Płeć konia a użytkowanie

ceffyl   Niektórzy ludzie są taktowni. Inni mówią prawdę.
12 kwietnia 2012 23:59
dorcysia  😀 racja w 100%
miałam kobylke, teraz mam wałacha i zdecydowanie kobyła była humorzasta jak baba przed okresem 😉
z siwym "rozmowy" sa duzo łatwiejsze, chociaż okaże się tak naprawdę jak zaczniemy się zajeżdzać 😉

generalnie przez 17 lat moje przygody z jeździectwem zdecydowanie lepiej dogaduję się z płcią męską, przy czym ogiera nie mam tylko i wyłącznie z powodów czysto lokalowych..  😕
Podchodzicie do tematu tak górnolotnie! A ja przyziemnie powiem, że klacze, klacze i tylko klacze!!!!  😅

Bo o higienę łatwej zadbać. Sama mam klacz i wałacha. Dłubanie w jego narządzie i wyciąganie śmiecia, które mu stamtąd czasami zwisają nie należy do moich najbardziej ulubionych zajęć.  Bleee.  Czyszczenie czarnego-czegoś, co wyłazi mu z tego narządu i przylepia się na wewnętrznej stronie nóg też nie jest łatwe.  👿  A u niej? Raz dwa i po wszystkim, żadnych obrzydliwości.  💃
trusia takie czarne maziaste wysięki mogą świadczyć o urazie albo chorobie...

Moje spostrzeżenie jest takie, że płeć w użytkowaniu prawidłowo wyszkolonego konia nie gra żadnej roli - dobrze ułożony ogier jest równie potulny jak wałach, wałach równie energiczny i ekspresywny jak ogier, a klacz ma humory tylko na padoku.
Z reguły mniejsze stajnie boją się przyjmowania ogierów, bo panuje mit, że ogier = nieokiełznane bydlę, które rozwala płoty, kryje wszystko, co tylko się rusza i ogółem jest chodzącą demolką. Winić za to należy niestety właścicieli tychże "bydląt", którzy zajmują się ogierami bez pojęcia, bez dyscypliny i jakiegokolwiek ładu. Tymczasem nauczony posłuszeństwa ogier może stać nawet obok klaczy (przykład z mojej stajni - ogier w pełni wieku i sił, a stoi cichutko, nie "startuje" do kobyły, totalny luz), a już na pewno koło wałacha. Drugiego ogiera jednak warto postawić kilka boksów dalej 😉
Niemniej jednak ogier nie jest koniem przeznaczonym do użytkowania przez osoby niedoświadczone, które po prostu nie wiedzą, jak się z nim obejść.

EDIT (wysłało mi się zanim skończyłam pisać  🤔 ):

Inaczej rzecz się ma z ogierem w przypadku osoby mającej dużą wiedzę i doświadczenie w pracy z końmi. Ogiery są odważne, szczere, mają ten szczególny błysk w oku i bardzo często wspaniały, pełen ekspresji ruch. Dla pewnego siebie i konsekwentnego, a przy tym cierpliwego jeźdźca zrobią wszystko. Mogą też poprawić sytuację finansową bądź zarobić na własne utrzymanie kryciem, jeśli posiadają licencję i właściwe cechy.

Zasadniczo z klaczami jest podobnie - sporo kobyłek jest co prawda łagodnych z natury, ale wszystkie mają skłonności do humorów, szczególnie w okresie rui. Z taką nie do końca podporządkowaną klaczą początkujący również sobie nie poradzi, a nawet i nierzadko doświadczeni jeźdźcy nie lubią jeździć na samicach z racji ich zawiłej psychiki. Nierzadko klacz bywa trudniejsza niż ogier i z takim przypadkiem również się spotkałam 😉

Wydawało by się więc, że najlepszymi do użytkowania są wałachy, pozbawione "niebezpiecznych" ogierzych zachowań i kobylich humorów. I faktycznie, w rekreacji i nauce jazdy wałachy sprawdzają się najlepiej, w sporcie również mają swoje osiągnięcia.
Z tym, że znowu... Nie wszystkie  😁 Przykładowo mój wałach - Muskat - jest znacznie trudniejszym koniem od ogiera znajomych, gdy idzie o charakter i zachowanie pod siodłem.

Suma summarum, nie ma czegoś takiego, jak jednoznaczne stwierdzenie, która końska płeć najlepiej nadaje się do użytkowania. Każdy przypadek jest inny i należy go rozpatrywać indywidualnie.
Wałachowi sie każe, ogiera prosi a do klaczy pisze pismo🙂


O, żesz! Że też ja nie znałam tego powiedzenia siedem lat temu.  👿
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 kwietnia 2012 10:07
a do klaczy pisze pismo🙂

ew. pisze się kilka podań z prośbą 😉
Mam wałacha i klacz.
Jeśli chodzi o pracę, jazdę to dużo lepsza jest klacz. Uważna, współpracująca, bez idiotycznych fochów.
Ale w obsłudze wałach wygrywa. Klacz lubi położyć uszy i zlości się, kiedy robię coś, czego ona w danym momencie nie chce 😉 Wałachowi nic nie przeszkadza.
ash   Sukces jest koloru blond....
13 kwietnia 2012 10:21
Mam klacz i, miałam ogiera i mam wałacha 😀
Klacz do jazdy - masakra! Wieczne fochy, obrażalska baba, uszyska położone, zęby wyszczerzone 😵
Jedno pismo z prośbą nie wystarczało. Teraz na emeryturze jej przeszło, chociaż zdarza jej się skubnąć za rękaw przy czyszczeniu.
Ogierzysko było młode i głupie, potrafił przetargać mnie przez pół padoku, ale to bardziej hormony niż charakter.
Pod siodłem jako ogier był tylko 3 miesiące, ale był chętny do pracy i skupiony. Miziak i przytulak.
Teraz wałach, charakter po kastracji bez zmian - miziak 100%. Nie ma odpałów, w miarę grzeczny chociaż to koń z charakterem, a nie potulny łoś.
Nigdy więcej klaczy. To już postanowione. Wolę chłopaków 😁 😁
Mam klacz i wnętra🙂
całe życie kozienickie jeździłam na ogierach więc mam przekrój przez wszystkie płcie. No i tak: klacz jak najbardziej,jak ma problematyczne ruje to hormon w dupe i zero problemu. Ja uwielbiam konie z charakterem, nienawidzę cytuję pewnego trenera "pizdo...tych wałaszków",uwielbiam konie wyraziste,elektryczne, z jajem i pracującym jajnikiem. Klacz ma jedną zaletę (pod warunkiem, że ma db  papier, głowę i walory użytkowe) jak się popsuje można ją pokryć. Wałach będzie tylko kochanym darmozjadem😉. Marzy mi się ogier od Polki.
Co do wnętra- potwierdza obalanie teorii, że nie ma wrednych wnętrów od tego ukrytego jajka, to tylko durne i nieumiejętne postępowanie prowokuje takie zachowania. Każdy kto zna Drapacza potwierdzi jego doskonały charakter i temperament, to jedno jajko daje mu iskierke, bardziej męski a nie taki flakowato-łupowaty wygląd. No i nie dziwi mnie to,że zarówno w USA,Kanadzie jak i coraz częściej w Europie wraca się do kastrowania na wesoło lub kastracji farmakologicznej by zlikwidować plemniory i tylko troszkę uciąć charakterek.
trusia takie czarne maziaste wysięki mogą świadczyć o urazie albo chorobie...



On ma tak od zawsze. Wet nigdy nic nie mówił, że to źle, ale tak czy owak jeszcze zapytam.

Waszym nie wychodzi to czarne? 
ash   Sukces jest koloru blond....
13 kwietnia 2012 10:32
Mojemu nic nie wychodzi. Nic a nic 💃
O żesz, teraz moja hipochondria głośno się odezwała. 
ash   Sukces jest koloru blond....
13 kwietnia 2012 10:46
trusia, poczytaj http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1436.0.html
Może ten typ tak ma, chociaż wydaje mi się, że nie powinno nic z tego wyciekać. Zapytaj weta :kwiatek:
Przeczytałam, dzięki.  Okazuje się, że mój nie jest odosobniony. Do tego samego przyznała się tunrida, abeba i gillian. Karla napisała o tym artykuł.

Mam za sobą 11 lat pracy z klaczą. Taką prawdziwą, humorzastą babką.
Kiedyś spotkałam się z poglądem (z którym się zgadzam w 100 %), że z klaczami przede wszystkim trzeba się zaprzyjaźnić. Zapracować na ich przyjaźń. To trwa. Przyjaźń wybacza. Wymaga czasu, cierpliwości i tolerancji.
Jak to z kobietami bywa.
I to tak działa - jak z moich skromnych doświadczeń wynika.

Jak się w końcu dogadałam (zaprzyjaźniłam ze wzajemnością) z klaczą - to jest wszystko jasne, proste i bez "z górki". Nie ma fochów, podważania moich poleceń. Jest otwartość i chęć do współpracy. Ale to przyszło z czasem. Nie tak od razu.

Spotkałam się z opinią, że klacze nie startują w sporcie, bo sport nie dopuszcza dłuższego czasu na przygotowanie i pracę z koniem. Zbyt szybko (jak na klacze) oczekuje się do koni efektów. Dlatego trenerzy niechętnie widzą klacze w treningu. Nie mają czasu, aby budować z nimi przyjaźń.


Od siebie powiem, że praca z klaczą (taka wieloletnia) to prawdziwa przygoda, obfitująca w zwroty akcji. Dająca ogromną frajdę po czasie. Gdy już człowiek nabierze pokory i dystansu do konia i siebie. Sprawia w sumie dużo radości ..... ale gdybym jeszcze raz mogła wybierać, nie zdecydowałabym się na klacz. Już nie.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
13 kwietnia 2012 11:06
Mam wałacha. Obecnie ma 6 lat. Kto na niego nie wsiądzie, mówi: ,,A ten koń to cwaniak! Mówię Ci, cwaniak!". Niby każdemu wałachowi się rozkazuje. U mnie wtedy jest foch i bunt. Negocjacja jak z ogierem: ,,nie chcesz iść tędy, to pójdziemy tamtędy"- sprawdza się, ale rzadko. Najlepiej działa metoda jak dla klaczy: ,,wielce szanowny Panie Szarlatanie per Charli, proszę o przejście jeszcze dwóch kroków w stronę mostku, a jeśli jest on dla Ciebie tak straszny, że chcesz wracać do domu, a najchętniej na pole sąsiada, to Cię przeprowadzę w ręku, ale zrób jeszcze te dwa kroki. Ale do przodu, nie do tyłu..."
Oprócz ogra, mam pod opieką od 1,5roku klacz forumowej stokrotki. I tak jak początkowo podchodziłyśmy do siebie sceptycznie tak teraz chyba mogę powiedzieć że się lubimy. Traktuję ją jak drugą kobitkę, wiem że może mieć gorszy dzień. Grunt to to wyłapać. Ogólnie ona nie robi nic na złość, poprostu czasem nachodzi ją kobieca handra i wtedy obie wiemy że lepiej jest się pójść powłóczyć w terenie niż pokłócić na ujeżdżalni. Tak to fajna z niej babka  🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
13 kwietnia 2012 11:09
,,wielce szanowny Panie Szarlatanie per Charli, proszę o przejście jeszcze dwóch kroków w stronę mostku, a jeśli jest on dla Ciebie tak straszny, że chcesz wracać do domu, a najchętniej na pole sąsiada, to Cię przeprowadzę w ręku, ale zrób jeszcze te dwa kroki. Ale do przodu, nie do tyłu..."



a to też znam 🏇 Ostatnio spędziłam 40 minut przy mostku. Kazałam, groziłam, prosiłam i na koniec wymusiłam. Co się naklęłam to moje.
Teraz już przechodzi bez problemu zdziwiony, że mostek go nie zjada.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
13 kwietnia 2012 11:11
U mnie było 100m cofania w stronę domu  🤣 Ja do przodu, koń do tyłu  😂
Nigdy więcej bab. miałam kupić wałacha, ciemnego, kupiłam rudą babę. Rudy to nie kolor,to charakter. i jeszcze widzimisię typowo babskie. echhh

można prośbą, płaczem, grozbą, szantażem, kuszeniem, błaganiem,wrzaskiem, brutalnością, potulnoscią, delikatnie lub mocno, a jak się baba uprze to i tak się wscieknie, powie NIE i wygra...

coś mi się kojarzy, że slyszałam (w kontekscie chyba blue hors matine chyba -mogłam zle napisac imię konia), że takie zaangazowanie to tylko klacze potrafią ukazać, taka wspołpracę z jezdzcem i oddanie. nie wiem na ile to prawda, ale może coś  w tym jest.
Ja mam dobrą rudą babę. Łagodną jak owieczka. Jednak jej nastrój faluje zależnie od hormonów i miewa trudne dni.
Wtedy płoszy się, martwi, stresuje. Ale złośliwa, niegrzeczna nie jest nigdy.
Myślę, że koń, jak pies, jest w dużym stopniu podobny do właściciela.  😉
Myślę, że koń, jak pies, jest w dużym stopniu podobny do właściciela.  😉

O ja! teraz, to mnie zmartwiłaś 😀 Może założymy taki wątek? Jaki jest mój koń = jaki/jaka jestem ja?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
13 kwietnia 2012 11:38
Moje odczucia co do płci a użytkowości:
1. Ogiery: fajne do jazdy, konkretne, aczkolwiek ogiery-kuce potrafią być dość zabawne (wywalanie z zadu po nacisku na krzyż, podbieganie do klaczy i wykopywanie ich itp.)
2. Klacze: różne- gorącokrwiste często humorzaste, ale z wiekiem im mija; zimnokrwiste- potulne baranki (a może z takimi miałam do czynienia); kuce- różnie z tym humorem :P
3. Wałachy: w większości bezpłciowe: jak karzesz, tak idą. Czasem coś odpali. Ale są wyjątki... Bardziej humorzaste lub uparte, ale nie wiem, od czego to zależy...
A co do użytkowania konia: przynajmniej u nas ogiery rzadko chodzą w zaprzęgu. Zimnokrwiste ogiery głównie tylko są do stanówek.
[quote author=Tania link=topic=87864.msg1370848#msg1370848 date=1334312542]
Myślę, że koń, jak pies, jest w dużym stopniu podobny do właściciela.  😉

O ja! teraz, to mnie zmartwiłaś 😀 Może założymy taki wątek? Jaki jest mój koń = jaki/jaka jestem ja?
[/quote]
Można i tutaj chyba (zanim nas nie pogonią). Nie wiem jak to jest kiedy ma się więcej koni .
Ja mam jedną i czasem aż mnie ciarki przechodzą jaka ona do mnie podobna. Różnica jest w ilości nóg i wielkości głowy.
No i ruda nie jestem.  😉
ja osobiście wolę mojego wałaszka, bo to i cwane i inteligentne i można popracować z nim, trochę uparty ale przewidywalny 😉  klaczucha jak to klaczucha, humorzasta i tyle, zmienia nastawienie jak wiatr zawieje...  najpierw się nastawia a potem bezczelnie leje swojego (niepełnowartościowego co prawda) chłopa przyprawiając go o coraz to nowe kontuzje 😵  inna kobyła, na której kiedyś jeździłam, normalnie była torpedą a z kolei w czasie rui była nie do upchania...  absolutnie nie zgodzę się, że wałachy to dzieci emo...  mój jest słodki łobuziak i rozrabiaka jakich mało 😁
W ostatnim czasie jezdzilam walacha przez 2 lata, kobyle teraz od roku niemal.
Roznica ogromna, rowniez ze wzgledu na temperamenty🙂 Walachy wydaja mi sie rowniejsze i bardziej przewidywalne, u kobyly nigdy nic nie wiadomo 😁
Za to, zdaje mi sie ze kobyla wklada w to wszystko wiecej z siebie, no nie sposob nie kochac i juz 😉
Ja znam takie powiedzenie:
przypieprzysz ogierowi - wie, że trzeba się wziąć za robotę
przypieprzysz wałachowi - się zasmuci
spróbuj przypieprzyć kobyle  👍

Miałam wnętra i też był misio pysio, tylko raz usiłował pokryć wałacha, kij z tym, że z jeźdzcem na grzbiecie.  😁
Zawsze lubiłam łogry i wałachy. Teraz mam dwie kobyły. No i chciałabym mieć dwa ogiery/wałachy zamiast.  😂
nicka`   nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj
13 kwietnia 2012 15:12
Wałachowi sie każe, ogiera prosi a do klaczy pisze pismo🙂



Dobre 😀  😁
A mnie ciekawi jeszcze jedna rzecz. U ludzi zależnie od płci - pomijając cechy fizjologiczne (wzrost, masa mięśniowa itd.) - odmienne są również np. parametry morfologiczne krwi. Np. facet ma ok. 20% więcej erytrocytów, czyli czerwonych krwinek. Ponieważ transportują one tlen, to przy wysiłku organizm faceta jest bardziej wydolny, niż kobitki. Dlatego we wszystkich dyscyplinach sportowych, które wymagają wytrzymałości, siły, sprawności i ogólnie pojętej kondycji, faceci uzyskują lepsze wyniki od kobiet. Biologii oszukać się nie da.
To jak z tym będzie u koni? Ze strony fizjologicznej, to takich dużych różnic nie ma - po samym zdjęciu sylwetki konia nie da się z całą pewnością powiedzieć (oczywiście, poza wyjątkami) jakiej jest płci.


Gdzieś słyszałam (?), że podobno ogiery mają większe predyspozycje do ujeżdżenia, bo te ruchy ponoć są bardziej instynktowne dla nich. W zasadzie patrząc na podnieconego ogiera to czasem można zobaczyć jakieś piaffy i przysiadanie na zadzie.
Rusticalle no i masz rację, też o tym pisałam. Ogiery po prostu mają naturalne zebranie w genach, bo poziom hormonów powoduje u nich napięcie mięśni odpowiadających za "ujeżdżeniową" sylwetkę.
Wałachowi sie każe, ogiera prosi a do klaczy pisze pismo🙂


a wnęterki?  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się