Kącik Rekreanta cz. V (rok 2012)

baffinka, dziękuje. A ty nie wiesz, że w terenie nie wolno spadać? 😁

Angeel, chwal się chwal bo jest czym 🙂 to gołe zdjęcie jest przepiękne 🙂

Libella, a ty dokąd?😀

amnestria, dziękuję 🙂


wątek zamknięty
kujka   new better life mode: on
01 kwietnia 2012 20:16
amnestria, ale nie uszkodzilas sie mam nadzieje?

Lov, osz faken, ale akcja! dlugo bedziesz w kolnierzu latac? ile masz przerwy od jazdy?

Koniczka, to ja tez dolaczam do zyczen, jak zwykle ostatnio spozniona! i wlasnie tego Ci zycze: co najmniej drugie tyle w takiej komitywie i w takim zdrowiu!

Angeel, a nie mozesz innymi szczotkami jej czyscic? ja bym w manusanie umyla te szczotki po prostu...

edit: no i oczywiscie Misiu sto lat dla Ciebie i mojego ulubionego voltowego (i nie tylko  😀iabeł: ) siweczka!
wątek zamknięty
Lov szaleńcze, razem z Bartkiem leciałam do Ciebie jak na skrzydłach, bo bałam się, czy w ogóle żyjesz! 😉 Co nie zmienia faktu, że miło było się zobaczyć i poznać, szkoda tylko, że zbliżyły nas takie okoliczności. 😉
Misia gratulacje i oby jak najwięcej takich rocznic  :kwiatek: Siwy świetnie wygląda.

No to teraz moja relacja 😀
Otóż, chciałabym tylko zakomunikować, że po trzech dniach rywalizacji Muskat dosiadany przez mojego chłopaka wylądował na 4. miejscu w HAMPach w Lesznie 😀 Należy również podkreślić tutaj fakt, że chłopak startował po raz pierwszy i Muskat robił za "konia-profesora", które to określenie przewijało się przez widownię raz po raz 😉
Jestem bardzo szczęśliwa i mega dumna, że tak świetnie sobie poradzili. Przejazdy były równe i lepsze, niż ja kiedykolwiek zdołałam "uciułać" na tym koniu 😀

wątek zamknięty
xxmalinaxx domagam sie stanowczo wiecej zdjec! gratulacje! 🏇
wątek zamknięty
Lov   all my life is changin' every day.
01 kwietnia 2012 20:23
kujka, no mówię Ci, jestem maskotką Leszna od dzisiaj 😁 kołnierz do jutra/wtorku, potem skierowanie na kontrolę mam, ale już mnie kusi, żeby ściągnąć, bo wkurza niesamowicie. Przerwy pan doktor chciał najpierw miesiąc, wynegocjowałam dwa tygodnie, ale po jęczeniach powiedział, że jak chcę, mogę sobie wsiadać, bo jak mnie będzie bolało, to się jeździć odechce 😂

xxmalinaxx, no właśnie tak mi się wydawało, że Bartek coś do mnie gadał, tylko nie zakodowałam za bardzo, a potem się wykłócałam z ratownikiem 😁 e tam okoliczności! Było fajnie, zabawnie i miło 🙂 Za rok powtórzymy! No i gratulacje, bo nie zdążyłam złożyć :kwiatek:

_kate, będę żyć 😉 co mnie nie zabije, to mnie wzmocni, wsiadać trzeba 😁 A który Twój kulawy, Złoty?
wątek zamknięty
Burza wiem, dlatego nie spadam  😁 i nie wyjeżdżam (sama) jak wiem, że mogłabym spaść- czyli późna jesień, zima i przede wszystkim wczesna wiosna jak odwala najbardziej  😀 a w sezonie lajcik- jedynie leci do przodu w kłusie

xxMalinaxx gratulacje  😀 a Tobie jak poszło?
wątek zamknięty
To my z soboty, nawet filmik udało się zrobić :-)

wątek zamknięty
Quanta Uwielbiam Twoje konie  💘 Zawsze, kiedy patrze na Skwarka, to mam nadzieję, że mojego konia też mi się uda tak kiedyś "umięśnić". Niesamowicie się zmienił, nie masz może jakiś filmów z jazdy? Co tam słychać u Rudego?
Misia Ładnie wam w niebieskim. Szkoda tylko, że tak skromnie go zawsze pokazujesz, a przecież on taki ładny  😉
wątek zamknięty
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
01 kwietnia 2012 20:46
To skoro już jesteśmy przy wypadkach wszelakich, "pochwalę" się swoim dokonaniem z tego tygodnia. Poszłam na wybieg po jedną sztukę, żeby zaprowadzić ją do karuzeli. Z 10 minut łaziłam za delikwentką, bo nie chciała dać się złapać. Jak już udało mi się ją capnąć, to przy wyjścia  stwierdziła, że nie idzie, dodatkowo pogonił ją inny koń, w efekcie czego wylądowałam na glebie, a sztuki trzy po mnie przebiegły. O dziwo mam tylko jednego siniaka, czuje się, jakby mnie walec przejechał i niestety z dnia na dzień mój styrany odcinek lędźwiowy kręgoisłupa daje o sobie znać co raz mocniej. :/ Dziś dosłownie na chwilę wsiadłam na konia i po zakłusowaniu już wiedziałam, że na jakiś czas mam z głowy jazdę. Taki to mamy sport ekstremalny.
wątek zamknięty
Lov ano Złotko, Złotko. Starość nas dopada.
wątek zamknięty
Baffinka Aaaaa! W sumie to Co nawet dziękuję, bo właśnie marudziłam, że słaby Prima Aprilis, bo mnie nikt nie wkręcił 😉
Burza a my na Bródno...
Lov nieźle, szybkiego powrotu do formy!
wątek zamknięty
baffinka, głupia babo 😀! Ja tu się martwię a ty co?! Haha 😀

Lov, o matko i córko!! Ale miałaś przeżyć, fiu fiu... Współczuję na maxa... No ale pierwsze koty za płoty, wiesz nad czym pracować i cóż - nie daj się 🙂 Uważaj teraz na zdrowie! A u mnie w nowej stajni na razie bardzo pozytywnie - podłoże na hali jest cudowne, codziennie równane i jeździ się jak po stole 🙂 Tylko Dzion jak jakiś trupek z rekreacji, no ale to nie jego wina przecie 🙂

Atamanka, a ta opowieść o Arku to serio 😀? Bo już nie wiem w co dzisiaj wierzyć ;P Jeśli serio, to współczuję, okropna sprawa!

amnestria, fajnie, że z Duszkiem lepiej! Młody jest, szybko się regeneruje 🙂
wątek zamknięty
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
01 kwietnia 2012 20:59
Lanka, gleba bez wsiadania na konia i takie "uszkodzenia" 👍
Jak to trzeba uważać 🙄

A ja dwa tygodnie w stajni nie byłam. W ten weekend taka pogoda, że jako podziębiona nie chciałam kusić losu i wystawiać się na takie warunki atmosferyczne bo na bank byłabym fest chora 🙄 A tu na uczelni egzamin (na który i tak nic nie umiem ale przyjść wypada 😁 )

Lov
, aj... niefajnie. Ale ty do zdrowia wrócisz, Rudy się szybko wyrobi i jeszcze będziecie śmigać parkury bez zająknięcia 😉

xxmalinaxx, gratuluje występu konia profesora 🙂

baffinka, a tobie to należy się 🤬 ale że to 1 kwietnia to masz wybaczone 😎
wątek zamknięty
Libella, co  🤔
wątek zamknięty
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
01 kwietnia 2012 21:04
Lanka, gleba bez wsiadania na konia i takie "uszkodzenia" 👍
Jak to trzeba uważać 🙄



Dokładnie. Kiedyś dorwałam jeździeckie statystyki wypadkowe i wynikało z nich, że najwięcej wypadków zdarza się w stajni, nie na jeździe. Tata jednej z moich podopiecznych pracuje w pogotowiu, został wezwany do wypadku w stajni, dziewczyna złamała nogę. Okazało się, że wsiadała na konia ze schodków i schodki się wywaliły, poleciała tak niefortunnie, że kość nie wytrzymała.
wątek zamknięty
Lanka_Cathar, miałam identyczny wypadek - kochany Gil (pozdro dla kujki 😀) po mnie przeleciał przewalając mnie na glebę (chyba go Dzionek ugryzł w dupę) i miałam nogę spuchniętą jak bania. Wsiadłam od razu, bo trening akurat miałam tego dnia, a po treningu nie mogłam zdjąć sztylpy z nogi. No i prosto do szpitala i w opatrunek, masakra. 2 tygodnie nie mogłam buta założyć :/
wątek zamknięty
Burza, no właśnie to. Tak jak już pisałam, są czasem decyzje, które trzeba podjąć. I tyle.
Pogoda była dziś śnieżnobura, ale jedną padokową fotę udało mi się Liblowi cyknąć 😉

wątek zamknięty
oj tam, oj tam  😀 jakoś nie miałam weny na coś bardziej kreatywnego więc padło na taką 'pierdołkę' w KR  😁

wątek zamknięty
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
01 kwietnia 2012 21:18
Po samym wypadku trochę byłam obolała, ale wiedziałam, że najgorzej będzie na drugi dzień. Teraz widzę, że pomyliłam się o kilka dni. Niestety, po serii wypadków, wszelkie urazy od razu idą w kręgosłup. Znajomy ze stajni (lekarz zresztą) jak to on znalazł pozytywne strony wydarzenia: "O, to jak na razie nie możesz wsiadać, to może wreszcie skończysz studia".  🤣

Cztery lata temu miałam podobna glebę, jak Lov. Poleciały na mnie drągi, wstałam, upadłam ponownie, w drodze do domu już wyłam z bólu. Mój małżonek powiedział, że z jego perspektywy było to bardzo ciekawe doświadczenie, bo z kimś akurat gadał i nagle na loży szyderców zapadła cisza. Z mojej strony wyglądało to tak, że też w pewnym momencie "usłyszałam" ciszę i zastanawiałam się, czy coś ze mną jest nie tak, czy rzeczywiście ludzie zamarli.
wątek zamknięty
Apropos wylatywania z padoku, to moje kochane emeryty też dzisiaj miały dzidę z powodu wiatru i ten, który jest pierwszy w kolejce do wyjścia z padoku, po zapięciu na uwiąz i uchyleniu bramy uparcie z niego wyskakiwał galopem, mimo że ja go równie uparcie staram tego oduczyć od pół roku 🙁 Po prostu dzisiaj przeginały. Drugi w kolejce, któremu zazwyczaj nigdy nie jest spieszno do opuszczenia pastwiska, dziś oczywiście wrednie zachodził dziadka nr1 od tyłu i gryzł go w tyłek, doprowadzając owego do stanu przedzawałowego, po czym musiałam natręta odpędzać, a ten (wraz z dziadkiem nr3) zadowolony z udanej psoty odpalał wrotki, czym doprowadzał do drgawek dziadka nr1, który jest ogólnie zdemenciały i przerażony obfitością wrażeń doczesnego świata... Kiedy już agresor stwierdził, że za chwilę mu się ode mnie na prawdę zbierze i oddalił się na bezpieczną odległość, ja trzy czy cztery razy właziłam i wyłaziłam z dziaduniem z tego padoku, i ten za każdym razem wyskakiwał galopem na długość uwiązu, w końcu dałam za wygraną jak wyleciał jedynie kłusem. Całą drogę do stajni miałam go prawie na plecach, więc zatrzymywaliśmy się i cofaliśmy jakieś 33 razy. Na prawdę mam wrażenie, że tego konia niczego nie da się nauczyć. On mnie respektuje, cofa się od razu, ustępuje od nacisku, on jest już chyba po prostu za stary, żeby zajarzyć, że ja się złoszczę o to, że mi dyszy w szyję 🙁 Ma już takie starcze, zdemenciałe, lekko zmętnione oczy i generalnie dzisiaj oko miał takie, jakby go coś bolało... A najszczęśliwszy jest w boksie - to koń, który zawsze, nie ważne jak krótko by nie był na padoku, chce wrócić do domu. A dziadki nr 2 i nr 3 jak nadeszła ich kolejka odpaliły ponownie radosne wrotki, w związku z czym zostały przeze mnie karnie poganiane dobre 10 minut galopem i zostawione na "przemyślenie sprawy" - jak wróciłam po kolejnych 10 minutach to grzecznie stępikiem przybyły do bramy 😀 Ale ile się nasłuchały po drodze! 😉 Mogłoby już przestać wiać...?
wątek zamknięty
Libella, a mogę spytać o powód? Nie musisz odpowiadać jesli nie chcesz.
wątek zamknięty
Burza powód jest jeden jedyny. Dojazd. Mam teraz nienormowany czas pracy co kończy się zazwyczaj tak, że w ciągu dnia na stajnię mam 2 godziny. Stojąc w Koniku, starcza mi to akurat na dojazd tam i z powrotem. Druga kwestia związana z dojazdem, to finanse - wydając miesięcznie kilka stów na dojazdy nie stać mnie już np. na treningi.
Na Bródno mam kilka minut drogi, mogę tam wpadać nawet kilka razy dziennie, robiąc sobie przerwy w pracy. Mam też na miejscu kilka zaufanych osób, które podczas mojej nieobecności spojrzą na konia. Znam tę stajnię chyba aż za dobrze, wiem, jakie ma wady, przemyślałam wszystko i postanowiłam spróbować.
Na szczęście wiem też, że jak będzie bardzo źle, albo moja sytuacja się zmieni, będę mogła do Konika wrócić. Bo stajnia w Koniku jest najfajniejszą w jakiej do tej pory stałam, i gdyby dojazdy nie były dla mnie tak uciążliwe, nigdy bym się stamtąd nie zabierała.
wątek zamknięty
Libella, znając Cię tyle lat domyślam się, że podjęłaś najrozsądniejszą decyzję i przemyślaną- mam nadzieję, że będziesz z niej zadowolona 🙂
wątek zamknięty
Aroid przeraziła mnie twoja noga-pięta ... aż mnie bolą boki twego konia  🤔
wątek zamknięty
No fakt, niezłe kopy lecą co chwilę :/
wątek zamknięty
każdy krok to kop ... stawiam, że koń sie już znieczulił .... 🤔wirek:
wątek zamknięty
Przesadzacie, może trochę sobie pomagam i nadrabiam brak mięśni, ale to bardziej te chaotyczne próby "przyspieszania konia ciałem" powodują tą niestabilność, niż celowe "kopanie", i nie, nie jest znieczulony, wręcz przeciwnie :-)
wątek zamknięty
O rany, same święte 😉

Aroid, ostrogi na nogi i daj mu szansę zareagować, znasz 'łydka parzy' Kyry?
wątek zamknięty
Burza, ale uwierzcie mi, ja go nie próbuje "popędzić", po prostu mam taki dziki odruch aktywizowania konia anglezowaniem, a gdy dochodzi do tego jego (jak i w pewnym stopniu mój ) brak równowagi to mamy taki właśnie obraz. Jest dość przyjemnie reagującym na łydki koniem, może nóg do nieba nie wyrzuca, ale odpowiada w miarę prawidłowo  😉
wątek zamknięty
Burza ech, ja też mam nadzieję, że nie będę jej żałować 😉 odsuwałam od siebie tę decyzję przez kilka miesięcy, ale w końcu musiała zapaść. Liczę na to, że w końcu będę u konia codziennie, wrócę do treningów i wróci radość z jazdy a nie tylko z tego, że w końcu udało mi się trafić do stajni 😉
No i stwierdziłam, że jak nie spróbuję, to się nie przekonam. A Konik nie jest aż tak daleko 😉
Kończąc temat, liczę na to, że nie wyjdą żadne inne wady naszej "nowej - starej stajni",  - w końcu spędziłam tam kilka lat mojego jeździeckiego życia 😉
wątek zamknięty
Ten wątek jest zamknięty Nie można w nim odpowiedzieć.