Właściwie to tylko dla kobiet- ekologia w 'te' dni.

oj rety, dajecie mi tyle powodow do uciechy

a teo chyba napisala ze jej okres to jej zakupy- czyli nie?
to kto w takim razie, bo i ja robie sie ciekawsza 🙂
tez tak zrozumialam, ze teo sie nie bedzie chciala podzielic spostrzezeniami?
Chyba raczej nie życzy sobie sponsorowania  😉
podzielę się spostrzeżeniami, tylko musicie trochę poczekać  8)

p.s. chyba zdecyduję się na Luna Cap - tylko teraz dopytuję producenta, do której grupy się zaliczam ich zdaniem, czyli który rozmiar powinien być dla mnie lepszy. ogólnie - zobaczy się, jak to będzie.
o matko  :o

Nie wyobrażam sobie chodzić z czymś takim.. Przecież to musi być malutkie... Inaczej jak to włożyć?
Z moją obfitością okresu i z takim czymś musiałabym chyba zamieszkać w kiblu na te parę dni...
szałas lepiej
szałas ;D
że w szałasie mam się zamknąć? dupsko mi zmarznie...  :-[
Możesz go zbudować na środku salonu a reszta domowników będzie się musiała łaskawie dostosować. Z kobietami i demonami nie ma żartów 😀

Co do tamponów z aplikatorem, nigdy nie używałam innych niż te najmniejsze (fioletowe) tempaxy - nie było takiej potrzeby. Zakłada się je banalnie - otwiera plastikowe opakowanie, rozsuwa aplikator uważając na to, aby sznureczek się nie zgubił i łapiąc dwoma palcami (kciuk i wskazujący) za "prążkowany" fragment szerszej części wsuwa tak, aby palcami dotknąć ciała. Potem popycha się węższą część palcem wskazującym do końca i gdy poczuje się luz wyjmuje aplikator. Ot i cała filozofia 🙂
abre chyba nie byliby zachwyceni... i kazaliby szałas zbudować sobie w lesie (daleko nie mam😉)

Co do tamponów to używam największych.... Przynajmniej w pierwsze dni. Inaczej na prawdę mogłabym z kibla nie wychodzić🙂
Z kobietami i demonami nie ma żartów 😀

no ba, nie bez przyczyny w jednym z aborygeńskich języków istnieje kategoria gramatyczna, obejmująca "women, fire, and dangerous things" (kobiety, ogień i rzeczy niebezpieczne)   😎

też jakoś z aplikatorami nie miałam problemu nigdy. ale zwykle nie stosuję, bo wolę nosić przy sobie najmniejszy możliwy przedmiot. choć na podróże i sytuacje, gdzie nie ma pewności, czy będzie można mieć zawsze czyste ręce, to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie

BTW gdzieś mi się przewinęła przed oczyma rada, że jeśli ktoś ma problemy z założeniem tamponu, to można się zaopatrzyć w lubrykant. brzmi logicznie, powinno być łatwiej, bez ryzyka otarć i bezpiecznie 🙂
Connemara   Kochaj, szalej i nie pytaj co dalej ;)
03 grudnia 2008 20:08
E tam, nie tknę więcej aplikatorów ;P

Dla mnie świat się kończy na OB Normal, ew. te o rozmiar mniejsze 😉
Ja powiem szczerze - nie wiem nawet jak się aplikator używa... ;p Może dlatego, że nie miałam z nim styczności jeszcze🙂 Jakoś zawsze jak zmieniam tampon, to jestem w miejscu gdzie mogę umyć ręce... A nawet jeśli znalazłabym się w innym, to przeważnie mam przy sobie chusteczki nawilżone😉
Kami   kasztan z gwiazdką
04 grudnia 2008 10:12
A ja myślałam, że tamponów z aplikatorami już nie ma 🤔 ostatni raz widziałam takie coś ładnych parenaście lat temu (Tampaxa). Wygodne były w użyciu, ale strasznie duże i nieporęczne do noszenia w torebce  🤔
Nadal są produkowane właśnie przez Tampax. Moje mają 7 cm długości a aplikator jest rozsuwany. Płacę ok. 7-8 zł za 16 sztuk i to mi starcza na miesiąc.
nigdy w życiu nie używałam tych z aplikatorem  😲
Szepcik, nie rozumiem 🙂
Jesteś zaszokowana tym, że ktoś sobie ułatwia życie, tym że w ogóle coś takiego istnieje, że jeszcze nigdy nie użyłaś mimo że takie proste? 😉
cieciorka   kocioł bałkański
05 grudnia 2008 19:00
ojej, a ja nie lubie tych co sa bez!
i jestem w szoku ze nie uzywacie aplikatorow :P

a co do sikawek, to znalazłam swoja:
ze strony: http://www.sistertosister.prv.pl/
nie obchodzi mnie co ktos na ten temat mysli, ale jakby ktos pytal to jestem hetero 😉
Kami   kasztan z gwiazdką
05 grudnia 2008 19:17
Bardzo fajne te sikawki, szczególnie na jakieś wycieczki  🙂 tylko jakoś nie wyobrażam sobie noszenia potem zużytych w torebce/plecaku... co innego użyć tego w toalecie i wyrzucić.
cieciorka   kocioł bałkański
05 grudnia 2008 20:48
ale mozesz kupic jednorazowe z grubszego papieru lub zwykle, z plastiku 🙂
Ciekawy pomysł z tymi sikawkami... Chyba muszę się tym zainteresować głębiej😀
kurcze... oświećcie mnie proszę - do czego służą te sikawki? chyba nie do tego o czym myślę a na co wskazuje nazwa ...  🙄
cieciorka   kocioł bałkański
05 grudnia 2008 23:14
http://www.videosift.pl/story.php?id=19261

sikawka/łyżka/lejek służą jak nazwa wskazuje do sikania przez nie. bardzo fajne urządzonko.
ja laski chce zamowic te jednorazowe
czy ktoras chce się przyłaczyc?
Szepcik, nie rozumiem 🙂
Jesteś zaszokowana tym, że ktoś sobie ułatwia życie, tym że w ogóle coś takiego istnieje, że jeszcze nigdy nie użyłaś mimo że takie proste? 😉


jestem zszokowana tym, że jest to tak powszechne - a mi się zawsze wydawało, że o wiele prostsza jest aplikacja ręczna - a aplikator zawsze się taki dziwny wydawał  😀
Ja nie wyobrażam sobie, jak mogłabym nie używać aplikatora 😉
a po cholerę - mi dobrze idzie bez aplikatora, ach te lata wprawy  😎
opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 grudnia 2008 14:25
wydzieliłam rozmowy nt. ekologii ogółem
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,436.0.html

/o.
teo i jak lejek?
slojma   I was born with a silver spoon!
07 stycznia 2009 07:54
Tak poczytałam o tym co piszecie. Od lat używam tamponów, zdziwił mnie ten lejek, nigdy czegos takiego nie widziałam, jeśli ktoś zda relację i będzie ona pozytywna może sie zdecyduję. Najbardziej odstrasza mnie myśl wyjmowaniu lejka w publicznej toalecie. A co do sikawek fajna rzecz, chyba sobie zamówię, zwłaszcza, że zimą u koni marznę, gdy mam potrzebę 😀
slojma, jak chcesz zamowic tekturowe to moze jakos razem zamówic? podzielic sie kosztami wysyłki?
ja tez bym chciala, ogniska, wyprawy po lesie, duzo jestem aktywna na zewnatrz dlatego tez jestem na tak
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się