Odchudzanie - wszystko o ...

ja walczyłam ze sobą cały weekend, najpierw wizyta u babci 'zobaczjakieładneciastoupiekłam', potem zakupy spożywcze w momencie kiedy błam już 2 godziny po planowanym czasie posiłku, wielki hipermarket i głodne dziecko  😵 i szło tak dobrze aż do momentu, kiedy przegrałam ze sticky toffe z coffe heaven  👿
nopebow, no mam dokładnie to samo! Przy czym ja mam wyrzuty sumienia, ale stwierdzam - trudno, najwyżej będę gruba, mam ochotę się nażreć i koniec. Potem płaczę, że jestem gruba... 😀 Ciągle ubolewam nad tym, że nie ma dla mnie szczęśliwej drogi w życiu - albo będę żreć, co kocham, ale będę gruba, czego nienawidzę, albo odwrotnie - będę szczupła i będzie super, ale nie będę mogła się nażreć, a co to za życie bez jedzenia... W ogóle mam to do siebie, że lubię samą czynność jedzenia. Trochę tak samo mam z papierosami - w sumie nie chce mi się palić, nawet nie smakuje mi papieros, ale palę dla samej czynności, bo sprawia mi przyjemność... Nienormalna.

inna sprawa, że ja nigdy nie miałam problemów z wagą. W gimnazjum moim codziennym wyżywieniem była minimum jedna paczka czipsów i dwie czekolady, albo odwrotnie, do tego coca-cola... I kurde jakoś nie tyłam. A od kiedy zaczęłam studia, to po prostu sama siebie nie poznaję :/. Żyję ogromną nadzieją, że powrót do regularnej jazdy pomoże mi wrócić do dawnej figury, a przede wszystkim, że się uda w ogóle...
[quote author=Żolka link=topic=13578.msg1373269#msg1373269 date=1334511935]
W gimnazjum moim codziennym wyżywieniem była minimum jedna paczka czipsów i dwie czekolady, albo odwrotnie, do tego coca-cola...
[/quote]
To właśnie tak teraz się odżywiam. Ale jestem w LO... I powoli przestaje mi to uchodzić bez konsekwencji. Zaczęłam tyć... BMI mam w normie, ale po prostu nie mogę na siebie patrzeć. Jakieś niecałe 1.5 roku temu ważyłam 10 kg mniej. A w samym ostatnim czasie przybyło mnie z 3-4 kg. I widzę, że nie wyglądam już jak wcześniej. I nic nie mogę z tym zrobić... Jem dla smaku, aby poczuć jak jestem pełna i jak mi doooooobrze.  😁 to jest chore.
no, najgorsze jest to, że ja też BMI mam w normie, a zaczynam wyglądać jak mały prosiaczek... 😀 Przez ostatnie 3 lata przytyłam jakieś 6-7kg i niestety, nie da się tego ukryć w żaden sposób, już nawet luźne, 'rozwojowe' 😀 koszulki mi nie pomagają... 😀

ale musi mi się udać, w końcu. Może 160 podejście będzie tym szczęśliwym... 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
15 kwietnia 2012 19:11
ja się nie potrafię opanować, bo jedzenie sprawia mi wieeeeelką przyjemność. aktualnie w moim życiu mało jest uczuć, które mogą konkurować wypełnianiem żołądka czymś smacznym.

inna sprawa, że chociaż słodycze uwielbiam, to fast foodów (oprócz frytek od czasu do czasu) po prostu nie lubię. chipsów i chrupek nie jadłam już od dawna, wcale nie tęsknię 😉
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
15 kwietnia 2012 20:06
Dziewczyny mam dokładnie tak samo!  🙄 Z tym, że ja kocham, poprostu kocham smak czekolady  😵 Ostatnio już nie wytrzymałam i będąc na rowerze zatrzymałam się w sklepiej po wodę i batonika, który miał tyle kalorii co jeden cały posiłek. Nadrobiłam to kolejną godziną na rowerze i niezjedzeniem kolacji...  🤔wirek:
efeemeryda   no fate but what we make.
16 kwietnia 2012 10:54
czy któraś z Was mogłaby mi polecić jakiegoś dobrego dietetyka we Wrocławiu? fajnie by było jakby nie zabijał ceną za wizytę (jestem studentką), ale jestem też zdeterminowana więc jeśli trzeba...
efeemeryda Już kiedyś tutaj polecałam:  Anna Chęcińska-Dudek  http://lekkalinia.pl/   
Przyjmuje również we Wrocławiu.
Ja jestem bardzo zadowolona i serdecznie ją polecam 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
16 kwietnia 2012 12:20
a jak cenowo sprawa wygląda?  :kwiatek:
i czy ta Pani faktycznie dobiera coś indywidualnego? słyszałam o takich dość nieciekawych praktykach dobierania masy drogich suplementów, zamiast przyłożenia się do jadłospisu i chciałabym tego uniknąć  😉
Jeśli chodzi o cenę, to jest ona zróżnicowana w zależności od diety. Ja płaciłam 700zł/ 3 miesiące (w ratach). I uważam, że to najlepiej wydane pieniądze w ostatnim czasie😉  Pani dietetyk nie zaleca żadnych suplementów. Spotykam się z nią w miarę możliwości co tydzień. Co tydzień sprawdza raport z ubiegłego tygodnia i sprawdza wage i wymiary. Dieta nie jest monotonna, często jest modyfikowana. Naprawdę polecam😉
efeemeryda   no fate but what we make.
16 kwietnia 2012 12:55
brzmi to naprawdę zachęcająco  😉
czy to wygląda tak jak opisali na stronie, tzn jest pierwsza wizyta, która jak rozumiem kosztuje 80zł, na której są ustalane różne parametry i program całej kuracji i dopiero po tej wizycie podejmuję się decyzję czy się jej podejmuje czy nie?  :kwiatek:
Powiem szczerze, że z tego co pamiętam, to pierwsza wizyta z wywiadem i propozycją ze strony pani dietetyk jest darmowa. Po tej wizycie można zdecydować, czy chce się podjąć diety czy nie.  Tam gdzie ja do niej chodzę, to ma baaaardzo wielu pacjentów. Siedzi dwa dni w tygodniu po 10 h. I zawsze jest dużo ludzi. Naprawdę polecam.
Proponuję zadzwonić i już telefonicznie zadaje kilka pytań dotyczących naszych oczekiwań, naszej dotychczasowej diety itp
Polecam wszystkim zakupienie sadzonek Stewi. http://www.e-stewia.pl/. Super słodka a prawie bezkaloryczna. A co najważniejsze zdrowa, naturalna! Jeden listek do herbaty kawy, mój znajomy robi dżemy na stewi . Słodkie, można sobie pozwolić na więcej🙂 Genialna alternatywa cukru. Nie polecam nasion, w wiekszości nie wyrastają.
Sadzonki można dostać na aukcjach bądź w sklepach ogrodniczych, czasem hipermarketach.
a ja nie wiem co robić... niedługo jadę z familią na tydzień do Rzymu, coś kiepsko zapatruje się na odchudzanie... co ja mam tam jeść ?  😵
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
16 kwietnia 2012 16:11
Ententa, sałatki wszelakie. W ciepłych krajach zawsze tego pełno i no zupełnie inny smak, dużo lepsze niż u nas IMO. Owoce morza też jak najbardziej, ale nie wiem czy doświadczysz ich w Rzymie pierwszej jakości. Życzę silnej woli  😁
chyba tak zrobie, wezmę sobie moje śniadaniowe musli, nakupuję owoców i bedę się jakoś trzymać  🤔wirek:
najgorzej, że mam przed oczami obrazek- wspólna kolacja, wielka pizza/lasania, na deser lody, a ja z sałatą...  😤 ja tam umrę  😵
Jedziesz do Rzymu, do kraju gdzie mają (podobno) najlepsze makarony, pizze, sery i inne pyszności i chcesz się odchudzać  👍
Ja bym sobie zrobiła wolne od diety, oczywiście to by był "rozsądny" urlop. Z dużą ilością spacerów.  😁
Nie wiem w jakiej jesteś sytuacji (na jakiej diecie i dlaczego) ani na ile jedziesz, ale chyba zrobię coś, czego nie powinno robić sie w tym wątku: JEDŹ I JEDZ  😉
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
16 kwietnia 2012 16:50
No to ja tak w drugą stronę powiem, że każde tego typu odstępstwo oddala Cię od osiągnięcia założonego celu. Nie tyle dlatego, że sobie dodatkowo "dołożysz", ale pogłębia brak dyscypliny, który jak obserwuję, jest największym problemem.

Ja chyba mając dodatkowe kg do zrzucenia nie potrafiłabym opchnąć się pizzą, a następnie musieć obserwować swoje odbicie w sklepowych witrynach.
chyba tak zrobie, wezmę sobie moje śniadaniowe musli, nakupuję owoców i bedę się jakoś trzymać  🤔wirek:
najgorzej, że mam przed oczami obrazek- wspólna kolacja, wielka pizza/lasania, na deser lody, a ja z sałatą...   😤 ja tam umrę  😵


Byłam niedawno we Włoszech. W restauracjach sałatki, grillowane ryby i mięsa, grillowane warzywa. W sklepach też bez problemu można kupić chudy nabiał, tuńczyka w puszkach, a warzyw i owoców mnóstwo, więc nie powinno być problemu.
[quote author=Żolka link=topic=13578.msg1373269#msg1373269 date=1334511935]
W gimnazjum moim codziennym wyżywieniem była minimum jedna paczka czipsów i dwie czekolady, albo odwrotnie, do tego coca-cola... I kurde jakoś nie tyłam.
[/quote]

To chyba dość typowe, przynajmniej tak mi się wydaje.  🙂 Mam trochę znajomych, którzy będąc w podstawówce/gimnazjum jechali na trybie 'jedz co i ile wlezie' i nie tyli, a teraz nagle wyskoczyły im brzuszki, których ciężko się pozbyć.

Czy jest tutaj ktoś mogący mi polecić dietetyka w Kaliszu bądź okolicach?  🙂
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
17 kwietnia 2012 07:58

Ja chyba mając dodatkowe kg do zrzucenia nie potrafiłabym opchnąć się pizzą, a następnie musieć obserwować swoje odbicie w sklepowych witrynach.


Nalle - szczerze podziwiam samodyscyplinę ... To chyba mój najsłabszy punkt...
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
17 kwietnia 2012 08:58
u mnie np jest tak, ze jak mam w domu przygotowane posilki ( ustalone porcje) i wiem o ktorej mam do zjesc to jest o wiele latwiej ( nie odczuwam wtedy glodu, ani nie najadam sie "pod korek"😉. najgorsze co moze byc to np wracam ze stajni glodna (do czego nie powinnam zapuscic) w domu nie mam nic do jedzenia to co najlepiej zrobic? zajechac albo do mcd albo do kfc  🙄 na szczescie tylko raz mialam taka sytuacje i o tyle dobrze, ze zjadlam jednego twistera ( brazera - z kurczakiem grillowanym, bez panierki) wiec jakos specjalnie kaloryczne to nie bylo.
a u mnie to jest tak, że albo jest motywacja, albo nie ma. I jak jest to idzie bez problemu. teraz akurat jest, więc działam póki mi się chce 😁

czekam tylko jeszcze na sezonowe owoce i warzywa w dużych ilościach, wtedy to już przetrwam bez problemu 💃
u mnie np jest tak, ze jak mam w domu przygotowane posilki ( ustalone porcje) i wiem o ktorej mam do zjesc to jest o wiele latwiej ( nie odczuwam wtedy glodu, ani nie najadam sie "pod korek"😉. najgorsze co moze byc to np wracam ze stajni glodna (do czego nie powinnam zapuscic) w domu nie mam nic do jedzenia to co najlepiej zrobic? zajechac albo do mcd albo do kfc  🙄 na szczescie tylko raz mialam taka sytuacje i o tyle dobrze, ze zjadlam jednego twistera ( brazera - z kurczakiem grillowanym, bez panierki) wiec jakos specjalnie kaloryczne to nie bylo.


W McDonalda jest sałata - pierś kuraka i sałata. Nie wyglada na mega bombę kaloryczna
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
17 kwietnia 2012 21:33
dodo tylko tam by mnie kusilo za bardzo zjedzenie czegos gorszego😉
dzięki Dziewczyny  :kwiatek: będę walczyć grillowanym jedzeniem i litrami wody  😉 ale lazanii i tak spróbuję, chociaż troszeczkę 🍴  😁
a wiec ja dołączam do was 2tyg. 4kg. i zobaczymy jak dalej za ok tydzień kolejne ważenie,dieta ustalona przez dietetyka plus dodatki:_)
efeemeryda   no fate but what we make.
18 kwietnia 2012 11:35
czy któraś z Was w ramach odchudzania korzystała ze stepera? Jakieś efekty, sugestie?  😉
Ja używam od jakiegoś czasu 2-3tyg.
kurcze, u mnie waga znowu w górę  🙁  😵
i nawet na święta zwalić nie mogę 🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się