własna przydomowa stajnia

derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
12 maja 2012 08:47
mój dziadek nie akceptował tego, że mam konia za czasów jak miałam Moresa..... ale teraz nawet jest zadowolony- do tego stopnia, że jak kobyła mi przeskoczyła do sąsiadów i dobry człowiek prowadził mi konia na łąkę- dziadek wyskoczył z laską i krzyczał, że konia kradnie. Troszkę mi głupio teraz bo jak by coś się <pfuu> kiedyś stało to by pomogli a teraz? No ja na jego miejscu już bym nie tknęła.
Być., oddaj burzę! U nas w nocy miało padać, ale pomruczało tylko na horyzoncie i nic, a wody trochę by się przydało. Jak znam życie, to zacznie padać jak znowu koparka będzie jeździć, żeby przypadkiem ani kawałek trawnika mi się nie ostał 😁
U Nas lało.. ale wczoraj z wieczorka -kilka razy przeszła ulewa -zdążyłam z końmi do stajni gdzieś tak przed 19.


Wiecie, z koni nic "pożytecznego ekonomicznie" tak naprawdę nie wynika. 😉 Więc ja się nie dziwię, że laicy tego nie rozumieją. Zaraz mnie ktoś zje pewnie 😉 ale... konie nic "opłacalnego" nie dają, kompletnie. Samochód bardzo ułatwia życie, oszczędności też, bywają tańsze przyjemności niż konie... Są tańsze sporty... Droższe jest chyba pływanie z delfinami... 😉 a że człowiek to istota pazerna, to najpierw przelicza czy mu się opłaca. Ale to też nie znaczy, że konie nie dają innych wartości, że tak powiem. Grunt to mieć trochę racjonalnego podejścia do sprawy przy tych koniach.
i tu sie zgodzę bo od tego własnie sie zaczeło -że mam dwa wałachy i do g... z takimi końmi bo to żadnego pożytku nie ma  🤔 klacz to przynajmniej daje źrebaki..
No a że sie uśmiechnełam i pocałowałam konia i okazałam mu uczucia to sie zaczeło... nie zrobiłam tego złośliwie a naprawdę czasem mam tyle uczuć do tych zwierzaków że w ten sposób okazuję im swoją miłość (chciałam koniowi powiedizeć że i tak go kocham nawet że nie jest klaczą tylko bezuzytecznym wałachem) i konie mi odpowiadaja w postaci chodzenia za mną krok w krok ,przytulania i wciskania wielkiego łba pod pachę co też sie teściowej nie podoba i wrzeszczy że to ją wkurza że one tak wszystkie za mną chodzą -psy ,koty i konie (czasem naprawdę wszystkie naraz) -do tego dziecko uczepione u nogi ktore nie da sie babci usadzić na krzesle tylko żywa biega po całym polu i podwórzu i jak babcia krzyczy -nie idź do koni! to dziecko biegnie i mówi -ale ja je kocham i chę iść do Hagusia i Brzydala!
I to jest typowe wymyslanie żeby sie zemścić że ja czuję sie z tym szczęśliwa o Ona nie.
Coraz bardziej żal mi tej kobiety bo musi być bardzo nieszczęśliwa - koty od niej uciekają  😉 a mąż sie śmieje że to już jak u Pawlaka i Kargula ..
Sankaritarina zależy od podejścia danej osoby. Dla mnie koń to jest środek działający przeciwko stresowi, tak jak papieros dla palacza. Każdy powie, że palenie tytoniu szkodzi, a palacz swoje, bo mu to pomaga i koniec. Dlatego czasem tak trudno walczyć z nałogiem.

Mnie zaś to wszystko irytuje jeszcze z jednego względu, że ona tego konia lubi. Ona ogólnie przepada za kopytnymi, swego czasu bardzo dobrze jeździła, ale zawsze znajdzie jakiś błahy powód, aby mi znowu coś wytknąć. Oczywiście bierze się to z troski o mnie, bo wielokrotnie jak do niej przyjeżdżam to jestem "nie do życia". Schudłam, mam więcej siniaków, zrobiłam się bardziej senna i po prostu częściej mnie coś boli. Ona to widzi i reaguje po swojemu. A że jest to osoba o bardzo mocnym charakterze (cholerycznym prawie) i dyskusja z nią mija się z celem to trzeba dać się jej wypalić, a kiwać głową potakująco. Już się nauczyłam, a kłócić się z nią nie zamierzam, bo ogólnie nie lubię.

derby, bo ludzie się zmieniają. Powiedzą jedną, pomyślą drugie. Takim przypadkiem jest moja mama. Kobieta na zewnątrz twarda, a w środku miękka. Na konia oczywiście "nie", ale kiedy ja niedomagam bądź naprawdę potrzebuje jej pomocy to nie marudzi, pójdzie dać kolację, pójdzie konia wyczyści, pójdzie z nim na spacer i nawet nie napomknie, że jej się coś za to należy. Problem pojawia się wtedy, kiedy się kłóci i zaraz to wykorzystuje jako kontrargument.  😉

Orzeszkowa musiałabym Ci ją oddać wczoraj, bo dzisiaj już jej nie ma. Tylko pochmurnie u mnie. Ale pozwalam, bierz ją i nie zwracaj w najbliższym czasie.  😁
Być., Angela, Czytajcie ze zrozumieniem:

[quote="ja"]Wiecie, z koni nic "pożytecznego ekonomicznie" tak naprawdę nie wynika. wink Więc ja się nie dziwię, że laicy tego nie rozumieją. Zaraz mnie ktoś zje pewnie wink ale... konie nic "opłacalnego" nie dają, kompletnie. Samochód bardzo ułatwia życie, oszczędności też, bywają tańsze przyjemności niż konie... Są tańsze sporty... Droższe jest chyba pływanie z delfinami... wink a że człowiek to istota pazerna, to najpierw przelicza czy mu się opłaca. Ale to też nie znaczy, że konie nie dają innych wartości, że tak powiem.[/quote]

Ekonomia - nie.
Inne wartości - owszem.
Oby zachować wszędzie umiar.
I tak napisałabym to samo, co jest wyżej.  😉

Biorąc to pod uwagę:
Ekonomia - nie.
Inne wartości - owszem.
Oby zachować wszędzie umiar.

Przyjdzie mi stwierdzić, że w pewnych przypadkach słowo: umiar, nie istnieje.
Ale zawsze musi być wyjątek, potwierdzający regułę.

Dobra Dziewczyny, muszę się odmeldować. Czas zrobić kopyta siwej pannie i sprzątnąć kupki. Później czas ogarnąć cały dom.
I tak napisałabym to samo, co jest wyżej.
Znaczy - kompletnie nie zrozumiałaś co mam na myśli. 😉
Nie. Umiar zawsze istnieje, tylko ludzie go nie widzą.

derby, Bojowy ten dziadek. 😀 Jak sąsiedzi mają dystans do siebie to w przyszłości pomogą. 🙂
Wiecie co, nam sie moze te konie ekonomicznie nie oplacaja, ale jesli ktos ma smykalke do interesow to jest w stanie zyc ze swojej pasji.

Znam faceta, ktory zainwestowal w remont starych zabudowan, zrobil z nich stajnie na 10 koni, za pensjonat bierze 1200zl, na czysto ma z tego 800zlx10 - mozna? mozna 🙂 Nie wiem czy inwestycja mu sie juz zwrocila, ale przynajmniej stworzyl sobie sam miejsce zatrudnienia z pensja, o ktorej niejeden moglby pomarzyc 🙂 I robi to co lubi 🙂

Ja nie jestem w stanie zyc z koni, ale niedlugo przyjmuje drugiego konia do pensjonatu i od tego momentu nie bede juz do koni dokladac nawet zlotowki na bierzace potrzeby, a to juz wielka ulga dla mnie 🙂


O tesciowej moglabym tu cala powiesc napisac, ale po co sie stresowac 😀 Jej brat natomiast pierwszego roku kiedy kupilam konie jak zblizala sie zima caly czas mnie przekonywal zebym je sprzedala, a na wiosne kupila sobie nowe 😀 O tym, ze powinnam miec klacze i je zazrebiac juz nie wspominajac 😉
A ile sie nasluchalam zlotych rad zeby hucula, szetlanda i osla (wszystkie prymitywy) futrowac owsem bo biedne zdechna z glodu 😂
Na szczescie po latach zaczal przyjmowac do wiadomosci, ze moze to jednak ja mam racje, a konie to nie rzeczy, ktore sie sprzedaje i kupuje jak samochody 😉

Być., Angela, Czytajcie ze zrozumieniem:

[quote="ja"]Wiecie, z koni nic "pożytecznego ekonomicznie" tak naprawdę nie wynika. wink Więc ja się nie dziwię, że laicy tego nie rozumieją. Zaraz mnie ktoś zje pewnie wink ale... konie nic "opłacalnego" nie dają, kompletnie. Samochód bardzo ułatwia życie, oszczędności też, bywają tańsze przyjemności niż konie... Są tańsze sporty... Droższe jest chyba pływanie z delfinami... wink a że człowiek to istota pazerna, to najpierw przelicza czy mu się opłaca. Ale to też nie znaczy, że konie nie dają innych wartości, że tak powiem.


Ekonomia - nie.
Inne wartości - owszem.
Oby zachować wszędzie umiar.
[/quote]
ależ ja bardzo dobrze zrozumiałam co napisałaś i zgadzam sie że koń ma te ,,inne wartości,, -to samo starałam sie ująć ale może źle to zrozumiałaś -przykro mi
Dla mnie może to są trochę inne wartości niż dla Ciebie ale to nie ma znaczenia (kazdemu dają co innego).  Kocham te zwierzaki i od kiedy u mnie są czuję się szczęśliwa -mam cel , mam pasję i uczą mnie ,,bycia,, sobą oraz pokazują dokładnie to co w sobie mam do przepracowania -konie oczywiście bo świetnie czują ludzkie emocje i oddają podwójnie -jak sie boję to i koń mi sie lęka a jak okazuje uczucie -kon mi to odwzajemnia, jak jestem pewna siebie to kon idzie koło mnie z pewnością siebie .. wspaniała szkoła .. ale akurat nie wszyscy w otoczeniu potrafią to zrozumiec bo tu konie służyły do roboty w polu i trzaskanie łopatą po zadzie -mój mąż na szczęście dokładnie odwzajemnia te same uczucia choć ma trochę mniej na to czasu ale też patrzy z ,,miłością,, na swojego konia.
Tu gdzie mieszkam to tereny ,,starych rolników,, i zasady były tu trochę inne niż te ktore są teraz -zwierzęta były do pracy ,jedzenia i nie okazywano im uczuć bo to wstyd był.
Zresztą jak można kochac świnie czy konia? i juz coniektórzy przestali patrzeć na to w ,,stary sposób,, i zauwazyłam że wujas jeden z drugim -jak znikam za rogiem stajni to wchodzą po cichu i sprawdzają czy rzeczywiście to przyjemne móc dotknąć i pogłaskać konia..
Przykre ale prawdziwe i cieszę sie że są jakieś efekty pozytywne -nie tylko walka o utrzymanie starych zasad .
No właśnie nie, nie zrozumiałaś co mam na myśli. 😉 Ale, nevermind.

[quote="stillgrey"]Wiecie co, nam sie moze te konie ekonomicznie nie oplacaja, ale jesli ktos ma smykalke do interesow to jest w stanie zyc ze swojej pasji. [/quote]
Żyć to nie wiem, nie próbowałam i nie zamierzam, ale tak wykombinować żeby wszystko dobrze grało - to oczywiście, że się da, jak najbardziej.

[quote="stillgrey"]Nie wiem czy inwestycja mu sie juz zwrocila, ale przynajmniej stworzyl sobie sam miejsce zatrudnienia z pensja, o ktorej niejeden moglby pomarzyc[/quote]
Szczerze wątpię, żeby to się zwróciło, ale z drugiej strony - kiedy buduje się dom, to on nam się też zazwyczaj nie zwraca, ale satysfakcja jest, wymarzone gniazdko jest, więc wszystko gra. Ze stajnią myślę, że jest podobnie - inwestycja się nie zwróci, ale dobrze jest jak "na bieżąco" wychodzi się na swoje, jak ten gościu.

[quote="stillgrey"]jej brat natomiast pierwszego roku kiedy kupilam konie jak zblizala sie zima caly czas mnie przekonywal zebym je sprzedala, a na wiosne kupila sobie nowe duży uśmiech O tym, ze powinnam miec klacze i je zazrebiac juz nie wspominajac wink [/quote]
Hmm. A się kupuje co roku nowego konia? Że różni tam "małorolni" etc zaźrebiają swoje klacze nie wiadomo po co, to wiem, ale że się konie co roku wymienia? 😁
To przepraszam -nie zrozumiałam Ciebie
Angela, Chodziło mi tylko o to, że z racjonalnego punktu widzenia trzymanie koni jest kompletnie nieopłacalne, ale właśnie z tego emocjonalnego, duchowego punktu widzenia (o którym sama mówisz, że kochasz konie etc) konie to jest świetna sprawa i super-doświadczenie. I chyba tylko dlatego się je hobbystycznie trzyma.

No i dlatego trochę rozumiem ludzi, którzy się dziwią jak można w ogóle chować konie. Jakby się podliczyło ile kasy te konie potrafią z portfela wyciągnąć, to... oj... Żaden inny "ogólnodostępny" sport chyba tyle nie zdziera. No, ale też nie daje specyficznego kontaktu ze zwierzęciem.
stillgrey można, a i owszem. Ale powiedz mi, jaki to nakład pieniędzy na sam początek? Mogłabym wziąć kredyt, zakasać rękawy i iść do przodu, ale ani nie chcę brać kredytów, ani nie chcę ryzykować. Gdybym miała jakąś ustabilizowaną sytuację i mogłabym wyłożyć sporą część to ok, spróbowałabym. Strach zostać z ręką w nocniku.

Mam zdjęcia chodnika, a w wolnej chwili Wam pokaże, co znowu sama wykombinowałam. Ale jestem prze-szczęśliwa! Nie ma kałuży jak wcześniej, suchutko. Podeszwa w kopytach też na tym nie cierpi, a zyskuje. Połączyłam dobra i użyteczne w jedno.  😀

Sankaritarina, ale ja to rozumiałam od samego początku, dziwne więc, ale pewnie moja wypowiedź była pokrętnie napisana. Wydaje mi się też, że Angela miała to samo na myśli, ale nie umiała tego jednoznacznie określić.


Hmm. A się kupuje co roku nowego konia? Że różni tam "małorolni" etc zaźrebiają swoje klacze nie wiadomo po co, to wiem, ale że się konie co roku wymienia? 😁


Haha, no tez sie zdziwilam pomyslem 😀 On wyszedl z takiego zalozenia, ze na wiosne sobie moge kupic konika, pojezdzic, a na zime sprzedac, bo to tylko klopot bedzie 😉 Dla nas to kosmos takie myslenie, ale sa ludzie ktorzy inaczej podchodza do zwierzat niestety.
Na szczescie wujkowi sie pozmienialo przez te pare lat i sam pokochal TE KONKRETNE konie 🙂
delta   Truth begins in lies.
12 maja 2012 17:40
[quote author=Sankaritarina link=topic=19013.msg1399529#msg1399529 date=1336820398]
Hmm. A się kupuje co roku nowego konia? Że różni tam "małorolni" etc zaźrebiają swoje klacze nie wiadomo po co, to wiem, ale że się konie co roku wymienia? 😁


Haha, no tez sie zdziwilam pomyslem 😀 On wyszedl z takiego zalozenia, ze na wiosne sobie moge kupic konika, pojezdzic, a na zime sprzedac, bo to tylko klopot bedzie 😉 Dla nas to kosmos takie myslenie, ale sa ludzie ktorzy inaczej podchodza do zwierzat niestety.
[/quote]

U nas jeden tak trzyma konie - na wiosnę kupuje, a jesienią sprzedaje. Jeśli komuś zależy na posiadaniu konia a nie na posiadaniu tego konkretnego konia to jest to dobre wyjście, bo zimą w naszym klimacie i tak za bardzo się nie poszaleje.
I tak to niezbyt ekonomicznie dla portfela, bo na zimę konie tanieją z racji małego zainteresowania, a na wiosnę ich ceny się podnosi.

Dziewczyny, chciałabym Was ostrzec przed kleszczami. Tak, zaczął się ich czas. Koń pensjonariuszki dzisiaj miał "zabieg", ale napuchła w miejscu ugryzienia i nie dałam rady całego wyjąć. To bardzo wrażliwy koń, ostatnio też była napuchnięta, podejrzewam, że meszka ją tak urządziła. Co byście poleciły na tak wrażliwego konia (płyn, maść itd.)?

Obiecane zdjęcia chodnika nr. 2. Doskonale widać jakich kamyczków użyłam. Cegły są po to, by konie nie roznosiły ich po całym padoku. Poza tym, trzymają też to w jednej sensownej kupie, woda tam nie stoi, bo jest wyżej.

Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
12 maja 2012 17:47
Być., super 🙂 szkoda, że taki kamyczek jest dość drogi... chętnie bym wykamyczkowała u siebie co nie co 🙂

A co do rotacji konia, to nie lepiej po prostu na lato sobie wydzierżawić? Wtedy mniejszy koszt, a na zimę można zrezygnować...
Kamyczek dość drogi to prawda, ale mi się udało i miałam za free.
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
12 maja 2012 17:54
Być., pozazdrościć 🙂
fajnie to wygląda
Nie ma czego, bowiem raz szczęście się do mnie uśmiechnie, a zaraz mam pod górkę. Jeszcze przyjdę i będę się żalić, zobaczysz.  😉
Wygląda ok, muszę tylko wyrównać ziemię po zewnętrznej stronie, żeby zminimalizować "zahaczenie" się koni o cegły. Sam środek jest bez zastrzeżeń, mój koń chętnie po tym łazi i dokazuje, więc jestem zadowolona. I koniec kałuży przed bramą.  😀
Mozna też innym sposobem zdobyć taki źwirek 😉 oczywiście to tylko moja podpowiedź bo też tak źwir do domu woziłam -wymieniłam za złom 😀
Parę rupieci niepotrzebnych na gospodarstwie i z 3 tony żwirku jak znalazł ale ja to akurat na ścierzki do ogrodu potrzebowałam
Myślę że to bardzo dobry pomysł z tym chodniczkiem i że sama też skorzystam 😉
Dziewczyny pytanie na co mi te konie (mam małopolankę, SP,araba emeryta i koniki polskie) ,przecież na mięso się nie nadają i w polu nie robią padało przynajmiej raz w tygodniu.
Już przestałem wyjaśniać, odpowiadam bo lubię.
Kiedyś wpadła znajoma koniara w odwiedziny a był jeden z sąsiadów ja byłem na polu ,więc chwilę pogadali.
też usłyszała na co takie konie przecież to do niczego no może ten jeden do wozu.
Jak wróciłem znajoma dla jaj (wcześniej oko)pyta- to co sprzeda pan tego konia  odpowiadam ,że nie.
Ona na to ,że daje mi za tą SP 25 000 ja na to,że nie wiem muszę się zastanowić i poszliśmy do koni sąsiad do siebie.
Kiedy już pojechała wpada sąsiad i pyta i co sprzedana? ja na to nie i nie wiem czy sprzedać bo mało daje.
Sąsiad oczywiście rozniósł wieść po innych i już mam spokój.
Kiedyś po tym zdarzeniu jeden (chcąc się podlizać)mówi u pana to takie jak w telewizji nie to co kiedyś u nas.
A tak na prawdę to oprócz przyjemności, kupy roboty jedyny zysk to za przeproszeniem gnój ,który idzie pod plantację truskawek mojej żony.
Pozdro.
To i ja powinnam posłać wici, że mój koń wart minimum 10 tys?
Być koń na wsi jest tyle wart ile waży razy cena kilograma.
Poproś kogoś znajomego aby odwalił podobny żart do mojego a będziesz miała ubaw.
Pozdro.
Tak właśnie mi przeszło przez myśl, że utarłabym nosa paru "łobuzom", ale musiałabym podejść do tego z głową. Chyba że, żart obróci się przeciwko mnie i jeszcze mi konia z podwórka zabiorą...

siux81 siwa rok temu wg handlarza była warta dobre 3 tysiące. A skąd to wiem? A bo ją stamtąd wzięłam.
Być ale o tym wiesz ty, inni mogą usłyszeć inną cenę.
Ja swoją małopolkę i SP kupiłem od handlarza,który kupił18 koni w Ochabach po powodzi chude i pokaleczone po 2,5 tys.
Na SP miałem klientkę ,która oferowała mi 5,5 tys.(a ja nie sprzedałem za 25 tys. he he he)
Pozdro.
Być
Na SP miałem klientkę ,która oferowała mi 5,5 tys.(a ja nie sprzedałem za 25 tys. he he he)
Pozdro.
dobre .. 🤣
ja to bym  też mogła w ten sposób ale boję sie że sie żyd zaraz pojawi i będzie chciał mi konia buchnąc. Dopóki nie uzbroję stajni w zabezpieczenia to będę milczeć a u mnie daleko gadać nie trzeba -wystarczy na podwórku jak wujek sie kręci -za 10 minut cała wieś będzie wiedziec -to najlepszy telegraf świata 🤣
To u mnie przynajmniej w najbliższym otoczeniu nikt mi nie wypomina kosztów 😅
Ale zmieniłam w zimie dostawcę owsa,u mnie mało idzie,przez zimę na 3 konie poszło 6 worków owsa,pojechałam dokupić jeszcze 4 żeby do żniw starczyło a facet mówi z politowaniem ,,sprzeda pani te konie'' 😵
zapytałam krótko-,,to po co żyć????''
siux81, Eno, plantacja truskawek to fajna sprawa. 🙂 Przynajmniej macie co z obornikiem robić. 🙂

[quote="Meharii"]A co do rotacji konia, to nie lepiej po prostu na lato sobie wydzierżawić? Wtedy mniejszy koszt, a na zimę można zrezygnować... [/quote]
pytanie czy znajdzie się dzierżawca. Nie wiem jak to funkcjonuje z dzierżawami na sezon.
Sankaritaryna w tym roku mają być drogie(truskawki)dużo zmarzło.(żona się cieszy)
Wczoraj przykrywaliśmy na noc folią przed przymrozkiem  i dzisiaj to samo.
Truskawek mamy ponad hektar ,więc jest co robić.
A koński obornik jest niezastąpiony gdybyście mieszkały w pobliżu chętnie bym wam posprzątał.
Pozdro.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się