KOWALE

Gracja   Piękna i Dobra Księżniczka
10 maja 2012 21:05
ashtray,

mi Ciołek chciał zaśpiewać 260 za werkowanie - to było rok temu, więc kto wie, ile jest teraz  😎 a tak serio - nie wzięłam go w końcu, bo to kowal dość kontrowersyjny, skonsultowałam to, co chciał zrobić naszym kopytem z 2 wetami i 2 kowalami - cała 4 powiedziała, że gdybym mu pozwoliła w ten sposób werkować kopyta karej to miałabym kulawego do końca życia konia, dlatego odpuściłam (też chodziło o sztorcowe kopyto).

Polecam Ci Henryka Dąbrowskiego - bierze 50 zł za werkowanie i robi to tak, jakbyś chciała 😉 (w sensie dąży do niskich piętek itd). Czasem jest u niego problem z dojazdem, bo ma dużo chętnych - wtedy dzwoni się 3 dni z rzędu i w końcu przyjeżdża - a na 3,5 roku współpracy taka sytuacja zdarzyła mi się tylko raz.
Rheinburg   All you zombies ...
10 maja 2012 21:13
Sorry laski - 150 PLN za werkowanie jednego konia??? No to mamy komercyjne werkowanie koni  😂  ... zamiast naturalnego. A ideologię i dobrostan zwierząt to konie razem z sianem zżarły??? Bulwers i frustracja  😵
Wiwiana   szaman fanatyk
10 maja 2012 21:19
Słonko (jak nam tu laskami wyjeżdżasz, to też sobie na poufałość pozwolę, a co) niestety ZUS się sam nie opłaca, samochód na wodę nie jeździ, narzędzia nie kosztują 5 zł, a że robota jest BARDZO obciążająca fizycznie, to i od czasu do czasu lekarza i rehabilitanta wypadałoby odwiedzić. Co też nie jest za darmo. Szczęścia życzę tym, którzy chcą się zapisać z NFZu  😂

BTW przy kolejnym spotkaniu zapytam Henryka D. dlaczego tak bardzo nie lubi swojego kręgosłupa.
Gracja   Piękna i Dobra Księżniczka
10 maja 2012 21:24
Wiwiana,

Henryk D. lubi na swój kręgosłup... narzekać  😜
Wiwiana   szaman fanatyk
10 maja 2012 21:26
Henryk D. lubi na swój kręgosłup... narzekać

Nie bez powodu, zaręczam. 😉
no niestety, ja za kucie na przody i werkowanie płacę 200 co uważam, że nie jest dużo. Był moment, że tylko rozczyszczałam to wtedy 100.  Jak widzę, że nieraz Piorek siedzi od rana do wieczora u nas w stajni i robi konia za koniem, nie narzeka na nic i tak potrafi być nawet 3 razy w tygodniu żeby praktycznie całą stajnię obrobić. Jeszcze pal sześć jak koń spokojny ale jeśli zdarzy się taki co machnie sobie nogą albo postanowi, że spokojnie stać nie będzie? To co wtedy? Kowal nie powie, że koń nie jest grzeczny więc zostawia w połowie zrobioną robotę. No chyba, że jakiś za przeproszeniem idiota się trafi to wtedy tylko współczuć. Zawsze do kończy. Niestety praca mocno obciążająca kręgosłup. Dlatego sądzę, że tym którzy naprawdę dobrze to robią warto jest płacić nawet i 150 za rozczyszczenie ale też spać w nocy spokojnie, że koń na pewno kopyt schrzanionych nie ma.
Rheinburg   All you zombies ...
10 maja 2012 21:33
Trochę smutne i komercyjne te argumenty ... ale co innego możesz odpowiedzieć. Tak, rzeczywiście oszczędzam na narzędziach - kupuję na targach w Berlinie. Tylko z oszczędnościami na paliwie mam problem przy pojemności 3,0. Więc daj spokój z tą wyliczanką - to kwestia etyki. Zresztą ... to tylko mój taki spontaniczny bulwers - każdy przecież robi co chce.
Wiwiana   szaman fanatyk
10 maja 2012 21:34
Kowal absolutnie POWINIEN porozmawiać z właścicielem jeśli koń zachowuje się źle.
Jak franca zrobi kowalowi krzywdę to kto temuż zwróci kasę za dni przymusowego chorobowego...?

Co do robienia tłumu koni dziennie - jeśli nie cierpi na tym staranność roboty, to można w 1 dzień zrobić i 50 koni. Niestety mało kto ma taką wytrzymałość i ostatecznie, jeśli się nie robi przerw, to zawsze, nawet bez złej woli, te konie na końcu są mniej starannie zrobione. Zmęczenie po prostu.
Dlatego bardzo doceniam i dziękuję moim dziewczynom, które mnie intensywnie dokarmiają i przynoszą herbatę, kiedy u Nich jestem. 😉 To bardzo miłe.

Argumenty realistyczne, rzekłabym. Ale każdy robi jak chce i co chce.

EDIT2: ok, sorry, to było zbyt wredne...  :kwiatek:
Nie no tak, to logiczne, że się rozmawia. Ale chodzi mi o to, że znam takiego, który zostawił mojego konia w połowie rozczyszczania bo machnął sobie nogą z nudów. Jak rozmawiałam z obecnym kowalem to mówił, że nigdy mu się nie zdarzyło, że koń go zaatakował. Może to kwestia podejścia. Jak on spokojnie podchodzi do koni, najpierw je dokładnie ogląda, jak ma jakiegoś pierwszy raz u siebie to wypytuje właściciela i dopiero zabiera się do roboty.


No właśnie u nas jakość na tym nie cierpi. Kopta są pięknie zrobione. Takie małe dzieło🙂 Oczywiście, że u nas jak siedzi kowal cały dzień to ktoś się nim zajmie. A to dostanie herbate albo coś takiego, przerwy sobie robi. Nie wyobrażam sobie strugania od 9 rano do 18 bez przerw. Jak dla mnie to zależy od człowieka, są tacy co po zrobieniu kilku koni po prostu chrzanią robotę i z takimi miałam wcześniej styczność. Pierwsze trzy konie pięknie zrobione, jak w bajce. A następne? Niedbale, byle jak, byle szybciej skończyć i iść do domu. A teraz po prostu zachwycam się tym kowalem i skończyć nie mogę. Naprawdę. Robi wiele koni dziennie ale są dobrze zrobione, podkowy dobrze dobrane, starannie rozczyszczone. No bajka. A jak ktoś nie wierzy to zapraszam do mnie na oględziny po rozczyszczaniu🙂
No chyba, że jakiś za przeproszeniem idiota się trafi to wtedy tylko współczuć. Zawsze do kończy
Niestety praca mocno obciążająca kręgosłup

wlaśnie dlatego, że to robota mocno obciążająca kręgosłup to tylko idiota nie zostawi rzucającego się konia w poszanowaniu dla swoich pleców. Wkurza mnie takie podejscie, kowal rezygnuje z roboty, bo kon nóg nie daje, zaraz zarobi kopa, albo będzie miał konia dokończyć, bo inaczej to idiota?  🤔wirek: nauka podawania nóg i spokojnego stania należy do własciela a nie do kowala. co innego, gdy kowal wie, że jedzie do dzikiej szkapy w oborze, która kowala nigdy nie widziała, i wie na co sie szykuje, ale jak jedzie do stajni z konmi w domyśle użytkowanymi, mającymi włascicieli, którzy liczą, że kowal bez mrugnięcia okiem okiełzna ich konie i nauczy nogi dawać.

ja się nie dziwię, że werkowacze biorą dwa razy tyle co kowale, bo najczesciej spędzają dwa razy tyle czasu nad kopytem, i kregosłup cierpi podwójnie...
Trochę smutne i komercyjne te argumenty ... ale co innego możesz odpowiedzieć. Tak, rzeczywiście oszczędzam na narzędziach - kupuję na targach w Berlinie. Tylko z oszczędnościami na paliwie mam problem przy pojemności 3,0. Więc daj spokój z tą wyliczanką - to kwestia etyki. Zresztą ... to tylko mój taki spontaniczny bulwers - każdy przecież robi co chce.



przyjedz do Wawki i podojeżdzaj po 50-60 km w 1 stronę do JEDNEGO konia stojąc po 2-3h w korkach to pogadamy  😎
LatentPony   Pretty Little Pony :)
11 maja 2012 06:03
Również uważam, że w przypadku rzucającego się/kopięcego konia, kowal wręcz powinien przerwać pracę. A właściciel wychować zwierzę.

Piszę to z perspektywy właścicielki konia niereformowalnego przy kowalu. Kupiłam konia po przejściach z kowalem. Ale jak wzywałam kowala, to ZAWSZE uprzedzałam, że koń się kręci, wyrywa nogi i wysoko wspina. ZAWSZE pytałam, czy kowal CHCE do niego przyjechać (owszem, zdarzały się odmowy i rozumiem to). I ZAWSZE pytałam, czy w takim przypadku zmienia się cena werkowania. Dlatego kowal, jeżeli decydował się przyjechać, to od razu wiedział na czym stoi.

Z koniem pracowałam. Dużo pracowałam. Ale miał tak złe skojarzenia z kowalem, że mimo włożonej wielkiej ilości pracy w jego zachowanie, przy kowalu wciąż było bez zmian. Ja mogłam przy jego kopytach zrobić wszystko, mój facet mógł zrobić wszystko, znajomi mogli zrobić wszystko. A koń grzecznie stał. Jak przyjeżdżał kowal, koń przełączał się na tryb "jestem dziki i zły i będę walczyć o życie". Dodam jeszcze, że kowali robiło nas w ciągu życia 6, z różnym podejściem. I za każdym razem było dokładnie tak samo.
Z tego powodu zainteresowałam się naturalnym werkowaniem i dlatego postanowiłam sama robić kopyta mojemu koniowi (przy czym stoi spokojnie i jak machnie nogą, to tylko na muchę), niż zadręczać kowala takim koniem.
Dzięki dziewczyny za pomoc w poszukiwaniach :kwiatek:

Co do robienia tłumu koni dziennie - jeśli nie cierpi na tym staranność roboty, to można w 1 dzień zrobić i 50 koni. Niestety mało kto ma taką wytrzymałość i ostatecznie, jeśli się nie robi przerw, to zawsze, nawet bez złej woli, te konie na końcu są mniej starannie zrobione. Zmęczenie po prostu.


Masz zupełną rację. Nasz obecny kowal robi całą stajnię, więc nie ciskam w jego stronę gromami, bo zdaję sobie sprawę, że pewne niedociągnięcia nie wynikają z jego złej woli czy braku wiedzy, ale właśnie może ze zmęczenia i bólu pleców. Znam wiele osób zadowolonych z jego roboty. Wcześniejsze werkowanie mam wrażenie, że poszło mu lepiej, bo być może mój koń był robiony jako jeden z pierwszych. Obecne, hmm nieco rozmija się z tym czego oczekuję. Da się zauważyć niechlujstwo, bo tym razem może mój koń był robiony jako jeden z ostatnich. Po części szukam nowego kowala właśnie dlatego, żeby mój koń nie był robiony razem z innymi taśmowo. Chciałabym, żeby kowal przyjeżdżał tylko do mojego konia. Myślę, że to większe prawdopodobieństwo przyłożenia się do pracy. Poza tym nie chcę być uzależniona terminami od stajni. Wolę wołać kowala wg naszych potrzeb (czyli dość często).
Wiwiana   szaman fanatyk
11 maja 2012 07:28
To może spróbuj się umówić z kowalem na jakiś inny dzień, żeby przyjechał tylko do Twojego konia.
O ile grafik dopuszcza taką możliwość 😉
Może. Może się zgodzi. A może nie będzie mu się chciało, bo jeśli będzie miał przyjechać tylko do mojego, a za 2 tygodnie do całej reszty, to może każe mi czekać. Zapytam. W każdym razie warto mieć jakąś alternatywę i wiedzieć kto jest teraz w Warszawie na topie. 😉
Każdy chciałby za kucie na 4 na ortopedyczne podkowy zapłacić 200 zł i to najlepiej na konto z miesięcznym opóźnieniem. Niestety, ale kowal też je i musi mieć coś więcej niż światło w lodówce, musi mieć sprawne auto z zalanym bakiem, musi mieć odpowiednią wiedzę, żeby konia prawidłowo rozczyścić i podkuć. Po podkowy, gwoździe i narzędzia trzeba pojechać lub zapłacić za dostawę... Trzeba też dojechać - nieraz i nie dwa kupę kilometrów, żeby zająć się konisiem swojej paniusi. Kowal też człowiek - niestety nie Iron Man...
Praca jest ciężka, konie niejednokrotnie niewychowane, chodzą po właścicielach, więc starają się chodzić i po kowalu. A Pańcia, jak tylko kowal podniesie rękę to robi awanturę, jakby konia skatował. Jakby z każdym koniem kowal się tak pieprzył, to zamiast zrobić 10 koni dziennie robiłby 4 i zarobił połowę mniej.
W Warszawie 90 - 100 zł za porządne rozczyszczanie indywidualnie dostosowane do potrzeb konia jest normą. Dziwiłabym się, gdyby szanujące się kowal, który poświęca na to minimum godzinę brał mniej... I nie zdziwię się, jak przy obecnych cenach paliwa ceny usług kowali (jak i wetów) pójdą w górę o 15-20%...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 maja 2012 15:10
Ja też nie rozumiem tego oburzenia cenami. Niestety za jakość trzeba płacić, a same artykuły kowalskie, podkowy itd. również mało nie kosztują. I nie mówię tu o zwykłych podkowach dostępnych w każdym jeździeckim za kilkanaście złotych, tylko o porządnych podkowach.

Co do szalonych koni. Mój roczniak dzisiaj był pierwszy raz w życiu kuty (nie zwariowałam, że kuje roczniaka  👍 po prostu mały ma przykurcze). Mój chłopak od jakiegoś czasu jeździ z moim kowalem i powoli uczy się zawodu. Ignasia miał zrobić właśnie on w ramach praktyki. Koń podaje nogi bardzo ładnie, z werkowaniem nigdy nie było problemów, ale walenie w kopyto było dla niego czymś zupełnie nowym. Dwa razy chłop wylądował na ziemi, w tym raz koń go zdeptał, a na sam koniec kiedy dwa gwoździe były już wbite w kopyto, Ignaś po raz kolejny się wspiął wbijając wystający gwóźdź z kopyta prosto w rękę chłopaka. Kowal tylko kiwał głową i mówił, że takie rzeczy, to coś najzupełniej normalnego, a mój Ignaś i tak nie jest wyjątkowym oszołomem, bo zdarzają się konie duuuużo gorsze (i większe 😉). Na prawdę nie jest to łatwa i przyjemna praca, więc normalne jest, że i płacić trzeba za nią odpowiednio. Zresztą kiedy konie były tanim hobby?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
11 maja 2012 16:19
Ja miałam dwóch kowali. Jednemu podziękowałam po pierwszej wizycie, bo przy koniu, łącznie z kowalem i jego pomocnikiem, było 5 osób. Krzyki, trzymanie konia z dwóch stron za zad, bo się odsadzał, wyrywał nogi, a może. Robił sporo koni w okolicy, a ode mnie wziął 70 czy tam 80zł za werkowanie. Obecny kowal jak pierwszy raz przyjechał, poradził sobie sam, na spokojnie. Ja tylko konia na uwiązie trzymałam. Robił kilka koni w okolicy, a wziął 50zł. I jeszcze można z nim pogadać o koniach. Rodzina była zdziwiona, że tak szybko kopyta robi i to bez tłumu wokół konia. Szkoda tylko, że zawsze się spóźnia...
Po naszego obecnego kowala po raz pierwszy zadzwoniłam w dniu kiedy zostałam z koniem z wystruganą tylko lewą stroną, bo kowal "nie będzie się męczył" z buntami Rudego. Przyznaję uczciwie, koń zachowywał się źle (przyczyny są dla mnie całkowicie uzasadnione, ale to za długa historia i nie ten wątek, ale oczywiście nie usprawiedliwiam niesubordynacji konia) i kowal miał prawo się odmówić roboty, jednakże jego praktyki wcale nie ułatwiały spawy: pętanie nóg, krzyki, bicie, nerwowość i pośpiech. Mimo, że ostrzegałam i prosiłam o cierpliwość, sugerowałam inne miejsce pracy itp. Oboje z koniem nigdy wcześniej, ani później nie przeżyliśmy takiego stresu jak tego dnia. Nr tel do obecnego kowala to była moja "ostatnia deska ratunku"- powiedziano mi, że to człowiek super cierpliwy, lubiący trudne przypadki. Sytuacja została uczciwie opisana przed przyjazdem. Po pierwszej wizycie byłam pod wrażeniem spokoju i cierpliwości tego człowieka, a na dodatek usłyszałam (może na pocieszenie), że przecież on (koń) wcale nie jest taki trudnym przypadkiem. Współpracujemy już prawie rok i skończyły się problemy z zachowaniem konia. A także z łamiącymi się kopytami, zacieśnionymi i gnijącymi strzałkami, wiecznym znaczeniem "po kowalu", macaniem, puchnącymi stawami, a krzywizny powoli wychodzą na prostą.
Bronze   "Born to chase and flee.."
11 maja 2012 22:24
Mistrz Ciołek tani nie jest, ale to fachowiec w każdym calu.
Wendetta - ja sie domyślam o kogo chodzi ( o ile mówimy o regionie śląskim)  😉
Podobno Kowal Jakubowski przyjeżdza w okolice Piaseczna? Czy ktoś może z niego korzystał lub korzysta?
bhdemeter, z dwa lata temu przyjeżdżał do Siedlisk do Michała Cywki. pamiętam, że mieli niezły problem z jego terminowością.
Generalnie jest teraz dużo więcej koni niż kowali stąd problem z terminami
Tia   Psyt psyt
12 maja 2012 12:54
Ostatnio zauważyłam, że kowal Łukasz Walczak  werkuje konie i kopyta sa tak jakby podłużne i wąskie...
W byłej stajni właśnie on werkuje konie rekreacyjne i te kopyta (każdego z koni) są podłużne.
To taki rodzaj werkowania czy co? Mój kowal Piotr Iśków robi kopyto bardziej szersze (ale to już inna sprawa, bo kopytka kobyłki sa do korekcji)
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
12 maja 2012 15:35

Wendetta - ja sie domyślam o kogo chodzi ( o ile mówimy o regionie śląskim)  😉


O kogo? skoro macie dobre zdanie to zapodajcie nazwiskiem, bo warto wiedzieć🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
15 maja 2012 09:54
Kowal to chyba najbardziej znienawidzony przeze mnie zawód!
Czy tylko ja mam odwieczny problem z kowalami? Jak dobry to nieterminowy i zrywa kontakt na 2-3 miesiące, jak terminowy to beznadziejny kontakt, kiepska jakość wykonania 😵
Jestem załamana i mam dość!

Ktoś coś słyszał o Pawle Szajkowskim?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
15 maja 2012 17:24
To ja mam chyba farta. Nasz kowal przyjeżdża w dwóch terminach - do pensjonatów i kutych rekreantów oraz do bosych rekreantów. Zdarzy mu się spóźnić, ale robotę robi porządnie, jest cierpliwy i przede wszystkim tłumaczy co i dlaczego. Poza tym nie namawia do kucia. Powiem więcej, w jednym przypadku odradzał wręcz kucie, bo kopyto słabe i nie było do czego przybijać. Właścicielka uparła się, żeby kuć. Koń pochodził dwa tygodnie, ściągnął sobie podkowę, poranił nogę, ropa w kopycie. Teraz chodzi boso, tak jak kowal radził.
ash   Sukces jest koloru blond....
15 maja 2012 17:26
Możesz podać namiary ❓ :kwiatek:
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
15 maja 2012 17:36
ash, a kogo już wypróbowałaś?
ash   Sukces jest koloru blond....
15 maja 2012 17:42
Brzeziński, Ufnal, Durka, Semczuk. Ogólnie katastrofa!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się