Agresja na padoku i w boksie

Hej,
mam pewien problem z moim koniem.
Klacz kiedy nawet podchodzę do boksu automatycznie kładzie uszy po sobie, sięga zębami, rzuca się.
Jeżeli złapie ją za kantar i wyprowadzę, później już jest wszystko okej.
To w boksie, a na padoku:
Na początku dzierżawy wszystko było okej. Może trochę opierała się, ale szła.
Później był jeden incydent, gdzie prąd w ogrodzeniu wybił i klacz nie chciała przejść przez brame, jednakże w końcu przeszła.
Następnym razem też nie chciała przejść, chociaż z ogrodzeniem było już wszystko w porządku.
Ostatnio wychodziłyśmy i tuż przy bramie koń wyrwał się i pobiegł na środek padoku, kiedy chciałam podejść i ją wziąć położyła uszy po sobie i skoczyła w moją stronę. Co podchodziłam to chciała wbiegać we mnie, stawała dęba, etc. Dopiero przy pomocy dwóch osób z ledwością udało się ją wyprowadzić.
Co robić?
Chcę dodać, że podczas jazdy jest właściwie koniem idealnym. Nie płoszy się, całkowicie posłuszna.
Zmienić konia adopcyjnego - czy dzierżawionego... 😂

Popracować z trenerem naturalsa - i z Tobą i koniem. Bo macie baaaardzo małe doświadczenie.  🏇


Lepiej zastosować - po później będzie płacz i wypadek z koniem  i wielkie narzekanie, że konik zrobił krzywdę... 🙄
nicka`   nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj
13 kwietnia 2012 15:12
Agresja nie bierze się z powietrza. Widocznie koń miał jakieś złe doświadczenia (no chyba, że jest wyjątkowo wredny  🤔wirek: )- może ktoś go bił ? U mnie jak się zdarzyło raz w stajni że stajenny (nowy) bił konia widłami, koń długo był agresywny wobec ludzi.
  Polecam to co pisała Beata - albo zmienić konia, stajnie  albo popracować naturalnymi metodami.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
13 kwietnia 2012 17:47
Sęk w tym, że koń ciągle chodził pod jedną osobą i tak jakby jestem pierwsza, która wsiadła na nią po przerwie (właściciellka nie jeździłatna niej ok. 2 miesięcy).  Trenerka mówi, że koń chce mnie najwyraźniej przetestować, bo wcześniej czegoś takiego nie robiła.
Ale, tak jak napisałam, koń chodzi naprawde dobrze pod siodłem, jest tylko problem z tym nieszczęsnym padokiem.
Od niektórych koni dostajemy darmowy pakiet spokoju i zaufania, a z niektórymi końmi po prostu trzeba popracować.
Pracować nad relacjami, spędzac duzo  czasu, powtarzać i  zacząc od małych wymagań, co zapewne osobie dzierżawiącej się nie opłaca.
Zmienić konia adopcyjnego - czy dzierżawionego... 😂


No tak,zepsuć jednego,wziąć drugiego i też pewnie zepsuć.I potem zdziwienie jak konie jadą do Włoch bo niebezpieczne dla ludzi.
Naważyła dziewczynka piwa-niech je wypije teraz.
Bardzo dużo trzeba przebywać z koniem,spacerować na uwiązie,pozwolić się popaść i przede wszystkim wypracować sobie autorytet a to dłuuuga teraz droga.Zawsze łatwiej utrzymać tron niż na niego wrócić.
I zostawić w spokoju kolejne bogu ducha winne konie i ich właścicieli.
Przepraszam za napastliwy ton ale szlak by mnie trafił gdybym dała w dzierżawę normalnego konia i dostała z powrotem zaszczurzonego agresora.
To jest kobyła, z dominującym charakterem. Ty prawdopodobnie jesteś mało pewna siebie, boisz się jej, dajesz się zastraszyć. I kobyła próbuje cię zdominować, co jak widać super świetnie jej wychodzi. Jak sięnie weźmiesz za siebie to ci ta dzierżawa nie wyjdzie wogóle, bo za chwilę do konia nie podejdziesz. Weź sobie kogoś doświadczonego w obyciu z końmi i niech ci powie gdzie robisz błędy i co poprawić, żeby klacz była wobec ciebie uległa. może to być klasyk albo ktoś z naturalsów. Tylko ja bym uważała, żebyś np. z naturlanymi grami nie została sama, bo się okaże, że swoją osobą możesz jeszcze pogłębić problem - rozmaiając niejako w języku konia. Łatwiej mu bedzie cię zahukać :P Problem generalnie leży w twojej osobie a nie w koniu.
Agresja nie bierze się z powietrza. Widocznie koń miał jakieś złe doświadczenia (no chyba, że jest wyjątkowo wredny  )- może ktoś go bił
Pozwolę się odnieść do tej wypowiedzi. Mam klacz od źrebaka, urodziła się  u mnie. Nikt jej nie bił. A od zawsze jest wredna. Kładzie uszy, doskakuje do człowieka, na pastwisku trzeba uważać. Od momentu zapęcia uwiązu jest ok. Skąd takie zachowania? Różnego typu rozwiazania były stosowane. Tzw" po dobroci" i  te mniej przyjemne. Ale nigdy , przenigdy koń nie został potraktowany widłami czy czyms podobnym. Przyzwyczaiłam się już do tego. Mnie rzadko straszy, ale każdego innego probuje często.
Donia dokładnie, zgadzam się z Tobą. Mój koń NIGDY nie był uderzony ani przeze mnie ani przez poprzedniego właściciela, ogólnie jest cudownym, grzecznym koniem, dużo pracujemy z ziemi... to skąd u niego wzięła się agresja na widły i łopatę do kup? jak tylko wezmę je do ręki to atakuje, ale uspakaja się momentalnie jak pogryzie sobie rączkę od wideł 🤔  nigdy tego nie robił, zaczęło się nagle może miesiąc temu, koń absolutnie uległy (teraz, dzięki pracy z ziemi) a ma takie odpały... i skąd to się wzięło? najłatwiej poradzić "sprzedaj" ale to nie rozwiąże problemu niestety 😤
Skins jeśli masz możliwości finansowe Kasia Jasińska organizuje sporo spotkań PNH w Polsce, może uda Ci się na któreś wybrać 😉
Żadne pnh... ten koń potrzebuje kogoś, kto mu pokaże, że agresywny to on może sobie być "we własnej głowie", ale absolutnie nie względem człowieka. Co się z takim koniem zrobi? Będzie się próbował z nim grać w zaprzyjaźnianie podczas kiedy on absolutnie nie chce się przyjaźnić? 😉 Albo z innej strony, zaproponuje się mu join up i odwróci się do niego plecami? Żeby koń sobie mógł agresywnie na te plecy wskoczyć? 😉

Skins, Co to w ogóle za koń? Ile ma lat, kto na nim jeździł, jak jeździł, ile miał właścicieli....? 😉

hugolina009, A to on te widły atakuje podczas jakiejś konkretnej czynności? Na dworze, w boksie?
w boksie przy sprzątaniu i jak daje sianko, myslałam że chodzi o jedzenie, ale za owsem grzecznie czeka 🤔  a PNH to nie tylko zaprzyjaźnianie, ale też ustalanie hierarchi przez "przestawianie" konia, bo tylko osobnik dominujący (człowiek) przestawia inne... z tego co pamiętam, to zaleca się nawet ominięcie zaprzyjaźniania gdy koń jest agresywny 😉
hugolina009, Wiem co to jest pnh i dalej uważam, że to nie jest dobry pomysł na agresora, który nie chce się z nami w ten sposób komunikować. Nie wiem jak można przeprowadzić jeża z 4 fazami na koniu, który sobie na nas idzie.... albo zabawę w przeciskanie na takimż koniu.... Nidyrydy. 😉

Hm. A sprzątasz kiedy ten jest w boksie? Podczas karmienia/przed karmieniem?
Sankaritarina dlatego absolutnie nie mówię, że Skins ma to robić sama, bo nie da rady... koniec o PNH, nie jestem fanatyczką nawracającą wszystkich na "jedyną słuszną drogę"(którą PNH nie jest), doradziłam tylko jedną z możliwości, bo sama lubię się w to pobawić i tyle 😉
co do mojego ogona to ma dostęp do boksu kiedy chce (boks otwarty), często jak sprzątam to wchodzi, zrobi kółko i wychodzi, nigdy nic nie robił, zaczęło mu odbijać niedawno...co do karmienia to jest różnie, bo dostają jeść często a małymi porcjami, a ja sprzątam też często, rano całość a później jak widzę, że coś leży, więc trudno znalęźć zależność...  dla mnie to nie problem, jak każe mu wyjść z boksu to wychodzi, nigdy krzywdy mi nie zrobił, nie ugryzł, ale jak jade na studia, to zajmuje się nim mama, która się go boi, ucieka przed nim, daje się przestawiać 🙄  wydaje mi się, że to niestety jest klucz do problemu....
swoją drogą to nawet na początku jej nie wierzyła, że on tak robi, bo w stosunku do mnie był jak aniołek... ale zrobiłam doświadczenie 😁  i okazało się, że to cwana bestia jest 😁
Może nie lubi jak mu się ktoś po JEGO boksie pałęta? 😁 Ale na poważnie, to mama może być kluczem. Sprawdził, poskutowało, pomyślał, "o, to sprawdzę z tą drugą (czyli z Tobą)". 😉

A tak pytałam o to karmienie, bo większość koni nie lubi jak im się przeszkadza w karmieniu i nawet te super-grzeczne mogą położyć uszy albo podnieść nogę w geście ostrzegawczym. Mój tam nie cierpi i może postraszyć. Mnie nie straszy, bo mu się nie opłaca 😉 ale niejednokrotnie wyszczerzył zęby jak mu ktoś inny zaglądał do żłobu.
Czasem jak poczytam co Wy wszyscy wypisujecie, to mi gul w gardle staje.

Koń jest ewidentnie przerażony, być może ktoś go bije albo źle się z nim obchodzi - niby koń jaki jest każdy widzi, ale pamiętajmy, że każdy koń ma inną psychikę i jednego przerażą widły, a drugiego lecąca mucha.
Całe jego zachowanie bierze się ze strachu - uciekanie, kulenie uszu i na końcu atak, a do tego jak widać nikt nie potrafi pomóc mu zwyciężyć lęki i to je jeszcze pogłębia.

Jeżeli nie czujesz się na siłach, żeby finansowo i czasowo pomóc koniowi, to niestety musisz rozważyć zakończenie dzierżawy. Ale nie powinnaś się poddawać tak szybko, nie tylko ze względu na psychikę konia, którą teraz trzeba odbudować, ale też ze względu na siebie. Po pierwsze nauczy Cię to cierpliwości, a po drugie nauczysz się oporządzać takiego trudnego konia. Poproś kogoś o pomoc, ale na pewno nie trenerkę, która twierdzi, że koń Cię sprawdza. Owszem, konie sprawdzają jeźdźców, ale nie są tak cwane, żeby atakować - nie tędy droga do pokazania dominacji.

Życzę powodzenia, nie poddawaj się i walcz o dobre relacje.
Sankaritarina mama zdecydowanie jest kluczem 😁  dokładnie jak mówisz, z nią mu się udało, to próbuje ze mną...  ale mnie tak łatwo nie wystraszy i też dobrze o tym wie 😀iabeł:  z drugiej strony jednak, to tu może nie chodzi o jedzenie, tylko o te cholerne widły... ja mogę mu żarcie nawet z pyska wyciągnąć i jest pełen relaks, a widły sobie niewinne stoją, to od razu są atakowane i gryzione 🤔  dopóki nie obraca się to bezpośrednio przeciwko mnie a koń w codziennym współżyciu jest uległy, to uznam po prostu, że to jego ekscentryczny sposób wyrażania.... sama właściwie nie wiem czego 😁
a wszystko to po to, aby uzmysłowić, że agresja może nie bierze się z powietrza, ale niekiedy z absurdalnych rzeczy, które bardzo trudno zidentyfikować 😁
.......Na początku dzierżawy wszystko było okej. Może trochę opierała się, ale szła.
Później był jeden incydent, gdzie prąd w ogrodzeniu wybił i klacz nie chciała przejść przez brame, jednakże w końcu przeszła.


To mi wygląda na problem dominacji. Klacz, jak rozumiem z opisu, ma osobowość dominującą. Obserwuje uważnie Twoje reakcje i sprawdza do jakiego stopnia może się posunąć. Ten incydent pokazał jej, jak sobie radzisz w sytuacji stresowej. Na ile ona może postawić na swoim i jak Ty na to reagujesz. To mogą być drobne symptomy, np mimowolne Twoje cofnięcie się na jej napór, zawahanie się itp. Kon to widział. Ty możesz nawet tego nie pamiętać. A koń już sobie zapamiętał. One są naprawdę bardzo dobre w "grę o dominację".

Następnym razem też nie chciała przejść, chociaż z ogrodzeniem było już wszystko w porządku.
A jak wtedy się zachowałaś? Tego nie napisalaś ....

...Ostatnio wychodziłyśmy i tuż przy bramie koń wyrwał się i pobiegł na środek padoku, kiedy chciałam podejść i ją wziąć położyła uszy po sobie i skoczyła w moją stronę. Co podchodziłam to chciała wbiegać we mnie, stawała dęba, etc. Dopiero przy pomocy dwóch osób z ledwością udało się ją wyprowadzić.

To już jest eskalacja zachowania dominującego. Ten incydent przy ogrodzeniu (chociaz mogło być jeszcze więcej incydentów, może mniej spektakularnych, które sobie nie kojarzysz) to był "początek". Nie dałaś klaczy poznać wtedy, że potrafisz wystarczająco (jak dla niej) postawić na swoim. Teraz pokazuje, że to Ona tu rządzi i będzie wykonywać tylko te polecenia, które jej odpowiadają w danej chwili. Nie ma ochoty podejść do ogrodzenia to nie podejdzie. A jak sie będziesz upierać, to Cię zaatakuje (tak jak robi w stosunku do koni niżej stojących w stadzie).
Podsumowując - problem jest poważny dla Ciebie. Nazywa się on "dominacją konia w stosunku do czlowieka".
Jeżeli nic z tym nie zrobisz - będzie co raz gorzej (dla Ciebie). Proces nieunikniony.
Co możesz z tym zrobić?
Obawiam się że bez pomocy kogoś doświadczonego w pracy z końmi dominującymi sie nie obędzie. Jeżeli nie masz takiej osoby "pod ręką" - lepiej nie próbuj sama, bo to nie jest prosta sprawa.
Może lepiej wtedy zrezygnować z dzierżawy ...

MsCarmen, Ale skąd jesteś na 100% pewna, że to konkretne zachowanie bierze się ze strachu? Z takiego jak pojawia się np. kiedy koń panicznie boi się samochodu, traktora etc ? Tego nie można stwierdzić po jednym poście. Owszem, ja się zgadzam, że takie zachowania rodzą się ze strachu, ale ten strach był pewnie dużo wcześniej, że tak powiem, wtedy nie zareagowano dobrze, więc koń sobie zaczął radzić sam właśnie w taki sposób.
Ale czemu od razu odrzucać możliwość, że te zachowania nie mogły wziąć się z rozpieszczenia i z hmm... innej formy strachu? Z nienauczenia konia grzecznego zachowania wobec człowieka (prowadzenia, szacunku etc, a co za tym idzie - koń nie wie co to zaufanie do człowieka ). Strach na pewno się pojawił (ten prąd, który wybił), ale rozpuszczenie też się mogło pojawić. W sytuacji, kiedy ktoś zajmujący się koniem sam bał się tego konia, koń z początku nie wiedział o co chodzi, a później... szybko zdał sobie sprawę, że to jego się boją, więc jak postraszy, to wszyscy dadzą mu spokój. Jak "zwykłe" straszenie nie dawało rady, to spróbował wystraszyć mocniej, jak mocniej nie dawało rady, to spróbował jeszcze mocniej.... W takim wypadku przecież trzeba wymyślić jakąś inną strategię niż przy koniu, który "po prostu" się boi. Strach ma różne oblicza przecież. No i nic o tym koniu nie wiemy.

Oczywiście, równie dobrze może być tak, że w stajni jest głupi stajenny, który straszy, że koń stoi obok agresora, który straszy, albo że koń dostaje wciry na padoku od agresora i to też powoduje strach.... no ale sorry, nie traktowałabym wszystkich strachów tak samo i to bezpieczeństwo człowieka ma być na pierwszym miejscu.

hugolina009 Hm. Może potrzebuje rozładować napięcie agresywne i nie chcąc tego robić na Tobie, robi to na widłach? Ktoś tu pisał, że takie zachowanie wcale nie jest "z gwiazd" 🙂
Hehe, wiesz no, wszystkie konie są w pewien sposób indywidualne... niektóre zaglądają do studni, niektóre kopią dołki i w nie włażą, więc może on chce siebie wyrazić przez podgryzanie wideł 😉
Sankaritarina możliwe, że tak jest...w końcu koń jest żywą, myślącą istotą 😉 co do agresji, to chodziło mi o to, że nie tylko agresja rodzi agresje... wiadomo, że nic nie bierze się z gwiazd, powietrza czy jak kto woli, ale niekiedy odpowiedz nie jest taka prosta, a problem jest bardziej złożony
Skins trzyma konia w pensjonacie tak? nie wiadomo co się tam dzieje jak jej nie ma :/
Ja miałam taką pokrewną sytuację .Mieliśmy w stajni klacz , która jako dwu-trzy-latka przeganiała dzieci z łąki . Jako , że dziewczynki te przebywały w stajni często (jeżdziły za pracę) , to musiałam zrobić z tym porządek . I tak np. stałyśmy tuż za ogrodzeniem , ja trochę dalej , one blisko ogrodzenia . Kilka koni stało tuż obok m. in. ta klacz . No i zaczęła trochę dokazywać , strzelała grożne miny i zaczęła tupać na nie nogą . To ja kazałam im też tupnąć na nią nogą , robiąc gwałtowny krok w jej stronę i patrząc się grożnie w oczy .Kiedy koń choć trochę cofnął/ustąpił następowało zdjęcie presji . Jak dziewczyny zaczęły to wprawnie robić (nie tylko zza ogrodzenia , ale i w środku)  problem zniknął , choć w boksie straszyła dalej , ale zupełnie niegrożnie (tylko do momentu otwarcia boksu i zagadania) , więc wystarczyło ignorowanie tego zachowania . Najgorzej w takich sytuacjach okazać strach i cofnąć się , czy uciekać. Choć przyznam się , że przy obcym koniu nie byłabym taka pewna czy to zadziała , z tej racji , że nie znałabym przyczyny takiego zachowania i mogłoby być niebezpiecznie . Ale ze znanym sobie koniem , co do którego wiem , że chodzi gł. o dominację i ''władzę'' , okazało się skuteczne . Kiedyś też moja osobista klacz na lonży , po dłuższej przerwie w pracy , rzuciła się w moją stronę z miną mordercy ( kiedyś chodziła sporo na lonży w szkółce i nienawidzi tego) , ale się zawiodła , bo ostatnią rzeczą jaką czułam i czuję w stosunku do niej , jest strach . Więc na ten niecodzienny widok roześmiałam się głośno i wybałuszyłam oczy ze zdziwienia , wołając ją po imieniu , na co ona natychmiast się wycofała . Gdybym jednak ja się cofnęła , dałabym jej tym samym broń ''do ręki'' i zaczęła utrwalać ten sposób obrony (walki?) .
I obojętnie czy pnh , czy inne rozwiązania ,pomogą , jeśli użyje się ich z głową . A to zrobi tylko osoba doświadczona . I faktycznie dobrze byłoby wiedzieć czy codzienna opieka nad koniem odbywa się bez zarzutu . Ja po dwóch tygodniach urlopu zastałam konia który, przedtem normalny , zaczął się zrywać z uwiązu  😤
MsCarmen, od kiedy klacz kuląca uszy i atakująca jest objawem strachu? To jest klacz, która próbuje zdominowac tą dziewczynę.
MsCarmen, od kiedy klacz kuląca uszy i atakująca jest objawem strachu? To jest klacz, która próbuje zdominowac tą dziewczynę.


Według mnie ta klacz już dziewczynę zdominowała. Sprawa jest na dalszym etapie. Na niekorzyść dziewczyny.
Mogę się założyc, że w zachowaniu kobyły nie ma ani grama strachu. Ona to wszystko robi z czystą premedytacją. Z zimną krwią. Brutalna prawda.
Wkurzają mnie takie historie.Swego czasu u mnie 3miesięczna uległa,miła klaczka zaczęła podkulać uszy i obracać się zadem.Obserwowałam ponieważ nie wiedziałam skąd pochodzi problem.Któregoś razu przechodziłam przez wybieg a ona strzeliła z dwururki-moja reakcja natychmiastowa-zdjęłam klapek z nogi i udało mi się na szczęście trafić w dupsko po czym dobre 2 minuty goniłam ją po wybiegu na bosaka, aż jej mina zmieniła się z cwaniaczej na zdezorientowaną.Dodam że pojawił się też dodatkowy objaw-przestała od jakiegoś czasu podchodzić dobrowolnie do mnie a złapać to wiadomo-można cały dzień łapać.No to mamy jakiś problem-córki dostały zakaz szwendania się po wybiegu(a tam w stajni małe kotki i kurczaki w kurniku 🙁) i rozgryzamy problem.
Po tym ganianiu akcja kopania -znienacka i bez powodu- się nie powtórzyła, ale jeszcze raz tak zrobiła ,kiedy zamknęłam matkę w boksie ,a ona nie mogła doczekać się na otworzenie swojego.Zostałam z nią sam na sam i ją sobie przez dwie godziny dominowałam.Normalnie zwykły  koń by ustąpił ale to mocna psychicznie kobyłka więc efekt był tylko lekko zadowalający-atakować i tulić uszy przestała,zaczęła szanować moja osobę ale nadal chętnie nie podchodziła i nie pozwalała się łapać.
I tu zastosowałam metodę ignorowania-przez tydzień nie byłam nią w ogóle zainteresowana-tylko obsługa i odganianie kiedy miała melodię na kontakt.Po tygodniu lepiła się do mnie jak lep do muchy i tak się to utrwaliło,pierwsza leci galopem kiedy idę,pierwsza rży kiedy drzwi skrzypną,normalnie najukochańszy koń.
I teraz PRZYCZYNA!!!
Mieszka u nas mój Tata,mała jest pierwszym źrebaczkiem urodzonym od czasu kiedy u nas zamieszkał i strasznie się nią zafascynował-reszty koni się boi,nie lubi-a ją miziolił,karmił landrynkami,starsze konie odpędzał (raczej cofał się przed nimi pod wiatę--zawsze stał za przegrodą)Z czasem mała zaczęła się domagać tych landrynek-nie zawsze miał i kiedy zaczęła tulić uszy on sobie szedł ,bo już nie był fajny źrebaczek.Dodatkowo wyszło że kiedy chodził do kurnika to mała podchodziła,on nosił jakieś resztki więc podbiegał(zapewne skulony) to i ona zaczęła go ganiać.Doszło do tego że kiedy pojawiał się na wybiegu ona podbiegała-główka na bok,zwrot i wypalała z dwururki-tata oczywiście uciekał.Wygadał się ,kiedy nieświadoma poprosiłam domowników by do odwołania nie zaczepiali małej ,a on na to że ona taka ,,zmyślna '' bo go gania i wierzga,taki fajny mały,zabawny konik,taki dzielny i on musi szybko uciekać przed maluszkiem i to jest strasznie zabawne  😵
Dużo niepotrzebnej pracy mnie kosztowało naprawienie tych relacji i bez konsekwencji i dokładnego planu działania nic autorka nie wskóra a właściciel dostanie niespodziankę 🙄
Są różne przypadki i różne przyczyny. Koń każdą osobę traktuje inaczej, zwłaszcza kiedy jedna mu na coś pozwala, a druga już nie. Obrazując: mi podczas karmienia koń do wiaty nie wejdzie, bo ma "zalecenie" stać i czekać jak dam i wyjdę. Nie ma problemów, pełne zrozumienie i akceptacja warunku. Kiedy karmi mój tata, koń wchodzi i nie patrzy czy może, czy też nie. On jej na to pozwala i tu jest różnica.

Z całą pewnością przypadek tejże klaczy to przykład konia dominującego. Mi względne ułożenie konia i "pokazanie" mu reguł obowiązujących w "moim stadzie", zajęło  czas dłuższy, nie ma mowy tutaj o paru tygodniach.  I praca wciąż trwa! Nie można mieć klapek na oczach, bo nigdy nie wiadomo czy koń spróbuje objąć przywództwo. W chwili obecnej, nie ma u mnie mowy o sytuacji, gdzie koń chce stanąć wyżej.

Mój system pracy opierał się głównie na zajęciach z ziemi, bo siwa była i tudzież jeszcze jest, za młoda na zajeżdżanie. Musiałam też być bardzo konsekwentna i stanowcza, a przede wszystkim: sprawiedliwa. Jeżeli jednego dnia ona tego nie może to drugiego też nie i koniec, zmiana decyzji wygłupiła by tylko konia. Poza tym, nie wolno się bać. Okazywanie strachu, ucieczka przed koniem czy pobłażanie, po prostu wzmacnia zachowania dominujące. Jeżeli chodzi o kapanie zadem to raz tylko siwa spróbowała, a jak dostała nauczkę to więcej razy nie śmiała. Nie piszę tutaj o laniu konia bez hamulców, ale tak, dostała wtedy tzw. trzy szybkie i zafundowałam jej serie krzyków wojennych i ją goniłam. To wystarczyło.

Młoda też jest strasznie łakoma. Dostawała niegdyś smakołyki od każdego, aż zaczęła strzelać "focha" za brak. Nie była wtedy miła, kuliła uszy, łapała zębami. Zakazałam dawać jej cokolwiek bez mojej wiedzy, sama też odstawiłam kostki cukru jako nagrodę, które zastąpiłam drapaniem, mizianiem, komendą. "Wojna" trwała miesiąc, ale po tym okresie, koń przestał żebrać, wymuszać, łapać zębami i stała się koniem "do życia". Konsekwentnie już od prawie roku nie dostaje nagród i nie jest jej z tym źle.
Na szczescie juz sobie poradzilysmy.
Teraz grzecznie wychodzi z padoku, moge spokojnie wejsc do jej boksu, etc.
Dzieki Bogu. 🙂
Skins, a jak to ci się udało?
Jakos przez dluzszy okres czasu z przyczyn bardzej technicznych musialam umawiac sie na godziny pozniejsze, a wtedy konie byly juz w boksach. Kiedy podchodzilam, a ona juz zaczynala swoj pokaz, po prostu unosilam rece do gory, gdy rzucala sie z zebami, na co ona cofala sie zdziwiona, ze napotkala na jakikolwiek opor z mojej strony. Szybko lapalam za kantar i wyprowadzalam ja.
Kiedy poszlam po nia na pastwisko wyszla juz zupelnie grzecznie i tak jest do teraz. Spokojnie moge wejsc do jej boksu, etc.

Przepraszam za brak polskich znakow.
Jakby ktos miał ochotę poćwiczyć sie w naprawianiu takich relacji, zapraszam do nas, mamy klacz któram jest mega ogresywna, nie tylko straszy kiedy widzi czlowieka ale jak sie stanie i odwróci od niej do ugryzie, kopie obecnie podczas brania tylnych nóg, podobno staje juz dęba iedy sie ją wyprowadza....postaram sie najkrócej jak sie da opisac sytuacje.
Kon trafil do mnie rok temu w marcu, nie wiedzialam ze ejst agresywna i szybko sie dowiedzialam.
w boksie kon az szczekał na ludzi, pora karmienia była wręcz neibezpieczna, kiedy jadla nie wolno sie bylo zblizac do boksu, nie pozwolilam jednak zalozyc jej kraty.
klacz zmieniala sie zupelnie w potulnego baranka kiedy wyprowadzalo sie ja z boksu, pod siodlem jezdzily dzieci, pieknie skacze.. problem jest kiedy kon stoi w boksie.
Dogadałam sie z koniem bradzo szybko, bo lubie takie konie🙂
mogłam zrobic co chciałam, na koniec zaczelam powoli czyszczenie w boksie.
Kon musial zostac sprzedany, wiec z obawy o jej dalszy los wział ją znajomy, któremu jej zachowanie nie przeszkadzalo.
tyle tylko ze pozwolil jej na zbyt wiele.
Obecnie ja moge z koniem wszytsko zrobic, po kilku minutoym przywitaniu, i przypomnieniu jej "naszych" zasad.Jest to bardzo inteligentny koń.

Urodzila sie jako pierwszy źrebak u pewnego starszego pana, jej matka byla łagodna, a źrebak juz mniej, gryzł, kopał, no i jej na to pozwalano, z czasem kon rósł i wyganiał z padoku, czy boksu, wiec zaczeto uciekac, a zeby co kolwiek z koniem zrobic używano widel, kon ewidentnie boi sie czegoś co przypomina trzonek, ale kiedy jet to uzyte nie w standartowej sytuacji, czyli kiedy daje sie jej siano widalmi, nie ma problemu, ale kiedy bym przyszla z kijem na padok i postawila go kolo niej to by uciekla.
Tego konia spokojnie mozna użytkowac do obrony własnej lub podwórka🙂
i nie uwazam by atakowala ze strachu, ona atalkuje bo zdaje spobie sprawe ze swojej siły.
obserwowalam ludzi i tego konai przez rok i andal to robie, widzę ze wiekszosc jeźdźców, zupelnie nie zna zasad ustanawiania dominacji, Koń atakowal do ostatniego dnia podczas karmienia mojego męża, z tym ze ten to poprostu olewał.Ja stosowalam zasade, koń ma pójsc na bok to ja dam mu jeść, spokój był przynajmniej.
Takze jak ktos ma ochotę się sprawdzic, albo czegoś nowego nauczyc to zapraszam🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się