Młode Konie

Averis   Czarny charakter
04 stycznia 2009 17:43
Sęk w tym, że ludzie czasami opacznie rozumieją cała tę filozofię i ze sznurkologii robi się wychowanie całkowicie pozbawione zasad końsko-ludzkich 😉 Mimo wszystko uważam, że uczenie się PNH na młodym koniu nie jest dobrym pomysłem. Inna sprawa, gdy można najpierw przerobić wszystko ze starszym koniem a potem powoli przenosić nasze doświadczenie na źrebaka. Tu działa taka sama zasada jak w klasyce zielony koń+zielony jeździec= nie wróży niczego dobrego.
Tzn odnośnie 7 gier i ogólnie, naturalu: kto się zajmuje jeździectwem nie od wczoraj wie, że naturalne metody nie wzięły się z Ameryki i elementy "naturalnego podejścia do koni" stosuje każdy szanujący się trener i niekoniecznie nazywa się to programem szkoleniowym. Pat Parelli i Monty Robert's to tak jakby zebrali i opracowali w szkolenia czy programy. Jak się dowiedziałam, że istnieje ktoś taki jak Parelli i zabawa w przyjaźń i jeża doszłam do wniosku, że przecież w takie rzeczy się bawiłam nie wiedząc, że zostało to opracowane w program. Tamten koń z którym pracowałam najwidoczniej potrzebował więcej czasy i uwagi, a nie cudownych metod. Polecono mi join-up bo "to działa, sprawdzałam, rewelacja i tak dalej" no ale może konie tych polecających nie były problematyczne i ci polecający naprawdę wierzyli w powodzenie join-up.

[quote="tunrida"]Niby ta zabawa w przyjaźń nie jest żadnym wielkim odkryciem w postępowaniu z koniem, ale jakoś w stajniach gdzie uczyłam się jeździć i obchodzić się z koniem nikt mi tego nie mówił, nikt tego nie tłumaczył, nie uczył.[/quote]
Dokładnie! W sumie to chyba domyślam się dlaczego - bo nie było na to czasu. No i pewnie nikomu nie przyszło do głowy, uczyć tego typu postępowania z koniem tylko rzeczy bardziej "technicznych" typu "jak poprawnie założyc siodło, ogłowie, napierśnik" i tak dalej.
Czyli jak koń ma prawie 2 lata to bez problemu można grać w 7 gier ? 🙂
As94, ja zaczęłam z Czaplą jak miała 1,5 roku, nie robiłam z nią wczesniej tylko chodów bocznych i dosc ostrożnie z okrazaniem - to robię od niedawna
a tak poza tym w całą reszte się bawiłam
Ja zazwyczaj kupuje 3latki i umieja chodzic zazwychaj na laży, jesli nie to sa uczone i raczej zabawa, ucze je skakać w korytarzu i z ręki chodzić po drągach. Ucze je reagowac na lazy na głos, żeby podczas zajeżdżania było ławiej. Ja osobiście nie zajezdzam moich koni tylko kumpela, która ma dłuższą praktykę. Ona po tym wsyzskim poprostu wsiada na dużym padoku i pracuje z nim sam na sam 🙂
Ja zazwyczaj kupuje 3latki i umieja chodzic zazwychaj na laży (...)
Ucze je reagowac na lazy na głos, żeby podczas zajeżdżania było ławiej.


Olu, wiemy już sporo o Twoim uczeniu koni chodzenia na lonży i reagowaniu na głos z wątku o patentach...
Wiemy też, że z nauką to ma niewiele wspólnego gdyż wszystkie Twoje konie chodzą chamsko wypięte do góry, zupełnie bez impulsu i swobody ruchu, uczą się odstawiać daleko zad, wyginać szyję "na jelenia" i chodzić z odwrotnym kręgosłupem...
Więc proszę, chociaż się tym nie chwal w wątku mówiącym o tym jak z młodymi końmi pracować się powinno... 🙄

Co do patentów- mój kobyt notorycznie kocha miłością czystą łazic z głową w chmurach- została zajeżdżana na luźnej wodzy, więc łazi tak:


Stąd moje pytanie- jak można przestawic konia do  chodzenia na napiętej wodzy? I drugie- co do tej głowy-testowałam gumy- efekt byl taki:

i pod siodlem:

Z tym że mam wrażenie - może błedne- ze przy kombinowaniu z jakimkolwiek patentem- kobył skraca wykrok- nie wiem może to kwestia podloża[ ślisko]ale też zaczyna pięknie żuc wędzidło. Myślicie żeby nadal działac lonżo-gumą- czy odpuścic?
Radźcie, bo nie mam żadnego pomyślunku...


ps. co za desperacja pytac sie o takie rzeczy na forum... 😡
Skraca bo trudniej mu iść szeroko próbując pracy plecami, Twoja rola mocniej ją dojechać żeby szła energicznie.
dziękowac🙂
To chyba najwłaściwszy wątek by się podzielić z wami wrazeniami z pierwszego siodłania hucyka.














no nieeee    co za słodka niuńka

sznurka,  już od najmłodszych lat - kobyła lansuje pady Anky 🙂
a w ogóle - jak poszło ??
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
11 stycznia 2009 18:19
sznurka - widze, ze tak brykal ze az mu pad na uszy opadl 😁
a tak powaznie, to wyglada, jakby bardziej fotografem byl zainteresowany niz siodelkiem. 👍
sznurka a właśnie napisałam w KR, że czekam na zdjęcia Kucyka osiodłanego. Widzę, że przebiegło raczej bez większych problemów? Super, kibicuje Wam w zajazdce! 😉
było bardzo spokojnie, bezproblemowo
myslę ze dlatego że mamy z małą dobre podstawy juz
powoli zblizamy się do tego ze na wiosnę wsiadania pierwsze, następna sesja będzie dotyczyć friendly ze strzemionami stukaniem nimi i takie tam
na dzis by bylo za duzo
cieszę się ze wam się podoba młoda w nowej roli!
W takim razie czekam na następne relacje 😉
p.s masz PW
slojma   I was born with a silver spoon!
12 stycznia 2009 09:29
sznurka - Super wam poszlo, młoda wyglada na niezwykle zrelaksowaną, oby tak dalej i czekam na kolejne zdjecia 🙂
Ja mam 8 miesieczna klaczuchę, z którą od małego pracujemy. Początkowo było to podnoszenie nóg i szczotkowanie, oraz dotyk w każdym miejscu. Teraz skupiamy się na ustępowaniu od nacisku, prowadzaniu na kantarze. Wszystko małymi krokami, dużo zabaw z nowymi "strasznymi" przedmiotami. Mała mi ułatwaia bo jest niezykle ciekawa i praktycznie niczego się nie boi. 
Przepraszam, że tak obok tematu ale...

Sznurka Pluszit w tym padzie, IW i na czarnym halterze i białej linie przy siodłaniu to już naprawdę klon Holdy  😲 Właśnie pojęcie "klony waszych konie" nabrało u mnie nowego, zminiaturyzowanego znaczenia  😜

Super, wygląda "jak stara"! I nie mówię tu tylko o spokoju przy siodłaniu 😉  😀
Mam konia. Na wiosne skończy 3 lata 🙂 Jak narazie zimuje i leniuchuje, na wiosne wracam do lonzowania 🙂 Gdy był malutki spedzalismy czas szczegolnie na długich spacerach. Wiele nam to dało 🙂
Sierra, dzięki!!!
najgorsze jest to ze fakt "bycia klonem" przez małą kręci mnie coraz bardziej 😅
a myslę ze apogeum mojej radosci z ich podobieństwa będzie jak będę miała zdjęcia w siodle 💃
Ja mam dwa młode konie, Dolce Vita teraz w marcu skończy trzy lata, urodziła sie u nas więc od początku była czyszczona juz od źrebaka pchała się pod szczotki jak tylko robiłam coś koło Dyrekcji,cały czas miała brane nogi,puźniej jak była starsza czesanie grzywy, chodzenie na uwiązie, obecnie nie mam z niczym problemu, daje nogi,  mogę  ją pryskać czym chcę, nie boi się, bez problemu załozyłam jej pierwszy raz ogłowie, i tak samo bez problemu chodzi sobie na lonży i jak tylko wiosna przyjdzie i waruki się polepszą, zacznie regularnie chodzić na lonży, co nie znaczy że zabrałam jej dzieciństwo bo chodziła i chodzi na padoki, a latem była na nich 24h ale uważam że od źrebaka trzeba robić koło konia żeby potem łatwiej z nim było współpracować i żeby nie było to dla niego stresujące,a przykładem wlasnie jest moja druga kobyła Cudna kupiona niedawno w maju skończy 4 lata i powiem Wam że na początku masakra, kobyła wychowana na łąkach tylko z końmi, czyszczona może kiedyś tam w swoim zyciu, i co przyszła do nas i dzik niesamowity, od szczotek ucikała, nie dawala sobie kantara załozyć, przednie nogi dawala jako tako o tyle można było zapomnieć, umycie jej nóg ogona lub coś podobnego nie wchodziło w rachubę, chodzenie na uwiązi - mogłam zapomnieć ciorala mną gdzie chciała, teraz po trzech miesiącach jest coraz lepiej, chodzi fajnie na uwiążie, czyścić można bez problemu już, powoli daje już i tylne nogi, ale jeszcze ogrom roboty przed nami,takiej właśnie podstawowej a na wiosnę będzie powoli prubować ją brać na lonżę regularnie i zajeżdzać powoli i sądzę że będzie to bardzo bardzo trudne w jej przypadku, ale się nigdzie nam nie śpieszy więc mamy duuużooo czasu  😉
Mój pierwszy własny koń miał 4 m-ce jak go kupiłam. Był ciekawskim wypłochem i muszę przyznać, że bardzo dużo mnie nauczył. Wszystko co z nim robiłam było na zasadzie zabawy. Na lonży nauczył się chodzić jak miał rok, ale żadne z nas nie traktowało tego jak pracę. Większość czasu jaki mogłam mu pościęcić spędzałam na siedzeniu z nim na pastwisku, bawieniu się z nim w berka chowanego za drzewami. Najważniejsze było dla mnie zaprzyjaźnić się z nim. I udało się. Nie stosowałam żadnych "sznurkowych metod", zresztą akurat nie jestem pasjonatką ani robertsa ani parellego. Mam do nich dość ambiwalentny stosunek.
Zajeżdżanie mojego strasznego ogiera było dla mnie ogromnym przeżyciem. On zdaje się niczego nie zauważył. Siodło przyjął tak naturalnie jakby nosił je zawsze i mnie na nim też bez problemu. Nigdy nie bawiłam się z nim w żadne odczulanie a nie mam problemów ani w terenie ani w stajni. On po prostu przygląda się mnie - jeśli ja się nie przerażam znaczy nie ma czego się bać. Teraz ma siedem lat i muszę powiedzieć, że teraz on często przejmuje rolę uspokajacza. Dyskutujemy sobie teraz na innych już poziomach ale pozostajemy przyjaciółmi a nasze dyskusje są szczere i otwarte.

Pracowałam i pracuję z różnymi końmi. Mam klacz, która jest świetnym nauczycielem dla zwolenników tzw. metod naturalnych typu MR i PP - jest inteligentna, charakterna i głeboko przekonana, że można ją o coś poprosić ale nakazać - nigdy. Próby przekabacenia jej np metodą MR zazwyczaj kończą się pięknym pokazem tylnych kopyt z baaaardzo bliska. A mimo to Gruba ma fanklub osób, które na niej przełamują swój koński lęk.

Teraz mam ośmiomiesięczną córkę Grubej po folblucie. I muszę powiedzieć, że śmiać mi się chce z opinni o niej - jest ponoć najnudniejszym źrebakiem pod słońcem. Ciekawskim, towarzyskim, którego jedyny strach to pusty żłób. Bez stosowania imprintingu i innych "zaawansowanych metod wychowawczych" można ją wytargać za uszy, za ogon, podrapać po brzuchu, podłubać w ryjku. Wołają na nią "stara malutka" bo nie trzeba się oglądać jak zwykle przy źrebakach. A kantarek, uwiąz to dla niej zupełnie naturalne elementy środowiska. Ani żadna praca ani specjalna rozrywka. Coś jak wschód słońca - po prostu jest i tyle. Przy czym u mnie konie mają na nosie kantar w sumie może kilka minut w ciągu dnia - kiedy wychodzą na pastwisko. No, oczywiście kiedy idą do pracy też. Bo wracają już same a w boksach i na pastwisku chodzą "na golasa".
jak tam wasze młodziaki?
bo moja Czapla rewelacyjnie współpracuje!
"Mój" Młodziak co prawda już zajeżdżony, ale do bardzo niedawna 🙂 Teraz zaczyna łapać lepszą równowagę pod jeźdźcem i zaczyna kombinować 😉

A dzisiaj zabrałam go ze starszym koniem po raz pierwszy w teren, był  obłędnie grzeczny, odważny, i jedynym problemem była woda, ale za ogonem przeszedł, boczkiem boczkiem, ale się udało. Puchnę dziś z dumy

a to nasze poczynania 😅











margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
07 lutego 2009 17:53
kurde!czapla zero reakcji! i to bez siodla! widac ze kupe czasu i pracy w nia wlozyliscie!

a ja z malym jak prawie codzien na spacerek w reku 😁 trenowalismy skoki przez kaluze  😁
pod Twoją Drugą Połową kobyłka wygląda jak kucyk!
Gratuluję solidnych podstaw i powodzenia!  🙂
sznurka, Bardzo podoba się twoja praca z Czaplą 🙂
sznurka, kapitalne zdjecia! Hucka jest przeprzepiekna!
Sznurka - kawał dobrej roboty odwaliliście🙂 podziwiam i GRATULUJĘ!!! nie mogę się doczekać fot pod siodłem I pod jeźdźcem😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się