naturalna pielęgnacja kopyt

jakby go bolało to na pewno by nie szedł od piętki. Znam konie, które w galopie idą od palca 🙁
Obserwując swojego konia już tyle czasu i robiąc mu te kopyta tyle czasu ( poprawiły się ładnie, obecnie się zawęziły od stania, bo koń był chory, ale był moment, że były naprawdę ładne) zaczynam mieć wrażenie, że u mojego palcowanie przodami nie wynika ze złej budowy kopyta.
Bo budowa kopyta naprawdę nie jest zła.

-ma jakieś spięcia albo wyżej w mięśniach (*siodło go latami blokowało na łopatce, bo to jednak krótki koń i tak sobie wyrobił mechanizm ruchu? * spięcie psychiczne?- bo włącza mu się to w trybie kiedy czegoś od niego oczekuję, jakiegoś ustawienia, w którym on nie chce iść, bo nie czuje się gotowy?)
- czasami jest leniwy i mu się nie chce i drobi i jest sztywny i palcuje, a jak mu się zachce, to umie iść obszerniej, uruchomić mocniej zad, zero drobienia, piętkowanie eleganckie
- czasami podłoże jest kopne i wtedy to zależy od podłoża

Nie widzę zmiany jego chodu, po zmianie sposobu tarnikowania. wyżej katy wsporowe? Niżej katy wsporowe? Krótszy pazur? Dłuższy? Śmiem twierdzić, że nie ma to u nas znaczenia jeśli idzie o palcowanie.
moja jak się zestresuje to już całkiem stawia małe kroczki i idzie jak na szpilkach, paluje zadem strasznie nie wkraczając w ślady ze 3 długości kopyta.
Ale zmuszać czy nie ?🙂
Słuchaj konia.

Ja u siwej (gdyby to się jej dotyczyło) nic bym nie wymuszała, po prostu dążyłabym do stanu, w którym ona sama "wybiera" ruch od piętki.
Ja bym zmuszała. Bo to jest prawidłowy ruch konia. W tyle kopyta są struktury amortyzujące, przód jest sztywny i służy do odbicia. Inna budowa, inne funkcje.
ja tez bym zmuszała.
"Zmuszanie" to chyba niefortunne określenie na ten przypadek. Bo jak koń nie może z jakiś względów tak chodzić, raczej nie da się go zmusić. Tu jest raczej mobilizowanie go do takiego ruchu. 
A ja się odniosę do tego co napisąła Cejlonara. Że konie na diecie wysokocukrowej łatwiej przechodzą okres wiosennej i "poprzymrozkowej" trawy niż te na diecie niskocukrowej (dobrze zrozumiałam, prawda?)
Do rozważenia cytat z http://www.stefanidis.pl/cukry-proste

"Jak pokazało doświadczenie przeprowadzone przez KER dieta z udziałem owsa (20 % NSC w całej dawce pokarmowej) powodowała szybki powrót glukozy do normy po dożylnej iniekcji (126,6 minut). U koni, które otrzymywały tylko siano łąkowe (9,4 % NSC) glukoza powróciła do stanu normalnego po 216,7 minutach, natomiast u koni na diecie wysokotłuszczowej, glukoza powróciła do normy po 198,4 minutach po iniekcji."

Ciekawe, prawda? Tym bardziej, ze mam wrażenie że konie znajomych które przechodzą na dietę niskocukrową zaczynają mieć problemy wiosną- chyba że to jest kwestia większej świadomości i przypatrywania się kopytom, a nie samej diety. Ale na pewno do rozważenia to jest.
Tunridaa, a jak było u Ciebie? Teraz masz problemy z trawą, a czy zanim zaczęłaś się zajmować kopytami i dbać o dietę to tez miałaś problemy wiosną lub jesienią?


Jest to ciekawe. Zresztą to artykuł pisany przez właścicielkę mojej stajni 😉

Ale warto zauważyć, że dieta w którym całość NSC to 20% też nie jest specjalnie 'wysokocukrowa'. Dla dużego, pracującego konia  jest to optymalny poziom NSC i z moich obserwacji też wynika, że z takim poziomem sobie takie konie dobrze radzą (choć oczywiście są indywidualne różnice). Ciekawe by było jakby dołączyć do  tego zbadać te konie, które mają w diecie 40%.
Moja klacz nie mobilizowana do ruchu idzie od palca 😤 Jak ją "przycisnąć" albo sprowokować, to pięknie od piętki kroczy. I skłaniam się ku mobilizacji 😉

A co do poziomu cukru w owsie.... to pamiętam, że wyczytałam w jakimś artykule dotyczącym diety ludzkiej, że owies zawiera substancję, która obniża po posiłkowy poziom glukozy. Postaram się odnaleźć te dane. Nie jestem też pewna jak to działa w przypadku koni, ale mogę sprawdzić wiosną efekty na mojej 5.
Chiquita dokładnie!! No Ty mnie zrozumiałaś hehe

Ale tu jest napisane 20% NSC w całej dawce pokarmowej a nie, że w pojedynczej dawce paszy treściwej? Czyli razem z dobowym sianem trzeba liczyć? O matko, to mój może tone owsa dziennie wrąbać hehe

A co do wymuszania, to ja latem troszkę poszłam na wynik i jak Cejlon się zaczął lepiej ruszać to go wzięłam do pracy. Dwa tygodnie takiej fest stępa i nie na luzaku na lame ale na wodzy, od zadu. Małe przejścia na prostych, potem juz kłus i też na wodzy, w dole, energicznie, mocno do przodu bo wtedy szedł od piętki. Bałam się, że może coś mu się stanie i zaryzykowałam ale po miesiący się okazało, że buty są już niepotrzebne i koń chodzi fajnie nawet na niesprzyjającym podłożu. Wcześniej obserwowałam go na linie i patrzyłam kiedy, w jakiej postawie najchetniej idzie od piętki i potem wykorzystywałam to na jazdy. No i efekt był super. No ale mogło być przecież różnie.

edit: odniosę się do tego artykułu ze stefanidisa, bo strasznie mnie wkurza jak ktoś popełnia "grzech", który opisuje u innych. Autorka piszę na podstawie paru uogólnień chyba, które na formach znalazła. Np. "Klasyczna dieta koni pracujących wzbogacona jest paszami zbożowymi, w celu zaspokojenia zwiększonych potrzeb energetycznych związanych z wysiłkiem. Takie rozwiązanie jest powszechnie krytykowane przez internetowych fanatyków.". Naprawdę krytyklowane jest np. w tym wątku podawanie zboża koniom PRACUJĄCYM ???? Ona posługuje się takimi uproszczonymi hasłami, że aż zęby bolą. Zbulwersowałam się 🙂
Ale siano też ma trochę NSC. Przeciez nie 0 😉 nieraz siano potrafi mieć więcej jak 20% :P

Wiec niekoniecznie 20% w dziennej dawce oznacza że koń je dużo owsa. Może go w ogóle nie jeść a mieć tyle.
Ciekawe, gdzie ta Pani przeczytała na forach, że konie "nie trawią skrobi"? Bo ja na forach tylko czytałam o tym, o czym ona sama była uprzejma napisać, że za duża porcja skrobii naraz nie zdąży się strawić w jelicie cienkim i wędruje do jelita grubego. Ciekawe czy ta Pani w ogóle rozumie, że na forach pisze się w kontekście diety bogatej w NSC o koniach, które nie pracują a sa karmione głównie owsem i beznadziejnym sianem od czasu do czasu. Potem sama w swoich wywodach pisze o tym, o czym tu się pisze, że posiłek złozony z owsa powinien byc uzupełniony np. sieczką, czyli włóknem, czyli jakby rozcieńczaczem do NSC. Oczywiście o tym, że pisze się o diecie ubogiej w NSC w kontekście rehabilitacji kopyta a więc wcale nie zdrowego konia, Pani też się zapomniało.

Ja np na tym forum nieraz czytałam różne bzdury o skrobii i cukrach prostych 😉
(nie mówię, że akurat w tym wątku, choć tu tez było sporo błędnych informacji swego czasu)

Poza tym zobacz co sie dzieje na niektórych forach zagranicznych...
Cieszę się Cejlonaro, że zrozumiałam dobrze 🙂

I masz rację branka, jeszcze ciekawiej by było jakby były tam tez informacje o diecie naprawdę wysokocukrowej. Ale myślę, że tak duża różnica przy diecie 20% i 9% NSC już jest czymś znaczącym.

I dziewczyny, naprawdę chcecie tak roztrząsać ten artykuł? 🙂 Specjalnie wkleiłam fragment merytoryczny, a nie te "wyśmiewające" kawałki. Chyba lepiej wyciągnąć  z tego artykułu to co wartościowe niż się emocjonować nad niektórymi stwierdzeniami 🙂 (choć mi tez na widok paru pierwszych zdań lekko skoczyło ciśnienie, ale szybko to opanowałam i zaczęłam szukać ciekawych informacji).
A ja to bym chciała wiedzieć ile koni było w grupach  użytych do doświadczeń. I jaką podwali glukozę, i jaki był wyjściowy poziom glukozy we krwi - i jaki był po tej glukozie ( i ile koni dostało ochwatu po niej) jakby ktoś znalazł opis eksperymentu to bardzo proszę dajcie mi znać gdzie to jest....


Cejloniaro ale % NCS zawsze dotyczył całej dawki pokarmowej a nie pojedynczej porcji paszy treściwej.

Chyba jest tam w bibliografii, jak nie to jak będę jutro w stajni to spytam skąd są te dane.

Bo też mnie to ciekawi.

W ogóle wszelkie eksperymenty tego typu mnie ciekawią :P
Oj poniosło mnie 🙂 Chiquita, ja się w pracy tak musze opanowywać, że na forum już mi puszcza hehe
Błotosmętka, wiem wiem 🙂🙂
Dziewczyny mogę prosić o jakieś info o kursie dla strugaczy pod Wrocławiem, może być na PW? 🙂
Z Wrocka najbliższy kurs to chyba w Stokrotce http://konie.rancho-stokrotka.com/index.php/informacje/  aczkolwiek na najbliższy termin nie ma miejsc. Ale na pewno będa kolejne na jesień czy kiedyś tam 😉
A tak to nie wiem, reszta kursów chyba daleko stąd jest robionych.
Pytam o Wrocław bo słyszałam, że aktualnie tylko tam są robione, są jeszcze jakieś, np w mazowieckim? jeśli gdzieś są te informacje to proszę o link i przepraszam za kłopot 🙂
Burza kilka dni temu dowiadywałam się o kurs w stokrotce - oprócz marcowego, na który nie ma już miejsc mają być jeszcze 2 ub 3 w roku, terminy miały być ogłoszone pod koniec lutego, ale jak na razie cisza. Najlepiej chyba dopisac się u nich do listy mailingowej, wtedy info na bieżąco. Pozdrawiam i może do zobaczenia w stokrotce🙂
Branko bardzo Ci dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam
DiB, już się dopisuję. Najchętniej zaplanowałabym to na czas września/października ale faktycznie poczekam na kiedy będą terminy 🙂
Jak będe wiedzieć coś o terminach to dam wam znać. Byłam akurat w weekend w stokrotce, ale nie pytałam o daty kursów kopytowych akurat.
branka, dziękuje za pomoc 🙂
"Zmuszanie" to chyba niefortunne określenie na ten przypadek. Bo jak koń nie może z jakiś względów tak chodzić, raczej nie da się go zmusić. Tu jest raczej mobilizowanie go do takiego ruchu. 

Jeżeli mobilizować, a nie zmuszać to tak. Dla mnie te dwa pojęcia znaczą dosłownie, co innego.  😉
Dokładnie, na myśli miałam  mobilizowanie 🙂 Dlatego pisałam o zaangażowanej łydce.

Chociaż może i by na Rudego zadziałało "chcesz kolację -piętkuj!" .

No, i nas trafiło...

Dziś rano zastałam Drinka stojącego na trzech nogach, z tylną lewą opartą na samym czubku kopyta... W ruchu palcuje niesamowicie (koń, który chodzi od piętki po wszystkim), nie stawia kopyta na piętkach. Piętki i tylna część pęciny są ciepłe, nie gorące, ani nie spuchnięte, po prostu ciepłe, bolesne. Kopyto obmacałam, ale nie mam czułek, żeby je pouciskać porządnie, niczego nie wyczułam ani nie zobaczyłam. Strugany dwa tygodnie temu, piętek gwałtownie mu nie obniżałam. Na całej nodze nie ma żadnej opuchlizny i bolesności, tylko te piętki...

Co to jest? Trzeszczkoza?? W tylne nodze? U konia, który nie chodzi pod siodłem, bo na ujeżdżalni błoto po pęciny i zajęć nie ma? A jak wyjdzie na padok, to nie bryka w tym błocie, tylko spokojnie, jak na dziadka przystało, spaceruje.

Weta wezwę jutro, ale ci nasi weci, to... lepiej nie mówić. Jak potwierdzi trzeszczkozę (albo zapalenie ścięgna zginacza głębokiego, albo coś koło tego) i każe kuć, to go chyba pogryzę.

Pomóżcie mi, dziewczyny, proszę, postawić diagnozę. Wygląda na trzeszczki, albo zapalenie ścięgna, ale może to idzie jednak wyżej, od kolana, z ktorym Drino miewa problemy?
Prooszę  :kwiatek:
Może nadwyrężył się w tym błocku, tym bardziej że ma problem z kolanem. Niestety nikt tu Ci diagnozy nie postawi 😉
Mój też ostatnio tylnią szłapą gorzej rusza zwłaszcza przy cofaniu, ale on ma problem ze stawem skokowym i co ciekawe puchnie mu staw pęcinowy w tej nodze ale nie kuleje, tylko gamoń czasem się poślizgnie na błocku i pewnie dlatego. Jak wezmę go na spacer to opuchlizna schodzi.
Może kopnął gdzieś tą nogą? Może coś mu się wbiło w okolicy piętek?  Może być tego tak na pierwszy rzut oka nie widać. Infekcji żadnej nie ma? W sensie np grudy?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się