Sprawy sercowe...

To ja znam inną wersję:


Apropo, słyszałam jeszcze : kto nie ma brzucha, ten dobrze nie ru..  😉


😁
dorzuce jeszcze: "dobry kon pod wiata stoi" 😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
28 maja 2012 16:17
jaki daszek taki ptaszek  😀
Averis   Czarny charakter
28 maja 2012 16:19
[img]http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR29KiWbWe1LelIHewYkPvo7C7NlGrlbYrEK_xXzQklkCKsgD-puSVrDaY9[/img]
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
28 maja 2012 16:30
Mój brzucha nie ma i niczego mu w tych sprawach nie brakuje 😁
Jak dla mnie brzuchaci ludzie, ale tacy brzuchaci, że brzuchaci są obleśni...zwłaszcza jak brzuch u faceta wygląda jak w którymś miesiącu ciąży 🙄
Błaaagam, niech tylko w tym temacie nie zacznie się dyskusja "a mój facet".... 😁 😉
Averis   Czarny charakter
28 maja 2012 16:58
Nie wiem o co Ci chodzi, mój facet nie ma problemu z taki offtopami...*

*ironia
ovca   Per aspera donikąd
28 maja 2012 19:20
To ja znam inną wersję:
[quote author=yga link=topic=148.msg1413780#msg1413780 date=1338210137]
Apropo, słyszałam jeszcze : kto nie ma brzucha, ten dobrze nie ru..  😉

😁
[/quote]

kto nie ma brzucha, ten słabo ru...😉  😁
Wow, ovca, to body w Twoim atawarze... 😍
BTW,
Gruby, jest gruby. Nie ma co ideologii dobudowywac.
Grubasy są oblesne i już.
W łóżku galareta i mało apetyczni.
Sama wiem, bo byłam gruba. Fuj. Oblecha.
Ja w sumie zazdroszcze akceptacji. Oczywiscie mowa juz o  fazie gdzie nadwaga jest widoczna, a nie tylko uroczy brzuszek.
Byłam swego czasu z takim facetem i próbowałam sie przekonac z całych sił, bo był na prawde fantastyczny. Ale koniec konców nie byłam w stanie pokonac tego co siedziało w podswiadomosci, tego ze nie był dla mnie atrakcyjny. I kropka. No nie był i juz.
Dodofon, ja za podobny wpis zostałam zmieszana z błotem swego czasu - lepiej się pilnuj 😀

Już pisałam, więc się powtórzę - dla mnie grubasy odpadają. Jacy by nie byli super-fajni, nie potrafię się "zmusić" i już. Oczywiście to zależy do jakiego stopnia mają nadwagę - znam kilku, którzy ze swoimi brzuszkami są wciąż uroczy i seksowni, z łóżka bym nie wypędziła 😉
No sorry, nazywajmy rzeczy po imieniu.
Nie chodzi mi o nadwagę typu 10-20 kg.
Gruby człowiek chociażby w sexie- skoro mamy wątek sercowy - mniejsze możliwości, mniej fajnych pozycji, szybko sie męczy, poci, wszystko zwisa itd.
Jak komuś odpowiada to super.
Ale natury sie nie oszuka.
No i finito, o to dokładnie chodzi. Mimo ze uwazałam sie za wyrozumiałego człowieka..
Averis   Czarny charakter
28 maja 2012 21:25
U mnie otyli/grubi są forever and ever in Friend Zone. Jak wspaniali by nie byli.
kujka   new better life mode: on
28 maja 2012 22:19
ou, nie wiedzialam ze rozmawiamy o AZ TAK grubych... 😉
no to sie musze niestety z Wami zgodzic!
A dla mnie zupełnie nieseksowny jest facet patykowaty. Taki...kogut. Grubych nie lubię, ale wolę grubszego, nawet z niewielkim brzuszkiem niż takiego chudego, żylastego koguta ( większość jeźdźców z wyższej półki jest taka).
Co innego lekko przypakowane misio. Mrrrrrau
I to wcale nie są of topy, bo to nadal wszystko dotyczy ogólnie pojętych spraw sercowych.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
29 maja 2012 06:55
Dokladnie- ja tez za chudzielcami nie przepadalam nigdy - jak tu sie przytulic, jak ramionka wezsze od moich, a potem zebra i kosci biodrowe gniota. Silne meskie ramiona- szerokie, zeby moc sie w nich schowac i utonac... Jeden chudziak mi 'sie trafil' i oczywiscie absolutnie mi to nie przeszkadzalo wtedy ;-)
Błaaagam, niech tylko w tym temacie nie zacznie się dyskusja "a mój facet".... 😁 😉


już się zaczęła, co jakiś czas pojawiają się porównania...  😎
Czy zawsze trzeba być egoistą w życiu?
Myśleć tylko o sobie, czy oddać się kompletnie tej drugiej osobie. Raz zaryzykowałam, oddałam wszystko, łącznie z umysłem i się sparzyłam. Nie miałabym ręki, nogi i Bóg wie czego jeszcze... Wiem, wszystko ma swoje granice, ale jeśli się to mieści w granicach normalności..?
Mój lwi snobizm chyba mnie zżera właśnie...
Coz ja tu czytam 😀 i duzy ma byc i silny, nie za gruby ani tez patykowaty.

A co do Was - to faceci lubia takie w sam raz ale z przewaga na troszke przy ciele ( biodra, pupa no i piersi ).  Poza nielicznymi przykladami nie znam faceta, ktoremu by sie podobaly chude dziewczyny. Kiedys wyrazilem, ze ludzie dziewczyny 70kg +  to gdyby nie siedzialy kolezanki to by sie wywrocily. Lata wyrzeczen ( mowily) a tu gosc lubi normalne 🤣 i wiecej takich jak ja jest. A mode na typ meski, modelkowy wypromowany zostal przez swiat mody a kto w nim rzadzi? Panowie od chlopakow 🙂
Takze jedzcie, pijcie i ruszajcie sie a swiat bedzie piekny 😉
Rozstałam się dzisiaj z R. Ciężko mi, ale nie ma takiej tragedii jak się spodziewałam. To chyba znaczy, że podjęłam sluszną decyzję, która predzej czy później i tak by zapadła, bo nie panujemy do siebie...

🙁
fin, skoro nie jest Ci ciężko, to była chyba dobra decyzja😉
cieciorka   kocioł bałkański
30 maja 2012 09:10
tunrida
Ja też wolę, żeby był grubszy niż chudszy. Lubię mieć się do czego przytulić i zwyczajnie nie mogłabym być z chłopakiem chudszym od siebie :P. Oczywiście mówimy o facecie w formie, nie o flaku, czy chuchrze. Chudzi zwyczajnie mi się nie podobają- choć mam koleżanki, które takich uwielbiają 🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
30 maja 2012 09:33
Tego kwiatu pół światu, więc każdy znajdzie coś na dla siebie🙂 dla mnie facet ma być szczupły-żadnej nadwagi, najlepiej przynajmniej trochę widoczna rzeźba<3

Lecimy na Maltę we wtorek 😍
Tydzień tylko we dwoje z dala od wszystkiego w pięknym zakątku świata 😜
uff Sambor jak to dobrze że przemówiłeś jako przedstawiciel prawdziwych mężczyzn i juz nie musimy się martwic fałdkami tu i uwdzie  🤔wirek:
uff Sambor jak to dobrze że przemówiłeś jako przedstawiciel prawdziwych mężczyzn i juz nie musimy się martwic fałdkami tu i uwdzie  🤔wirek:


No tak bo przeciez najbardziej sie wierzy sobie i swoim przekonaniom 🤔 a o faldkach nic nie mowilem akurat 🙄

Z waszym komentarzy widac, ze milosniokow chudosci jest malo - tylko skad ta wszechobecna prezja na bycie szczuplym. W formie tak ale szczuplym...

@tunrida grubszy w zimie ogrzeje a w lecie da cień 🤣 z kobietami podobnie. Obfite jest piekne 😁
incognito, faaaaajnie!🙂 daj znać po powrocie jak było🙂

ja na 3 poważne związki tylko jeden miałam z facetem tęższym ode mnie i pomijając to że się przy nim rozleniwiłam i sama trochę przytyłam, to jednak odczuciowo wspominam najlepiej🙂 kolejne dwa związki były z naprawdę szczupłymi facetami (najświeższy ekx był mega patykiem z niemożnością przytycia) i mimo że rzeźba była i to ładna, to jednak te chude nóżki, w porównaniu z moimi "pełniejszymi"... no śmiesznie wyglądaliśmy i nei zawsze fajnie się czułam! także nadwaga nie, ale jak mówicie - chudzielec też nie, przynajmniej nie dla mnie, bo ja należę do tych krągłych;P

ehh a teraz z newsów bieżacych - P przyjechał po 1,5 miesiąca na tydzień albo dwa, widzieliśmy się w niedzielę wieczorem na parę godzin - niby fajnie, romantycznie itp. ale coś nie klika:| raz że mam trochę problemów, sesja się zbliża itp. i chyba po prostu nie mam czasu i zasobów psychicznych żeby się jeszcze zajmować facetem, a dwa, że przez te jego wyjazdy uczę się naprawde świetnei życ bez jego obecności i jak już przyjeżdża - no nie ma tego szału... tym bardziej się przekonuję żeby to dystansować i zakończyć. a z drugiej strony jak już pobędzie dłużej w kraju i mamy dla siebie trochę czasu, to się od nowa robi fajnie.. no i on się chyba nastawia na to że jesteśmy razem, albo będziemy w najbliższej przysżłości mimo że probuję mu wytłumaczyć że niekoniecznie. ehh! to jest nie mój czas:/ jakiś jest ciulowy układ planet:/
Breva- jak ci coś nie klika, to NIC NA SIŁĘ. Jak się trafi na tego co trzeba, to człowiek cały czas jest przekonany, że to ten i już. I nawet kiedy są nieporozumienia, to i tak się wie, że właśnie "kilka i to ewidentnie".
Mam 24 lata, a zakończył się właśnie na amen, mój pierwszy poważniejszy związek. Teraz chociaż wiem, że nie wytrzymałabym z nim 'do konca', to po głowie telepią mi się myśli pt: "Nie znajdę sobie już nikogo, a nawet jeśli znajdę, to Nowy na pewno nie będzie lepszy od Starego".
Echh, chcę już zupełnie ochłonąć i przestać o tym myśleć 24h/dobę...
kasska- jeśli wiesz, że nie wytrzymałbyś do końca, to na co ci ciągnięcie takiego związku dłużej?
łatwiej by ci było skończyć związek, gdybyś miała z nim 2-ke dzieci, które wołałyby za nim "tato" i oskarżały cię potem, że to "przez ciebie tata odszedł"?
Łatwiej by ci było dzielić dom na pół? Sprzedawać mieszkanie i dzielić kasę? za połówkę nic nie kupisz... łatwiej byłoby przekonywać wasze matki ojców, że to nie ma sensu? Dowiadywać się jak jego siostra y bracia nadają na ciebie za plecami, żeś podła zdzira?
Potrzebowałabyś jeszcze kilku/kilkunastu lat płaczu po nocach? Poczucia, że cię nie rozumie, nie kocha, że mu nie zależy, że mimo iż jesteś z nim, to jesteś sama? Lat złości, żalu, pretensji?
Na co ci to?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się