trzeszczki

kasik, osobiście uważam, że "trzeszczkoza" jest jokerem słownym pt. nie wiemy dlaczego koń kuleje, a na trzeszczkach widać zmiany, to znaczy - trzeszczki są powodem kulawizny. A chyba w 3/4 przypadków powodem kulawizny jest "coś" - ale nie trzeszczki.
Jednocześnie są przypadki, gdy zmiany w trzeszczkach właśnie są tak duże, że ścięgna są non-stop narażane - widać stan ścięgien. I jeśli specjalne kucie pomoże - to dlaczego nie miałoby być ok? Niektórzy nie maja takiego szczęścia, że cokolwiek 🙁 pomaga, bose dobre trzymanie też nie pomaga. Koń cierpi.
Jeśli coś jest za krótkie - to może jednak zafundować protezę? Nie wszystko wyrównuje się naturalnie.
halo doskonale to podsumowałaś. Nic dodać, nic ująć, niestety...
kasik, osobiście uważam, że "trzeszczkoza" jest jokerem słownym pt. nie wiemy dlaczego koń kuleje, a na trzeszczkach widać zmiany, to znaczy - trzeszczki są powodem kulawizny. A chyba w 3/4 przypadków powodem kulawizny jest "coś" - ale nie trzeszczki.
Jednocześnie są przypadki, gdy zmiany w trzeszczkach właśnie są tak duże, że ścięgna są non-stop narażane - widać stan ścięgien. I jeśli specjalne kucie pomoże - to dlaczego nie miałoby być ok? Niektórzy nie maja takiego szczęścia, że cokolwiek 🙁 pomaga, bose dobre trzymanie też nie pomaga. Koń cierpi.
Jeśli coś jest za krótkie - to może jednak zafundować protezę? Nie wszystko wyrównuje się naturalnie.


halo, mi weterynarz tlumaczy, ze trzeszczki same w sobie nie powoduja bolu i kulawizny, ale zmiana ich ksztaltu poprzez zwyrodnienia powoduje nacisk na tkanki, sciegna itp. - i to jest powodem kulawizny. Moj wet proponowal rezonans magnetyczny, zeby zobrazowac uszkodzenia w kopycie spowodowane tymi trzeszczkami.

Zamieszczam zdjecie podkow, ktore w naszym przypadku zdzialaly cuda.

dea   primum non nocere
25 kwietnia 2012 15:56
bostonka - trzymam kciuki, żeby podkowy działały na dłuższą metę i żeby się bardziej piętki nie położyły, bo dość konkretnie leżą. Sugeruję robić dokumentację zdjęciową na bieżąco, żeby trzymać rekę na pulsie (najlepiej gdyby w czasie przekucia kowal pozwolił zrobić jeszcze zdjęcia od strony podeszwy, chociażby właśnie omawiane wokół wspory na nich widać). Chowaj te zdjęcia "do akt", to jakiś monitoring, a dużo pracy nie kosztuje 🙂

halo - zgadza się, jest wiele przyczyn dolegliwości "trzeszczkowych" i wieść niesie, że raczej nie sama "navicular bone" jest źródłem bólu. Ja tam u trzeszczkowców zawsze zwracam uwagę na wspory i zauważyłam korelację między "poprawnymi" wsporami i chęcią do lądowania na tyle kopyta. Podobnie jak konieczność krótkiego trzymania pazura.

Jesli coś jest za krótkie, to czasem można to naciągnąć. Akordowi naciągam celowo - to program leczenia/rehabilitacji, bez tego był kaleką. Dokładniej to on sam sobie naciąga swoim ruchem, ale ja mu to umożliwiam - i póki co - działa. Wet tak kazali (strugać tak, by kąty wsporowe początkowo nie przyziemiały nawet - i puścić na padok również kazali)! A że się przeciążył zeszłej wiosny - cóż, to było wliczone w koszty (nałożyła się "zbyt dobra forma" i nowe konie za płotem). Grunt, że się zbiera. Nie mamy ciśnienia na formę sportową i czas dojścia do siebie, więc lata po łące szczęśliwy, w boksie nie zamykam - nie cierpi, zdecydowanie nie wygląda na to. Nie rozumiem co miałaś na myśli z tym "poślizgiem" w jego kontekście? Chodzi o trzeszczkę? Ma w porządku trzeszczki AFAIK, ale nie to jest jego problemem. Za krótkie ścięgno to i się naderwało przy za dużym obciążeniu, co poślizg ma do tego? No i nie wiem co on robi w tym wątku, bo to raczej OT jest 🙂 Myślę, że gdybym mu zahodowała klasyczne kopyto przykurczowca na wysokim obcasie, to bym się doczekała kłopotów trzeszczkowych - to tak żeby nawiązać do tematu jednak.

Zgadza się, pisanie można źle zrozumiec, ale od tego jest forum i dyskusja, żeby nieporozumienia wyjaśniać, a nie wykorzystywać do rzucania sie na siebie, prawda? 🙂 No i lepiej o czymś mówić (byle konstruktywnie) a nie omijać niewygodne tematy, bo a nuż ktoś czegos nie zrozumie dobrze. Nadal się upieram, że bardzo dużo dobrego z artykułów Rameya per saldo wynika. JMHO. YMMV.
dea, czytam forum jak... książkę. W postaci dialogów. Twoje wpisy akurat są bardzo czytelne, spójne, doskonale idzie zrozumieć o co ci chodzi. Ale nie jesteś jedyną piszącą osobą.
Ktoś coś wtrąci i obraz całości robi się mętny. Np. z twoim ostatnim wpisem po całości się zgadzam, i przykro mi, jeśli moje wtręty odbierasz jako "rzucanie się na siebie". Po prostu lubię mieć jasność. Sama dla siebie. I pytam o to, co mi mąci w głowie. Nie wszystkie odpowiedzi mnie satysfakcjonują, ale wszystkie coś tam rozjaśniają - dają lepszy obraz.
Owszem, przejmuję się trochę co w sumie wyczyta przypadkowa osoba, która na forum nigdy słowa nie napisała. Umiarkowanie się przejmuję, bo świata się nie zbawi. Zaletą formy forum była, jest i będzie - wymiana poglądów. Umożliwiająca obserwatorom wyrobienie sobie jakiejś tam opinii. Autonomiczne (!) opinie cenię sobie bardzo.
bostonka, podejrzewałam właśnie, że masz kompetentnego weta, dlatego wcześniej napisałam, żebyś uwzględniła, że może mieć rację 🙂 Nie wszyscy mają dostęp do kompetentnych wetów. A popularny nie zawsze znaczy kompetentny.
dea, faktycznie - dzieki, ze zwrocilas mi na to uwage, dopiero teraz zauwazylam  :kwiatek: Szkoda, ze dopiero jak wyszly te trzeszczki zaczelam zwracac uwage na te kopyta, bo nawet za bardzo nie mam odniesienia do tego jak bylo. Ale wydaje mi sie, ze wczesniej mial podobnie polozone pietki, ale do tego dluzszy pazur. Postaram sie robic zdjecia w miare regularnie, no i zwroce kowalowi uwage na te polozone pietki.

halo - no, na szczescie mam bardzo dobrego weta. Nawet zostal nominowany do Vet of a Year Reward 😀 Poza tym, wszystko mi bardzo lopatologicznie wyjasnia, wiec wiem, ze ma sens to, co robi.
bostonka ale dziwadło 👀
Ciekawe czy w PL ktoś by na to wpadł...
A zasada działania jest jaka??
Zima, mam nadzieje, ze nic nie pokrece 😉
W tym kuciu chodzi przede wszystkim o to, zeby kon zaczal chodzic od piety, co zostalo osiagniete. Pomiedzy kopyto a podkowe jest nawciskane takie rozowe cos, jakby pomiedzy zelem a plastelina - dzieki temu strzalka pracuje. Jest koturn, ktory unosi i wspiera pietki. Na dluzsza mete mozemy ostroznie probowac redukowac grubosc tego koturna i starac sie stopniowo przyblizac pietki do ziemi. Na obecna chwile, bez podkow albo pietki bylyby za wysoko i kon dalej stawialby kopyta na palce; albo, jezeli bylyby nisko, to cale kopyto byloby niezrownowazone i dalej mechanika kopyta bylaby zla. Dodatkowo cala podkowa jest zalozona minimalnie bardziej na tyl, niz normalnie, co ma na celu wieksze obciazanie tylu kopyta i wyrobienie chodu od piety.
Ale ten koturn jest ogromny!!! Ile ma cm? I jak koń się z tym czuje? No i czy tyły są też podobnie okute, żeby wyrównać różnicę w wysokości??
I z czego jest ten koturn zrobiony?? 🙂
Zima, Boston najwyrazniej czuje sie z tym koturnem bardzo dobrze, bo odkad zostal tak podkuty jest (puk, puk w niemalowane drewno!) czysty na przody. Grubosci koturna nie mierzylam, na oko jakies 2 - 2.5 cm. A z czego jest zrobiony to, szczerze mowiac, nie wiem - jest to jakies sztuczne, biale tworzywo.
No a jak z tyłami - podkute?
masz może zdjęcie jak wygląd to od spodu?
Aha, zapomnialam - tylu sa normalnie podkute, na zwykle podkowy. Nie mam zdjecia tych podkow od spodu, ale moge zrobic 🙂
Zrób zrób 🙂 dla mnie to ciekawostka, nie widziałam jeszcze żeby na trzeszki tak konia podkuwano.
branka, nie ma sprawy, ale bede mogla dopiero w weekend bo mam teraz urwanie glowy na uczelni 😉
Ale jak patrzę na to kopyto to ono wygląda bardzo jak u mojego trzeszczkowca po rozkuciu. Dokładnie ten sam kształt.
przy takich położonych piętkach nie dziwne, że boli "okolica trzeszczek".... dr Strasser wskazuje na takie kopyto jako na typowe kopyto trzeszczkowe....
dea   primum non nocere
30 kwietnia 2012 12:23
halo - dopiszę jeszcze w ramach uściślenia, że nie, nie odbieram naszej dyskusji jako rzucania się na siebie - już nie, choć bywało wczesniej różnie  😎 Cenię wymianę argumentów z Tobą, nieraz prowokujesz do pomyslenia. Dzięki  :kwiatek: To "rzucanie" było tak ogólnie, o klimacie forum. Ludzie lubią się podgryzać dla jakiejś niezrozumiałej dla mnie satysfakcji. Ja wychodzę z załozenia, że chcę mieć poglądy maksymalnie zgodne z rzeczywistością, a nie - że moje poglądy mają się stać rzeczywistością tylko dlatego, że są moje  🤣 Stąd nie bronię żadnej opcji jak ojczyzny w świetle logicznych argumentów. Myślę, że gdyby wszyscy mieli takie podejście, to rozmowy byłyby dużo prostsze. OK, dość filozofowania.

bostonka - podejście i plan brzmią bardzo sensownie. Trzymam mocno kciuki, żeby sie dobrze realizowało w praktyce. Pilnuj też stanu strzałek, podglądaj kowalowi przez ramię i męcz go pytaniami jak się mają 😉 Bo zamknięte pod takimi masami lubią niestety odchodzić w  gąbczasto-proszkowo-grzybiczny niebyt, a bez strzałki nie ma zdrowego kopyta. Gdyby coś sie działo, to są środki, które mozna zapodać pod podkowę, chroniące przed rozprzestrzenianiem infekcji. Lepiej zareagować szybciej, gdyby coś się zaczynało paskudzić.
Dea, dzieki za porady, zwroce uwage na pietki i strzalke. Na razie bede trzymac sie tego planu, no i trzeba tez wyleczyc tylne nogi i zdiagnozowac do konca problemy z grzbietem.
Pomorzanie ! kogo polecacie do rtg/usg-diagnostyki stanu trzeszczek?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
14 czerwca 2012 08:06
...na pewno nie Kacprzyńskiego 😉

Anię Woźniak?
Odświeżam...
Moj tez na razie, odpukac, dobrze. Nie kuleje na przod przy kuciu korekcyjnym, dostanie jeszcze tildren i zobaczymy, jakie to da efekty. Mamy niestety jeszcze problem z miesniem miedzykostnym i z grzbietem, odkad zaczela sie kulawizna, wiec dalej powrot do jazd pozostaje pod wzgledem zapytania.

Wrzucam jeszcze zdjecie rentgenowskie trzeszczki, zupelnie o tym zapomnialam przez sesje.

Mialam zalozyc nowy temat ale tutaj chyba tez pasuje. Czy potykanie samo w sobie moze sugerowac problemy z trzeszczkami? Kon znajomej od ktorej ja dzierzawie Harrego potyka sie. (16 lat, angielska odmiana naszego polskiego 'sp'😉

Chody ma czyste, dokracza, krok jest normalny - nie skrocony, nic nie grzeje, nic nie puchnie, nie ma opojow. Kon spedza okolo 15-20 godzin na padoku dziennie, diete ma zbilansowana (bez owsa). Wedzidlo ma dopasowane, a siodlo zrobione specjalnie pod niego, regularnie dopychane itd zeby pasowalo. Kuty co 5-6 tygodni, nigdy nie pozniej. Zeby robione miesiac temu. Jest dobrze jezdzony, byl 3 w mistrzostwach anglii w ujezdzeniu w 2011.

Problem tak naprawde trwa od 3 lat, ale zaden wet nic nie znalazl, mowia ze ''tak juz ma'', albo ''to lenistwo'' itd. to sama mowia trenerzy. Te potkniecia sa przypadkowe i nagle. Poprzedni tydzien rano dostawal lagodny srodek przeciwbolowy, i byl spokoj z potykaniem na 3 dni i 4 dnia potknal sie wlasnie 7 razy.

Potyka sie tylko w klusie, czasami ewidentnie widac ze wisi na rece i potknal sie bo traci rownowage, ale czesniej (niestety) wyglada to tak, jak ja kiedy nadepne na kamien i szybko przeskakuje na druga noge zeby zlapac rownowage (a nie jak ktos mi podlozy noge ;p). Z mojego punktu widzenia problem jest w kopycie, a nie gdzies wyzej. Problem nasila sie na lonzy/malych woltach. Troche dziwne jest tez to ze na pastwisku nigdy nie galopuje, co prawda jest nauczony ze wchodzi sie na padok spokojnie, i faktem jest to ze on praktycznie mieszka na padoku, ale nawet Harry ktory ma 28 lat, poprostu sie cieszy ze idzie na spowrotem na padok i galopuje/klusuje na sam koniec pastwiska.

Na ujezdzalni mamy mata gumowa, wiec podloze nie jest przyczyna.

Mam nadzieje ze nie jest za dlugi ten post. Wet bedzie (znow) w tym tygodniu, ale weterynarze weterynarzami, mysle ze warto zaczerpnac troche informacji z pierwszej reki 🙂

edit: ostatnio sie wierci jak jest przywizany, przenosi ciezar ciala z nogi na noge. To tez jest jeden z symptomow, ale nie chce sie doszukiwac symptomow we wszystkim bo mozna zwariowac  🙇
No a zdjęcia trzeszczek były robione??
nie musi ale może,


cyknij zdjęcie - odpowie na Twoje pytanie 🙂
No a zdjęcia trzeszczek były robione??


nie byly, bo nie bylo takiego podejrzenia ze to trzeszczki az do teraz. wszystkie objawy mozna bylo zwalic na cos innego w sumie. jego wlascicielka raczej podchodzila do tego na zasadzie, ''weterynarze wiedza lepiej, wiec pewnie maja racje''. Zaden weterynarz nie widzial jak sie potyka, wiec albo oni to bagatelizuja albo ja wyolbrzymiam.

Ostatnio jak sie tyle razy potknal na jezdzie, wsiadlam na niego na chwile (tez sie potykal) i powiedzialam jej szczerze ze bez wzgledu na to co mowia weterynarze i trenerzy, ktorzy probuja uspic jej czujnosc to nie jest normalne zeby kon sie tyle razy potykal. Dlatego tym razem nie chcemy diagnozy 'taki typ konia'
A kiedy miał robione kopyta? Potykają się konie z zazwyczaj przerośniętymi kopytami 😉 Wszystkie potykacze, które znam potykają się przed zrobieniem kopyt, a po werkowaniu magicznie potykanie ustępuje ---> pod warunkiem, że mają dobrze zrobione kopyta.
Dokładnie. Ostatnio widziałam konia, który ma wyjechane kopyta do przodu dość mocno i prze to dłuugi pazur. Potykał się często w kłusie.
Po obrobieniu kopyt i skróceniu pazura potykanie się magicznie ustało.
nie cale 5 tygodni temu i w tym bedzie kowal.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się