własna przydomowa stajnia

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 11:24
monia pierwsza rzecz - nie studiuj tak mojego życia bo ci swojego zabraknie.  😁 masz psychozę? moze ja zaczne cię rozliczać z twojej głupoty? Nie.. to nie jest temat ani wątek . nie poniże sie..
Tak mam świadomosć że teraźniejsze jedzenie serwowane w sklepach jest tragedią. Przez to badam sie dwa razy do roku aby w razie jakiegokolwiek problemu można go było jak najszybciej wyłapać i rozpocząc odpowiednie leczenie.. Po to są badania profilaktyczne aby z nich korzystać Tak samo uważam w temacie koni. Raz do roku czapka mi z głowy nie spadnie jak wydam na morfologię.
kawe pijam  w momentach krytycznych- z WŁASNEGO wyboru. Ale spokojnie jestem niskocisnieniowcem... póki co problemu z sercem i krążeniem nie mam  😎 dwa kto ci powiedział że się przyzwyczaił? bo ja o niczym takim nie wiem 👀 a moze masz już skanery pozakładane  w moim domu przy czajniku elektrycznym ?  👀
Nogę skręciłam w siodle z braku umiejętności jazdy, z braku równowagi i przerzucenia sie na inne siodło - które było dla mnie niewygodne.  Nie umiałam się dopasować- to chyba jest możliwe co? po to je zmieniłam ..dokonałam wyboru , bo miałam możliwość.
trzy moja dieta jest póki co śmieciowa i zdaję sobie z tego sprawe bo mam ŚWIADOMOŚĆ zagrozenia (której ty  w temacie koni nigdy mieć nie bedziesz).

A chudy to ty masz  moim zdaniem rozum  😉 bo pies tez jest pod stałą kontrolą weterynaryjną  😉 schronisko by raczej mi tego nie podarowało- a moze chcesz zobaczyć papiery sprzed 3 tygodni? Bo mnie kontrolują skrupulatnie.
Widzisz jak ty mało wiesz? Jaki z braku wiedzy wyciągasz puste i żałosne wnioski? robisz z siebie głupka. A ja mam niezły kabaret o którym nie musze trąbić na prawo i lewo 🙂  Zajmij się sobą bo  innymi ci kiepsko wychodzi.

🚫

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 11:25
[quote author=zabeczka17 link=topic=19013.msg1341779#msg1341779 date=1332061974]
Pozatym badania przeprowadzone w 2010 roku w Agnli ( prawie identyczne gatunki traw któe spotykamy  u nas) ( H.M. Stephenson;M.J Green; S.L. Freeman) wykazały nie tylko że otyłych jest ponad 55% koni domowych ale też to, że właściciele tak nei uważają. Większość ma zakorzeniony obrazek ładnego okrgłego konika ze świecącą sierścią  a to nie ma nic współnego ze zdrowiem ( cytat. Kopyta doskonałe, JG.str. 99).


[/quote]
[b]kaede
  właśnie to mi daje do myślenia 🙂

Przepraszam za post pod postem ale komp mi sie wiesza internet chodzi raz się tnie raz nie ... nie wyłapałam błędu
delta   Truth begins in lies.
18 marca 2012 11:29
i z tym się zgodze...
dlatego  dla mnie podcieta trawa, skubanie  -> TAK
kwitnąca, wyrośnieta ( okres kwiecień, maj, czerwiec) jedzenie pełną gębą, napychanie się słodyczą  -> NIE


A skąd masz pewność, że jak puścisz w sierpniu to będą skubać? To że krótka trawa to nie znaczy, że będą jej skubać, nie mówiąc o tym że trwa przy odrastaniu, piękna, zielona jest bardziej soczysta (więc ma więcej wszystkich składników) niż trawa po kwitnieniu która jest już przerośnięta i bardziej przypomina badyle niż trawę. Druga sprawa co jest złego w godzinie na zielonej trawie dziennie (druga sprawa, że koń będą 10h na trawie nie skubie cały czas)? Ile koń przez tą godzinę zje? Ja rozumiem, że nowa trawa w nadmiarze szkodzi, ale w nadmiarze ale co złego jest przy małych dawkach? I tu właśnie o to chodzi, po co całkowicie zabraniać koniom trawy, jeśli nie ma do tego przeciwwskazań odnośnie konkretnego osobnika (jak jest w przypadku Gillian)? Bo idąc tym torem to siana też nie powinno się dawać, bo przyczyni się do copd

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 11:30
bo im ograniczę  czasowo jak pisałam wcześniej przy okazji odpowiadania Tomkowi 🙂
Dwa teren będzie już obcięty...krótka trawa  zapobiegnie napychaniu się pełną gębą.
Cały czas powtarzam u mnei nie bedzie tak ze nie wypuszcze nigdy foreer finito. Ale staram sie na podstawie badan okrelic na ile mogę sobie pozwolic aby pozniej w przyszlosci nie meic problemow. Nie lubię czegośrobic - na oko... bo na oko to umarł chłop w szpitalu :P 🙂

Czytałam też o sposobie który przy pełnej  bujnej trawie się sprawdza- kaganiec z dziurkąw środku.Konie przez to miały możliwość skubania a nie napychania sie. Ale nad tym nie zastanawiałam sie jeszcze.
Gillian   four letter word
18 marca 2012 11:34
moje chodzą mimo wszystko na trawę cały rok, nie mam innego padoku. Trawa jest ścięta, latem chodzą łącznie na 3 godziny max bo siedzę z lesie i więcej nie dadzą rady przez robale. I jakoś to się kręci, chociaż idealnie nie jest.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 11:37
Niestety trzeba sobie jakoś radzić. 😉
Gillian   four letter word
18 marca 2012 11:39
no i jakoś sobie radzimy, póki co bankrutujemy na gotowe pasze i sieczki - odpukac konie bez większych kłopotów, chociaż po kopytach Rudego widzę już, że trawa ożyła.
Tomku Hipokoniohondria  😉
Jeszcze raz, porównaj nasze pastwiska ( trawki itp. ) a tereny koni żyjących naturalnie. Porównaj skłąd cukru w tych badylach a w naszych trawkach...badanie dosc ciekawe.
I na koniec powiedz mi jak jedzą konie w naturalnych środowiskach a jak konie udomowione. - Skubanie, a pełna gęba ( pasienie). Ja nie prowadze tutaj zadnej krucjaty... jednak mam świadomosć zagrożenia. Opieram to na badaniach a nie pomysłowości. Sama staram sie znalesc złoty środek - nie za dużo nie za mało. 

A co z konikami polskimi? Mamy w Polsce kilka miejsc gdzie koniki są hodowane w systemie rezerwatowym, na polskiej trawie, w okresie wiosenno - letnim też, jedzą i jedzą i zapewne się nie ograniczają. Trawa bujna, konie żyjące naturalnie, do tego pierwotne, z tendencją do tycia. Nie pracują, więc większość dnia jedzą. Na pewno są to tereny koni żyjących w naturalnych warunkach i cóż, specjalistą nie jestem, ale wątpię żeby skubały, raczej jak to określiłaś, jadzą pełną gębą.
ja chyba doprecyzuje bo wydaje mi się, że każdy z nas piszę o tym samym. Moje konie na wiosnę jak pewnie każdego, są czasowo na młodej trawie i stopniowo je przyzwyczajam. Dla mnie jest oczywiste, że nie wypuszcza się na hurra po zimie na trawę, bo to zaszkodzi każdemu koniowi nie tylko temu z problemami z cukrem... ale to chyba podstawa podstaw dla ludzi mających konie...
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 11:43
Hija i z tym się zgodze... w ten temat nie zagłębiałam się bo nie mam koni tego typu.
Jednak trochę różniących sie od koni gorącokrwistych.
Ale... mam koleżankę z mnieszanka konika polskiego i hucuła... 13 latka po ochwacie z podejrzeniami insulinoodpornosci. Jest na Stokrotkowej społeczności. Kobyła wcześniej  łaziła długo na ogromnych terenach. Później została sprzedana... raz drugi i  zaczęły się problemy.
Ona również kombinuje ze swoją lalką... i sama jestem ciekawa co z tego wyniknie.
monia, nie jednego, trzy. Od 1993 roku.  W tym jeden z obrzydliwym nawracajacym ochwatem, drugiego z kopytami jak z plasteliny po świeżej trawie i trzeciego alergika z początkami insulinoodporności. Coś jeszcze? 🙂
Ciekawa jestem czy jak będziesz miała dziecko ze skazą białkową, to będziesz je karmic nabiałem bo się przyzwyczai? to że nie miałaś przez 10 lat konia z insulinoodpornością nie świadczy o tym, że takich koni nie ma! piękny gulizm tu głosisz...

Na pocieszenie powiem ci że dziecko które miało skazę białkową ma się dobrze ,nawet je krówskie mleko ,sery i różne cuda . Mój syn astma oskrzelowa od urodzenia ,alergik na wszystko dosłownie na wszystko też ma się dobrze , chłopak się przyzwyczaił czy matka czarodziej wyleczyła syna ? Co do koni po prostu tak wyszło że te konie trafiły na ciebie , ja miałam konia z flegmoną i jednak dałam radę ją zaleczyć (nie mogę tu napisać że wyleczona bo nie wiadomo jak będzie dalej )  😉   ŻYCZĘ WYTRWAŁOŚCI I POZYTYWNEGO OBROTU SPRAWY .

zabeczka17   oczywiście jesteśmy głupkami na tej volcie i w życiu ,bo nie robimy badań na temat insulinooporności , nie wiem tak się zachwycasz że robisz te badania , to twoje sprawa ,rób co chcesz ale nie poniżaj nas i się nie wywyższaj że ty jesteś lepsza od nas . Na 100 % jak ktoś by zauważył że z koniem dzieje się coś nie tak to by zrobił badania . Sory ale ja nie mam schizy że dziś wymyślę sobie że mój koń ma  wrzody albo nie ,ma naderwane ścięgno ,nie może to nie to ,kurcze sama nie wiem co wymyślić .Muszę poczytać trochę książek może jakaś choroba wpadnie mi do głowy . 

Jestem zła bo konie puszczam już na zielone , zdjęcia z dziś
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 12:00
monia pierwsza rzecz - jakie MY jakie NAS ? znowu nie umiesz czytać ze zrozumieniem....masakra. To jak ze ślepym o kolorach gadać.

Jeszcze raz  napisze specjalnie dla ciebie: - to że koń wygląda na pierwszy rzut oka ładnie, błyszcząco i okrąglutko wcale nie świadczy o jego zdrowiu. i nawet ten twój doktorek przyznał mi racje i UWAGA : tobie zlecił badania. Dwa  poczytaj wyzej w temacie badań które wkleiłam. I kiedy już przeczytasz ze zrozumieniem ( w co wątpie)  pewne publikacje  zastanów sie sama po sobie czy nie warto  pewnych kwestii u koni sprawdzić ( chociażby po to zeby mieć pewność czy ktoś z drugiej strony nam wałków nie wkręca)....Jesli nie warto - twoja decyzja. ale świadoma nie na oko.
Ja podjęłam taką ze sprawdze, chcę sie przekonać wyciągnąć wnioski.. i w razie jeśli ktokolwiek kiedykolwiek zarzuci mi nieświadomosć albo brak wiedzy w temacie żywienia koni - rzucę mu takim papierkiem w twarz.

I druga sprawa czy kon jest ci w stanie powiedzieć na samym początklu problemu że coś mu dolega? - Powie ci : Ej stara chyba mi niedobrze.... jakos tak w żoładku mnei pali.- Ale je bo jest głodny.
Dopiero zobaczysz że masz problem po pełnym jego rozwinięciu. I mozesz mieć tak naprawdę tylko do siebie żal bo miałaś możliwość/ wiedzę ale nei chciało ci sie sprawdzic. I nei zarzucisz wtedy weterynarzowi brak niekompetencji.
A badanie na wrzody a raczej ph kwasów  żołądka też jest polecam... dla tych co chcą sprawdzić tak z czystej ciekawości.,




Ahhhh zapominałam że jesteś mądrzejsza od wszystkich nawet od doktorka ,  sama jesteś tępa i narzucasz swoje zdanie innym .  Narka kochanie !!!!!!!!! 
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 12:08
jak grochem o ścianę  😵 😁 a zwijaj się ( czekam na fascynujaca notke na fb  :cool🙂 mnie cytowanie książek  nie boli. Nie mam kompleksów tylko dlatego że CZYTAM, że interesuję się tematem. I jestem w stanie pozadawać niewygodne pytania analizowac  na co ciebie stac nigdy nie bedzie. . Nie bawie sie w tradycjonalizm, wole sprawdzać, stosowac profilaktykę  jak później płakać.
[quote="monia"]wczoraj była rozmowa na temat że koń się przyzwyczaja do jedzenia(...)[/quote]
O, to, to. Chciałabym się do tego odnieść i referat napisać. Ja się po prostu zastanawiam na ile różne praktyki mogą doprowadzić do wydelikacenia konia.... ale o tym może jak pozbieram jakieś lepsze informacje.

Jestem ciekawa co na te teorie koniki polskie czy hucuły trzymane 24h/dobę na naszych polskich hektarach. Z doświadczenia mogę stwierdzić, że jeśli znajdziemy konika polskiego albo innego prymitywa po ochwacie, to warto się zastanowić kto był jego właścicielem, gdzie koń stał i co jadł.... założę się, że wyniki mogą być dosyć podobne...
Skąd w ogóle przyszła ta teoria z trawami, cukrami etc? Nie czasem z tego szkolenia, gdzie przyjechały dwie panie brytyjki i przedstawiały badania jakie zrobiły w Wielkiej Brytanii? O tym jakoś, kurde, nikt nie myśli.

Z resztą, kurde, jest różnica między wypuszczaniem, a wypuszczaniem. Jak ktoś sobie chce konia wypuścić od razu na cały dzień na wiosenną trawę, to życzę powodzenia, ale często ludzie te swoje konie najpierw wypuszczają na chwilę na trawę stopniowo wydłużając czas pobytu konia na niej i najgorszą rzeczą jaka spotyka ich konie to lekka biegunka (a i często się można obyć bez niej). O tym też jakoś nikt nie myśli.

Poza tym, kolejna sprawa: niektórzy piszą tak, jakby spotykali konie z insulinoodpornością na każdym kroku, w każdym ogródku i za każdym zakrętem... Ja się chyba w życiu spotkałam z jednym i to jeszcze tu na forum.
Ba! Porwana rwącą internetową rzeką zagrożenia związanego z tym sama myślałam, że mój koń się do tego zalicza! Ale szybko poszłam po rozum do głowy i stwierdziłam "nie zalicza się, jest normalny".

Jeśli chodzi o ludzką insulinoosporność i bezpośrednio cukrzycę z tym związaną....., bo to jest, jak mniemam, dokładnie to samo co ta enigmatyczna insulinoodporność u koni..., to przyczynami są przede wszystkim - zaburzenia metaboliczne(!), podeszły wiek, otyłość i nieaktywny tryb życia. Czyli w przełożeniu na nasze kochane koniki....: brak ruchu, starzenie się i... złe karmienie oraz przekarmianie... tylko, że to przekarmianie ja rozumiem jako ładowanie koniowi samych dobroci w ogromnych ilościach takich jak: musli, owies, marchewki, cukierki, meszyki, a na to wszystko mało siana i mało pastwiska albo w ogóle.
Insulinoodporność to zaburzenie polegające na zmniejszeniu wrażliwości na insulinę, które to zaburzenie jest przyczyną powstania cukrzycy typu 2. U koni, założę się, działa to dokładnie tak samo.
(Z resztą.... nawet w książce Jakuba Gołąba "Kopyta doskonałe" jest sporo napisane na ten temat. Fakt, że tam to znowu jest dla mnie trochę za bardzo fanatyczne, ale generalnie w wieku kwestiach żywieniowych całkiem prawidłowe).

Koń w dzisiejszych czasach żyje w boksie, wychodzi na mały piaszczysty padok (względnie pastwisko z nikłą trawą) i zazwyczaj dostaje zbyt mało siana w stosunku do paszy treściwych i.... doświadcza stresu, przeżywa skoki adrenaliny, doświadcza nerwów, a to wszystko razem wzięte do kupy to znakomita droga do zaburzeń metabolicznych, które są jedną z głównych przyczyn wystąpienia insulinoodporności. NIe jakaś tam jedna trawa...

W wielu stajniach karmienie jest logistycznie pomyślane w ten sposób, że koń dostaje wyznaczone porcje siana 2 razy na dzień w międzyczasie mogąc poogryzać piach na padoku albo ewentualnie jakieś korzonki, względnie słomę + dostaje do tego ogromne ilości owsa, musli, granulatów, sieczek, olejów i innych takich rzeczy + osobno supelementy na kopyta, na kości, na stawy, na mięśnie, na sierść i na to może jeszcze jakieś ziółko, bo to takie ładne. Ludzie nie widzą różnicy między otyłym, a umięśnionym koniem i gdyby mogli, ładowaliby w te swoje konie łopatami, bo och, konik to na pewno głodny jest. No i potem łazi po piaszczystym padok koń spasiony, który w końcu na tą cukrzycę może zachorować, ale nie od tego, że raz wyszedł sobie na trawę, ale od "całokształtu".
Żeby to wszędzie było tak miło..... bo niestety, znajdą się i takie praktyki jak: niedawanie koniom siana na dwór, karmienie tym sianem bardzo skąpo (np. 0,5 kostki na dzień!), a do tego ładowanie owsa wiadrami.

Sporo koni w stajniach dostaje dziennie po 5-8 kg! owsa, na to jeszcze z kilogram musli, 3 kg marchwi + a może jeszcze jakiś supelemencik cukrowany + a może konikowi kupię cukierki.... Sporo koni, które z natury bardzo dobrze wykorzystują paszę (prymitywy, zimnioczki), też dostają owies, musli i inne takie, bo "aaa szkoda go, niech dostanie, skoro inne jedzą". Ludzie kupują musli "na chybił trafił" i w ogóle się nie zastanawiają, nie patrzą na składy, a później nie widzą co się dzieje z ich koniem i dopiero jak ten koń ochwatu dostanie to jest płacz i zgrzytanie zębów...

Karmić można wszystkim - byle z głową... .

Kiedyś konie nie chorowały, bo nie było dobroci. 😉 Konie na starych zdjęciach przedwojennych wyglądają momentami bardzo "fit", konie zimnokrwiste ciężko pracowały... a co robią nasze konie? Nic nie robią.

To dobrze, że świadomość się zmienia.... To dobrze, że ludzie na owies wrzeszczą. To dobrze, że w ogóle zwrócono uwagę na choroby metaboliczne u koni.... To dobrze, że ludzie dają siano w siatkach, dbają o siano na dworze, nawet to dobrze, że niektórzy sobie padoki paradise budują, a czemu by nie, na zdrowie, ale.... nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
Jeśli ktoś ma kuca, prymitywa albo po prostu konia świetnie wykorzystującego paszę, któremu może się coś dziać po wiosennej trawie pomimo przyzwyczajenia i dobrego całodziennego trybu karmienia - no to ok, niech przypilnuje albo kaganiec założy, ale kurde, to nie znaczy, że nagle każdemu jednemu innemu koniowi nogi odpadną, bo wyjdzie na trawę! Każdy koń jest inny i agitowanie, że dobrze wyglądający koń z błyszczącą sierścią może być tak naprawdę śmiertelnie chory (na insulinoodporność, a jakże) jest co najmniej głupie i już.

Ale nie, lepiej agitować i epatować wszechwiedzą, która nawet nie jest wszechwiedzą. O świecie...

monia Eno, kobieto, przecież Twoje konie na zdjęciach to zaraz położą się wszystkie w agonii. 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 12:32
wiedze którą agituję jest dokładnym odzwierciedleniem ksiązki o której piszesz... i w wielu kwestiach zgodzę się z tobą tylko pytanie moje takie - Co jest złego w sprawdzaniu i posiadaniu świadomości zagrożeń. Co jest złego jeśli chcemy zagrożenie wyeliminowac?  przede wszystkim wybadać, sprawdzić?   mam kaprys to sprawdzam... będzie źle zrobie coś z tym-  nie bedzie  pomyślimy i zastanowimy się ŚWIADOMIE CO DALEJ. Gdzie widzisz tutaj nadgorliwość? lepiej być nieświadomym , oglądać,, na oko"  i twierdzić, że wszystko gra a później płakać?
Czy  dzieci które dostają słodycze nadmiernie w późniejszym okresie nie mająprzypadkiem problemów z waga ciała?  Zgodze sie, że to wynika  też z budowy masy ciała  i przemiany materii. Ale  czy tak samo nie moze byc w przypadku koni? Cukier przyzwyczaja... czy musimy czekać ,aż ta machina pęknie? 
Czy badania które wkleiłam wczesniej nic nam nie mówią? 55% to bardzo dużo moim zdaniem.
Ja tutaj przede wsyztskim trabie o świadomości i decyzji z niej wynikającej. Chcę sprawdzić i unikać zagrożeń. To chyba nie jest aż tak tragiczne co?
Gdzie tu jest nadgorliwość?  Bo niby jak sprawdzam to od razu sobie wymyślam chorobe? To moze sie wogóle nie badajmy  a później niech sekcja zwłok wykarze naszym bliskim czy dało sie zapobiedz chorobie czy nie.
Z drugiej strony nie twierdzę że innym nogi odpadna czy nie...nie oceniam ich zachowania ...ale to że zamierzam w tej kwestii tak postąpić  tłumacze twardymi argumentami. I nie rozumiem dlaczego ktośsie ma czucprzez to gorszy... nie wskazałam ten i ten ma przej...ne  bo ciśnie na trawie. Ja sama sprawdzam to wsyztsko i wcale nie oznacza że inne konie maja przez to gorzej. 
Skoro właściciel tak zadecydował - jego rzecz... ja mam na szczęście wybór.
Sankaritarina Moje konie nie mają ograniczonej łąki i nigdy nie będą miały ograniczeń . Same wiedzą co jest dobre dla nich ,nie siedzą nonstop na zielonym tylko sobie zmieniają raz stara trawa raz świeżutka .  Nigdy nie przyzwyczajam swoich koni one same robią to doskonale .

Jeszcze foty z dziś
monia, No i spoko, nie wyglądają ani na spasione, ani na chore ani jeszcze nie wiadomo na jakie. 🙂 Tamto poprzednie zdanie napisałam z duuużym mrugnięciem oka. 🙂
Gillian   four letter word
18 marca 2012 13:04
A prawda jest jak dupa - każdy ma swoją 🙂
monia, No i spoko, nie wyglądają ani na spasione, ani na chore ani jeszcze nie wiadomo na jakie. 🙂 Tamto poprzednie zdanie napisałam z duuużym mrugnięciem oka. 🙂


Wiem ,wiem  😉 
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 13:07
Gillian  co racja to racja ...  😉
Chce zaznaczyć, ze owies też nie jest złem piekielnym w żywieniu koni. Ale owsem tez trzeba umieć karmić z głową.

Nie wolno dawać go na pusty żołądek, gdzie koń ponad 8-12 godzin nie jadł nic bo zwyczajnie nie miał co. Nie powinno sie go podawać koniom nic nie robiącym, chyba, ze trafiają sie konie z szybką przemiana materii - a takie są.

Nigdy też nie będe uważać, że trawa doprowadza konie do ruiny (ale konie muszą cos robić, albo mieć duze pastwiska by mogły sie przemieszczać jak najwięcej.


Koń w dzisiejszych czasach żyje w boksie, wychodzi na mały piaszczysty padok (względnie pastwisko z nikłą trawą) i zazwyczaj dostaje zbyt mało siana w stosunku do paszy treściwych i.... doświadcza stresu, przeżywa skoki adrenaliny, doświadcza nerwów, a to wszystko razem wzięte do kupy to znakomita droga do zaburzeń metabolicznych, które są jedną z głównych przyczyn wystąpienia insulinoodporności. NIe jakaś tam jedna trawa...


Z tym się nie sposób nie zgodzić.

Konie, które maja trawe na codzień i wiedzą, że nikt po 15 minutach nie przyjdzie i nie ściagnie ich z tego pastwiska, na trawe się nie rzucają, ba nawet się nie nażeraja pełna gębą, tylko raczej chodzą i szukają pojedynczych smakowitych ździebeł i żują je leniwie rozglądajac się dookoła. Tak samo konie codziennie korzystajace z padoku od rana do nocy czy nawet całodobowo, nie szaleją non stop jak rozjuszone bestie - tak jak konie puszczone na pół godziny dwa razy w tygodniu. Rzadko sie widzi je brykające.

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 13:26
Nigdy też nie będe uważać, że trawa doprowadza konie do ruiny (ale konie muszą cos robić, albo mieć duze pastwiska by mogły sie przemieszczać jak najwięcej.

I z tym jest u nas problem, stad moja ocena w stosunku do moich gadów.

Edit: przyznaję się do błędu... chcę oznaczyć nie poziom glukozy we krwii tylko  chodzi mi  konkretnie o insulinę. Chcę oznaczyć w badaniu poziom insuliny we krwii moich koni.  Myślałam o jednym pisałam o drugim.  :kwiatek:
JolantaG, mam takie samo spostrzeżenie. Moje konie są koło 12-13h dziennie na pastwisku. 2/3 czasu spędzają na drzemkach, łażeniu itp.
Ciekawa jestem jakie byłyby wyniki przebadania dużej grupy koni, z podziałami na system utrzymania. Ile koni na 100 utrzymywanych na wybiegu miałby problemy, jak wyglądałyby badania koni z dawkowaniem pastwiska a jak u koni "szportowych" żywionych suplementami, paszami treściwymi itp.

Jeśli chodzi o koniki polskie i hucuły chowane tabunowo, to nie mają one "pastwisk" prawie. W Popielnie to raczej lasy, ugory itp. Zresztą kto te konie bada? Czy są robione badania ile koni w zdrowiu dożywa starości?

Generalnie widzę zasadę, że są pewne mody i pewne trendy. I zawsze można poprowadzić badania tak, by wykazać swoje racje, bo błędny jest system
a) hipoteza
b) badanie
c) teza
Fajnie, jak ktoś by się pokusił o takie zupełnie niezależne badania. Jedno jest jednak pewne- bez zrobienia badań u konia nie wiem co w nim siedzi, dopóki choroba nie będzie w znacznym stadium zaawansowania.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 14:55
jak ktoś by się pokusił o takie zupełnie niezależne badania. Jedno jest jednak pewne- bez zrobienia badań u konia nie wiem co w nim siedzi, dopóki choroba nie będzie w znacznym stadium zaawansowania.



Noo...  😉takie pełne konkretne, obiektywne/niezależne ...ehhh

edit: myślę że pójdę za przykładem Gillian....powinnam sie  była słuchać madrzejszych 🙂
Czytam, czytam i albo mi się chce kląć albo śmiać.
Wiele osób ,które najbardziej się udzielają w dyskusji ma nikłe  doświadczenie  albo wiedzę książkową wyrywkową i na siłę narzucają ją innym.
W mojej rodzinie konie są od zawsze ja mam ojciec miał dziad i tak dalej.
Obecnie większość koni jest wydelikacona przez pasze i warunki w jakich są przetrzymywane.
Moje konie przez cały rok są na dworze od świtu do zmierzchu(zimą wypuszczam na krótko kiedy nie ma wiatru ok.godz.)
Mają drewnianą wiatę do ,której mogą się schronić kiedy chcą.
Oczywiście trzeba je do takich warunków przyzwyczaić .
Dyskutujemy o trawie konie wypuszczone na trawę same zdecydują co chcą jeść ja sieję mieszankę traw z motylkowymi a wiosną gdy podsiewam nawozami dorzucam trochę saladery, wiki, peluchy.
Łąkę staram się dzięlić na kwatery pochodzą, pojedzą  i na drugie ,niedojady  ścinam i na kompost.
Nie mądre jest wypasanie koni na ściętym bo mogą z tą krótką trawą najeść się ziemi a to problem.
Nie mam problemu z kolką, ochwatem itp.
Konie są zdrowe i wydaje mi się zadowolone(zdjęcie we wcześniejszym poście)
Nie rzucają się na jedzenie i nie walczą o nie bo mają go pod dostatkiem.
Pozdro
W mojej rodzinie konie są od zawsze ja mam ojciec miał dziad i tak dalej.
Obecnie większość koni jest wydelikacona przez pasze i warunki w jakich są przetrzymywane.
Moje konie przez cały rok są na dworze od świtu do zmierzchu(zimą wypuszczam na krótko kiedy nie ma wiatru ok.godz.)
Mają drewnianą wiatę do ,której mogą się schronić kiedy chcą.
Oczywiście trzeba je do takich warunków przyzwyczaić .


Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Dla mnie to Ty wydelikacasz konie zamykajac je na noc w stajni, a w zimie wypuszczajac na bardzo krotko i to tylko kiedy nie ma wiatru 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 17:04
siux81 prepraszam ale nie wiem kto tu komu coś narzuca... napisałam swój punkt widzenia podparty konkretnymi argumentami dlaczego tak postępuję i z czym to się wiąże. Ba podałam konkretne badania, które mi jako właścicielowi rekreacyjnych gadów dają dużo do myślenia. 
Czy gdziekolwiek napisałam- Idz za mną bo to cie zbawi? Nie. Wiec przepraszam ale nie rozumiem.  Czy oceniam źle że ktoś wypasa konie  24h/ na dobę na soczystej trawie? : Nie. Napisałam tylko swoje wątpliwości nic wiecej.
Nie rozumiem stwierdzenia narzuca na siłe. Nie chcesz nie czytaj proste.Dwa każdy postępuje jak uważa... ja zanim cokolwiek zadecyduje sprawdzę- mam do tego prawo i nie ma  w tym nic złego.
Nie jest to bajdużenie ani przekazywanie wiedzy metodą kropelkową ani na oko. Diabeł tkwi w szczegółach.
Jeśli uważasz ze prowadzisz dobrą dietę dla swoich koni i czują się one świetnie - chwała ci za to.
Ja jednak sprawdze tak naprawdę sama siebie  zanim wydam jakąkolwiek  opinię na temat swojej metody żywienia koni.
dea   primum non nocere
18 marca 2012 17:07
Teraz ja dodam swoje 0.03 gr


To mnie rozśmieszyło  🤣
...a reszta zwyczajnie załamała  😵 Nie umiecie rozmawiać bez obrzucania się gównem?..

BTW to mój koń, ten spasiony, co to zdrowotnie NIE MÓGŁ być na trawie. W tym roku będę próbować jednak zostawić ją ze stadkiem na trawie (niespecjalnie bujnej), ale będę obserwować. Nie potrzebuję do tego nawet testów IR, o jej skłonnosciach wiem, a o stanie chwilowym powie mi kształt kopyta i chęć do ruchu lub jej brak. Pierwsze objawy => futro idze na wybieg bez trawy... a póki co, liczę na to, że wybiega kalorie. Otyła już nie jest i rusza się chętniej. Teraz się trochę cykam, bo wbrew pozorom sezon na ochwaty właśnie się rozkręca...

I już spadam.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 marca 2012 17:17
...i tym pięknym akcentem również kończe.....  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się