Mesz-gotowy czy własnej roboty?

Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
01 stycznia 2009 20:09
asds: ciężko określić, bo miarką do zalewania meszu jest wiaderko po witaminach Derby (ca. 1.5L pojemności) - czyli niewiele.
caroline   siwek złotogrzywek :)
01 stycznia 2009 23:03
a co wy tacy głodni po swietach?😀

żoładki sie porozciagały przez obżarstwo świateczne...? 😉

ja dzisiaj tez skonstruowalam mesz - siemie, otreby, suszone jablka, rodzynki, miod, dopakowane owsem i garścią musli+sieczka (zeby bylo bardziej stałe niż ciekłe 😉)

po konsumpcji wiaderka myc nie musialam 😉 za to musialam koniowi uszy czyscic  😁
Właśnie na gazie gotuje się siemie a w garnku namaka jeczmien i kukurydza. Mam ochote dodac tym razem garstke płatków kukurydzianych (takich corn flakes) dobry pomysł czy lepiej nie? Czytałam, że milusia dodaje płatki kukurydziane ale nie wiem czy własnie takie 😉
Dawałam Młodemu pare razy taki 'podstawowy' mesz (czyli w moim przypadku siemie,owies,jeczmien,kukurydza,słonecznik) a teraz chce dodawać do kazdego kolejnego po jednym urozmaiceniu typu suszone banany,rodzynki itp. Dzisiaj wymyśliłam sobie płatki 😀
caroline   siwek złotogrzywek :)
02 stycznia 2009 11:37
ja dawalam płatki kukurydziane - tylko trudno z tych "ludzkich" wybrać takie, ktore nie maja calej tablicy Mendelejewa w skladzie... 😉
ano właśnie, no nic dam mu garstkę i zobaczymy czy będzie chrupał 😉
caroline   siwek złotogrzywek :)
02 stycznia 2009 11:45
tylko najlepeij dodaj je tuz przed samym podaniem koniowi - to zostana chrupiace 😉
jak dodasz je wczesniej do meszu to nici z chrupania 😉

Caroline wiem wiem, już leżą oddzielnie naszykowane w woreczku 😉 Dzieki.
oti   Everybody lies...
02 stycznia 2009 16:05
mój Gniady dostaje 2xtyg mesz St. Hippolita IRISH  MASH. Dodaje tylko do niego trochę oleju dla lepszej, bardziej lśniącej sierści.
jak dla mnie to ten mesz jest świetny - na długo starcza, koń go ubóstwia, świetnie pachnie i ma duuużo witaminek  🙂 nie wiem jak z meszami innych firm jest, bo tylko ten stosuję, więc bardzo polecam go!  🙂
A ja zrobiłam swojemu koniowi po raz pierwszy w życiu mesz. Otręby pszenne, owies, siemię lniane, garsteczkę mielonej kukurydzy, witaminy. Zjadł to, a następnego dnia dostał uczulenia na skórze. Niby niewielkie to uczulenie, ale było. Podejrzewaliśmy mesz, bo nic innego się nie zmieniło w jego otoczeniu i diecie.

Pomyślałam sobie, że siemię, owies, witaminy już dostawał, więc to mu nie zaszkodziło.

Otręby miałam jako próbkę ze sklepu internetowego, firma Bailleys- czy jakoś tak, więc też chyba ok.

Kukurydzę niby je w musli, ale pomyślałam, że ta którą dodawałam, była kupowana na rynku, więc może jakaś zanieczyszczona?

W związku z tym dziś zrobiłam mesz bez kukurydzy. Skubnął troszkę i ..... nie chciał w ogóle jeść !!  😲 A koń do wybrednych nie należy !! Koń obok zeżarł wszystko, aż mu się uszy trzęsły.

Zastanawiam się, czy mój koń może być uczulony na otręby pszenicy? Najpierw mu zaszkodziły, a potem sam już ich nie chciał jeść? Czy to tylko przypadek?

I moja prośba. Czy któraś z Was, która ma gotowy, kupowany mesz w worku mogłaby mi podesłać trochę? Tak bym mogła spróbować podać go koniowi i zobaczyć czy zje i czy nie dostanie uczulenia?
Oczywiście płacę z góry za przesyłkę.
Czekam na priva na chętne osoby.  🙇 :kwiatek:
ps. przepraszam że wyszło ogłoszeniowato. Nie było to moim zamiarem. Spotkał się ktoś z uczuleniem na pszenicę?
a moze ta kukurydza była jakims  syfem pryskana lub cos takiego
Ciska- właśnie obstawiałam kukurydze, więc dziś jej nie dodałam. Ale i tak nie chciał zjeść !  😲
A on do wybrednych nie należy i do tej pory żarł wszystko co zjadliwe.
Sama już nie wiem..
gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
08 stycznia 2009 13:04
przeczytałam cały temat chyba z 3 razy i w sumie podajecie proporcje skład i tak dalej ale napiszcie co z czym gotujecie
siemie ( śrutowane) trzeba zagotować , samo czy np. z kukurydzą (też śrutowana) można? słonecznik i otręby wystarczy dodac na końcu?
jakie proporcje w przypadku składników śrutowanych?
a może śrutę wystarczy zalać wrzątkiem i odczekać?

nigdy tego nie przyrządzałam stąd moje pytanie
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
08 stycznia 2009 13:19
Ja gotuję siemię lniane aż zglucieje porządnie i takim glutem gorącym zalewam składniki zbożowe
czyli w moim przypadku owies(nieśrutowany i niegnieciony), + cośtam(śruta kukurydziana, jęczmień czasem, słonecznik i inne), zasypuję otrębami grubo(żeby temperaturkę trzymało) i za parę godzin mieszam i daję na ciepło.
Te parę godzin trzymam w domu w 80-cio litrowym pojemniku i owijam kocami....a na tym śpi suczka 🙂...
ja tam nie czytałam wątku - nic mi się dzisiaj już nie chce
ja gotuję siemię na wolnym ogniu przez te 20 min (100 g na konia )
potem dolewam do owsa gniecionego - wcześniej wymieszanego z otrębami i tyle
jak podaje siemię to żadnych innych dodatków

gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
08 stycznia 2009 13:40
a ile takiego śrutowanego siemia na ile wody, to ma być gęsta papka czy takie cos jak zupa po wymieszaniu wszystkich składników?
dea   primum non nocere
08 stycznia 2009 14:02
ms_konik - 80-cio litrowy?? robisz wanienkę meszu? 😀 Dla ilu to jest koni?
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
08 stycznia 2009 14:23
Na 10 sztuk, to jest taki pojemnik do zaprawy murarskiej, musi też mieć nieco luzu, żeby łatwo było mieszać, bo inaczej wszystko na podłodze 🙂.
Najfajniejsze jest jak targam to do stajni, hihihi...
Jak w końcu znajdę fotkę z psiną to wkleję...

dea   primum non nocere
08 stycznia 2009 14:46
Rany... jeszcze to przenosisz??  👍 Niezły z Ciebie Pudzian 😀
asds   Life goes on...
12 stycznia 2009 15:27
Hej

Czy ktos podawał moze ten mesz Equi-First'a?

http://www.siodlarnia.com.pl/index.php?page=produkt_info&produkt_id=592

Cena nie wydaje sie jakas powalajaca w przełożeniu na 20 kg jego , a i skład wygląda bardzo fajnie i zachęcajaco 🙂
słyszałam, że siemie w ziarenkach trzeba gotować, a mielone można zaparzać. Ostatnio przeżyłam, mały szok, kiedy usłyszałam od farmaceutki, mającej swojego konia [generalnie, kobieta z glową na karku], że tego się nie gotuje, bo wygotowuje się jakieś istotne związki chem. i po prostu się zaparza...

a przygotowuję siemię tak, że najpierw zaparzam mielone [jakieś 20 min], później dodaję to do owsa gniecionego + otręby i marchewki i tyle.
asds   Life goes on...
12 stycznia 2009 16:01
no ja zamówiłam mesz z EquiFirsta'a i jak dojdzie bedzimy próbowac 🙂
Ja też całe siemie lniane zalewam wrzątkiem i przykrywam.Tez robi się mega-glut.
Owies tez zalewam wrzątkiem i zostawiam pod przykryciem na jakies 2-3 h. Otręby dodaje suche.
Moim zdaniem otręby trzeba moczyc , zawsze je mocze , siemie gotuje a owies suchy  dorzucam jak mieszam.
Ja uważam ,ze tzreba odwrotnie.Owies zaparzyc ,a otręby dodać suche(pomieszją sie z mokrym owsem i siemieniem ,wiec nie bedą pyliste)
Spytam tutaj..
Czy macie jakies namiary do dystrybutora  St. Hipolita?
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
13 stycznia 2009 22:41
Ja też całe siemie lniane zalewam wrzątkiem i przykrywam.Tez robi się mega-glut.
Owies tez zalewam wrzątkiem i zostawiam pod przykryciem na jakies 2-3 h. Otręby dodaje suche.


dokładnie taki przepis pojawił się daaaawno temu w Koniu Polskim, mówione tam było jeszcze, żeby zalać owies wrzątkiem, wlać gluta z siemienia, na wierzch wsypać suche otręby i to wpakować pod kocyk, derki itd i poczekać ze dwie godzinki przynajmniej 🙂 i dopiero potem wymieszać.
gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
14 stycznia 2009 07:26
ja swojej kobyle jak zrobiłam mesz pierwszy raz to baba nawet nie wiedziała jak sie do tego zabrać, fakt że chyba wyszedł mi trochę za gęsty taki mocno kleikowaty bo to był mój pierwszy raz ale za drugim razem mesz wyszedł zdecydowanie lepiej co zdresztą było widać po kobyle i wylizanym żłobie. Szkoda że nie można podawać go częściej kobyłce strasznie zasmakował, a ja tak sie martwiłam że z nia coś nie tak bo apetyt słaby hihihi
co do sposobu przyrządzania to siemie i odrobinę kukurydzy zagotowuję , później dosypuję otręby słonecznik i owies. Mieszam wszystko i odstawiam na jakis czas.
A ja właśnie wyczytałam w bardzo starym końskim targu(seria artykułów o zywieniu) ,ze nie nalezy podawac owsa z otrębami bo różny jest ich czas trawienia. Co Wy na to?
gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
14 stycznia 2009 09:45
a tak trochę odbiegając od tematu, w jakiej postaci i z czym najlepiej podawać otręby tak aby można je było podawać częściej niż mesz?
Z owsem, zbełtane z wodą.
Z tym, że nie wiem jak to się ma do tego co napisała Clio.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się