiego konia, żeby godzić się na to wszystko. Dla mnie Azja jest tego warta. Razem dajemy sobie z tym rade. Chociaż nie jest lekko. Mam nadzieję, że wiosna przegoni wstrętne alergeny, bo kwitnienie roślin nam nie przeszkadza  :kwiatek: Trzymajcie się  😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
24 lutego 2012 13:42
Także podpiszę się pod tym co napisały dziewczyny wyżej. Mnie też trafił się alergik, sytuacja jest podobna jak u ranczolodzierz. Skłonności odziedziczył po matce i tak się bujamy z tym, raz lepiej jest raz gorzej. Przestałam liczyć ile nas to kosztuje, cieszę się chwilami kiedy nie kaszle. Ostatnia zimę byłam zmuszona przestawić go z torfu na słomę, pogorszyło się gdzieś w styczniu i znowu pokasłuje. Dostaje suplementy, zioła, inhalacje. Zastanawiam się jednak poważnie nad Ventipulminem. Jak tylko będę mieć możliwość wracamy do torfu.
Jest to więc w zasadzie ciągłe obciążenie finansowe, a każde odkaszlnięcie podnosi ciśnienie ...
olaela   Klub Różowego Jednorożca
24 lutego 2012 15:18
Jako, że jesteście tu pewnie bardziej zorientowani w tej sprawie ode mnie, a chyba zapytać w internecie nie zaszkodzi (poza tym tonący brzytwy się chwyta, to szukam wszędzie takiej brzytwy w postaci jakiejś nadziei), mam pytanie: jaka jest, według Was, szansa, że to nie jest to, tylko coś innego, bo ja wiem, jakaś reakcja alergiczna? Przyznam się szczerze, że poważnie rozważam kupno tego stwora, i wiem, że tak czy siak czekają nas dokładne badania przez zakupem, niemniej, wolałabym usłyszeć opinię kogoś innego.



Ja kupiłam zupełnie świadomie konia, który ma COPD - co prawda w remisji - ale element niespodzianki istnieje.
/z resztą jako ciekawostka, w naszej stajni są jeszcze dwa kaszlaki, rekraanty, w tym 20-latka, w stanie doskonałym, czyli zbiorowa remisja🙂/

Gryzłam się dość długo z tematem, bo konisko kochane, ale jednak perspektywa dodatkowcyh kosztów z powodu "nierozsądnej" decyzji mało kusząca. Pomogła mi w tej decyzji dr Blanka, określając jakieś tam perspektywy na przyszłość dla konia (im starszy w momencie pojawienia się pierwszych objawów, tym lepiej). No i dostałam wyraźne wytyczne: - ten koń, musi pozostać w takich warunkach, w jakich się znajduje, czyli 24/7 pastwiska i padoki. W innym przypadku scenariusz robi się czarny.

Więc ja bym nie powiedziała, że to jest taka prosta kwestia, skreśl kaszlaka i koniec.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się