Ogon

Laguna, właśnie nieświadomie uświadomiłaś mi co mam zrobić, żeby ogon młodego wyglądał jak ogon a nie jak biedna kitka. 😀
Na razie jedyne co robiłam to rozczesywałam ogon szczotką taką miękką. Grzebyk i inne takie cuda sobie podarowałam.... chcę ogon a nie sam rzep i tak mi wpadło do głowy, że może by zacząć porządnie zabrać się za ten ogon...
skoro ta osterowa szczotka na pewno włosów nie wyrywa.
A mnie pewnie zaraz połowa zlinczuje, ale czeszę ogon mojego konia prawie codziennie (chyba, że mam naprawde mało czasu wtedy tylko słomę wyciągam), raz na jakieś 2 tygodnie prysne jakąś odżywką i mamy (moim zdaniem) całkiem pokaźny ogon:

Hmmm..... codziennie rozczesuje szczotka Ostera (w ten sposob osiagam taki efekt, ze ogon nie jest poplatany i kolejne czesanie nic nie wyrywa). Jesli mam bardzo malo czasu to tylko wyciagam slome. Tak raz na tydzien, dwa traktuje ogon Super scheenem Veredusa.

A tak wyglada nasza kita:


Klami czyli traktujemy ogony tak samo 😉 Ja jeszcze z raz na 1 lub 2 miesiące podcinam.
Klami czyli traktujemy ogony tak samo 😉 Ja jeszcze z raz na 1 lub 2 miesiące podcinam.

Hehe... ja tez podcinam tak raz na dwa miesiace..... Dobre, wychodzi na to, ze traktujemy ogony zupelnie tak samo!!
Ale to chyba zalezy od konia. Mój ma raczej marny ogon i żadne odżywki czy szczotki tego nie zmienią...

A jeśli chodzi o odżywki to kocham Veredusa. Raz w tygodniu pryskam i włosy są po prostu cudowne i jaki zapach 😀
Na pewno wiele zalezy od konia. Jak ma slaba tkanke to chocbys cuda wyczyniala to ogon nie bedzie piekny i gesty.
Dokładnie. Ja czesze i jakoś nigdy włosy się nie wyrywają, a są konie którym przejedzie się palcami i połowa włosów zostaje w garści. To chyba tak jak z ludźmi- jedni mają mocne i gęste włosy a inni słabe.
nasz ogón: żadnych specjalnych zabiegów, ot wyczesywany metalową szczotką z kuleczkami na końcach, trochę szinowany od czasu do czasu i całkiem regularnie podcinany 🙂
swoją drogą ja myślę że to zasługa tych kuleczek na szczoce 8) 😉

Anaa, pieeeeekna kita!!
fęk ju, fęk ju 🙂 ta część Drańćzyka się przynajmniej nie psuje :-P
Ada   harder. better. faster. stronger.
30 grudnia 2008 23:56
Jak tak patrze na te wasze śliczne ogonki to przypomniało mi się że wreszcie trzeba i nasz ogonek podciąć. Akurat zima, najwyższa pora 😉
Ja codzienie używam ostera, raz na jakiś czas psikam Super Sheenem (raz na jakiś czas w moim przypadku będzie to 1 na miesiąc a nawet rzadziej)
Ja codziennie wybieram słomę, raz na tydzień dokładnie wyczeszę i spryskam odżywką...

Zachęciłyście mnie do tej szczotki oksera;>
Ada   harder. better. faster. stronger.
31 grudnia 2008 00:07
m0niSka, nie oksera tylko ostera  😀
Mnie też voltowiczki zachęciły do kupna i nie żałuję !
(Chociaż z początku mało zachęcająco wyglądała gdyż była przyzwyczajona do tych nazwyklejszych szczotek, takich podłużnych z dłuższym plastikowym włoskiem)
Laguna, Klami, Anaa, Libella piękne te Wasze kity.  😜
Jak tak czytam to też sobie uzmysłowiłam, że czas podciąć ogonek 😉

Ja postępuje tak samo jak Klami i Libellka, czeszę zawsze jak jestem szczotką Ostera i psikam, veredusem z raz- dwa na miesiąc.
Jak zostawiłam kitę i z tydzień nie tykałam, tylko słomę wyciągałam, to sie porobiły dredy i więcej powyrywałam włosów niż przy codziennym czesaniu.
Ale może czas się przemęczyć z dredami i czesać ogon raz na miesiąc, żeby uzyskać takie efekty jak Laguna  😜
A ja się ogonów nie tykam. Do czesania - są na zawody. Raz na 1-2 tygodnie (bardziej chyba co 2) zakładam na ogonek odżywkę (nieśmiertelny Detangler Absorbiny) - i tyle. Niech spokojnie rośnie.
To wszystko zależy od konkretnego konia - namiętne rozczesywanie lichego wiechcia nie może dać nic dobrego. Owszem, ważne też, żeby czesać z głową - od dołu ogona, po kawałku, rozplątując włos, a nie przeczesując się na siłę przez dredy. Pamiętam kiedyś śliczną siwą kobyłkę z przepięknym ogonem - bardzo gęstym, długim - którą pomocnice trenerki załatwiły tak, że po 2 tygodniach czesania ogonka został kikut do stawów skokowych, objętości może 1/3 tego, co było. Przykre, bo potem lata odrastania...

Moje ogony mają takie: Rot nie jest szczególnie owłosiony, w dodatku ma taki lejący, idealnie prosty i jedwabisty typ włosa (coś jak ludzkie proste włosy) - nie jest to szczególnie okazały ogon, ale robi wrażenie długością (koń jest wielki, ogon zostawiam do stawów pęcinowych):
zaraz po kupieniu

wersja docelowa 😉


Anonim (koń już tylko w połowie mój) ma ogon idealny, gęsty, piękny, tylko podziwiać:




No i Kucyk (Qcyk Quanty, hehe) - on ma ogon śmieszny, na rzepie rośną mu krótkie włosy (przez to wygląda, jakby miał rzep przystrzyżony), a niżej mamy puchatą kitkę - mało włosów, ale zawsze są napuszone i same z siebie rozczesane, jeśli się uda dodać długości temu ogonkowi, to będzie ok:




A możecie polecić jakieś dobre nożyczki do podcinania ogona? Chodzi m o takie lekko wygięte. Żeby nie był badziew, który zaraz się rozleci.
A możecie polecić jakieś dobre nożyczki do podcinania ogona?


Najlepsze nożyczki to OSTRE nożyczki.

Ja używam zwykłych biurowych Herlitza- są ostre i nie strzępią włosa. Na wyposażeniu skrzynki mam jeszcze nożyczki chirurgiczne.
Też używałam biurowych (nie wiedziałam, że są specjalne). Ostatnio widziałam w akcji te zagięte. Jakoś lepiej ogon wygląda i łatwiej się tnie.  Dlatego pomyślałam, że warto takie mieć.  Widziałam w Decathlonie (ok. 50 zł), ale nie kupiłam, bo nie byłam pewna, czy nie badziew.
tu jest etap, jak ogona było może połowa, może 2/3 bo konisko przez lato masakrycznie wytarło ogon - w tej chwili ogon spokojnie odrasta i już na górze ogona widać różnicę 🙂, jak pisałam wcześniej - czesany codziennie szczotką Ostera, wypada jeden włos raz na jakiś czas

Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
31 grudnia 2008 11:47
Niezłe te Wasze ogony 🙂

Moja miała superaśny ogon, niestety po przyjeździe do mnie dostał się w pyszczek cielaczka i została z niego połowa 🙁
Po dwóch latach jako tako odrósł i ma już porządaną przeze mnie długość. Rozczesuję go zwykła szczotką do włosów kupioną w Rossmanie, taką metalową z kuleczkami - fajnie rozczesuje a nie wyrywa, w miarę regularnie też go podcinam.
Niestety góra ogona nie jest zbyt fajna - rok temu w wakacje złapała wszoły a potem grzybicę i od tamtej pory ogon na rzepie jest mocno przerzedzony. Wszystko wyleczyliśmy a ogon nadal w tym miejscu lichutki 🙁 W pozostałej części jest całkiem ok 🙂
Macie może jakieś pomysły co z nim zrobić? Wstawię później zdjęcie żeby dokładniej pokazać jak to wygląda.
Gillian   four letter word
31 grudnia 2008 12:26
szczotka Oster jest bardzo przydatna do rozczesywania, zainspirowana tym wątkiem przeczesałam dziś młodemu kitę i wyrwało się tylko kilka włosków 🙂
ja mam nożyczki kupione w jakimś budowlanym sklepie, do cięcia stali ;] rtzn wyglądają jak normalne duże nożyczki, ale są super ostre. Mam je już chyba ze dwa lata, albo 1.5 roku i tnę nimi co się tylko da :-P spisują się świetnie 🙂

tu je widać
ja mam ostatnio manie na krótkie ogony 🙄 i po podcięciu ogona kobyle o lichym włosiu do stawu skokowego - optycznie dodało mu to objętości  😉

myślę że szczególnie o tej porze roku można sobie poeksperymentować - jeśli sie nie będzie podobało to do czasu inwazji owadów odrośnie
maleństwo   I'll love you till the end of time...
31 grudnia 2008 15:27
A ja się osobiście przejechałam na trybie "nie ruszać ogona". Nie ruszałam Łosiowego ogona przez miesiąc wakacji (mniejsza o powód). jak go potem zaczęłam delikatnie przebierać, włosy po prostu wychodziły garściami, pozbijały się w dredy i pozdychały 🙁 Ponad dwa lata toto odrastało.
Także ja czeszę często, zawsze po uprzednim mocnym spryskaniu jakimś "szinem". Łoś ma bardzo gęste włosy, z tendencją do zbijania się.
Za to Sara jest z tych łysych, ma włos rzadki i delikatny, w dotyku prawie jak ludzki. I niestety go namiętnie trze. jedyny plus, to że się to ładnie układa.
Tu widać moje ogonki w wersji nieuczesanej, u Sarki na szczęście wytarty kawałek zakryty derką 😉
Wrzucę się- bo Piorek to ogonowy Miszcz. 😉
Na codzień normalne czesanie szczotką i dużo Absorbiny w płynie, co jakiś czas podcinam żeby nie przydeptywał.


Lanka_Cathar   Farewell to the King...
31 grudnia 2008 20:11
Z góry przepraszam za 🚫 Burza, czy dobrze widzę, że Twój koń ma na tyłach zarówno owijki, jak i ochraniacze?
Tak ma, strychuje się mocno w zależności od stopnia rozprężenia, a dzięki owijkom ma suche, fajne, nienabrane nogi po jeździe 🙂
lockmittel   Co nie zabije to dobrze zrobi mi.
31 grudnia 2008 20:53
Burzy Piorun się bardzo strychuje z tego co pamięyam i stąd owijki zakładane pod ochraniacze. Oczywiście mogłam się pomylić. Z góry przepraszam  :kwiatek:


Zanim odpisałam Burza już odpowiedziała. Pozdrawiam  😉
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
31 grudnia 2008 21:00
Dzięki za odpowiedź! 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się