Sprawy sercowe...

W naszym przypadku najgorsze jest to, że on nie wyobraża sobie dalszego życia beze mnie... A ja z nim...
trzynastka   In love with the ordinary
06 maja 2012 20:14
bryziak, a nie bierzesz pod uwage, ze moze on dal ciala? On cos spapral? 'Dziwnego smsa'?


To tez pierwsza moja myśl. On coś zrobił... zawiódł, zdradził...

Jak chcesz się rozstać, to chyba już nie kochasz.

to chyba nie zawsze tak działa, niestety.
zapytał w tym sms, co ma teraz zrobić. później już nic nie odpisywał i nie odbierał telefonu.
Nie sądzę, żeby coś zmalował.Przyjechał naprawdę w świetnym nastroju! Nic nie zapowiadało burzy.
Nie wiem, co takiego mu zrobiłam. Nie wiem...
to jakieś chore wzbudzanie winy. gdyby to było coś co on zrobił to nie pożegnałby się w ten sposób. obstawiam raczej że komuś zależało na poróżnieniu was i coś nakombinował, byliście świeżym związkiem po latach przyjaźni i wbrew pozorom to łatwy cel dla nieżyczliwych. co nie zmienia faktu, że cokolwiek było powodem zachował się jak dziecko.
bryziak nie możesz się obwiniać. Nawet jeżeli byś coś źle zrobiła, a on byłby normalny facetem to by z Tobą porozmawiał, a on zachował się jak gówniarz. Wiem jak się czujesz, bo sama przechodziłam przez coś takiego kilka lat temu. I powiem tak - tu może pomóc tylko czas....trzymaj się
Dla mnie to żałosne. Ja bym się obraziła.
Tyle lat bycia razem, od kilku miesięcy para. A nie jestem warta nawet tego, żeby ze mną porozmawiać? Warta jestem tylko tego, żeby na temat końca związku dostać sms-a?
naprawdę bym się obraziła
A ja (dziś, gdy człowiek zmądrzał  😉) uruchomiłabym wyobraźnię, że sprawy nie było, że ukochany wyjechał, powiedzmy... na pogrzeb  🙄 na Grenlandię czy jakieś wyspy na Pacyfiku (z telefonami kłopot) i zajęła bieżącymi sprawami. Szkoda życia na przeżywanie "dusznoj bolesti". Sentymentalne przeżywanie można sobie zostawić na luźny czas wakacji - wtedy to nawet miłe może być - rozpamiętywanie etc. A "jeszcze się tyle zdarzy, jeszcze się tyle zmieni..." A co przechlapiesz tu i teraz - ty dostaniesz w skórę, nie On.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
07 maja 2012 09:24
Swieta prawda, halo ! Trzeba wziasc sie w garsc, dla siebie- zeby potem nie plakac nie tylko za zwiazkiem, ale i za zawalonymi studiami, stracona praca, przegapionymi szansami...

A jego zachowanie jest jak dla mnie odwroceniem kota ogonem- i dalej bym obstawiala, ze to on cos 'zmalowal' - i nie chce drazyc, wiec ucina temat. Po kilkuletniej wspolnej historii mieliscie do siebie chyba wystarczajaco zaufania i sentymentu, zeby (w przypadku gdy faktycznie cos sobie na Twoj temat ubzdural) przyjsc i po prostu zapytac - czy to prawda i dlaczego tak sie stalo?

Ja to bym raczej nie przebierajac w slowach wygarnela (mniejsza o to w jakiej formie- moze byc i sms), ze chyba mi sie k$%^&^ naleza chociaz 3 zdania wyjasnienia, bo nie jestem panienka poderwana tydzien temu na dyskotece do jasnej @#$#$% !
dziewczyny...  nie umiem do tego podejść z dystansem. dziś jest mi  gorzej niż wczoraj. mam za sobą nieprzespaną noc i wiecie? chyba odpuszczę temat i nie będę drążyć co i dlaczego. jestem rozwalona na milion kawałków a próba nawiązania kontaktu rozwali mnie na kolejne milion... a miałam się za silną jednostkę...


ale wiem już, że coś usłyszał i to go tak rozzłościło...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
07 maja 2012 10:13
bryziak, trzymaj sie... niedlugo przyjdzie stan jest-mi-bardzo-bardzo-wszystko-jedno-na-kazdy-temat. I to wtedy zawalcz o to, zeby niczego waznego nie zawalic, zeby 'minimalizowac straty'.

Rozumiem, ze ex-partner odmowil rozmowy, lub chocby podania powodow takiego ani innego zachowania? Ehh... :/
skoro nie masz nic na sumieniu a on coś uslyszał i zachował się w ten sposób z powodu plotki to wiedz że nie był wart jednej łzy. bardziej ufa pogłoskom niż tobie a to nie ma sensu. chyba ze masz coś na sumieniu, to zmienia sprawę.
usłyszał to podczas mojej rozmowy z naszym przyjacielem... cały czas analizuję to wszystko i nie przypominam sobie, bym powiedziała coś, czego by nie słyszał wcześniej...
Skoro to jest faktyczny powod, to oznacza, ze masz do czynienia z palantem... Nikt normalny w ten sposob nie konczy zwiazku, bez slowa wyjasnienia, wylacznie dlatego, ze uslyszal cos, co go wkur&*lo czy nawet i zabolalo. Gdyby to bylo normalne, to nie byloby na swiecie zadnych zwiazkow (no moze poza zwiazkiem salto i jej M 😉).
Druga opcja jest taka, ze faktycznie sam cos zrobil, albo przynajmniej nosil sie od jakiegos czasu z zamiarem rozstania i czekal, az dasz mu ku temu jakis powod, bo nie chcial wyjsc na bezdusznego chama. I tak z blahostki zrobil sie wielki problem.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
07 maja 2012 11:03
Mnie również przyszedł do głowy ostatni scenariusz, o którym napisała Hiacynta.
Wierzyć się nie chce, że przyjaźniąc się od lat gość odcina się, w dodatku zupełnie bez klasy, po usłyszeniu jakijś pierdoły, która mu się nie spodobała. Moża faktycznie nosił się z zamiarem rozstania od dłuższego czasu i szukał pretekstu? Może żałował decyzji o zmianie charakteru waszych relacji i brakowało mu cywilnej odwagi, żeby po prostu o tym porozmawiać?

Niezależnie, obwinianie o wszystko samej siebie jest dużym błędem, zbyt często popełnianym przez kobiety...
dobrze, że jesteście- kochane, RP (revoltowe pogotowie).
dzięki dziewczyny, wczoraj spakowałam manatki i uciekłam do zakopca, nie wiem jak zakończyłaby się ta moja samotna eskapada gdyby nie wasze studzące, obiektywne komentarze.
tak sobie was czytam, i jestem ciekawa jak wy byscie sie zachowaly w takiej sytuacji. Pisac o nie swojej sytuacji i oceniac ludzi jest tak latwo.
Ja dazylabym do konfrontacji - jesli telefony nie dzialaja, to poszlabym do niego do domu. On nie ma odwagi powiedziec co i jak przez telefon - no coz najprostszy sposob zeby kogos olac. Na zywo pewnie byloby juz co innego. Nie odeszlabym bez odpowiedzi. Po prostu. Moze i to szczeniackie, ale cala ta sytuacja jest absurdalna, a dziewczynie nalezy sie swiety spokoj.
Wroc z zakopca i idz do niego po prostu.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
07 maja 2012 11:25
Gdybania, co samemu by się zrobiło zwykle nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości, kiedy już przychodzi co do czego. Jednak spojrzenie na sprawę z dystansem i zimną głową, co my możemy tu zaoferować, także ma pewną wartość. Może zwrócić uwagę na pewne aspekty, które w natłoku emocji umykają.

Miałam kiedyś namiastkę tego typu sytuacji, przy czym związek był w bardzo początkowej fazie, a ja ostatecznie domyślałam się, w czym rzecz. Odpuściłam na dwa dni, później się dodzwoniłam i rozwiązałam problem pomyślnie.
no widzisz - mi chodzi o to, ze wszyscy w 85% sytuacji opisywanych na forum pisza "rozstan sie/uciekaj/spier..." 😀 i ze facet to "idiota/debil/cham/dupek" i ze nie ma co za nim plakac. A sytuacji ani ludzi nie znamy w ogole, bo to co sie pisze to tylko jedna strona medalu i tak jak mowisz w natloku emocji nagle z faceta robi sie potwora. A same co, nieskazitelne i idealne partnerki? Z jakiegos powodu sie jest z tym facetem a latwosc rzucania oskarzen i zwiazkow jest troche porazajaca. Wiem ze w wiekszosci wypowiadaja sie mlodzi ludzie ktorzy jeszcze zycie przed soba maja i niejeden zwiazek, ale to wszystko zaczyna miec jakis dziwny wydzwiek..

moim zdaniem obydwojgu zawsze  naleza sie wyjasnienia, jakakolwiek jest sytuacja. Po prostu trzeba dla swietego spokoju wyjasnic sytuacje i albo zyc razem dalej albo rozstac sie bez krzywdy w postaci niezrozumienia.
bryziak jestem myślami z Tobą! Wiem co przeżywasz.Zwłaszcza,ze niestety miałam okazję przerabiać ten schemat kilka razy...ehh..

A tak ogólnie to tracę wiarę w mężczyzn.Czy są gdzieś jacyć normalni??
Dlaczego zawsze trafiam na dupków.
Kumpela mi kiedyś powiedziała,ze ja to mam niebywałą zdolnośc przyciągania kretynów.I to prawda.
Nie wiem tylko dlaczego.
Ani kretyńsko się nie zachowuję,ani nie wyglądam.
Zaczynam analizowac co jest ze mną nieteges.
Obecny vel były M równiez okazał się pięknym facetem ze zrytą głową.
I nie pytajcie nawet dlaczego.
😵

Przyjaciółka,która rownoczesnie ze mną rozpoczęła związek 5 marca,bierze slub w sierpniu.Kibicuje im,bo są wspaniali.
Ja tu pisałam o panu młodszym 7 lat(z paczki tejże przyjaciółki),też wyszło że katastrofa z nim.Na dodatek popożyczał pieniądze od znajomych i dał nogę.
Ja na szczęście tym razem byłam ostrożna i nie dałam złotówki,tak jak to było w przypadku pana J,który obiecywał wspólny biznes,a po zgarnięciu moich kilku tys.mnie olał
Kto nadąża za tematem,to fajnie  😉
Jestem sobie sama i chyba tak narazie chcę..
Narazie....  🙄
dziękuje Mandi. ze mną coraz gorzej. tak będzie codziennie? ...
Dworcika   Fantasmagoria
07 maja 2012 16:12
bryziak, minie. Nie dziś, nie jutro, ale z czasem pojawią się dni, kiedy już nie będzie boleć, kiedy będziesz umiała zająć się sobą i nie myśleć o chłopaku. A z czasem tych dni będzie więcej i więcej. Trzymaj się  :przytul:
nerechta, może większość ma złe doświadczenia? Na własnym przykładzie:
z D. - pięć lat toksycznego związku. Bo kochałam, bo zależało, bo trzeba walczyć...
z A. - nieco ponad rok. Ogromnie się zaangażowałam, emocjonalnie, życiowo. I co? Nie kocha... Zależy mu, ale to nie to. Boli trochę nadal, ale żyć trzeba dalej.
przepraszam... kurwa przepraszam was... ale nie mam z kim porozmawiać, nie wiem co robić, to jedyne miejsce gdzie mogę sobie przynajmniej popisać. nie wiem, co zrobić, nie umiem sobie ze sobą poradzić.tak bardzo boli mnie serce. kurwa tak bardzo... mózg mi eksploduje od tego wszystkiego... nie dźwignę...
Mojemu wczoraj coś odbiło. Było wszystko dobrze, ale jak wróciłam z pracy to zaczął się czepiać. A że krzywo stoję, a że czegoś nie zrozumiałam wystarczająco szybko. Wszystko nie tak. Ok, gorszy dzień, jestem w stanie zrozumieć. Starałam się zbywać jego prowokacje kłótni i zaczepki. Jednak wybuchło w najmniej oczekiwanym momencie - przy zamykaniu klapy od bagażnika. Stał blisko, pisał sms-a. Kiedy zaczynałam zamykać klapę powiedział "uważaj!" (czy coś w tym stylu) ale nie zdążyłam zatrzymać i róg klapy trącił go w palec dłoni w której trzymał telefon.
Rozpętało się piekło bo nie przeprosiłam od razu tylko stwierdziłam że w sumie mógł przesunąć dłoń o te dwa centymetry zamiast stać i czekać aż go uderzę - bo skoro zdążył powiedzieć to na pewno zdążyłby zareagować. Usłuszałam tylko warknięcie - "NIE DYSKUTUJ"
Jak weszliśmy do domu to zaczął wrzeszczeć jak opętany, nigdy nie widziałam go w takim stanie. Chciałam to wczoraj wyjaśnic, żeby powiedział mi na spokojne co się dzieje ale nie udało nam się. Cały czas wrzeszcząc i głośno tupiąc poszedł spać na kanapę (  🤔wirek: )
Nie pozwoliłam mu na to, no bo do cholery, co to za sytuacja? Ten się jednak zapowietrzył, odwrócił się do mnie dupą i udawał że mnie nie słyszy. Kiedy PROSIŁAM go o chwilę rozmowy i wytłumaczenie tego wszystkiego albo udawał że mnie nie słyszy albo wrzeszczał jak opętany i rzucał się po łóżku.
Zrozumiałam że chodzi mniej więcej o to że jestem nieuważna i nie myślę. Że zdarza mi się coś upuścić albo o czymś zapomnieć.
Później że on musi odpowiadać za to co ja spie*dolę (nie udało mi się dowiedzieć na konkretnym przykładnie) i ponosimy straty finansowe. Kiedy powiedziałam że jeśli ja coś zepsuję to to odkupuję (chociaż jeszcze nic takiego nie miało miejsca 😉 ) wtedy dowiedziałam się że jednak nie chodzi o rzeczy materialne tylko o niego  🙄
Nic się nie trzyma kupy... Nie wiem o co chodzi. Nawet mi się nie chce tego rozgrzebywać dzisiaj od nowa...

bryziak :kwiatek: trzymaj się
Po to jest ten wątek żeby sobie popisać. Ja nawet nie podejrzewam że ktoś to przeczyta co tu nabazgrałam.
bryziak, naprawdę nie masz nikogo, żadnej przyjaciółki/przyjaciela, której/któremu możesz się wygadać, napić się z nią, wypłakać u niej? Ja jak byłam w beznadziejnej sytuacji to dzięki pomocy przyjaciół wyszłam z tego, a przynajmniej nie załamałam się do końca.
No i musisz dobić się do niego jakoś i porozmawiać. Musi wyjaśnić "Dlaczego?". Bo inaczej będzie to za Tobą bardzo długo chodziło. Sprawy niewyjaśnione później nękają.
bryziak, najpiękniej i najtrafniej opisała to kiedyś szafirowa:

mandi, to tak, ze najpierw teskni i mysli sie codziennie, w kazdej chwili, wydaje sie nawet, ze jest jakas czesc mozgu, ktora wydelegowuje sie do tej czynnosci i teskni sobie 'w tle' kazdej czynnosci, kazdej minuty... potem teskni sie juz tylko rano,po przebudzeniu i wieczorem, tuz przed zasnieciem. A potem tylko w 'takich' miejscach, 'tych' sytuacjach i momentach. A po jakims czasie, bo ktos inny ma tak na imie, ktos wspomnial, przysnil sie,zdjecie sie zawieruszylo,jakas rzecz, piosenka... i tak mozna latami. Wiec te 3, to wcale nie tak duzo.
Livia   ...z innego świata
07 maja 2012 19:33
bryziak, a ja poradzę inaczej - żyj normalnie, nie lataj za chłopem, uznaj, że to jego wina i żyj dalej.

Też zostałam rzucona bez słowa wyjaśnienia (dowiedziałam się od znajomych po kilku dniach, że już razem nie jesteśmy) i najgorsze, co zrobiłam, to zadzwoniłam do chłopaka i chciałam wyjaśnić, co takiego się stało... to nie miało sensu. Najlepiej dla mnie wtedy byłoby uznać, że rozstaliśmy się z jego winy i nie rozgrzebywać tego dalej - i żałuję, że od razu tak nie zrobiłam.
Dworcika   Fantasmagoria
07 maja 2012 19:33
Ja jednak sugerowałabym zajęcie się w tej chwili sobą. Skupianie się w takim momencie na wyjaśnianiu nie ma sensu, to jak grzebanie w otwartej ranie. Zwłaszcza, że chlopak nie współpracuje w żaden sposób i jest mocno odpychający. Po co zadawać sobie dodatkowe cierpienia? Moim zdaniem lepiej w tym momencie przeboleć to wszystko, wypłakać się i poczekać, aż minie ścisk w żołądku, aż wróci normalny, spokojny oddech.
W końcu wszystko się wyjaśni. A jeśli nawet nie, to wtedy można starać się dowiedzieć.

No chyba, że ewentualna rozmowa/wyjaśnianie miałaby na celu ewentualne dogadanie się i próbę dalszego bycia razem.
kajpo, gorsze dni się zdarzają, a jakże... tylko trochę zmartwiło mnie, że facet na ciebie wrzeszczy, mówi "nie dyskutuj" i takie tam... Ja żadnemu facetowi bym nie pozwoliła na takie traktowanie mnie, nawet sobie tego nie wyobrażam. Szczególnie kiedy powód jest taki błahy, a jego wkurw spowodowany czymś tylko jemu wiadomym.

To mi przypomniało pewien nasz dialog z wakacji 😀
Ja: W, pościel łóżko.
W: A co, niby sam tu śpię?
(po chwili) Sam się przestraszyłem tego, co powiedziałem... 😉

bryziak, trzymaj się, widzę że bardzo przeżywasz tą przedziwną sytuację 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się